"Bóg, który chce, by te dzieci żyły jak szmaty"

(fot. Sony Pictures Classics / youtube.com)

Są wydarzenia, które uświadamiają, jak wielka jest skala cierpienia wokół nas. Są rzeczy, których zło przekracza nasze wyobrażenia. Aż trudno uwierzyć, że mógł do nich doprowadzić sam człowiek. Czy jest to zło, którego chce Bóg?

Twierdząca odpowiedź na to pytanie może oburzyć wierzących - zarówno katolików, jak i muzułmanów. W najnowszym filmie Nadine Labaki pt. "Kafarnaum" taką odpowiedź daje jednak 12-latek, którego życie jest jednym wielkim pasmem nieszczęść. Labaki wkładając w usta chłopca takie pytanie, zmusza do refleksji.

Cierpienia niektórych nie da się uśmierzyć, nie ma na nie środków przeciw bólowych. Plastry tzw. "pomocy humanitarnej" są jak plaster na krwawiącą ranę.

DEON.PL POLECA

Ostatnie miejsce

Choć wiele wskazuje, że z roku na rok jest coraz lepiej: na świecie jest coraz mniej konfliktów, mniej głodu, mniej analfabetyzmu, to są miejsca, do których ta "dobra nowina" dobrobytu nie dociera. Karol de Foucauld - człowiek, który zrozumiał, jak wielkim złem jest kolonializm i sojusz Kościoła z mocarstwami europejskimi - nazywał takie miejsca "ostatnimi", a Słowo Boże prowadziło go do podjęcia radykalnego kroku rozpoczęcia życia wśród tych, którzy zamieszkują to ostatnie miejsce. Wyjechał na wiele lat do małej miejscowości na środku pustyni, by żyć z tymi, których wyrzucono na margines życia wśród francuskich katolików i arabskich muzułmanów - Tuaregów z Tamanrasset.

"Czy Bóg chce, by te dzieci żyły jak szmaty?" - to pytanie noszę w sobie od czasu obejrzenia "Kafarnaum".

Cierpienie niewinnych

Zajn ma 12 lat, ale zdążył już brutalnie zaatakować człowieka i teraz odsiaduje karę za przestępstwo. Poznajemy go w sądzie, jednak w nieoczekiwanej roli. Nie jest pozwanym, ale powodem - oskarża swoich własnych rodziców. Ich winą jest to, że go spłodzili i powołali go do życia.

Zajn gra Libańczyka, jedno z wielu dzieci ubogiej rodziny chrześcijan wykluczonej poza nawias bogatej społeczności Bejrutu, stolicy kraju. Jedno z wielu dzieci, które nie ma żadnych dokumentów, nie posiada aktu urodzenia, nie chodzi do szkoły i musi chodzić do pracy jako najstarsze z rodzeństwa. Labaki pokazuje jednak o wiele więcej problemów, którymi muszą mierzyć się nieletni w tej części świata - małżeństwa dzieci, życie imigrantów mieszkających w slumsach, ogrom biedy i wykluczenia dotykającego Liban, którego wskaźniki gospodarcze i tak są wyższe niż wielu krajów w regionie.

Labaki i wykluczeni

Film Labaki był pierwszym, po którym widziałem jak wiele osób w kinie płakało. Wciśnięci w fotele widzowie nie mogli się ruszyć, podobnie jak ja. Wielu komentatorów zarzuciło reżyserce, że zrobiła typowy "poverty porn" - film, który ma poruszyć bogatych widzów z pierwszego świata, a przy okazji przynieść jej sławę.

Problem z taką interpretacją polega na tym, że Labaki dobrze zna świat, który przedstawiła. Jeszcze lepiej znają go aktorzy: Zajn, odtwórca głównej roli, syryjski uchodźca. Zna go Yordanos Shiweraw, uchodźczyni z Erytrei, grająca rolę tzw. nielegalnej imigrantki. Zna go wreszcie niemowlę, Boluwatife Treasure Bankole, dziecko tzw. nielegalnych imigrantów, w filmie wcielające się w rolę dziecka sprzedanego na bazarze.

To, że ci ludzie zagrali w filmie Labaki, nie wyrwało ich z ostatniego miejsca, może poza Zajnem, który z rodzicami trafił do Norwegii. Yordanos przebywa obecnie w obozowej otchłani we Francji, kolejny miesiąc czekając na decyzję o przyznaniu azylu. Niespełna dwuletnia Boluwatife po zakończeniu produkcji została deportowana z mamą do Kenii, podczas gdy jej tata - Nigeryjczyk - trafił do swojej ojczyzny. Ludzi z ostatniego miejsca można traktować jak szmaty, nawet jeśli zagrali w oscarowym filmie. Decyzja urzędnika jest ważniejsza niż rodzinne więzy.

