Do świętszych od papieża

Jolanta Szymańska

Papież Franciszek ochrzcił w niedzielę dziecko, którego rodzice nie są sakramentalnym małżeństwem. Przeczytawszy o tym pięknym geście wobec dzieci z rodzin nie-"idealnych", zerknęłam na komentarze i... przeraziłam się jazgotem, interpretacją kanonów i ocenianiem do którego momentu jest szansa na katolickie wychowanie dziecka urodzonego poza małżeństwem, a od którego takiej szansy nie ma... A ja, naiwna, zawsze myślałam, że może to ocenić tylko sam Bóg.

Sama dorastałam w rodzinie rozbitej, a mimo to zostałam wychowana po katolicku. Zawdzięczam to Panu Bogu, który obdarzył mnie wspaniałą mamą i łaską pragnienia Jego bliskości. W przeciwieństwie do części koleżanek i kolegów z pełnych rodzin, wciąż szukałam Bożej bliskości i ciepła. Przy Bogu czułam się bezpieczna, chciana i akceptowana. Na szczęście do pewnego momentu trafiałam na wspaniałych, otwartych ludzi - zarówno w Kościele, jak i poza nim. Do "pewnego momentu", w którym dowiedziałam się, że rodziny takie jak moja, to właściwie patologia i zło, a dzieci takie jak ja są tym złem obciążone. A w związku z tym, nie należy im ufać.

W pewnym momencie nie przyznawałam się do tego, że rodzice nie są razem, że założyli nowe rodziny, bo bałam się usłyszeć prosto w twarz, że żyję w "złej" rodzinie, opartej na "grzechu", bałam się ocen ludzi, którzy kompletnie nie znali moich bliskich, a chcieli zmieszać nasz dom z błotem. Szybko zrezygnowałam z takich "znajomych", nie mając wątpliwości co do tego, że jest to chore i że ja nie chcę tak żyć, nie chcę w ogóle mieć z takim środowiskiem nic wspólnego.

Do dziś przeraża mnie nienawiść, szyderstwo, poczucie wyższości i szafowanie "godnością". Kiedy słyszę, że papież zrobił coś źle, że ubrał złe buty, że powiedział coś niezgodnego z dogmatami, to nie wiem czy śmiać się, czy płakać. Nie wiem.

Wiem natomiast jedno - świadectwem wiary i miłości do Boga nie jest siedzenie w pierwszej ławce w kościele, śpiewanie oazowych piosenek, czy należenie do najświętszych kościelnych organizacji. Świadectwem jest życzliwość, dawanie drugiemu szansy i troska o własne zbawienie, własną rodzinę i własne, nie cudze, łóżko. Papieżowi osobiście jestem ogromnie wdzięczna za to, że otwarcie kolejny raz wyciąga rękę do dzieci, którym zawsze będzie trudniej. Nie przemilcza tego, nie udaje, że one nie istnieją, ani że ten problem nie dotyczy Kościoła katolickiego, bo DOTYCZY.

Małżeństwa niesakramentalne są w Kościele, stanowią jego niewyodrębnioną część. Nie mogą jednak przystępować do Komunii Świętej, z czym starają się pogodzić. W dodatku męczy ich to, że stwierdzenie nieważności małżeństwa coraz częściej jest kwestią znajomości i pieniędzy. W końcu, chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę z tak oczywistego faktu, że dorastanie w rozbitej rodzinie to nie tylko doświadczenie, ale przede wszystkim bardzo trudne zadanie (!) dla samego dziecka - aby pracowało nad sobą i swoją świadomością, aby mądrze dojrzewało, aby było rozważne i starało się rozumieć swoje emocje, nie kierując się nimi ślepo, bo mają one często świadomość tego, że w życiu nie zawsze jest tak, jak sobie zaplanujemy i należy być odpowiedzialnym w konkretnych, pełnych łez i cierpienia, wyborach, a nie tylko w abstrakcji filozoficzno-doktrynalnej, którą można zamknąć w grubej księdze.

Osoby wychowane w pełnych rodzinach, a do tego otoczone pełnymi rodzinami mają bezdyskusyjnie łatwiej. Łatwiej nie znaczy jednak "lepiej", a już na pewno nie znaczy, że te osoby z tego powodu są lepsze. Nikt nie ma monopolu, ani jednej jedynej recepty na świętość.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Do świętszych od papieża
Komentarze (303)
B
bratPolak
12 lutego 2014, 14:59
@ ~trzeźwy Chyba ci się zdje, że "wytrzeźwiałeś"... Nadal bredzisz od rzeczy. Autorka najwyraźniej stara się mechanizmem psychologicznego wyparcia "rozgrzeszyć" rodziców z ich ewidentnego grzechu - to twoje brednie, bo autorka po prostu pisze o swoich przeżyciach w  >>"złej" rodzinie, opartej na "grzechu"<< (w opinii "prawdziwych" - pewnie jak ty - katolików), w której znalazła jednak miłość i mocne wsparcie do pełnego (także religijnego) rozwoju. Czego nie można powiedzieć o twoim środowisku, skoro na kundla wyrosłeś...
T
trzeźwy
5 lutego 2014, 13:53
Autorka najwyraźniej stara się mechanizmem psychologicznego wyparcia "rozgrzeszyć" rodziców z ich ewidentnego grzechu, jakim jest porzucenie małżeństwa sakramentalnego i uporczywe trwanie w związku niesakramentalnym. No cóż, można i tak. Przypomina mi się taki cytat z jakiegoś biskupa "nawet u najbardziej wierzących katolików napomnienia o moralności wywołują publiczne wybuchy wściekłości". Jedyną drogą jest uznanie grzeszności i nawrócenie. A nie dorabianie ideologii do grzechu swoich własnych rodziców. Przepraszam, jeśli to zabolało, ale "trudna jest ta mowa" i trzeba się zebrać aby powiedzieć to wprost.
20 stycznia 2014, 12:38
~TomaszL - skrót tak wielki, że niestety nadal nie wiem..... ... @Elfa - T7HRR podał jedyny, niezawodny sposób reakcji. Ten sposób działa. Działa też jasna chrześcijanska postawa upomnienie, a jak nie działa doniesienie Kościołowi, czyli de facto przelożonym.
AC
Anna Cepeniuk
20 stycznia 2014, 12:20
~TomaszL - skrót tak wielki, że niestety nadal nie wiem.....
20 stycznia 2014, 12:02
~T7HRR - co można zrobić? To jest moje konkretne pytanie... Masz takie doświadczenie? @Effa Wiedząc o sytaucji tyle co wiem, z konkternych działań mogę zaproponować tylko modlitwę i post. Nie znam człowieka, nie znam sytuacji, więc nie mam odniesienia do realiów. Jeśli dotyka Cię to wewnętrznie, to jak rozważał na DEONie jeden jezuitów, zbadaj najpierw jaki Twój grzech powoduje tak ostrą reakcję u Ciebie.
20 stycznia 2014, 11:45
~T7HRR - co można zrobić? To jest moje konkretne pytanie... Masz takie doświadczenie? ... Ja mam takie doswiadczenia. W wielkim skrócie - dziś wiem  po owocach, iż RZ 5,20-12 jest prawdą. Realną prawdą.
20 stycznia 2014, 11:40
"...wielka jest odpowiedzialność proboszcza w przypadku zgody na chrzest. I to odpowiedzialność nie przed wspólnotą, ale przed Bogiem..." ... Odpowiedzialność Papieża jest jeszcze większa, bo odpowiada za kierunek w którym prowadzi całą wspólnotę Kościoła ... Oczywiście. Sądzę, że Papież Franciszek o tym wie doskonale. Zresztą warto bardziej, niz zajmowac sie komentowaniem dzialań Papieża, zawierzyć Jezusowi, który dal obietnicę, iż Kościoła nie przemoga moce piekielne.
D@
do @TomaszL
20 stycznia 2014, 11:30
"...wielka jest odpowiedzialność proboszcza w przypadku zgody na chrzest. I to odpowiedzialność nie przed wspólnotą, ale przed Bogiem..." ... Odpowiedzialność Papieża jest jeszcze większa, bo odpowiada za kierunek w którym prowadzi całą wspólnotę Kościoła
AC
Anna Cepeniuk
20 stycznia 2014, 11:26
~T7HRR - co można zrobić? To jest moje konkretne pytanie... Masz takie doświadczenie?
20 stycznia 2014, 11:17
~T7HRR - mam pytanie do Ciebie. Czy można coś zrobić jak ksiądz kłamie? @Effa Oczywiście, że można coś zrobić. Tylko mam pytanie: O co właściwie pytasz?
20 stycznia 2014, 11:07
Nie nam ich osądzać. Ale proboszcz ma obowiązek sprawdzić czy nie kłamią z premedytacją - bez zmrużenia oka wyrzekająć się grzechu i żyjąc bez postanowienia poprawy. ... Juz pisalem gdzieś na początku - wielka jest odpowiedzialnośc proboszcza jest w wypadku zgody na chrzest. I to odpowiedzialnośc nie przed wspólnota, ale przed Bogiem. I wielkie są też dylematy sumienia, gdy o chrzest proszą "słaborokujący w wierze" rodzice.
AC
Anna Cepeniuk
20 stycznia 2014, 10:31
~T7HRR - mam pytanie do Ciebie. Czy można coś zrobić jak ksiądz kłamie?
20 stycznia 2014, 10:26
Warto przy różnych napisanych tutaj ocenach pamiętać o prostej, czytelnej odpowiedzialnosci przed Bogiem. Jezli rodziece dziecka prosza Kościoł o chrzest dla ich pociech, to tym samym sami, dobrowolnie i w pełni odpowiedzialnie deklarują sie, iż to dzeicko wychowaja w wierze. W dodatku sami tez dobrowolnie wyrzekaja sie grzechu i wszystkiego co do grzechu prowadzi. Zapewne znajdą sie tacy, co róznych powodów w pełni świadomie, z premedytacją skłamią. Ale czy nam jest ich osądząć? Ufnośc Bogu, to tez ufność w Jego Sprawiedliwość. Dajmy Jemu szansę. Nie nam ich osądzać. Ale proboszcz ma obowiązek sprawdzić czy nie kłamią z premedytacją - bez zmrużenia oka wyrzekająć się grzechu i żyjąc bez postanowienia poprawy.
20 stycznia 2014, 10:06
Warto przy różnych napisanych tutaj ocenach pamiętać o prostej, czytelnej odpowiedzialnosci przed Bogiem. Jezli rodziece dziecka prosza Kościoł o chrzest dla ich pociech, to tym samym sami, dobrowolnie i w pełni odpowiedzialnie deklarują sie, iż to dzeicko wychowaja w wierze. W dodatku sami tez dobrowolnie wyrzekaja sie grzechu i wszystkiego co do grzechu prowadzi. Zapewne znajdą sie tacy, co róznych powodów w pełni świadomie, z premedytacją skłamią. Ale czy nam jest ich osądząć? Ufnośc Bogu, to tez ufność w Jego Sprawiedliwość. Dajmy Jemu szansę.
D@
do @wujek:)
20 stycznia 2014, 08:22
Co tu jest do podziwiania? To, że pani Szymańska nie widzi nic więcej poza własną krzywdą? Albo że zdania innych osób nazywa "jazgotem", a Sądy Biskupie oskarża o korupcję?
W:
wujek :)
20 stycznia 2014, 00:12
Jolka, jestem pełen podziwu, szkoda, że nie dodałaś, że mama jest (była) katechetką :) cóż... życie. Trzymaj tak dalej dziewczyno! Jestem z Ciebie dumny! zawsze byłem... :)
M
Marcin
19 stycznia 2014, 21:22
Jest potrzeba pogłębionej refleksji nad naturą małżeństwa, zaczynającej od samych podstaw, np. takiej jak w artykule "Małżeństwo według Biblii": [url]http://wojnarski.wordpress.com/2014/01/14/malzenstwo-wedlug-biblii/[/url] Miejmy nadzieję, że październikowy Synod biskupów zajmie się na serio problemami rozwodów, stwierdzeń nieważności, małżeństw niesakramentalnych itd., bo skala problemów jest już tak duża, że obecna doktryna staje się praktycznie całkowicie oderwana od rzeczywistości.
V
V
19 stycznia 2014, 19:20
Prawdziwiepolski katolik nie wierzy, że przez Chrzest otrzymuje się łaskę. ... Święta prawda. Bez czekoladek gdańskich, żadnych łask nie otrzymacie...
M
Marca
19 stycznia 2014, 17:48
      A co do chrztu, to prawo kanniczne określa to dokadnie. Każde dziecko ma prawo do chrztu nawet wbrew woli (lub samowoli) rodziców, czy nadgorliwego kapłana. ... Bzdura! Nie wolno chrzcić wbrew woli rodziców. I nie wolno chrzcić jesli nie ma gwarancji, że dziecko zostanie wychowane w wierze. Nie rzuca się pereł przed wieprze!
MR
Maciej Roszkowski
19 stycznia 2014, 16:28
    Pewnie to trochę nie na temat, ale warto aby uwagi Autorki na temat przeżyć dzieci w małżeństwach rozbitych wzięli sobie do serca ci kórzy swoje małżeństwa zniszczyli. lub zamierzaja to zrobić     A co do chrztu, to prawo kanniczne określa to dokadnie. Każde dziecko ma prawo do chrztu nawet wbrew woli (lub samowoli) rodziców, czy nadgorliwego kapłana.
JR
Jean Reno
19 stycznia 2014, 00:45
@Muks: Pytanie czy ich niesakramentalnoś  da się zawrócić. Jeżeli rodzice nie mogą wziąć ślubu kościelnego bo są w innych sakramentalnych związkach, dziecko było wynikiem zdrady, ale nastąpiło nawrócenie ku Bogu to rozumiem. Co jeśli jednak rodzice mają prawną możliwość wziąć ślub kościelny, ale tego nie robią. Na co im wtedy chrzest dziecka? Jaki przykład mu dają i dlaczego Kościół miałby to uznać. ... ~Leon Zawodowiec: Że mu dali coś najcenniejszego:wprowadzili na drogę zbawienia. A Kościół to uznaje, bo tak chce.     @protestant: "Gdy pastrzerz zostawia 99 owiec na pustyni mają prawo stracić poczucie bezpieczeństwa (Ew. Łuk 15)." ... ~Leon Zawodowiec: No to sie rozpłaczą ze strachu. Ale potem im przejdzie.
JR
Jean Reno
19 stycznia 2014, 00:44
@Jola napisała: Autorce to by się przydała terapia, najlepiej u o. Prusaka albo Kramera? Mnie bardzo pomogło. ... ~Leon Zawodowiec: Ale ty się nigdy nie nawrócisz. Nawet jak cie przybiją do krzyża tuż koło Jezusa, to będziesz mu bluźnić do końca. Ale to za twoje grzechy cie powieszą.     @bene pisze: >Co za kolejna "uczona" w piśmie poucza KK. Tworzy medialny pontyfikat wg. " pouczeń "jezuitów dysydentów prowadzących deon ? A może by przeczytać na ten temat Katechizm KK albo wypowiedzi ks. prof. Dariusza Kowalczyka SJ ?     Deon zawsze znajdzie usłużnych najemników?< ... ~Leon Zawodowiec: Papież zadał ci pytanie, co jst pierwsze: kura czy jajko? I co sadzisz mądry? Pan Jezus jadał z grzesznikami i od tej bliskości oni widzieli, że grzech jest grzechem i mieli siłę zerwać z grzechem i pójśc za Jezusem. Ty natomiast, jak znam życie, napierw się sam do lustra wyleczysz a potem pójdziesz do lekarza, by mu powiedzieć, żeby się pocałował w nos. Twoja dewiza "róbta, co chceta" różni sie od augustyńskiej: "kochaj i rób, co chcesz, ale kochaj". Że co, że  nie ma paragrafu definiującego mikłość? Nie bądź taki Piłat, co patrzał na Prawdę i pytał "a cóż to jest prawda". A od Kowalczyka się od...     @J napisał: Cały artykuł polega niestety na tanim pogrywaniu na emocjach i odwoływaniach do wytartych schematów. A problem istnieje od dawna, a prawo kanoniczne dotyczące problemu dzieci "ze związków niesakramentalnych" znajduje na niego naprawdę mądrą odpowiedź. Tylko trzeba chcieć ją znaleźć i zrozumieć oraz być gotowym ją przyjąć. ... ~Leon Zawodowiec: Dziecko, prawo kanoniczne to teologia a teologia to nowe przykazanie miłości. Zdejmij te buty i nie depcz nim i bo świeta jest ta ziemia, na której stoisz.
JR
Jean Reno
19 stycznia 2014, 00:42
    @x pisze: ...Nie wydaje się, iż konieczne było dokonanie publicznego, tzw. "uroczystego", chrztu nieślubnego dziecka przez papieża. Sytuacje powiązane z grzechem nie zasługują na nagrodzenie, jakim niewątpliwie jest uroczystość w Kaplicy Sykstyńskiej. Temu dziecku i jego rodzicom z pewnością powinna wystarczyć zwykła rzymska parafia oraz probosz... ... ~Leon Zawodowiec: Tak tak, Zacheusz też nie zasługiwał na nagrodę, jakim była niewątpliwie wieczerza Jezusa w jego domu. No ale na szczęście spotkał Jezusa a nie ciebie. Popatrz jak daleko odszedłeś od Jezusa i jego dobrej nowiny i wśród jakich ludzi stoisz, czy nie wśród tych, co potem wydadzą Jezusa Piłatowi...     @przełamywanie kanonów pisze: Postawa Franciszka – nie tyle wobec samego udzielonego dziecku chrztu, lecz właśnie wobec ostentacyjnego udzielenia chrztu dziecku pary niesakramentalnej – musi być jednoznacznie oceniona krytycznie. W tym całym wydarzeniu nie chodzi o dobro dziecka, tu chodzi o przełamywanie pewnych kanonów, nawet pod pozorem i niekiedy z wykorzystaniem zdrowszych, tradycyjnych elementów. ... ~Leon Zawodowiec: "musi być jednoznacznie oceniona krytycznie" - Przez kogo? Nie uderzyła ci aby woda sodowa do łba? Pomijając już fakt, że to papież tworzy kanony o które się martwisz, to on jest głównym autorytetem mającym moc je autentycznie interpretować. On ma klucze Królestwa. Protestant jesteś i to cienki bolek.     @Johny napisał: Tekst Pani Jolanty jest nazbyt emocjonalny. Nie chcę krytykować decyzji papieża Franciszka, ale trudno mi ją pojąć. Wielu katolików może się poczuć trochę zagubionych. ... ... ~Leon Zawodowiec: Nie sądzę, żeby jakiś katolik się czuł z tego powodu zagubiony, ale wielu protestantów na pewno, szczególnie tych fanatycznych i udajacych katolików.   
B
bratPolak
18 stycznia 2014, 22:57
@Kinga Rozumiem, że ktoś ma  potrzebę pisania... Lecz kiedy "...Zgubił nagle sens i w złe kręgi wpadł...", to lepiej, żeby już nie upubliczniał swoich "mądrości". Pisz, Kinga, pamiętnik. Do szuflady.
Jadwiga Krywult
18 stycznia 2014, 21:55
Znam przypadki, kiedy dziecko rozbitej rodziny nawraca się, a następnie rodziców (żyjących w związku niesakramentalnym). Niewątpliwie z łaską otrzymaną przez Chrzest św. jest mu łatwiej zbliżyć się do Boga! ... Prawdziwiepolski katolik nie wierzy, że przez Chrzest otrzymuje się łaskę.
Jadwiga Krywult
18 stycznia 2014, 21:53
Padły tutaj przykłady o cudzołożnicy itd... Oczywiście Jezus darował Jej winę. Ale czy to znaczy, że mamy z niej brać przykład? ... Tu jest Wasza niekonsekwencja. Wiecie, że nie należy brać przykładu z cudzołożnicy mimo że Jezus potraktował ją bardzo miło. Dlaczego nagle nie wiecie, że brak ślubu kościelnego jest zły ? Przedtem wiedzieliśćie, a teraz nie wiecie ?
E
Ewelina
18 stycznia 2014, 21:19
Znam przypadki, kiedy dziecko rozbitej rodziny nawraca się, a następnie rodziców (żyjących w związku niesakramentalnym). Niewątpliwie z łaską otrzymaną przez Chrzest św. jest mu łatwiej zbliżyć się do Boga!
H
Hania
18 stycznia 2014, 19:37
Wychowalam się w pełnej rodzinie, rodziców zwiazanych sakramentalnie. Od zawsze z Kościołem mieliśmy silną więź która trwa do dziś w nowych rodzinach (załozonych przeze mnie i rodzeństwo)  Nie czuję się winna wobec autorki tekstu. Przyko, że tak łatwo rzuca kamieniami w tych którzy  którzy mieli niewątpliwe szczęście żyć w rodzinie dającej świadectwo wiary. Proszę nie posądzać tych ludzi o brak autentyczności w manifestowaniu swojej wiary, a przynajmniej nie wszystkich.
18 stycznia 2014, 10:03
A ja polecam szkaplerz karmelitański: [url]http://wzrostwiary.blogspot.com/2014/01/szkaplerz-karmelitanski.html[/url]
B
bratPolak
18 stycznia 2014, 09:47
Potrzebny artykuł - najpierw jako świadectwo osoby doświadczonej Miłością Boga, która objawia się zawsze - także w rodzinach żyjących w nieprawidłowej sytuacji; potem jako lustro dla "prawdziwych" katolików, "obrońców wiary", faryzeuszy...
