Ćwierć wieku później

ks. Artur Stopka

W spisach intencji mszalnych na 4 czerwca 2014 r., dostępnych w Internecie na stronach polskich parafii, nie widać chęci do masowego dziękczynienia Panu Bogu za to, co się w Polsce wydarzyło 25 lat temu.

Rzadko można również usłyszeć w ostatnich dniach w oficjalnych wystąpieniach, medialnych komentarzach i kuluarowych rozmowach próby docenienia roli, jaką w doprowadzeniu do tych wydarzeń odegrał Kościół. Przede wszystkim, jako wspólnota wiernych, ale również jako instytucja, która przez dziesięciolecia, w bardzo ciężkich czasach, wzięła na siebie nie tylko zadanie reprezentowania społeczeństwa wobec totalitarnej władzy. Ta instytucja i wspólnota robiła coś o wiele ważniejszego. Stwarzała mieszkającym w Polsce ludziom przestrzeń wolności.

Nie, nie chodzi mi o wypinanie piersi po ordery. Nie chodzi mi też o to, aby rozmaici dygnitarze w swych okolicznościowych przemówieniach z odpowiednio dużym naciskiem podkreślali rolę, jaką w historycznych i przełomowych dla znacznej części świata dokonaniach, odegrali ludzie Kościoła. Nie mam również zamiaru zaglądać do podręczników historii i weryfikować, na ile wkład Kościoła w upadek totalitarnego systemu został w nich uwzględniony.

DEON.PL POLECA

Za ważniejszą kwestię uważam co innego. To, w jaki sposób Kościół katolicki w Polsce, powtórzę, zarówno jako wspólnota, jak i jako instytucja, sam postrzega swoje miejsce w dziejach i współudział w dokonanych na przestrzeni kilku dziesięcioleci przemian. Dziś często można odnieść wrażenie, że Kościół swego udziału w kształtowaniu historii Polski, Europy i świata w minionych dekadach trochę się wstydzi. A może nawet bardziej niż trochę.

Czy powinien? Czy faktycznie my, polscy katolicy, w związku z rolą, jaką odegraliśmy (my bezpośrednio lub nasi przodkowie), w doprowadzeniu do tak radykalnych zmian ustrojowych, powinniśmy się chować po mysich dziurach albo tkwić w kącie, usiłując stopić się z tłem, żeby nas nikt nie zauważył? Czy nie powinniśmy z jednej strony czuć się współtwórcami dzieła, a z drugiej strony wciąż poczuwać się do odpowiedzialności za jego dalsze losy?

Z okazji ćwierćwiecza tamtych, jakże ułomnych z dzisiejszej perspektywy wyborów, otrzymaliśmy bardzo specyficzną laurkę. W jednej z gazet ukazał się tekst, którego autor stwierdza, że Kościół katolicki w Polsce minione 25 lat zmarnował. Czy ma rację?

Moim zdaniem - nie. Zapewne spoglądam na sprawę bez dystansu, ponieważ też w tym roku obchodzę 25 rocznicę. Otrzymałem święcenia prezbiteratu dokładnie 22 dni przed wyborami z 4 czerwca 1989 roku. Przez ćwierć wieku wielokrotnie obserwowałem, a czasami na własnej skórze przekonywałem się, jak trudne dla Kościoła okazały się nowe uwarunkowania, do powstania których tak znacząco się przyczynił. Przekonywałem się przede wszystkim, że wypełnianie ewangelizacyjnej misji wcale nie stało się łatwiejsze i prostsze. Wręcz przeciwnie, rzeczywistość, w której przyszło nam głosić Chrystusową Dobrą Nowinę o zbawieniu, okazała się pod wieloma względami bardziej skomplikowana. Ku zdumieniu wielu ludzi w Kościele, mówienie "tak - tak, nie - nie", zgodnie z Norwidową tęsknotą "bez światło-cienia", stało się trudniejsze. Ba, wymagało i wymaga niejednokrotnie większej odwagi. Zmieniły się też oczekiwania kierowane przez licznych pod naszym, kościelnym adresem. Już nie trzeba tworzyć przestrzeni wolności. Trzeba ją zagospodarowywać, pamiętając, że ona jest i musi być dostępna dla wszystkich.

