Czarna teczka Franciszka

(fot. EPA/Telenews)

Zapewne niejeden pomyśli: "To głupio, zajmować się czarną teczką niesioną przez biskupa Rzymu". Ale trzeba. Bo sprawa czarnej teczki w ręce Następcy św. Piotra (i nie tylko ona) pokazuje, jak bardzo ziemski, by nie powiedzieć przyziemny wymiar Kościoła, wpływa na realizację jego misji duchowej. I jak - powiedzmy to od razu - w naszych czasach utrudnia jej wypełnianie.

Teoretycznie nic nadzwyczajnego. Biskup Rzymu, Franciszek, rozpoczynając swoją pierwszą zagraniczną podróż, maszerował po płycie włoskiego lotniska Fiumicino, niosąc w lewej dłoni czarną, zapinaną na dwa zamki, teczkę. Na niektórych fotografiach widać było, że jest ona dość zapełniona.

Co w tym dziwnego, że pasażer wsiadający na pokład samolotu, wybierający się w wielogodzinny lot, ma ze sobą bagaż podręczny? Na prosty rozum - nic. Dlaczego więc na czarną teczkę zwrócone były oczy prawie wszystkich mediów? Dlaczego fakt jej istnienia został odnotowany w pierwszych zdaniach agencyjnych depesz? Przecież nie była to nawet reklamówka, do której można by się przyczepić, że obciachowa i w ogóle. To była bardzo porządna, choć nieco staromodna teczka, która jednak w ręce starszego, bądź co bądź, człowieka wydaje się całkiem na miejscu.

Nie ma co dłużej udawać głupiego. Wszyscy, którzy na ten szczegół zwrócili uwagę, wiedzą, w czym rzecz. Problem - jeśli w ogóle wypada to tak nazywać - w tym, że Franciszek niósł czarną teczkę osobiście. Własnoręcznie. A przecież mamy zakodowane w mózgownicach, że za ważnymi osobami to w naszym świecie teczki się nosi. Wyznacza się kogoś odpowiednio zaufanego, aby krok w krok za osobistością taszczył większą lub mniejszą torbę, aktówkę, neseser czy co tam jeszcze. To jeden z "klasycznych" sygnałów rozpoznawczych, pozwalających nam z daleka ustalić w tłumie tych naprawdę "liczących" się. Tych, z którymi, być może, my również powinniśmy się liczyć.

Tymczasem Franciszek czarną teczkę na pokład samolotu do Rio de Janeiro wniósł bez niczyjej pomocy. Czy to znaczy, że nie jest ważny? Że nie trzeba się z nim liczyć? Że nie umie zadbać o prestiż unikalnego w skali świata urzędu, jaki przyszło mu pełnić? Może nie docenia powierzonej mu funkcji?

Chociaż niektórym najprawdopodobniej ciężko w to uwierzyć, spotkałem się również z takimi interpretacjami drobnego, zdawałoby się, faktu. Co więcej, były one formułowane z pozycji głębokiego, szczerego zatroskania o Kościół katolicki. O jego teraźniejszość i przyszłość. O jego dobro i wizerunek.

Z jeszcze większymi obawami spotykają się wcale rzadko widoczne od pierwszych chwil po wyborze starania aktualnego Następcy św. Piotra, aby ograniczyć do minimum coś, co przypomina dworski ceremoniał. O wyjście ze schematów myślowych sytuujących biskupa Rzymu w swoistej nierzeczywistości, zawieszonego gdzieś między ziemią i niebem, niczym wydumany faraon albo jakiś pół bóg pół człowiek.

Czarna teczka Franciszka to, moim zdaniem, kolejny sygnał, jak bardzo wielu z nas, także zdawałoby się zwykłych, stojących mocno nogami w XXI stuleciu, katolików, dziwi w Kościele, w jego ziemskim wymiarze, normalność. Czarna teczka w dłoni biskupa Rzymu na schodkach do samolotu przypomina, że z trudnym do pojęcia uporem, mylimy biskupią katedrę, służącą do nauczania, do głoszenia Ewangelii, z tronem, przeznaczonym do panowania (którego nie należy mylić z realną władzą - to akurat na ogół bezbłędnie odróżniamy), do odbierania hołdów i wyrazów czci.

