Czy można znaleźć Boga w internecie?

ks. Artur Stopka

"The World Is Not Enough" ("Świat to za mało") - odpowiedział James Bond na propozycję Electry King, złożoną w filmie pod tym samym tytułem. Coś podobnego powiedział biskup Rzymu Franciszek na temat globalnej sieci. "Internet nie wystarcza, technologia nie jest tu dostateczna" - stwierdził, spotykając się z uczestnikami sesji plenarnej Papieskiej Rady ds. Świeckich. Nota bene sesji pod hasłem "Głosić Chrystusa w epoce cyfrowej".

Tydzień przed Bożym Narodzeniem przeczytałem w Deonie tekst Wojciecha Werhuna SJ "Czy zasypywanie się pobożną treścią ma sens?". Zwracając uwagę na zalew globalnej sieci "chrześcijańskimi mądrościami", z którym się zderza poprzez rozmaite obrazki, filmiki, cytaty, krótkie i obfite w treść teksty, autor pyta: "Czy to w ogóle coś we mnie zmienia?".

Ponieważ należę do tych, którzy przyczyniają się do tego natłoku "pobożnej treści", przyznam, że sam również zadaję sobie pytanie o sens zapychania globalnej sieci tego typu materiałami. Wiem, do jak skromnej grupy docieram z tym, co zamieszczam. Mam też paskudny zwyczaj sprawdzania, jaka jest oglądalność wszelkiej maści filmików i vlogów o chrześcijańskim i katolickim przesłaniu, które mnożą się w internecie. Łagodnie mówiąc - szału nie ma. Donatan i jego Słowianki nie muszą się z tej strony obawiać konkurencji. "Treści jest mnóstwo i nie da się wszystkiego wysłuchać. Widzimy też, że ta cała wspaniała, kolorowa, inspirująca i motywująca treść często pozostaje tylko w pamięci komputera lub na tablicy na Facebooka" - realistycznie ocenia Werhun i zadaje bardzo ważne pytanie: "Jak tu teraz pokombinować z ewangelizacją sieci, żeby odbiorcy chcieli zmienić coś konkretnego w swoim życiu?".

Pytanie nie jest nowe. Sam stawiam je od wielu lat. Pierwszy raz zadawałem je sobie i innym, gdy przed ponad dziesięciu laty zabierał się do zakładania najpierw religijnego serwisu, a potem katolickiego i kościelnego portalu. Toczyliśmy wtedy bardzo ważne i poważne dyskusje, których treść skrótowo można ująć w pytanie: "Czy Boga można spotkać, znaleźć w Internecie?". Mozolnie dochodziliśmy do wniosków mających fundamentalne znacznie dla kształtu działa, które podejmowaliśmy. Do odpowiedzi, czym jest w istocie, czym być powinna działalność, którą podejmowaliśmy na nieznanym gruncie, który potem w papieskich dokumentach, u Benedykta XVI, zyskał nawet nazwę "cyfrowego kontynentu".

DEON.PL POLECA

Grudniowa sesja Papieskiej Rady ds. Świeckich pokazuje, że stawiane przed ponad dekadą pytania nie tylko nie zyskały w Kościele pełnej i zadowalającej odpowiedzi, ale stają się coraz bardziej, coraz natarczywiej aktualne. Franciszek mówiąc do uczestników wspomnianej sesji zwrócił uwagę na rzecz wydawałoby się oczywistą, którą jednak trzeba dzisiaj stale przypominać. Stwierdził, że głoszenie Ewangelii jest czymś innym niż zwykły przekaz i wymaga bezpośrednich relacji międzyludzkich. "Najważniejsza z możliwości, jakie daje komunikacja cyfrowa, dotyczy głoszenia Ewangelii. Na pewno nie wystarcza zdobyć kwalifikacje technologiczne, choć są one ważne. Przede wszystkim trzeba spotkać ludzi rzeczywistych, często zranionych czy zagubionych, aby dać im prawdziwe motywy nadziei. Głoszenie Ewangelii wymaga autentycznych, bezpośrednich relacji ludzkich, by doprowadzić do osobistego spotkania z Panem. Dlatego Internet nie wystarcza, technologia nie jest tu dostateczna" - powiedział Papież.

