Co z tym księdzem Adamem Bonieckim?

(fot. PAP/Grzegorz Michałowski)

Wojciech Maziarski wyraził w Newsweeku niezbyt mądrą opinię, że nakaz ograniczenia publicznych wypowiedzi nałożony na księdza Adama Bonieckiego przez jego pryncypałów ze Zgromadzenia Księży Marianów jest niezgodny z porządkiem Rzeczypospolitej Polskiej, naruszając konstytucyjne prawo do wolności wypowiedzi.

Rzeczywiście, konstytucja naszego państwa nie pozwala nikomu kneblować ust i daje każdemu możliwość swobodnego prezentowania własnych sądów na dowolny temat. Szkopuł jednak w tym, że ksiądz Boniecki, gdy wstępował do zgromadzenia, wyraził domyślną zgodę na wszystkie te sytuacje, w których będzie musiał, nawet w sprawach bardzo niewygodnych, podporządkować się woli przełożonych, trudno zatem teraz twierdzić, tak jak to robi Maziarski, że ktoś tu kogoś - cytując klasyczny bon mot z Rejsu - trzyma pod pistoletem.

Naprawdę warto zapytać: komu przeszkadza dyscyplina księży marianów, czy rzeczywiście samemu Bonieckiemu, który od lat w zakonie zajmuje ważne miejsca, na przykład swego czasu generała zgromadzenia, czy może przede wszystkim mediom? Może bardziej przeszkadza panu Maziarskiemu niż księdzu Bonieckiemu? Ksiądz Boniecki na pewno zakaz wystąpień publicznych wykorzystuje najlepiej, jak tylko może, doskonali cierpliwość, uczy się nie denerwować na absurdalne decyzje władzy, kształtuje w sobie chrześcijańską wolność, która polega na tym, że się człowiek nie wścieka, gdy mu inni robią koło nosa, a po prostu trzyma się swojej linii, robi spokojnie swoje, żyje z ludźmi w miłości bliźniego. Ksiądz Boniecki, tak mi się wydaje, świadomie wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów, żeby się takiej drogi uczyć, żeby w sobie szkolić chrześcijańską wolność i wewnętrzny spokój. I dlatego dzisiaj widzimy go uśmiechniętego, odprawiającego mszę pozbawioną personalnych wtrętów, delikatnie wyjaśniającego sytuację ludziom, którzy do niego podchodzą po mszy.

Ksiądz Boniecki nie panikuje, mówi kazania o dialogu, dalej naucza godności człowieka i prosi o to, by z chrześcijaństwa nie czynić oręża i środka przewagi jednych nad drugimi. A mogłoby być inaczej: mógłby się wściec i walnąć ręką w stół.

DEON.PL POLECA

Ksiądz Boniecki musiał - zupełnie przecież w tej sytuacji zrozumiałą - potrzebę złości po chrześcijańsku przekroczyć, gdyby sobie pofolgował, nie byłby już człowiekiem dialogu, ale człowiekiem przepychanek i walki o własną pozycję w polskim grajdołku. A tak pozostał poważnym, mądrym księdzem Bonieckim, który rzeczywiście żyje Ewangelią.

