Biblijne proroctwo, które wypełnił Franciszek

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Niektórzy podeszli do tych rewelacji ze sceptycyzmem. Jednak największy włoski dziennik wprost określił niezwykłe zdarzenie z udziałem papieża wypełnieniem ewangelicznego proroctwa. Jaka jest prawda? Czy Franciszek rzeczywiście zrobił to, co przepowiedziano niemal 2000 lat temu?

Znany włoski historyk, Alberto Melloni, zasugerował na łamach gazety "La Repubblica", że gest papieża Franciszka w ośrodku dla imigrantów w Bolonii był "proroczy". Ojciec Święty zgodził się, by kobieta oczekująca na decyzję o przyznaniu azylu założyła mu na rękę żółtą bransoletkę z numerem 390003 - taką samą, jak noszą wszyscy migranci mieszkający w ośrodku.

DEON.PL POLECA

Melloni wskazał, że gest ten można odczytać jako wypełnienie proroctwa z Ewangelii św. Jana i przywołał słowa: "gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam" (J 21, 18). W szerszym kontekście mają one bardziej dramatyczny wymiar - Jezus mówi bowiem w tym samym zdaniu do św. Piotra, pierwszego papieża: "gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz".

Znawcy Biblii zazwyczaj interpretują "wyciągnięcie rąk" jako określenie przez Jezusa sposobu, w jaki umrze św. Piotr - jak wiadomo zmarł ukrzyżowany do góry nogami, najprawdopodobniej w czasie wielkiego prześladowania chrześcijan przez cesarza Nerona.

Tam, gdzie Kościół nie chce iść

Czy zgodnie ze słowami proroctwa Franciszek, a za nim Kościół, jest prowadzony tam, dokąd nie chce? Myślałem o tym, czytając papieskie przemówienia do migrantów oraz do społeczności akademickiej.

Powszechnie wiadomo, jakie jest stanowisko Ojca Świętego i Katolickiej Nauki Społecznej w kwestii przyjmowania przybyszów (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, p. 1911). Franciszek nieprzerwanie i z wielką determinacją powtarza przesłanie nadziei na pokój oraz pojednanie, a także swój apel o przyjęcie przybyszów. "Niech miasto nie boi się dać pięciu chlebów i dwóch ryb: Opatrzność zadziała i wszyscy będą nasyceni" - mówił w ośrodku dla migrantów.

Dla mnóstwa osób to trudna mowa. Tak wielu zdaje sobie sprawę, jak wielkim wyzwaniem będzie proces integracji setek tysięcy osób, które przybyły do Europy w ciągu ostatnich dwóch lat. Niektórzy obawiają się nie samych uchodźców, ale są przeciwni ich przyjmowaniu, widząc powrót postaw rasistowskich i nacjonalistycznych, który jest reakcją na pojawienie się przybyszów.

Wbrew temu jednak papież idzie tam, gdzie prowadzą go słowa Jezusa, przytoczone zresztą w czasie przemówienia do migrantów: "idźcie precz ode Mnie, przeklęci, (…) bo byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie".

Franciszek jest świadom wagi problemu przyjmowania uchodźców. Mówiąc o prawie wszystkich ludzi do pokoju, wskazał, że Kościół nie może być neutralny, "ale opowiada się za pokojem". Pokojem również dla tych, dla których tak wielu nie widzi miejsca w Europie.

Melloni zaznaczył, że słowa te są echem wypowiedzi kard. Giacomo Lercaro, arcybiskupa Bolonii, który powiedział: "Kościół nie może być neutralny w obliczu zła, z jakiejkolwiek strony by ono pochodziło: jego życiem nie jest bezstronność, lecz proroctwo". Słowa kard. Lercaro padły w znaczącym 1968 roku, gdy Stany Zjednoczone bezlitośnie bombardowały Wietnam. Zostały mocno skrytykowane, a jak przypomniał Melloni - kardynał zapłacił za tę wypowiedź utratą urzędu. Poszedł tam, gdzie nie chciał.

Kościół wierny Franciszkowi

W pierwszym tygodniu października odbył się Tydzień modlitwy za uchodźców, którzy zginęli w drodze do Europy. Modlitwę organizuje się co roku w odpowiedzi na apel Franciszka, który wezwał Polaków do modlitwy w intencji uchodźców podczas ŚDM.

Po co się modlić za uchodźców? Oczywiście, z jednej strony, by wstawiać się za tymi, którzy tragicznie zmarli, oraz poznać ich konkretne twarze i historie. Z drugiej jednak, jak podkreślił abp Ryś w czasie modlitwy w Krakowie, aby tą modlitwą niszczyć mur wrogości, który rozdziela ludzi.

