A co z siódmym przykazaniem?

ks. Artur Stopka

Duże zdumienie połączone z pewnym zażenowaniem wywoływały we mnie w ostatnich latach nagłaśniane w tonie sensacyjnym zdarzenia, w których ktoś, na przykład znalazłszy dużą sumę pieniędzy, zamiast je sobie przywłaszczyć, odnajdował właściciela lub zanosił znalezisko na policję. Odkąd media opisały historię pewnego bankomatu w Gdańsku, który wypłacał dwa razy więcej, niż powinien, już się nie dziwię. Za to jestem zdecydowanie bardziej zażenowany.

Wydawało mi się, że w kraju, który liczni mieszkańcy nazywają katolickim, elementarna uczciwość jest czymś oczywistym. Tak oczywistym, że nie trzeba o tych sprawach mówić w kazaniach, a tym, bardziej w dokumentach episkopatu. Tym sobie tłumaczyłem nikłą obecność tej tematyki w publicznych wypowiedziach duszpasterzy i przedstawicieli Kościoła wszelkich możliwych szczebli. Może mam wyjątkowego pecha, ale nie potrafię sobie przypomnieć, bym w ciągu ostatniej dekady słyszał choćby kilka kazań lub homilii, które mówiłyby o siódmym przykazaniu... Pałęta mi się po szarych komórkach jedno, kilka lat temu skierowane do drobnych przedsiębiorców, które dziwnie brzmiało wśród licznych kaszlnięć i dziwnych uśmieszków na twarzach słuchaczy.

Pamiętam również rozmowę z liczącym się na arenie krajowej przedsiębiorcą, który bez oporów opowiedział mi o kilku nieuczciwościach, jakich się dopuścił i patrząc na moje szeroko otwarte oczy i usta z całą powagą podsumował: "Niech ksiądz tak nie patrzy. Żyjemy w kraju, w warunkach, w których nie da się funkcjonować bez szwindli, łamania prawa i moralnych kompromisów. Jeżeli ja nie oszukam innych, to oni oszukają mnie. I dotyczy to również państwa. Może nawet przede wszystkim państwa, które samo będąc nie w porządku wobec obywateli, ze swej strony każdego traktuje jak przestępcę". "Jak potencjalnego przestępcę" - łagodziłem. "Nie, jak przestępcę" - upierał się mój rozmówca.

Rzadko się zdarza, aby ktoś spowiadał się u mnie ze złamania siódmego przykazania, ale nawet w tej niewielkiej liczbie moją uwagę zwróciły swoją częstotliwością niespokojne reakcje na przypomnienie, iż uczynioną szkodę należy naprawić.

DEON.PL POLECA

Coraz częściej dowiaduję się od rozmaitych speców, że w Polsce istnieje społeczne przyzwolenie na nieuczciwość, cwaniactwo, złodziejstwo, korupcję itd. Słyszę też, że funkcjonujące w kraju mechanizmy tego typu postawy niejednokrotnie wymuszają.

Czy jednak słyszę w tej kwestii głos Kościoła? Na szczęście nie panuje całkowite milczenie. Zdarzają się pojedyncze wypowiedzi duszpasterzy, także biskupów. Choć nie kryję, że odczuwam jednak pewien niedosyt.

Gdy próbowałem poruszyć ten temat w pewnym dostojnym gronie, dowiedziałem się, że są sprawy ważniejsze, priorytetowe, o których trzeba grzmieć z ambon, pisać listy i artykuły do gazet. "Szkoda czasu i sił na drobnostki" - usłyszałem.

Wiem, wiem, już dawno Juliusz Słowacki w prologu do tragedii "Lilla Weneda" napisał: "Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy". Tylko czy rzeczywiście w aktualnej sytuacji ta zasada jest najodpowiedniejsza? Nie mam takiej pewności. Zastanawiam się, czy akurat tutaj nie bardziej pasuje stwierdzenie Michała Anioła: "Drobnostek nie należy lekceważyć, bo one są podstawą doskonałości, a doskonałość nie jest drobnostką".

Dyskutowałem o podobnej sprawie również z kilkoma świeckimi. Zastanawialiśmy się nad niewielką skutecznością kościelnego przekazu w sprawie in vitro. "Przecież ci ludzie, którzy uważając się za katolików, nie widzą niczego złego i nie chcą słuchać nauczania Kościoła w tej sprawie, mają sumienia. Czemu ich nie słuchają?" - zastanawiała się na głos dziewczyna studiująca kierunek związany z medycyną. "Co z tego, że je mają, skoro je każdego dnia w tylu drobnych sprawach zagłuszają?" - odpowiedział jej rówieśnik, któremu właśnie na policji odmówiono przyjęcia zgłoszenia kradzieży, bo wartość ukradzionych przedmiotów była zbyt mała...

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

A co z siódmym przykazaniem?
Komentarze (50)
F
Felix
22 kwietnia 2013, 17:26
@ Obcy. Ja chętnie finansuję KK w Polsce więc do mnie mogą wyciągać rękę. Pozdrawiam!
A
alex
21 kwietnia 2013, 20:21
A czy jest grzechem odebranie tego, co niesłusznie zostało nam zabrane ? Np. grabież majątku narodowego dokonana niegodziwymi metodami na rzecz indywidualnych osób dokonana w Polsce po 1990 r. Albo w przypadku realizowania, z pobudek politycznych albo ideologicznych, ekonomicznego wyzysku osób albo całych państw i narodów celem podporządkowania i wymuszenia na nich określonych niegodziwych zachowań sprzecznych z prawem naturalnym i etyką katolicką ?  A jak to wygląda w przypadkach zmów cenowych karteli ? Szczególnie istotny problem w nasilających się tendencjach globalistycznych. ...Grzechem nigdy nie jest odbieranie tego, co Twoje. Nawet jeśli jest to sprzeczne z prawem stanowionym ! ...A co w przypadku kiedy złodziej bogaci się na zagrabionym mieniu sprzedając przykładowy chleb temu kogo okradł, wyrzucił z mieszkania, skazał na niewolniczą pracę albo ją odebrał, bo mógł i taki miał kaprys ? Taką przede wszystkim mamy dziś w Polsce "elitę biznesu" ! I to za przyzwoleniem hierarchii KK, które zapomniało w porę napominać złodziei o 7 przykazaniu, a do dziś nie wspomina o potrzebie zwrotu grabieży i zadośćuczynienia ! ...Grzechem nie tylko nigdy nie jest odbieranie tego, co Twoje - nawet jeśli jest to sprzeczne z prawem stanowionym, ale jest OBOWIĄZKIEM każdego nazywającego się katolikiem usilne dążenie do przywrócenia dóbr prawowitemu właścicielowi ! A złodziej nie może liczyć na żadne miłosierdzie, póki nie zwróci i nie zadośćuczyni tego co zagrabił !
