Grzegorz Kramer SJ: "Szanuję tych, którzy rezygnują z wiary"
"Szanuję tych, którzy rezygnują z wiary. Lepiej, by do kościołów przychodziły osoby, które robią to z własnej woli, z poczucia wewnętrznej potrzeby i osobistych przekonań, a nie dlatego, że tak nakazuje im tradycja i członkowie rodziny" - mówi Grzegorz Kramer SJ w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.
Jezuita w ten sposób wyraża swoje zdanie o ludziach, którzy odchodzą od wiary. Pokazuje, że dokonujące się w ostatnich latach w polskim Kościele przejście z wiary masowej do indywidualnej jest pozytywne.
"Człowiek przymuszany do wiary nigdy nie będzie się z nią w pełni identyfikował. Dlatego to, że wychodzimy z wiary masowej, a przez to bezrefleksyjnej, wracając do osobistej deklaracji danego człowieka, wbrew pozorom uważam za dobre" - powiedział.
Grzegorz Kramer SJ: terrorysta też jest kochany przez Boga
Podzielił się też swoimi trudnościami w przeżywaniu wiary. Stwierdza, że każdemu, także jemu jako księdzu, zdarzają się wątpliwości, szczególnie w sytuacji niezawinionego cierpienia: "pracuję obecnie w hospicjum, ludzkie cierpienie obserwuję na porządku dziennym. Muszę dawać tym ludziom otuchę, ale gdy widzę ich ból, to z tyłu głowy za każdym razem pojawia mi się pytanie o sens tego, co ci ludzie przechodzą. I w wierze odnajduję nadzieję, że jednak to wszystko będzie temu biednemu człowiekowi wynagrodzone".
W wywiadzie mówi także o tym, dlaczego został jezuitą. W młodości przyciągnął go styl duszpasterzowania jezuitów, który według niego jest niekościelny: "w moim domu rodzinnym panowała bieda, a ja mogłem liczyć na ich pomoc. Raz kupili mi buty, innym razem dali pieniądze na zdjęcie potrzebne do legitymacji szkolnej. Owszem, liturgia też była ważna, ale jeszcze ważniejsze było to, że jezuici byli blisko prostych spraw zwykłych ludzi. Mieli dla nas - młodych czas. Wtedy wydawało mi się to normalne i powszechne. Dopiero potem przekonałem się, że tak nie jest".
"Papież Franciszek jest jezuitą. Fundamentem naszego zakonu jest indywidualne podejście do człowieka oraz unikanie generalizacji. Nie można stawiać znaku równości pomiędzy uchodźcami i terrorystami. To kłamstwo oraz wygodna wymówka, aby nie pomagać potrzebującym. To przecież nasz obowiązek jako chrześcijan. Dlatego trzymamy taką linię, jak Franciszek" - odpowiedział na pytanie o uchodźców i problem radykalizowania się poglądów przeciwko nim.
Grzegorz Kramer SJ ostro odpowiada naczelnemu Super Expressu
Nie tylko w kwestii uchodźców ma kontrowersyjne, pozbawione schematu poglądu, przez co jest postrzegany jako prowokator. "Ponieważ sama Ewangelia jest prowokująca. Czym innym, jak właśnie nie prowokacjami były rozmowy Jezusa z tak zwanymi "uczonymi w Piśmie" czy "ludźmi wielkiej wiary"? Cel był jeden: dać do myślenia, zmusić do zastanowienia, do spojrzenia na pewne sprawy z innej perspektywy" - tłumaczy.
Wiele razy za to co pisze spada na niego krytyka. Często są to bardzo ostre słowa. Ma sposób na to jak sobie z tym radzić: "W takich momentach staram się mieć kontakt ze swoim przełożonym, ja wiem, że mogę się mylić, mogę czasem mówić nieroztropnie. Dlatego otwartość wobec przełożonego jest dla mnie pewnego rodzaju polisą ubezpieczeniową, że nie błądzę albo nie szukam tylko swojej chwały".
Skomentuj artykuł