Aborcja a polityka

(fot. Krzysztof Białoskórski / sejm.gov.pl)

Dobrze zrobił parlamentarzysta katolik, który głosował na obecnie obowiązującą ustawę aborcyjną, gdyż zakazuje ona aborcji na życzenie, choć dopuszcza aborcję w określonych 3 przypadkach. Tym niemniej poseł katolik powinien dziś wspierać obywatelski projekt ustawy całkowicie zakazującej aborcji.

Pod obywatelskim projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji podpisało się prawie 400 tys. osób. Sejm nie odrzucił tego projektu, co postulowało SLD, ale skierował do prac w kilku komisjach. Przypomnijmy, że w głosowaniu wzięło udział 416 posłów, za odrzuceniem projektu głosowało 151 posłów (w tym 108 z PO, 1 z PSL i wszyscy z SLD), 254 było przeciw odrzuceniu (w tym wszyscy posłowie PiS, 28 z PSL i 69 z PO) , 11 wstrzymało się od głosu (w tym 10 z PO).

Głosowanie pokazało, że w PO wciąż istnieje konserwatywna, inspirująca się antropologią chrześcijańską, grupa. Niestety, grupa ta zdaje się z roku na rok topnieć. Przykre jest to, że niektórzy posłowie PO, którzy swego czasu deklarowali swą katolicką tożsamość, zagłosowali za odrzuceniem w pierwszym czytaniu projektu całkowicie zakazującego  aborcji. Cieszy stanowisko posłów PSL i PiS. Po SLD niczego innego nie można się było spodziewać.

Obecnie obowiązuje prawo, zgodnie z którym aborcja jest zakazana z wyjątkiem trzech przypadków: ciąża zagraża życiu matki, płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony, ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałt). Autorzy projektu całkowitego zakazu aborcji opierają się na zgodnych z danymi nauki i logicznych przesłankach, że z fazie prenatalnej mamy do czynienia z istotą ludzką, która ma prawo do życia, a zatem nie można jej zabić, nawet jeśli jest chora lub powstała w wyniku czynu zabronionego. Trzeba tu podkreślić, że z tego nie wynika, że w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia matki nie można byłoby jej operować, jeśli operacja zagrażałaby płodowi. Od dawna istnieje tzw. zasada podwójnego skutku, która usprawiedliwia np. ratowanie życia kobiety, nawet jeśli ubocznym tego skutkiem jest śmierć dziecka w jej łonie. W takim przypadku nie mamy bowiem do czynienia z aborcją, czyli celowym pozbawieniem życia płodu ludzkiego.

Znane są przekonania tych, którzy chcieliby pełnej liberalizacji aborcji, czyli praktycznego wprowadzenia aborcji na życzenie. Oni po prostu nie przyjmują do wiadomości faktu, że aborcja jest zniszczeniem istoty ludzkiej, a nie jakiejś grudki lub bliżej nieokreślonego płodu. Trzymają się mocno dość niedorzecznej tezy, że płód, dopóki się nie urodzi, jest jakąś częścią matki, która może z nią zrobić to, co chce: uznać za dziecko albo za wrogiego intruza i w konsekwencji zabić w taki czy inny sposób. I jeśli uważają aborcję za zło, to tylko dlatego, że w każdym przypadku jest to jakaś przykrość (niedogodność) dla kobiety, która jej dokonuje.

Są jednak tacy, którzy widzą problem głębiej, tym niemniej argumentują, że nie można zupełnie zakazać aborcji, bo wtedy rozkwitnie podziemie aborcyjne i kobiety będą dokonywały aborcji w "niegodnych", a nawet zagrażających ich zdrowiu i życiu warunkach. Nie jest to zbyt logiczny argument. Wszak to, że niektórzy nie przestrzegają prawa (np. zakazującego kraść) nie jest argumentem za tym, aby znieść to prawo. Poza tym statystyki podziemia aborcyjnego są przez zwolenników aborcji zawyżane, o czym wiemy już od czasów, kiedy słynny doktor Bernard Nathanson nawrócił się z aborcjonizmu i wyznał, jak sam w Stanach Zjednoczonych manipulował danymi, aby usprawiedliwiać aborcję.

