Chińsko-watykańskie podwójne zwycięstwo?

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Dla wszystkich jest jasne, że głównym punktem porozumienia jest kwestia nominowania chińskich biskupów. Kto ma w tym procesie ostatnie słowo? Stolica Apostolska zawsze nalegała, aby to papież ostatecznie decydował o nominacjach, natomiast Pekin naciskał, aby decyzja pozostawała w jego rękach.

Kiedy w tym roku papież Franciszek spotkał się na Kubie z patriarchą prawosławnym Cyrylem, naprawdę przeszedł do historii. Było to pierwsze spotkanie papieża i patriarchy moskiewskiego od tysiąca lat.

Ale przed końcem tego roku Franciszek ma szansę przejść do historii po raz drugi, jeśli - tak jak się przewiduje - Stolica Apostolska i Chiny dojdą do porozumienia w sprawie kluczowej kwestii nominacji biskupów chińskich.

DEON.PL POLECA

W sierpniu miały miejsce trzy wydarzenia, które sugerują, że ogłoszenie takiego porozumienia może dojść do skutku już wkrótce.

4 sierpnia kardynał John Tong, biskup Hong Kongu, opublikował artykuł, w którym twierdził, że Chiny "są teraz w stanie dojść do porozumienia ze Stolicą Apostolską w sprawie nominowania biskupów Kościoła katolickiego w Chinach i mogą poszukiwać planu dającego się zaakceptować przez obie strony". To wywołało poważną dyskusję. Niektórzy z zadowoleniem przyjęli taki obrót sprawy, inni obawiają się, że Chiny nie będą grać czysto, a istniejący w podziemiu Kościół chiński zostanie wydany. Mimo to taka wypowiedź wskazuje na wielkie zaufanie w stosunku do papieża Franciszka.

Niedługo po ukazaniu się artykułu biskupa Hong Kongu odbyło się kolejne spotkanie Wspólnej Grupy Roboczej w tej sprawie. Grupa ta została ustanowiona po ostatnim spotkaniu delegacji Stolicy Apostolskiej i Chin w styczniu, aby rozpocząć poszukiwania możliwych do zaakceptowania przez obie strony rozwiązań wielu problemów związanych z watykańsko-chińskim porozumieniem. Mówi się, że diabeł tkwi w szczegółach i w tym przypadku jest to niewątpliwie prawda.

Dla wszystkich jest jasne, że głównym punktem porozumienia jest kwestia nominowania chińskich biskupów. Kto ma w tym procesie ostatnie słowo? Stolica Apostolska zawsze nalegała, aby to papież ostatecznie decydował o nominacjach, natomiast Pekin naciskał, aby decyzja pozostawała w jego rękach. Grupa Robocza ma także poszukać rozwiązań wielu problemów związanych z kwestią chińskich biskupów, które wpływają na kształt całego Kościoła. Jednym z nich jest to, czy ośmiu biskupów wybranych bez przyzwolenia Rzymu może pozostać na swoich stanowiskach i pracować w zgodzie z Watykanem.

Drugie ważne pytanie dotyczy tego, czy Pekin będzie uznawał biskupów Kościoła podziemnego, pozostającego w ukryciu. Trzecią sprawą jest przyszłość Konferencji Chińskich Biskupów Katolickich, która nie jest uznawana przez Watykan, ponieważ nie uwzględnia biskupów Kościoła podziemnego. Chodzi też o inne drażliwe kwestie takie jak liczba diecezji oraz los księży i biskupów przetrzymywanych w chińskich aresztach.

Spotkania plenarne delegacji chińskich i watykańskich są otoczone ścisłą tajemnicą, podobnie jak prace Wspólnej Grupy Roboczej. Zaskakująco mało informacji dotyczących ich działań wyciekło do tej pory - jak na razie wiadomo tylko, że takie spotkania się odbyły. Właściwie wydaje się, że nawet dwaj chińscy kardynałowie, Tong i Joseph Zen, nie wiedzą, jakie zapisy znajdą się w porozumieniu.

Kierując się artykułem kardynała Tonga i ostatnim spotkaniem Grupy Roboczej, wydawana w Hong Kongu gazeta "The South China Morning Post" opublikowała 19 sierpnia artykuł, z którego można było wysnuć wniosek, że porozumienie jest w zasięgu ręki.

Pod nagłówkiem "Witamy odwilż w stosunkach między Watykanem i Chinami" można przeczytać, że dzięki temu porozumieniu "obie strony skorzystają na normalnym, zdrowym układzie. Chiny osiągną korzyść przez dołączenie do grupy krajów, które współpracują ze Stolicą Apostolską w takich sprawach jak walka o pokój, problem uchodźców czy współistnienie różnych religii. Społeczeństwo obywatelskie Chin skorzysta na posiadaniu bardziej zintegrowanej katolickiej hierarchii, która będzie służyć ludowi chińskiemu na polu charytatywnym, edukacyjnym czy medycznym. Skorzystają na tym również chińscy katolicy, ponieważ zniknie podział pomiędzy Kościołem akceptowanym przez państwo i tak zwanym Kościołem podziemnym".

Autor artykułu przyznaje, że "każda próba zbliżenia na pewno będzie atakowana przez twardogłowych z obu stron. U ultranacjonalistów zbudzą się wspomnienia o dawnych konfliktach związanych z zagranicznymi misjonarzami i akcjami przeprowadzanymi przez ich kraje w Chinach. Tradycjonaliści będą przeciwni wszystkim zmianom, które naruszą ich pozycje". Jednak pisze także: "wiemy, że mądrzy przywódcy są w stanie wybrać to, co jest najlepsze dla ich krajów".

Ten artykuł jest istotny, ponieważ opublikowała go gazeta, która jeszcze pięć lat temu była niezależnym źródłem informacji, a dziś jest całkowicie kontrolowana przez Pekin. To był ostatni znak, że chińsko-watykańskie porozumienie jest bliskie osiągnięcia.

Portal "America Magazine" dowiedział się również, że nawiązanie relacji dyplomatycznych pomiędzy Watykanem i Chinami nie jest częścią dyskutowanej umowy. Jest to sprawa na inną okazję. Być może przyjdzie na nią czas po spotkaniu papieża Franciszka i prezydenta Xi Jinpinga w Rzymie lub w Pekinie.

Gerard O’Connell - watykanista, mieszka w Rzymie, korespondent jezuickiego tygodnika America Magazine

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chińsko-watykańskie podwójne zwycięstwo?
Komentarze (2)
13 września 2016, 10:49
Kiedy w tym roku papież Franciszek spotkał się na Kubie z patriarchą prawosławnym Cyrylem, naprawdę przeszedł do historii. Było to pierwsze spotkanie papieża i patriarchy moskiewskiego od tysiąca lat.
13 września 2016, 07:34
Ale ktoś pojechał po bandzie. Cerkiew Rosyjsla jest dopiero od 1685 roku jest patriarchatem. Wcześniej była zależna od Konstantynopola