Czy tylko do włoskich biskupów?

(fot. Roo Reynolds / flickr.com / CC BY-NC 2.0)

Biskup Rzymu (czyli papież) do biskupów (włoskich rzecz jasna)

Od 18 do 21 maja w Rzymie, w ramach 68 Zgromadzenia Ogólnego, spotkali się włoscy biskupi.
Już sam początek tego spotkania musiał niektórych zadziwić. Papież nie życzył sobie przemówienia powitalnego ze strony przewodniczącego Konferencji, kardynała Angelo Bagnasco. Jak powiedział Franciszek: już przywitaliśmy się i wystarczy.

DEON.PL POLECA

On sam wygłosił do zgromadzonych biskupów przemówienie, w którym nakreślił sylwetkę biskupa, którego potrzebuje współczesny Kościół.

Otóż zadaniem biskupa jest "pocieszać, pomagać, wspierać, bez żadnego rozróżnienia wszystkich naszych braci, którzy ciemiężeni są swoimi krzyżami".

Biblijnym tekstem, który prowadził refleksję Ojca Świętego był fragment listu Pawła do Filipian. Piękny hymn chrystologiczny, w którym Jezus zostaje ukazany jako Ten, który nie skorzystał ze sposobności… i ogołocił siebie samego… te same dążenia niech będą w was… Ta postawa ma cechować biskupa - pasterza. To oczywiście nie oznacza, że biskup miałby być potulnym barankiem.

Dosyć mocno i jednoznacznie zabrzmiały bowiem słowa Franciszka, że biskupowi nie może zabraknąć męstwa w piętnowaniu negatywnych zjawisk, które toczą społeczeństwo (i Kościół). Papież przywołał dwie kwestie. Wprost wspomniał o rozpowszechnionej mentalności korupcji i nieco w zawoalowanej formie o swoistej kolonizacji ideologicznej, co wydaje się być aluzją do ideologii gender.

Ta zdolność bycia przeciw logice świata winna cechować tak biskupa jak i świeckich. Oczywiście, tutaj rodzi się pytanie na ile ten sprzeciw wynika z tożsamości Kościoła, który chce iść za Jezusem a na ile (co niestety też zdarza się często) z potrzeby konfrontacji. Tak jakbyśmy potrzebowali przeciwnika, aby móc istnieć. Zaistnieć.

Papież przestrzega także przed niektórymi niebezpieczeństwami, które czyhają na posługę biskupów.
Przede wszystkim (to chyba najmocniejszy fragment w przemówieniu Franciszka) należy się wystrzegać uprzedmiotowienia świeckich w Kościele. Papież użył obrazu pilota telewizyjnego, żeby przestrzec biskupów przed traktowaniem świeckich jak gdyby byli stworzeni, powołani tylko do tego, aby spełniać polecenia pasterza. Świeccy cieszą się autonomią, chociaż Bergoglio zaznacza, że chodzi o świeckich o autentycznej formacji chrześcijańskiej. Z tym mamy problem. Myślę, że z tym mamy problem. Tak z pojmowaniem służby pasterskiej na wzór posługiwania się pilotem (papież mówił wprost o biskupie -pilocie) jak i z autentyczną formacją świeckich. I to chyba nie tylko we włoskim Kościele.

Zresztą związkom Kościoła ze światem polityki następca świętego Piotra poświęcił więcej uwagi. Według niego tę relację powinno cechować odseparowanie, gdyż Kościół i państwo (polityka), każdy z tych podmiotów, ma swoje zadania i swoją drogę realizacji swoich misji. One winny się spotykać, schodzić jedynie tam, gdzie w grę wchodzi dobro wspólne społeczeństwa, narodu. Inaczej wszystko kończy się kompromisami, które przede wszystkim kompromitują Kościół.

Ta metafora pilota telewizyjnego to nie jedyny obraz, którym papież chciał poruszyć wyobraźnię zgromadzonych biskupów. Odwołał się także do obrazu wysuszonej studni: "Źle jest spotkać duchownego, który jest zgaszony, pozbawiony motywacji. To jak studnia bez wody, przy której ludzie nie zaspokoją swojego pragnienia".

I jeszcze jedna myśl papieża zwróciła uwagę włoskich mediów. Wspomniał o iluzoryczności programów duszpasterskich, co pewnie można (i należy) odnieść nie tylko do episkopatu Włoch. Wprost upomniał zgromadzonych biskupów, że dokumenty sygnowane przez episkopat nie mogą być zdominowane przez aspekt teoretyczno - doktrynalny. One winny być kierowane do naszego Ludu. Mocno zabrzmiało to: naszego Ludu.

Kapłan w zakonie zmartwychwstańców. Autor rekolekcji o "Amoris Laetitia". Mieszka i pracuje w Tivoli

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy tylko do włoskich biskupów?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.