Oczywiście można, a nawet trzeba dyskutować, dla kogo jest formacja zakonna, kto do niej powinien przystępować. Można się zastanawiać nad potrzebnymi reformami zakonnej rzeczywistości. Ale rozumienie tego wszystkiego przez pryzmat prawa państwowego, a tak zdaje się na sprawy zakonów patrzeć redaktor Maziarski, jest ogromnym nieporozumieniem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co z tym księdzem Adamem Bonieckim?
Komentarze (17)
L
leszek
12 listopada 2011, 09:40
Księża katoliccy i Kościół dali się podpuścić sejmowemu błaznowi i hucpiarzowi i sobie wmówić, że krzyż wiszący w Sejmie to sprawa wiary i moralności. Z błaznów się trzeba śmiac, bo błazny do tego służą, a nie z nimi dyskutować. Kto z błaznami wojuje sam błaznem się staje. Przecież dokładnie rok temu zmarł Górecki, autor także pięknych pieśni religijnych. Mówią o tym w BBC. a na Deonie.pl głucha cisza, natomiast autorzy produkują jakiś kolejny post odnoszący się do prowokacji jakiegoś błazna.
L
leszek
12 listopada 2011, 09:25
 Autor bardzo słusznie wszystko pisze. Ja osobiście bardzo chętnie przeczytałem wywiad Bonieckiego we Wprost, który pięknie mówił o śmierci i przemijaniu i takiego Bnieckiego chętnie czytam i słúcham. Ale już z niesmakiem czytał uwagi o krzyżu w Sejmie czy o jakimś sejmowym polityku. Nie dlatego, że nie podobało mi się stanowisko jakie Boniecki zajął, ale dlatego, że nie podobają mi księża katoliccy zajmujący się sprawami politycznymi. Czy naprawdę Autor uważa, że cały Kościół katolicki i wszyscy muszą się zajmować prowokacjami spowodowanymi przez jakiegoś sejmowego hucpiarza, Czy na pewno krzyż wiszący w Sejmie to sprawa wiary i moralności i trzeba o tym wyrokować z pozycji magisterium Kościoła. A może co powinno wisieć w Sejmie to sprawa samych posłów ? A może lepiej po prostu zaapelować do rozumu i zdrowego rozsądku i powiedzieć, że skoro krzyż tam wisi od kilkunastu lepiej to najlepiej go nie zdejmować  i nowych nie zawieszać.  Może po prostu rozum i zdrowy rozsądek jest najlepszą odpowiedzią na błazenady i hucpy ?
BN
bo nie cki
12 listopada 2011, 04:20
"W całej tej sprawie dyskutować powinniśmy wyłącznie o krzyżu w Sejmie, a więc o tym, czy ksiądz Boniecki miał słuszność w tym, co powiedział". A cóż to za jakieś półśrodki. Umówmy się, że jest już koniec 2012 r. i ekumenicznie podyskutujmy sobie od razu np. czy aby Chrystus nie był kobietą ? 
M
Marco
12 listopada 2011, 03:35
<< (...)Dyskusja o księdzu Bonieckim nie powinna więc wcale koncentrować się na sprawie zakazu, który otrzymał, bo to jest rzecz pewnych wewnętrznych zależności, które Boniecki sam wybrał. W całej tej sprawie dyskutować powinniśmy wyłącznie o krzyżu w Sejmie, a więc o tym, czy ksiądz Boniecki miał słuszność w tym, co powiedział. Powinniśmy rozmawiać ściśle o meritum. Czy ten krzyż powinien wisieć w sali obrad, czy nie powinien? I czy to w ogóle jest krzyż Jezusa Chrystusa, a może tylko wyglądający jak krzyż symbol polskich tradycji i emocji, polskiej mitologii narodowej? Tym się warto zająć. Ewangelizacją, naszym zbawieniem, sprawą wiary Polaków, pytaniem o to, co naprawdę jest dla nas ważne. Dokończmy tę dyskusję za księdza Bonieckiego, a nim samym się nie martwmy, jest na drodze duchowej o wiele dalej niż większość z nas. >> Ano właśnie, problem w tym, że nad tym trzeba głębiej pomyśleć, a myślenie 'boli'...
Jadwiga Krywult
11 listopada 2011, 21:53
dla kapłana kwestia obecności krzyża, gdziekolwiek by nie był nie powinna istnieć. Tak, tak, podobnie jak kwestia pokropienia wodą święconą wszystkiego, gdziekolwiek. Krzyża trzeba bronić zawsze i wszędzie, bo to krzyż naszego Zbawiciela. Okazało się, że na Krakowskim Przedmieściu to był substytut pomnika.
:
:)
11 listopada 2011, 21:47
Do OLINKI! Te wykrzykniki są po to, by się zatrzymać refleksyjnie w tym miejscu! Czytać trzeba jednak całość. Wykrzyknik w internecie oznacza krzyk. Duże litery oznaczją krzyk w postach (NIE KRZYCZMY), wykrzycznik 'zatrzymuje' i wzmacnia ...do wrzasku
Olinka
11 listopada 2011, 21:18
Do OLINKI! Te wykrzykniki są po to, by się zatrzymać refleksyjnie w tym miejscu! Czytać trzeba jednak całość. Wykrzyknik w internecie oznacza krzyk.
JD
Jarosław Dudycz
11 listopada 2011, 20:39