Fot. Nadine z mężem, Khaledem Mouzanarem i Zajnem podczas ceremonii wręczenia Oskarów (PAP/EPA/ETIENNE LAURENT)

"Bóg chce, żebyśmy żyli jak szmaty" - krzyczy w kluczowej scenie na sali sądowej Zajn, syn biedaków i analfabetów. Labaki trafia w samo sedno: miliony dzieci są skazane na cierpienie i ubóstwo bez szansy poprawy swojego losu. Od początku będą żyć w głodzie, nie wiedząc o tym, co to jest łazienka, szkoła czy słodycze. Będą posyłane do ciężkiej pracy fizycznej, wydawane za mąż po pierwszej miesiące, umierać w uwłaczających godności warunkach.

Sprawa, którą Zajn wytoczył rodzicom i zarzut, który postawił Bogu tak naprawdę dotyczy nas wszystkich. Nie umiem odpowiedzieć na zarzuty stawiane Bogu przez Zajna. Mogę jednak powiedzieć, że sprawa dotyczy innego boga - bożka obojętności, który nie pozwala nam myśleć o innych. To my, nasz brak wrażliwości na tych, którzy zajmują ostatnie miejsce, sprawia, że są ludzie, którzy "żyją jak szmaty".

Nie musimy "zajmować ostatniego miejsca" niczym Karol de Foucauld, by zmienić tę sytuację. Każdy z nas ma swoje własne środki, by wyjść do wykluczonych, wesprzeć ich, pomyśleć o tych, o których wolimy na co dzień zapominać. Przede wszystkim - zmienić swoje myślenie tak, by na pierwszym miejscu stawiać interes wykluczonych, nie nasz własny.

Labaki przypomina nam o tym w sposób, w jaki nie zrobił tego dotychczas nikt inny.

Children Tribute

I know how difficult your paths have been my beautiful little heroes. No matter where your life will take you next I hope your choices will allow you to be the best version of who you are. Thank you for being part of our life. Your smile is our biggest achievement. Thank you Fares Sokhon Jennifer Haddad Sara Harakat for capturing those moments. Thank you Bruno Tabbal for your beautiful edit. #Capharnaum #Capernaum Sony Classics Picturehouse Gaumont Capernaum Khaled Mouzanar

Opublikowany przez Nadine Labaki Niedziela, 17 lutego 2019

Karol Wilczyński - redaktor portalu DEON.pl. Prowadzi projekt "Przyjąć przybysza". Współtwórca islamistablog.pl oraz inicjatywy Rethinking Refugees. Pisał reportaże z Syrii w 2017 roku

