Apel do ojca Tadeusza Rydzyka
Angażując się w spory polityczne, o. Rydzyk sam daje miecz do ręki swoim przeciwnikom i w ten sposób umożliwia deprecjonowanie wszystkich dobrych dzieł związanych z jego mediami.
Muszę przyznać, że postać o .Tadeusza Rydzyka, ocena jego działalności jest dla mnie dużym wyzwaniem. Mimo że się nie znamy, przysparza mi on wiele problemów. Nawet w relacjach z bliskimi mi osobami. Bo jakoś tak się zawsze składa, że gdy rozmawiam z jego zwolennikami, to jestem krytykowany za to, że krytykuję głośno to, co mi się w funkcjonowaniu Radia Maryja nie podoba, a z kolei gdy dyskutuję z zagorzałymi przeciwnikami Ojca Dyrektora, to jestem "ciemnogrodem", bo nie zgadzam się z demonizowaniem toruńskiej rozgłośni.
Niejasna decyzja KRRiT
Podobnie zresztą jest w internecie. Gdy napisałem nie tak dawno tekst o ojcu Rydzyku, dostało mi się od obu zwalczających się stron. Dlaczego więc znowu poruszam ten temat?
Po pierwsze, w ostatnim czasie byliśmy świadkami ogromnego zamieszania wokół nieprzyznania przez Radę KRRiT miejsca na multipleksie cyfrowym dla TV Trwam. Z jednej strony Rada argumentowała, że telewizja redemptorystów nie gwarantuje powodzenia finansowego tego przedsięwzięcia, z drugiej zaś eksperci rynku medialnego (wcale niezwiązani z o. Rydzykiem) zarzucali Krajowej Radzie brak przejrzystości kryteriów, jakimi się kierowała w podejmowaniu decyzji.
TV Trwam ostatecznie nie dostała koncesji i wcale się nie dziwię, że w całej Polsce zaczęto zbierać podpisy pod protestami przeciwko tej decyzji, ponieważ chodzi tutaj o sprawy tak ważne jak pluralizm mediów. Toruńska telewizja jest w tym momencie jedyną dużą katolicką telewizją i nie może być tak, że wyłącza się ją z procesu cyfryzacji na podstawie mglistej argumentacji o braku wiarygodności finansowej.
Na sprawę zwrócił uwagę poseł Zbigniew Kuźmiuk, który napisał niedawno na swoim blogu, że w świetle coraz większej ilości informacji, które zostały ujawnione podczas obrad sejmowych komisji kultury i kontroli państwowej, decyzja Rady wygląda naprawdę na gigantyczny skandal. - Koncesje na takie nadawanie dostały bowiem firmy najogólniej mówiąc bez majątku i ze środkami finansowymi pochodzącymi z pożyczek, tak słabe finansowo, że natychmiast po ich przyznaniu zwróciły się o rozłożenie 10 mln opłaty koncesyjnej na raty. Nie dostała koncesji natomiast fundacja z ogromnym majątkiem własnym, wskazanymi źródłami finansowania programu i przyszłej opłaty koncesyjnej, a także nadająca program satelitarny od blisko 10 lat - pisze Kuźmiuk.
Ktoś powie, że to słowa posła PiS, a wiadomo, że ta partia zabiega o względy o. Rydzyka. Coś chyba jednak jest na rzeczy, skoro sprawą w ostatnich dniach zainteresował się również premier, a Jarosław Gowin powiedział wczoraj na Uniwersytecie Gdańskim, że TV Trwam "ma większe prawo do otrzymania tej koncesji niż stacja, która nadaje soft porno".
Walka o wpływy
O ile w sprawie koncesji zgadzam się z broniącymi mediów kierowanych przez redemptorystę, o tyle trudno mi udawać, że nie widzę jego zbyt mocnych powiązań ze światem polityki.
W dzisiejszej "Rzeczpospolitej" ukazał się materiał Wojciecha Wybranowskiego zatytułowany "Walka o ojca Rydzyka". W artykule możemy przeczytać, że właśnie rozpoczęła się ostra rywalizacja o poparcie o. Tadeusza pomiędzy Prawem i Sprawiedliwością a Solidarną Polską. Publicysta "Rz" zwraca uwagę, że redemptorysta jest dziś rozdarty między osobistą sympatią do Zbigniewa Ziobry, lidera Solidarnej Polski a gwarancją politycznego wsparcia, jakie dają mu dobre relacje z Jarosławem Kaczyńskim.
I właśnie te wszystkie układy i wchodzenie w sojusze z politykami są według mnie dużym błędem szefa Radia Maryja. Angażując się w spory polityczne, o. Rydzyk sam daje miecz do ręki swoim przeciwnikom i w ten sposób umożliwia deprecjonowanie wszystkich dobrych dzieł związanych z jego mediami.
Nie jestem przeciwnikiem Radia Maryja, naprawdę bardzo cenię wiele audycji, które są w nim emitowane. Jestem wdzięczny za wszystkie transmisje z papieskich pielgrzymek, Mszy świętych, nabożeństw i możliwość wspólnej modlitwy. Jednak nie rozumiem, po co Radio wchodzi w te wszystkie polityczne układy. Historia pokazała już przecież wielokrotnie, że sojusz ołtarza z tronem zawsze kończył się źle dla Kościoła. Nich ojciec Rydzyk nie wspiera ani PiS-u, ani Solidarnej Polski, ani żadnej innej partii. Politykom zależy na poparciu w wyborach, a nie na ewangelizacji. Wierzę, że o. Tadeuszowi na ewangelizacji zależy i myślę, że dobrze by było, gdyby skoncentrował się on na tym, na czym powinien się koncentrować każdy duchowny - czyli na głoszeniu Dobrej Nowiny.
Skomentuj artykuł