@MAM Zrzeczenie się prawa do życia to samobójstwo, a nie eutanazja, i ono w Polsce karalne nie jest. Każdy w Polsce ma prawo się zabić i państwu nic do tego. No chyba, że zna Pan kogoś, kogo skazano za własne samobójstwo. :) Wtedy wycofam wszystko, co tu napisałem. :) Wyrok za eutanazję natomiast zapada nie odnośnie tego człowieka, który zrezygnował ze swojego prawa do życia, ale odnośnie tego, który mu w tym pomógł, czyli sądzona jest wola kogoś zupełnie trzeciego, jakaś wola zupełnie dodatkowa, wtórna. To tej woli przypatruje się sąd. I to jest rzecz bardzo logiczna. Skoro mówimy o "prawie człowieka do zabicia się", to sytuacja, w której jest ktoś więcej niż ten jeden człowiek,  który chce się zabić, wymaga osobnego potraktowania. Przenosząc to już na grunt wolności słowa: każdy człowiek może podjąć decyzję, że będzie należał do struktur, w których wolność słowa jest pojmowana inaczej, niż w konstytucji, problem byłby wtedy, gdyby osoby spoza tej struktury były w jakikolwiek sposób inspirowane do partycypowania w tym. Na gruncie sprawyksiędza Bonieckiego problem byłby wówczas, gdyby na przykład "Tygodnik Powszechny" też milczał. Wtedy należałoby się przyjrzeć, dlaczego jakieś osoby zewnętrzne biorą udział w sprawie. To są takie wątki techniczne, one są w gruncie rzeczy dość nudne. Ciekawsze znacznie jest to, że dyscyplina zakonna pewnie służy księdzu Bonieckiemu, oraz to, co z tym krzyżem w Sejmie. O tym warto mówić.
N
Noel
11 listopada 2011, 19:48
 dla kapłana kwestia obecności krzyża, gdziekolwiek by nie był nie powinna istnieć.Krzyża trzeba bronić zawsze i wszędzie, bo to krzyż naszego Zbawiciela.Ksiądz Boniecki widac nie chce o tym słyszeć, ma swoją wizję.Jest wykorzystywany przez liberalne media będące orężem cywilizacji śmierci.Być może jego stan umysłu nie jest już w stanie tego dostrzec.Decyzja przełożonych wydaje mi się więc zrozumiała.Czas na refleksję dla tego kapłana,a także dla wszystkich jego obrońców.Dla mnie jedno jest pewne:gdybyśmy mieli duchownych pokroju ks. Bonieckiego to w szybkim czasie mielibyśmy Holandię nad Wisłą.Bo kapłani mają być ewangeliczni tak chociażby jak ojciec Rydzyk.Tak tak, nie nie.I nic pozatym.
G
Gog
11 listopada 2011, 19:07
W całej sprawie jedno pewne: wojciech maziarski śmiedzi lewactwem i nie ma na tyle kultury jako dziennikarz żeby przesłaniać usta.                                           adam boniecki ma "okazję" zamiast paplać z olejnik porozmawiać ........z Bogiem różańcem. Co jest niewątpliwie trudniejsze niż gagu gadu z lewactwem...
M
MAM
11 listopada 2011, 18:57
 Hmm... zastanawiam się nad wstępną wypowiedzią autora. Eutanazja to w zasadzie zrzeczenie się prawa do życia. Ale okazuje się, że człowiek nie ma prawa w Polsce zrzec się tego prawa. Podobnie jest z prawem do wolności wypowiedzi. Wstąpienie do księży marianów nie pozbawiło ks. Bonieckiego tego prawa, więc nałożenie ograniczenia na publiczne wypowiedzi ks. Bonieckiego może rzeczywiście być naruszaniem jego konstytucyjnych praw.
E
Eryk
11 listopada 2011, 18:31
 Do OLINKI! Te wykrzykniki są po to, by się zatrzymać refleksyjnie w tym miejscu! Czytać trzeba jednak całość.
Olinka
11 listopada 2011, 18:18
  Niech Jezuici najpierw przedyskutują co Boże, a co nie, a nie wciągają ludzi w świat swoich sympatii politycznych i antypatii. Dosc o Bonieckim!!! Marianie maja obowiazek jako zakon wzywac swoich czlonkow do nawrocenia. A te wykrzykniki to rozkaz? Zakazywanie wyrażania swoich opinii stało się zaraźliwe.
E
Eryk
11 listopada 2011, 18:05
 Moja propozycja: wiecej o naszej wierności wobec Ewangelii Krzyża, niż o niewierności ks. Bonieckiego! Deon schodzi do poziomu portali, w których wiedzę religijną i wiarę (wierność Bogu) zastępuje się paplaniną. Niech Jezuici najpierw przedyskutują co Boże, a co nie, a nie wciągają ludzi w świat swoich sympatii politycznych i antypatii. Dosc o Bonieckim!!! Marianie maja obowiazek jako zakon wzywac swoich czlonkow do nawrocenia. Zakonnik wyrzeka sie swiata i jego bozkow- czyz nie?
11 listopada 2011, 15:26
czytalem ten artykulw newsweeku - faktycznie, przedziwne przemyslenia red. Maziarskiego. Droga Redakcjo Deon - a moze by tak sprobowac pana J.Dudycza wlaczyc w nowo powstaly panel 'Na ostrzu pióra' ? Korzystając z okazji pozdrawiam serdecznie całą redakcję ! Popieram myślę że głos Pana Dudycza bardzo by do tego panelu pasował
R
rr
11 listopada 2011, 15:20
"kształtuje w sobie chrześcijańską wolność, która polega na tym, że się człowiek nie wścieka, gdy mu inni robią koło nosa, a po prostu trzyma się swojej linii, robi spokojnie swoje, żyje z ludźmi w miłości bliźniego." Prosze nie zawłaszczać idei autarkii; chreścijanstwo nie jest jej twórcą a przetwórcą.
WD
Wojtek Duda
11 listopada 2011, 14:52
czytalem ten artykulw newsweeku - faktycznie, przedziwne przemyslenia red. Maziarskiego. Droga Redakcjo Deon - a moze by tak sprobowac pana J.Dudycza wlaczyc w nowo powstaly panel 'Na ostrzu pióra'  ?  Korzystając z okazji pozdrawiam serdecznie całą redakcję !