Czy dać dziecku pistolet pod choinkę?

(fot. Piotr Wilk / Unsplash)

Co zrobić, by dzieci nie obojętniały na zabijanie, lecz by się nim przejmowały, by realność śmierci i bólu skłaniała do wybierania życia?

Dać czy nie dać dziecku do zabawy blaszany pistolecik? Czy powinniśmy wychowywać dzieci tak, by nie miały problemów z zabijaniem? A może tak, by miały problem z odbieraniem życia?

Warto odróżnić „obronę konieczną”, tzn. zabicie napastnika, by on nie zabił (gdy nie można go obezwładnić), od zabijania jako zwykłego narzędzia polityki. Biblia sporo mówi o przemocy. Kain (morderca) był rolnikiem, a Abel (ofiara) był pasterzem. Protoplaści Izraela byli pasterzami, nie mieli swojej ziemi ani armii. Ale przechodzili przez ziemie rolników utrzymujących siły zbrojne. Abraham nie chciał wojować w ich konfliktach, lecz musiał, by uwolnić swego bratanka. Po zwycięstwie nie chciał udziału w łupach.

DEON.PL POLECA

To pasuje do teorii o tym, że wojna stała się normą dla ludów żyjących z uprawy ziemi. Koczownicy nieraz napadali dla łupów, ale zasadniczo nikogo nie eksterminowali, tym bardziej że potrzebowali sąsiadów, by ich ponownie okraść. Natomiast ludy rolnicze w poszukiwaniu nowej ziemi uprawnej wręcz musiały eksterminować lub brać w niewolę (do pracy fizycznej) sąsiadów. W Biblii Izrael zaczyna wojować (i eksterminować) na całego dopiero wtedy, gdy zdobywa Ziemię Obiecaną.

Przykazanie „Nie zabijaj!” było interpretowane w świetle tych konieczności. I już wtedy jako przykłady do naśladowania byli przedstawiani ci, którzy dużo zabijali. Nasze konieczności są chyba trochę inne. Już tak nie zależy nam na gruntach. Choć najkrwawsze wojny mamy tam, gdzie są cenne kopaliny. Dlatego warto zapytać się, do jakiej przemocy chcemy wychowywać naszych synów? Czy mają się fascynować bronią, czy też smucić koniecznością jej użycia? Czy ich ideałem ma być sprawne zabijanie, czy trwały pokój?

Wielu żołnierzy nie wytrzymuje stresu pola walki. Inaczej wyobrażali sobie strzelanie i jego skutki. Sporo dzieci nie chce jeść „mięska”, gdy zobaczy, co trzeba zrobić, by je dostały.

Jak wychować do poważnego (a nie zabawowego) podejścia do zabijania? Kiedy pokazywać jego skutki? Czy chodzi o to, by komputerowe strzelanki były bardziej realistyczne? Co trzeba zrobić, by dzieci nie obojętniały na zabijanie, lecz by się nim przejmowały, by realność śmierci i bólu skłaniała do wybierania życia?

Wiele ludów sakralizuje zabijanie. Rzymianie oswajali z nim na arenie. Obrzędy wojskowe i dyscyplina mają chronić przed ekscesami. Ale mówi się, że „kilku zabitych to zbrodnia, tysiące to już tylko wydarzenie medialne”. Nie wiem, czy nie zbyt daleko trzymamy naszą młodzież od realnej, przejmującej śmierci. A jednak bez spotkania z nią trudno kształtować sumienia tak, by usilnie szukano innych rozwiązań niż odbieranie „świętego” życia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy dać dziecku pistolet pod choinkę?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.