Myślę, że nie musimy się wstydzić udziału Kościoła w przemianach, dla których spektakularnym punktem wyjścia były tzw. kontraktowe wybory z 4 czerwca 1989 roku. Niewątpliwie, wiele rzeczy można było zrobić inaczej, lepiej. Ale to nie znaczy, że powinniśmy tylko bić się w piersi. Możemy i powinniśmy zauważyć, jak wiele dobra dokonaliśmy. Naprawdę, mamy za co Bogu dziękować

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ćwierć wieku później
Komentarze (36)
GN
grzegorz nG
8 czerwca 2014, 10:24
Są w Ojczyźnie rachunki krzywd... starych i nowych. Żadna magia ich nie przekreśli. Ani przemilczanie. Nie traćmy jednak  pamięci: 1/wykształcenie - za komuny zaledwie  5% młodzieży mogło studiować; 2/emigracja - i w tamtych latach mnóstwo osób wycierało bruki zachodnich metropolii lecz byli  nielegalni! 3/handel - sklepów   było 10 razy mniej a w nich... Z REGUŁY - puste półki...taki irracjonalny horror.
W
wp
7 czerwca 2014, 17:06
czytajcie co innego niz PAP http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz%2Fzaklocali-pogrzeb-jaruzelskiego-teraz-groza-im-2-lata-wiezienia
WS
Warszawo stolico ma
7 czerwca 2014, 11:16
Anczyc   „Warszawo, kto cię widział przed kilkoma laty,  Tracił nadzieję w Bogu, wiarę w przyszłość kraju…  Gdy na cześć cara brzmiały w twych murach wiwaty,  Gdy biegły za nim tłumy w łazienkowskim gaju”.  „A dziś… Jakaż cudowna, niepojęta zmiana,  Z kału zepsucia wybiegł stolicy duch dzielny,  Warszawa pierwsza wstrząsa potęgą tyrana  I narodowi w walce przoduje śmiertelnej”.   „Warszawo, kto cię widział przed kilkoma laty,  Tracił nadzieję w Bogu, wiarę w przyszłość kraju…  Gdy pięknych Polaków mordowali kaci    a Stalin odbierał wiwaty,  Gdy płakały za nim tłumy w naszym polskim kraju”.  „A dziś… Jakaż cudowna, niepojęta zmiana,  Z kału zepsucia wybiegł SOLIDARNOŚCI duch dzielny,  Polska pierwsza wstrząsa potęgą tyrana  I narodom w walce przoduje rzetelnej”.     „Warszawo, kto cię widzi dziś i się nie wstydzi,   Tracisz nadzieję w Bogu, w Unii widzisz przyszłość swego kraju…  Usuwasz krzyże grzech sodomii cię nie brzydzi  Z Putinem i  sierpem i młotem nie wejdziesz do raju...  „A dziś… może nastąpić cudowna, niepojęta zmiana,   Z kału zepsucia wybiec może  stolicy duch dzielny...  Może przypomnisz Cud nad Wisłą i  Matkę Bożą Łaskawą  Co łamie strzały gniewu Bozego i złamie najgorszego tyrana...
V
Velasquez
5 czerwca 2014, 18:07
O Piłsudskim mówi się, że powiedział "wysiadłem z czerwonego autobusu na przystanku >niepodległość<" Mam wrażenie, że 4.06.89 zabrakło nam jaj, żeby taki autobus opuścić. Zadowoliliśmy się obietnicą, że pojedzie inną trasą. Rzeczywiście na początku wydawało się, że tak będzie - trochę zboczył - ale dzisiaj widać, że jedzie ciągle w tym samym kierunku, co przedtem.
L
leszek
5 czerwca 2014, 20:32
O czym ty bredzisz, zacny kolego ? W domu wszyscy zdrowi ?
V
Velasquez
5 czerwca 2014, 21:50
Nie pochlebiaj sobie nazywając mnie kolegą.