A
Artur
21 kwietnia 2013, 09:53
Do wypowiedzi typu "a co w sytuacji, gdy..., czy to jest grzech?", albo "nie wszystko jest czarne lub białe, nie wszystko jest oczywiste". Otóż dla Ducha Świętego granica między dobrem a złem jest jasna, wyraźna i oczywista. Nie ma czegoś takiego, co by było czymś pośrednim. Jasne, że różne sytuacje bywają i tak po ludzku trudno jest rozsądzić, co jest grzechem. Ale po to właśnie mamy sumienie, w którym przemawia do nas sam Bóg. Warto się w nie wsłuchiwać bardzo uważnie. Takie roztrząsanie różnych sytuacji, wynajdowanie najbardziej skomplikowanych przypadków brzmi dla mnie trochę jak próba zagłuszenia sumienia. Może się mylę (obym!). Przy chrzcie przyrzekłem (co prawda nie ja osobiście, tylko moi pełnomocnicy) wyrzec się wszystkiego, co ma choćby pozory zła. Ja w moim sumieniu rozstrzygnąłem, że ściąganie mp3 nielegalnie udostępnionych nie jest w porządku, nawet jeśli prawo mi na to pozwala. Nie chcę tego rozstrzygnięcnia narzucać innym. Każdy otrzymał sumienie, warto z niego korzystać.
M
maj
20 kwietnia 2013, 11:17
Niewątpliwie osobowość paranoiczna. Niezachwiane przekonania, złość, dychotomia, brak dystansu, czujność. Jego odpowiedzi pojawiają się zwykle w ciągu 20 minut po ostatnim komentarzu oceniającym krytycznie jego agresywne wypowiedzi. Biedak, musi co chwilę sprawdzać, czy przypadkiem jego jest "na wierzchu". Szkoda, że nie można mu pomóc przez sieć. Niestety, może być niebezpieczny. 
M
maj
20 kwietnia 2013, 10:53
Nick "obcy". Czuje się wyalienowany w społeczeństwie, które go "nie rozumie", jakby to sam zapewne ujął. Prawdopodobnie również problemy rodzinne. To wyobcowanie, wyrażone także prostym podpisem, i brak pozytywnych więzi z innymi ludźmi, jest związane z kompleksem niższości. "Obcemu" zdaje się prawdopodobnie, że jego podpis dotyczy wyłącznie relacji do Kościoła Katolickiego, tymczasem wyraża on tym samym znacznie więcej, ukazuje problem, którego on nie akceptuje, ani nie rozumie jego przyczyn. "Obcy" nie akceptuje tej sytuacji, więc zamiast pracować nad sobą i swoją wewnętrzną pustką (być może w jego przypadku jest to niemożliwe i konieczna jest pomoc specjalisty), w agresywnej reakcji obronnej atakuje na oślep, używając również wulgarnych wypowiedzi. Konsekwencja i pewna monotonia prowokacyjnych wypowiedzi, w tym również uparte pogrubianie tekstu, które jest formą krzyku (czynność ekspresyjna), fanatyzm, myślenie nadwartościowe, prawdopodobnie świadczy o osobowości paranoicznej. 
J
jacek
19 kwietnia 2013, 22:59
@Obcy  Śnisz, obudź się. Takich oszołomów jak ty jest może 1%. 30% ma to gdzieś, 30% woli, żeby KK był w Polsce, a reszta dałaby się za to pociąć. Jakbyś miał dość ikry, to podpisałbyś się imieniem i nazwiskiem i wtedy sprawdziłbyś na własnej skórze, czy rzeczywiście "nikt płakał nie będzie". Ponieważ jednak jesteś tchórzliwym krzykaczem, to się zamknij.
J
jacek
19 kwietnia 2013, 15:57
@MR Hihi, jako nie-ksiądz, bez osobistej urazy zgłosiłem <a href="http://en.wikipedia.org/wiki/E.T._the_Extra-Terrestrial">ET</a> do moderacji. To przyjemne, widzieć, jak traci czas na próżno :) Pan uważający siebie za katolika z sekty "tradycja 2007" jest nieuleczalny, więc po prostu trzeba założyć okulary filtrujące. Raczej nikogo nie zbałamuci.
MR
Maciej Roszkowski
19 kwietnia 2013, 15:25
Do O. Administratora Czy ktoś mógłby tu posprzątać i wywietrzyć?
K
katolik
19 kwietnia 2013, 13:58
Przestrzega ktość jeszcze Przykazań Bożych??? Ap  12: 17  "I rozgniewał się Smok na Niewiastę, i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa." "A bez wiary nie można podobać się Bogu. Hbr 11:6  Czy wiesz po co żyjesz? http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
19 kwietnia 2013, 12:38
(...) Albo inna sprawa: wybudowałeś sobie niezwykłą maszynę do nawadniania ogródka. Pomysł jest świetny, sprzedałeś nawet kilka sztuk. Okazuje się jednak, że maszyna jest opatentowana i aktualnie musisz zapłacić karę za sprzedawanie wynalazku, który do kogoś już należy. Czy dokonaleś kradzieży? Nie. Ale jednak komus odebrałeś "spodziewany i należny dochód". ;-) (...) @Grzegorz Kowalski Wbrew pozorom nie tak łatwo jest opatentować taka maszynę jako całość :-) Generalnie, opatentuje się zasadniczo tylko pewne rozwiązania techniczne lub kształy ew. zastrzeże wzory... Ale nie powiem pole do nadużyc rejestracyjnych istnieje.