Ciekawy jest argument tych, którzy nie chcą ruszać tego, co nazywają polskim kompromisem w sprawie aborcji (zakaz aborcji z 3 wyjątkami). Do tej grupy należą m.in. ci posłowie PO, którzy określają się katolikami, ale głosowali przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji. Twierdzą oni, że kompromis, choć niezgodny do końca z nauczaniem Kościoła, jest dobry, choć niedoskonały, a próba zaostrzenia ustawy może doprowadzić do kolejnej politycznej wojenki, do mobilizacji środowisk aborcyjnych, a w konsekwencji, do liberalizacji aborcji. Innymi słowy, przestrzegają, że atak zwolenników całkowitego zakazu aborcji niechybnie wywoła kontratak zwolenników aborcji na życzenie, który to kontratak może okazać się skuteczny. Lepiej więc sprawy nie ruszać i trwać przy "kompromisie aborcyjnym". Tego rodzaju argumentacja nie jest pozbawiona podstaw. Wszak Kościół akceptuje niekiedy tzw. niedoskonałe - z punktu widzenia nauczania Kościoła - prawo, jeśli w konkretnej sytuacji nie jest możliwe prawo doskonalsze. Tyle że Kościół naucza, iż poseł katolik ma obowiązek spróbować wprowadzić prawo doskonalsze, i dopiero jeśli okaże się to niemożliwe, może poprzeć prawo niedoskonałe. Jeśli zaś chodzi o niedrażnienie zwolenników liberalizacji aborcji, to jest w tym pewna naiwność. Prawda jest taka, że przy pierwszej okazji (układ sił politycznych) zwolennicy tzw. prawa do aborcji wprowadzą aborcję na życzenie i w żaden sposób nie będą żałować obecnego "aborcyjnego kompromisu". Jest bowiem tak, że lewica obyczajowa, jeśli tylko może wprowadza swoje "rozwiązłe" prawo "na maksa", a potem broni go bardziej niż niepodległości.

W encyklice "Evangelium vitae" (nr 73) Jan Paweł II napisał m. in.: "Przerywanie ciąży i eutanazja są zbrodniami, których żadna ludzka ustawa nie może uznać za dopuszczalne. Ustawy, które to czynią, nie tylko nie są w żaden sposób wiążące dla sumienia, ale stawiają wręcz człowieka wobec poważnej i konkretnej powinności przeciwstawienia się im poprzez sprzeciw sumienia. […] Tak więc w przypadku prawa wewnętrznie niesprawiedliwego, jakim jest prawo dopuszczające przerywanie ciąży i eutanazję, nie wolno się nigdy do niego stosować" ani uczestniczyć w kształtowaniu opinii publicznej przychylnej takiemu prawu, ani też okazywać mu poparcia w głosowaniu". […] [Jednak] jeśli nie byłoby możliwe odrzucenie lub całkowite zniesienie ustawy o przerywaniu ciąży, parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw wobec przerywania ciąży byłby jasny i znany wszystkim, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy i zmierzających w ten sposób do zmniejszenia jej negatywnych skutków na płaszczyźnie kultury i moralności publicznej. Tak postępując bowiem, nie współdziała się w sposób niedozwolony w uchwalaniu niesprawiedliwego prawa, ale raczej podejmuje się słuszną i godziwą próbę ograniczenia jego szkodliwych aspektów".

W świetle powyższego fragmentu można by stwierdzić, że dobrze zrobił parlamentarzysta katolik, który głosował na obecnie obowiązująca ustawą aborcyjną, gdyż zakazuje ona aborcji na życzenie, choć dopuszcza aborcję w określonych 3 przypadkach. Tym niemniej poseł katolik powinien dziś wspierać obywatelski projekt ustawy całkowicie zakazującej aborcji. Jeśliby zaś jej wprowadzenie okazało się niemożliwe, niech broni obecnego "kompromisu aborcyjnego".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Aborcja a polityka
Komentarze (31)
ZZ
zanim zabijesz!
