Czy Bóg karze dziś za grzechy?

(fot. Wikimedia Commons)

Pytanie o cierpienie nie jest tylko pytaniem o jego sens, ale również o nasze wyobrażenie Boga. I nie chodzi wcale o to, żeby się przekonywać, że Bóg nie jest sędzią, albo deliberować o Jego sprawiedliwości, ale o coś dużo głębszego.

Kiedy czytamy Stary Testament, możemy odnieść wrażenie, że Narodowi Wybranemu bardzo łatwo przychodziła interpretacja własnych porażek. Na pytanie dlaczego tak się stało, odpowiadano, że powodem był upadek moralny, czy też bałwochwalstwo. Było więc jasne dla Izraela, że ich własne klęski są karą od Boga.

To bardzo niepopularne dziś myślenie. Nie mieści się nam w głowie, że dobry Bóg, może nas karać za zło, że może stać biernie kiedy cierpimy za swoje własne błędy. I słusznie! Problem jednak w tym, że faktycznie doznajemy drążącego nas rozdźwięku między Bogiem, który jest dobry, a światem, w którym doświadczamy klęsk, upadku, grzechu i cierpienia. Wyrobiła się w nas koncepcja, że są na świecie takie rzeczywistości, które są zupełnie pozbawione Boga. Starożytni Żydzi doświadczane zło interpretowali jako karę od Najwyższego. Z głębi tego cierpienia wołali więc o miłosierdzie. Pewnym przełomem była Księga Hioba, księga o cierpieniu, którego człowiek nie jest w stanie zrozumieć, które nie musi być spowodowane grzechem, ale i które nie jest pozbawione obecności Boga.

Czasami mam wrażenie, że ulokowaliśmy sobie Boga wyłącznie na sklepieniu Kościoła. Do budynku wchodzimy co niedzielę. I o ile jesteśmy pewni, że Go tam spotkamy, o tyle całą resztę naszego życia postrzegamy jako sferę "prywatną", do której On nie ma dostęp.

Patrzymy jednak na Hioba, a przede wszystkim na Jezusa, i widzimy, że cierpienie nie jest za karę, jednak postrzegamy je jako zupełnie oderwane od rzeczywistości Boga. Pojmujemy je jako coś z czym po prostu musimy się sami uporać, a jedyne czego nam potrzeba to może ewentualnie "trochę zdrowia, bo nie ma co mieszać Boga do tych rzeczy", jak mi kiedyś powiedział jeden pan podczas kolędy kiedy go zapytałem o co możemy się wspólnie dla niego pomodlić. Czy jest jakieś wyjście z tego indywidualizmu?

Poszukiwanie jakiegoś statycznego celu naszej historii było charakterystyczne dla starożytnych. W każdym wydarzeniu poszukiwali oni ukrytego sensu, jakiegoś celu, który można pojąć ludzkim rozumem. Chrystus przynosi jednak nowe rozumienie historii. W Jezusie, wszystko co się dzieje może się stać miejscem kiedy to moja indywidualna historia może się stać historią Zbawienia. Jest to podejście które akcentuje, bliskość Boga i jego współuczestnictwo w naszym życiu. Odnajdujemy więc Boga, który staje się bliski. Kluczowe nie jest więc pytanie po co, ale z kim? Zasada linearnego myślenia, że akcja powoduje reakcję, niekoniecznie musi być jedynym sposobem myślenia Boga.

Spróbujmy jednak odwrócić nasze myślenie. Pomyślmy o świecie, który został stworzony, aby mógł się w nim objawić Bóg, czyli aby ten sam Bóg mógł sam się stać swoim stworzeniem. Ten świat, który mimo, że nie jest Bogiem, dąży do tego aby być pełen Jego obecności. I właśnie z tej różnicy między Stworzycielem i stworzeniem dążącym do swojej Pełni bierze się cierpienie. Bóg stając się człowiekiem wcielił się w każdą rzeczywistość, a więc i w dążenie stworzenia ku górze. Tak jak pisał Paweł do Rzymian: Stworzenie bowiem zostało poddane marności - nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał - w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych (Rz 8, 20-21). A że dążenie to jest radykalne, dlatego i obecność Jezusa w cierpieniu jest radykalna.

A co z tego dla nas? Z jednej strony możemy być pewni, że w cierpieniu nigdy nie jesteśmy sami, bo jest z nami Jezus. Z drugiej strony naszą jako Kościoła odpowiedzialnością jest towarzyszyć cierpiącym, aby Jego obecność była również fizyczna, jesteśmy przecież Jego mistycznym ciałem. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy Bóg karze dziś za grzechy?
Komentarze (49)
ZD
z dala od marności światowych
10 lutego 2014, 17:17
Moherowe berety. Dobrze, że są tacy, którzy „nie mają co robić” i dlatego kręcą się blisko kościoła. Dobrze, że są tacy, którzy wiele już przeżyli i pod koniec swojego życia więcej czasu poświęcają Bogu. Znają życie, mimo tego, że młodzi uważają ich za wapniaków i naiwniaków. Znają życie, bo swoje przeszli: wojnę, biedę, cierpienie, chorobę, śmierć bliskich. Wiedzą, że sens życia jest w Bogu. Chcą już tylko poświęcić się Jemu. Dobrze, że noszą w sercu swoje dzieci i wnuki (wielu z nich totalnie odeszło od Boga), i dniami i nocami modlą się za nich. To właśnie moherowe berety będą ich witać w Niebie. Dzięki modlitwie moherów wielu Tam trafi! Dobry Boże, dziękuję Ci za starsze pokolenie. Za ich wytrwałe modlitwy i upór trwania przy Tobie w Twoim Kościele. Chroń mnie od myśli, którymi mógłbym ich krzywdzić. Błogosław ich Panie, bo oni należą do Ciebie.