J
jacek
19 kwietnia 2013, 11:51
Muszę stanąć w obronie banków. Po długich przebojach, spowodowanych pomyłką wpłatomatu, które były trochę upokarzające, dostałem pieniądze z powrotem. Upokorzenie uczy pokory, więc w tej kwestii nie widzę problemu. Ale zanim bank oddał mi pieniądze, powiedziałem o nim dużo złego, więc teraz wypada stanąć w obronie banków w ogóle, żeby nie było reklamy. Jeśli natomiast chodzi o mp3, to jeśli autor sprzedał muzykę do radia, którego słucham - to czy już nie otrzymał należnej zapłaty? Czemu mam płacić dwa razy, raz, słuchając reklam w radiu, a drugi raz - w sklepie? Rozumiem, że niektórym autorom i na pewno wszystkim firmom na rynku muzycznym najbardziej odpowiada takie rozwiązanie, w którym otrzymają najwięcej pieniędzy za możliwie najmniej pracy, ale właśnie takie podejście jest niemoralne. Chyba przestanę słuchać współczesnej muzyki, bo zaczynam mieć trochę dość tych wyimaginowanych problemów. Dawniej nagminne było przegrywanie kaset, nagrywanie z radia i problem nie istniał. Teraz zespoły mają darmową reklamę, o wielu z nich bym nigdy nie usłyszał, gdyby nie Internet. Zamiast się z tego cieszyć, to robi się z tego aferę.
19 kwietnia 2013, 11:26
@T7HRR - bankomat uszkodzony, za dużo wypłacił to oddajesz. Kwestia banku, jak na to zareaguje. Jestem przekonany, ze gdyby za mało wypłacił, każdy bez wahania poleciałby ze skargą do banku.
GK
Grzegorz Kowalski
19 kwietnia 2013, 11:13
T7HRR, kontynuując moją poprzednia wypowiedź do Ciebe, to w ogóle polecam zobaczyć zupełnie niewspółczesne myślenie o własności, przekazywaniu własności, podstępie i nalezności, które jest w zawarte własnie w historii Jakuba i Ezawa. Według naszych współczesnych standardów Jakub okłamał ojca i okradł brata, a mimo to błogosławieństwo Izaaka spełniło się na nim i nie wiadomo nam nic o żadnych karach za te działania. Jak to wyjaśnić? Z pewnością jakoś się da, ale nie wiem jak. Widzę w tym jednak wskazanie na pewną płynność pojęć i to mnie bardzo niepokoi. Nie będę juz o tym chyba więcej pisał, aby nie wyszło, że wtłaczam jakiś zgubny relatywizm, który posluży innym do usprawiedliwienia swoich występków. Chciałbym, aby ktoś mi to wytłumaczył w sposób w pełni satysfakcjonujący. Będę się modlił o światło Ducha Świętego w sprawie rozeznania co jest dobre a co złe.
P
Polak
19 kwietnia 2013, 11:13
A czy jest grzechem odebranie tego, co niesłusznie zostało nam zabrane ? Np. grabież majątku narodowego dokonana niegodziwymi metodami na rzecz indywidualnych osób dokonana w Polsce po 1990 r. Albo w przypadku realizowania, z pobudek politycznych albo ideologicznych, ekonomicznego wyzysku osób albo całych państw i narodów celem podporządkowania i wymuszenia na nich określonych niegodziwych zachowań sprzecznych z prawem naturalnym i etyką katolicką ?  A jak to wygląda w przypadkach zmów cenowych karteli ? Szczególnie istotny problem w nasilających się tendencjach globalistycznych. ...Grzechem nigdy nie jest odbieranie tego, co Twoje. Nawet jeśli jest to sprzeczne z prawem stanowionym ! ...A co w przypadku kiedy złodziej bogaci się na zagrabionym mieniu sprzedając przykładowy chleb temu kogo okradł, wyrzucił z mieszkania, skazał na niewolniczą pracę albo ją odebrał, bo mógł i taki miał kaprys ? Taką przede wszystkim mamy dziś w Polsce "elitę biznesu" ! I to za przyzwoleniem hierarchii KK, które zapomniało w porę napominać złodziei o 7 przykazaniu, a do dziś nie wspomina o potrzebie zwrotu grabieży i zadośćuczynienia !
GK
Grzegorz Kowalski
19 kwietnia 2013, 10:52
@~otto, zgadzam się z KKK, że "Obywatel jest zobowiązany w sumieniu do nieprzestrzegania zarządzeń władz cywilnych, gdy przepisy te są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego, z podstawowymi prawami osób i ze wskazaniami Ewangelii." Wskazaniem Ewangelii w tym przypadku jest płacić podatki nawet jeżeli nie zgadzasz się ze zbrodniczym reżimem w którym żyjesz. Dlaczego? Można się zastnawiać, to trudna kwestia. Przeciież Żydzi właśnie dlatego pytali o to Chrystusa, bo Rzymianie dopuszczali się całego mnóśtwa zaleceń sprzecznych z wymaganiami ładu moralnego! To było bardzo podstępne pytanie z ich strony, bo to jest poważny dylemat, w którym lekkomyślne opowiedzenie za lub przeciw płacenia podatków zawsze będzie budzić jakieś niezadowolenie. Tym nie mniej Jezus odpowiedział na to pytanie tak jak odpowiedział. (Zaznaczam, że to jest tylko moja interpretacja fragmentu Ewangelii. Każdy niech postępuje według sumienia i według zaleceń duszpasterzy.)
