Celibat, księża i pornografia

(fot. shutterstock.com)

W tym tygodniu na DEON.pl pojawił się artykuł opublikowany pierwotnie przez "America Magazine", a napisany przez anonimowego księdza, który zmaga się z uzależnieniem od pornografii.

Wiedziałem, że ten tekst wywoła wiele silnych reakcji. Dodam tylko, że to nie ja jestem autorem tamtego tekstu. Oczekiwałem, że ludzie będą mówić mniej więcej coś takiego: "Dzięki Bogu, że ktoś jest na tyle odważny (dojrzały, otwarty lub chciał zrobić to dla innych), że zdecydował się opowiedzieć o swoim doświadczeniu. Wiecie, ja (mój mąż, syn czy chłopak) zmagam się z tym samym rodzajem uzależnienia".

Zawsze najlepiej jest być szczerym i jak wszyscy wiemy, jesteśmy tylko tak chorzy, jak bardzo ukrywamy naszą chorobę (albo: tylko prawda nas wyzwoli; albo: musimy ciągle nad tym pracować; albo: im więcej wiemy o tego typu uzależnieniach, tym lepiej)". I to w zasadzie były najbardziej popularne odpowiedzi.

Jednak zupełnie nie oczekiwałem, że wielu ludzi powie (tu parafrazuję): "Oczywiście, że jest uzależniony od pornografii. Przecież żyje w celibacie! Takie rzeczy dzieją się z człowiekiem, kiedy nie ma żadnego ujścia dla swojej seksualności!"; albo: "To tylko kolejny dowód na to, jak zły jest celibat. Gdybyśmy pozwolili księżom się żenić, takie rzeczy nie miałyby miejsca!".

DEON.PL POLECA


Te wypowiedzi przypomniały mi o niekończących się i niedochodzących do konstruktywnych wniosków dyskusjach dotyczących związków celibatu z pedofilią, do których często dochodziło w okresie największego publicznego zainteresowania duchowieństwem, czyli przy okazji kryzysu związanego z wykorzystywaniem seksualnym przez duchownych na początku XXI wieku.

W artykułach, wykładach, podczas rozmów z reporterami musiałem wciąż przypominać ludziom, że celibat nie jest prostą drogą prowadzącą do wykorzystywania seksualnego. Skąd o tym wiemy? Jednym ze sposobów, aby się o tym przekonać, jest zwrócenie uwagi na to, że większość przypadków wykorzystywania seksualnego ma miejsce w rodzinach i to najczęściej, gdy dzieci stają się ofiarami dorosłych.

Spoglądając w ten sposób, można zdać sobie sprawę, że założenie, iż celibat czy celibat osób duchownych prowadzi do wykorzystywania seksualnego jest fałszywe. Pomyśl o niezamężnej ciotce czy nieżonatym wujku. Czy od razu zakładasz, że są to prześladowcy lub pedofile?

Tak samo sprawa ma się z pornografią. Jeśli wystarczająco długo siedzisz w konfesjonale albo jeśli posłuchasz mężczyzny, który mówi zupełnie szczerze, zdasz sobie sprawę, że prawie każdy mężczyzna zmaga się z problemem oglądania pornografii. Przypuszczam, że to samo dotyczy wielu kobiet. Szeroka dostępność pornografii w internecie tylko pogarsza ten problem.

Dlaczego więc tak wiele osób uważa, że celibat prowadzi do uzależnienia od pornografii? Prawdopodobnie z tego samego powodu, dla którego ludzie myślą, że celibat prowadzi do wykorzystywania seksualnego. Ponieważ ludzie po prostu są zdania, że celibat jest dziwny. Nienaturalny. Niemożliwy do zrealizowania. Że to chore.

Kwestia celibatu jest skomplikowana, ale to temat, na który mogę mówić z własnego doświadczenia, a trwam w celibacie już 30 lat. To inna droga miłości do ludzi - droga miłości wolnej i głębokiej, ale bez przywiązania do tego, co nazywamy "wyłącznością w związku". Każdy może mieć wielu przyjaciół i dawać oraz przyjmować od nich miłość i nie być związanym w taki sposób tylko z jedną osobą.

Ktoś może przywołać argument, że brak intymności seksualnej, którą poświęca ktoś, kto decyduje się na celibat, prowadzi go (lub ją) do szukania zaspokojenia tej potrzeby w pornografii, ale tego samego argumentu można użyć w stosunku do żonatego mężczyzny lub zamężnej kobiety, którzy nie spełniają się seksualnie lub emocjonalnie w swoim małżeństwie. Tak samo może wyglądać sytuacja w przypadku osoby zaręczonej albo singla, który chodzi na randki. Porozmawiaj z wieloma kobietami i mężczyznami w związkach małżeńskich, to sam się zorientujesz, że w małżeństwach występuje coś takiego jak "niedobrowolny celibat". A jednak nikt nie zakłada, że życie małżeńskie w nieunikniony sposób prowadzi do uzależnienia od pornografii.

Istnieją właściwe i niewłaściwe sposoby życia w celibacie dokładnie tak samo jak istnieją właściwe i niewłaściwe sposoby życia w małżeństwie. Istnieją psychologicznie zdrowi żonaci mężczyźni, a także psychologicznie zdrowi mężczyźni, którzy zachowują celibat.

Jest to oczywiście skomplikowany temat i kwestia tak rozległa, że zasługuje na książkę. Jednak głęboko ubolewam nad tym, jak szeroko rozpowszechnił się brak zrozumienia dla celibatu i czystości.

