Franciszkanie pomagają w czasie pandemii
Zakonnicy z krakowskiej prowincji franciszkanów w czasie epidemii koronawirusa podjęli się różnych zadań charytatywnych. W Krakowie trzej bracia-kapłani rozpoczęli współpracę z jednym z domów pomocy społecznej i punktem socjalnym Caritasu jako wolontariusze, a domy pielgrzyma w Kalwarii Pacławskiej i Harmężach zostały oddane do dyspozycji samorządu na miejsca kwarantanny.
Jak informuje rzecznik prowincji zakonnej, o. Jan Maria Szewek OFMConv, zakonnicy czynią wszystko zgodnie z wolą ich ojca-założyciela, św. Franciszka z Asyżu: „Bracia, póki mamy czas, czyńmy dobrze”. W Krakowie bracia każdego dnia wydają żywność potrzebującym, dowożą zakupy osobom starszym i schorowanym, a jeden z nich wykonuje niezbędne prace wobec dorosłych niepełnosprawnych intelektualnie.
Wspólnota klasztorna w Pieńsku k. Zgorzelca wspomaga z kolei pomoc koordynowaną przez Urząd Miasta, polegającą na dostarczaniu niezbędnych rzeczy osobom, które nie mogą opuszczać swoich domów i mieszkań. Natomiast konwenty w Legnicy i Lwówku Śląskim od dłuższego już czasu kierują parafialnymi akcjami szycia maseczek. Inne klasztory zakupują maseczki najbardziej potrzebującym i rozdają dary żywnościowe oraz posiłki.
- Dwóch braci w Małopolsce i sześciu na Dolnym Śląsku niebawem rozpocznie swoją posługę w domach opieki społecznej. Jedynie dwóch z trzynastu braci, którzy swojemu prowincjałowi zgłosili gotowość do służby starszym i chorym, czeka jeszcze na swój przydział - opisuje o. Szewek.
Dwa domy pielgrzyma - w Kalwarii Pacławskiej i Harmężach - franciszkanie oddali do dyspozycji samorządu i straży pożarnej na miejsca kwarantanny. Bracia nie zaprzestali też swojej działalności duszpasterskiej, dostosowując ją do wymogów władz cywilnych i kościelnych.
Nadal są kapelanami w szpitalach i domach sióstr zakonnych, celebrują Msze św. i nabożeństwa transmitowane przez Internet, spowiadają, zdalnie uczą religii, a niektórzy nawet prowadzą spotkania z młodzieżą i studentami on-line. W kilku miejscach sami podejmują opiekę nad swoimi starszymi, schorowanymi współbraćmi.
Poza tym, liczni franciszkańscy misjonarze na kilku kontynentach nie skorzystali z projektu polskich linii lotniczych „LOT do domu”, aby pozostać z tymi, których sytuacja jest nieporównanie trudniejsza niż ich rodaków znad Wisły. - Co więcej, inni przebywający w tym czasie w Polsce, w pośpiechu wracali na misje jeszcze przed zamknięciem granic - dopowiada o. Szewek, wskazując, że były sekretarz ds. misji podjął się posługi wśród imigrantów w Stanach Zjednoczonych na granicy z Meksykiem.
- W rozmowie bracia zgodnie przyznają, że nie robią nic nadzwyczajnego - pomagają tam, gdzie ich pomoc jest akurat potrzebna. Wspierają też potrzebujących modląc się za nich, błogosławiąc, służąc rozmową i po prostu będąc wśród ludzi i dla ludzi. Proszą jedynie o pamięć o nich przed Bogiem - zachęca do wsparcia modlitewnego działalności franciszkanów podczas pandemii o. Szewek.
Skomentuj artykuł