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Bóg, który chce, by te dzieci żyły jak szmaty"
Komentarze (18)
AM
~Anna Miller
5 sierpnia 2020, 00:17
Coś mi intuicja podpowiada, że deon za bardzo w stronę lewicowego liberalizmu uderza. Nie ładnie, nie ładnie, a tak dobrze się zapowiadało...
MR
Maciej Roszkowski
3 marca 2019, 09:23
To nie Bóg "tak chce." To wynik "chcenia" wielu ludzi złej woli.
Andrzej Ak
2 marca 2019, 01:00
Panie Karolu, czytając ten tytuł odczytałem bluźnierstwo wobec Boga. Nie godzi się człowiekowi wierzącemu obrzucać Boga oskarżeniami z którymi On nie ma nic wspólnego. Przecież Bóg pragnie dla nas jedynie dobra, nawet kary za nasze złe uczynki są nam umniejszane, ba wiele z nich jest nam w trakcie szczerej spowiedzi odpuszczane. Taki zarzut wobec naszego Boga jest niesprawiedliwością! Powstaje jednak nurtujące pytanie; dlaczego zło na tamtych ziemiach poczyniło takie ogromne spustoszenia? Ja też się nad  tym zastanawiałem. Pewnego razu odnalazłem wywiad trzech emigrantów żyjących obecnie w Niemczech i pracujących w swoich wyuczonych profesjach. To oni otworzyli mnie na prawdę o ludziach zamieszkujących Liban, Syrię i inne kraje tamtego regionu świata. Tam ludzie od ponad tysiąca lat wciąż o coś brutalnie walczą w imię religii, w imię własnych zasad, w imię nieracjonalnego honoru rodziny, wspólnoty i kraju. Kultura ludzi tamtych regionów zatrzymała ich w rozwoju na Miłość względem drugiego człowieka. Gościnność jest tam tylko sztandarowa, bo krwawe konflikty trwają tam od ponad tysiąca lat. Ja sam nie miałem pojęcia jak bardzo kulturowa mieszanka tamtych terenów jest "wybuchowa". Mnie to uświadomili emigranci z tamtych krajów, którzy nie podzielali tradycji ich ojczystych Narodów.
Andrzej Ak
2 marca 2019, 00:59
czII Gdyby w Polsce ludzie mieli tamtą mentalność, to jednego dnia organizowali by pogromy komunistów, innego pogromy defraudatorów majątku narodowego z czasów dzikiej prywatyzacji, jeszcze innego dnia organizowano by rozliczanie kast sędziów i prokuratorów działających na niekorzyść polskich obywateli, a jeszcze innego rozbijali by wszelkie kasty medyczne, prawnicze, polityczne itd. Spokoju i tutaj by nie było. Wojna domowa napędzała by kolejne i tak bez końca niczym w Libanie, Syrii, Iraku, Izraelu itd. Oczywiście cierpiące dzieci z krajów bliskiego wschodu za winy swoich rodziców, dziadków, pradziadków i pra-pra.... nie są winne swojemu losowi. Pokolenia tamtych dzieci wydały je na pastwę upadłych, którzy pragną jak najwięcej ludzi poprowadzić ku ich duchowej zagładzie. My też im wszystkim nie pomożemy, bo po prostu nas na to nie stać. Wciąż nasz kraj i nas, ktoś bezczelnie i skutecznie okrada. Ostatnio bezczelnie i w imię niby prawa okradziono mnie z moich składek emerytalnych. I co? Co ja mogę na to poradzić? A Pan panie Karolu?
TK
Ter Ka
6 marca 2019, 00:19
Kultura kulturą, ale dzisiejsze nieszczęścia tamtego regionu to zdecydowanie nie jest tylko wina kultury. Wojny są w dużej mierze wynikiem sprzecznych interesów mocarstw, chęci eksploatacji bogactw przez obcy kapitał, religia jest instrumentalnie wykorzystywana w celach politycznych. Miejscowi ludzie są w większości ofiarami gry, która toczy się ponad ich głowami, nawet ci walczący i to po wszystkich stronach.
N
natali.swiderska
1 marca 2019, 17:20
Panie Karolu, dziękuję za Pana wrażliwość i artykuły, które budzą sumienia ze snu.
1 marca 2019, 22:28
A ten pobudził Panią?
Natalia Świderska
2 marca 2019, 00:25
Witaj Trytytko. Skoro pytasz rozwinę: myślę, że dzieci są największym skarbem świata. Nie tylko moje dzieci, ale dzieci w ogóle. I żywię przeświadczenie że my dorośli jesteśmy odpowiedzialni za to by im zapewnić bezpieczeństwo, godne życie, szczęśliwe dzieciństwo. Artykuły Pana Karola prowokują  mnie do stawiania sobie pytań: Czy robię wszystko co w mojej mocy? Czy troska o własną rodzinę - wystarczy? Czy mogę zrobić coś jeszcze? Jeśli tak, to co?  Jak znajdę odpowiedzi dam znać. Pozdrawiam
Piotr Stanibor
1 marca 2019, 13:10
Wychodzi, że NPR tylko dla bogatych ... .
Oriana Bianka
1 marca 2019, 11:44