5 czerwca 2014, 13:18
Ludzie nie wykazują entuzjazmu z powodu 25 rocznicy tzw. "odzyskania wolności" gdyż zorientowali się iż to co tam się wydarzyło to była zwykła ustawka: ekipa Kiszczaka dobrała sobie ludzie z tej samej strony politycznej lub jeszcze "bardziej lewej" (vide Kuroń) czyli tzw. lewicę laicką. Uzgodniono podział władzy, uwłaszczenie nomenklatury i tak to trwa do dzisiaj. Stąd nieudana próba oczyszczenia sceny politycznej nomen omen 4 czerwca 1992 zablokowana przez służby rękoma m.in. Bolka. Niestety Kościół również nie popisał się na tym polu zamiatając skrzętnie pod dywan wyniki prac tzw. komisji historycznych. Jeden tylko Zaleski próbował coś zrobić w tym temacie. A przecież z samej lektury jego książki wyłania się niezgorszy obraz duchowieństwa, które w większości nie szło na współpracę. Skoro Ewangelie nie przemilczają zaparcia się Piotra nie rozumiem dlaczego dzisiaj odmawia się nam prawa do poznania prawdy...
S
smutek
5 czerwca 2014, 13:42
przy okrągłym stole byli m. in Kaczynscy bp Gocłowski, ks Orszulik, Romaszewski, Mariuisz Kaminski, Adam Strzembosz Wiesław Johann
5 czerwca 2014, 14:27
Kaczyńscy - przynajmniej w warstwie gospodarczej - lewica. Podpisanie Traktatu Lizbońskiego też daje wiele do myślenia. Per analogiam możemy potraktować Kamińskiego. Wystarczy zerknąć do programu PIS. Jeśli chodzi o przywiązanie do wartości chrześcijańskich to casus z Jurkiem też rzucił nowe światło. Warto również zerknąć tutaj: http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=8&nid=1595. Niektórzy mogli stanowić "zasłonę dymną" nawet o tym nie wiedząc i startując w dobrej wierze.
5 czerwca 2014, 16:00
Owszem, byli. Obaj wymienieni przez Ciebie biskupi byli konfidentami SB.
L
leszek
5 czerwca 2014, 16:54
A skąd sobie zmyśliłeś tych "ludzi  nie wykazujących entuzjazmu ..." ? I skąd sobie wziąłeś te fantazje o "próbie o próbie oczyszczenia ... ". Zapewne chodzi tutaj o rząd Jana Olszewskiego i sławetną "listę agentów". O ile pamiętam, to rząd Jana Olszewskiego nie miał większości w Sejmie i na dodatek sam Olszewski był w konflikcie i z Jarosławem Kaczyńskim, i z prezydentem Wałęsą więc żywot tego rządu był bardzo krótki.  Natomiast bardzo możliwe, że w pamięci członków tego rządu, np. Antoniego Macierewicza te kilka miesięcy urosło do rangi homeryckiej epopeji.
P
pio
5 czerwca 2014, 17:28
Sytuacja w 1989 roku była niezwykle dynamiczna. 19 lipca 1989 r., większością jednego głosu, Zgromadzenie Narodowe wybrało Wojciecha Jaruzelskiego na Prezydenta PRL. 2 sierpnia 1989 roku Sejm powołuje na premiera desygnowanego przez Jaruzelskiego gen. Czesława Kiszczaka, szefa MSW. Miał powstać rząd PZPR-ZSL-SD ze wsparciem OKP? Dzięki działaniom braci Kaczyńskich udało się naruszyć i przemodelować porozumienia okrągłostołowe, nie udało się utworzyć rządu Kiszczakowi. PZPR znalazła się w defensywie, mimo sukcesu tamtej strony, czyli prezydentury dla Jaruzelskiego. Kto był głównym autorem koncepcji rozmontowania tryptyku PZPR-ZSL-SD? Koncepcja ogrania misji Kiszczaka wyszła ze strony braci Kaczyńskich. To oni mieli pomysł na przyśpieszenie. Zawsze traktowali porozumienie Okrągłego Stołu jako fazę przejściową, pewien etap odzyskiwania wolności. Ich koncepcja spotkała się ze wściekłym atakiem ze strony Bronisława Geremka, Adama Michnika, a także Jacka Kuronia. Pamiętam Michnika, który na posiedzeniu OKP wygłaszał filipiki w tej sprawie i apelował by koniecznie włączyć PZPR do rządu, a kiedy zauważył, że to się nie uda, podjął walkę o włączenie „ludzi honoru”. W lipcu ukazuje się w „Gazecie Wyborczej” artykuł „Wasz prezydent, nasz premier” autorstwa Adama Michnika,  w którym stawiał postulat „sojuszu demokratycznej opozycji z reformatorskim skrzydłem obozu władzy”, co wymuszało wzięcie odpowiedzialności za stan kraju. Michnik wzywał do utworzenia „silnego i wiarygodnego” układu władzy. [url]http://wpolityce.pl/historia/199341-sen-grzegorz-bierecki-bracia-kaczynscy-wbili-kolek-w-serce-pzpr-owskiego-wampira-wywiad[/url]
5 czerwca 2014, 21:37
Aż się prosi o parafrazę: Ty chyba jesteś jedynym, który nie wie co się wydarzyło w tych dniach w Warszawie.