15 października 2011, 20:50
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=DZf9I0zVT-U&feature=mfu_in_order&list=UL">http://www.youtube.com/watch?v=DZf9I0zVT-U&feature=mfu_in_order&list=UL</a>
D
doszna
27 września 2011, 14:04
 @lalala I drugą stronę też. Każdy polityk orze jak może. A co byście zrobili w takim przypadku? http://www.bliskiwschod.pl/1317118886,0,libia-gwalt-jako-bron
L
lalala
1 września 2011, 20:36
Jeśli zaś chodzi niedrażnienie zwolenników liberalizacji aborcji, to jest w tym pewna naiwność. Prawda jest taka, że przy pierwszej okazji (układ sił politycznych) zwolennicy tzw. prawa do aborcji wprowadzą aborcję na życzenie i w żaden sposób nie będą żałować obecnego "aborcyjnego kompromisu". (...) A co jeżeli próba wsparcia obywatelskiego projektu ustawy całkowicie zakazującej aborcji może doprowadzić do zmiany układu sił politycznych, co może spowodować powrót do aborcji na życzenie (kto wie, czy w naszej sytuacji politycznej taki scenariusz nie jest możliwy). Czy myślenie w kategoriach, które wymienia o. Dariusz Kowalczyk rzeczywiście jest naiwne ?
Ś
świadectwo
1 września 2011, 13:36
Co do zgwalconej nastolatki, to mozna jej zaproponowac urodzenie i oddanie dziecka do adopcji. Jest to oczywiscie dramatyczna sytuacja, ale wcale nie jest powiedziane, ze bycie zgwalcona i zabicie poczetego w wyniku gwalòtu dziecka, jest mniejszym dramatem. Gwalt to rzecz straszna, ale niby dlaczego rozwiazaniem tej traumy mialaby byc smierc poczetego dziecka. Zabicie poczętego z gwałtu dziecka znaczyłoby iż ofiara zabija ofiarę, dosyć, że gwałt to jeszcze aborcja kobieta obciążona byłaby podwójnie, to koszmar. Dziecko urodzone mogłoby przynieść tej kobiecie szansę. Znam taką kobietę, córka urodzona z gwałtu z wielką miłością opiekuje się starszą już matką, wdową która wyszła parę lat po gwałcie za mąż za dobrego człowieka, ale nie mogła mieć więcej dzieci, mąż za życia był wspaniałym ojcem dla tej córki a ona poza ta córką i wnuczkami świata nie widzi. Rodzina uratowała jej życie.
SA
STOP ABORCJI
1 września 2011, 13:35
Jak to się robi? Odsysanie: Do jamy macicy wprowadza się ssak (rurkę z końcówką o ostrych brzegach) i włącza ssanie 28 razy silniejsze niż w odkurzaczu, które rwie dziecko na strzępy i wciąga je po kawałku do pojemnika. tę metodę stosuje się w większości zabiegów przerywania ciąży do dwunastego tygodnia jej trwania. Do tego czasu dziecko ma już wyrażnie rozpoznawalne kształty i jest wrażliwe na ból. Wyłyżeczkownie jamy macicy: Zabieg podobny do odsysania, tyle, że jest wykonywany podobną do pętli łyżeczką ginekologiczną, którą się rozczłonkowuje dziecko i wyskrobowuje po kawałku przez ujście macicy. Wstrzyknięcie roztworu solnego: Z jamy owodni, w której jest dziecko, usuwa sie wody płodowe, a na ich miejsce wstrzykuje się stężony roztwór soli. Dziecko wdycha i połyka ten roztwór, rzuca się, krwawi, dostaje konwulsji i po kilku godzinach umiera. Póżniej matka zaczyna odczuwać bóle porodowe i rodzi martwe lub konaj±ce dziecko. Metoda to jest stosowana przy zaawansowanej ciąży, od 4 do 6 miesiąca. Wstrzyknięcie prostaglandyn: W celu wywołania przedwczesnego porodu do jamy owodni wstrzykuje się hormony pobudzające skurcze macicy. Często jednak przedtem stosuje się roztwór soli, aby zapobiec urodzeniu się żywego dziecka. Nacięcie macicy: Podobne do cesarskiego cięcia. operacyjnie otwiera się jamę brzuszną i macicę, żeby usunąć płód. Prawie każde tak wydobyte dziecko żyje, przebiera przez chwilę rączkami i nóżkami, krzyczy i umiera. Stosuje się gdy ciąża jest bardzo zaawansowana i przedwczenie urodzone dziecko mogłoby być utrzymane przy życiu.
