Co łączy zwycięzcę festiwalu w Wenecji z papieżem?

Szczególna zbieżność łączy słowa Papieża Franciszka, który zachęca wiernych i duchowieństwo, by szli na «peryferie» społeczeństwa i duszy, z filmem, który zdobył główną nagrodę na festiwalu w Wenecji, «Sacro Gra» [Święta obwodnica], poświęconym rzymskiej obwodnicy i wyprodukowanym przez telewizję RAI, co zresztą jej się bardzo chwali.

Praca nad dziełem trwała wiele lat i nie wyraża protestu społecznego, lecz jest poetycką opowieścią, w której samotność i wyobcowanie  istoty ludzkiej w obliczu inwazji techniki ukazane są za pośrednictwem obrazów i odgłosów: życia spędzone w samochodzie, małe i nędzne mieszkania, podłe lokale.

W ciszy rzadko przerywanej przez ludzkie głosy słychać hałas asfaltowej wstęgi, która opasuje miasto, zbyt nisko przelatujące  samoloty, włączone telewizory. Często powtarza się wycie syren. Technologia - którą przedstawia nieustający ruch samochodów, tworzący wokół siebie degradację  społeczną i środowiska - ma swoje ofiary: sceną, która się powtarza, jest przyjazd karetki pogotowia po rannego w wypadku samochodowym.

Lecz w tym strasznym pejzażu, w tym nieustannym huku, w warunkach przypominających dantejskie piekło, Bóg jest obecny. Nie tyle w miejscach specjalnie dla Niego przeznaczonych - w brzydkim nowoczesnym kościele ksiądz krząta się samotnie - lecz w duszy istot ludzkich, które mieszkają w tym piekle. Wśród kobiet stojących na dworze i modlących się w sposób niemal gwałtowny, lecz przede wszystkim w delikatnych związkach, które rozgrzewają codzienne życie osób zepchniętych na margines i zmuszonych w tym piekle żyć.

Związki ludzkie, którym przyświecają niemożliwe do zrealizowania marzenia, lecz zdolne do tworzenia prawdziwych prądów miłości. Na pierwsze miejsce wysuwają się, ze względu na swoją serdeczność i świeżość, więzi między ojcem i córką, matką i synem, przedstawione w małych epizodach i w miejscach zarysowanych z wielkim i sugestywnym realizmem. Również botanik, który porusza się w zdegradowanej i zaśmieconej przyrodzie, by ratować chore palmy i z lękiem, ale i  milczącym podziwem  wsłuchuje się w odgłosy insektów, które je pożerają, stanowi przykład pełnej miłości więzi ze środowiskiem.

Miłość przekazana słowem lub spojrzeniem staje się zatem w tym strasznym miejscu siłą pozwalającą stawić czoło śmierci, pozostawionej spychaczom i obojętnym robotnikom, do której podchodzi się jak do faktu technicznego, dodatku do obwodnicy. Lecz Bóg jest również w zakończeniu, w jedynym fragmencie muzyki do tego filmu, starej piosence, zatytułowanej «Il cielo» (Niebo): oczywiście tutaj niebo, w swoich dwóch znaczeniach - przyrodniczym i  symbolicznym jako mieszkanie Boga - może wydawać się dalekie i obojętne, ale jest jedynym jasnym miejscem, gdzie mogą się skierować  oczy. Również w hałasie samochodów i w samotności zdegradowanych peryferii.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Co łączy zwycięzcę festiwalu w Wenecji z papieżem?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.