R
Realista.
10 lutego 2014, 14:39
Do ,,trola niebojącego się " ty jołopo naprawdę myślisz ,że moherowe berety mają samodzielnie myślące mózgi ?
TP
taka prawda
10 lutego 2014, 12:15
Kto zna Prawdy Wiary?
TN
trolle nie bójta się
9 lutego 2014, 20:27
~Józek 2. ,,Ames ,,a co ,Ty chciałbyś odpowiedz dostać od tak pokrętnaj ,przestępczej, obłudnej  organizacji jaką jest kk.i nikt tam z nich nie wierzy w jakichś bogów bo ich nie ma. zdziwiliśta byście się Nagrania z egzorcyzmu Anneliesy Michel... https://www.youtube.com/watch?v=6kqlM0TNQDQ
J2
Józek 2.
8 lutego 2014, 14:50
,,Ames ,,a co ,Ty chciałbyś odpowiedz dostać od tak pokrętnaj ,przestępczej, obłudnej  organizacji jaką jest kk.i nikt tam z nich nie wierzy w jakichś bogów bo ich nie ma.
ZI
zaślepieni i głusi
8 lutego 2014, 13:18
 List Jakuba 5; 1-6   (1) A teraz wy, bogacze, płaczcie i narzekajcie nad nieszczęściami, jakie na was przyjdą. (2) Bogactwo wasze zmarniało, a szaty wasze mole zjadły. (3) Złoto wasze i srebro zaśniedziało a śniedź ich świadczyć będzie przeciwko wam i strawi ciała wasze jak ogień. Nagromadziliście skarby w dniach, które się mają ku końcowi. (4) Oto zapłata, zatrzymana przez was robotnikom, którzy zżęli pola wasze, krzyczy, a wołania żeńców dotarły do uszu Pana Zastępów. (5) Żyliście na ziemi w zbytku i w rozkoszach, utuczyliście serca wasze na dzień uboju. (6) Wydaliście skazujący wyrok i zabiliście sprawiedliwego; nie opiera się wam.  
CN
chciwość nie ma granic
8 lutego 2014, 12:57
~Kazio. Bzdury z tym Jezusem.Jeżeli  taki był to był przez rodzinę uważany za desperata .A kto mu kazał umierać jaka to była jego męka .To pikuś w porównaniu do cierpienia umierającego dziecka w Afryce z braku wody.Wy wyprane mózgi.I tu bóg patrzy? zdziwisz się jak GO zobaczysz przy umieraniu, nie każdy ma łaskę wiary niejeden nie prosi o łaskę wiary, a czy dajesz grosza na głodujących w Afryce ? Bogaci co nie wierzą w Boga łupią Afrykę, niejednych przodkowie dorobili się na Afryce. Kto dużo gada lub trolluje ten zwykle mało robi, a najlepiej zwalić winy na Boga. Gdyby ludzie wierzyli w Boga i wypełniali dekalog nie byłoby głodu na całym świecie, wojen, nieszczęść, Bóg stworzył dobre warunki dla każdego pracowitego człeka.
I
inkwizytor
8 lutego 2014, 09:55
Ciekawe.  Kryzys kościoła wiąża sie z kryzysem człowieka bogobojnego.  Dawniej mówiłó się : "Ty nawert Boga sie nie boisz " ...i byla to obelga ,obraz człowieka wyzutego z PODSTAW  przyzwoitości.  A czym jest podstawa sprawiedliwości męża jeśli nie strach przed gniewem Pana ? Toi sie nie wzięło z niczego. Robota masonów w łonie kościoła nauczajacego ?  
R
Realista.
8 lutego 2014, 07:28
Do ,,racja,, bo boga  nie  ma.
ZB
z Bogiem się nie wadzi
8 lutego 2014, 03:42
Zapomnia się, że u Boga miłosierdzie współistnieje z surowością i sprawiedliwością. Wydawać by się mogło, że jest to nie do pogodzenia. Jednak taki porządek rzeczy jest logiczny, gdyż Bóg jest prawdą i mylić się nie może. Otóż należy spojrzeć na dwie kwestie. Po pierwsze, każdy, kto zechce może dostąpić miłosierdzia, o ile się nawróci i porzuci swoje grzechy. Każdy człowiek ma do śmierci taką możliwość, a jeśli z niej nie skorzysta to trudno. Po drugie, surowość Boga ma inny ważny aspekt – kary doczesne mają na celu naszą poprawę i pokutę, a w konsekwencji uniknięcie wiecznego potępienia, wobec którego wszystkie cierpienia i nieszczęścia świata są niczym. Przyjęcie Boga wiąże się z przyjęciem całego porządku, który On głosił i poddaniu się woli Bożej, wyrażonej w Magisterium Kościoła. Odrzucenie chociażby jednego punktu nauczania jest odrzuceniem całej prawdy, co w konsekwencji prowadzi do potępienia. Współczesny świat, w tym państwa niegdyś najbardziej katolickie jak Polska czy Hiszpania wprowadzają bezbożne ustawodastwo, detronizując Chrystusa Króla, wprowadzając w Jego miejsce masońskie zasady liberalizmu, zastępując prawo Boże masońskimi prawami człowieka. Do złudzenia przypomina to sytuację, kiedy Pana Jezusa postawiono obok Barabasza. Żeby dobrze zrozumieć współczesne czasy, należy czytać fragmenty Pisma mówiące o Męce Pana Jezusa, oraz ostatnie objawienia maryjne : Quito, La Salette, Lourdes, Fatimę.