P
protestant
18 stycznia 2014, 06:01
Musimy sobie wszyscy ciągle przypominać, że chrześcijaństwo w swej istocie to bliska więź z Jezusem, która przjawia się w miłości: "Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Cię, kiedy widzieliśmy Cię spragnionymi i daliśmy Ci pić?". (Mat 25,37). 
M
Marcus
18 stycznia 2014, 02:01
@Marcin Kaczmarczyk napisał: ...(...) Nie uważam, że Dekalog i obrona moralności to coś złego. Proszę nie wkładać swoich słów w to co napisałem. To po pierwsze....(...). Wcześnij napisałeś: "(...)Na czele pochodu tradycja, dekalog i obrona moralności. Pytanie tylko czy taki pochód idzie w dobrą stronę?(...)" Co prawda nie padło tutaj słowo, że to jest złe - za co przepraszam, ale pytanie jest tak sformułowane, że narzuca i sugeruje jednoznaczną odpowiedź jakoby pochód szedł w złą stronę. To jest tzw pytanie sugerujące (poniekąd bardzo sprytny zabieg psychologiczny) i wiesz o tym dobrze. Podejrzewam, że Twoja odpowiedź byłaby, że "nie idzie". A skoro nie idzie w dobrą, tzn że idzie w złą stronę.  To tyle wyjaśnień.
KP
Krzysztof Piotr K
17 stycznia 2014, 23:32
Przeglądając dyskusję pod lekkim artykułem Joli, myślę tylko o jednym: życzę każdej i każdemu z Was doświadczenia Jezusowej Miłości. To wystarczy.
S
scolo
17 stycznia 2014, 23:31
W pewnej wersji katolicyzmu (neokatolicyzm) od 50 lat mnożą się różne dylematy i zachowania relatywizujące (niszczące) świętą Tradycję i Urząd Nauczycielski Kościoła - konsekwencją czego obecnie już sam papież w Kaplicy Sykstyńskiej publicznie i "uroczyście" promuje chrztem nieślubnego dziecka związki niesakramentalne. I TO JEST ISTOTĄ PROBLEMU ! Natomiast temu dziecku i jego rodzicom z pewnością powinna wystarczyć zwykła rzymska parafia oraz proboszcz, który na Mszy przed chrztem, w sobotnie popołudnie wyłożyłby podczas kazania, iż chrzest jest jedynie pierwszym krokiem na drodze do zbawienia, a wieloletnie pozostawanie w grzechu śmiertelnym jest igraniem ze śmiercią wieczną. ...To jest propagowanie luźnych związków przez Franciszka ! Co tym samym uderza w samą rodzinę i związek sakramentalny !
E
eM.
17 stycznia 2014, 22:19
Skoro rodzice proszą o chrzest, to chyba jednak jakoś utożsamiają się ze wspólnotą Kościoła, choćby niedoskonale i nie w pełnej komunii, ale jednak. Skoro im nie odmawiamy miejsca w Kościele, to jak możemy odmówić go dziecku? Przecież chrzest o ile wiem jest właśnie włączeniem do wspólnoty wiernych... ??? I jeszcze jedno - przepraszam bardzo- skoro podstawowym argumentem 'przeciwko' miałoby być niewystarczające wspieranie rozwoju duchowego(religijnego?) dziecka przez rodziców - przewrotnie i retorycznie zapytam to CO W TAKIM RAZIE ROBI TA WSPOLNOTA, umywa ręce? Łatwiej odmówić niż wesprzeć... Skoro dziecko ma być włączone do wspólnoty, to obowiązek wspierania w jakimś choćby niewielkim stopniu spoczywa także na wspólnocie a nie tylko na rodzicach.  Może właśnie w tym problem, że patrząc na przeciętną parafię ciężko dostrzec w niej  wspólnotę, za to duzo łatwiej usłyszeć o podziałach na grzeszników, świętych no i jak widać jeszcze "jawnogrzeszników".;)
K
koch
17 stycznia 2014, 22:04
Ale numer, prześledziłam wypowiedzi "katolika" i "non", "Anna". z różych komentarzy pod artykułami. To ta sama osoba, ma też inne nicki, tylko już nie pamietam. Pisze wciąż te same brednie, tak samo. Opłacana przez jakiś przeciwników deonu, czy co???
MR
Maciej Roszkowski
17 stycznia 2014, 21:48
Przykład z jawnogrzesznicą bywa używany (i nadużywany) często. Podoba się otwartość, empatia, tolerancja i niechęć do potępiania przez Syna Bożego. Tylko gdzie umyka naszej uwadze drugie zdanie "Idź i nie grzesz więcej", a to jest warunek skuteczności zdania pierwszego. 
Marcin Kaczmarczyk
17 stycznia 2014, 21:41
... Jeżeli uważasz, że dekalog i obrona moralności to coś złe, to w takim razie w jaką stronę idzie Twój pochód? Padły tutaj przykłady o cudzołożnicy itd... Oczywiście Jezus darował Jej winę. Ale czy to znaczy, że mamy z niej brać przykład? Nie uważam, że Dekalog i obrona moralności to coś złego. Proszę nie wkładać swoich słów w to co napisałem. To po pierwsze. Po drugie, póki ktoś nie uzna, że Bóg kocha każdego człowieka bez względu na to kim jest, póty nie zauważy własnego grzechu. Umorlnianie wszystkich dookoła jest jak strzelanie karabinem maszynowym do komarów. Po trzecie. Jeśli chodzi o cudzołożnicę, to jest to najpierw przykład pokazania miłosierdzia i miłości, a dopiero potem wskazania drogi (Idź i nie grzesz więcej). Kto ma uszy do słuchania niechaj słucha. Chyba jakoś tak to było :-) Pozdrawiam :-)
B
bogusia
17 stycznia 2014, 21:37
Pani Jolu, dzięki za świetny artykuł. Całkowicie się z Panią zgadzam - wiele małzeństw niesakramentalnych wychowuje dzieci  po chrzescijansku i daje im przykład zycia Ewangelią.  ... Szanowna Pani - skoro niesakramentalni - to nie małżeństwo tylko związek cywilny. ZWIĄZEK - powtarzam.
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
17 stycznia 2014, 19:49
Ale dlaczego piętnować dzieci i odmawiać im chrztu??? A dlaczego piętnuje się i odmawia chrztu dzieciom, których rodzice tego chrztu nie chcą, bo na przykład są niewierzący? Czy dziecko jest temu winne, że rodzice są ateistami? Nie jest. Należy stworzyć grupę chrzcielną do zadań specjalnych i co noc zakradać się do szpitala i chrzcić, chrzcić...
M
Marcus
17 stycznia 2014, 19:40
@Marcin Kaczmarczyk napisał: (...) Na czele pochodu tradycja, dekalog i obrona moralności. Pytanie tylko czy taki pochód idzie w dobrą stronę? Pozdrawiam. ... Jeżeli uważasz, że dekalog i obrona moralności to coś złe, to w takim razie w jaką stronę idzie Twój pochód? Padły tutaj przykłady o cudzołożnicy itd... Oczywiście Jezus darował Jej winę. Ale czy to znaczy, że mamy z niej brać przykład? Do @magdaleny Mam takie pytanie. Jeżeli w oczach Boga zasługujesz od razu na niebo to czy musisz być kanonizowana przez papieża? Czy do nieba dostają się tylko Ci, których papież oficjalnie kanonizuje? Jeżeli papież oficjalnie i uroczyście dokonuje pewnych rzeczy, to nic dziwnego, że ludzie chcą wiedzieć o rodzinie, co to za ludzie i czy możemy/mamy prawo brać z nich przykład. A tu dostajemy odpowiedź: "Nie interesuj się", "Patrz na swoje grzechy, a nie na cudze" itd.... Kolejne pytanie. Czy w oczach Boga chrzest dziecka dokonany przez papieża na dnie kopalni TauTona (tak żeby nikt nie widział) miałby gorsze znaczenie? Wyobraź sobie, że papież następnym razem oficjalnie chrzci dziecko adoptowane przez holenderską rodzinę gejowską? Jaki da przekaz światu?
NR
nie rozumiem
17 stycznia 2014, 17:17
do posoborowe trendy A co według Ciebie nalezało zrobić z tymi dziećmi jak piszesz poczętymi "w szklance"? Dlatego że są ze szklanki nie ochrzcić? Skoro dzieci ze związku niesakramentalnego - według Ciebie - mógł/powinien ochrzcić proboszcz zwykłej rzymskiej parafii, to dlaczego duchowieństwo z Buenos Aires, chrzcząc dzieci począte "w szklance" popełniło taki straszny błąd? Związki niesakramentalne, jednopłciowe, to na pewno sprawy trudne, często (choć nie zawsze) odpowiedzialność za te trudności ponoszą osoby tworzące te związki - to nie ulega kwestii i tego nie wolno pochwalać. Ale dlaczego piętnować dzieci i odmawiać im chrztu???
PT
posoborowe tryndy
17 stycznia 2014, 16:30
W pewnej wersji katolicyzmu (neokatolicyzm) od 50 lat mnożą się różne dylematy i zachowania relatywizujące (niszczące) świętą Tradycję i Urząd Nauczycielski Kościoła - konsekwencją czego obecnie już sam papież w Kaplicy Sykstyńskiej publicznie i "uroczyście" promuje chrztem nieślubnego dziecka związki niesakramentalne. I TO JEST ISTOTĄ PROBLEMU ! Natomiast temu dziecku i jego rodzicom z pewnością powinna wystarczyć zwykła rzymska parafia oraz proboszcz, który na Mszy przed chrztem, w sobotnie popołudnie wyłożyłby podczas kazania, iż chrzest jest jedynie pierwszym krokiem na drodze do zbawienia, a wieloletnie pozostawanie w grzechu śmiertelnym jest igraniem ze śmiercią wieczną. Swoją drogą uroczysty i publiczny chrzest nieślubnego dziecka to małe miki. Dwa lata temu w bazylice Najświętszego Sakramentu w Buenos Aires ochrzczono dwójkę dzieci poczętych “w szklance” z zakupionego materiału genetycznego, urodzonych w przez surogatkę i następnie po kontroli jakości nabytych drogą kupna przez parę homosiów (w tym jednego po tak zwanej operacji zmiany płci). Z początku nie chciano dzieci ochrzcić, gdyż proboszcz hipokryta, służbista, faryzeusz i pelagianin (sprawdzić czy nie tradziuch) czepił się takiego drobnego szczegółu, że “matka” ma w swoich papierach od chrztu imiona “Robert Karol”. Na szczęście w Buenos Aires duchowieństwo zgodliwsze, więc sprawę dało się załatwić od ręki. Ciekawe, kto tam był wtedy biskupem miejsca? http://www.bibula.com/?p=72702
17 stycznia 2014, 15:13
wiarę, która powinna być drogą do osobistej relacji z Jezusem Chrystusem, zastąpiliśmy straszeniem piekłem i grzechami. Miłość, która u Jezusa była ponad prawem, teraz zostawiamy daleko w tyle. Na czele pochodu tradycja, dekalog i obrona moralności.  ... NO niestety wydając taki osąd sam uważasz żę jest on jedynie prawdziwy. Albo twierdząć, zęzłe jest uważanie własnego poglądu za jedynie prawdziwe, sam to twoje twierdzenie uznajesz za jedynie prawdziwe.  CZyli sam sobie zaprzeczasz. Dlaczego zarzucasz brak miłości, czy wiary tym co bronią tradycji? To jest pochopnia ocena, bo można bronićtradycji przez wzgląd na miłość. MOżna nie miećmiłości zarówno broniąc jak i krytykując prawo i tradycje. Twoja krytyka jest więc krzywdząca i bezpodstawna.
C
capsecukets
17 stycznia 2014, 14:50
268 wpis. to chyba rekord. Jolanta pobily chyba nawet Jacka Prusaka SJ :)))
Marcin Kaczmarczyk
17 stycznia 2014, 14:49
Twórczość w komentarzach jak najbardziej "radosna" :) Tak mnie zastanawia, co by powiedział Jezus jakby zaobaczył, że Jego przesłanie wzywające do jedności, jest dzisiaj rozmieniane na drobne, przez uważających się za jedynie prawdziwych i poprawnych? Niestety wiarę, która powinna być drogą do osobistej relacji z Jezusem Chrystusem, zastąpiliśmy straszeniem piekłem i grzechami. Miłość, która u Jezusa była ponad prawem, teraz zostawiamy daleko w tyle. Na czele pochodu tradycja, dekalog i obrona moralności. Pytanie tylko czy taki pochód idzie w dobrą stronę? Pozdrawiam.
M
magdalena
17 stycznia 2014, 13:47
Melania nie mogę już Twojego przeinaczania tego co ktoś napisał, tylko atakujesz i na tym się skupiasz.. W dodatku wybierasz sobie, którego Papieża przekaz wolisz. Rozliczasz wszystkich tylko nie siebie. Wmawiasz mi w dodatku słowa, których nie wypowiedziałam, bo nic nie głoszę takiego, to tylko Twoja interpretacja i przeinaczanie, nie tylko moich słów, ale grzegorza też. Kolejny raz, ale pewnie bez skutku, powtarzam: zacznij od siebie i trochę pokory. I na tym przestaję z Tobą dyskutować. Grzegorz a Tobie dziękuję za Twoje dobre słowa.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 13:42
Dzieci nie chrzci się wtedy gdy któraś z ciotek domaga sie tego od Kościoła. Teraz sie nie chrzci. Jest jeszcze dużo kandydatów, to co tam jeden więcej, jeden mniej. Nadejdą czasy, że każdego kandydata będzie się przyjmować z pocałowaniem ręki, pisał o tym Rafał Borowski. Co do przeszłości, to chrzciło się, gdy domagała się babcia, i dzięki temu, że się chrzciło, wiara przetrwała.
17 stycznia 2014, 13:37
@Kinga Dzieci nie chrzci się wtedy gdy któraś z ciotek domaga sie tego od Kościoła. Kościół bada czy są podstawy by przyjąć, że wychowujący obecnie dziecko, prosząc o chrzest zapenią dziecku wychowanie religijne i przekaz żywej wiary (sami czy z pomocą rodziców chrzestnych). Z formalnego punku widzeni nie jest to przeszkoda do udzielenia chrztu ale do udzielania nań zgody, i następuje badanie czy postępowanie proszęcych o chrzest może tę przeszkodę do zgody usunąć.
M
Melania73
17 stycznia 2014, 13:27
1/Powtórzyłem za olegiem linka do corriere...bo tam rodzice dziecka pokornie przyznają, że mieli przeszkodę - nie było czasu na załatwienie ślubu kościelnego. (Taki bywa los ludzi w służbach.) I deklarują, że w przyszłości załatwią.2/Nie denerwuj się  magdaleno: kto co ma w sercu to i na języku, jedni chcą  widzieć dobro a inni  nie chcą.3/Osobiście wolę słuchać co jest "OK" według Papieża niż  innych osób. 1. 5 lat nie mieli czasu załatwić slubu koscielnego? Ale załatwić chrzest u papieża mieli kiedy? 2. Dokładnie! Jak ktos w sercu nie ma poczucia grzechu, ani nie odróznia dobra od zła, to głosi, że kazdemu wolno robić co tylko zechce i rozmywać wairę. 3. Poczytaj Benedykta XVI - on zawsze dawał jasny i konkretny przekaz tego co jest ok.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 13:24
A Sakrament Pokuty kogoś kto świadomie wyznaje inne grzechy, też jest wazny i można przystąpić do Komunii Św.?  Szafarz jest bez winy... Rozróżnij może sakramenty, które przyjmuje się raz i te, które można przyjąć wiele razy. 
17 stycznia 2014, 13:23
Działnie sakramentów "ex opere operato" nie może oznaczać, "że staje się to oznacza widzialny znak" jeśli przeciwny temu czemuś jest penitent czy katechumen.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 13:19
T7HRR, o co ci znowu chodzi ? Tak z Twojego jak i z mojego komentarza wynika, że brak ślubu kościelnego rodziców nie jest przeszkodą do udzielenia chrztu ich dziecka.
G
grzegorz
17 stycznia 2014, 13:18
1/Powtórzyłem za olegiem linka do corriere...bo tam rodzice dziecka pokornie przyznają, że mieli przeszkodę - nie było czasu na załatwienie ślubu kościelnego. (Taki bywa los ludzi w służbach.) I deklarują, że w przyszłości załatwią.2/Nie denerwuj się  magdaleno: kto co ma w sercu to i na języku, jedni chcą  widzieć dobro a inni  nie chcą.3/Osobiście wolę słuchać co jest "OK" według Papieża niż  innych osób.
17 stycznia 2014, 13:17
Dzieci chrzci się , jeżeli w otoczeniu jest ktoś, kto zapewni wychowanie religijne. Otoczenie redukuje się do rodziców tylko i z tym się nie zgadzam. @Kinga Wychowanie religijne zobowiązuja zapewnić się rodzice, dopuszcza się natomiast by inne osoby za aprobata rodziców były odpowiedzialne za przekaz wiary, gdy przekaz wiary ze strony rodziców jest mało prawdopodobny - co do tego się zgodziliście z kolegą tradycjonalista ;-)
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 13:08
Dzieci chrzci się , jeżeli w otoczeniu jest ktoś, kto zapewni wychowanie religijne. Otoczenie redukuje się do rodziców tylko i z tym się nie zgadzam.
M
Melania73
17 stycznia 2014, 13:05
Melania, nie chodzi o zjedzone słówko, ale o to, co napisałam @magdalena: "Dziecko nie jest niczemu winne, a to ono zostało przyjęte do wspólnoty Kościoła, a nie rodzice" TY cały czas nie rozumiesz dlaczego (i na jakich warunkach) chrzci się dzieci.
17 stycznia 2014, 13:04
@Kinga A Sakrament Pokuty kogoś kto świadomie wyznaje inne grzechy, też jest wazny i można przystąpić do Komunii Św.?  Szafarz jest bez winy... A po polsku? Bo nie rozumiem: jakie inne grzechy? @Monika75 Inne niż powinien wymienic. Czy to za mało (śiwadomie zataja), czy za dużo (coś doda od siebie) czy zupełnie inne niż popełnione (a tak bo kartka potrzebna).
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 13:04
Melania, nie chodzi o zjedzone słówko, ale o to, co napisała @magdalena: "Dziecko nie jest niczemu winne, a to ono zostało przyjęte do wspólnoty Kościoła, a nie rodzice"
M
MElania73
17 stycznia 2014, 13:02
Melania, chrzest otrzymuje dziecko, a nie jego rodzice. Chrztem dziecka konkubentów. Zadowoklona? Jak się nie ma do czego czepnąc to mozna zjedzonego słówka.
M
Monika75
17 stycznia 2014, 13:00
Podobnie jak z Sakramentem Małżeństwa, zeby przywołać najlepiej przrewalkowany na DEONie Sakrament - jeśli ktoś, podczas składania przysięgi, skłamie w rzeczy ważnej to małżeństwo skaramentalne wtedy nie zaistniało ... Szafarzami sakramentu małżeństwa są małżonkowie, wieć jeżeli szafarz kręci, to sakrament jest nieważny.  @Kinga A Sakrament Pokuty kogoś kto świadomie wyznaje inne grzechy, też jest wazny i można przystąpić do Komunii Św.?  Szafarz jest bez winy... A po polsku? Bo nie rozumiem: jakie inne grzechy?
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 12:59
Melania, chrzest otrzymuje dziecko, a nie jego rodzice.
M
Melania73
17 stycznia 2014, 12:57
magdaleno Ty tylko jedno: nie oceniaj, nie oceniaj, naucz się pokory. Pokory to nie ma w Tobie. Uzurpujesz sobie prawo do rozmywania wiary i domagasz się żeby inni Ci wtórowali. Zgodnie z Twoją logiką, to niech akzdy robi co chce, niech grzeszy na prawo i lewo, niech żyje jak chce, a my rozdajmy sakramenty na prawo i lewo. Dla ludzi na poważnie podchodzących do wiary nie ma takich opcji. Chrystus powiedział: nie rzucajcie pereł przed wieprze! Niestety, jesteś świetnym przykładem jaki fatalny wzór dają takie gesty jak ten z chrztem konkubentów.    
17 stycznia 2014, 12:54
Podobnie jak z Sakramentem Małżeństwa, zeby przywołać najlepiej przrewalkowany na DEONie Sakrament - jeśli ktoś, podczas składania przysięgi, skłamie w rzeczy ważnej to małżeństwo skaramentalne wtedy nie zaistniało ... Szafarzami sakramentu małżeństwa są małżonkowie, wieć jeżeli szafarz kręci, to sakrament jest nieważny.  @Kinga A Sakrament Pokuty kogoś kto świadomie wyznaje inne grzechy, też jest wazny i można przystąpić do Komunii Św.?  Szafarz jest bez winy...