Nie wszystko jesteśmy w stanie zmienić, ale zmiana zaczyna się od zmiany naszej świadomosci. Może to się stać dzieki takim filmom, artykułom. W naszyk kraju też mamy ludzi wykluczonych lub zagrożonych wykluczeniem. Rozejrzyjmy się, może nawet nie wiemy, ze możemy komuś pomóc. Są ludzie, którzy to robią, znam wielu takich, np. dziewczyny, które ucza polskiego imigrantów. W naszych szkołach jest już wiele ukraińskich dzieci, pomóc moga im nawet nasze dzieci, sprawić aby czuły się dobrze, aby nie czuły sie obco. To nasza świadomość i postawa zmienia świat, to my wychowujemy nasze dzieci, wychowujmy je na takie, które każdego człowieka będą traktowały dobrze, bez uprzedzeń. 
KW
Karol Wilczyński
1 marca 2019, 13:29
Dzięki!
1 marca 2019, 11:19
Panie Karolu, to proszę nam tu wszystkim powiedzieć, iluż ludzi z "ostatniego miejsca" udało się Panu wyrwać? Jak Pan to robi? Czy tylko artykulikami wyciskającymi łezki? A może pod swój dach kogoś Pan jednak przyjął? No, śmiało. Proszę nas zachęcić do działania. Dobre przykłady na pewno temu pomogą. Bo widzi Pan, strasznie to wszystko trąci ignorancją i nadgorliwością. Dlaczego? Proszę odpowiedzieć, kto tych "wykluczonych" wykluczył? Ich własna cywilizacja, kultura, czy jak to zwał. Tak to tam funkcjonuje - są rzesze biedoty i nieliczna warstwa bogaczy, którym na rękę jest taki stan rzeczy, bo mogą tym ciemnym ludem rządzić. Chcąc to zmienić, trzeba zmienić ich kulturę, a to stawia nas w jednym szeregu z kolonizatorami, czy choćby (niosącymi demokrację) amerykanami z ostatnich wojen w Afganistanie i Iraku. Bądźmy realistami, nie romantykami, Konradami Wallenrodami etc. I na litość, proszę nie używać nowomowy w stylu: "uchodźczyni" - tego nie da się czytać.
KW
Karol Wilczyński
1 marca 2019, 11:45
https://sjp.pwn.pl/slowniki/uchod%C5%BAczyni.html Co do pytania, kto ich wykluczył, to polecam do refleksji: https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/przyjac-przybysza/art,5,imigracja-tak-polska-pogrzebala-jana-pawla-ii.html . oraz: https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,3130,glos-kosciola-w-tej-sprawie-pokaze-czy-jestesmy-pro-life.html
MR
Maciej Roszkowski
1 marca 2019, 15:45
Czyli to p. Karol ma nas zachęcać do działania? Innych Osób nie znamy. I nie pytajmy się oskarżająco co kto zrobił, tylko co sami zrobiliśmy. Każdy w swoim sumieniu. Po to jest dane.
1 marca 2019, 22:15
No skoro grzmi w artykule, że "my, nasza niewrażliwość, zarzuty dotyczą nas wszystkich" etc., to tak. Niech p. Karol uderza we własne piersi, a jak chce pouczać społeczeństwo, to niech pokaże, że on coś robi. Poza pisaniem ckliwych artykulików. Bo ja nie zrobiłem nic, poza wsparciem kilku zbiórek na pomoc humanitarną dla chrześcijan w Syrii. Więcej na razie nie zamierzam, chyba że ktoś mi pokaże, że daje radę przyjąć stadko imigrantów pod swój dach...
1 marca 2019, 22:27
Szczerze? Myślałem, że bardziej się Pan wysili. To, że pod względem językowym jest w jakiś sposób poprawne użycie słowa "uchodźczyni", to nie zmienia to faktu, że jest to lewicowa nowomowa i brzmi strasznie. Podobnie jak "kierowczyni", "architektka", "ministra" itd. Radziłbym sobie nie wycierać ust Janem Pawłem II, którego nauczanie było owszem bogate, ale temat migracji stanowił raczej margines. Lepiej nie rzucać wyrywkowo cytatami ze świętego, bo to wcale pożytku nie przynosi, co pokazuje art. p. Tornielliego. Ale dobrze, z tymi Niemcami to ma Pan rację (choć nie cofam zdania co do struktury społecznej w krajach muzułmańskich). Nawarzyli niezłego piwa i teraz je spijają, wszystko dzięki polityce willkomen pani Merkel. Jednakowoż Niemcy to nie cały Zachód, konsekwencje swoich czynów niech ponoszą oni sami. Gdzie tu rola Polaków? A w tekście jasno Pan daje do zrozumienia, że i my jesteśmy coś winni tym wykluczonym. Ok, niech to będzie pomoc na miejscu (żywność, odzież), wszak jesteśmy chrześcijanami i jakieś pokłady miłosierdzia w nas są, ale bądźmy realistami i nie pchajmy się tam gdzie niekoniecznie nas chcą.
WK
Wiktor Kowal
1 marca 2019, 10:07
Według danych Eurostatu w 2016r. w Polsce odsetek dzieci zagrożonych  ubóstwem wynosił 24,2%. Dziś ten odsetek wynosi około 6%. Ale zwolenników powrotu do tego "aby było tak jak było" niestety nie brakuje. Dobrze, że red. Wilczyński przypomina o krzywdzonych dzieciach. Może ci ludzie wreszcie się opamiętają.
1 marca 2019, 10:22
Parafrazując: Wszystkie dzieci są ważne. ale niektóre są ważniejsze od innych.