WG
which gnitJob
7 lutego 2014, 23:25
Nawet na średniowiecznych obrazach nie przedstawiano Boga stojącego w piekle i karzącego grzeszników. To jest zupełnie inaczej. Bóg jest Miłością i poza Bogiem nie ma miłości - jest "prawo dżungli". Wszystkie stworzenia (w tym duchy), które odrzucają Boga odrzucają Dobro i pozostają na płaszczyźnie "prawa dżungli" - w formie materialnej (świat) lub duchowej (piekło). I to jest największą karą :) 
M
m
7 lutego 2014, 23:24
Nawet na średniowiecznych obrazach nie przedstawiano Boga stojącego w piekle i karzącego grzeszników. To jest zupełnie inaczej. Bóg jest Miłością i poza Bogiem nie ma miłości - jest "prawo dżungli". Wszystkie stworzenia (w tym duchy), które odrzucają Boga odrzucają Dobro i pozostają na płaszczyźnie "prawa dżungli" - w formie materialnej (świat) lub duchowej (piekło). I to jest największą karą :) 
M
m
7 lutego 2014, 23:22
Nawet na średniowiecznych obrazach nie przedstawiano Boga stojącego w piekle i karzącego grzeszników. To jest zupełnie inaczej. Bóg jest Miłością i poza Bogiem nie ma miłości - jest "prawo dżungli". Wszystkie stworzenia (w tym duchy), które odrzucają Boga odrzucają Dobro i pozostają na płaszczyźnie "prawa dżungli" - w formie materialnej (świat) lub duchowej (piekło). I to jest największą karą :) 
R
racja
7 lutego 2014, 19:52
Dlaczego Bóg nie ma kary dla rządzących, którzy bezczelnie, w biały dzień i w majestacie prawa okradli najuboższą grupę ludności?  ...Bo podlizują się Kościołowi, a Kościół ma na uwadze tylko własny interes oraz w nosie najuboższych. Niech sobie umierają z głodu i braku leków, pójdą za to do nieba. Najważniejsze że księża mają wszystko czego potrzebują a nawet wszelkie dobra materialne w nadmiarze. 
AG
a gdzież ludzie ?
7 lutego 2014, 19:46
~rdr Dlaczego Bóg nie ma kary dla rządzących, którzy bezczelnie, w biały dzień i w majestacie prawa okradli najuboższą grupę ludności?  jaki naród taki rząd ? niestety  1/3 zwykle nadstawia głowę, walczy o prawdę, rozlicza się przed Bogiem, 1/3  nie boi się Boga klęka przed partią, robi karierę kombinuje, okrada, pozostała część to lemingi, obojętni....patrzą  a nie widzą słuchają a nie słyszą, chwytają się na pijar, na obietnice... lub bardzo lękliwi.
BK
Bóg kładzie kres złu
7 lutego 2014, 19:38
Już w XVII w. Maryja, objawiając się w Quito przepowiedziała walkę z Kościołem, jaką prowadzić będzie masoneria. Przepowiedziała kryzys, jaki nastanie w Kościele w połowie XX wieku. Natomiast w późniejszych objawieniach Matka Boska przestrzega, że O ILE ŚWIAT SIĘ NIE NAWRÓCI, TO BÓG ZEŚLE STRASZLIWĄ KARĘ ZA GRZECHY. Szczególnie radykalna jest wymowa objawień w Fatimie, gdzie Maryja mówi, że do piekła idzie bardzo wiele dusz, a ludzkość swoimi grzeechami obraża Boga. Musimy pamiętać, że działo się to w 1917 r a od tego czasu jest nieporównywalnie gorzej. Wielu sceptyków, niedowiarków i ateuszy może się śmiać, że tyle czasu minęło, a kara jeszcze nie nadeszła. Jednak ci ludzie śmieją się podobnie jak ci, co śmiali się z Noego. Bardzo mało ludzi wie, że w Nowym Orleanie, po odbyciu się w 1972 parady pederastów i zboczeńców figura Matki Bożej Fatimskiej w nadprzyrodzony sposób zapłakała. Później w mieście nastapiła katastrofa, jednak ludzie nadal nie przestali obrażać Boga. Mało kto wie też, że tereny, które zostały ostatnio zniszczone przez tsunami w Azji słyną z prostytucji, nierządu i rozpusty. Przykłady można mnożyć w nieskończoność. Niestety, ale pomimo licznych ostrzeżeń ludzie nadal są zaślepieni. Podobnie jak żydzi, odrzucają Pana Jezusa, wyrzucają Go ze wszystkich sfer życia, w najlepszym przypadku stawiają Go na równi z pogańskimi bałwanami.