Franciszkowa teczka pojawiła się na tle medialnego amoku wokół narodzin dziecka brytyjskiej pary książęcej. To inspirująca zbitka. Prowadzić może do refleksji, że jeśli w Kościele, w jego ludzkim, przyziemnym wymiarze, nie postawimy na normalność, na zwyczajność zachowań i międzyludzkich relacji, to możemy stać się dla świata atrakcyjnym, ale kompletnie obcym i niezrozumiałym skansenem. Bez realnego wpływu na rzeczywistość wokół. A to z pewnością nie pomoże w skutecznym głoszeniu Dobrej Nowiny o zbawieniu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czarna teczka Franciszka
Komentarze (18)
MA
M ateusz
27 lipca 2013, 04:51
czarna teczka , pewnie ma tam zdjecia mlodych chlopcow i kanapki na droge ...
Grzegorz Kramer SJ
25 lipca 2013, 18:27
Umacnianie braci w wierze jest obowiązkiem każdego katolika. Każdy z nas powinien wykonywać ten obowiązek tam, gdzie go Pan ulokował i w sposób, jaki w tym miejscu jest najbardziej skuteczny. To prawda, ale ja mówię o zadaniu biblijnym, które Chrystus dał Piotrowi. Od papierkowej roboty papież ma kurię, która małymi kroczkami zmienia i reformuje. Jazming napisz choć RAZ coś pozytywnego. 
S
Sorcier
25 lipca 2013, 18:23
P.S. Drogi Jazmig Rzecz ma się tak, że (wbrew temu co twierdzisz) na świecie katolików przybywa lawinowo - szybciej niż kiedykolwiek w historii, a więc podobna krytyka jest nie tylko wątpliwa, ale wręcz kłamliwa, gdyż jawnie sugeruje nieprawdę, iż katolików ubywa.
S
Sorcier
25 lipca 2013, 18:16
Od kiedy to powinnością papieża jest imponowanie komukolwiek? "Papież" nie jest stanowiskiem (w przeciwieństwie np. do "prezesa") - jeśli ktoś twierdzi inaczej ten widać nie słyszał nigdy o powołaniu świętego Piotra. Nie przypomniam sobie bowiem, żeby Jezus powiedział do niego: "(...) mianuję cię (na stanowisko)." Wyglądało to zgoła inaczej i inna jest funkcja i charakter papieskiej godności.
jazmig jazmig
25 lipca 2013, 17:35
...Pierwszym obowiązkiem papieża jest "umacnianie braci w wierze". I Franciszek to właśnie robi. ... Umacnianie braci w wierze jest obowiązkiem każdego katolika. Każdy z nas powinien wykonywać ten obowiązek tam, gdzie go Pan ulokował i w sposób, jaki w tym miejscu jest najbardziej skuteczny. Papież na swoim stanowisku ma obowiązek kierowania Kościołem w taki sposób, aby wiernych przybywało, a nie ubywało. Ma to organizować, bo jeżeli on sam robi wszystko, to nie zrobi niczego, co na jego stanowisku robić należy. Będzie się zajmował drobiazgami i nie wystarczy mu czasu, aby zając się sprawami naprawdę ważnymi. Dlatego noszenie teczki, jazda skromnym samochodem i podobne kroki nie imponują mi. Ja oczekuję od papieży o wiele więcej.
Jadwiga Krywult
25 lipca 2013, 07:30
też bym nie chciał kolejnego konklawe szybciej niż za półtorej dekady. A może już jest odgórna wskazówka, że posługę tę sprawuje się do ok. 85 roku życia ?
Grzegorz Kramer SJ
24 lipca 2013, 23:02
Moim zdaniem papież ma ważniejsze sprawy, niż noszenie i pilnowanie teczki ze swoimi osobistymi rzeczami. Nie imponują mi takie gesty papieża Franciszka. Ja oczekuję rzetelnego wykonywania obowiązków których się podjął, przyjmując wybór kardynałów na papieża. Na razie nie rzuca się to w oczy. ...Pierwszym obowiązkiem papieża jest "umacnianie braci w wierze". I Franciszek to właśnie robi.