GK
Grzegorz Kowalski
19 kwietnia 2013, 10:41
T7HRR, doskonale Cię rozumiem. Moje uwagi i filozoficzne dywagacje ukazuję tylko dlatego, aby podkreślić znaczenie wpływu prawa świeckiego na nasze współczesne myślenie w tej dziedzinie. Zobacz: rozpatrujesz zgodę autora. Dlaczego to robisz? Przez większość czasu istnienia ludzkości ludzie nie uważali tego za istotne, bo żadne prawo tego tego nie regulowało (chociaż jeżeli wiesz o takim to napisz). Dzisiaj reguluje to prawo świeckie określając nowe kategorie własności i przez to nowe kategorie kradzieży! Tak samo to podejście z pozbawieniem "spodziewanego i należnego dochodu", to podejście współczesne opierające się o rozszerzone pojęcia "należności", bo to jest jakieś zakładanie "własności, która powinna nastąpić", co otwiera drogę do nowego obszaru okradania ludzi z czegoś, czego jeszcze nie posiadają. Gdyby takie myślenie istnialo za czasów Jakuba i Ezawa, to byłoby ciekawie. ;-) Albo inna sprawa: wybudowałeś sobie niezwykłą maszynę do nawadniania ogródka. Pomysł jest świetny, sprzedałeś nawet kilka sztuk. Okazuje się jednak, że maszyna jest opatentowana i aktualnie musisz zapłacić karę za sprzedawanie wynalazku, który do kogoś już należy. Czy dokonaleś kradzieży? Nie. Ale jednak komus odebrałeś "spodziewany i należny dochód". ;-) Podkreślam tylko dla jasności: kradzież jest zła i ją potępiam, ale wskazuję na to, że współcześnie pewne rzeczy nie są trywialne do zdefiniowania. Kiedyś było to wszystko jasne, bardziej zdroworozsądkowe i kradzieży było mniej.
19 kwietnia 2013, 10:26
Wykorzystanie awarii bankomatu to dokładnie to samo, co okradanie Banku. @TomaszL Dodałby: intencjonalne wykorzystywanie. Znam przypadek (Polaka w USA), któremu bankomat wydał 100USD za dużo, poszedł z tym do okienka. Pan w okienku odpowiedział: Dziękuję za informację, proszę sobie zostawić te pieniędze - od takiej systuacji jest ubezpieczenie a ja postąpię zgodnie z procedurą. Tylko, że kluczowe było to że osoba która dostał dodatkowo 100USD powiadomiła o tym poszkodowanego...
19 kwietnia 2013, 10:22
@Grzegorz Kowalski Jeśli chodzi o mp3 sprawa jest prostsza, jeśli zadajmy sobie pytanie na co zgodził się autor, twórca tej mp3? Jeśli jego celem było sprzedanie tego utwóru słuchaczowi, każdemu który go odtwarza - dla siebie i swoich znajomych - to pobierając mp3 pozbawiamy go spodziewanego i należnego dochodu. W sklapach można sobie odsłuchac płyty przed kupieniem. Jeśli naszym celem jest odsłuchanie (fragmentów nawet dużych ;-)) w celu podjęcia decyzji o zakupie, to zgodnie z duchem prawa możemy to zrobić. Pozostaje pytanie jak zrobic to najlepiej z mp3  zgodnie z literą prawa :-)
O
otto
19 kwietnia 2013, 10:21
Grzegorz Kowalski pisze: "stąd i my powinniśmy płacić podatki nawet jeżeli uważamy, że Państwo jest niesprawiedliwe i złe. KKK 2242: Obywatel jest zobowiązany w sumieniu do nieprzestrzegania zarządzeń władz cywilnych, gdy przepisy te są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego, z podstawowymi prawami osób i ze wskazaniami Ewangelii. Odmowa posłuszeństwa władzom cywilnym, gdy ich wymagania są sprzeczne z wymaganiami prawego sumienia, znajduje swoje uzasadnienie w rozróżnieniu między służbą Bogu a służbą wspólnocie politycznej. "Oddajcie.. Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga" (Mt 22, 21). "Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi" (Dz 5, 29). Cezar nie ma prawa wkraczania w to, co należy się Bogu; cezar musi respektować godność, wolność i prawo każdego i wszystkich obywateli, włączając w to prawo do życia, prawo do takich warunków, które pozwolą na pełny rozwój jednostki ludzkiej. Prawa Cezara są podporządkowane nadrzędnym prawom osoby ludzkiej. Cezar nie ma prawa legalizować kradzieży. Ludzie rzadko zwracają uwagę na ograniczenie sensu słów: „to, co należy do Cezara”. Mówimy „ograniczenie”, ponieważ Cezar nie posiada wszystkiego. Ale widocznie według „nauczycieli podatkowych” powinno się dawać Cezarowi wszystko, czego zażąda. Cezar zwykle ma wielki apetyt i mało go obchodzi, czy coś się nie należy także tym, od których wyciąga podatki. ...szczególnie, gdy takie podatki umożliwiają pomnażanie zła i niegodziwości: np. in vitro, realizowanie POlityki sprzecznej z prawem naturalnym i godnością człowieka. 
19 kwietnia 2013, 10:07
Szkoda, ze wielu rozpatrując to przykazanie zapomina o innych. Nie będziesz kradł jest wprost połączone z „Nie będziesz pożądał [..] żadnej rzeczy, która należy do bliźniego tego.” Nie ma żadnego wyjątku, okradanie twórcy czy wytwórni płytowej niczym nie różni się od kradzieży płyty ze sklepu. Wykorzystanie awarii bankomatu to dokładnie to samo, co okradanie Banku.
K
katolik
19 kwietnia 2013, 09:34
A co z pozostałymi przykazaniami, szczególnie z pierwszym przykazaniem??? Prawda o świecie nie jest łatwa do przyjęcia, bo nasza duma ludzka nie pozwala nam przyznać się nawet przed samym sobą do tego, że być może całe życie żyliśmy w błędzie. Mnie się udało wyjść z błędu, dlatego polecam prawdę objawiona przez Boga i ostrzegam przed piekłem. Czy wiesz po co żyjesz? http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
F
franek
19 kwietnia 2013, 09:16
Kiedy rozważamy grzesznośc czynów tylko na podstawie prawa to niewątpliwie zaplącaemy się w sprzeczności i niejasności. Jezus dał rozwiązanie. Przypomnijmy sobie sytuację gdy osioł wpadł w szabat do studni. Studnia - bardzo ważna rzecz, osioł zwierzę żywe i do tego pożyteczne, ale Szabat!!! Nic nie wolno robić.  Jezus nakazał zdrowy rozsądek i PRAWO MIŁOŚCI. Liczy się dobro człowieka oceniane przeze mnie w kategorii miłości do bliźniego.  Dlatego jeśli ukradnę chleb komuś kto ma go dużo (np w piekarni) aby nakarmic głodne dziecko (bo nie mam pieniędzy aby kupić) to nie powinienem mieć skrupułów. Jezus nie przyszedł aby prawo znieść, ale by pokazać jak go wypełnić. Zadał nam nadrzędne prawo Miłości. Ono nie jest całkiem z tego świata i rozsadza czasem struktury społeczne, dlatego jest trudno czasem je stosować a nawet zrozumieć. Jezus musiał umrzeć za to "dla dobra społeczności" jak twierdzili Jego sędziowie.
