Bruksela. Nie pozwólmy, żeby świat stał się czarno-biały
Po zamachach w Brukseli w internecie znów wylewa się fala obrzydliwych komentarzy, obwiniająca za całe zło świata islam. Kolejny zamach to kolejny argument, by odrzucić muzułmanów i zamknąć ich w getcie.
Miałem napisać komentarz do sytuacji, o której informowaliśmy wczoraj. Biskup diecezji Pistoia, Fausto Tardelli, zakazał modlitwy uchodźcom-muzułmanom mieszkających przy parafiach. Dwóch kapłanów chciało bowiem wydzielić fragment świątyni, by umożliwić 18-osobowej grupie przybyszów modlitwę w spokojnych warunkach. "Tak, by nie musieli modlić się w piwnicy" - dodał jeden z kapłanów.
Dzisiaj nie będzie już miejsca na dyskusję, czy decyzja biskupa była słuszna. Nieważne, że dwaj proboszczowie poważnie potraktowali wezwanie papieża Franciszka oraz przykład wielu jego poprzedników, którzy nie mieli problemu ze wspólną modlitwą z wyznawcami islamu.
Dzisiaj terroryści z Brukseli po raz kolejny osiągną swój cel, burząc kolejne mosty i budując coraz wyższe mury wzajemnych uprzedzeń. Tych, którzy będą próbowali pokazywać, że religia nie jest źródłem przemocy i zła, zbijać się będzie krzykiem i oskarżeniami o poprawność polityczną. I o gorsze rzeczy.
Dzisiaj znów ogarnie nas strach. Nic dziwnego. W takim momencie bardzo mocno przemawia do nas fakt, że życie jest darem. Że każda ze śmiertelnych ofiar wstała dziś zupełnie nieświadoma tego, co się stanie. Że każda z nich była tam przypadkiem. I pewnie każdemu towarzyszy świadomość, że mogło się to wydarzyć wtedy, kiedy to właśnie my byliśmy na lotnisku jednego z miast Zachodniej Europy.
Czy mam teraz zmienić zdanie? Dać się obezwładnić lękowi i wydać wyrok: winni są wszyscy muzułmanie? Że to islam / Koran / głos Proroka wezwał terrorystów do zbrodni? Czy mam przestać budować pokój i wzbudzać atmosferę konfliktu?
Nie zrobię tego. Bo nie wszyscy muzułmanie to terroryści, a nie wszyscy terroryści to muzułmanie. Bo to nie islam jako religia jest źródłem przemocy, ale jak pisał ks. Przemysław Szewczyk - poczucie krzywdy i nienawiść. Źródłem przemocy jest też lęk.
A muzułmanie z Europy, szczególnie z takich krajów jak Francja czy Belgia, boją się o przyszłość. Zostali zepchnięci do piwnic i gett. Tam od kilku pokoleń przeżuwają swoje krzywdy, poczucie klęski i radykalne zepchnięcie na margines. Ich religia i nacjonalizm stają się tylko czynnikiem, który wzbudza fanatyzm skierowany przeciwko "bezbożnemu Zachodowi", który karmi się ich cierpieniem. Muzułmański fundamentalizm to skutek, a nie przyczyna. Bez zrozumienia tego faktu, nie uda nam się podjąć ogromnego wyzwania, jakie stoi przed nami - chrześcijanami, Polakami i Europejczykami.
Nie chcę usprawiedliwiać aktów terroryzmu, ani atakować tych z nas, którzy się boją. Mamy prawo się bać. Ale nie pozwólmy, by ten lęk sprawił, że nasz świat stanie się czarno-biały.
Karol Wilczyński - redaktor DEON.pl. Prowadzi badania na temat filozofii arabskiej
Skomentuj artykuł