S
Sorcier
24 lipca 2013, 19:43
Moim zdaniem papież ma ważniejsze sprawy, niż noszenie i pilnowanie teczki ze swoimi osobistymi rzeczami. Nie imponują mi takie gesty papieża Franciszka. Ja oczekuję rzetelnego wykonywania obowiązków których się podjął, przyjmując wybór kardynałów na papieża. Na razie nie rzuca się to w oczy. ... Rzuca się i to BARDZO. Trzeba tylko patrzyć... Rzetelny (o czym świadczy np. Słownik Języka Polskiego) nie oznacza wcale "zgodny z oczekiwaniami jazmiga".
jazmig jazmig
24 lipca 2013, 17:17
Moim zdaniem papież ma ważniejsze sprawy, niż noszenie i pilnowanie teczki ze swoimi osobistymi rzeczami. Nie imponują mi takie gesty papieża Franciszka. Ja oczekuję rzetelnego wykonywania obowiązków których się podjął, przyjmując wybór kardynałów na papieża. Na razie nie rzuca się to w oczy.
M
momo
24 lipca 2013, 14:39
No nie chciałbym byśmy mieli kolejne konklawe w czasie abdykacji Benedykta XVI. Okazałoby się wtedy, że zarówno wynik obecnego konklawe jak i abdykacja były błędem, a nie wsłuchiawniem sie w głos Ducha Świętego, niezależnie od wszystkich uzasadnień dorabianych post factum.. ..chyba, że nowy kontynuowałby to co Franciszek, a wybrany od razu nawet by na to nie wpadł. Nie, że się z Tobą nie zgadzam. Zgadzam się z każdym słowem. Ale GDYBY coś mu się stało, to bym absolutnie nie zakładał, że konklawe bylo błędem - bo wszyscy widzimy, że nie było. Przecież dzieją się wokół Papieża rzeczy na skalę Matki Boskiej w Fatimie - nie da się nie widzieć, że wiatr wieje, jak dachy zrywa. A bardziej przyziemnie - wybór Jana Pawła I też błędem nie był, chociaż długo nie popapieżył. Ale dość czarnowidztwa - nic mu jeszcze nikt nie zrobił, i daj Bóg nie zrobi, też bym nie chciał kolejnego konklawe szybciej niż za półtorej dekady. A o tym, że kroki Franciszka o ból głowy przyprawiają jego ochroniarzy pisałem już dawno w komentarzach, także zgadzam się w stu procentach z Tobą, że bezpiecznie to on nie ma. Ale nie sądzę, żeby go to choć odrobinę obchodziło - chyba nie pozostaje mi nic innego, tylko z lekkim niepokojem zaufać komu trzeba...
AO
Ania Odmiennego Zdania
24 lipca 2013, 14:20
Podoba mi się ta teczka. Podoba mi się Franciszek. Artkuł też mi się podoba:-)
A
Adam
24 lipca 2013, 09:22
a moze po prostu ma tam haki na jakis swoich "Tusków" czy "Kaczyńskich" i po prostu pilnuje swojej czarnej teczki jak Tymiński :-)
M
M.R.
23 lipca 2013, 22:58
Przepraszam, ale to jest tabloidalny bełkot. Co mnie obchodzi teczka, którą nosi Papież? Póki chce i może niech sobie nosi. Prywatnie bym wolał, by miał wolne ręce do błogosławieństwa, ale to nieistotne. Bardziej mnie niepokoją doniesienia o tym, że musiał się pozbyć dyrektora domu św. Marty, w którym mieszkał i widok z ulic Rio de Janeiro z których wynika, że przyjęty minimalizm środków w żaden sposób nie zabezpiecza bezpieczeństwa Papieża. Ochrona najwyraźniej nad tym wszystkim nie panuje i tylko czekać jak się to wszystko prędzej czy poźniej zakończy. I proszę mi nie imputowć, że ma to coś wspólnego z zaufaniem Panu Bogu. Zaufanie nie oznacza głupoty w stosunku do Złego. Tabloidy poświęcają miejsce sprawom nieistotnym, natomiast załatwienie spraw ważnych przypomina jak na razie zaklinanie rzeczywistości. No nie chciałbym byśmy mieli kolejne konklawe w czasie abdykacji Benedykta XVI. Okazałoby się wtedy, że zarówno wynik obecnego konklawe jak i abdykacja były błędem, a nie wsłuchiawniem sie w głos Ducha Świętego, niezależnie od wszystkich uzasadnień dorabianych post factum..
