Brawa dla księcia Harry'ego

(fot. depositphotos.com)

Kiedy myślę o decyzji Harry'ego, mam w głowie jedno pytanie pełne nadziei: a może to uratowało ich małżeństwo?

Kilka dni temu świat obiegła informacja o rezygnacji księcia Harry'ego i księżnej Meghan z obowiązków członków rodziny królewskiej. Książę podczas swojego wystąpienia powiedział: „decyzja, którą podjąłem dla mojej żony, aby się wycofać, nie przyszła łatwo. (…) Wiem, że nie wszystko wykonałem dobrze, ale wygląda na to, że nie było innego wyjścia”. Kiedy usłyszałam o całej sprawie, pomyślałam: tak bardzo Was rozumiem.

>>  Książę Harry szczerze o rezygnacji z obowiązków królewskich: chcę, abyście usłyszeli ode mnie prawdę

Małżeństwo to nie „bułka z masłem”

Kiedy myślę o małżeństwie, to przychodzą mi do głowy zarówno pozytywne określenia, jak i negatywne. Już dawno ściągnęłam różowe okulary. Nie chcę demonizować małżeństwa, ale chcę podkreślić, że to nie jest jedna z najłatwiejszych dróg, chociaż większość z nas właśnie ją wybiera. Obawiam się, że czasem nieświadomie. Najczęściej kiedy kończy się okres zakochania i zauroczenia, powoli odkrywamy, że jesteśmy zupełnie różni, zwłaszcza kiedy ze sobą zamieszkamy. Pojawia się rozczarowanie.

Nagle okazuje się, że druga osoba nie myje naczyń tak często jak ty. Albo że zapomina chować serek do lodówki. Albo że rzuca brudne skarpetki w kąt i nie za bardzo wie, gdzie w domu znajduje się pralka. To są małe rzeczy, z których składa się nasza rzeczywistość i w których potrzebujemy się dotrzeć, poszukać wspólnych rozwiązań albo po prostu je zaakceptować.

Po tak nakreślonym obrazie małżeństwa, myślę sobie, że codzienność dwójki ludzi to przestrzeń, która potrzebuje przede wszystkim spokoju, ale także wzajemnej wyrozumiałości i cierpliwości. Jak mogli je znaleźć Meghan i Harry, gdy cały czas znajdowali się pod obstrzałem paparazzi? Gdy nie odnajdywali się w rolach członków rodziny królewskiej? Kiedy myślę o ich historii, to widzę, że w tym wszystkim bardzo brakowało miejsca dla nich i cieszę się, że tak odważnie o to zadbali.

Rodzice też potrzebują nauczyć się chodzić

8 miesięcy temu ich świat jeszcze bardziej wywrócił się do góry nogami, pojawił się w nim mały chłopiec, Archie. Myślę, że dopóki sami nie będziemy mieli dzieci, nie zrozumiemy, co to znaczy. Ciąża, poród i połóg to dla kobiety ekstremalne doświadczenia, niezależnie od stanu zdrowia, i tak wszystko się zmienia. Dla mężczyzny to także na pewno przełomowy czas, nagle z dnia na dzień wracacie do domu i jesteście w trójkę.

Jak na nowo ułożyć sobie rzeczywistość? Jak dobrze zadbać o tego małego człowieka? Gdzie w tym wszystkim jest nasze małżeństwo? Kiedy ostatnio zadbaliśmy o siebie nawzajem, a nie tylko o dziecko? To sprawy, z którymi musimy się zmierzyć od pierwszych miesięcy nowego życia. To tak jakbyśmy na nowo uczyli się chodzić, powoli stawiali pierwsze kroki. Wiele małżeństw niedługo po narodzinach, przeżywa kryzys w małżeństwie, sytuacja ich przerasta.

Kiedy myślę o decyzji Harry'ego, mam w głowie jedno pytanie pełne nadziei: a może to uratowało ich małżeństwo? Jeśli tak, to bardzo chciałabym, żeby to była postawa zachęcająca innych mężczyzn do odważnych wyborów dla rodziny i dla miłości. Jasne, że czasem znajdujemy się w naprawdę trudnej sytuacji i nie wiemy, co zrobić, ale spróbujmy sobie zadać wtedy pytanie: co mogę zrobić, żeby nie ucierpiała na tym moja rodzina?

Miłość w intymności

Podkreślę to raz jeszcze, naprawdę uważam, że nasze wzrastanie w miłości potrzebuje szeroko rozumianej intymności. W kryzysie potrzebujemy wielu rozmów. Po porodzie potrzebujemy spokojnego czasu w trójkę, żeby się poznać, znaleźć „instrukcję obsługi” do nowej sytuacji, na nowo siebie zrozumieć. To wszystko potrzebuje pewnej intymności i prywatności, o którą powinniśmy walczyć i zabiegać tak jak książę Harry i księżna Meghan.

Mam ochotę bić brawo dla księcia Harry'ego, ponieważ wiem, że podjął trudną, ale ważną decyzję, która najpewniej zaważy na dalszej ich przyszłości. Na koniec oddaję mu głos, powołując się na fragment oświadczenia o rezygnacji: „mam nadzieję, że to pomoże wam zrozumieć, że musiałem wycofać swoją rodzinę ze wszystkiego, aby zrobić krok naprzód ku, mam nadzieję, bardziej spokojnemu życiu”.

Dziennikarka i redaktorka, często ogarniacz wielu rzeczy naraz od terminów po dobrą atmosferę. Na co dzień pisze autorskie teksty oraz zajmuje się działem "Inteligentne życie" i blogosferą blog.deon.pl. Prowadzi także bloga wybieramymilosc.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Brawa dla księcia Harry'ego
Komentarze (4)
PN
~Piotr Niewiejski
26 stycznia 2020, 18:26
Rodzina książęca żyje głową w chmurach, oderwani są kompletnie od rzeczywistości. Pławią się w luksusie. Nie wspominając o lubieżnych ekscesach Harrego. Słusznie o takich bogaczach mówi prorok Izajasz: "Zaiste, wstyd wam będzie z powodu terebintów, któreście umiłowali, zarumienicie się wobec gajów, któreście obrali sobie. Bo będziecie jak terebint ze zwiędłym listowiem i jak ogród, w którym nie ma wody. I stanie się mocarz podpałką, a dzieło jego iskrą. Zapłoną razem oboje, a nikt nie ugasi. " Iz 1, 29-31
WD
Wujek Dobra Rada
23 stycznia 2020, 20:32
"Kiedy myślę o decyzji Harry'ego..."
IX
~Iwona Xxxxx
23 stycznia 2020, 15:31
A ja tego tak nie odbieram. Pewnie, że Harry nie cierpiał niedostatku i nie będzie cierpiał, ale był świadomy krytyki z jaką się spotka. Zgadzam się z autorką. Brawo dla Harry'ego.
JL
Jerzy Liwski
23 stycznia 2020, 10:23
Pani artykuł to zachwyt nad człowiekiem, który posiadając siedem willi z basenem ze wzruszeniem i łzami w oczach, na oczach całego świata, przed kamerami postanawia zrezygnować z pięciu willi i zostać tylko przy dwóch ("dla dobra rodziny"). Wszystkim oglądającym również płyną łzy, jaki on dzielny, jaki wspaniały, jak on sobie poradzi przy dwóch willach tylko. Bohater, który wybiera skromne życie. To wzór do naśladowania. Asceta.