JC
jeśli człowiek odrzuca Boga
7 lutego 2014, 19:32
 ames Wszystko super. Dużo wzniosłych słów i pompatycznych komentarzy. Wybaczcie ale jako prosty chłop dalej nie widzę odpowiedzi na pierwsze pytanie z artykułu: Czy Bóg karze dziś za grzechy? Wina nie może zostać nie ukarana, Bóg jest gwarantem sprawiedliwości. "Za przewiny te Bóg sprawiedliwie karze ludy i narody zsyłając na nie kataklizmy, wojny, głód i zarazę (…)" – św. Pius V, bulla "Cum primum". "(…) wiele symptomów wskazuje już na zbliżanie się kar zasłużonych (…) Zaprawdę strasznej tej przyszłości nie zdoła oddalić moc ludzka, zwłaszcza, że owa olbrzymia większość, która odpadła od wiary chrześcijańskiej, odpokutuje słusznie za swą pychę, za namiętne zaślepienie, szukające nadaremnie prawdy, biorące fałsz za rzeczywistość ... – Leon XIII, "Sapientiae Christianae". "O grzechach tych mówi się, że wołają o pomstę do nieba, ponieważ tak uczy Duch Święty i ponieważ ich niegodziwość jest tak wielka i tak oczywista, że skłaniają Boga, by wymierzał za nie najsurowsze kary"- Katechizm św. Piusa X. Lekceważąc Boże przykazania, gardząc naukami Chrystusa, człowiek pozwala aby demony nabierają siły przeciwko nam, a gdy sprzeniewierzymy się łasce, wówczas i my zostajemy wydani nieprzyjaciołom".  
R
rdr
7 lutego 2014, 18:50
Dlaczego Bóg nie ma kary dla rządzących, którzy bezczelnie, w biały dzień i w majestacie prawa okradli najuboższą grupę ludności? 
F
fjn765483w9fyt4738wrfh
7 lutego 2014, 18:40
Jeśli głównym motywem działania Boga jest karanie człowieka to NIE CHCĘ PÓJŚC DO NIEBA I NIE CHCĘ ANI PRZEZ CHWILĘ OGLĄDAĆ TEGO POTWORA KTÓREGO SOBIE STWORZYLIŚCIE. Cokolwiek złego mi wymodlicie, tym bardziej oddalę się od tyrana, który na ziemi ma dla mnie jedynie tortury i mami mnie rzekomym zbawieniem i szczęściem po śmierci. Oby was spotkało wiele niesprawiedliwego zła i oby wam je ktoś codziennie uporczywie wymadlał. 
K
Kazio.
7 lutego 2014, 17:38
Bzdury z tym Jezusem.Jeżeli  taki był to był przez rodzinę uważany za desperata .A kto mu kazał umierać jaka to była jego męka .To pikuś w porównaniu do cierpienia umierającego dziecka w Afryce z braku wody.Wy wyprane mózgi.I tu bóg patrzy?
MR
Maciej Roszkowski
7 lutego 2014, 17:19
Czy nasze doczesne radości i cierpienia są karą? Już tu na Ziemi? Pewnie są znakami według których  powinniśmy "nawigować". Lecz bilans nie jest taki prosty - jak ja Bogu, ak Bóg mnie. Nie jesteśmy samotnymi wyspami, żyjemy we wspólnocie. Odpowiadamy nie tylko za siebie, nasz uczynki mają wpływ na innych. I sami ponosimy skutki działań innych ludzi. Stąd nie ma prostej odpowiedzi na pytanie dlaczego cierpią niewinni. To nie Bóg ich krzywdzi. A rachunek wyrówna im  Tam.
PC
po co karmić trolli
7 lutego 2014, 15:54
PauluSJ Widzę, że duże zamieszanie w komentarzach wynikło z tytułu tytuł bardzo dobry, bo BÓG ZA DOBRE WYNAGRADZA A ZA ZŁE KARZE, tylko moderniści i protestanci reformują nawet BOGA, zamknęli już nawet piekło przed ludźmi bo nie rozumieją Miłosierdzia I Miłości Bożej, a każdy grzesznik wie, że jeśli nie uprosi o Miłosierdzie Boże  /które nie jest roszczeniowe/ nie odpokutuje swych win i nie wynagrodzi to stanie przed  SĄD BOŻY NAJSPRAWIEDLIWSZY. BÓG do końca walczy o człowieka ale to człek BOGA odrzuca. A komentarze bluźniercze to produkują za srebrniki nieźle pogubieni trolle oto dedykacja: Jest taki troll, lub jak kto woli Jest całe stado takich trolli, Co to podstępne są jak nikt inny. Troll taki zawsze biedny, niewinny, Prześladowany przez złe istoty… A sam nikczemne wyrządza psoty. Jakież to psoty? Powiedzmy właśnie, Gdyż inne tego nie czynią baśnie. Prawda o trollach tematem tabu. O ich podłościach nie znajdziesz śladu W klechdach, w legendach ani bajaniach, Próżno ich szukać w licznych wydaniach. To troll zazwyczaj jest narratorem, Co decyduje kto jest potworem, Kto bohaterem jest i dlaczego. Taki narrator nie skrzywdzi swego. A jak do końca świat wywieść w pole? Większość z tych baśni wydają trolle…
KJ
Któż jak Bóg !