Z
Zorro
15 sierpnia 2011, 10:46
Odebranie życia nienarodzonemu jest krwawym gwałtem dokonanym na najbardziej niewinnym i bezbronnym istnieniu ludzkim To jest chyba przesada aby jeszcze utrzymać płód jeśli się go nie chce,chyba że znajdzie się rodzina która będzie chciała to dziecko.Płód jest rzeczą kobiety i dziewczyny i to ona o tym decyduje a nie ksiądz i jego dogmaty.
T
T7HRR
9 sierpnia 2011, 22:20
(...).Ustawa która obecnie obowiązuje nie jest zła w zróżnicowanym światopoglądowo społeczeństwie.(...) W jakim sensie nie jest zła? Jeśli zezwala na zło to jest zła.... Ustawa uderza w najbiedniejsze dzieci: chore czy będące owocem gwałtu... zezwala na ich zabicie
8 sierpnia 2011, 10:06
Myślę że w tej chwili niektórzy mają zbyt duże oczekiwania związane  z ustawą całkowicie zakazującą aborcji , jej  wprowadzenie już znacząco nie zmieni statystyk aborcyjnych (no chyba że ktoś twierdzi że są one dokonywane tylko zgodnie z prawem). Czasami odnoszę wrażenie że dla niektórych jest to sprawa niemalże ambicjonalna.Wprowadziliśmy ustawę więc mamy czyste sumienie , a że nadal aborcji się dokonuje no to cóż trudno, jest zakaz kradzieży a przecież kradną.Jeżeli matka będzie  odpowiednio wyedukowana i będzie miała pewność że dziecko ,,nie będzie dla niej problemem" to wątpię żeby zdecydowała się na aborcję, a takie które są gotowe to robić to i tak to zrobią bez względu na grożące im kary .Ustawa która obecnie obowiązuje nie jest zła w zróżnicowanym światopoglądowo społeczeństwie.Tak jak wcześniej pisałem jak zwykle ,,uderzy"w najbiedniejsze matki.
Rafał
8 sierpnia 2011, 09:28
Odebranie życia nienarodzonemu jest krwawym gwałtem dokonanym na najbardziej niewinnym i bezbronnym istnieniu ludzkim
7 sierpnia 2011, 22:41
Jasno, krótko i dobitnie przedstawione nauczanie Kościoła w ważanej aktualnej sprawie politycznej. Oby tak dalej...  --------------------------------------------------------- Brak, pod tym artykułem, komentarzy najbardziej zaciekłych propagatorów ograniczenia działań katolików do obrony "kompromisu aborcyjnego" jakoś nie dziwi - wobec jasno przedstawionego nauczania trudno siać zamęt bez jawnego opowiedzenia się przeciw Kościołowi...
NP
nie popuszczą
7 sierpnia 2011, 14:13
Działacze będą później m.in. przygotowywać manifestacje i happeningi uliczne na rzecz legalizacji aborcji oraz wpisania środków antykoncepcyjnych na listę leków refundowanych. Na strony WWW trafią informacje o poglądach lokalnych polityków na temat usuwania ciąży. Prawicowców podczas spotkań z wyborcami czekają trudne pytania od aktywistów pro choice (np. dlaczego chcą zmuszać zgwałconą kobietę do urodzenia dziecka poczętego w wyniku przestępstwa). Czytaj dalej na newsweek.pl Joanna Tańska
NP
nie popuszczą
7 sierpnia 2011, 14:10
Jesienią politycy SLD zaczną zakładać w Polsce sieć organizacji walczących z zakazem aborcji. Ich głównym zadaniem będzie zebranie miliona podpisów pod projektem liberalizacji przepisów dotyczących usuwania ciąży. – Chcemy, by ustawa mająca tak duże poparcie społeczne trafiła do laski marszałkowskiej w ciągu pierwszych stu dni nowego parlamentu – mówi Tomasz Kalita, rzecznik Sojuszu. Zespoły zbierające podpisy będą wzorowane na zachodnioeuropejskich i amerykańskich ruchach pro choice (na rzecz wyboru). Politycy lewicy planują powstanie co najmniej kilkudziesięciu takich grup. – Zainteresowanych przyciągniemy za pośrednictwem portali społecznościowych – ujawnia Kalita.
.
.