W toczonej ponad dziesięć lat temu dyskusji dopracowaliśmy się w końcu formuły, widniejącej do dziś jako motto forum portalu Wiara.pl: "Boga nie można spotkać w sieci, ale można spotkać ludzi, którzy do Niego zaprowadzą". Uważam, że jest to formuła trafna, która przeszłą próbę czasu i również dzisiaj dobrze oddaje sens obecności katolików, obecności Kościoła w internecie. Franciszek, wysuwając swoje zastrzeżenia pod adresem globalnej sieci powiedział zdecydowanie, że obecność Kościoła w niej nie jest bezużyteczna. "Przeciwnie, trzeba być obecnym, zawsze zachowując styl ewangeliczny, w tym, co dla wielu młodych stało się swego rodzaju środowiskiem życiowym. Należy tam rozbudzać nieprzeparte pytania serca o sens istnienia i wskazywać drogę prowadzącą do Tego, który jest odpowiedzią, wcielonym Bożym Miłosierdziem - do Pana Jezusa" - podpowiadał.

Myślę jednak, że nasza, katolicka obecność w globalnej sieci, przynajmniej w swej części polskojęzycznej, ma sporo niedomogów. Jest zbyt chaotyczna. Dorywcza. Oparta często na czyimś widzimisię. Bardziej na pragnieniu zaistnienia niż na zamiarze głoszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu. Zbyt duży nacisk kładziemy na "dostawę kontentu", na "zasypywanie pobożną treścią", a za mały na doprowadzenie do rzeczywistego spotkania z drugim człowiekiem, spotkania w realu, bo dopiero ono może mieć naprawdę wymiar ewangelizacyjny.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy można znaleźć Boga w internecie?
Komentarze (18)
Z
Zbyszek
21 grudnia 2013, 18:44
Ale wy głupie jesteście. Bonmbki nie bombki czy bąbki. :)
M
Małgosia
21 grudnia 2013, 18:42
@ Celina Te bombki to chyba w OBI? Nie w Biedronce? Nie?
C
Celina
21 grudnia 2013, 18:41
@ Małgosia Wczoraj było też tanie Toblerone. Kupiłam dzieciom. Niech mają na święta. I takie fikuśne bąbki-jamniczki.
M
Małgosia
21 grudnia 2013, 18:38
W Biedronce są tanie pomarańcze. Polecam.
JU
Jezus uzdrawia przez internet
21 grudnia 2013, 11:41
uczestnictwo i modlitwa przez internet www.czatachowa.opoka.fm strona: „Miłość i Miłosierdzie Jezusa" dzisiaj o godz.18.00 / III sobota m-ca/nabożeństwo o uzdrowienie i uwolnienie. Jezus działa Swoją Mocą. Prośmy o Jego Miłosierdzie. W kościele pw.Św. Józefa w Częstochowej. Jeżeli ktoś nie może dojechać może uczestniczyć przy internecie. Tam dzieją się cuda!
RE
reens excingu
21 grudnia 2013, 08:46
@ Tomek Tomki do Biedronki!
T
Tomek
21 grudnia 2013, 00:18
Ale szybciej w kościele, w potrzebującym. Trzeba zrobić parę stopek i wyłączyć kompa i poszukać Boga tam, gdzie On sam powiedział, że na nas czeka. Księża powinni więcej siedzieć w kaplicy niż przed monitorem komputera i się rozpisywać. Potem taki ksiądz śmierdzi. Gębę otworzy i już czuć na odległość, że to ksiądz od komputera a nie od Najświętszego. ... Zastanów sie co za głupoty wypisujesz. Nie zapominaj tez o tych co do kościoła nie chodzą, a czasem jakis pojedyńczy tekst czy filmik może w człowieku ruszyć cos co spowoduje ze zacznie szukac Pana Boga i trafi do kościoła.
Jarosław Sławek
20 grudnia 2013, 09:33
Donatana i jego Słowianki ludziska włączają sobie dzisięć razy pod rząd, aż do czasu gdy włącza się coś innego dziesięć razy pod rząd, a filmik z treściami religijnymi raz i dziesięć dni to w nich dojrzewa. Pewnie, że technologia nie zastąpi żywego człowieka. Nawet na Marsie. Ale nie trzeba z tego powodu rezygnować. Moim zdaniem wielość treści świadczy o wielości możliwości, a nie o jakimś ograniczeniu.
P
PETYCJA
20 grudnia 2013, 07:26
Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy: Petycja dot. "tęczy" na Placu Zbawiciela Szanowna Pani Prezydent, uprzejmie proszę o rezygnację z kolejnego odnawiania kiczowatej i prowokującej napięcia społeczne "tęczy" na Placu Zbawiciela i przeznaczanie publicznych pieniędzy wyłącznie na cele służące dobru społeczeństwa Warszawy i Narodu. Z poważaniem Można podpisać tutaj: [url]http://www.citizengo.org/pl/signit/1612/view%20[/url]