M
magdalena
17 stycznia 2014, 12:44
1. "Jeśli oni z jakiegoś powodu nie mogą wziąć ślubu kościelnego..." MOGA WZIĄC SLUB! Mogą! Dotrze to w końcu do Ciebie? =========== Widzę, że nie dotarło do Ciebie moje przesłanie: "NIE OCENIAJ ICH! najpierw spójrz na siebie... 2. Dziecko nie jest niczemu winne.... Poczytaj o chrzcie, czym jest, po co się chrzci i dlaczego chrzci się dzieci, a nie wypisuj 10-ty raz tych samych bzdur. ========== Ja napisałam o dziecku, a Ty piszesz o chrzcie.. naucz sie czytać 3. Do cudzołoznicy Jezus powiedział: Idź i nie grzesz więcej, a nie "ale faknie że jesteś jaka jesteś. żyj dalej jak chcesz, a ja niczego nie będe od ciebie wymagał". =========== Dlatego napisałam, że to ich sumienie, ale przypominam o tym, że to chrzest dziecka, a nie sprawa ich małżeństwa. NIE oceniaj ich, bo nie Ty tylko Bóg ich będzie rozliczał. 4. Ewangelizacja, pomaganie innym, pokora to NIE PRZYZWOLENIE NA GRZECH! =========== Właśnie, dlatego dziecko zostało ochrzczone. Ono nie ma nic do ich małżeństwa. To osobna kwestia. Bo jeśli by tak było, to wg twojej logiki, w życiu dorosłym nie mogłoby przyjąć chrztu z powodu rodziców.. Magdaleno, opamiętaj się! Nie rozmywaj wiary! Chrzescijaństwo stawia wyagania, ale niestety takie przykłady jak z chrztem dziecka cudzołozników tylko pogłębiają ten stan rozmycia. ======== To Ty się opamiętaj i naucz się pokory. Nie jesteś od ich rozliczania tylko Bóg. A skoro mówisz o wymaganiach, to sprawdź ile sama spełniłaś..
M
Melania73
17 stycznia 2014, 12:24
Magdaleno: 1. "Jeśli oni z jakiegoś powodu nie mogą wziąć ślubu kościelnego..." MOGA WZIĄC SLUB! Mogą! Dotrze to w końcu do Ciebie? 2. Dziecko nie jest niczemu winne.... Poczytaj o chrzcie, czym jest, po co się chrzci i dlaczego chrzci się dzieci, a nie wypisuj 10-ty raz tych samych bzdur. 3. Do cudzołoznicy Jezus powiedział: Idź i nie grzesz więcej, a nie "ale faknie że jesteś jaka jesteś. żyj dalej jak chcesz, a ja niczego nie będe od ciebie wymagał". 4. Ewangelizacja, pomaganie innym, pokora to NIE PRZYZWOLENIE NA GRZECH! Magdaleno, opamiętaj się! Nie rozmywaj wiary! Chrzescijaństwo stawia wyagania, ale niestety takie przykłady jak z chrztem dziecka cudzołozników tylko pogłębiają ten stan rozmycia.
M
magdalena
17 stycznia 2014, 12:17
Tekst poniżej napisałam jakieś 10 stron temu. Przytaczam, ponieważ osoby, które to czytały (albo raczej nie czytały, bo druga połowa widzę była dla tych osób nieważna) całkowicie przeinaczyły moją wypowiedź. Nie dążę do dowiedzenia czegokolwiek, tylko do tego, żebyście się opamiętali. JESZCZE RAZ PYTAM: Kim wy jesteście, żeby ich oceniać? I czy zastanowiliście się nad sobą? Czy nie jeteście tymi samymi ludźmi, którzy kiedyś chcieli ukamieniować cudzołożną, a którą Jezus obronił? Czy nie widzicie, że Papież po prostu chce otworzyć ramiona i powiedzieć ludziom "przyjdźcie"? Ochrzczenie dzieci jest właśnie czymś takim, a wy skupiacie się na zasadach albo kim oni są, żeby na to pozwolić. A wy kim jesteście, żeby ich oceniać? Dziecko nie jest niczemu winne, a to ono zostało przyjęte do wspólnoty Kościoła, a nie rodzice, rodziców zostawcie w spokoju, bo nie znacie ich powodów, choćby nie wiem kto się wypowiadał, to jest ich sumienie i ich sprawa. A nawet jeśli to małżeństwo rodziców nie ma nic do chrztu dziecka - to jest osobny człowiek. A może czujecie sie uprzywilejowani, bo jesteście "wiernymi" katolikami? Zadra to chyba dla was, bo czujecie się lepsi od nich, a gdzie wasza motywacja do ewangelizacji? Może od razu ustawicie się w kolejce do nieba, bo przecież jesteście lepsi od nich.... Doczytajcie drugą połowę poniższego tekstu, bo piszę do was o lekcję pokory i zastanowienie się nad swoim życiem, a nie jazgotanie o rodziców tego niewinnego dziecka.. Zamiast tego, możecie iść pomóc innym czy to w potrzebie, czy to w szerzeniu wiary, bo o ewangelizacji chyba zapomnieliście. I odnajdźcie swoje serca.
M
magdalena
17 stycznia 2014, 12:17
Denerwuje mnie ciągle w komentarzach same "złe patrzenie" a dobrego to już nikt nie widzi. Ja widzę w tym dobro, które zostało przekazane tym dzieciom, bo dlaczego one mają płacić cenę za błędy swoich rodziców. Jeśli oni z jakiegoś powodu nie mogą wziąć ślubu kościelnego, to nie nam to oceniać. A nasz czas przyszedł, żeby w końcu przestać tych ludzi i kogolwiek innego oceniać i obrzucać (Papieża też). Jeśli ktoś chce coś powiedzieć, niech najpierw spojrzy na siebie (co złego albo co dobrego zrobiłeś/aś dzisiaj dla siebie czy dla innych?) i zacznie od naprawiania siebie. A swoją drogą przypomnijcie sobie słowa Jezusa: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie". Pozdrawiam wszystkich i zacznijcie widzieć to co dobre
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 12:08
Podobnie jak z Sakramentem Małżeństwa, zeby przywołać najlepiej przrewalkowany na DEONie Sakrament - jeśli ktoś, podczas składania przysięgi, skłamie w rzeczy ważnej to małżeństwo skaramentalne wtedy nie zaistniało ... Szafarzami sakramentu małżeństwa są małżonkowie, wieć jeżeli szafarz kręci, to sakrament jest nieważny. 
M
Melania72
17 stycznia 2014, 12:07
Oczywiście, bo szafarzami sakramentu małżeństwa są narzeczeni. Jesli ich intencją nie jest złożenie przysięgi, to sakrament nie zachodzi. Tak samo jesli chrzczący poleje kogoś wodą i powie "JA ciebie chrzczę...." i zrobi to dla zabawy, to tez nie będzie chrztu. 
17 stycznia 2014, 12:03
T7HRR Zero magi. Sakramenty to nie magia. Człowiek zostaje ochrzczony (powtarzam: chrzest to nie tylko i wyłącznie zmycie grzechu pierworodnego), ale to czy zechce przyjść łaskę, która Bóg go obdarowuje to już inna rzecz. Można zostac ochrzczonym, ale nigdy nie otworzyć się na łaskę, ani nie poznac czym jest wiara. Dlatego wymaga się od rodziców, żeby byli wierzący i zobowiązali się wychować dziecko w wierze. Dlatego tez w sytuacji gdy ktoś być może był ochrzczony, ale o tym nie wie (nie pamięta, nie ma dokumentów) chrzci sie warunkowo. Bo pierwszy chrzest (jesli był),  jest cały czas wazny. Nie mówimy, że skoro sam nic nie pamięta i nikt koło niego tez nie (czyli wychowany był bez przekazu wiary), to chrzest nie nastąpił. @melania73 Nie mówimy o niewiedzy i warunkowym udzieleniu chrztu. Przypomnijmy mówimy o sytuacji gdy dany oszust nie chciał przyjąć chrztu a uczęstniczył w obrzędzie by sie uwarygodnić. Podobnie jak z Sakramentem Małżeństwa, zeby przywołać najlepiej przrewalkowany na DEONie Sakrament - jeśli ktoś, podczas składania przysięgi, skłamie w rzeczy ważnej to małżeństwo skaramentalne wtedy nie zaistniało ...
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 11:52
Komentarz powinien brzmieć: Nie zamy całej sytuacji i nie nam sądzić tych ludzi. Możemy co najwyżej podyskutowac o zasadach. Tak, ks. Kramer powinien wziąć pod uwagę, że katolicy mają problemy z językiem polskim i wszystko traktują literalnie, co widać na przykładzie ks. Kaczkowskiego.
M
Melania73
17 stycznia 2014, 11:49
T7HRR Zero magi. Sakramenty to nie magia. Człowiek zostaje ochrzczony (powtarzam: chrzest to nie tylko i wyłącznie zmycie grzechu pierworodnego), ale to czy zechce przyjść łaskę, która Bóg go obdarowuje to już inna rzecz. Można zostac ochrzczonym, ale nigdy nie otworzyć się na łaskę, ani nie poznac czym jest wiara. Dlatego wymaga się od rodziców, żeby byli wierzący i zobowiązali się wychować dziecko w wierze. Dlatego tez w sytuacji gdy ktoś być może był ochrzczony, ale o tym nie wie (nie pamięta, nie ma dokumentów) chrzci sie warunkowo. Bo pierwszy chrzest (jesli był),  jest cały czas wazny. Nie mówimy, że skoro sam nic nie pamięta i nikt koło niego tez nie (czyli wychowany był bez przekazu wiary), to chrzest nie nastąpił.
17 stycznia 2014, 11:34
T7HRR Nic nie wypaczyłam. Podałam Ci warunki chrztu. Człowiek, który nie wierzy, jest waznie ochrzczony, bo nie jego intencja ma tu znaczenie, tylko tego kto chrzci, a ten jeśli nie wie jaka jest sytuacja, to zakłada dobrą wolę proszącego o sakrament. Gdyby wiedział kogo i dlaczego chrzci popełniłby świętokradztwo. Z kolei niewierzacy wyłudzający sakrament zostanie kiedyś rozliczony przez Boga. @Melania73 Czysta magia... :-) Inwigilujący funkcjonariusz nie wierzy, ochrzest jest mu obojetny, składa kłamliwie wyznanie wiary a w ramacg gry operacyjnej - a tu myk jest ochrzczony i ma zgładzony grzech pierowrodny????
M
Melania73
17 stycznia 2014, 11:26
My nie mamy prawa ani powodu zapoznawać się z sytuacją tej rodziny! Chyba że zechcę dac świadectowo. =========== Jesli papież uprzywilejowuje i wyróznia luiudzi, których zycie wskazuje na to, że z Bogiem i Kościołem im nie po jednej drodze, to jak najbardziej wierni mają prawo znac powód. Zwłaszcza, że wypowiedzi papieża dość często sa cytowane w kontekście dopuszczania cudzołozników do Komunii. To taki kolejny sygnał, że slub nie jest wazny. Można cudzołożyć i dla papieża to jest ok.
M
Melania73
17 stycznia 2014, 11:23
Skąd pewnośc, że to całośc historii ? =========================== Wystarczy, że ktos może wziąć ślub, a nie bierze. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla takiej sytuacji, gdy ktoś świadomie i dobrowolnie trwa w grzechu cięzkim.
17 stycznia 2014, 11:22
A gdzie jest wpis Ks. Kramera? Co dokładnie napisał? To są pytania retoryczne czy zwykłe ? Jeśli zwykłe, to tu, na samym początku dyskusji: [url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,1384,papiez-ochrzcil-dziecko-nieslubnej-pary.html[/url] @Kinga Zwykłe. Wpis mógł być pod tym artykułem a mógł gdzie indziej o i był. Znalazłem cały wpis. o. Kramer nie ma racji. My nie mamy prawa ani powodu zapoznawać się z sytuacją tej rodziny! Chyba że zechcę dac świadectowo. Zapoznać się miał proboszcz! Komentarz powinien brzmieć: Nie zamy całej sytuacji i nie nam sądzić tych ludzi. Możemy co najwyżej podyskutowac o zasadach.
AM
ave m.
17 stycznia 2014, 11:21
O matko, Kinga, daj spokój  ciągłym wałkowaniem jednego i tego samego! Tu nie chodzi o to czy chrzest był, czy nie było, ani nawet czy rodzice wychowaja dziecko w wierze, czy nie. Tu chodzi o ZASADY KATOLICKIE i przekaz dany swiatu przez papieża! A przekaz jest jednoznaczny: Można żyć w konkubinatach, miec dzieci pozamałżeńskie i jest OK dla Papieża
M
Melania73
17 stycznia 2014, 11:20
T7HRR Nic nie wypaczyłam. Podałam Ci warunki chrztu. Człowiek, który nie wierzy, jest waznie ochrzczony, bo nie jego intencja ma tu znaczenie, tylko tego kto chrzci, a ten jeśli nie wie jaka jest sytuacja, to zakłada dobrą wolę proszącego o sakrament. Gdyby wiedział kogo i dlaczego chrzci popełniłby świętokradztwo. Z kolei niewierzacy wyłudzający sakrament zostanie kiedyś rozliczony przez Boga.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 11:15
No i zapoznalismy się, bo sami o sobie opowiedzieli (konkubinat od wielu lat, cudzołóstwo, mają możliwość wzięcia slubu i może kiedyś go wezmą,...) Skąd pewnośc, że to całośc historii ?
17 stycznia 2014, 11:13
Pytanie brzmi czy doszło do chrztu... czy tylko wyłudzono odprawienie obrzędów. Doszło do chrztu. Żeby chrzest był wazny muszą być zachowane trzy warunki: - materia: polanie woa - forma: Ja Ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - intencja szafarza, żeby czynić to co czyni Kościół. Papież z pewnością chciał włączyć to dziecko do Kościoła i wszczepić w Chrystusa. Czego chcieli rodzice jest tu mało istotne (z punktu widzenia wazności).   @Melania73 Wyciąłaś kawałek wypowiedzi - dokonując całkowitego wypaczenia pytania, które zdałem: Pytanie brzmi czy doszło do chrztu... czy tylko wyłudzono odprawienie obrzędów. zeby przedstawic zupełnie klarowna sytuację. Czechosławacja lata 70-te osoba inwigilująca Kościół, decyduje się przyjąć Chrzest by nie budzic podejrzeń i nie byc zdemaskowana, nie wierzy ale przystępuje do Chrztu a kapłan w dobrej wierze odprawia obrzędy Sakramentu Chrztu. Czy ten człowiek ma zgładzony grzech pierworodny? Przecież jest ochrzczony, ma na to świadków Chrztu.. Moje pytanie nie odnosi sie do Chrztu doknanego przez papieża. Tak więc czy ten konkretny człowiek z Czechosłowacji ma zgładzony grzech pierworodny?
M
Melania73
17 stycznia 2014, 11:13
Wy tylko o tym grzechu pierworodnym. Chrzest nie tylko na tym polega. 
M
Melania73
17 stycznia 2014, 11:10
@T7HRR Nie ja się powołuję na Kramera, ale Kinga. Ks. Kramer powiedział "Najpierw zapoznaj się może z historią tej rodziny." No i zapoznalismy się, bo sami o sobie opowiedzieli (konkubinat od wielu lat, cudzołóstwo, mają możliwość wzięcia slubu i może kiedyś go wezmą,...) Sprawa nie byłaby oczywista w przypadku gdybyśmy nic nie wiedzieli o tych ludziach. Co innego para, która nie może wziąć slubu, a co innego taka która to olewa. Ale nawet ta co nie może nie powinna być potraktowana w sposób w jaki zrobił to papież.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 11:05
Czy ten człowiek przyjął Sakrament Chrztu i ma odpuszczony grzech pierworodny? Odpowiedz na pytanie: jeżeli ten człowiek potem opamięta się, to jaki sakrament przyjmie: chrzest czy sakrament pokuty ?
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 11:04
A gdzie jest wpis Ks. Kramera? Co dokładnie napisał? To są pytania retoryczne czy zwykłe ? Jeśli zwykłe, to tu, na samym początku dyskusji: [url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,1384,papiez-ochrzcil-dziecko-nieslubnej-pary.html[/url]
17 stycznia 2014, 11:01
Pytanie brzmi czy doszło do chrztu... czy tylko wyłudzono odprawienie obrzędów. Oczywiście, że doszło do chrztu, podobnie jak przyjmujący świętokradczo Komunię św. przyjmuje Ciało Chrystusa, a nie tylko odprawia obrzęd.  @Kinga No tak do chrztu doszło - ceremiona odprawiona :-) A co z Chrztem - Sakramentem? ;-) Czy ten człowiek przyjął Sakrament Chrztu i ma odpuszczony grzech pierworodny?
17 stycznia 2014, 10:59
Kinga: Ks. Kramer napisał krytykującym, że trzeba poznać historię tej rodziny. Widocznie sprawa nie jest tak oczywista. ====================================== Jest oczywista. (...) @Melania73 A gdzie jest wpis Ks. Kramera? Co dokładnie napisał? PS. Jeśli chodzi o sytuację konkretnych ludzi, to nie warto się wypowiadać zbyt pochopnie są przeszkody kanoniczne, które jeśli traktować procedury na serio nigdy nie powinny wypłynąć.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 10:53
Pytanie brzmi czy doszło do chrztu... czy tylko wyłudzono odprawienie obrzędów. Oczywiście, że doszło do chrztu, podobnie jak przyjmujący świętokradczo Komunię św. przyjmuje Ciało Chrystusa, a nie tylko odprawia obrzęd. 
C
chrysorroas
17 stycznia 2014, 10:52
ad "TomaszL" Twoje wątpliwości mogą być tylko mniemaniem nie opartym na niczym. Oczywiśnie jest wiele czynników powodujących brak zrozumienia i docenienia wagi i wartości sakramentu małżeństwa. O każdym z nich z osobna można powiedzieć, że nie powoduje. Jednak razem wzięte powodują. I nie wystarczy powiedzieć, że "takie czasy". Bo pod tym względem czasy nie były nigdy lepsze. Zarówno historycznie jak też teologicznie bzdurne jest przypisywanie wszelkiego zła "takim czasom" (świadczy to raczej o mentalności duchowych wapniaków). Złem jest niebywałe dotychczas w historii Kościoła duszożerstwo (zamiast duszpasterstwa) uprawiane przez najwyższych urzędników.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 10:50
Dzieci rodziców żyjących wiarą Kościoła Chrzci się w momencie gdy poproszą o to rodzice, pozostałe osoby gdy same o to poproszę. Rodzice mają ślub kościelny, chrzczą dziecko, za dwa tygodnie rozwodzą się. Wszystko jest super. Pozostałe osoby kiedy mogą poprosić ? Kiedy mają 7 lat czy 18 ?
M
Melania73
17 stycznia 2014, 10:48
Pytanie brzmi czy doszło do chrztu... czy tylko wyłudzono odprawienie obrzędów. Doszło do chrztu. Żeby chrzest był wazny muszą być zachowane trzy warunki: - materia: polanie woa - forma: Ja Ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego - intencja szafarza, żeby czynić to co czyni Kościół. Papież z pewnością chciał włączyć to dziecko do Kościoła i wszczepić w Chrystusa. Czego chcieli rodzice jest tu mało istotne (z punktu widzenia wazności).  
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 10:46
T7HRR, czy niemowlę ma zgładzony grzech pierworodny, chociaż jego rodzice są tacy i siacy ? Co ono winne, w przeciwieństwie, do człowieka dorosłego świadomie robiącego przekręt ?
17 stycznia 2014, 10:45
Nie wspominając o dużo powszechniejszej sytuacji gdy Chrzest jest ale porzucony przez wychowanie w rodzinie juz przed osiągnięciem zdolności samodzielnoego pojmowania. Czyli jesteś za tym, żeby chrzcić wtedy kiedy udziela się sakramentu bierzmowania (bo wtedy młodzież ma już w nosie wychowanie w rodzinie) ? @Kinga A skąd to przekoanie. Jestem za tym by zachować wielowiekową praktykę Kościoła. Dzieci rodziców żyjących wiarą Kościoła Chrzci się w momencie gdy poproszą o to rodzice, pozostałe osoby gdy same o to poproszę.
17 stycznia 2014, 10:43
Czy każdy kto przyjął Chrzest ma zgładzony grzech pierworodny? Odpowiedź brzmi TAK MA. Sakrament chrztu to nie obrzęd magiczny. Kluczowe jest jednak przyjęcie a nie odprawienie obrzędów. Jeśli wiara i wola nie są szczerze wyrażone, są brzędy a sakramentu nie ma. No to jak w końcu ? Jest zgładzony grzech pierworodny czy nie jest ? @Kinga Pytanie brzmi czy doszło do chrztu... czy tylko wyłudzono odprawienie obrzędów. zeby przedstawic zupełnie klarowna sytuację. Czechosławacja lata 70-te osoba inwigilująca Kościół, decyduje się przyjąć Chrzest by nie budzic podejrzeń i nie byc zdemaskowana, nie wierzy ale przystępuje do Chrztu a kapłan w dobrej wierze odprawia obrzędy Sakramentu Chrztu. Czy ten człowiek ma zgładzony grzech pierworodny? Przecież jest ochrzczony, ma na to świadków Chrztu..