7 sierpnia 2011, 11:01
Myślę, że zamiast zmieniać ustawę o aborcji najpierw trzeba uporządkować takie rzeczy, tak żeby ta dziewczyna nie została sama i miała zapewnioną wszelką możliwą pomoc. Życie jest wielką wartością, ale takie sprawy nigdy nie są proste. Ja też myślę że to bardzo istotne. Choć między ustawą o aborcji a konkretną pomocą przyszłym matkom powinno się dać "i" a nie "albo'.
US
urodzić szansą
7 sierpnia 2011, 10:12
Co do zgwalconej nastolatki, to mozna jej zaproponowac urodzenie i oddanie dziecka do adopcji. Jest to oczywiscie dramatyczna sytuacja, ale wcale nie jest powiedziane, ze bycie zgwalcona i zabicie poczetego w wyniku gwalòtu dziecka, jest mniejszym dramatem. Gwalt to rzecz straszna, ale niby dlaczego rozwiazaniem tej traumy mialaby byc smierc poczetego dziecka. Zabicie poczętego z gwałtu dziecka znaczyłoby iż ofiara zabija ofiarę, dosyć, że gwałt to jeszcze aborcja kobieta obciążona byłaby podwójnie, to koszmar. Dziecko urodzone mogłoby przynieść tej kobiecie szansę. Znam taką kobietę, córka urodzona z gwałtu z wielką miłością opiekuje się starszą już matką, wdową która wyszła parę lat po gwałcie za mąż za dobrego człowieka,  ale nie mogła mieć więcej dzieci, mąż za życia był wspaniałym ojcem dla tej córki a ona poza ta córką i wnuczkami świata nie widzi. Rodzina uratowała jej życie.
CP
Ciebie prosimy...
6 sierpnia 2011, 22:51
Oby Dobry Bóg stawiał na drodze wszystkim potrzebującym ANIOŁÓW do pomocy. Oby nigdy nikt "nie musiał" zabijać nienarodzonych - oby dzieci "niechciane", "niepożądane" nie płodzili mężczyźni, Boże, to okrucieństwo zabić istotę ludzką!!
Sylwester Ślesiński
6 sierpnia 2011, 22:24
Dyskutowaliśmy też o tym w Belfaście: http://www.polishforum.eu/forum/viewtopic.php?f=10&t=23261 Szczęść Boże!
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
6 sierpnia 2011, 20:01
@Kinch. Aborcja polega na dzialaniu, ktorego celem jest zabicie plodu. Czym innym jest sytuacja, w ktorej lekarz ratuje zycie kobiety, a ubocznym (niechcianym, choc przewidywalnym i dramatycznym) skutkiem operacji ratowania zycia kobiety jest smierc plodu. Takie dzialanie nie jest w sensie scislym aborcja, choc posrednio prowadzi do smierci ludzkiej istoty w lonie matki. Co do zgwalconej nastolatki, to mozna jej zaproponowac urodzenie i oddanie dziecka do adopcji. Jest to oczywiscie dramatyczna sytuacja, ale wcale nie jest powiedziane, ze bycie zgwalcona i zabicie poczetego w wyniku gwalòtu dziecka, jest mniejszym dramatem. Gwalt to rzecz straszna, ale niby dlaczego rozwiazaniem tej traumy mialaby byc smierc poczetego dziecka. Co do zapewnienia wszelkiej mozliwej pomocy matkom bedacym w trudnych sytuacjach, pelna zgoda. Zreszta osrodki pomagajace takim osobom juz istnieja. Choc zawsze mozna zrobic wiecej.