Często dostrzegam, że w dyskusji o celibacie z osobami, które mają małe doświadczenie w tej kwestii i które znają niewiele osób żyjących w celibacie, kilka spraw nagle łączy się w jeden problem: celibat, obowiązkowy celibat, czystość, wykorzystywanie seksualne, homoseksualizm, pedofilia, efebofilia, żonaci księża, kapłaństwo kobiet. Niektóre z tych rzeczy są ze sobą powiązane, jednak większość z nich zazwyczaj nie ma związku.

Pornografia jest prawdziwym problemem i okazją do grzechu tak, jak stało się w przypadku wspomnianego anonimowego księdza. Ale dotknęło go to nie dlatego, że jest księdzem. Dotknęło go to, ponieważ jest człowiekiem.

James Martin SJ - autor i dziennikarz America Magazine. Konsultant Sekretariatu ds. Komunikacji w Watykanie. Autor książki "Jezuicki przewodnik po prawie wszystkim"

jest jezuickim księdzem, pisarzem i redaktorem "America Magazine".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Celibat, księża i pornografia
Komentarze (4)
14 sierpnia 2017, 13:48
W dobie dzisiejszych przeseksualizowanych czasów autentycznie przeżywany celibat (z pomocą Boga ma się rozumieć) bedzie stanowił nie lada znak, wręcz szok dla pogan i niewierzących, dla wszystkich. Bo po prawdzie to rzeczywiście poważna i głeboka rzecz.
KJ
k jar
12 sierpnia 2017, 10:27
Jeśli ktoś myśli,że sprawę łamania celibatu załatwi zgoda Kościoła na związki małżeńskie księży lub wprowadzenie dobrowolności zachowań seksualnych to jest w błędzie.To jakby prosić Kościół o zgodę na monogamię seryjną małżonków. To nie Kościół ma problem z celibatem,ale świat z seksem. Wszystkie dziedziny życia są przesiąkniete seksem,seks jest towarem i bogiem zarazem. Jeśli nie uprawiasz seksu,nieważne czy hetero czy homo,czy bi lub chociaż się nie masturbujesz, to jesteś podejrzany, że nie jesteś człowiekiem. Presja na uprawianie seksu jest tak ogromna,że wszyscy, którzy tego nie robią (nie ważne z jakiego powodu i czy sublimują jakąś wartość czy nie) są automatycznie wykluczani ze wspólnoty społecznej. To nie Kościół narzuca celibat księżom,to świat narzuca seks księżom.Muszą mieć chociaż młodzieńczą sympatię,jakieś nastoletnie związki dla wyszumienia się (oczywiście z seksem w tle),bo inaczej to dziwolągi. W USA praktycznie nie przyjmuje się do seminarium prawiczków,żeby nie mieć problemów z tezami o opresyjności rzekomo narzuconego takiej osobie celibatu. Stoimy pod ścianą,bo obserwujemy równoczesny proces zmęczenia seksem,bo on już nie sprawia ludziom takiej przyjemności jak dawniej,jest poprostu na wyciągnięcie ręki.Jesteśmy na etapie:wiemy już prawie wszystko o seksie i prawie nic o dziewictwie.A to oznacza więcej celibatu nawet za cenę odrzucenia i upokorzenia.
AZ
Andrzej Zduńczyk
12 sierpnia 2017, 08:08
Celibat to sprawa dyskutowana od lat w kosciele.Samo założenie na pewno i słuszne, ale jak uczy życie- całkowicie nierealne.Nawet jeżeli są osoby, które są w stanie utrzymać uczciwie autentyczny celibat(a nie tylko deklaratywny i na pokaz- badanie socjologiczne w Polsce - prof.Baniak- wskazują,że ok 60% ,tak 60% księzy ma partnera/partnerkę),pozostają one w absolutnej mniejszości ,ale za to,że potrafią żyć w celibacie - chwała im.Natomiast cała reszta to jedna wielka hipokryzja,która tylko pogłebia i tak już dostatecznie fatalną opinię o K.Katolickim.A wszak apostolowie,tak właśnie apostołowie byli żonaci i jakoś to Chrystusowi nie przeszkadzało! Myślę,że celibat narzucony księżom na siłe może i w szczytnych celach absolutnie się nie sprawdził.Może więc czas rozpocząć chociaż dyskusję nad jego dobrowolnością w kościele,tzn - są księża zyjący w celibacie z własnego wyboru i są żonaci.Aczkolwiek rozumiem ideę celibatu w kościele,jednak w dzisiejszym świecie,gdzie co raz wybucha afera z księdzem żyjącym z kobietą/mężczyzną,księdzem pedofilem etc,utrzymywanie go(tzn celibatu) doprowadzi do coraz większego upadku i tak już dziś marnego autorytetu Kościola.
KJ
k jar
12 sierpnia 2017, 10:06
Sprawa nie jest taka prosta jak się wydaje.Pójście drogą protestantyzmu w praktyce tych kościołów w XX wieku okazało się błędne. Według Lutra przecież nie po to księża się żenią,aby okiełzać namiętność,ale budować domowy Kościół,ziemską wspólnotę Trójcy Świętej. W katolicyzmie do 1967 łamanie celibatu dotyczyło nie samej aktywności seksualnej,ale pozostawania księdza w związku małżeńskim lub konkubinacie trwałym ze zrodzeniem  dzieci włącznie (nikolaizm). Dopiero Paweł VI w encyklice Sacerdotalis caelibatus wskazał na aktywność seksualną o nieuporządkowanym charakterze wewnętrznym jako podstawę łamania celibatu. Dzisiaj problemem Kościoła nie jest nikolaizm, gdyż on prowadzi do zeświecczenia księdza i odbywa się w ramach pewnych prawnych procedur w kościele,ale jak zauważa J. Martin w artykule problem to seksualizacja życia księży i problem seksualizacji życia społecznego wogóle.