Czy chcemy być znakiem miłosierdzia?

Wojciech Żmudziński SJ

Jak to jednak możliwe, że osoba wierząca w Chrystusa nie doświadczyła Bożego zmiłowania? Bo go nie potrzebowała. Zawsze uważała się za sprawiedliwą. Takie osoby mówią: "To nie ja ukrzyżowałem Jezusa, lecz źli ludzie".

Można patrzeć uważnie i nie widzieć. Można pilnie słuchać i nie usłyszeć. Można czytać słowa Jezusa i cytować je, a nie brać ich do siebie. Nie wszyscy dostrzegają znaki i nie wszyscy potrafią czytać rzeczywistość w kluczu Ewangelii. Dlaczego jest to takie trudne? Ponieważ żądamy znaków, a sami niechętnie jesteśmy znakiem dla świata.

"To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia" (Łk 11,29-30).

O jakim znaku mówi Jezus? Niektórzy, podobnie jak Jonasz, oczekują znaków grozy i potępienia, objawień potwierdzających surową sprawiedliwość Boga i nie mogą doczekać się kiedy wreszcie Bóg da nauczkę niewiernym. Natomiast Jezus mówi, że tylko jeden znak będzie dany temu pokoleniu - znak Bożego miłosierdzia.

Co nie pozwala wielu chrześcijanom być znakiem miłosierdzia zapowiedzianym przez Jezusa? Przeszkodą jest przede wszystkim lęk przed tym, że ktoś wykorzysta naszą dobroć, a także niewiara w to, że miłość jest najskuteczniejszą bronią przeciwko złu, orężem, które zmienia wrogów w przyjaciół. Spode łba patrzymy krzywo na innych, odmiennych, winnych… Człowiek, który nie doświadczył Bożego miłosierdzia, nie chce być znakiem Bożego miłosierdzia wobec innych. Jak to jednak możliwe, że osoba wierząca w Chrystusa nie doświadczyła Bożego zmiłowania? Bo go nie potrzebowała. Zawsze uważała się za sprawiedliwą. Takie osoby mówią: "To nie ja ukrzyżowałem Jezusa, lecz źli ludzie".

Aby lepiej zrozumieć słowa Jezusa z Ewangelii według Łukasza, przypomnę krótko historię Jonasza - proroka, który nie mógł pogodzić się z Bożym miłosierdziem i żądał od Niego wyciągnięcia konsekwencji względem okrutnych mieszkańców Niniwy.

Gdy Pan posyła Jonasza do ludu żyjącego w grzechu i zleca mu misję, która ma doprowadzić grzeszników do opamiętania, ten buntuje się i próbuje uciec przed Bogiem zarzucając Mu brak konsekwencji, puszczanie płazem poważnych zbrodni. Gdy ucieczka na koniec świata (do Tarszisz), a potem ucieczka w sen i wreszcie w morskie otchłanie, kończy się niepowodzeniem, Jonasz idzie i wykonuje Boże zlecenie, ale robi to niechętnie, bez przekonania. Ma nadzieję, że Niniwici nie nawrócą się i Pan się nad nimi nie zlituje. I tu przykra dla niego niespodzianka: zbrodniarze zaczynają szczerze pokutować. Widząc to Jonasz woli umrzeć niż służyć niekonsekwentnemu, pobłażliwemu Bogu, który ustanowił prawo i potem go nie stosuje. Powinien ich ukarać, a On im błogosławi.

Syn Człowieczy przyszedł na ziemię, by być znakiem Bożego miłosierdzia, by przebaczyć nam, którzy Go ukrzyżowaliśmy. Jakże mielibyśmy nie współpracować z Nim w hojnym rezygnowaniu z wyciągania konsekwencji względem tych, którzy wobec nas zawinili? Pragnienie naśladowania miłosiernego Chrystusa wciąż jest mało popularne i czasem przypominamy Jonasza niepogodzonego z tym, że komuś się upiekło. Mówimy o przebaczeniu, ale domagamy się kary. Miłosierdziu przeciwstawiamy sprawiedliwość zapominając, że w Chrystusie wszyscy jesteśmy usprawiedliwieni a nie osądzeni.

Czy jest w nas pragnienie, by być dla świata znakiem miłosierdzia? Czy jesteśmy hojni w darowaniu win i błogosławieniu tym, którzy nam złorzeczą? Czy wierzymy, że miłość ma moc niszczenia murów podejrzliwości i przemienia ludzi? To pytania, które powinny znaleźć się w rachunku sumienia każdego chrześcijanina.