N
nz
6 czerwca 2014, 11:46
oczernianie bliźnich niemoralne.
6 czerwca 2014, 12:26
Archiwa IV Departamentu MSW zachowały się niemal w stu procentach. To nie jest żadne oczernianie. O biskupie Orszuliku pisano już dawno. Natomiast co do Gocłowskiego ciekawe rzeczy wypłynęły w związku z tzw. aferą ,, Stella Maris''. Poszperaj, a ,,prawda Cię wyzwoli''. Też ubolewam, że ( niektórzy) pasterze na manowce zeszli, ale tak kręci się ten świat.  BTW: ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu też zarzucano ,,oczernianie'' przy okazji ,,Księży wobec bezpieki...''. Krakowska kuria dwoiła się i troiła, wygibasy niemiłosierne robiła, aby tylko lustracyjnej hydrze łby poukręcać, do lochów truchło wtrącić i na cztery spusty pozamykać... Dzięki Bogu, nie udało się...
T
transit
7 czerwca 2014, 18:29
Kto pisał o Orszuliku? co o Gocłowskim i SB? Bezpodstawne oskarżenia.
7 czerwca 2014, 19:42
O kontaktach ,,wierchuszki'' KK z SB wielokrotnie pisał min. Antoni Dudek, Sławomir Cenckiewicz, Piotr Gontarczyk, Andrzej Roszkowski... O tym, że SB miała w garści wielu biskupów jeszcze przed ,,Magdalenką'' informował Jaruzelskiego tow. Kiszczak. Orzulik był najpierw zarejestrowany jako KO a następnie jako TW ,,Pireus''. Gocłowski był, o ile pamiętam tylko KO. bp Józef Życiński (TW ,,Filozof'') bp Józef Kowalczyk (KI ,,Capino'') bp Juliusz Paetz (TW ,,Fermo'') bp Tadeusz Pieronek (TW ,,Feliks'') bp Józef Michalik (TW,, Zefir'') bp Henryk Muszyński (TW ,,Henryk'') bp Wiesław Mering (TW ,,Lucjan'') bp Wiktor Skworc (TW ,, Dąbrowski'') i jeszcze kilku innych ,,misiów''. Zalecana lektura [wybrane pozycje]: Ryszard Terlecki ,,Miecz i tarcza komunizmu. Historia aparatu bezpieczeństwa w Polsce 1944-1990''. Sławomir Cenckiewicz ,,Oczami bezpieki'' Antoni Dudek ,,Reglamentowana rewolucja'' + ,,Pierwsze lata III RP'' oraz ,,Ślady PeeReLu'' Henryk Głębocki ,,Policja tajna przy robocie'' Bronisław Wildstein ,,Długi cień PRL-u'' Filip Musiał ,,Raj grabarzy narodu. Studia i materiały do dziejów aparatu represji w Polsce ,,ludowej'' 1945-1989 Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski ,,Księża wobec bezpieki...'' + artykuły. Stanisław Murzański ,,Wśród łopotu sztandarów rewolucji. Rzecz o ,,katolewicy'' 1945-1989'' oraz ,,Sojusz nieczystych sumień. Inteligencja polska i jej elity na przełomie XX i XXI wieku''. Zbliżają się wakacje. Sporo czasu, aby zapoznać się z ww. pozycjami.