Być może dla wielu jest to niezrozumiałe. W Ewangelii "można znaleźć tysiąc powodów, dla których powinniśmy z miłością podchodzić do tych, którzy próbują przedostać się do naszego świata i w nim zamieszkać - mówił w czasie modlitwy w Krakowie abp Ryś. - Do tych, którzy są bezdomni, bo zostawili swoje domy albo zostały one im zburzone albo zostawili coś, co dawno nie było domem: obóz uchodźców".

Jednak tak wielu z nas paraliżuje strach lub obojętność. A sparaliżowani nie jesteśmy w stanie spojrzeć na naszych bliźnich z miłosierdziem, które pozwala wczuć się w jego cierpienie i problemy. I dlatego potrzebna jest modlitwa. Sami z siebie możemy dać, jak mówi metaforycznie papież Franciszek, pięć chlebów i dwie ryby. Bez Jezusa to nie wystarczy.

Proroctwo, które wypełnia papież, pokazuje jednak, że nasze powołanie, by iść tam, gdzie niekoniecznie chcemy, nie przeminie. Tym razem pokazuje to cudzoziemiec, który stoi dziś u naszych drzwi. Cudzoziemiec, w którym jest Jezus Chrystus.

Karol Wilczyński - redaktor DEON.pl. Wraz z żoną prowadzi bloga islamistablog.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Biblijne proroctwo, które wypełnił Franciszek
Komentarze (6)
S
Szymon
12 października 2017, 09:43
To przyjęcie opaski uchodźcy ma oznaczać, że gdzie papież nie chce iść, drogą przyjmowania uchodźców? Przecież nawołuje do tego od samego początku bez wahania i wątpliwości. Autor sam to zauważył, ale już nie wyciągnął wniosków, tylko rozpuścił temat. Nie klei się ten tekst zupełnie. Też mi się wydaje, że jeśli papież wypełnia jakieś proroctwo, to raczej nie to przytoczone w artykule.
11 października 2017, 22:07
Red.Wilczyński wierzy,że Franciszek wypełnia proroctwo, a może raczej usiłuje przekonać innych by w to uwierzyli. Nihil novi sub Deon.  Ja zaś mam wobec papieża inne oczekiwania - niech jednoznacznie potępi heretyckie poglądy do których rozpropagowania się przysłużył narażając przy tym Lud Boży na pobłądzenie. P.S. Przywołany "autorytet" Giacomo Lercaro ,zadeklarowany liberał, był jednym z architektów posoborowej degrengolady liturgicznej.
LB
Lenny Belardo
11 października 2017, 23:01
Dextimus, wracaj robić smród do siebie na Kroniki Novus Ordo. Możesz zmieniać tożsamość, ale wszędzie jesteś takim samym imbecylem.
DP
Danuta Pawłowska
11 października 2017, 23:06
Do lenny.belardo - To Ty człowieku masz być tylko tutaj? TylkoTwoje wypowiedzi mają być godne publikowania?
Andrzej Ak
11 października 2017, 19:31
Udawanie świętego to nie świętość o której zaświadczy sam Bóg. Wystarczy trochę uważnych obserwacji w mocy Ducha Świętego, aby ocenić po owocach danego człowieka. Nie jest wcale tajemnicą, że do świętości Franciszek ma bardzo daleko, niektóre babcie z ławek kościelnych wyprzedają go w bliskości do Boga o "lata świetlne". Franciszek wypełnia oczywiście proroctwo, ale zupełnie inne niż to tutaj opisane.
abraham akeda
11 października 2017, 11:17
Kolejna porcja demagogii. Panie redaktorze Wilczyński - do kogo te słowa kieruje pan, abp Ryś, papież Franciszek, do kogo?  Przecież napływający falami imigranci ekonomiczni wcale nie chcą być relokowani w obozach dla uchodźców na terenie Europy Środkowej i Wschodniej. Więc pytam do kogo te słowa? Dlaczego ani pan ani papież ani przewielebny abp Ryś nie strofuje pani Merkel, pana Macrona albo królowej brytyjskiej - to przecież jest sedno problemu. Nachodźcy właśnie tam się kierują a że jest ich tam już dużo za dużo liderzy państw zachodnich wpadli na pomysł umieszczenia ich w polskich obozach koncentracyjnych. Zatem o co chodzi bo ten tekst jest zupełnie nonsensowny.