J
jakoimy
23 lipca 2013, 21:39
Hmm... Czy każda notka o Papieżu musi służyć temu, by dołożyć księżom? Chyba nie po to Papież robi to, co robi. Również od jakiegoś czasu się nad tym zastanawiam. Dziś dzużo ludzi mówi: Bóg tak, Kościół nie!  Jak tak dalej będą podawane informacje to zaczną: Bóg tak, papież tak, kościół nie. Mam od jakiegoś czasu wrażenie, że chyba idzie w tym kierunku. Papież napewno tego nie chce, to jego styl, ale tak nam są podawane informacje by jednak prostym księżom dołożyć bo nie "naśladują" papieża.
P
Pawel
23 lipca 2013, 21:06
" Czy to znaczy, że nie jest ważny? Że nie trzeba się z nim liczyć? Że nie umie zadbać o prestiż unikalnego w skali świata urzędu, jaki przyszło mu pełnić? Może nie docenia powierzonej mu funkcji?" Dziwi mnie jezyk tego artykulu zdaje sie ten portal dazyc za sensacja Moze nie innteresuje go czy jest wazny? moze przez zachowanie etykiety mocazy tego swiata nie znaczy ze ludzie sie z nimi licza, moze prestiz tego unikalnego w skali swiata urzedu nie jest najwazniejsz? moze wlasnie ja docenia? i pelni z pelnym oddaniem a nie wysluguje sie innymi? Teksty w takim stylu sklaniaja ludzi do dyskusji a rzeczach malo waznych skupiajac na nich uwage Piszac najpierw to co zacytowalem a pozniej "moim zdaniem..." to czyje to bylo zdanie wyzej ? to takie stawianie pytan retorycznych nie jest zdaniem autora to czyim?
23 lipca 2013, 20:06
Hmm... Czy każda notka o Papieżu musi służyć temu, by dołożyć księżom? Chyba nie po to Papież robi to, co robi.
J
jp
23 lipca 2013, 19:36
Tak, kler jest daleki od tego, co cechuje większość populacji. Paterze najczęściej wysługują się owcami. Tylu księży nawet nie pierze własnych skarpetek ani nie przygotowuje sobie posiłku, tylko ma do tego odpowiednią służbę. Karygodne! 
.
...
23 lipca 2013, 19:22
z artykułu : "Czarna teczka Franciszka to, moim zdaniem, kolejny sygnał, jak bardzo wielu z nas, także zdawałoby się zwykłych, stojących mocno nogami w XXI stuleciu, katolików, dziwi w Kościele, w jego ziemskim wymiarze, normalność." autor konstatuje, że dziwi nas w Kościele normalność... a może dobre byłoby tu pytanie - dlaczego dziwi nas w Kościele normalność? odp : bo może w Kościele(ściślej-wśród kleru) normalność jest czymś rzadkim, prawie nieznanym, nieobecnym, prawdę mówiąc te zdziwienia normalnością są trochę przerażające, bo są diagnostyczne - gdzie jesteśmy, co w naszej rzeczywistości jest normalne, jaki jest normalny ksiądz, normalny biskup, co to znaczy w naszej rzeczywistości, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, co uważamy za normę... te zdziwienia nie wynikają z naszego nieprawidłowego myślenia, tylko z tego  że rzeczywistość naszego Kościoła - obraz naszego kleru daleki jest od normalności