N
Nisa
6 sierpnia 2011, 20:01
@ Kinch napisałeś/aś: "Druga sprawa: taki przykład - jak powiedzieć zgwałconej nastolatce, że teraz musi urodzić dziecko, co na pewno dodatkowo zrujnuje jej życie." - Na pewno? A skąd wiesz, że ta dziewczyna nie będzie miała bardziej zruinowanego życia jako matka z syndromem poaborcyjnym, niż jako matka, która oddała do adopcji niechciane dziecko? To tak samo dotyka wierzących, jak i nie wierzących:                         Syndrom poaborcyjny. Dwa rodzaje zaburzeń, które mogą wystąpić po przerwaniu ciąży to: 1. rozpacz - występuje w ostrej formie u ok. 15 proc. kobiet, ale jej objawy można stwierdzić u około 30 proc. Ta świadomie przeżywana rozpacz po śmierci dziecka trwa na ogół około roku. Bardzo często kobiety w tym okresie przeżywają pragnienie wynagrodzenia popełnionego zła; 2. syndrom postaborcyjny - jego przyczyny związane są z gwałtownym przerwaniem przemian zachodzących w organizmie matki od momentu poczęcia dziecka. Jest to zaburzenie psychiczne powracające w czasie, u którego podłoża leżą odsunięte na dalszy plan reakcje emocjonalne oraz ból fizyczny i psychiczny. Syndrom poaborcyjny zaczyna się kilka lat po zabiegu, najczęściej jednak w okresie klimakterium, może go wywołać urodzenie następnego dziecka lub niemożność jego urodzenia. Kliniczny obraz tego syndromu objawia się dużym niepokojem, bez uświadomienia sobie przyczyny, niezadowoleniem z życia bez obiektywnych przyczyn, brakiem sensu życia, poczuciem beznadziejności, depresją. Często występują zaburzenia relacji z najbliższymi, niechęć do współżycia seksualnego. Mogą wystąpić także bardzo silne lęki, koszmary senne, kobieta może słyszeć głosy nienarodzonych dzieci. Często zespół ten - podobnie jak inne zaburzenia psychiczne - wraca i o ile kobieta nie podda się terapii, zaburzenie to powraca aż do śmierci" /dr hab. Maria Ryś/.
6 sierpnia 2011, 19:10
Jest pewna nieścisłość, albo ja czegoś nie rozumiem. Autor pisze o tym, że dopuszczalne jest ratowanie życia matki kosztem dziecka, a jednocześnie postuluje całkowity zakaz aborcji. Czy zatem chodzi o całkowity zakaz, czy o zostawienie tego jednego wyjątku? Druga sprawa: taki przykład - jak powiedzieć zgwałconej nastolatce, że teraz musi urodzić dziecko, co na pewno dodatkowo zrujnuje jej życie. Myślę, że zamiast zmieniać ustawę o aborcji najpierw trzeba uporządkować takie rzeczy, tak żeby ta dziewczyna nie została sama i miała zapewnioną wszelką możliwą pomoc. Życie jest wielką wartością, ale takie sprawy nigdy nie są proste.
.
.
6 sierpnia 2011, 15:12
Dziecko=45%mamy+45%taty+10% społeczeństwo
P5
po 50 %
6 sierpnia 2011, 14:38
To matki swoim dzieciom zgotowały ten los. Dziecko = 50% taty + 50% mamy !!!! <a href="http://koszulki.hb.pl/allegro/zdj_dzieciece/50.jpg">http://koszulki.hb.pl/allegro/zdj_dzieciece/50.jpg</a> <a href="http://koszulkolandia.com/product/image/314/50mamy50taty.JPG">http://koszulkolandia.com/product/image/314/50mamy50taty.JPG</a>
.
.
6 sierpnia 2011, 13:52
No tak. Ale czy ktoś na tym forum wątpi w to że aborcja jest złem  ? Bo mam wrażenie że poniższe słowa mówią o rzeczach, których nie trzeba nikomu uświadamiać.
KA
kobieto a godność twa?