WA
Wąs a ty
20 grudnia 2013, 01:12
Ale szybciej w kościele, w potrzebującym. Trzeba zrobić parę stopek i wyłączyć kompa i poszukać Boga tam, gdzie On sam powiedział, że na nas czeka. Księża powinni więcej siedzieć w kaplicy niż przed monitorem komputera i się rozpisywać. Potem taki ksiądz śmierdzi. Gębę otworzy i już czuć na odległość, że to ksiądz od komputera a nie od Najświętszego.
S
Słaba
19 grudnia 2013, 00:18
"Boga nie można spotkać w sieci, ale można spotkać ludzi, którzy do Niego zaprowadzą". ????? Wszędzie można spotkać Boga, za wyjątkiem sieci? Czy wyście powariowali?
MP
modlitwa przez internet
18 grudnia 2013, 22:24
www.czatachowa.opoka.fm na stronie są świadectwa uzdrowień, można przeczytać i odsłuchać.
MP
modlitwa przez internet
18 grudnia 2013, 22:22
„Mów światu o Moim Miłosierdziu, o Mojej Miłości.” / Dz. św. Faustyny, 1074 / WSPÓLNOTA „Miłość i Miłosierdzie Jezusa” jest wspólnotą ludzi wierzących, którzy w łonie Kościoła Katolick. pragną żyć pełnią Ewangelii Miłości, otwartymi na powiew ognia Ducha Św. aby tak jak Maryja, Matka Miłości i Miłosierdzia głosić Miłość i Miłosierdzie Jezusa, naszego Pana poprzez modlitwę, słowo i czyn, co jest szczególnym charyzmatem wspólnoty. Jesteśmy wspólnotą charyzmat. posługujemy darami Ducha Św. dla dobra Kościoła. Wspólnota powstała 5.02.2010r. w Pustelni w Czatachowie, jako owoc spotkań modlitewnych. W każdą trzecią sobotę miesiąca od godz.18.00 w sanktuarium św. Józefa w Częstochowie prowadzimy spotkania modlitewne dla wszystkich. Program spotkania: - EUCHARYSTIA - PRZERWA -  MODLITWA UWIELBIENIA - ŚWIADECTWA - MODLITWA UWOLNIENIA - MODLITWA O UZDROWIENIE WEWNĘTRZNE I FIZYCZNE -  MODLITWA O WYLANIE DUCHA ŚWIĘTEGO W każdą drugą sobotę miesiąca od godz.18.00 również w sanktuarium Św. Józefa prowadzimy spotkania modlitewne dla młodych. W każdą pierwszą sobotę miesiąca od godziny 18:00 prowadzone są spotkania formacyjne w Sanktuarium Św. Józefa. Osoby chcące wstąpić do wspólnoty są zaproszone w każdą pierwszą niedzielę m-ca na Mszę Św. do Pustelni, by po Mszy św. dać się zapisać na listę kandydatów. W dni powszednie Msza Św. jest o godz. 8:00, a w święta o godzinie 10:00 Kandydaci powinni wcześniej uczestniczyć co najmniej trzy razy w spotkaniach modlitewnych otwartych lub dla młodych i pragnąć pójść razem z nami w charyzmacie naszej wspólnoty. Ten post dostępny jest także w języku: ang. Można uczestniczyć przy internecie. Grudniowe nabożeństwo o uzdrowienie i uwolnienie  jest w najbliższą sobotę 21 grudnia 2013. Wiele wtedy osób Pan Jezus uzdrowił przez internet.  
jazmig jazmig
18 grudnia 2013, 19:07
EWangelię można głosić na różne sposoby, także poprzez internet. Nawracanie z pogaństwa na chrześcijaństwo zapewne najlepiej wyjdzie w spotkaniu osobistym, ale żeby do niego doszło, internet może dopomóc. Jednakże wielu katolików ma różnego rodzaju wątpliwości i pytania, a nie bardzo ma gdzie szukać na nie odpowiedzi, tym bardziej, że wstydzi się spytać swojego księdza o pewne sprawy. Tak np. w Ewangeliach nieraz czytamy o braciach Jezusa. Dosłowne tłumaczenie wprowadza w błąd, ale skąd ma o tym wiedzieć ktoś, kto wcześniej nie zglębiał tych tematów? Kiedy zada takie pytanie koledze, o którym wie, że on interesuje się Pismem Świętym, to może dostanie odpowiedź, ale co wtedy, gdy nie zna takiej osoby? Łatwiej jest zadać tego rodzaju pytania jako anonimowy uczestnik dyskusji na różnych forach, dlatego internet jest bardzo przydatny dla szerzenia Słowa Bożego. Również ateiści i poganie mogą zacząć bardziej interesować się KK, gdy poczytają w internecie sensowne wypowiedzi członków tego Kościoła. Natomiast internet jest tylko jedną z wielu dróg ewangelizacji - i niczym więcej.
T
