Aborcja - wolny wybór kobiety?
Obecna dyskusja wokół aborcji to rozmowa o kobietach, ich prawach lub ograniczeniu ich praw. To oczywiście także spór toczący się wokół ochrony prawnej zarodka, płodu, poczętego dziecka. Mężczyzna zajął w tej debacie wygodne miejsce zdystansowanego obserwatora lub komentatora. Nic nie wskazuje na to, by zamierzał opuścić tę swoja bezpieczną strefę.
Do napisania tego - mam nadzieję choć trochę prowokacyjnego - wstępu skłoniła mnie rozmowa z Jonathanem Jeffesem, który od dwudziestu lat prowadzi w Wielkiej Brytanii grupy terapii poaborcyjnej i kursy "Powrót i odnowa" dla kobiet i mężczyzn mających za sobą doświadczenie aborcji.
W Wielkiej Brytanii prawo aborcyjne jest dużo bardziej liberalne niż w Polsce; rocznie w Anglii i Walii dokonywanych jest blisko 200 tys. usunięć ciąż z czego większość w pierwszych dwunastu tygodniach ciąży. Są głosy, że w praktyce oznacza to "aborcję na żądanie". W Polsce prawo jest bardziej restrykcyjne, jednak oficjalne dane nie pokazują wszystkiego. Faktem jest istnienie "podziemia aborcyjnego" i turystyki aborcyjnej - szacunki różnią się znacznie w zależności od tego, która ze stron sporu je podaje (od kilku tysięcy do nawet 100 tys. rocznie; oficjalnych danych nie ma).
Niezależnie od tego, czy jesteśmy w Polsce, czy w Wielkiej Brytanii możemy wyobrazić sobie sytuację, w której kobieta przychodzi do mężczyzny i mówi: "Jestem w ciąży. Jak uważasz, co powinniśmy zrobić?".
O tej kluczowej dla decyzji o urodzeniu dziecka chwili mówi Jeffes w krótkim wywiadzie:
Katarzyna Nocuń: Aborcja w dyskusji publicznej funkcjonuje jako sprawa dotycząca wyłącznie kobiet. Jaka jest perspektywa osób mających za sobą doświadczenie aborcji? Tych osób, które brały udział w prowadzonych przez pana grupach terapii poaborcyjnej i kursach?
Jonathan Jeffes: Na początku pracy terapeutycznej kobieta odkrywa w sobie pokłady złości. Co istotne, jest ona skierowana na mężczyznę, z którym kiedyś zaszła w ciążę. W wyjaśnieniu źródła tego uczucia kluczowy jest moment, w którym poinformowała go, że spodziewa się dziecka.
Oczywiście czasami o aborcji decyduje w tajemnicy przed mężczyzną. Zdarzają się też przypadki, że to on wymusza na kobiecie decyzję. Najczęściej jednak ma miejsce taki lub podobny dialog: "Jestem w ciąży. Co według ciebie powinniśmy zrobić?" - mówi ona. Na co on odpowiada: "Postąpię tak, jak będziesz chciała".
W pierwszej chwili wydaje się, że w ten sposób mężczyzna okazał jej wsparcie. Gdy jednak uważniej wsłuchać się w ten komunikat, okazuje się, że ma on drugie dno: "Zrobimy to, co uważasz za słuszne. Mam na myśli aborcję".
O aborcji mówi się jako o wyborze kobiety. Co jednak nazywamy wolnym wyborem? Kobieta do podjęcia decyzji w poczuciu wolności potrzebuje zapewnienia ze strony mężczyzny, że jeśli zdecyduje się na urodzenie dziecka, będzie mogła liczyć na jego pełne wsparcie. Chciałbym tu podkreślić, że nie chodzi o zacieśnienie jej relacji z mężczyzną, ale o pewność, że on zapewni dziecku bezpieczeństwo.
Okazuje się, że to postawa mężczyzny jest decydująca. Gdy kobieta spotyka się z reakcją, którą opisałem wyżej, nie możemy mówić o realnym wolnym wyborze.
Jak wyglądałaby właściwa reakcja?
Prawidłową odpowiedzią mężczyzny byłoby: "Rozumiem, że rozważasz aborcję, ale chciałbym, abyś wiedziała, że jestem z tobą w tej sytuacji w stu procentach. Jeśli uważasz, że nie dasz rady z wychowaniem dziecka, wezmę je i wychowam".
Inny wariant odpowiedzi dającej kobiecie realny wybór mógłby brzmieć: "Patrząc realistycznie, oboje nie jesteśmy w stanie na tym etapie życia wychować dziecka. Dlatego być może będziemy musieli rozważyć oddanie go do adopcji. Ale teraz, w tym kryzysowym momencie, jestem z tobą. Przy dobrej woli i samozaparciu damy radę".
Jednak w większości wypadków tego rodzaju zapewnienia nie padają.
Podczas kursu kobiety zaczynają dostrzegać, że decyzja o aborcji nie była wolnym wyborem.
****
Katarzyna Nocuń - na co dzień relacjonuje wydarzenia polityczne dla agencji prasowej. Interesuje się polityką zagraniczną i reportażem
Jonathan Jeffes - zajmuje się poradnictwem w dziedzinie ciąży kryzysowej, od dwudziestu lat prowadzi grupy terapii poaborcyjnej dla kobiet i mężczyzn. Autor książki "Co dzieje się po aborcji?". Jest mężem, ojcem dwójki dzieci. Przez większość życia był pilotem helikopterów - pracował dla policji i pogotowia ratunkowego.
Skomentuj artykuł