S
smutek
5 czerwca 2014, 13:07
Myśle, ze rozpolitykowani duchowni powinni nabrać pokory. Pycha to grzech. Kościół hierarchiczny sporo nagrzeszył w tym okresie np. sprawa Juliusza Paetza. Pokora, pokora  a nie klerykalizm i przekonanie, ze dobro hierarchii, dobro instytucji koscielnej dobrem najwyższym
D
DG
4 czerwca 2014, 23:49
Sposób w jaki Czcigodny Ksiądz używa ternin "totalitarny" odbiera mu wszelkie znaczenie. Totalitarny jest nie każdy reżim dyktatorski, ale dyktatura charakteryzująca się pewnymi cechami. Według klasycznej definicji Friedricha i Brzezińskiego reżim totalitarny charakteryzuje ścisła monopartyjność, ideologizacja życia społecznego i masowy terror. W przypadku Polski za rządów Jaruzelskiego nie sposób mówić o masowym terrorze, w czasie stanu wojennego zginęło tylko kilkanaście osób, dla porównania w ciągu trzech dni zamachu majowego zginęły 372 osoby. Józef Piłsudski ma znacznie więcej przelanej krwi na rękach niż Jaruzelski, jednak nikt nie nazywa jego rządów totalitarnymi. O ideologizacji życia także trudno mówić, nikt nie realizował utopijnych planów, system trwał siłą inercji, aż wymarli starcy z Kremla. Opozycja była represjonowana, ale w praktyce tolerowana. Dodam, że księża żyli w dużej zgodzie z władzą, hierarchowie wyciszali księży zbyt politykujących i studzili nastroje. Taka była polityka św. pamięci kardynała Glempa. Nie była ona zła, rzeczywiście nie ma się czego wstydzić. Powiedziałbym, że katolicy mają powody do wstydu z całkiem innych powodów. 
L
leszek
5 czerwca 2014, 00:28
Zacny kolego, coś bajdurzysz trzy po trzy. Nie ma jednej definicji "totalitarny", podobnie nie ma jednej definicji określenia "komunistyczny", "faszystowski", "demokratyczny". "Totalitany" w odniesieniu do PRL jest pewnym umownym określeniem, skrótem. W sensie ścisłym to żadne określenie nie pasuje, ale przeciez to są czyste dyskusje akademickie. Natomiast nie budzi wątpliwości, że to była to nadzorowana z Moskwy dykatutura, gdzie przywódcy realizowali cele wyznaczone przez Moskwę, a nie interesy Polski. Autor nigdzie nie pisze o "masowym terrorze za czasów Jaruzelskiego", a co ma do tego Piłsudski i zamach majowy to pojęcie nie mam. Może jeszcze kolega przywoła rokosz Zebrzydowskiego, rabację galicyjską i rugi pruskie  dla uzyskanie pełnego obrazu sytuacji. Opozycja nie była "tolerowana", gdzie kolega takie bzdety wyczytał. Co najwyżej gdy Gorbaczow zapowiedział, że przywódcy państw satelitarnych nie mogą już liczyć więcej na "bratnią pomoc", w Polsce zaczęto szukać partnerów do rozmów. Kościół nie jest instytucją opozycyjną czy polityczną tylko Kościołem. Misją Kościoła jest głoszenie Ewangelii, sprawowanie liturgii i szafowanie sakramentami, a nie walka z jakąś władzą. Kościół trzeba rozliczać, czy był dobrym głosicielem Ewangelii, czy dobrze prowadził i chronił wiernych w realiach ateistycznej dyktatury.
D
DG
5 czerwca 2014, 00:42
Pozwoli Pan, że określę Pana "pewnym umownym określeniem", którego niech Pan sam się domyśli. Albo słowa mają znaczenie, albo nie mają go.