P
Paweł
19 kwietnia 2013, 08:38
Co do przypadku z bankomatem. Może ludzie wypłacając podwójną kwotę zdecydowali się "odbić sobie" to, co przez lata zabierał im bank? Wielu moich znajomych padło ofiarą niesprawnego wpłatomatu, który nie zaksięgował odpowiedniej ilości gotówki, a bank nie rozpatrzył pozytywnie reklamacji, czy podpisali umowę o prowadzenie konta, gdzie każdy, najmniejszy błąd użytkownika przyczynia się do ogromnych strat w postaci kar. Np. korzystanie z kart autoryzujących offline przyczynia się do powstawania "niedozwolonego zadłużenia", karanego zwykle dość wysokimi odsetkami. Może zadzialało więc myślenie - my się mylimy - płacimy, myli się bank, czy operator bankomatu - niech więc płaci.
G
gibon
19 kwietnia 2013, 02:14
Grzegorz Kowalski pisze: "stąd i my powinniśmy płacić podatki nawet jeżeli uważamy, że Państwo jest niesprawiedliwe i złe. KKK 2242: Obywatel jest zobowiązany w sumieniu do nieprzestrzegania zarządzeń władz cywilnych, gdy przepisy te są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego, z podstawowymi prawami osób i ze wskazaniami Ewangelii. Odmowa posłuszeństwa władzom cywilnym, gdy ich wymagania są sprzeczne z wymaganiami prawego sumienia, znajduje swoje uzasadnienie w rozróżnieniu między służbą Bogu a służbą wspólnocie politycznej. "Oddajcie.. Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga" (Mt 22, 21). "Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi" (Dz 5, 29). Cezar nie ma prawa wkraczania w to, co należy się Bogu; cezar musi respektować godność, wolność i prawo każdego i wszystkich obywateli, włączając w to prawo do życia, prawo do takich warunków, które pozwolą na pełny rozwój jednostki ludzkiej. Prawa Cezara są podporządkowane nadrzędnym prawom osoby ludzkiej. Cezar nie ma prawa legalizować kradzieży. Ludzie rzadko zwracają uwagę na ograniczenie sensu słów: „to, co należy do Cezara”. Mówimy „ograniczenie”, ponieważ Cezar nie posiada wszystkiego. Ale widocznie według „nauczycieli podatkowych” powinno się dawać Cezarowi wszystko, czego zażąda. Cezar zwykle ma wielki apetyt i mało go obchodzi, czy coś się nie należy także tym, od których wyciąga podatki.
GK
Grzegorz Kowalski
19 kwietnia 2013, 01:10
@~Tomek, ale zauważ, że to poczucie iż "wszystko mi się należy" nie jest takie kompletnie bezpodstawne - nie u wszystkich ludzi i nie we wszystkich przypadkach - bo jeżeli cofnąłbyś się w czasie 30 lat to zobaczyłbyś, że np. muzyka, zdjęcia czy dane osobowe nie były tak bardzo "własnością" jak teraz i w związku z tym było znacznie mniej kradzieży. Przemyśl to! :-) I to wcale nie jest tak, że wóczas ludzie uważali, że "wszystko się im nalezy". Rozwinięcie się prawa oraz prawnych konceptów tego, co może być własnością wpłynęło jednocześnie na większą możliwość kradzieży, a po dodaniu do tego jeszcze trudnych do zdefiniowania niematerialnych własności, wszystko się naprawdę skomplikowało. A tak poza tym, to doskonale Cię rozumiem, że oprócz powyższego ludzie stali się bardzo roszczeniowi i to jest oczywiście niedobre.
M
meg
19 kwietnia 2013, 01:01
Najbardziej smutne jest,to  jak mało ludzi czyta PISMO ŚWIĘTE, myślę, że stąd te wszystkie problemy, pogubienie, pomniejszanie wagi grzechu przymykanie oczu na wartości i mówienie o "wolności", która de facto jest zniewoleniem. Przecież SŁowo Boże niesie tyle światła! Gdybyśmy zamiast wdawać się w czcze dyskusje o "wolności" człowieka modlili się o łaskę poznania, o Ducha Św. odpowiedź na każde pytanie, każdą wątpliwość odnajdywalibyśmy w SŁOWIE BOŻYM. To najwspanialsza księga jaką Pan mógł nam dać, jako drogowskaz na zawiłej ścieżce życia. Tam jest odpwiedź na WSZYSTKO. Tylko potrzeba odrobiny chęci i miłości do Boga. Nie można nawiązać trwałej więzi z kimś kto jest dla nas obcy, kogo nie chce nam się poznawać. A Jezus pragnie byśmy Go poznawali... czeka cierpliwie z miłością, o każdej porze dnia i nocy, w każdej sekundzie naszego smutku lub naszego szczęścia i nie ważne czy jesteśmy potwornymi grzesznikami. On czeka na Nas i pragnie nas bardziej niż my JEGO! A ilu z nas się nie chce Go poznawać ? Jak można mówić o Bogu nie znając Go? Naprawdę... kto nie modli się, nie poznaje Boga poprzez Jego Słowo, NIE ZNA GO! Nie wystarczy nazwać się katolikiem i "zaliczyć" coniedzielną Mszę św. a może nawet "pompejankę" czy kilka pielgrzymek. Nie o to chodzi! Chodzi o autentyczną Miłość do Boga, prawdziwą, żywą Miłość! Czytajcie Kochani PiSMO ŚWIĘTE... a pokochacie Boga naprawdę, a nie od święta. Bóg jest naprawdę Wielki i Wspaniały! Można się w nim zakochać do szaleństwa.. :)
T
Tomek
19 kwietnia 2013, 00:35
@Grzegorz Kowalski Moim zdaniem podstawowym problemem jest to, iż mamy poczucie, że nam się wszystko należy. Jak nie posłuchasz jednej, dwóch płyt - nie zginiesz - bedziesz żył. Na ten moment nie ma usprawiedliwienia dla piracwa - gry są tanie, a muzyka dostęna za grosze lub za darmo - patrz. Spotify. Nie mówiąc już o radiu internetowym...