7 lutego 2014, 15:35
 @ DPMS ty co bluźnisz przeciw Bogu do kogo chcesz iść po śmierci ?     aby twoje lodowate serce ocieplił Bóg bo tylko On to może uczynić,     nawet nie umiesz czytać Pisma Św. tylko bluźnisz, aq z prochu powstałeś i w        proch się obrócisz... Bóg Swego Jedynego Syna dał na okup za wielu. Na Krzyżu Jezus zwyciężył zło dobrem. Oddając dobrowolnie swe życie, za wszystkich, także za swych oprawców, za ciebie, każdemu umożliwił osiągnięcie zbawienia. Dla każdego droga do Nieba stanęła otworem i każdy z nas może  z niej skorzystać, gdy tylko uzna się za grzesznika i poprosi Boga o wybaczenie. Także ci, którzy przybili Jezusa do Krzyża. Bo tak naprawdę to nie oni, ale nasze grzechy tego dokonały. A Bóg tak zaufał człowiekowi, że dał mu wolną wolę, ale nie swawolę.
7 lutego 2014, 14:03
ad ~DPMS Dwie krótkie historie, dla porównania: ...Księga Hioba ma o wiele głębszy sens niż Ci się wydaje. Ale nawet na tym najpłytszym poziomie interpretacji tekstu nie można wyciągać takich jak podano wniosków gdyż występują zasadnicze różnice jak choćby te: Bóg nie robi tego "bez szczególnego powodu" no i wspomniany morderca nie może dać życia... Niemniej jednak zachęcam do relektury księgi wraz z dobrym komentarzem.
H
HK
7 lutego 2014, 13:26
Zamieszczony tekst jest przykładem niekompetencji piszącego. Nie tylko liczne błędy gramatyczne (przecinki lub inne znaki graficzne nie w tym miejscu, co trzeba, albo ich brak), ale również sposób prowadzenia wywodu tak "niesforny", że trzeba się dziwić, iż redakcja taki tekst puściła (nie ma redakcja redaktora?). Jaki tekst, taka dyskusja. Po co takie artykuły? Dalej powielać gadanie dla gadania? W tej ciemności ludzkiej historii, jaką ona jest ze swej grzesznej natury, gdyż "uciekła" od jasności Boga, poszukiwanie po omacku drogi wyjścia? Ślepy prowadzi ślepego? Trochę wiecej pokory... Bóg musi być z nami, bo nas kocha bezwarunkowo, a nasze głupoty znosi niewyobrażalnie cierpliwie, jako te nasze mądrości - gadanie dla gadania. Panie Jezu, przyjdź już!
S
Sepiah
7 lutego 2014, 12:49
Bog dał odpusty jako formę odpuszczenia kary za grzechy. Czyli mowiac ładniej - konsekwencji czynu jakim jest grzech. To wystarczy, dla wszystkich filozofujacych bez konca
Paweł Kowalski SJ
7 lutego 2014, 12:39
Widzę, że duże zamieszanie w komentarzach wynikło z tytułu. Otóż chciałbym zaznaczyć, że pytanie w nim postawione jest punktem wyjściowym, a nie "podsumowaniem" całego tekstu. A to, że tekst w cale nie ma na celu udzielenia jedynie słusznej odpowiedzi jest zaznaczone w pierwszych 2 zdaniach.  
7 lutego 2014, 12:11
Wszystko super. Dużo wzniosłych słów i pompatycznych komentarzy. Wybaczcie ale jako prosty chłop dalej nie widzę odpowiedzi na pierwsze pytanie z artykułu: Czy Bóg karze dziś za grzechy?
BP
Bóg próbuje pokornych
7 lutego 2014, 12:08
~DPMS  Hiob wierny prawy bogobojny szczerze czcił Boga i ufał mu bezgranicznie. Udowodnił celowość wiary i sens  istnienia cierpienia w życiu. Bóg szczycił się swym wiernym i kochającym go sługą. Szatan uważał  że Hiob tak naprawdę jest słaby i w sytuacji wielkiego cierpienia opuści Boga. Bóg by to udowodnić poddał Hioba straszliwej próbie. Pozbawił go majątku dzieci, dopuścił trąd lecz Hiob cały czas wierny Stwórcy. Bliscy wytykają  że ponosi karę za swe czyny a on Pouczcie mnie, a zamilknę, wytłumaczcie mi w czym zbłądziłem! Narzeka na swój los lecz nie poddaje się nadal ufa Bogu i jest mu wierny. Gdy stracił majątek i zginęły jego dzieci rozdarł szaty swoje ogolił głowę  upadł  na ziemię pokłonił się mówiąc: nagom wyszedł z żywota matki mojej i nago się tam wrócę: Pan dał, Pan odjął: Jako się Panu upodobało  tak się stało: niech imię Pańskie będzie błogosławione. Hiob nic złego nie wyrzekł przeciw Bogu. Przyjął  los pokornie: "Nie zgrzeszył, nie przypisał Bogu nieprawości" - mówi Biblia. Przechodzi wiele stanów duszy ale przeciwstawia im prawdy rozumu - Bóg dał...   Hiob  cały czas był pewien  że to co mu się dzieje ma jakiś większy sens. I miał rację. Bóg chciał szatanowi udowodnić wiarę swojego ludu na przykładzie owego męża. Gotów był stanąć przed obliczem Stwórcy i dowiedzieć się prawdy o sobie. Buntując się przeciw swemu losowi  nie przyznając się do żadnych grzechów  nigdy nie obraził Boga, na końcu uniża się w swej pokorze. Efektem takiego postępowania jest dla niego życie piękniejsze i lepsze od tego, które stracił. Niewinność nie przynosi wolności od cierpienia  lecz daje pokój w cierpieniu. Hiob nie  traci nigdy honoru i wiary  uważająć wiarę za nadrzędną w życiu człowieka.