L
leszek
5 czerwca 2014, 01:04
Kolego drogi. Jeśli posłużyć się pojęciem : [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Totalitaryzm[/url] to tam nie ma "masowy terror". Co najwyżej "narzędzia do sprawowania masowego terroru czy zastraszania" w postaci wszechwładnej policji. co nie oznacza, że ten "terror" stosowane wszędzie i zawsze. Więc zarzucając innym brak precyzji wypada samemu być precyzyjnym. Poza tym, to autor napisał felieton, a nie pracę naukową o systemach politycznym, akurat ten "totalitarny" nie odgrywa w wywodzie autora żadnej roli, jest wyłącznie przymiotnikiem.
D
DG
5 czerwca 2014, 09:51
Drogi Panie, należę do pokolenia, które wiedzy poszukiwało w książkach, nie zaś w wikipedii. Wynika stąd, że dzieli nas duża różnica wieku, chyba nie jesteśmy kolegami.
H
Ha
4 czerwca 2014, 21:32
Po nazizmie, którego nie udało nam się odeprzeć w 1939 roku przyszedł komunizm, przed którym nie udało nam się obronić w 1944 podczas powstania i akcji Burza. Wielu wydawało się, że w 1989 przyszła wolność, ale szybko się okazało, że tu nadal rządzą towarzysze, że ta wolność to tylko w ścisłe określonych granicach tego, co można myśleć i mówić. A najgorsze jest to, że znowu zachodu nadciąga nowa ideologia, ideologia gender, jeszcze bardziej absurdalna i antyludzka niż dwie poprzednie.
jazmig jazmig
4 czerwca 2014, 16:41
Jeszcze 10 lat temu zgodziłbym się z autorem, ale dzisiaj już mam poważne wątpliwości. Mamy wolność, która jest coraz bardziej ograniczana. Komunistyczny totalitaryzm zastępuje powoli, ale nieustannie totalitaryzm antychrześcijański. Niegdyś nie wolno było mówić i pisać źle o komunizmie i Związku Sowieckim, dzisiaj nie wolno protestować przeciwko lansowaniu komunistycznych zbrodniarzy, a niedługo nie będzie wolno krytycznie wyrażać się o homoseksualistach, trans i co oni tam jeszcze wymyślą, bo chcą wprowadzić pojęcie mowy nienawiści i karać za tę zbrodnię.
W
Wojtyła
4 czerwca 2014, 23:51
Korzystając z tego, że jeszcze można krytykować homoseksualistów zapytam, kiedy zboczeniec Wesołowski stanie przed sądem?
W
WDR
5 czerwca 2014, 00:05
Miesiąc temu dostał telefon od jakiegoś gen.Wojciecha z Warszawy i ten doradził mu zwolnienia lekarskie. Wygląda na to, że zostanie bezkarny.
WD
Wujek Dobra Rada
4 czerwca 2014, 16:04
Idziemy w dobrą stronę. Zaczęło się od okupacji niemieckiej i radzieckiej. Po drodze pozbyliśmy się niemieckiej pozostała radziecka. Najpierw skończyła się wersja stalinowska, później po wielu latach jaruzelska. Teraz mamy postkomunizm. Nie wiem czy kolejny etap to wolna Polska, bo przeraża rodzący się UEnacjonalizm/euronacjonalizm.
4 czerwca 2014, 13:00
Tego dnia 25 lat temu byłem w wojsku i za dwa miesiące wychodziłem do cywila. Wstałem rano i o jako pierwszy o 6.oo zagłosowałem w "wolnych wyborach" za co dowódca jednostki dał mi 5 dni urlopu... :) Wydawało się wtedy, że przed nami wolność i cieszyliśmy się z obalenia komuny... Niestety odzyskana w tamtych latach suwerenność Polski została sprzedana i teraz ciągle żyjemy w ograniczonej przestrzeni wolności, a w naszej obecnej sytuacji geopolitycznej ciężko będzie wywalczyć pełną niezależność.