C
chrysorroas
17 stycznia 2014, 10:40
Kinga: Zaprzeczasz sam sobie. Przedtem pisałeś, że do dopuszczenia do chrztu potrzebne jest tylko, żeby rodzice zadeklarowali, że nie będą przeszkadzali w religijnym wychowaniu dziecka, będą je posyłać na katechizację itp. Nic do rzeczy nie miało prowadzenie się rodziców. Teraz nagle domagasz się wytykania rodzicom ich 'grzesznego statusu'. Co do zaszczytów, to nie rozumiem Cię. Zaszczyty i wyróznienia mają znaczenie dla katolika ? Domagasz się nagród ? Nagroda jest jedna. Czyż nie ?  A chrzest ma tę samą moc w Psiej Wólce i w Watykanie. Czyżby inaczej uczyli przed SWII ? ... Widocznie albo nie chcesz, albo nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, albo jedno i drugie, a dodatkowo specjalizujesz się w przekręcaniu. 1. Nie chodzi o to, że dziecko kociołapiarzy zostało ochrzczone, lecz zostało to uczynione w sposób ignorujący ich sytuację, która jest publicznym grzechem czyli zgorszeniem. 2. Cokolwiek uczyni ktoś piastujący czy okupujący jakiś wysoki urząd, to ma wymowę głębszą, wyższą, symboliczną i wzorcową. Nie udawaj, że tego nie wiesz. Ponadto życie, a zwłaszcza wychowanie składa się z nagród (wyróżnień) i kar. Nie rżnij głupa udając, że nie rozumiesz, iż inną po ludzku, pedagogicznie wymowę i oddziaływanie ma ochrzczenie dziecka w Kaplicy Sykstyńskiej, a inne w Koziej Wólce czy w parafii zamieszkania. Solidny i gorliwy duszpasterz stara się różnymi sposobami pouczyć o wadze i wartości sakramentów. Natomiast Bergoglio zależy widocznie tylko na poklasku antykościelnych brukowców.
M
Melania73
17 stycznia 2014, 10:39
Kinga: Ks. Kramer napisał krytykującym, że trzeba poznać historię tej rodziny. Widocznie sprawa nie jest tak oczywista. ====================================== Jest oczywista. Para sama o sobie opowiedziała, że od dawna zyje w konkubinacie, cudzołozy, slubu nie ma, ale może (może!) kiedyś go wezmą. To nie jest para, która ma przeszkody i nie może przyjąć sakramentu małżeństwa. To ludzie, którzy świadomie i dobrowolnie tkwią w grzechu ciężkim. http://corrierefiorentino.corriere.it/firenze/notizie/cronaca/2014/12-gennaio-2014/giulia-battezzata-papa-francesco-suoi-genitori-sposati-comune-2223909339951.shtml Co do reszty Twoich wypowiedzi: strasznie magicznie traktujesz sakramenty :( 
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 10:38
Nie wspominając o dużo powszechniejszej sytuacji gdy Chrzest jest ale porzucony przez wychowanie w rodzinie juz przed osiągnięciem zdolności samodzielnoego pojmowania. Czyli jesteś za tym, żeby chrzcić wtedy kiedy udziela się sakramentu bierzmowania (bo wtedy młodzież ma już w nosie wychowanie w rodzinie) ?
17 stycznia 2014, 10:37
Zewolenia Kościoła na chrzest dzieci pojawiło się właśnie ze względu na wiarę i prośby rodziców - gdyż uznano, że dziecko wynosi z domu wiare rodziców. W ten sposób wiara jest tylko czymś, co wynosi się z domu rodziców, a przestaje być darem Boga. Chrzest przestaje być sakramentem, czyli widzialnym znakiem niewidzialnej łaski, a staje się obrzędem przyjęcia do klanu. Czynnik nadprzyrodzony gubi się, zostaje nadmierna racjonalizacja. @Kinga Chrzest jest odpowiedzią na wiarę danej osoby i prośbę wierzącego o włączenie do Kościoła. Ta nadprzyrodzona łaska jest dana darmo i oczekująca. Udzielan jednak ze względu na wiarę a nie ze względu na jej dostepnośc dla każdego. Ja tez uważam, że przyjęcie dziecka do Kościoła jest przywilejem, otrzymywanym przez dziecko, którego to przywileju nie otrzymuja wszystkie dzieci. Jest on wymodlony przez rodziców. Zdecydowanie katolicy są uprzywilejowani poprzez wiarę swoich rodziców.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 10:36
Czy każdy kto przyjął Chrzest ma zgładzony grzech pierworodny? Odpowiedź brzmi TAK MA. Sakrament chrztu to nie obrzęd magiczny. Kluczowe jest jednak przyjęcie a nie odprawienie obrzędów. Jeśli wiara i wola nie są szczerze wyrażone, są brzędy a sakramentu nie ma. No to jak w końcu ? Jest zgładzony grzech pierworodny czy nie jest ?
K
Krzysiek
17 stycznia 2014, 10:25
Dziękuję za odważne świadectwo. Świetny artykuł.
17 stycznia 2014, 10:24
I pytanie Kingi: Czy każdy kto przyjął Chrzest ma zgładzony grzech pierworodny? Odpowiedź brzmi TAK MA. Sakrament chrztu to nie obrzęd magiczny. Kluczowe jest jednak przyjęcie a nie odprawienie obrzędów. Jeśli wiara i wola nie są szczerze wyrażone, są brzędy a sakramentu nie ma. I szkody sa większe niż zysk. Nie wspominając o dużo powszechniejszej sytuacji gdy Chrzest jest ale porzucony przez wychowanie w rodzinie juz przed osiągnięciem zdolności samodzielnoego pojmowania.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 10:24
jeśli świadectwo ich zycie jest zbyt słabe muszą wskazac osoby które dadzą to świadectowo. Wytłumacz to tym, którzy krzyczą, jaki ten papież okropny, bo para żyje bez ślubu i jakoś nie pędzi do ołtarza. Skupiają się wyłącznie na tym, że rodzice to i siamto. Czy maja pewność, że nie ma osób w otoczeniu dziecka, które dadzą świadectwo ? Ks. Kramer napisał krytykującym, że trzeba poznać historię tej rodziny. Widocznie sprawa nie jest tak oczywista.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 10:18
Zewolenia Kościoła na chrzest dzieci pojawiło się właśnie ze względu na wiarę i prośby rodziców - gdyż uznano, że dziecko wynosi z domu wiare rodziców. W ten sposób wiara jest tylko czymś, co wynosi się z domu rodziców, a przestaje być darem Boga. Chrzest przestaje być sakramentem, czyli widzialnym znakiem niewidzialnej łaski, a staje się obrzędem przyjęcia do klanu. Czynnik nadprzyrodzony gubi się, zostaje nadmierna racjonalizacja.
17 stycznia 2014, 10:13
Krótki soujsz King i chrysorroasa oparty o zgodę co do jednego cytatu, jak widze rozpadł się. Cytat pasował obojgu - pozwalał z jednej strony ominąć niewygodny temat wiary rodziców a z drugiej zachowac formalizmy... De facto - decyduje wiara rodziców zgodna z nauczaniem Kościoła. Muszą uznać że najlepszym wyjściem dla dziecka jest być katolikiem, a jeśli świadectwo ich zycie jest zbyt słabe muszą wskazac osoby które dadzą to świadectowo.
17 stycznia 2014, 10:07
Fikcyjna dyskusja paru osób kosi kase za klikanie? Artykuł napisany wyraźnie tendencyjnie i bez podstawowej wiedzy KKK, po prostu manipuluje i tworzy z góry upatrzoną swoją wizje kościoła w Polsce. Najemnik postmodernistycznych jezuitów deonowych, jak często słusznie o nich czytam? @stan To przetań wreszcie robić te wpisy za kasą  bo za dużo kosztuja DEON!
17 stycznia 2014, 10:06
. Z nadmiernego przywiązywania wagi do wiary rodzców wynika konrowersyjne przesłanie: urodziłeś się w nieodpowiedniej rodzinie, więc nie zasługujesz, żeby zostać chrześcijaninem. @Kinga Podstawowy bład logiczny. Kazdy zasługuje by zostać chrześcijaninem. Zewolenia Kościoła na chrzest dzieci pojawiło się właśnie ze względu na wiarę i prośby rodziców - gdyż uznano, że dziecko wynosi z domu wiare rodziców.
D@
do @TomaszL
17 stycznia 2014, 09:00
Tomasz, założmy że przychodzi do ciebie syn i mówi, że nie zamierza brac slubu ze swoja dziewczyną, z którą ma już dwoje dzieci, bo to mu nie potrzebne. Przeciez papiez zaakceptował inną parę tak żyjącą i ochrzcił ich dziecko. Jest zgorszenie dla młodych ludzi? Jest i to bardzo realne
M
Melania73
17 stycznia 2014, 08:49
@magdalena Jeśli oni z jakiegoś powodu nie mogą wziąć ślubu kościelnego ================ Mogą. Było już o tym pisane i były wrzucane linki do artykułu w którym mówią, że już od dawna żyją bez ślubu i cudzołożą i mówią, że może kiedyś się na ślub zdecydują.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 08:23
A jeszcze jedno. Niektórzy tak ściskają chrzest, jakby zaraz pozostałe 6 mld ludzi miało się rzucić i chrzcić się na potęgę... Zaraz zatęsknicie za tym, żeby ktoś chciał chrzcić dzieci, a nie przygotowywał do umiejętności odczytania wersów... Koranu... Właśnie. Z nadmiernego przywiązywania wagi do wiary rodzców wynika konrowersyjne przesłanie: urodziłeś się w nieodpowiedniej rodzinie, więc nie zasługujesz, żeby zostać chrześcijaninem. Na razie można przebierać i wybierać, bo chrztów jest dużo, ale będzie jak piszesz. Kojarzy mi się z przyjmowaniem do seminariów. Dawniej kandydat musiał być ze świątobliwej rodziny, broń Boże z rozbitej. Teraz ilość kandydatów spadła, to i kryteria poluzowano. Jeszcze jedno: w ustroju słusznie minionym nierzadko bywało tak, że wiarę przekazywały babcie wnukom, zabiegały o chrzest. Miało to duży wpływ na przetrwanie wiary, szczególnie w krajach, gdzie Kościół (dotyczy nie tylko KK) był prześladowany o wiele bardziej niż w Polsce. Teraz takie babcie byłyby odstawione na boczny tor.
S
stan
17 stycznia 2014, 08:13
Fikcyjna dyskusja paru osób kosi kase za klikanie? Artykuł napisany wyraźnie tendencyjnie i bez podstawowej wiedzy KKK, po prostu manipuluje i tworzy z góry upatrzoną swoją wizje kościoła w Polsce. Najemnik postmodernistycznych jezuitów deonowych, jak często słusznie o nich czytam?
17 stycznia 2014, 08:13
Jednemu dziecku zostało przekazane dobro, czyli chrzest, ale przy okazji o wiele więcej zła zgorszenia zostało przekazane katolikom. Nie widzisz tego? Patrz na szerszy aspekt, jaki wywołał chrzest dziecka ludzi żyjących w trwałym i publicznym nierządzie dokonany w Watykanie przez głowę Kościoła Katolickiego. Papież pokazał, że nieważny jest sakrament małżeństwa, ale ważny jest chrzest. ... W którym miejscu to przekazał? Bo tak naprawdę co ma sakramnet malżeństwa rodziców do chrztu dziecka?  Oczywiście istnieje uzasadniona obawa, iz rodziece majacy problemy z własną wiara nie bedą potrafili jej przekazac dziecku, ale sa przeciesz jeszcze chrzestni, jest rodzina babcia, dziadek. 
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 08:12
Widzę, że równocześnie z Tomaszem pisaliśmy to samo, każdy w swojej poetyce :))
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 08:11
- tym rodzicom kociołapiarzom, gdyż utwierdził ich w grzesznym życiu, Mniemasz, że brak chrztu ich dziecka zachęciłby ich do ślubu kościelnego ? - wszystkim rodzinom katolickim, gdyż zdeprecjonował ich wierność nauce Kościoła, Nagrodą dla katolika jest ceremonia w Watykanie - oto nauczanie lefebrystów. - parom katolików, które jeszcze nie zawarły sakramentu małżeństwa, a pilnie potrzebują zachęty i motywacji do tego. Tak, pary żyjące bez ślubu kościelnego całymi dniami marzą o ślubie w Watykanie.  Zejdź na ziemię, chłopie.
17 stycznia 2014, 08:09
Zaś wyrządził krzywdę - tym rodzicom kociołapiarzom, gdyż utwierdził ich w grzesznym życiu, - wszystkim rodzinom katolickim, gdyż zdeprecjonował ich wierność nauce Kościoła, - parom katolików, które jeszcze nie zawarły sakramentu małżeństwa, a pilnie potrzebują zachęty i motywacji do tego. Watpię, aby chrzest dziecka miałby w obecnych czasach byc zachętą do "kościelnej legalizacji" malzeństwa. Wątpię też, aby ktoś żyjący kilka lat w grzechach przeciw sakramentowi małżeństwa zmienił swoje zycie tylko, aby ochrzcić dziecko. Skoro nie szanuje kilku sakramentów, trudno aby nagle ten jeden zmienił całe życie. I oczywiście chrzest dziecka pary zyjącej w konkubinacie nie ma najmnijeszego wpływu na wiernych nauce Kościoła. Dzialanie Papieża Franciszka w zaden sposób nie skrzywdziło małżonków, którzy w wierze wychowują dzieci. Owszem moze mieć wplyw na tych, ktorym się jedynie wydaje, iż są wierzącymi, albo na tych, któzy w sercu mają pragnienia innego (grzesznego) zycia, a ze strachu tego nie czynią.
D@
do @magdaleny
17 stycznia 2014, 08:08
Jednemu dziecku zostało przekazane dobro, czyli chrzest, ale przy okazji o wiele więcej zła zgorszenia zostało przekazane katolikom. Nie widzisz tego? Patrz na szerszy aspekt, jaki wywołał chrzest dziecka ludzi żyjących w trwałym i publicznym nierządzie dokonany w Watykanie przez głowę Kościoła Katolickiego. Papież pokazał, że nieważny jest sakrament małżeństwa, ale ważny jest chrzest. Gorszego przekazu nie można było uczynić, tym bardziej w obecnych czasach, gdy wiele osób żyje bez ślubu.
Jadwiga Krywult
17 stycznia 2014, 08:07
@chrysorroas, Zaprzeczasz sam sobie. Przedtem pisałeś, że do dopuszczenia do chrztu potrzebne jest tylko, żeby rodzice zadeklarowali, że nie będą przeszkadzali w religijnym wychowaniu dziecka, będą je posyłać na katechizację itp. Nic do rzeczy nie miało prowadzenie się rodziców. Teraz nagle domagasz się wytykania rodzicom ich 'grzesznego statusu'. Co do zaszczytów, to nie rozumiem Cię. Zaszczyty i wyróznienia mają znaczenie dla katolika ? Domagasz się nagród ? Nagroda jest jedna. Czyż nie ?  A chrzest ma tę samą moc w Psiej Wólce i w Watykanie. Czyżby inaczej uczyli przed SWII ?
A
AndA
17 stycznia 2014, 08:04
Magdalena: Denerwuje mnie ... ... Zamiast się denerwować, spróbuj pomyśleć, zrozumieć, dlaczego nie chrzci się dzieci, których rodzice nie zamierzają dawać chrześcijańskiego świadectwa ani wprowadzić ich w życie Kościoła. Chrzest to jest przyjęcie do wspólnoty, a nie jakiś magiczny obrzęd. O przyjęciu decydują rodzice, nie samo dziecko, które tej decyzji podjąć nie może. Dziecko może się kiedyś świadomie zdecydować na chrzest.
M
magdalena
17 stycznia 2014, 01:19
Denerwuje mnie ciągle w komentarzach same "złe patrzenie" a dobrego to już nikt nie widzi. Ja widzę w tym dobro, które zostało przekazane tym dzieciom, bo dlaczego one mają płacić cenę za błędy swoich rodziców. Jeśli oni z jakiegoś powodu nie mogą wziąć ślubu kościelnego, to nie nam to oceniać. A nasz czas przyszedł, żeby w końcu przestać tych ludzi i kogolwiek innego oceniać i obrzucać (Papieża też). Jeśli ktoś chce coś powiedzieć, niech najpierw spojrzy na siebie (co złego albo co dobrego zrobiłeś/aś dzisiaj dla siebie czy dla innych?) i zacznie od naprawiania siebie. A swoją drogą przypomnijcie sobie słowa Jezusa: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie". Pozdrawiam wszystkich i zacznijcie widzieć to co dobre
S
slawek
17 stycznia 2014, 00:27
Dzięki za ten tekst!
C
chrysorroas
16 stycznia 2014, 22:57
- ciekawa logika. Przyznajesz, że wiele małżeństw sakramentalmych, tylko dla tego "męczy" się w tym, żeby zbierać kolejne laurki, odznaczenia, punkty, dyplomy, którym jednym z szeregu jest prawo do ochrzczenia własnych dzieci. ... Nikt nie twierdzi, że szczerze katoliccy rodzice po to się męczą, żeby zbierać wyróżnienia. Ale powinnością duszpasterza jest docenienie trudów i starań takich rodziców, także przez okazyjne wyróżnienie, którego celem jest pokazanie wzoru jako zachęty do naśladowania, czyli dla dobra wielu. Tymczasem z gestu Bergoglio korzyść ma tylko on sam, bo zbiera oklasku antykościelnych brukowców. Zaś wyrządził krzywdę - tym rodzicom kociołapiarzom, gdyż utwierdził ich w grzesznym życiu, - wszystkim rodzinom katolickim, gdyż zdeprecjonował ich wierność nauce Kościoła, - parom katolików, które jeszcze nie zawarły sakramentu małżeństwa, a pilnie potrzebują zachęty i motywacji do tego.
16 stycznia 2014, 22:46
Szanowna Autorko, Wiadmome, że nikt nie jest zły bo się urodził w rodzinie rozbitej. Nie można też nie chrzcić z tej przyczyny. Wiadome żę nikt przez fakt urodzenia nie jest lepszy. Tylko niewylejmy dziecka z kąpielą: "troska o własne zbawienie, własną rodzinę i własne, nie cudze, łóżko." Rozumiem, że w powyższym stwierdzeniu nie o to chodzi, ale zabrzmiało mi to jak egoistyczna deklaracja. Warto siętroszczyćo innych, o zbawienie innych. Pytanie tylko jak? BO jest troska, która nie jest troską, tylko pozorem troskie. I tego należy sie wystrzegać. "Małżeństwa niesakramentalne(...) w Kościele" Nie ma czegoś takiego. To jużnie małżeństwa. Małżeństwo z definicji jest sakramentem i inny związek małżeństwem  nazwany być nie może. Pozdrawiam:)
16 stycznia 2014, 22:44
@chrysorroas - ciekawa logika. Przyznajesz, że wiele małżeństw sakramentalmych, tylko dla tego "męczy" się w tym, żeby zbierać kolejne laurki, odznaczenia, punkty, dyplomy, którym jednym z szeregu jest prawo do ochrzczenia własnych dzieci. W takim razie niech Papież Franciszek bardziej zdecywanie rozwali to, co narosło, skostniało, odeszło od prawdziwego przekazu Ewangelii. Po co ten Jezus 3 lata nauczał, złamał to, co narosło przez wcześniejsze lata.
M
Marcus
16 stycznia 2014, 22:41
Jakby autorce rzeczywiście w życiu przyświecało to co pisze że "świadectwem jest życzliwość" to napewno nie dała by tak zaczepnego tytułu. A można było zacząć np "Piękny gest papieża Franciszka" ale po co. Jeśli chodzi o śpiewanie oazowych piosenek to zawsze miałem powtarzane słowa Św. Augustyna: „Kto dobrze śpiewa, dwa razy się modli” i nagle okazuje sie, że to nie było świadectwo wiary :) Nie mówiąc już o reklamie jaką zaserwowała organizacjom kościelnym. ogólnie zgadzam się z @Maciex
C
chrysorroas
16 stycznia 2014, 22:29
A skoro się zgadzasz z regułami Kościoła, to napisz do swojego idola Bergoglio napomnienie za to, co zrobił w ostatnią niedzielę, tudzież wezwanie do nawrócenia i naprawy popełnionego zgorszenia i szkody dla Kościoła. ... Papież nie zrobił niczego niezgodnego z  wazrunkami, które wypisałeś. ... Niestety zrobił. Ochrzcił dziecko kociołapiarzy w tej samej uroczystej celebracji razem z dziećmi normalnych katolickich rodziców. Czyli zignorował objektywnie grzeszny status tych rodziców, który jest publicznym zgorszeniem. Są na świecie miliony szczerze katolickich, oddanych Kościołowi i świątobliwych rodziców, dla których pewną nagrodą i zachętą byłby Chrzest św. ich dziecka w Kaplicy Sykstyńskiej. Takie wyróżnienie rodziców kociołapiarzy jest duszpasterskim skandalem, bo jest to policzek dla tych małżonków i rodziców, którzy za cenę niekiedy poważnych wyrzeczeń okazują swoją wierność nauce Kościoła i sakramentom. To nie jest duszpasterstwo, lecz duszożerstwo, bo to gest obliczony na poklask antykościelnych brukowców, przy zupełnym braku wrażliwości zarówno dla normalnych katolickich rodziców, jak też dla duszpasterzy, którzy na co dzień borykują się z trudem przekonywania o wadze i wartości sakramentu małżeństwa. Dla nich medialny gest Bergoglio z ostatniej niedzieli jest poważnym ciosem, a nawet zdradą.