S
skierka
7 lutego 2014, 11:53
@ Józek A dlaczego nie ?  Jestes racjonalistą ?  Ok. podaj wiarygodny dowód nato ,że Bóg nie istnieje ,udowodnij a zniszczysz chrzesijaństwo !  no odwagi ... Słuchaj...  a jeżeli Ty nie wierzysz w Boga to czy się kierujesz ? jeśli nie logiką to czym ?  nazwij to P. S.  Do wszystkich wierzących . Są dwie możliwości dotarcia, ewangelizacji. Albo dyskretne  "pójdź za mną " albo brutalne "danie po oczach " zrzucenbie z konia na drodze do Damaszku , tak też działa Bóg . Świat już  wielokrotnie zasłużył na karę, jeśli tak to przepwiadanie kary też jest elementem ewangelizacji , tak robili np. wielcy prorocy ST , tak to jest mocne,  ty daje element DYDAKTYKI którego tak brakuje k.k .  Jesli tego k.k. nie robi to w  jakimś stopniu sprzeniewieża się swojej misji .   No właśnie , co może spotkać proroka który nie głosi tego co powinien ?   zachcęcam do lektury ST.
J
Józek.
7 lutego 2014, 10:34
Trzeba być idiotą aby wierzyć w jakichś bogów ,cuda  ,cudaków i  egzorcystów.
J
ja
7 lutego 2014, 09:57
"Jaki z tego wniosek? Ludzie wierzący w Boga są skrajnymi hipokrytami, niewolnikami wytresowanymi w ślepym posłuszeństwie i bezrozumnym uwielbieniu swego boga, który nie różni się w niczym od prymitywnego, być może psychicznie upośledzongo mordercy." może wnioskowanie to nie jest twoja mocna strona, ale masz fantazję chłopaczku, trzeba ci przyznać :D e-ateista hehehe
Paweł Tatrocki
7 lutego 2014, 08:58
do zs małe środki są i były dostrzegane przez wielu w ciągu dwóch tysięcy lat i nic z tego nie wyszło.
.
.
7 lutego 2014, 08:38
Poczucie winy wobec bóstw, w obliczu własnego cierpienia, było wpisane już w mentalność starożytnych Sumerów, nic dziwnego, że Hebrajczycy przejęli posrednio od nich ten element religijności. Abraham, był chaldejczykiem, wierzenia Mezopotamii miał we krwi i przekazał je swojemu potomstwu. 
P
Pingwin
7 lutego 2014, 08:33
Ale mądrości .Poplecznicy i adwokaci boga.Tylko ,żeby on był ?  Gdyby był to nie pozwoliłby aby taka armia obłudników i zboków żerowala na jego plecach.
DD
droga do piekła
7 lutego 2014, 04:41
Jeżeli, aż tylu z naszych chłopców tak kończy, to pracujemy daremnie. Jak można zapobiec tym tragediom?  To stan  w którym się obecnie znajdują - odparł mój przewodnik. Poszliby tam niechybnie,  jeżeliby teraz umarli. Pozwól mi zatem zapisać ich nazwiska, bym mógł ich ostrzec i skierować znowu na drogę do Nieba. Czy ty naprawdę wierzysz, że ktokolwiek z nich poprawi się po twoim ostrzeżeniu? Być może, że zrobi ono wrażenie na niektórych, lecz prędko o nim zapomną, mówiąc: Przecież to był tylko sen. I staną się jeszcze gorsi. Inni przekonani, żeś ich nie zdemaskował, będą przystępowali do Sakramentu Pokuty, ale bez głębszej pobożności, ot po prostu z nawyku. Jeszcze inni przystąpią do spowiedzi, z lęku przed piekłem, ale z grzechami nie zerwą. Nie ma zatem wyjścia dla tych nieszczęśników? Proszę, powiedz, co mogę dla nich zrobić?  Mają przełożonych, niech ich słuchają. Mają regulaminy  niech je zachowują. Mają Sakramenty Św. niech je przyjmują. W tej chwili jakaś nowa grupa chłopców z impetem wpadła w dół a drzwi momentalnie się otworzyły.  Nad odstraszającą bramą widniał napis: Ześle w ich ciało ogień i robactwo i jęczeć będą z bólu na wieki  (Jdt 16,17).  I będą cierpieć katusze we dnie i w nocy i na wieki wieków  (Ap 20,10).  Tutaj wszelkiego rodzaju męki na zawsze .  Tutaj jedynie chaos i strach wieczny mieszkaj ą  (Hi 10,22).  Dym ich katuszy na wieki wieków się wznosi  (Ap 14,11).  Nie ma pokoju dla bezbożnych  (Iz 48,22).  Będzie płacz i zgrzytanie zębów  (Mt 8,12). W czasie, kiedy czytałem te wszystkie wstrząsające stwierdzenia, przewodnik stał na samym środku podwórka. Następnie podszedł do mnie i powiedział: Odtąd nikt już tu nie będzie miał ani kolegi, który pomoże, ani życzliwego przyjaciela. Nie spotka serca kochającego, ani wzroku litościwego, ani nie usłyszy dobrego słowa. To wszystko już przepadło na zawsze.