6 sierpnia 2011, 12:26
Jak to się robi? Odsysanie: Do jamy macicy wprowadza się ssak (rurkę z końcówką o ostrych brzegach) i włącza ssanie 28 razy silniejsze niż w odkurzaczu, które rwie dziecko na strzępy i wciąga je po kawałku do pojemnika. tę metodę stosuje się w większości zabiegów przerywania ciąży do dwunastego tygodnia jej trwania. Do tego czasu dziecko ma już wyrażnie rozpoznawalne kształty i jest wrażliwe na ból. Wyłyżeczkownie jamy macicy: Zabieg podobny do odsysania, tyle, że jest wykonywany podobną do pętli łyżeczką ginekologiczną, którą się rozczłonkowuje dziecko i wyskrobowuje po kawałku przez ujście macicy. Wstrzyknięcie roztworu solnego: Z jamy owodni, w której jest dziecko, usuwa sie wody płodowe, a na ich miejsce wstrzykuje się stężony roztwór soli. Dziecko wdycha i połyka ten roztwór, rzuca się, krwawi, dostaje konwulsji i po kilku godzinach umiera. Póżniej matka zaczyna odczuwać bóle porodowe i rodzi martwe lub konaj±ce dziecko. Metoda to jest stosowana przy zaawansowanej ciąży, od 4 do 6 miesiąca. Wstrzyknięcie prostaglandyn: W celu wywołania przedwczesnego porodu do jamy owodni wstrzykuje się hormony pobudzające skurcze macicy. Często jednak przedtem stosuje się roztwór soli, aby zapobiec urodzeniu się żywego dziecka. Nacięcie macicy: Podobne do cesarskiego cięcia. operacyjnie otwiera się jamę brzuszną i macicę, żeby usunąć płód. Prawie każde tak wydobyte dziecko żyje, przebiera przez chwilę rączkami i nóżkami, krzyczy i umiera. Stosuje się gdy ciąża jest bardzo zaawansowana i przedwczenie urodzone dziecko mogłoby być utrzymane przy życiu.
MI
miska i śmietnik
6 sierpnia 2011, 12:23
"Z powodu przerywania ciąży w 10 tygodniu nikt nie usłyszy tupotu tych nóżek" Nienarodzone maleńkie stópki których tupotu nikt już nie usłyszy główki niczym pączki róż a w nich oczy-na wpół otwarte błyszczące przerażeniem nie dane im było zobaczyć nic prócz ssawek i wzierników rączki i nóżki oderwane od poskręcanych ciałek... usteczka uchylone w niemym krzyku nie spotkaja matczynej piersi a dusze spoczną w foliowym worku na śmietniku tutaj życie kończy się w metalowej misce... To matki swoim dzieciom zgotowały ten los. I "primum: non nocere"
PA
POlityka antyrodzinna
6 sierpnia 2011, 12:18
Dlaczego tyle energii katolicy wkładają stworzenia prawa, które karze, a prawie w ogóle nie starają się złu zapobiegać ? "Na martwych pastwiskach ideały obce pozwalają wilkom, z bliska żreć nienarodzone  owce".
X
xxx
6 sierpnia 2011, 11:55
Tak, czy inaczej, jest to prawo przeciw Bogu, który jest Życiem.
6 sierpnia 2011, 09:55
jest to ustawa dla biednych,bo bogaci nie mają (jeżeli oczyewiście się na to decydują)żadnych problemów z przeprowadzeniem aborcji korzyści Jezus dobrze przewidział, że bogatym będzie trudno będzie wejść do Królestwa.
6 sierpnia 2011, 08:34
 Owszem artykuł dobry i słuszny tylko że przy obecnych uregulowaniach prawnych w krajach ościennych tak naprawdę będzie(już jest) to ustawa dla biednych,bo bogaci nie mają (jeżeli oczyewiście się na to decydują)żadnych problemów z przeprowadzeniem aborcji w krajach sąsiednich.Przy takich więc realiach edukacja i pomoc matkom mogą przynieść największe korzyści
.
.
6 sierpnia 2011, 08:22
No tak. Tylko czy wystarczy karać ?  Czy kara za aborcję przywróci życie dziecku ? Dlaczego tyle energii katolicy wkładają stworzenia prawa, które karze, a prawie w ogóle nie starają się złu zapobiegać ? Czy otoczenie opieką matki, nie jest działaniem skuteczniejszym niż tworzenie kolejnych restrykcyjnych paragrafów ? I czy aby na pewno linia dobra i zła przebiega po lini zwolenników takiego czy innego prawa, i czy aby to spojrzenie nie przesłania nam wszytkich innych aspektów myślenia i działania tych ludzi ? Autor niewątpliwie ma rację, co koniecznosci obrony życia. Jednak wszyscy powinniśmy uważać aby pragrafy nie przesłaniały nam oczu. Ocena ugrupowań politycznych tylko i wyłącznie na podstawie ich stanowiska w sprawie ustawy aborcyjnej jest dużym uproszczeniem. Może wręcz prostactem.
6 sierpnia 2011, 00:21
Maćku, nawet bardzo dobry.
M
Maciek
5 sierpnia 2011, 23:51
Dobry artykuł.