M
Maciex
16 stycznia 2014, 22:08
Nie powiem, trochę mnie zaskoczył gest Papieża... Sam pochodzę z rodziny porozwodowej. Nigdy nie miałem żadnego kompleksu z tego powodu! Natomiast uważam, że dla dobra sprawy, warto nie ponno się eksponować takiego czynu. Obawiam się tutaj o rozmydlanie moralności, rozpuszczanie - rozpusta stąd się bierze. Panie Jola pisze, żeby nie udawać, że to nie dotyczy Kościoła naszego. Wszyscy wiemy, ze dotyczy. Obawiam się, że niedługo może pójść przekaz, że nie udawajmy, że seks nastolatków nie dotyczy naszego Kościoła na przykład. A wtedy będzie już niedobrze...
S
strada
16 stycznia 2014, 22:05
Skoro ktoś tu małżonków niesakramentalnych nazwał cudzołożnikami... No cóż...z takimi właśnie Jezus jadał, ucztował, z takimi rozmawiał...i też- jak Franciszek teraz- miał przeciwko sobie rzeszę oburzonych.  A co do genderyzmu.....niech ten ktos nie używa słów, których nie rozumie. 
G
grzegorz
16 stycznia 2014, 22:03
@T7HRR" Podobno Apostołowie byli nieochrzczeni" A ja prostaczek  mniemałem, iż niektórych  Apostołów  ochrzcił  Jan syn Zachariasza, prawowity, dziedziczny kapłan  Izraela, a na wszystkich  został  wylany Duch Święty w dniu Pięćdziesiątnicy. Dziękuję za potwierdzenie, że judaizm nie zna sakramentów.(Chyba nie wątpisz, że Pan nawiedził takich nowożeńców?) Konkretnie w moim zapytaniu  chodzi  o  przejrzystość całości  zagadnienia małżeństwa i sakramentu małżeństwa w naszym  Kościele Świętym ( żeby nie sprzeczać  się  niepotrzebnie tylko lepiej rozeznawać). Podstawy biblijne, historyczne sposoby sprawowania obrzędu  i  pojmowania życia w małżeństwie a także powstanie  samej nazwy mile widziane.
S
strada
16 stycznia 2014, 21:58
do: Rafał Borowski TAK JEST!
16 stycznia 2014, 21:54
@Jolanta Szymańska - tak. No właśnie, Kinga poruszyła kwestię, która wykazuje sporą niekonsekwecję (bo chyba nie obłudę?), pewnej wersji katolicyzmu. 1. Jeśli chrzest małego dziecka nie ma żadnej mocy dla niego, to sporym nadużyciem jest taki czyn. Należy koniecznie poczekać, gdy będzie mogło w późniejszym wieku świadomie wyrazić swoją wolę co do tego, czy chce być katolikiem, czy nie. A tak to - gwałt religijny na dziecku! 2. Jeśli chrzest dziecka ma jednak jakieś znaczenie (obmycie z grzechu pierworodnego, pieczęć Boga itd.), to jakim prawem ogranicza się chrzczenie dzieci, gdy ich rodzice chcą dla nich tego dobra? A w ogóle kto da gwarancję, że małżeństwa sakramentalne zapewnią właściwe prowadzenie dalej? Wystarczy popatrzeć na efekty późniejsze wielu rodzin, które chrzciły swoje dzieci jako małżeństwa sakramentalne... A jeszcze jedno. Niektórzy tak ściskają chrzest, jakby zaraz pozostałe 6 mld ludzi miało się rzucić i chrzcić się na potęgę... Zaraz zatęsknicie za tym, żeby ktoś chciał chrzcić dzieci, a nie przygotowywał do umiejętności odczytania wersów... Koranu...
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 21:33
A skoro się zgadzasz z regułami Kościoła, to napisz do swojego idola Bergoglio napomnienie za to, co zrobił w ostatnią niedzielę, tudzież wezwanie do nawrócenia i naprawy popełnionego zgorszenia i szkody dla Kościoła. ... Papież nie zrobił niczego niezgodnego z  wazrunkami, które wypisałeś.
C
chrysorroas
16 stycznia 2014, 20:42
Do godnego, czyli zgodnego z regułami Kościoła udzielenia Chrztu św. wystarczy że - rodzice wiarygodnie przyrzekną, że zadbają o wychowanie dziecka we wierze katolickiej, tzn. że poślą je na katechizację i przygotowanie do sakramentów (Spowiedź, Komunia św., Bierzmowanie) i że nie będą stawiać przeszków w jego uczestnictwie we Mszy św. itd. - jeśli rodzice są sami niewierzący, to muszą jako rodziców chrzestnych dobrać osoby wierzące po katolicku, które także swoim przykładem i opieką religijną nad dzieckiem zapewnią jemu poznawanie wiary i wychowanie w niej. Inne recepty są modernistyczną swawolą wykraczającą nawet poza przepisy "posoborowe". Zgadzam się z lefebrystą. ... Dla jasności: lefebrystą nie jestem, lecz normalnym katolikiem. A skoro się zgadzasz z regułami Kościoła, to napisz do swojego idola Bergoglio napomnienie za to, co zrobił w ostatnią niedzielę, tudzież wezwanie do nawrócenia i naprawy popełnionego zgorszenia i szkody dla Kościoła.
DA
do Autorki artykułu
16 stycznia 2014, 20:14
" Małżeństwa niesakramentalne są w Kościele, stanowią jego niewyodrębnioną część." ...  Widać że genderyzm odcisnął piętno na ludziach w Kościele, skoro niektórym myli się już małzeństwo z cudzołóstwem i nawet nie potrafią odróżnić jednego od drugiego.
E
Elazar
16 stycznia 2014, 18:35
Pani Jolanto, dziękuję. Mam bardzo podobne doświadczenia. Latami się przez to błąkałem... Dziękuję, że ktoś dzieli się takimi rzeczami.
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 18:18
Do godnego, czyli zgodnego z regułami Kościoła udzielenia Chrztu św. wystarczy że - rodzice wiarygodnie przyrzekną, że zadbają o wychowanie dziecka we wierze katolickiej, tzn. że poślą je na katechizację i przygotowanie do sakramentów (Spowiedź, Komunia św., Bierzmowanie) i że nie będą stawiać przeszków w jego uczestnictwie we Mszy św. itd. - jeśli rodzice są sami niewierzący, to muszą jako rodziców chrzestnych dobrać osoby wierzące po katolicku, które także swoim przykładem i opieką religijną nad dzieckiem zapewnią jemu poznawanie wiary i wychowanie w niej. Inne recepty są modernistyczną swawolą wykraczającą nawet poza przepisy "posoborowe". Zgadzam się z lefebrystą.
S
strada
16 stycznia 2014, 17:44
~katolik STRADA TO KOBIETA, A NIE ŻADEN JEZUITA. TO PIERWSZE, A PO DRUGIE, NIE SĄDŹ kto kim jest....BO NAPRAWDĘ TY MOŻESZ BYC SĄDZONY. JESLI TOWJE SĄDY SĄ TAK TRAFIONY, TO JESTEŚ ŻAŁOSNY(A). NIKT CI TU BRAWA NIE BIJE...NIE ZAUWAŻYŁEŚ???? Ps. Pozdrawiam o. Piórkowskiego. Nie znam osobiście, ale miło mi, że w osądach innych choć troche jestem w czymś tam do Ojca podobna. To zaszczyt
M
M.
16 stycznia 2014, 17:37
patologia wg słownika PWN to nieprawidłowe zjawiska występujące w życiu społecznym. Coż rozbita rodzina wydaje się nie być zjawiskiem prawidłowym i nie ma się co na to oburzać droga pani Jolanto. Katoliku, zjawiska nieprawidłowe od patologii dzieli jednak wiele. Wg SJP patologia to: 1. nauka badająca ogół zagadnień dotyczących przyczyn, mechanizmów i skutków chorób 2. dewiacja, odchylenie od reguł. - a więc jest to słowo majace znaczenie wyraźnie perojatywne. Twoja wypowiedź niestety potwierdza, że jestesmy chętni do stygmatyzowania, osądzania i udowadniania sobie, ze my lepsi. A p. Jolanta jako dziecko mogła się poczuć skrzywdzona takim okresleniem, co więcej, takie pozcucie krzywdy może w dziecku trwać i negatywnie wpływać na jego psychikę. Nam wolno w upominać bliźniego, który czyni źle, ale nie wolno nam krzywdzić dziecka. Nie wolno tez podkopywać jego zaufania do rodziców. To jest bardzo trudne zadanie - jak nie akceptować grzechu a jednoczesnie chronic dziecko. W moim odczuciu Franciszek prezentuje w tej sprawie słuszną postawę. Profesjonalniej pewnie by się nazywało po prostu rodzina dysfunkcyjna.
M
M.
16 stycznia 2014, 17:35
Kinga, ble raczej daj spokój- nie przekonasz innych, bo oni nie rozmawiają, nie słuchają agrumentów. szkoda na czasu. A ja tym mądralom świętszym od papieża rzdiłabym jechać do Watykanu i umówić się z Franciszkiem na rozmowę. Wytknąć mu jego "błędy." Sądzę, by się skulili ze wstydu. Ktos tu wymadrzał się, że zanim ochrzci sie dziecko, to trzeba wiarę rodzców zbadać.... A skąd wiecie, że Franciszek nie zbadał??? Poza tym....wszystkie przepisy papież może zmienić. Jak się z nim nie zgadzacie, to spróbujcie zostać papieżem, albo swój kościół załóżcie. Śmiało. ...ciekawe co rozumiesz pod "wszystkie".
A
aka
16 stycznia 2014, 17:29
patologia wg słownika PWN to nieprawidłowe zjawiska występujące w życiu społecznym. Coż rozbita rodzina wydaje się nie być zjawiskiem prawidłowym i nie ma się co na to oburzać droga pani Jolanto. Katoliku, zjawiska nieprawidłowe od patologii dzieli jednak wiele. Wg SJP patologia to: 1. nauka badająca ogół zagadnień dotyczących przyczyn, mechanizmów i skutków chorób 2. dewiacja, odchylenie od reguł. - a więc jest to słowo majace znaczenie wyraźnie perojatywne. Twoja wypowiedź niestety potwierdza, że jestesmy chętni do stygmatyzowania, osądzania i udowadniania sobie, ze my lepsi. A p. Jolanta jako dziecko mogła się poczuć skrzywdzona takim okresleniem, co więcej, takie pozcucie krzywdy może w dziecku trwać i negatywnie wpływać na jego psychikę. Nam wolno w upominać bliźniego, który czyni źle, ale nie wolno nam krzywdzić dziecka. Nie wolno tez podkopywać jego zaufania do rodziców. To jest bardzo trudne zadanie - jak nie akceptować grzechu a jednoczesnie chronic dziecko. W moim odczuciu Franciszek prezentuje w tej sprawie słuszną postawę.
16 stycznia 2014, 16:56
T7HRR, znowu odpowiadasz nie na to pytanie, które zadałam.  Kinga czy przystałaś ju z bić sąsiadkę?
W
wojtek
16 stycznia 2014, 16:53
Szczerze mówiąc nie bardzo wiem co autorka chciała przekazać w tym artykule... Jeżeli rodzice zamierzają ochrzcić swoje dziecko to wynika to z ich wewnętrznego pragnienia - chcemy wychować syna/córkę w tej właśnie a nie innej religii. Jeśli samotna matka chce ochrzcić swoje dziecko z tych samych powodów to sprawa jest równie oczywista. Nie jest tak jednak w przypadku rodziców żyjących w związkach nieskaramentalnych. W tej sytuacji kapłan ma obowiązek zbadać jakie są pobudki tych ludzi i dlaczego żyją w związku niesakramentalnym. Nie oznacza to jednak, że musi im chrztu dziecka odmówić. Mało tego w sytuacji zagrozeniażzycia dziecka, może je ochrzcić również osoba świecka. Nie należy jednak zapominać, że to na rodzicach i chrzestnych ciąży odpowiedzialność za wychowanie dziecka w wierze katolickiej i to jest chyba sedno problemu. A tak na marginesie patologia wg słownika PWN to nieprawidłowe zjawiska występujące w życiu społecznym. Coż rozbita rodzina wydaje się nie być zjawiskiem prawidłowym i nie ma się co na to oburzać droga pani Jolanto.
S
strada
16 stycznia 2014, 16:51
Kinga, ble raczej daj spokój- nie przekonasz innych, bo oni nie rozmawiają, nie słuchają agrumentów. szkoda na czasu. A ja tym mądralom świętszym od papieża rzdiłabym jechać do Watykanu i umówić się z Franciszkiem na rozmowę. Wytknąć mu jego "błędy." Sądzę, by się skulili ze wstydu. Ktos tu wymadrzał się, że zanim ochrzci sie dziecko, to trzeba wiarę rodzców zbadać.... A skąd wiecie, że Franciszek nie zbadał??? Poza tym....wszystkie przepisy papież może zmienić. Jak się z nim nie zgadzacie, to spróbujcie zostać papieżem, albo swój kościół załóżcie. Śmiało.
S
strada
16 stycznia 2014, 16:45
katolik gdyby cenzura działała mocno, to dawno by Cie tu nie było. A i sprawę sądową miałbyś założoną. Anno- katoliku czy jak Ci tam.....Nie wiesz, że składanie fałszywego świadectwa i oszczerstwa wobec innych, imienne, mogą byc karalne? Myslisz, że nie można Cię znaleźć....??? Podziękuj jezutom za cierpliwość. A i cierpliwość ma swoje granice.
S
strada
16 stycznia 2014, 16:39
Do: ave.m Ja należę do rzeszy wiernych, ale nie czuję sie zgorszona. Wręcz przeciwnie.  Ps. "Pozwólcie dziecim przychodzić do Mnie...."
AM
ave m.
16 stycznia 2014, 16:14
corriere.it/firenze/notizie/cronaca/2014/12-gennaio-2014/giulia-battezzata-papa-francesco-suoi-genitori-sposati-comune-2223909339951.shtml Z tego linku wynika, że rodzice dziecka ochrzczonego przez Papieża mają już starszą 5-letnią córkę. Czyli że żyją w nierządzie ponad 5 lat! A o ślubie kościelnym powiedzieli, że może kiedyś.... Kompletnie nie rozumiem Papieża. Nie da się jego czynu w żaden sposób wytłumaczyć. Taki chrzest w Watykanie to nie miłosierdzie, ale zgorszenie dla wiernych. Tak to odbieram. Następnym krokiem będzie pewnie Komunia święta dla drugich związków po rozwodzie.
D
d
16 stycznia 2014, 16:13
Młot na swoim blogu a za nim "x" na tym forum pomylili  wstęp do obrzędu z rytem chrztu i powstał dziwaczny zarzut, że nie ma egzorcyzmu ...Papież Paweł VI po wprowadzeniu nowego obrzędu stwierdził: "W liturgii chrztu skrócono egzorcyzmy. Nie wiem, czy było to posunięcie bardzo realistyczne i należycie przemyślane" (15.XI.1972). Dodajmy, że znany autorytet, którym jest ks. Gabriele Amorth, obecny egzorcysta diecezji rzymskiej, wyraził w swoich "Wyznaniach egzorcysty" przekonanie, że w nowych obrzędach egzorcyzmy zostały praktycznie usunięte (a nie tylko skrócone). Dawne obrzędy chrzcielne z ewangelicznym realizmem przypominają o trudach życia chrześcijańskiego, w tym o walce, którą toczy chrześcijanin na ziemi. Jest to nie tylko istotny motyw patrystycznych katechez chrzcielnych ("De agone christiani"), ale po prostu jedna z elementarnych zasad współpracy z łaską. Kościół wtajemniczając w misteria Chrystusowe nie mógł pominąć tej treści, ostrzegając przed napaścią przeciwnika i dodając koniecznej siły. Art. 9. § 1 Ponadto proboszcz, po dokładnym rozważeniu wszystkiego, może wyrazić zgodę na użycie dawniejszego rytuału przy udzielaniu sakramentów Chrztu, Małżeństwa, Pokuty i Namaszczenia Chorych, jeśli przekonuje do tego dobro dusz. (Benedykt XVI, Motu Proprio "Summorum Pontificum") - na wypadek, gdyby ktoś chciał skorzystać. Sakrament Chrztu Świętego wg Rituale Romanum 1962 [url]http://www.youtube.com/watch?v=77ngMBtzFic[/url] posoborowa ewolucja poglądów teologicznych - Chrzest [url]http://breviarium.blogspot.de/2010/11/autostrada-do-nieba-chrzest.html[/url] [url]http://mszatrydencka.waw.pl/index.php/duszpasterstwo/sakramenty/7-chrzest[/url]
C
chrysorroas
16 stycznia 2014, 15:58
Nie całkiem.Byłem na chrzcie pary( tylko związek cywilny) a obok nich kilka małżeństw kościelnych z dziecmi.Wszystko odbywało się w czasie mszy świetej. ... Napisałem był, jak powinien postąpić duszpasterz dbający o dobro duchowe wiernych. A nie jak najemnicy, którzy odwalają sakramenty dla kasy.
MZ
Maćko z Bogdańca
16 stycznia 2014, 15:49
w ogóle dyskusja wokół tego idzie w złą stronę najważnejszy jest chyba przekaz medialny tego wydarzenia jak najbardziej uzasadnione są obawy, by nie odebrano takiego gestu jako przyzwolenie na "wolne związki" i inne konkubinaty... bo słowa i gesty Franciszka media wykorzystują już do poparcia wszystkiego... o to tu chodzi a nie o to, że ktoś osądza... z tego c owidzę to autorzy artykułów na deonie to mistrzowie osądzania! osądzają KEP, inne media katolickie, tych złych katolików, którzy nie biorą przykłądu z reklam coca-coli, czy autorów pisma Egzorcysta...
C
ciekawy
16 stycznia 2014, 15:43
~chrysorroas A ja jestem ciekawy co zrobi mój Nowy Proboszcz. Dziecko sasiadów ( panna + kawaler ) mają ochrzczonego syna który ma w tym roku iść do komunii. ... Jest proste, prawdziwie duszpasterskie rozwiązanie w takich sytuacjach. Dziecko kociołapiarzy chrzci się w formie mniej uroczystej, tzn. poza uroczystą liturgią i nie razem z dziećmi małżeństw. W sprawie Komunii św. dziecka nie należy traktować inaczej niż inne dzieci, bo dziecko jest niewinne odnośnie sytuacji rodziców. Najpierw duszpasterz powinien nawiązać kontakt z rodzicami, żeby ich przekonać do oporządkowania życia sakramentalnego. Najlepiej by było, gdyby Komunia św. dziecka się do tego przyczyniła. Jeśli jednak para będzie krnąbrnie trwała w kociołapiarstwie, to podczas uroczystości nie należy ich traktować na równi z małżeństwami. Dziecku trzeba to należnie wyjaśnić i objąć je szczególną opieką.  Nie całkiem.Byłem na chrzcie pary( tylko związek cywilny) a obok nich kilka małżeństw kościelnych z dziecmi.Wszystko odbywało się w czasie mszy świetej.
I
Iza
16 stycznia 2014, 15:38
Dziękuję Ci bardzo za to świadectwo. Czytałam je bardzo długo, bo łzy zalewały mi oczy. Dziękuję ... 
MZ
Maćko z Bogdańca
16 stycznia 2014, 15:37
nie rozumiem dlaczego ocenia i obraża Pani ludzi analizujących różne sytuacje... są pewne warunki, które trzeba spełnić przed przyjęciem każdego sakramentu! to nie jest coś co się należy, ...albo jakaś usługa (płacę - wymagam, jak obecnie ludzie traktują sakramenty). Papież Franciszek zapewne poznał tę parę i stierdził, że warunki określone w kanonach (tak bardzo niewygodnym deonowcom) są spełnione. Taką mam nadzieję. Pozdraiwam serdecznie.
J
Jus
16 stycznia 2014, 15:33
Pani Jolu, odwołuje się Pani do osobistego przykładu i jak ktoś już stwierdził w komentarzach używa tego jako argumentacji. Wierzę, iż Papież zapoznał się z sytuacją małżonków, którzy z wiarą i w wierze chcę dziecko wychować. Obawiam się jednak by nie był to sygnał dla ludzi, że to ok żyć w związkach niesakramentalnych przed Bogiem.  Jednak z drugiej strony jako katoliczka wychowana w niby katolickiej, niby pełnej  rodzinie i ochrzczona jako niemowlę nie jestem wcale zwolenniczką udzielania Sakramentu Chrztu Świętego w rodzinach, które nie wiedzą o co proszą Kościół. Mam tu także na myśli moją własną rodzinę, której głowa czyli ojciec do dzisiaj nie wie ani rozumie po co to wszystko jest i jest zagorzałym antyklerykałem. Zgodził się jednak na mój Chrzest Św. po prostu z tradycji i tchórzostwa tego co ludzie powiedzą jak tego nie zrobi. Gdyby zaś było inaczej i zamiast chrzcić niemowlęta pozwolono mi doświadczyć katechumenatu by świadomie wybrać Jezusa na Mojego Pana i Zbawiciela moje przygotowanie w wierze do Sakramentu byłoby głębsze. Zaś kościół lokalny może by bardziej był zaangażowany w moje wychowanie w wierze niż przez naiwne myślenie, że uczynią to rodzice, którzy  niby deklarowali taką postawę przy moim Chrzcie a czego nie robili.  Pani zaś odwołanie do ludzi, którym Pani sama niczego nie wyjaśniała o sobie ani miała miłosierdzie czy cierpliwość w kwestii ich odbioru pozorów a ich ocenia tymi "złymi" świadczy także i niestety o Pani. Jak to Pani przez poczucie krzywdy nie chciała mieć z nimi nic wspólnego choć będąc w jednym Kościele uczniami Jezusa Chrystusa są to Pani bracia i siostry w wierze. Niie dała im  Pani szansy przez pouczenie na poprawę swojej postawy tylko odrzuciła ich w całości. Poczucie krzywdy i poczucie winy to dwa wielkie mury, które dzielą ludzi między sobą i utrudniają pojednanie i przebaczenie, do którego nieustannie wzywa Pan. Zostawiam to pod Pani rozwagę. 