DD
droga do piekła
7 lutego 2014, 04:33
Gdy wreszcie dotarłem do samego dołu, zabrakło mi tchu od duszącego żaru. Tłusty, zielonkawy dym, na przemian z czerwonymi błyskami, wydobywał się z tych potężnych murów, które majaczyły groźnie jak najwyższe góry. Gdzie jesteśmy? Co to jest? - zapytałem przewodnika.  Czytaj napis na odrzwiach, a dowiesz się. Ujrzałem wówczas następujące słowa: Miejsce, gdzie nie ma zbawienia. Wiedziałem już, że jesteśmy u bram piekła. Przewodnik prowadził mnie wokół tego straszliwego miejsca. Od czasu do czasu, w różnych odstępach, ukazywały się odrzwia z brązu podobne do pierwszych, a na każdym widniał napis o takiej lub podobnej treści: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom! (Mt 25,41). Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone (Mt 7,19). Chciałem zanotować je w' swoim notesiku, lecz przewodnik powstrzymał mnie: Nie ma potrzeby. Wszystko to masz w Piśmie Świętym. Chłopcy na drodze ku potępieniu Przerażony zobaczyłem w oddali, jak ktoś zlatywał po ścieżce w dół z szaloną szybkością. Gdy się znalazł bliżej, mogłem- go rozpoznać: to był jeden z moich chłopców. Jego włosy sterczały zjeżone na głowie, lub rozwiewały się na wietrze. Ramionami wykonywał ruchy, jak by znajdował się w wodzie i próbował utrzymać się na jej powierzchni. Chciał się zatrzymać, lecz nie mógł. Uderzając o kamienie, spadał coraz szybciej. Pomóżmy mu, zatrzymajmy go - wołałem, wyciągając swe ręce na próżno w powietrze. Zostaw go - odparł przewodnik. Dlaczego?  Czy nie wiesz, że straszliwa jest Boża sprawiedliwość? Myślisz, że potrafisz kogoś zatrzymać, kto ucieka od Jego gniewu? ukazane św.Janowi Bosko
DD
droga do piekła
7 lutego 2014, 04:26
Szeroka droga Weszliśmy na drogę szeroką, piękną i doskonale wybrukowaną. Droga grzeszników gładka, bez kamieni, a na jej końcu - przepaść piekła (Syr 21,10). Wzdłuż jej poboczy ciągnął się wspaniały żywopłot, przeplatany cudnymi kwiatami. Najczęściej róże wychylały swoje główki z zielonego pasa płotu. Na pierwszy rzut oka droga wydawała się równa i wygodna. Wszedłem na nią bez najmniejszych podejrzeń, lecz bardzo szybko zauważyłem, że prawie niedostrzegalnie pochylała się ku dołowi. Chociaż nie dostrzegłem stromości, czułem, że posuwam się tak szybko, jak bym unosił się w powietrzu. Rzeczywiście, coś mnie niosło tak, że nogami prawie nie dotykałem ziemi Droga wciąż biegła w dół. W czasie tego schodzenia wzdłuż ukwieconych poboczy, pełnych róż, uświadomiłem sobie, że wielu oratorianów, a także innych nieznanych mi chłopców postępowało za mną. Nagle znalazłem się pośród nich. Przypatrując się im, zobaczyłem, że co chwila któryś z nich padał na ziemię. Jakaś niewidzialna siła wlokła go jednak dalej i wciągała do przepaści podobnej do ziejącego pieca. Dlaczego ci chłopcy upadają? - zapytałem towarzysza. Pyszni sidło na mnie skrycie nastawiają, ... umieszczają pułapki na mojej drodze (Psi 39,6). Przypatrz się dokładniej - odparł. Uczyniłem wg jego słów. Dookoła ujrzałem pułapki. Jedne na samej ziemi, inne na wysokości oczu, a wszystkie doskonale zamaskowane. Chłopcy, nieświadomi niebezpieczeństwa, wpadali w sidła. ukazane św.Janowi Bosko
E
eNeN
7 lutego 2014, 00:17
"Bóg jest sędzią sprawiedliwym, za dobre uczynki nagradza, za złe karze" - tak, ale w zyciu wiecznym. ... bzdura, np.odpust jest darowaniem kar doczesnych
6 lutego 2014, 23:55
@Kamila > A wiec Bóg jest zarówno w chorym dziecku, jak i w opiekujacej sie nim matce i w ksiedzu, który te matke podtrzymuje na duchu O to, to, to, to! Nie ręce do kieszeni i 'Panie Boże działaj', tylko zakasać rękawy i robić co On sam przykazał nam robić prosząc Go o wsparcie. Ora et Labora.
U
Urka.
6 lutego 2014, 23:47
Ble ,ble ,ble bóg dobry itd kupa śmiechu i żeby ukarać zbrodniarzy wojennych patrzył na  mordy w obozach itd ,itp,a teraz na watykańskich pedofilów.