GK
Grzegorz Kowalski
19 kwietnia 2013, 00:09
~jacek dobrze pisze, tutaj jest wiele problemów. Ponownie w tych komentarzach wspomnę na kłopoty ze zdefiniowaniem kradzieży rzeczy niematerialnych. Np. kolega kupił sobie płytę i sobie jej słucha. Czy ja odwiedzając go i słuchając tej samej muzyki podczas gry w szachy dopuszczam się kradzieży? Czy właśnie okradam wykonawcę muzyki, bo słucham muzyki za którą osobiśćie nie zapłaciłem? Albo czy mój kolega dokonuje nielegalnego udostępnienia owej muzyki? Takie kwestie reguluje swoimi sposobami prawo świeckie narzucając umowne granice na świat wirtualny, na świat niematerialnych wartości. I tutaj znowu pojawia się pytanie o to prawo świeckie i przełożenie jego przestrzegania na moralność katolicką. Wiemy z Ewangelii, że Jezus odniósł się pozytywnie do kwestii płacenia podatków rzymskiemu reżimowi, który czynił wszak wiele zła Żydom - stąd i my powinniśmy płacić podatki nawet jeżeli uważamy, że Państwo jest niesprawiedliwe i złe. Natomiast trudno powiedzieć jak mamy to odnieść do przestrzegania praw, które są po prostu czasami bardzo niejasne albo ocierające się trochę o absurd jeżeli się im przyjrzeć. Chyba pozostaje nam iść za pewną "społeczną intuicją" co do legalności lub nielegalności czynu. (Chociaż jeżeli pójdziemy za taką intuicją, to okaże się właśnie, że pewne czyny zakazane przez prawo są powszechnie dopuszczane przez społeczeństwo!) W tym wszystkim musimy więc się modlić o rozeznanie co jest naprawdę uczciwe a co nie jest.
W
Wojtek
18 kwietnia 2013, 23:58
Nie tylko Księdza przedsiebiorca tak pouczał. Mówił tak też bardzo porzadny przedsiębiorca i fundator Lednicy - Roman Kluska. W tym kraju się nie da bo CIę wykończą (głównie państwo). Zapytam przy okazji. Ilu zna Ksiądz proboszczów, płacących zusy PITy i inne składki za swoje gospodynie, kościelnych i organistów?
J
jacek
18 kwietnia 2013, 23:51
Na spotify nie ma wszystkich utworów. Poza tym, dlaczego mam korzystać akurat z tego serwisu? Dlaczego mam mieć wątpliwości, jeśli moim celem jest sprawdzenie, czy to, co chcę kupić, odpowiada reklamie? Nagrywanie piosenek z radio jest legalne i nikt nie kwestionuje uczciwości takiego postępowania. Dlaczego więc nagrywanie piosenek z internetu budzi tyle emocji? Czy nie dlatego, że stoją za tym duże pieniądze koncernów muzycznych, które tracą na tym, że ludzie wiedzą, czego nie chcą kupić? Że nagranie płyty nie kończy się już na nagraniu jednego przyzwoitego kawałka i całej płyty rozpaczy? Ostatnio o mało co bym kupił "19" i "21" Adele. Całe szczęście, że istnieje Internet. Oprócz 3 dobrych piosenek, które i tak słyszałem w radio po kilkaset razy, dostałbym 20, które odsłuchałbym raz. To jest oszustwo.
18 kwietnia 2013, 23:20
Są serwisy typu spotify.pl i muzodajnia.pl, jeżeli chodzi o muzykę, gdzie wybierasz sobie, czego chcesz sluchać. W drugim wykupujesz abonament i ściągasz pojedyńcze piosenki (albo i płyty, albo połowę :)
G
Grzegorz
18 kwietnia 2013, 23:05
Polecam wywiad z biskupem Zbigniewem Kiernikowskim pt. "Mozna byc czlowiekiem religijnym i jednoczesnie niewierzacym". Polska od wielu dziesiecioleci nie jest krajem katolickim. Polecam do przeczytania, jeszcze czegos takiego nie czytaliscie.
J
jacek
18 kwietnia 2013, 22:45
@Misiek Zgodne z prawem - możliwe, ale czy zgodne z moralnością? Sądzę, że również zgodnie z moralnością. Twórca sprzedaje piosenkę i trafia ona do radia. Słucham jej w radiu. Spodobała mi się: zastanawiam się, czy kupić płytę. Ściągam resztę piosenek i słucham, czy są równie dobre. Zwykle niestety - nie. W 99% przypadków dobra jest tylko jedna piosenka, ta, która w kółko jest odtwarzana w radio. Ale jeśli dobrych piosenek jest więcej, to kupuję płytę. To jest uczciwe i zgodne z moralnością. Nieuczciwe i niemoralne jest zmuszanie mnie do kupowania całej płyty z piosenkami których nie znam i które zwykle są kiepskim dopełnieniem do jednego hitu. Dotąd spotkałem tylko dwa zespoły, które tego nie robiły. Jeden z nich piętnował konsumpcyjny styl życia, również i w ten sposób. Niestety - nie zagrają już nigdy.
G
Grzegorz
18 kwietnia 2013, 22:30
Wie Ksiadz dlaczego tak jest? Bo jest grzech......... po prostu, konsekwencje grzechu pierworodnego. Serdecznie pozdrawiam :-)
M
M.R.
