Czerwony liść klonu na fladze Kanady

Protest kierowców ciężarówek w Kanadzie (fot. AMRU SALAHUDDIEN/EPA/PAP)

Nasze media niewiele uwagi poświęcają wydarzeniom na granicy USA-Kanada, gdzie jedno z przejść jest od dwóch tygodni blokowane przez sznur ciężarówek. Kierowcy protestują przeciw obostrzeniom covidowym, które od dwóch lat w absurdalnym wymiarze są na nich wymuszane.

W odpowiedzi premier Justin Trudeau wprowadził w Ottawie stan wyjątkowy, co jest precedensem w kraju cieszącym się wolnością i będącym synonimem otwartego, bezkonfliktowego społeczeństwa. Trudeau uznał, że sprzeciw kierowców jest „insurekcją” i zagrożeniem dla demokracji. Wkrótce policja ma usunąć kierowców siłowo, karać ich ogromnymi karami finansowymi, a nawet rocznym więzieniem. Co więcej, zamrożone zostały fundusze, jakie popierający protest przesyłali marznącym kierowcom. Wspierający finansowo protestujących nazywani są sponsorami faszystów i nękani przez telefony i maile różnych usłużnych dziennikarzy. Rząd ogłosił też zamrożenie indywidualnych kont bankowych protestujących, zagroził utratą prawa jazdy, licencji i karami finansowymi dla przedsiębiorstw transportowych.

Występujący przed kamerami i w parlamencie, ale odrzucający możliwość rozmowy z kierowcami, Trudeau pozwala sobie na inne dosadne stwierdzenia pod adresem protestujących. Według niego są rasistami, mizoginami, antyszczepionkowcami (90% kierowców jest zaszczepionych), białymi suprematystami, terrorystami i wreszcie faszystami. W parlamencie orzekł, że konserwatywni zwolennicy protestu występują pod znakiem swastyki i flagi Konfederacji.

DEON.PL POLECA

Drakońskie sankcje są niewspółmierne do pokojowej akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa. Ich przesłanie jest autorytarne. Niezgadzający się z polityką rządu są uciszani i dyskredytowani. Lewicowe przekonania premiera nie pozostawiają miejsca na dialog jako drogę dochodzenia do prawdy. Nowoczesna lewica bowiem bez żenady stosuje uciszanie przeciwników wymuszane sankcjami prawnymi. Zasada wolności słowa ma być wyłącznie ich przywilejem, natomiast każdy przeciwnik jest z definicji przedstawicielem zbrodniczego totalitaryzmu, nieposiadającym przez to żadnych praw obywatelskich.

Sytuacja ta jest bardzo pouczającym przypadkiem skrajnie lewicowych rządów w kraju o długiej tradycji wolnościowej. Rządowi kanadyjskiemu nie przeszkadzały rozruchy i demolowanie ulic spowodowane przez Antifę czy rozróby ruchu Black Lives Matter. Wobec zjawiska podpalania kościołów chrześcijańskich (ok. 50 w ostatnim czasie) premier orzekł, że jest to zrozumiałe, biorąc pod uwagę historię chrześcijaństwa. Manifest współczesnej lewicy jest bardzo czytelny: systematycznie dzielić społeczeństwo pod każdym możliwym pozorem – rasowym, płciowym, seksualnym, covidowym, klimatycznym, religijnym etc., bowiem spolaryzowane łatwiej jest poddać ścisłej kontroli. Wszelki sprzeciw wobec tego rodzaju działań nazywany jest nietolerancją, utrzymywaniem nieuprawnionych, nienaukowych poglądów, których nie można akceptować. Każdy, kto kontestuje musi liczyć się z publicznym potępieniem i użyciem mechanizmów przymusu. Jak refren sympatyzujący komentatorzy powtarzają, że strajk kierowców to „koniec demokracji”, choć prawo do wyrażania sprzeciwu jest właśnie zasadą demokracji.

Dramatu jeszcze nie ma. Dla wielu Kanadyjczyków jest to czas by zrozumieć, że wolność nie jest dana raz na zawsze, że trzeba o nią dbać i jej bronić, bo historia tyranii nie należy do archaicznych opowiadań, które nadają się jedynie do straszenia dzieci. Wiele osób świadomych precedensu dołącza do protestujących. Dla Zachodu nadszedł czas słabych przywódców, czego efekty dotkną nas wszystkich.

ks. Andrzej Sarnacki SJ

Dr hab., prof. Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie.
Zajmuje się problematyką kultury i religii, a także duchowością i zarządzaniem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czerwony liść klonu na fladze Kanady
Komentarze (2)
MN
~Maciej Nowak
22 lutego 2022, 22:00
Nareszcie odważny tekst na tym portalu
ŁM
~Łukasz Morawski
22 lutego 2022, 18:33
Myślę że to co się dzieje w Kanadzie, powinno być obowiązkowo pokazywane u nas, jako lekcja,, czym grozi postępowa wolność i głosowanie na lewicę, sprzeciwiasz się władzy, zresztą bardzo słusznie, blokujemy ci dostęp do pieniędzy i pracy. Przykro się na to patrzy.