Tomek
18 grudnia 2013, 19:00
Powiem tak, wszystko ma sens, w tym ewangelizacja w sieci, zdaje mi się że nawet przeogromny. A skuteczność? Skuteczność i działanie Słowa jest w ręku Boga. Dlatego jeśli wrzucasz cokolwiek do sieci, piszesz, tworzysz, nagrywasz, głosisz, pomódl się najpierw oddaj autentycznie z serca to wszystko Panu Boga, to Jego dzieło i Jego dzieci, On wie jak do nich dotrzeć. Zrobi to równie dobrze przez sieć, film, przyjaciółkę, lekarkę w przychodni, sprzedawce na bazarze, corke sąsiada, ksiądza w konfesjonale, wizyte po 10 latach w kościele, a równie dobrze może kogoś dotknąc kiedy lezy na swoim łozku w swoim wlasnych ot tak o 21ej dzisiejszego wieczoru. A sieć? Czemu ją odpuszczasz? Demon 5000 razy czesciej się produkuje na youtube, milionach stron www, czatach, forach, emotikonach, avatarach, znakach firmowych, wpisach internautów przyjmujac nieskończoną liczbę masek, filozofii, idei, zła, podłości, zniewolenia, pokusy, zdemoralizowania, odciągnięcia od Pana Boga. Czemu całkowicie chcesz oddawać mu pole? Brak ci sił? Proś Ojca o siły i światło, a o efekty się nie martw, przyjdzie taki moment kiedy Pan Bóg ci to ujawni i będziesz się z Nim mógł cieszyć szczęściem bez miary.
18 grudnia 2013, 18:40
@ks. Artur Stopka - moim zdaniem z całą pewnością nie można ignorować Internetu. Komunikacja, wymiana myśli, poglądów przenosi się do mediów i do sieci. Choć nie ma to co "face to face", dobra rozmowa bezpośrednia. Internet wykorzystywać do wymiany myśli, w stopniu niespotykanym w historii, nie ignorując live. "My Słowianie" - 27 mln wyświetleń. Niech se mają. Cóż mi to. Różne treści, lepsze lub gorsze w kwestii chrześcijańskiej? Jedne mają setki komentarzy, inne śladowe ilości. Daleko szukać - coś, co przemienia życie ludzi realnie, a nie jest tylko pieknym głoszeniem sobie górnolotnych tresci, modlitwa uwolnienia, pod artykułem o tym, dwa komentarze, w tym jeden mój: [url]http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,1251,uwolnienie-jest-dobra-nowina.html[/url] Cóż to. Bóg zadziała w swoim czasie, swoimi ścieżkami, bez hałasu, zbytniego szumu medialnego. Ba, jak się zaczyna gotować na linii, to zapala mi się czerwona lampka, czy rogaty w często dobrej sprawie, nie podkręca zanadto, coby choć w ten sposób zmniejszyć ewentualne dobro. Działać w sieci, siać dobre słowa, Boże spojrzenie na różne aspekty, a wzrost i owoce (słabiej widoczne dla nas, dla naszego dobra, ochrona przed pychą) z tego zostawić Bogu:)
TJ
Taka Jedna
18 grudnia 2013, 18:11
A czy można w książkach??? W internecie chyba bardziej bo jeszcze dźwięk http://www.doziemiobiecanej.pl/notka/630/hej-ludzie/ http://www.doziemiobiecanej.pl/kategoria/95/taka-jedna/
KB
Katarzyna Banc
18 grudnia 2013, 16:11
Czytając komentarz Wojciecha Werhuna zadziwona byłam, że trafił w temat wczorajszego dnia. U nas w Krakowie mieliśmy debatę "Promocja wartości chrześcijańskich" (organizowaną przez: Krakowski Klub Teologii Politycznej i Instytut Myśli Józefa Tischnera). Powiem, zapowiadała się ciekawie. Natomiast rzeczywistość okazuje się mniej uchwytna i daleko wykraczająca poza młode umysły uczestników. W końcu wyszło dużo gadania, ale mało konkretów do tematu. Nawet sobie pomyślałam: "szkoda Artur, że Ciebie tutaj nie ma" bo razem z prof. Stawrowskim moglibyście umerytorycznić to spotkanie. Na pewno ważne jest podejmowanie dyskusji nt. języka i formy głoszenia, tak naprawdę, Ewangelii we współczesnym świecie. Mam nadzieję, że wczorajsze spotkanie było tylko bardzo ogólnym wstępem do szerszej rozmowy: co, jak i przede wszystkim po co chcemy głosić (sprzedawać) w mediach. Bo to, że już to robimy, to choćby po portalu Deon, widać. Tylko jak piszesz to nie może być wyłącznie mnożenie kontentu... w dodatku ze zbyt pewnym uśmiechem "żeby Pan Bóg miał jak dość na opłotki ludzkości".