Wojciech Żmudziński SJ - dyrektor Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców im. Pedro Arrupe, redaktor naczelny kwartalnika o wychowaniu i przywództwie "Być dla innych"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy chcemy być znakiem miłosierdzia?
Komentarze (12)
Zbigniew Ściubak
16 listopada 2017, 13:22
Dobry tekst. Słusznie czyni Kościół odchodząc od starotestamentalizmu, w którym jądrem zainteresowania jest grzech, wina i zestaw nienaruszalnych zasad, za naruszanie których, nawet Jezus i jego uczniowie byli, słusznie w takim podejściu, krytykowani. Mam nadzieję, że przejście od "sprawiedliwości" do "miłosierdzia" jakie obserwujemy, dotrze do właściwej postawy, tj. do "miłości". Może kiedyś to dotrze. Co do samego tekstu, to jest nieporozumieniem, zrównywanie przebaczenia i braku kary. To błąd. Święty Jan Paweł II wybaczył z serca zamachowcowi, który do niego strzelał. A jednak nie odnalazł się w propagowanym w tekście "hojnym rezygnowaniu z wyciągania konsekwencji względem tych, którzy wobec nas zawinili". Owo "hojne rezygnowanie z konsekwencji" jest postawą samobójczą w relacjach międzyludzkich. Zakłada ono, że wskutek rezygnacji z konsekwencji wobec agresora i krzywdziciela, pojawi się u niego przemiana. Praktyka wskazuje na coś przeciwnego. To brak owych konsekwencji, krzywdziciela uwierdza w jego praktyce, umacnia w jego postawie. Ksiądz Autor raczej mówi o wybaczaniu nie tyle krzywd doznanych przez niego samego, co raczej "przekroczeń prawa" dokonanych przez innych. Tu zgoda, co do hojnego rezygnowania z konsekwencji. W przypadku relacji opartych na krzywdzeniu i agresji, hojne rezygnowanie z konsekwencji, krzywdzi krzywdzonego po potęguje jego krzywdę i niesprawiedliwość doznawaną, oraz krzywdzącego, bo utwierdza go w szkodliwej postawie.
16 listopada 2017, 15:26
Bóg jest przede wszystkim sprawiedliwy. Proszę nie rozmydlać Jego sprawiedliwości modnym obecnie miłosierdziem.
Wojciech Żmudziński SJ
16 listopada 2017, 16:50
Miłosierdzie stało się modne od czasu przyjścia Jezusa. "Zostaje przeto usunięte poprzednie Prawo z powodu swej słabości i nieużyteczności. Prawo nie dawało niczemu pełnej doskonałości, było jednak wprowadzeniem tylko lepszej nadziei, przez którą zbliżamy się do Boga" (Hbr 7,18-19). 
MR
Maciej Roszkowski
16 listopada 2017, 18:12
Czy mamy rozumieć, że w Pana opinii oprócz sprawiedliwości nie w Bogu milosierdzia?
16 listopada 2017, 22:04
W mojej opinii Bóg był/jest/będzie zawsze taki sam, niezmienny. Nie ma znaczenia czy spotykamy Go na kartach Nowego czy Starego Przymierza.  
MR
Maciej Roszkowski
17 listopada 2017, 18:56
Jestem człowiekiem prostym. Proszę więc o prostą odpowiedź - tak, czy nie.
S
Szymon
20 listopada 2017, 08:02
Modna to może być fryzura lub ciuchy, w których chce się zrobić wrażenie na innych, miłosierdzie modne nigdy nie było. Nie mylmy też prawa z cytatu z prawem państwowym, którego Jezus jak najbardziej przestrzegał i wbrew niektórym pięknoduchom nie był anarchistą.
20 listopada 2017, 13:34
Nie, nie mamy tak rozumieć.
MR
Maciej Roszkowski
20 listopada 2017, 18:18
Dziękuję, pozdrawiam MR
16 listopada 2017, 11:48
Ojcze Żmudziński proszę odpowiedzieć na pytanie czy następujące twierdzenie jest zgodne z nauką Kościoła , czy też jest przez Kościół potępione: „wiara usprawiedliwiająca nie jest niczym innym, jak tylko zaufaniem w Boże miłosierdzie, który przebacza grzechy z powodu Chrystusa”? 
Wojciech Żmudziński SJ
16 listopada 2017, 12:12
"Posłali natomiast do Niego kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli pochwycić Go w mowie" (Mk 12,13).
16 listopada 2017, 15:13
"Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5,37). To by było tyle w temacie źródłowym,trudno jednak oprzeć się wrażeniu,iż wyraźnie korzysta ojciec z retoryki swego brata zakonnego zasiadającego na Stolicy Piotrowej