L
leszek
4 czerwca 2014, 12:25
Wszyscy się muszą nauczyć do życia w wolność i demokracji. Czasami - co jest paradoksalne - może to być nawet trudniejsze niż życie w ateistycznej - często także agrsywnej - dykaktaturze. Wolność wymaga dokonywania wyborów, a z tym wielu ma problem. Kościół jest Chrystusa, ale jest także ziemską instytucją, którą kierują ludzie popełniający czasami błędy. Nie sądzę, aby owe "błędy" czy "zmarnowanie" Kościoła w wolnej Polsce było większe czy mniejsze niż innych instytucji czy ludzi. Główną pokusą jest zachowanie rozdziału Kościoła od państwa, trzymanie się z dala od polityki, bo głównym błędem Koscioła w latach 90-ych było właśnie zaangażowanie w politykę. Kuszenie ze strony Cezara jest bardzo podstępne, pokusa realizacji celów religijnych przez politykę jest bardzo trudna do odparcia.
KN
Krzyż Narodu Polskiego
4 czerwca 2014, 11:16
"Tragedia, która spadł a na Polskę w 1989 r w postaci “okrągłego stołu”, wolnych wybo rów i rządu Mazowiec kiego nie została jeszcze przez większość Naro du zrozumiana. Wszys cy się cieszyli, że komu na upadła. Polacy nie zdawali sobie sprawy z komedii w którą zos tali uwikłani w sposób z góry zaplanowany. Ta komedia może się zakończyć tragicznie dla Narodu Polskiego, tragicznie na dziesiątki, a może nawet na setki lat."
4 czerwca 2014, 10:48
Ćwierć wieku później mamy ,,domknięcie systemu''. Jednym z jakże wymownych symboli było pochowanie tow. generała na Powązkach. Mówienie o ,,wolnej Polsce'' to raczej kpiny. Poluzowali tu i ówdzie, ale to jeszcze nie oznacza, że Polska jest wolna i niepodległa. Wsztstko przebiegło zgodnie z planem. [ vide: ,,Reglamentowana rewolucja'' Antoniego Dudka]. Do okrągłego mebelka zaprosił tow. Kiszczak w imieniu całego aparatu MSW. Zaprosił oczywiście tzw. ,,konstruktywną opozycję''. ,,Niekonstruktywni'' mieli zostać wyrugowani i w dużym stopniu to się udało. Zaś w 1993 roku naród (?) wyniósł do władzy towarzyszy z SLD. Zaiste, są rzeczy na niebie i ziemi... Nomenklatura się uwłaszczyła, natomiast Adaś kazał się ,,odpieprzyć od generała'' i słuchać co mówią nobliwi geronci w postaci Geremka czy Mazowieckiego... Na sztandarch ,,odrodzonej'' Polski w postaci III RP, winien się znaleźć cytat z Witkacego: ,,DOBRZE JEST, PSIAKREW, A KTO MÓWI, ŻE NIE TEGO W MORDĘ!'' Fetowanie 4 czerwca jest smutne, by nie powiedzieć żałosnel. Długa i wyboista droga do wolnej Polski nas czeka...
J
Jan
4 czerwca 2014, 11:54
Gdybyśmy nie żyli obecnie w wolnej Polsce, nie mógł by Pan nawet tego napisać. Nasza rzeczywistość nie jest doskonała i jest jeszcze dużo w niej do zrobienia, ale jesteśmy wolni. 
jazmig jazmig
4 czerwca 2014, 16:33
NIedługo rzeczywiście nie będzie wolno pisać takich rzeczy.
CT
chocholi taniec
4 czerwca 2014, 08:43
magdalenkowy kościół, kościół Judasza pw św. Jaruzelskiego.
W
Wojciech
4 czerwca 2014, 08:35
Co do pięknych opowiesci o upadku komunizmu to polecam : [url]http://www.pch24.pl/wilki-zmienily-skore,22782,i.html[/url]   Co do roli Koscioła to stał się w jakims stopniu żyrantem ( szantaż ? ) ww "przemian". Bohaterstwu jednych ludzi Koscioła towarzyszyło "dawanie swiadectwa" przez drugich. I tak do dzisiaj...