C
chrysorroas
16 stycznia 2014, 15:23
Ja odpowiedział Ci parę razy i Kościół: odpowiada przez udzieleniem Chrztu należy się zastanowić. Nie wolno chrzcić, dziecka bez zapoznania się z wiarą proszących o chrzest. Wolno a nawet, trzeba odmówić chrztu, gdy wiara proszących nie wskazuje na wychowanie dziecka w wierze. ... Modernistyczny pseudoinkwizytor się odezwał. Ciekawe, jak chcesz poznawać wiarę tych ludzi i wg jakich kryteriów. Do godnego, czyli zgodnego z regułami Kościoła udzielenia Chrztu św. wystarczy że - rodzice wiarygodnie przyrzekną, że zadbają o wychowanie dziecka we wierze katolickiej, tzn. że poślą je na katechizację i przygotowanie do sakramentów (Spowiedź, Komunia św., Bierzmowanie) i że nie będą stawiać przeszków w jego uczestnictwie we Mszy św. itd. - jeśli rodzice są sami niewierzący, to muszą jako rodziców chrzestnych dobrać osoby wierzące po katolicku, które także swoim przykładem i opieką religijną nad dzieckiem zapewnią jemu poznawanie wiary i wychowanie w niej. Inne recepty są modernistyczną swawolą wykraczającą nawet poza przepisy "posoborowe".
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 15:20
Ja odpowiedział Ci parę razy i Kościół: odpowiada przez udzieleniem Chrztu należy się zastanowić. Nie wolno chrzcić, dziecka bez zapoznania się z wiarą proszących o chrzest. Wolno a nawet, trzeba odmówić chrztu, gdy wiara proszących nie wskazuje na wychowanie dziecka w wierze. T7HRR, znowu odpowiadasz nie na to pytanie, które zadałam. Przypominam pytanie: Czy Sakrament Chrztu działa 'sam z siebie', tzn. czy ma wpływ na dziecko to, że już nie jest w stanie grzechu pierworodnego ? Nie wolno chrzcić, dziecka bez zapoznania się z wiarą proszących o chrzest. Moim zdaniem należy dziecko ochrzcić, mimo że wiara jest bliska zeru, bo pożytek z łaski Chrztu jest większy niż szkody z braku religijnego wychowania dziecka.
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 15:14
Jeszcze jedno, T7HRR. Zauważ, że nie reagowałam na Twój wpis: "Nie można potępiać papieża za ochrzczenie tego konkretnego dziecka. Nie mamy podstaw ani wiedzy by to zrobić." Nie wiedziałeś więc, czy się z nim zgadzam czy nie. Na jakiej podstawie przyjąłeś, że się nie zgadzam i usilnie mnie przekonywałeś ? Bo to jest aksjomat, że mam zawsze inne zdanie niż Ty ? Nauczona doświadczeniem, gdy następnym razem wtrynisz się do wątku, zapytam czy masz zamiar rozmawiać na ten sam temat co ja. Jeżeli nie to od razu dziękuję.
16 stycznia 2014, 15:12
Ja odpowiedział Ci parę razy i Kościół: odpowiada przez udzieleniem Chrztu należy się zastanowić. Nie wolno chrzcić, dziecka bez zapoznania się z wiarą proszących o chrzest. Wolno a nawet, trzeba odmówić chrztu, gdy wiara proszących nie wskazuje na wychowanie dziecka w wierze.
C
chrysorroas
16 stycznia 2014, 15:10
A ja jestem ciekawy co zrobi mój Nowy Proboszcz. Dziecko sasiadów ( panna + kawaler ) mają ochrzczonego syna który ma w tym roku iść do komunii. ... Jest proste, prawdziwie duszpasterskie rozwiązanie w takich sytuacjach. Dziecko kociołapiarzy chrzci się w formie mniej uroczystej, tzn. poza uroczystą liturgią i nie razem z dziećmi małżeństw. W sprawie Komunii św. dziecka nie należy traktować inaczej niż inne dzieci, bo dziecko jest niewinne odnośnie sytuacji rodziców. Najpierw duszpasterz powinien nawiązać kontakt z rodzicami, żeby ich przekonać do oporządkowania życia sakramentalnego. Najlepiej by było, gdyby Komunia św. dziecka się do tego przyczyniła. Jeśli jednak para będzie krnąbrnie trwała w kociołapiarstwie, to podczas uroczystości nie należy ich traktować na równi z małżeństwami. Dziecku trzeba to należnie wyjaśnić i objąć je szczególną opieką.
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 15:02
T7HRR, chodziło mi o odpowiedź na pytanie: Czy Sakrament Chrztu działa 'sam z siebie', tzn. czy ma wpływ na dziecko to, że już nie jest w stanie grzechu pierworodnego ? Jeżeli tak, to należy dobrze się namyślić przed odłożeniem/odmową udzielenia chrztu. Co Ty na to ? Zacząłeś ze mną gadać nie wiadomo po co, skoro nie miałeś zamiaru odpowiedzieć na to pytanie. Za to ględziłeś i ględziłeś, żeby po 150 postach powtórzyć to, co już wcześniej  powiedziałeś. Chyba słusznie Anna o wielu nickach podejrzewa Cię o płatne nabijanie ilości komentarzy :))
C
ciekawy
16 stycznia 2014, 14:57
A ja jestem ciekawy co zrobi mój Nowy Proboszcz. Dziecko sasiadów ( panna + kawaler ) mają ochrzczonego syna który ma w tym roku iść do komunii.
A
andy
16 stycznia 2014, 14:49
Ja jestem za godnym traktowaniem sakramentów, z szacunkiem i zrozumieniem dla ich celu i wartości. Chrzest ma obmyć z grzechu pierworodnego i dać człowiekowi nowe życie. Małe dziecko nie rozumie tego sakramentu i przyjmuje go świętokradczo a w zasadzie świętokradztwo popełniają jego rodzice i chrzestni szczególnie gdy chrztu udzielają jako ludzie w praktyce i z przekonania niewierzący, nie przyjmujący i nie trzymający się nauki Kościoła. Jakie to jest miłosierdzie względem dziecka? Miłosierdzie dla dziecka to jest okazywanie mu szacunku i miłości od poczęcia, ukazywanie mu Boga jako dobrego i miłującego, wskazywanie prawd wiary, dróg do świętości i praktyk chrześcijańskich. Uważam, że chrzest przyjęty świętokradczo nie czyni człowieka chrześcijaninem - po czynach ich poznacie czy są chrześcijanami, np czy przestrzegają przykazań dekalogu, czy są miłosierni względem ubogich, chorych i uwięzionych, czy modlą się i pracują uczciwie, czy nie żyją razem bez ślubu, czy nie stosują antykoncepcji, czy rozbijają rodziny, czy świadomie żyją w grzechu ciężkim mimo napomnień, a przede wszystkim czy żyją nadzieją zmartwychwstania w Chrystusie do życia wiecznego, czy jedynie doczesnością. Jak chcecie być miłosierni to wychowajcie dziecko tak własnym przykładem i miłością aby od najmłodszych lat miało Boga za członka swojej rodziny, aby widziało Jego odbicie we własnym ojcu i w matce. Nie wiążcie mu czerwonych nitek do wózka, nie wróżcie mu i nie uczcie zabobonów. Jestem głęboko przekonany, że każdy zaangażowany katolik powinien powtórzyć swój chrzest w dorosłości z wolnego wyboru i z głębokiego przekonania o wyborze drogi jaką chce pójść w wieczność.
16 stycznia 2014, 14:48
Wiara jest decydująca dla decyzji czy udzilic sakramentu czy nie. T7HRR przyznał, że papież nie uczynił niczego zdrożnego. I jak teraz się czuję? Fatlnie - Znowu miałem rację. Wpisy Kingi to było czepiactwo, bez odnoszenia się do mojego wpisu. Po 100 wpisach Kinga powtorzyła tezę z mojego pierwszego wpisu: Nie można potępiać papieża za ochrzczenie tego konkretnego dziecka. Nie mamy podstaw ani wiedzy by to zrobić. Za następne 1000 może skonstatuje, że: Zdecydowanie należy jednak przeciswatwić się tezie, ze z faktu tego chrztu wynika, że należy chrzcić jak leci wszystkie dzieci ze związków niesakramentalnych.
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 14:40
Wiara jest decydująca dla decyzji czy udzilic sakramentu czy nie. T7HRR przyznał, że papież nie uczynił niczego zdrożnego.
16 stycznia 2014, 13:52
T7HRR, po ciężkich trudach odpowiedziałeś, że wg Ciebie wiara rodziców jest decydująca, czyli łaska Chrztu, którą otrzymuje niemowlak nie ma najmniejszego znaczenia.  A przy okazji nie chodzi o postawę a o wiarę rodziców lub chrzczonego. Postawy moga mieć złe a i tak Kościół chrzci dziecko. Postawa może być zła (życie bez ślubu kościelnego), a i tak Kościół chrzci dziecko. Dlaczego chrzci ? Bo uznaje, że rodzice mają wiarą wystarczającą do wychowania dziecka w wierze. To miałeś na myśli ? Zadaj pytanie o wychowywanie dzieci przez rodziców, którzy nie zyja wiarą Kościoła i wiary tej nie przekażą dziecku - rodzice tacy chrzcąc dziecko, odrzucają z założenia - w jego imieniu łaskę z Chrztu płynącą. Tu twierdzisz, że jeżeli żyją bez ślubu kościelnego, to nie mają wiary i nie przekażą jej dziecku. To miałeś na myśli ? @Kinga Tak sie kończy jak nie przeczyta się pierwszego wpisu, a z kojenych wybiera sie pojedncze zdania i dyskutuje. Wypisujesz oi chcesz, cytując co setne zdanie, wymiennie w egzegezie podstawiajac wiara i brak ślubu. Imputując mi cos czego nie powiedziałem Byle zbudowac jakiegos potworka myślowego. Najpierw czytać potem dyskutować. Nio chyba że jesteś testem automatu do obsługi zapytań  :-)
16 stycznia 2014, 13:43
T7HRR, po ciężkich trudach odpowiedziałeś, że wg Ciebie wiara rodziców jest decydująca, czyli łaska Chrztu, którą otrzymuje niemowlak nie ma najmniejszego znaczenia.  @Kinga - łoj Wiara jest decydująca dla decyzji czy udzilic sakramentu czy nie.
16 stycznia 2014, 13:42
@grzegorz 1/Podobno Apostołowie byli nieochrzczeni. Ksiądz nie wypowiedział nad nimi formuły chrzcielnej i nie polał im głowy wodą. Podobno Jezus wychował się w niekatolickim domu. A na serio: Judaizm nie zna pojęcia sakramentu. A o konkretnie chodzi. Podstawy biblijne, systematykę w rożnych wyznaniach, historyczne spospoby sprawowania w Kościele, powstanie nazwy?
G
grzegorz
16 stycznia 2014, 13:24
1/Podobno  u  Żydów  małżeństwo  nie  jest  sakramentem  świętym lecz  kontraktem.  A  Pan Jezus  nie  wzgardził  zaproszeniem...  na  ślub  w  Kanie  Galilejskiej.  Może  ktoś  zna  historię  sakramentów by zagadnienie  objaśnić? 2/Podziękowania dla olega za linka : corriere.it/firenze/notizie/cronaca/2014/12-gennaio-2014/giulia-battezzata-papa-francesco-suoi-genitori-sposati-comune-2223909339951.shtml Nie szkodzi, że po  włosku google przetłumaczył. 3/ Młot na swoim blogu a za nim "x" na tym forum pomylili  wstęp do obrzędu z rytem chrztu i powstał dziwaczny zarzut, że nie ma egzorcyzmu - sugeruję wizytę na  Sumie. Pozdrowienia
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 13:21
T7HRR, po ciężkich trudach odpowiedziałeś, że wg Ciebie wiara rodziców jest decydująca, czyli łaska Chrztu, którą otrzymuje niemowlak nie ma najmniejszego znaczenia.  A przy okazji nie chodzi o postawę a o wiarę rodziców lub chrzczonego. Postawy moga mieć złe a i tak Kościół chrzci dziecko. Postawa może być zła (życie bez ślubu kościelnego), a i tak Kościół chrzci dziecko. Dlaczego chrzci ? Bo uznaje, że rodzice mają wiarą wystarczającą do wychowania dziecka w wierze. To miałeś na myśli ? Zadaj pytanie o wychowywanie dzieci przez rodziców, którzy nie zyja wiarą Kościoła i wiary tej nie przekażą dziecku - rodzice tacy chrzcąc dziecko, odrzucają z założenia - w jego imieniu łaskę z Chrztu płynącą. Tu twierdzisz, że jeżeli żyją bez ślubu kościelnego, to nie mają wiary i nie przekażą jej dziecku. To miałeś na myśli ?
B
bravo
16 stycznia 2014, 13:15
Tych dwóch komentatorów co nabija klikanie to ks Piórkowski i najemnik za kasę? 
16 stycznia 2014, 13:11
Ładnie się punktujesz :-) Zadajesz pytanie o dzieci wychowywane w wierze rodziców, będącej wiarą Kościoła? To po co uporczywie zajmujesz się sprawami oczywistymi. Jeśli zyjesz wiarą, Kościół nakazuje Ci ochrzcić dziecko :-) Zadaj pytanie o wychowywanie dzieci przez rodziców, którzy nie zyja wiarą Kościoła i wiary tej nie przekażą dziecku - rodzice tacy chrzcąc dziecko, odrzucają z założenia - w jego imieniu łaskę z Chrztu płynącą. @Kinga Wpis z 11:59. :-) No chyba lepszego tytułu jak: "Wiara jest decydująca dać mu nie można"
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 13:09
Pytanie jest zupełnie inne, czy rodzice, a szerzej wspólnota rodzinna i chrzestni mogą wychowac dziecko w wierze? I na to pytanie musi sobie zawsze odpowiedzieć proboszcz, nim wyda zgode na chrzest. Zauważ jak wielka jest tutaj jego odpowiedzialnośc wobec Boga. Czy myślisz, że papież Franciszek nie odpowiedział sobie na to pytanie ?
16 stycznia 2014, 13:07
Dzieci chrzcimy po to samo po co dorosłych. Czy chrzcimy dorosłego, który zadeklaruje, ze nie zamierza uczestniczyc z wiarą w zyciu Kościoła? Chrzcimy dorosłego, który zadeklaruje, że chce być ochrzczony.  Chrzcimy niemowlaka, który takiej deklaracji nie składa. @Kinga "A nie mówiłem" Jest tylko jeden problem. Po co więc dyskutujesz z moimi wpisami jeśli nie pamiętasz z jakimi wpisami dyskutujesz? Czy prawdziwe jest wrażanie, że czepisza się - byle czepiać - ostatniego wpisu, najlepiej wyrywając go z kontekstu rozmowy :-)
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 13:07
Przyszli ludzie, ktorzy wyznali wierzymy w Jezusa Chrystusa, Boga który daje życie wieczne po śmierci. Zostali więc ochrzczeni. Przyszli też ludzie, którym woje Mieszka pod eskortą przyprowadzili, jak całą wioskę. Skoro chrzest jest tak wartościowy nie biegamy za ludźmi po ulicy i nie chrzcimy ich zza węgła bez ich wiedzy? (Czy jak niektóre denominacje chrzcząc nawet po śmierci?) Były takie czasy, kiedy chrzczono ludzi bez ich wiedzy. Chyba nawet św. Faustyna to chwaliła. A przy okazji nie chodzi o postawę a o wiarę rodziców lub chrzczonego. Postawy moga mieć złe a i tak Kościół chrzci dziecko. Czyli po cięzkich trudach przyznajesz, że postawa może byż zła, a wiara jest wystarczająca do chrztu dziecka. O godz. 11:59 byłeś innego zdania.
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 13:02
Dzieci chrzcimy po to samo po co dorosłych. Czy chrzcimy dorosłego, który zadeklaruje, ze nie zamierza uczestniczyc z wiarą w zyciu Kościoła? Chrzcimy dorosłego, który zadeklaruje, że chce być ochrzczony.  Chrzcimy niemowlaka, który takiej deklaracji nie składa.
16 stycznia 2014, 12:55
T7HRR, przyjmij, że rodzice nie mogą wziąć ślubu kościelnego. To nie wyklucza, że są wierzący i mogą wychowywać dzieci w wierze. ... Generalnie grzech  u każdego człowieka wskazuje na jakis problem z wiarą. Człowiek w pełni i do końca wierzący Bogu nie grzeszy. Pytanie jest zupełnie inne, czy rodzice, a szerzej wspólnota rodzinna i chrzestni mogą wychowac dziecko w wierze? I na to pytanie musi sobie zawsze odpowiedzieć proboszcz, nim wyda zgode na chrzest. Zauważ jak wielka jest tutaj jego odpowiedzialnośc wobec Boga.
16 stycznia 2014, 12:54
T7HRR, Twoje wpisy nie są dla mnie tak bezcenne, żebym miała je pamiętać. @Kinga Jest tylko jeden problem. Po co więc dyskutujesz z moimi wpisami jeśli nie pamiętasz z jakimi wpisami dyskutujesz? Czy prawdziwe jest wrażanie, że czepisza się - byle czepiać - ostatniego wpisu, najlepiej wyrywając go z kontekstu rozmowy :-)
16 stycznia 2014, 12:48
Przyszli ludzie, ktorzy wyznali wierzymy w Jezusa Chrystusa, Boga który daje życie wieczne po śmierci. Zostali więc ochrzczeni. Skoro chrzest jest tak wartościowy nie biegamy za ludźmi po ulicy i nie chrzcimy ich zza węgła bez ich wiedzy? (Czy jak niektóre denominacje chrzcząc nawet po śmierci?) A przy okazji nie chodzi o postawę a o wiarę rodziców lub chrzczonego. Postawy moga mieć złe a i tak Kościół chrzci dziecko.
16 stycznia 2014, 12:41
T7HRR, Twoje wpisy nie są dla mnie tak bezcenne, żebym miała je pamiętać. Zadałam Ci pytania. Nie chcesz/nie potrafisz odpowiedzieć, to nie. Pytanie jest proste: po co chrzcić dzieci, skoro twierdzisz, że znaczenie ma jedynie postawa rodziców ? Dzieci chrzcimy po to samo po co dorosłych. Czy chrzcimy dorosłego, który zadeklaruje, ze nie zamierza uczestniczyc z wiarą w zyciu Kościoła?
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 12:23
Cała społeczność oddaje się pod opiekę innego niż dotychczas  Boga. W przypadku indian - Boga zwycięzców, w przypadku poddanych Mieszka Boga którego wybrał władca. Tak było u nich  "od zawsze". No to jak ? Była u tych Indian i Polan łaska sakramentu czy nie ? Łaski sakramentu nie może Bóg dać człowiekowi wbrew jego woli. Kapłan może odprawić obrzęd - ale przyjęcia sakramentu z jego budującym i uzdrawuiającym skutkiem nie będzie.
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 12:14
T7HRR, Twoje wpisy nie są dla mnie tak bezcenne, żebym miała je pamiętać. Zadałam Ci pytania. Nie chcesz/nie potrafisz odpowiedzieć, to nie. Pytanie jest proste: po co chrzcić dzieci, skoro twierdzisz, że znaczenie ma jedynie postawa rodziców ?
16 stycznia 2014, 12:09
T7HRR, przyjmij, że rodzice nie mogą wziąć ślubu kościelnego. To nie wyklucza, że są wierzący i mogą wychowywać dzieci w wierze. @Kinga Jak zwykle nie zadałaś sobie trudu by przeczytać moje wpisy, w komentowanym wątku, przed zaatakowaniem mnie :-)
16 stycznia 2014, 12:07
Teraz poproszę o krótką wypowiedź nt. misjonarzy masowo chrzcących Indian (i pewnie naszych przodków sprzed tysiąca lat też). Bardzo proszę. Uwarunkowania kulturowe religijii były stosunkowo proste, wiara była kwestią rodziny i społeczeństwa. Można się zastanawiac czy chrzczonych zewangelizowano dostatecznie dogłębnie, natomiast ich deklaracja zmiany wiary była dla nich naturalna. Cała społeczność oddaje się pod opiekę innego niż dotychczas  Boga. W przypadku indian - Boga zwycięzców, w przypadku poddanych Mieszka Boga którego wybrał władca. Tak było u nich  "od zawsze".
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 12:05
T7HRR, przyjmij, że rodzice nie mogą wziąć ślubu kościelnego. To nie wyklucza, że są wierzący i mogą wychowywać dzieci w wierze.
16 stycznia 2014, 11:59
Ładnie się punktujesz :-) Zadajesz pytanie o dzieci wychowywane w wierze rodziców, będącej wiarą Kościoła? To po co uporczywie zajmujesz się sprawami oczywistymi. Jeśli zyjesz wiarą, Kościół nakazuje Ci ochrzcić dziecko :-) Zadaj pytanie o wychowywanie dzieci przez rodziców, którzy nie zyja wiarą Kościoła i wiary tej nie przekażą dziecku - rodzice tacy chrzcąc dziecko, odrzucają z założenia - w jego imieniu łaskę z Chrztu płynącą.