Kamila
6 lutego 2014, 22:33
A w ogóle to wszystkie komentarze nie na temat. Tytuł, faktycznie, mylacy - rzecz jest o cierpieniu. Inspirujaca mysl, ze nie tylko Bóg jest obecny w cierpiacych, ale ze MY (Kosciół to MY), towarzyszac cierpiacym sprawiamy, ze mistyczne cialo Jezusa staje sie fizyczne, niejako sprowadzamy Jezusa na ziemie. A wiec Bóg jest zarówno w chorym dziecku, jak i w opiekujacej sie nim matce i w ksiedzu, który te matke podtrzymuje na duchu
Kamila
6 lutego 2014, 22:17
"Bóg jest sędzią sprawiedliwym, za dobre uczynki nagradza, za złe karze" - tak, ale w zyciu wiecznym. Rozumienie chorób i klesk tu na ziemi jako kary za grzechy jest błedne. Milosierdzie Jego polega na tym, ze czeka do ostatniego ułamka sekundy naszego zycia na nasza skruche, a nawet na działanie innych ("gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą, stanę pomiędzy Ojcem, a duszą konającą nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny" Dz 1541). Bóg bowiem nie chce smierci grzesznika. Smierci - czyli wiecznego potepienia
D
Dana.
6 lutego 2014, 20:04
Gdyby był bóg to napewno nie tolerowałby  zwierzęcych poczynań tych czarnych bestii.
MR
Maciej Roszkowski
6 lutego 2014, 18:54
Katechizm ks. Filochowskiego z którego uczyłem się na pocz.  lat 50 mówił wyraźnie "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, za dobre uczynki nagradza, za złe karze". Nikt tego nie odwołał. Potem  wizja Boga jako Dobrego Ojca (Bóg jest Miłością, Bóg jest Miłością...) przeważyła. Niektórzy zdają sie wierzyć, że temu Dobremu Ojcu mozna wejść na głowę i zrobić grzeczność, że ładnie zjemy kaszkę, albo nie kopniemy siostrzyczki.  Pewnie jest jednym i drugim, ale swoją miłość okazuje na swój sposób i mówi pod jakimi warunkami. Więc nie ryzykujmy. Obyśmy się nie zdziwili.  
Y
y89y7uh
6 lutego 2014, 18:29
Jednych karze, innych wynagradza. Zależy, jaką kto ma pozycję w społeczeństwie.
Z
zs
6 lutego 2014, 18:17
do XsaweryRici, tak Kościół ma nad tym pracować. Tyle, że ten Kościół to każdy z nas dla siebie. Nikt za Ciebie (ani za mnie) nie znajdzie swojej drogi do świętości. To czy będziesz czynił "masowe cuda" czy nie, to już zostaw woli naszego Pana. A pomoc ze strony Kościoła już masz, może tylko za bardzo szukasz rozwiązań wielkich i nie dostrzegasz małych środków.
Paweł Tatrocki
6 lutego 2014, 17:06
Pytanie jest jeszcze jedno: co zrobić, aby Bóg człowiekowi w życiu pomagał, po ukkaraniu go za grzechy. Czyli kara odbyta i co dalej? Co zrobić, aby zakończyć cierpienie, aby żyć pełnią życia w Bogu, np. aby doznać cudownego uzdrowienia? Dlaczego o tym się nie pisze? Problem Kościoła polega na tym, że w ciągu dwóch tysięcy lat nie wypracował skutecznych metod uzyskiwania takich stopni świętości, które nie tylko umożliwiają są zadośćuczynieniem, ale też dźwigają człowieka z grzechu po upadku do takich stanów świętości, w których człowiek czyni cuda jak np. św. Paweł, który na początku mordował niewinnych ludzi, a później czynił cuda na masową skalę. Czyli dzięki łasce stał się wyjątkowo świętym. Pytanie jest więc takie czy taka łaska może być tylko dana przez Boga, czy też można ją sobie wymodlić, wyprosić u Boga. Podobnież jest ze świętością Matki Boskiej. Pytanie czy łaska Boża zadziałała tylko jeden raz w Jej przypadku czy też możliwe jest uzyskanie takiej albo i jeszcze większej łaski u Boga poprzez modlitwę prośby o nią. Jest taki dogmat, który mówi, że jak ktoś osiągnął jakiś stopień bliskości z Bogiem to jest też możliwy jeszcze bliższy. Zatem sugerowałby on, że nie ma takiego stopnia bliskości Boga, któryby był zastrzeżony tylko dla wybranych osób lub osoby i niedostępny dla reszty. I nad tym również Kościół powinien popracować, nad tym co zrobić, aby np. mieć bezgrzeszną naturę np. od urodzenia, czyli jak wyprosić u Boga wolność od grzechu pierworodnego. Albo co zrobić, aby być silniejszym od szatana lub nawet od całego piekła. Ma to olbrzymie znaczenie dla Kościoła, gdyż wtedy uwolni się on od napaści piekła i będzie się on mógł rozwijać bez przeszkód. Będzie się mogło zacząć apokaliptyczne tysiącletnie królestwo z Chrystusem. A to już jest wielka sprawa.
6 lutego 2014, 14:25
Tytuł bardzo powierzchownie odpowiada treści.