18 kwietnia 2013, 22:22
Ja bym się z Księdzem zgodził - w 100%, gdyby Ksiądz taki artykuł napisał w 1989 r. Ale wtedy i wiele lat poźniej na próżno szukałem wypowiedzi przedstawicieli polskiego Kościoła na ten temat. Edukacja moralna polskiego przedsiębiorcy jeśli w ogóle, to mogła się odbywać za pośrednictwem lektury publikacji zachodnich protestantów. Pierwsze istotne słowa: Polska woła o ludzi sumienia - padły w 1995 r. w Skoczowie, podczas nieoficjalnej wizyty Papieża w Polsce. A jeszcze wiele lat poźniej szłyszałem w konfesjonale: Ja się na tym nie znam, proszę mi mówić o swoich grzechach. Tak, ale dylemety moralne przekładają sie na konkretne grzechy. Oczywiście mamy Dekalog, ale Ksiądz jest dosyć naiwny, jełśi myśli, że to wystarczy. Ten sam problem dotyczy pracy w niedzielę - Kościół się obudził, jak już było po wszystkim, wyborów politycznych i wielu innych spraw. A ja cóż, puszczony z torbami przez układ, wyemigrowałem z Polski i nie mam już takich dylematów moralnych o  jakich Ksiądz pisze. Proste? Proste. Więc można znaleźć receptę, jak się chce. A ja po prostu nie wierzę, że pozwolą komukolwiek w Polsce prowadzić działalność gospodarczą zgodnie z Ewangelią. Wykończą jego i jego rodzinę, bo tak działa ten system. Proszę spróbować samemu. Jakiekolwiek zmiany nie są ani przewidziane, ani możliwe. I nie załatwi się tego w konfesjonale. Owszem, to było możliwe - 20 lat temu.
A
A
18 kwietnia 2013, 20:38
Rozmawiałam dzisiaj! na ten temat z młodzieżą. Wielu młodych ludzi mówi wprost, ze oszustwa to nic złego, byle sie nie dać złapać. Dziękuję za ten artykuł, bo przez moment wydawało mi się, ze to ze mną coś nie tak. Nikt przecież wokół mnie nie mówi o uczciwości, nie piętnuje oszustwa, nie zwróci uwagi, choć wszyscy mają się za katolików...
RN
Rola NIEżymierski
18 kwietnia 2013, 20:29
[url]http://www.ptz.info.pl/#!reprywatyzacja[/url]
RN
Rola NIEżymierski
18 kwietnia 2013, 20:26
A czy jest grzechem odebranie tego, co niesłusznie zostało nam zabrane ? Np. grabież majątku narodowego dokonana niegodziwymi metodami na rzecz indywidualnych osób dokonana w Polsce po 1990 r. ...   Grabież  majątku narodowego dokonała się  po 1939r, a następnie  na podstawie  stalinowskich i bierutowskich  ustaw i dekretów po 1944r.  Wtedy  zniszczono u ludzi doszczętnie  szacunek i poważanie  dla cudzej własności - państwowej i prywatnej. Komunizm jako system rabunkowy i złodziejski oparł się na perfidnym  obaleniu przykazań - także  siódmego i dziasiątego.  Do dziś  w Polsce  sprawa reprywatyzacji  i zwrotu majątku(nawet marnych resztek) jest traktowana po macoszemu, więc czemu tu się dziwić?
C
cj
18 kwietnia 2013, 20:14
A czy jest grzechem odebranie tego, co niesłusznie zostało nam zabrane ? Np. grabież majątku narodowego dokonana niegodziwymi metodami na rzecz indywidualnych osób dokonana w Polsce po 1990 r. Albo w przypadku realizowania, z pobudek politycznych albo ideologicznych, ekonomicznego wyzysku osób albo całych państw i narodów celem podporządkowania i wymuszenia na nich określonych niegodziwych zachowań sprzecznych z prawem naturalnym i etyką katolicką ?  A jak to wygląda w przypadkach zmów cenowych karteli ? Szczególnie istotny problem w nasilających się tendencjach globalistycznych. ...Grzechem nigdy nie jest odbieranie tego, co Twoje. Nawet jeśli jest to sprzeczne z prawem stanowionym !
T
Tomek
18 kwietnia 2013, 18:59
Nie popadajmy w głupotę i skrajności. Mamy sumienia i dobrze uformowane sumienie powinno powiedzieć czy grzeszę czy nie. Ja bym wyszedł z założenia że jeśli czynie komuś krzywde, ewidentnie prowadząc go do jakiegoś uszczerbku (zabieram coś bez którego ta osoba nie da rady funkcjonać, nie będzie miała co jeść, nie płacę za coś w terminie, doprowadzam kogoś do bankructwa itd itd to rzecz jasna że grzesze i to ciężko. Ale już nie przesadzajmy, że kiedy kasjerka w sklepie wydała komuś 2 grosze więcej, to on będzie teraz tydzień gryzł się w sobie że to nie jego. Wiem też kto w małych rzeczach jest niuczciwy, będzie i w większych. Ale też uważam za bezsensowną rozważanie i rozprawianie np na spowiedzi o jakimś 2gr bzdecie, a nie pamiętanie o tym jaka zazdrość mnie zżerała jak sąsiad kupił nowy samochód, nieodzywanie się z tym sąsiadem od 3 lat, jak się wydarłem na żone wczoraj to płakała z 2 godziny. Ale o 2 groszach albo o kserowanej jakiejś kartce albo o zjedzonej nadpsutej kełbasce w piątek to będzie pamiętał. 
C
ciekawy
18 kwietnia 2013, 18:55
A czy jest grzechem odebranie tego, co niesłusznie zostało nam zabrane ? Np. grabież majątku narodowego dokonana niegodziwymi metodami na rzecz indywidualnych osób dokonana w Polsce po 1990 r. Albo w przypadku realizowania, z pobudek politycznych albo ideologicznych, ekonomicznego wyzysku osób albo całych państw i narodów celem podporządkowania i wymuszenia na nich określonych niegodziwych zachowań sprzecznych z prawem naturalnym i etyką katolicką ?  A jak to wygląda w przypadkach zmów cenowych karteli ? Szczególnie istotny problem w nasilających się tendencjach globalistycznych.
GK
Grzegorz Kowalski
18 kwietnia 2013, 17:25
Tak czy inaczej, kradzież to kradzież i należy jej się wystrzegać, ale w przypadku "informacji" rzecz jest trudna do oceny nawet dla prawników.