Z
zagwozdka
16 stycznia 2014, 11:57
Zaczynam dochodzic do wniosku, że wypowiedzi Papieza o "miłosierdziu dla ludzi zyjących w ponownych zwiazkach po rozwodzie", czy o "drugiej szansie", nie były lapsusem językowym, ale wyrazały jego rzeczywiste poglądy. Wtedy, jednak Watykan od razu wysyłał stosowne wyjaśnienie, że słowa Papieża zostały źle zrozumiane...  Ale teraz nie można sensownie wytłumaczyc wyróznienia, jakie spotkało ludzi żyjących w dobrowolnym i permanentnym nierządzie. Obawiam się że Papież zechce owym "miłosierdziem" usprawiedliwić komunię świętą dla rozwodników w ponownych związkach
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 11:51
TomaszL, "wolna wola". Mozesz przyjąc łaskę, możesz ją odrzucić. Możesz dać sie zwieśc szatanowi, możesz skutecznie sie przed jego dzialaniem obronić. Tak, tak, szczególnie to wszystko robi niemowlak smacznie śpiący albo drący się wniebogłosy :)). No chyba, ze ktoś wierzy w magię. Nawet jak by to byla magia chrześcijańska. Teraz poproszę o krótką wypowiedź nt. misjonarzy masowo chrzcących Indian (i pewnie naszych przodków sprzed tysiąca lat też).
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 11:46
Sakrament jest specjalnym wylaniem łaski dla ludzi wierzących. Czyli jest wylanie łaski na niemowlaka ochrzczonego. Niemowlak  nieochrzczony jest tego pozbawiony. Łaski sakramentu nie może Bóg dać człowiekowi wbrew jego woli. Nie zajmuj się uporczywie sprawami oczywistymi.  Łaskę sakramentu otrzymuje niemowlak (a nie jego rodzice czy chrzestni). Dzieko wychowywane w wierze przyjmuje niejako łaskę sakramentu w stopniu właściwym dla używania rozumu - dziecko wzrastając przejmuje wiarę rodziców. To zresztą podstawa do chrztu dzieci. A dziecko nieochrzczone wychowywane w wierze ? Rodzice mają dwoje dzieci, jedno ochrzczone, drugie nieochrzczone. Wychowują je dokładnie tak samo. Wg Twoich twierdzeń dziecko nieochrzczone przejmie wiarę rodziców dokładnie tak samo jak dziecko ochrzczone. Chrzest przyjmie w swoim czasie. Pytanie: po co chrzcić dzieci ?
R
rafal44
16 stycznia 2014, 11:42
"Do świętszych od papieża"? A to nie jest ocena, do której ma - zdaniem autorki - prawo tylko Bóg? Deon przy pomocy takich publicystów schodzi na psy! To prawda, Jolanta Szymańska jest strasznie naiwna sądząc, że nikt oprócz Boga nie ma zdolności oceniania czynów ludzkich oraz szans na katolickie wychowanie w środowisku, gdzie wszyscy mają katolickie zasady moralne gdzieś.
16 stycznia 2014, 11:40
Sakramenty nie działają magicznie. Czyli wg ciebie Bóg nie może działać bez zgody człowieka ? A zły duch może. Tak ? ... @Kinga - "wolna wola". Mozesz przyjąc łaskę, możesz ją odrzucić. Możesz dać sie zwieśc szatanowi, możesz skutecznie sie przed jego dzialaniem obronić. No chyba, ze ktoś wierzy w magię. Nawet jak by to byla magia chrześcijańska.
16 stycznia 2014, 11:36
Sakramenty nie działają magicznie. Czyli wg ciebie Bóg nie może działać bez zgody człowieka ? A zły duch może. Tak ?  Sakrament jest specjalnym wylaniem łaski dla ludzi wierzących. Nawet chrzest :-) Łaski sakramentu nie może Bóg dać człowiekowi wbrew jego woli. Kapłan może odprawić obrzęd - ale przyjęcia sakramentu z jego budującym i uzdrawuiającym skutkiem nie będzie. Dzieko wychowywane w wierze przyjmuje niejako łaskę sakramentu w stopniu właściwym dla używania rozumu - dziecko wzrastając przejmuje wiarę rodziców. To zresztą podstawa do chrztu dzieci.
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 11:33
T7HRR, pytam o dzieci, którę jeszcze nie mają mozliwości uzywania rozumu. Odpowiedz, czy dla nich łaska Chrztu ma skutki ? 
16 stycznia 2014, 11:29
U dziecko wychowane bez wiary Chrzest będzie świadomie odrzucony - a więc będzie stonowił raczej obciążenie, dodatkową winę. Mówimy o małych dzieciach, które jeszcze nie mają możliwości używania rozumu, więc nie mają winy. Czy tez mówimy o skutkach przyjęcia skramentu Chrztu dla dzieci które moga juz użyć rozumu i winę taka zaciągnąć a chrzest odrzucić gdyż nie zostały wychowane z winy rodziców w wierze.
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 11:20
Sakramenty nie działają magicznie. Czyli wg ciebie Bóg nie może działać bez zgody człowieka ? A zły duch może. Tak ? 
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 11:12
U dziecko wychowane bez wiary Chrzest będzie świadomie odrzucony - a więc będzie stonowił raczej obciążenie, dodatkową winę. Mówimy o małych dzieciach, które jeszcze nie mają możliwości używania rozumu, więc nie mają winy.
16 stycznia 2014, 10:45
T7HRR, tu się nie ma z czego śmiać.  'Niezmienna' nauka Kościoła kiedyś odpowiadała TAK na Twoje pytanie. Dzisiaj odpowiada, że nie pójdzie do piekła.  Ale mówmy o żyjących. Czy dziecko ochrzczone ma jakieś bonusy w porównaniu z dzieckiem nieochrzczonym ? @Kinga Bez przesady. Chyba nie doczytałaś pytania :-) A czy osoba przyjmująca Komunię Św. ma bonusy? Sakramenty nie działają magicznie. A czy ma bonust to zależy od jej stanu... Może ja przyjmować albo ku zbawieniu albo potępieniu. Obiektywnie Chrystus jest obecny w Najwiętszym Sakramencie, ale skutek będzie różny, np. zły, jeśli przystępuje ktoś świętokradczo. U dziecko wychowane bez wiary Chrzest będzie świadomie odrzucony - a więc będzie stonowił raczej obciążenie, dodatkową winę.
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 10:25
T7HRR, tu się nie ma z czego śmiać.  'Niezmienna' nauka Kościoła kiedyś odpowiadała TAK na Twoje pytanie. Dzisiaj odpowiada, że nie pójdzie do piekła.  Ale mówmy o żyjących. Czy dziecko ochrzczone ma jakieś bonusy w porównaniu z dzieckiem nieochrzczonym ?
16 stycznia 2014, 10:16
Czy Sakrament Chrztu działa 'sam z siebie', tzn. czy ma wpływ na dziecko to, że już nie jest w stanie grzechu pierworodnego ? Czy Sakrament Chrztu działa 'sam z siebie', tzn. czy jeśli złapiemy poganina, uśpimy go, ochrzcimy i utniemy głowę nim się obudzi - to jako mając zgładzone grzechy uczynkowe i grzech pierworodny pójdzie automatycznie do nieba?
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 10:16
Moja kuzynka, będąc w związku niesakramentalnym, urodziła i ochrzciła trójkę dzieci. Nikt nie robił im problemów, czy wymówek z tego tytułu... W czym więc problem? Może wziąć ślub kościelny czy nie może ?
M
MD
16 stycznia 2014, 10:16
Sam gest jest piękny ale ważny też jest rodzaj szumu medialnego i dawania owemu pożywki gestami pięknymi acz umożliwiającymi lewicowemu mainstreamowi szopki w stylu przyznanie papieżowi przez pederastów amerykańskich nagrody tolerancji. Szczególnie papież, powinien być niemożliwy do reinterpretacji wedle medialnego widzimisię, on powinien być jednoznaczny a tak mamy istny cyrk i kpinę z k.k.
Andrzej Bielak
16 stycznia 2014, 10:11
A ja przepraszam, że nie rozumiem, ale... Moja kuzynka, będąc w związku niesakramentalnym, urodziła i ochrzciła trójkę dzieci. Nikt nie robił im problemów, czy wymówek z tego tytułu... W czym więc problem?
I
Ifa
16 stycznia 2014, 10:00
A ja powiem którtko: dlaczego dzieci mają być poszkodowane z winy rodziców. Niech każdy za siebie odpowiada i przyznaję się bez bicia, że szlag mnie trafia jak ksiądź odmawia chrztu. Innym tematem jest jak rodzice mają tylko ślub cywilny - wtedy to już wina rodziców - jeśli nie wzieli ślubu kościelnego z powodu swojego widzimisia to też nie powinni chcieć ochrzcić dziecko - przecież odrzucili ślub kościelny, czyli odsuneli się od kościoła.
Jadwiga Krywult
16 stycznia 2014, 09:53
Czy Sakrament Chrztu działa 'sam z siebie', tzn. czy ma wpływ na dziecko to, że już nie jest w stanie grzechu pierworodnego ?
mm
16 stycznia 2014, 09:38
Jestem za, WSZYSCY JESTEŚMY PORANIENI. Staram się nikogo nie napadać jako odwet na atak, staram się, nie zawsze wychodzi. mm 
M
Magda
16 stycznia 2014, 09:17
Brawo za artykuł! Jakiś czas temu przeglądając teksty na deonie o papieżu zauważyłam, że prawie pod każdym powstaje żywa dyskusja na temat tego jaki to dogmat łamie swoim zachowaniem, do jakiego soboru się nie stosuje, i, najlepsze, że tak naprawdę to on katolikiem nie jest. Zastanawiam się ciągle dlaczego ludzie mówiąc o wierze ciągle trzymają się tak mocno litery, a nie ducha? Tylu ludzi jest poruszonych przez obecnego papieża, jest to człowiek niesamowity, ale muszą znaleźć się tacy, który będą się czepiać, że formalności nie spełnia. Jakby nasza wiara miała polegać na wypełnianiu formalności to skończyła by się na wypełnieniu kościołów tzw. moherowymi beretami w różnym wieku, a nie ludźmi charyzmatycznymi idącymi to innych bez względu na ich status ekonomiczno - społeczny.
E
El
16 stycznia 2014, 09:06
Również nie urodziłam się w rodzinie "idealnej", ba, mnóstwo było powodów, dla których każdy ksiądz mógł odmówić chrztu, zwłaszcza, że tak naprawdę dla mojej rodziny był to tylko rytuał ku uciesze dziadków, który się odprawia, bo tak. I zawsze dziękuję Bogu, że trafiłam na księdza, który nie miał problemów z udzieleniem mi Sakramentu. Patrząc na moje życie wiem, że gdyby nie ten chrzest, wylądowałabym, delikatnie mówiąc, kiepsko. Moja rodzina również odczuła owoce mojego chrztu, którego tak naprawdę nie powinno być. To pierwsza kwestia. Drugą jest to,  czy ja, jako dziecko z rodziny niepoukładanej i nie mającej intencji poukładania się, zgłaszam pretensje do bycia ochrzczoną przez Papieża. Ano nie. Bo to wysyła złą wiadomość w świat. To mówi bezpośrednio: nie musicie brać ślubów, to ok "wypróbowywać się" przed ślubem przez dziesięć lat, to ok mieć dzieci przed ślubem. Cóż, to nie jest ok. To są sytuacje, które się zdarzają i trzeba się z nich wyplątywać, nie potępiać, nie wyrzucać z hukiem z Kościoła, ale i nie pochwalać, nie stawiać na piedestale, nie zrównywać z sakramentalnym małżeństwem. Mam obawy, że czyn Papieża spowoduje kolejny jazgot mediów "nawet Papież popiera związki niesakramentalne!".
S
strada
16 stycznia 2014, 09:03
katolik, no to dałeś teraz popis swojej głupoty. Szkoda czasu na Ciebie. Ty durny jestes po prostu i nie dziw się jezuickiej cenzurze- zawsze jezuici tempili głupote. Ps. Papież też z nich sie wywodzi. A mówienie o niedouczonych, nieznających KK jezuitach....to znaczy, że Ty naprawdę chlapiesz jęzorem nie majac o niczym zielonego pojęcia. Chlap sobie, chlap. Kiedyś się tym zmęczysz.  
K
Kelo
16 stycznia 2014, 09:03
To, że rodzice żyją w grzechu nie znaczy, że można dziecku odmawiać miłości jaką jest chrzest. To dobrze, jak księża nie odmawiają chrztu takim dzieciom, ponieważ nie odpowiadają one za czyny swoich rodziców. ... @Marta, Proponowałbym przeczytać poprzednie wpisy. Znajdzie Pani tam odpowiedź dlaczego nie. Dobrze jest wypowiadać się, gdy człowiek ma przynajmniej jakie takie rozeznanie w temacie.
S
strada
16 stycznia 2014, 08:58
Do katolik: Bislup jesteś? A może stolica Apostolska? Ewentualnie może przełożony zakonny??? Kto Ci dał prawo oczerniać ludzi??? Zostali ci juzuici suspendowani za szkodzenie Kościołowi??? NIE! ZAMKNIJ SIE WIĘC. I  dź do spowiedzi, bo dajesz fałszywe świadectwo przeciw bliźniemu swemu.  A co do artykułow, jak to ci jezuici szkodzą, to też to wszystko wyssane z palca. Twojego.
S
strada
16 stycznia 2014, 08:42
do: katolik Ty masz juz tyle nicków na tym portalu, a poznać Cie po tej starej płycie, która gra w komentarzach. Durne to, co piszesz, powtarzasz się, osmieszasz i tyle.
S
strada
16 stycznia 2014, 08:40
Do: Leon Zawodwiec Potrzeba tu takich, jak Ty. Tych przemadrzałych teologicznych nieuków, z kamiennym sercem, i tak nie nawrócisz, ale moze uchronisz swoimi komentarzami tych, co wchodzą tu, by sie czegos dowiedzieć, nauczyć, pogłebić wiarę, znaleźć swoje miejsce w Kościele. Natomiast ci świętsi od papieża tworzą swój własny jakis heretycki Kościół, który nie ma nic współnego z Ewangelią. Ja mam jeszcze prośbę do moderatorów deonu. Zróbcie z tymi ludźmi porządek, niech plują na Kościół gdzie indziej. Zabrać im mozliwość tego wymadrzania się. Przecież to niedouczeni ludzie, ltórym sie wydaje, że wiedzą dużo. Po co maja zaśmiecać przekaz Kościoła. 
G
g.
16 stycznia 2014, 08:13
Trafiła Pani w sedno. Bardzo dobry tekst.
M
Marta
16 stycznia 2014, 07:47
To, że rodzice żyją w grzechu nie znaczy, że można dziecku odmawiać miłości jaką jest chrzest. To dobrze, jak księża nie odmawiają chrztu takim dzieciom, ponieważ nie odpowiadają one za czyny swoich rodziców.
TP
taka prawda
16 stycznia 2014, 07:14
Ostatnim katolickim papieżem był Pius XII, czy się to komuś podoba czy nie.
A
andy
16 stycznia 2014, 07:08
W ogóle nie chrzcić dzieci i nie będzie tego problemu. Dzisiaj chrzest jest jakąś tam sprawą do załatwienia, czymś co trzeba mieć żeby sie dziecko nie odróżniało od innych w szkole, żeby ludzie krzywo nie patrzyli, albo tak na wszelki wypadek. Po co później te wszystkie świstki do spowiedzi, te formalności... Chrzest powinien wiązać się z wejściem człowieka na nową drogę, z wyborem drogi do Pana Boga. Chrzest dzieci dla mnie jest dziwny i o tyle go sobie mogłem wytłumaczyć że ojciec rodziny chrzci siebie i swój dom, bo chroni siebie i swój dom, bo bierze odpowiedzialność za wychowanie i atmosferę w swoim domu. W obecnej chwili gdy szerzy się wśród tzw polskich katolików neopogaństwo i lewicowa ideologia wolnościowa, chrzest jako dorosły i świadomy wybór drogi ma wielki sens.
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
16 stycznia 2014, 06:33
Moim zdaniem chrzcić jak leci.
E
eNeN
16 stycznia 2014, 05:51
przeciwko chrztowi dziecka nic nie mam - bo niby dlaczego mialbym miec... ale sposob w jaki tego dokonano budzi zgorszenie i zacheca do nasladowania i nawet papieza nic tu nie usprawiedliwia
E
eNeN
16 stycznia 2014, 03:35
mloda autorka pisze jakis proliberalny belkot wlaczajac w to watki osobiste a tzw.tolerancyjni katolicy uwazaja to za objawienie. Papiez wg mnie dal przyklad wpasowania sie w liberalizm obyczajowy. U mnie w parafi probosz grzmi nt luznych zwiazkow i ich konsekwencji a jego szef pokazuje ze wszystko jest ok. nie rozumiem od poczatku jakie cele ma tan papiez mi miesza w glowie zamiast wyjasniac i utwierdzac
E
Ewa
16 stycznia 2014, 02:09
co za zygoty popierniczone tu piszą głupoty o jakichś herezjach papieskich - a stuknijcie się w czoło - nieuki teologiczne
LZ
Leon Zawodowiec
16 stycznia 2014, 02:04
@x pisze: ...Nie wydaje się, iż konieczne było dokonanie publicznego, tzw. "uroczystego", chrztu nieślubnego dziecka przez papieża. Sytuacje powiązane z grzechem nie zasługują na nagrodzenie, jakim niewątpliwie jest uroczystość w Kaplicy Sykstyńskiej. Temu dziecku i jego rodzicom z pewnością powinna wystarczyć zwykła rzymska parafia oraz probosz... ... Tak tak, Zacheusz też nie zasługiwał na nagrodę, jakim była niewątpliwie wieczerza Jezusa w jego domu. No ale na szczęście spotkał Jezusa a nie ciebie. Popatrz jak daleko odszedłeś od Jezusa i jego dobrej nowiny i wśród jakich ludzi stoisz, czy nie wśród tych, co potem wydadzą Jezusa Piłatowi...
LZ
Leon Zawodowiec
16 stycznia 2014, 01:56
@przełamywanie kanonów pisze: Postawa Franciszka – nie tyle wobec samego udzielonego dziecku chrztu, lecz właśnie wobec ostentacyjnego udzielenia chrztu dziecku pary niesakramentalnej – musi być jednoznacznie oceniona krytycznie. W tym całym wydarzeniu nie chodzi o dobro dziecka, tu chodzi o przełamywanie pewnych kanonów, nawet pod pozorem i niekiedy z wykorzystaniem zdrowszych, tradycyjnych elementów. ... "musi być jednoznacznie oceniona krytycznie" - Przez kogo? Nie uderzyła ci aby woda sodowa do łba? Pomijając już fakt, że to papież tworzy kanony o które się martwisz, to on jest głównym autorytetem mającym moc je autentycznie interpretować. On ma klucze Królestwa. Protestant jesteś i to cienki bolek.
LZ
Leon Zawodowiec
16 stycznia 2014, 01:44
@Johny napisał: Tekst Pani Jolanty jest nazbyt emocjonalny. Nie chcę krytykować decyzji papieża Franciszka, ale trudno mi ją pojąć. Wielu katolików może się poczuć trochę zagubionych. ... ... Nie sądzę, żeby jakiś katolik się czuł z tego powodu zagubiony, ale wielu protestantów na pewno, szczególnie tych fanatycznych i udajacych katolików.
LZ
Leon Zawodowiec
16 stycznia 2014, 01:39
@Jola napisała: Autorce to by się przydała terapia, najlepiej u o. Prusaka albo Kramera? Mnie bardzo pomogło. ... Ale ty się nigdy nie nawrócisz. Nawet jak cie przybiją do krzyża tuż koło Jezusa, to będziesz mu bluźnić do końca. Ale za teoje grzechy cie powieszą.
LZ
Leon Zawodowiec
16 stycznia 2014, 01:33
@bene pisze: >Co za kolejna "uczona" w piśmie poucza KK. Tworzy medialny pontyfikat wg. " pouczeń "jezuitów dysydentów prowadzących deon ? A może by przeczytać na ten temat Katechizm KK albo wypowiedzi ks. prof. Dariusza Kowalczyka SJ ? Deon zawsze znajdzie usłużnych najemników?< ... Papież zadał ci pytanie, co jst pierwsze: kura czy jajko? I co sadzisz mądry? Pan Jezus jadał z grzsesznikami i od tej bliskości oni widzieli, że grzech jest grzechem i mieli siłę zerwać z grzechem i pójśc za Jezusem. Ty natomiast, jak znam życie, napierw się sam do lustra wyleczysz a potem pójdziesz do lekarza, by mu powiedzieć, żeby się pocałował w nos. Twoja dewiza "róbta, co chceta" różni sie od augustyńskiej: "kochaj i rób, co chcesz, ale kochaj". Że co, że  nie ma paragrafu definiującego mikłość? Nie bądź taki Piłat, co patrzał na Prawdę i pytał "a cóż to jest prawda". A od Kowalczyka się od...