GK
Grzegorz Kowalski
18 kwietnia 2013, 17:24
Misiek, przypominam też, że jeszcze jakiś czas temu zbiór uoprządkowanych na biurku wizytówek był uznawany za Zbiór Danych Osobowych i należało go zgłosić do odpowiedniego urzędu celem rejestracji i zapewnienia mu bezpieczeństwa (!). Ale już nieuporzadkowany zbiór wizytówek nie był takim zbiorem. Wedle prawa jeżeli więc zabrałem wizytówkę z takiego zbioru uporządkowanego, to było możliwe, że dopuszczałem się kradzieży danych osobowych. Jeżeli jednak te wizytówki nie były uporządkowane, to nie dopuszczałem się takiej kradzieży. :-) Co ma katolik robić w takich sytuacjach? Oceniać uporządkowanie wizytówek? Unikać dotykania wizytówek? ;-) Na szczęście zmieniono później prawo na badziej normalne i teraz już możesz mieć wizytówki na biurku a nawet trzymać dane osobowe w książce telefonicznej swojego telefonu! I nie jest to kradzież! Chociaż gdybyś je trzymał na teleofnie służbowym, to możnaby już mieć wątpliwości, to "służbowość" telefonu zmienia podejśćie do ksiązki adresowej w nim zawartej... To tylko wierzchołek góry lodowej. ;-)
GK
Grzegorz Kowalski
18 kwietnia 2013, 17:18
Misiek, właśnie te obszary własności, które wymieniasz, to obszary filozoficznie niełatwe do oceny. Bo co to właściwie znaczy "zgodne z moralnością"? Czy np. Twoich zdaniem Amerykanie powinni oddać cały kontent w ręce Indian? Wiele spraw reguluje prawo świeckie i na jego tle określamy co kradzieżą jest a co nie jest albo co jest własnością a co nie jest. Ale czy powinniśmy się kierować wszędzie prawem świeckim, które jest bardzo niedoskonałe? Możnaby znaleźć przykłady absurdalności i szkodliwości zapisów prawa świeckiego. A problemy prawa autorskiego, to bardzo świeży historycznie temat. Przez wieki każdemu wolno było robić dowolne zdjęcia, odpisy książek oraz innych rzeczy. Później nagle pewne rzeczy stały się "własnością" a pewne działania "kradzieżą", a wczesniej takie nie były! Tutaj jest bardzo dynamiczna sytuacja i pewna współzależność między prawem świeckim i sytuacją kulturową a panującą moralnością i oceną pewnych działań. Stąd ocena takich historycznie świeżych konceptów jak ochrona własności intelektualnej w Internecie nie jest prosta. To, co jest z pewnością jasne, to ocena takich rzeczy jak kradzież w biznesie, bo to już od wieków jest uznane za kradzież. Zagadka: jeżeli pojadę do kraju, w którym nie uznaje się własności intelektualnej ani nie chroni praw autorksich, to czy kopiując tam na ksero zagraniczną książkę, ale kupioną w lokalnej księgarni, kradnę czy nie? Inna zagadka: czy kopiując plik MP3 faktycznie dokonuje kradzieży? Przecież jego twórca (1) nie stracił oryginału tego pliku (2) nie stracił też żadnych pieniędzy ani innych rzeczy posiadanych przez niego w chwili gdy kopiowałem plik (3) nie stracił własnych sił witalnych świadcząc mi jakąkolwiek usługę. Generalnie nie poniósł żadnej straty z rzeczy posiadanych. Nic nie zyskał. Ja nie popieram kradzieży, a jedynie wskazuję na to, że w pewnych bardzo współczesnych przypadkach rzecz jest nietrywialna i chciałbym, aby była dobrze wyjasniona.
18 kwietnia 2013, 16:42
A poza podanymi, to jeszcze popularne jest wykorzystywanie cudzych zdjęć. Także skanowanych z książek.
18 kwietnia 2013, 16:40
jacek Zgodne z prawem - możliwe, ale czy zgodne z moralnością?
GK
Grzegorz Kowalski
18 kwietnia 2013, 16:32
Problem kradzieży to moim zdaniem trudny problem filozoficzny (i nie piszę tego z zamiarem usprawiedliwiania kogokolwiek, ale w celu wskazania na głębię tematyki), bo wiążący się w ogóle z całą gamą nieostrych pojęć "posiadania", "własności", "należności" i innych. Pewne podstawowe, prymitywne formy kradzieży są więc wszystkim znane i jasne, a inne są nie takie oczywiste. Widać to też po tym jakie są problemy z sądzeniem kradzieży przez prawo świeckie. W biznesie z kradzieżą jest chyba najgorzej, bo tam owa kradzież jest rzeczywiście jasno zdefiniowana i jeżeli się ktoś jej dopuszcza, to robi to dosyć mocno świadomie. Uważam, że wiernym potrzeba większego napominania co do grzechu kradzieży. Dziękuję za wspaniały artykuł!
J
jacek
18 kwietnia 2013, 16:05
@Misiek Ściąganie piosenki z Internetu i odsłuchanie jej jest zgodne z prawem.
J
jacek
18 kwietnia 2013, 16:04
Ten przedsiębiorca kłamał. Znam jednego człowieka, zajmującego się taką dziedziną handlu, która uchodzi za jedną z najbardziej nieuczciwych. Ten człowiek jest uczciwy, ludzie to wiedzą, i przez to ma bardzo wielu klientów, którzy polecają go swoim znajomym. Powodzi mu się wystarczająco dobrze. Prowadzi komis samochodowy. Można więc uczciwie. Odrębną kwestią i bardzo bolesną jest podział na uczciwość wobec bliźnich (która, wbrew powszechnemu mniemaniu, jest dość powszechna) i uczciwość wobec Państwa i jego aparatu, w tym wobec prawa. Prości ludzie zwykle nie rozumieją, że Państwo i to, co Państwo posiada, to również ich własność. Zresztą nasze Państwo wcale nie zachowuje się tak, jakby było naszą własnością, a wręcz jakby było wobec nas wrogie, ale dla chrześcijanina to żadne usprawiedliwienie.
18 kwietnia 2013, 15:57
Ja dodam jeszcze do tego nikłe poczucie czynienia zła, gdy wrzuca się CUDZĄ piosenkę, książkę, film do Internetu, albo ściąga się je. Albo to samo robi się z grami.