LZ
Leon Zawodowiec
16 stycznia 2014, 01:21
@J napisał: Cały artykuł polega niestety na tanim pogrywaniu na emocjach i odwoływaniach do wytartych schematów. A problem istnieje od dawna, a prawo kanoniczne dotyczące problemu dzieci "ze związków niesakramentalnych" znajduje na niego naprawdę mądrą odpowiedź. Tylko trzeba chcieć ją znaleźć i zrozumieć oraz być gotowym ją przyjąć. ... Dziecko, prawo kanoniczne to teologia a teologia to nowe przykazanie miłości. Zdejmij te buty i nie depcz nim i bo świeta jest ta ziemia, na której stoisz.
LZ
Leon Zawodowiec
16 stycznia 2014, 01:14
@Muks: Pytanie czy ich niesakramentalnoś  da się zawrócić. Jeżeli rodzice nie mogą wziąć ślubu kościelnego bo są w innych sakramentalnych związkach, dziecko było wynikiem zdrady, ale nastąpiło nawrócenie ku Bogu to rozumiem. Co jeśli jednak rodzice mają prawną możliwość wziąć ślub kościelny, ale tego nie robią. Na co im wtedy chrzest dziecka? Jaki przykład mu dają i dlaczego Kościół miałby to uznać.  ... Że mu dali coś najcenniejszego:wprowadzili na drogę zbawienia. A Kościół to uznaje, bo tak chce.
LZ
Leon Zawodowiec
16 stycznia 2014, 01:09
@protestant: "Gdy pastrzerz zostawia 99 owiec na pustyni mają prawo stracić poczucie bezpieczeństwa (Ew. Łuk 15)." ... No to sie rozpłaczą ze strachu. Ale potem im przejdzie.
O
okti75
16 stycznia 2014, 00:06
"Do świętszych od papieża" Oczywiście, że zawsze tacy ludzie są i będą i szczerze mówiąc nie wiem czy do nich trafia jakikolwiek racjonalny argument (aczkolwiek dobrze, że Pani to napisała), wszakże i faryzeusze chciali być świętsi od Chrystusa...
P
pytacz
15 stycznia 2014, 23:32
A kojarzysz może dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary? A czym jest wiara? Czy przyznaniem, że wierzysz, że ktoś lub coś istnieje? A może tylko takim pojmowaniem 'wiary', jakie narzuca ci organizacja zwana kościołem?
A
Anglia
15 stycznia 2014, 23:24
@asd Dogmat o nieomylnosci obowiazuje przy wypowiedziach papieza w sprawach doktrynalnych, nie przy zwyklych codziennych czynnosciach czy np. przy wypowiedziach na tematy gospodarcze. To w skrocie, szczegoly sa na sieci. Pozdrawiam
O
oleg
15 stycznia 2014, 23:05
Żeby jednak nie być gołosłownym link do wydania internetowego gazety. Niestety po włosku. http://corrierefiorentino.corriere.it/firenze/notizie/cronaca/2014/12-gennaio-2014/giulia-battezzata-papa-francesco-suoi-genitori-sposati-comune-2223909339951.shtml
C
cactoos
15 stycznia 2014, 23:01
W ramach komentowania chciałbym pozwolić sobie zauważyć, że... pani autorka bardzo ładnie wyszła na zdjęciu... Ach no i miałem tchnienie co do propozycji polskiego odpowiednika anglojęzycznego skrótu "WWJD" - otóż moja propozycja brzmi: "MOC" - Miłosierdzie Okazałby Chrystus. Zamiast pytania - od razu mamy odpowiedź. Pozwala to oszczędzić czas na zastanowienie i rozeznanie. A na przykład w moim przypadku to potężny zysk. I to chyba jeszcze lepszy komentarz do komentarzy komentujących artykuł o komentarzach do artykułu źródłowego.
C
cristianis
15 stycznia 2014, 23:00
      Dziecko, zostało włączone we wspólnotę Kościoła. Franicszek na pewno tym gestem nie popiera niesakramentalnych związków, lub życia w nich. Komunii św. im nie udzieli... A może ktoś myśli inaczej???? 
O
oleg
15 stycznia 2014, 22:57
Szanowna Pani Jolanto. Gratuluję Pani Mamy, która swoją postawą pomogła Pani we wzrastaniu w wierze. Chciałbym jednak zachęcić Panią, by nie używać takiej emocjonalnej argumentacji w dyskusji. Pisze Pani, że wychowała się w rodzinie rozbitej. W takiej sytuacji, kiedy osoba opiekująca się dzieckiem prosi o chrzest nie ma powodów do odmowy i nie słyszałem, żeby w Polsce taka była praktyka. Natomiast inaczej jest w przypadku Rodziców katolickich, którzy świadomie wybierają życie bez sakramentu małżeństwa nie mając przeszkody. A niestety, tacy są Rodzice tej dziewczynki. Czytałem rozmowę z nimi w "Corriere della sera" (wersja papierowa, nie umiem znaleźć tekstu na stronie internetowej). Powiedzieli, że decyzja o ślubie (cywilnym) była nieoczekiwana (all'mproviso) i nie zorganizowali kościelnego, ale może kiedyś... Smutne to...
A
asd
15 stycznia 2014, 22:52
Mówiąc o 99 owcach chciałem przekazać tylko jedną rzecz: Twój papież chce ratować zgubionych- nie czuj się więc przez niego zdradzony. ...Przykrywając prawdę i tworząc zamęt nikogo nie ratuje. Tylko tych ludzi zdradza, utiwerdzając ich w błedzie i ten błąd podnosząc do rangi wyższej. Mnie nie opuszcza, bo nie jest moim pasterzem. Tak naprawdę, to on wymaga nawrócenia, ponieważ tworzy zamęt, a jest na wyższym stanowisku, niż ja i ma dużo wiekszą siłę oddziaływania. Można rzecz - rażenia ostatecznego. Ja takiej nie posiadam.  Dużo bardziej opuszcza tych ludzi, których utrwala w błędzie, rozpowszechniając taki, nie inny klimat. ... A kojarzysz może dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary?
S
strada
15 stycznia 2014, 22:51
HAARP Jeśli papież nie jest Twoim pasterzem, to co robisz w tym Kościele?! Utwórz własny.
S
strada
15 stycznia 2014, 22:49
Do: non A kim Ty jesteś, że wszystkich pouczasz, oceniasz, plujesz, oczerniasz....???!!!! Skoro deonowcy popieraja papieża i jego gest, to papież też wg ciebie to neaomarksista i judasz, jak oni. No, no. Dla tej Twojej chorej postawy mówię: NON! Wyłaż z deonu, bo wchodzisz tu tylko, pod różnymi nickami, pluć wciąż na te same osoby. Brudzisz po prostu. 
P
protestant
15 stycznia 2014, 22:49
a moim jest.
H
HAARP
15 stycznia 2014, 22:48
Nie jest moim pasterzem, w sensie, jego urząd szanuję i modlę się o jego nawrócenie,  urząd wciąż pozostaje dla mnie ważny. Jego przykład - nie, gdyż postępuje wbrew słowom Chrystusa. Nie łączy zarówno sprawiedliwości, która umie mówić "nie" z miłosierdziem. Fałszywa wersja miłosierdzia, bez rozwagi, odpowiedzialności, działania całościowego, jest tylko fałszywą wersją miłosierdzia. Niczym więcej. Ich przykład pociąga kolejne ofiary. To tak, jakby tworzyć problemy, by później dzielnie je rozwiązywać. Tworzyć kolejne przykłady. Na tę manupulację nikt nie jest łasy.
H
HAARP
15 stycznia 2014, 22:42
Mówiąc o 99 owcach chciałem przekazać tylko jedną rzecz: Twój papież chce ratować zgubionych- nie czuj się więc przez niego zdradzony. ...Przykrywając prawdę i tworząc zamęt nikogo nie ratuje. Tylko tych ludzi zdradza, utiwerdzając ich w błedzie i ten błąd podnosząc do rangi wyższej. Mnie nie opuszcza, bo nie jest moim pasterzem. Tak naprawdę, to on wymaga nawrócenia, ponieważ tworzy zamęt, a jest na wyższym stanowisku, niż ja i ma dużo wiekszą siłę oddziaływania. Można rzecz - rażenia ostatecznego. Ja takiej nie posiadam.  Dużo bardziej opuszcza tych ludzi, których utrwala w błędzie, rozpowszechniając taki, nie inny klimat.
M
magda
15 stycznia 2014, 22:38
Łk 6, 42 : "Jak możesz mówić swemu bratu: "Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku", gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata."
P
protestant
15 stycznia 2014, 22:33
Mówiąc o 99 owcach chciałem przekazać tylko jedną rzecz: Twój papież chce ratować zgubionych- nie czuj się więc przez niego zdradzony.
H
HAARP
15 stycznia 2014, 22:23
Gdy pastrzerz zostawia 99 owiec na pustyni mają prawo stracić poczucie bezpieczeństwa (Ew. Łuk 15). ...Totalna manipulacja, szyta zresztą grubo. Ta przypowieść dotyczy tych, którzy nawet jeśli zgniną, są zakorzenieni w Chrystusie - pasterzu i pasterz o tym wie. Oni są mu wierni. POd płaszczykiem tej konkretnie przypowieści usiłuje sie przemycić fakt, iż pasterz w tym przypadku wcale nie idzie ratować danej owcy, lecz ją uspokoić, by tam sobie chadzał wśród wilków w jej błędzie. Przykład i użycie tej przypowieści jest totalną manipulacją. Jeszcze na dodatek, w sytuacji zmian na świecie, gdy Kościół jakby znalazł się w sytuacji mającego kompleksy wobec świata i chciał przez skolegowanie się światem dogonić jakiś pociąg, gdyż mu świat uciekł. Kościół nie poszedł szukać zagubionej owcy, lecz tańczyć z nią i ją klepać po pleckach, że jest fajnie.
P
Pestka
15 stycznia 2014, 22:21
Ten artykuł jest wspaniały nikt nie jest gorszy od nikogo, ani nikt nie jest lepszy od nikogo. Ja wychowywałam się w pełnej rodzinie katolickiej. I nigdy nikt mi nie mówił ,że jestem lepsza od innych i sama tak nie uważam. Wszyscy są jednakowi bynajmniej w oczach Boga, Tylko człowiek nie zawsze tym się kieruje. Moi rodzice zawsze mnie uczyli, ze mam wszystkich traktowac z jednakową miłością. Do penego czasu myslałam, że wszyscy ludzie na świecie pragną być dobrymi ludźmi , ale kiedy dorosłam zrozumiałam, że świat jest inny. Dlatego popieram wszystko co jest dobre i jest Bogu miłe. Tak samo się źle mówi i potępia te małżeństwa, które z czystością nie wytrwały do nia ślubu. Grzech jest grzechem to fakt, ale jeśli kocha sie miłością prawdziwą to i seks przedmałżeński nie zaważy na pięknym wspólnym długim życiu. Tu jest potrzebna miłośc ta prawdziwa, która pochodzi od Boga. A Bóg nie skąpi swej miłości nikomu, nawet i tym co nie wytrwali z czystością. To tylko zależy od nas czy przyjmniemy tą miłośc czy nie
WW
W. W.
15 stycznia 2014, 22:21
Modernistyczne portale, głos wielu - na szczęście - świadczy, że jest jeszcze poszanowanie dla Tradycji, a miarą miłości jest także rozważne mówienie "nie", gdy tak trzeba.
S
Stefanek
15 stycznia 2014, 22:11
Postawa Franciszka – nie tyle wobec samego udzielonego dziecku chrztu, lecz właśnie wobec ostentacyjnego udzielenia chrztu dziecku pary niesakramentalnej – musi być jednoznacznie oceniona krytycznie. W tym całym wydarzeniu nie chodzi o dobro dziecka, tu chodzi o przełamywanie pewnych kanonów, nawet pod pozorem i niekiedy z wykorzystaniem zdrowszych, tradycyjnych elementów. Gest Franciszka stanowi jak gdyby kontynuację tego co wydarzyło się w Buenos Aires, kiedy to nijaki Bergoglio był biskupem tej archidiecezji. Oto jak przypomina pewien incydent Dextimus w swoim wpisie: Swoją drogą uroczysty i publiczny chrzest nieślubnego dziecka to małe miki. Dwa lata temu w bazylice Najświętszego Sakramentu w Buenos Aires ochrzczono dwójkę dzieci poczętych “w szklance” z zakupionego materiału genetycznego, urodzonych w przez surogatkę i następnie po kontroli jakości nabytych drogą kupna przez parę homosiów (w tym jednego po tak zwanej operacji zmiany płci). Z początku nie chciano dzieci ochrzcić, gdyż proboszcz hipokryta, służbista, faryzeusz i pelagianin (sprawdzić czy nie tradziuch) czepił się takiego drobnego szczegółu, że “matka” ma w swoich papierach od chrztu imiona “Robert Karol”. Na szczęście w Buenos Aires duchowieństwo zgodliwsze, więc sprawę dało się załatwić od ręki. Ciekawe, kto tam był wtedy biskupem miejsca? [url]http://www.bibula.com/?p=72702[/url] ... Tylko obłudny człowiek może cytować takie teksty. Zastanów się jaką religię wyznajesz zanim zaczniesz pisać, bo to na pewno nie jest chrześcijaństwo. ...masz rację cm, jeśli fakty przeczą posoborowiu, tym gorzej dla faktów
P
protestant
15 stycznia 2014, 22:10
Gdy pastrzerz zostawia 99 owiec na pustyni mają prawo stracić poczucie bezpieczeństwa (Ew. Łuk 15).
B
bogusia
15 stycznia 2014, 22:04
Artykuł o owszem, dość ciekawy. Ale mam uwagę : jeśli niesakramentalne - TO NIE MAŁŻEŃSTWA - to związki cywilne. Poza tym, skoro ktoś chce ochrzcić dziecko, znaczy że zgadza się prowadzić to dziecko w wierze katolickiej. A związek cywilny to wyklucza.
B
bueno
15 stycznia 2014, 22:01
Dogmaty wynikają z samego Objawienia i są odczytaniem i bezpośrednim wyrazem słów Chrystusa. Negować dogmaty to negować historię Objawienia i cały Kościół - Ciało Chrystusa wstecz. Oprócz jawnych herezji, z których Kościół zawracał. Miejmy nadzieję, że i ze "światowości" zawróci, a wydaje się to obecnie walką ostateczną. Negować dogmaty to np. negować nierozerwalnosć małżeństwa, prawdę o piekle. Papież np. atakował ludzi, którzy pragną jasności doktrynalnej. Oczywiście, ze chcą! Nieprawdopodobne! Użył słowa pewność certezza. A czego mają chcieć od Papieża, strażnika słowa samego Boga. Kiedy ma sie do czynienia ze słowami Boga samego, który mówi, że jedna jota opuszczona być nie może, lepiej wyrażać się i zachowywać się precyzyjnie i wiedzieć, jak dany przykład gest wpłynie na całe miliony dusz, które przez taki jeden gest mogą stracić wiarę i pójśc na potępienie. Zamęt.
D
Dany
15 stycznia 2014, 21:53
Nie mamy nic przeciwko Chrzczeniu dzieci rodziców bez ślubu, ale niech nie robi tego Papież na tak ważnej Mszy. Powaga papiestwa traci na tym, że Papież Franciszek chce byćnowowczesny. To świat ma się zmieniać, a nie Kościół
B
bueno
15 stycznia 2014, 21:53
Dziecko pary niesakramentalnej NIE JEST GORSZE, lecz na chrzest chociażby na warunkach Kościoła, czyli już z miłosierdzia Kościoła do dziecka, w warunkach niepublicznych, godziło się i godzi wielu kapłanów, wedle własnego rozeznania sytuacji. Podniesienie tego do rangi sakramentu udzielonego przez najwyższego Namiestnika Chrystusa przekierowuje uwagę na kwestię dopuszczalności, albo przynajmniej pewnego luzu i rozbija jasność w kwestii wolnych związków. Papież nie jest dzieckiem i musi doskonale o tym wiedzieć. I wie. Wie co robi i dlacego tak czyni. To, iż ktoś doświadcza takich a nie innych prześladowań (dziecko pary niesakramentalnej) nie może mieć miejsca, tak, jak nie może mieć miejsca prześladowanie żadnego człowieka, z jakiegokolwiek powodu. Prześladowanie, czyli poniżanie personalne, wyśmiewanie istoty człowieczeństwa. Lecz jego błędy, herezje, grzech jest owocem tego, kim jest. Dopóki grzeszy (skala grzechów jest różna, różny jest ciężar przykładu), sam staje się grzechem. Wszak nie grzechy - czyny pójdą do piekła, lecz on  - człowiek. Natomiast, rodzice, którzy żyją w takim związku - tak, jak najbardziej są za los swego dziecka odpowiedzialni i to oni skazują go na taki a nie inny los. Mowa tu o stronie, która dzieci i swoją drugą połówkę np. zostawiła. Nie o stronie porzuconej, to jasne. Nikt nie może złego słowa powiedzieć o osobie z dzieckiem, porzuconej np. przez tatusia dla nowych lal, ect. przez mamusię dla nowych kasiastych panów, uczucia, kariery, ect.
Ł
Łuki25
15 stycznia 2014, 21:47
@Łuki25 @Kubalicki Ależ ja właśnie krytykuję tych, którzy wytykają papieżowi mijanie się z dogmatami itp.! Papież zachował się wspaniale! Ano zgadza się, teraz doczytałem ;) , mea culpa, zwracam honor i pozdrawiam :)
B
bueno
15 stycznia 2014, 21:45
"Kiedy słyszę, że papież zrobił coś źle, że ubrał złe buty, że powiedział coś niezgodnego z dogmatami, to nie wiem czy śmiać się, czy płakać. Nie wiem." Każdy gest papieża jest gestem "definitywnym" dlatego ma najwyższą powagę w odbiorze i współtworzy historię i los Kościoła na kolejne pokolenia i na całe pokolenie współczesnych. To góra kreuje rzeczywistość i przykład. Jeśli góra tak czyni, cóż mają począć zagubione już i tak owce Kościoła, który żyje dosłownie w agonii. Papież jest stróżem całej powagi zarówno śłowa Bożego żywego tu i teraz, jak i całej tradycji - wszystkiego łącznie. Nie może niczego zmieniać, bo nie sam dla siebie żyje, lecz żyje tylko Chrystusem. Jeśli zaś sół straci swój smak, czymże ją posolić? Do kilkudziesięciu lat wstecz, pomimo czasowych błędów Kościół wracał i zawracał ze złej drogi, jeśli takową podjął. Teraz zmierza prosto w przepaść. Skolegował się ze światem, Papież jest już zarówno niewiarygodny, jak i coraz bardziej jałowy i światowy. W kwestii moralności wypowiada zaskakujące zdania np. "Kimże ja jestem, by osądzać". No coż, na przykład - Papieżem, który powinien był powiedzieć coś w rodzaju "to jest grzech, który w Objawieniu został definitywnie nazwany obrzydliwością, za który człowiek trafi do piekła. Zachęcam więc i proszę i będę się modlił z największą miłością i troską ojcowską o wybór drogi leczenia, nawrócenia, dążenia do świętości, chocby na drodze oddania życia Chrystusowi w akcie życia w czystości". - to nieudolny, naprędce podany przykład. Co do pary niesakramentalnej, taki przykład definitywnie wskazuje na to, iż para niesakramentalna jest całkiem, całkiem, no nie tak źle, skoro Papież....
P
protestant
15 stycznia 2014, 21:42
Jeśli odłożymy na chwilę na bok kolejne interpretacje gestów Franciszka zobaczymy Człowieka, który walczy i zabiega o zbawienie dusz. Oto chodzi.
C
cristianis
15 stycznia 2014, 21:35
      Bogu niech będą dzięki za nowego chrześcijanina :) 
AM
ave maria
15 stycznia 2014, 21:34
 Papież zachował się wspaniale! ... Mam inne zdanie. Papież jest głową Kościoła Katolickiego, a nie zwykłym proboszczem w Argentynie, czy gdzie indziej. Dlatego każdy gest i słowa Papieża są odbierane w szerszym kontekście, niż sam chrzest tego konkretnego dziecka. Na Papieżu spoczywa obowiązek dbania o czystość wiary, wierność przykazaniom, Sakramentom i nauce KK. Niestety, jak tu już parę osób pisało, papież dał przekaz, że są sakramenty ważne i mniej ważne. Za najważniejszy uznał chrzest, ale już pozostałe trzy (Sakrament Małżeństwa, Pokuty i Eucharystia) nie są takie istotne.  Bardzo źle się stało i rzeczywiście grozi to podziałami w Kościele Jeśli papież teraz daje sygnał, że życie w konkubinatach jest niejako zrównane z życiem w związkach małżeńskich to do czego to w końcu doprowadzi?
P
protestant
15 stycznia 2014, 21:16
Jestem protestantem. Książki Benedykta XVI czytam po wielokroć mówiąc "Amen". Franciszej budzi mój szczery podziw. Aż chce mi się powiedzieć: Przyjaciele Katolicy, szanujcie swego Papieża! Każdego.
C
cm
15 stycznia 2014, 21:02
Postawa Franciszka – nie tyle wobec samego udzielonego dziecku chrztu, lecz właśnie wobec ostentacyjnego udzielenia chrztu dziecku pary niesakramentalnej – musi być jednoznacznie oceniona krytycznie. W tym całym wydarzeniu nie chodzi o dobro dziecka, tu chodzi o przełamywanie pewnych kanonów, nawet pod pozorem i niekiedy z wykorzystaniem zdrowszych, tradycyjnych elementów. Gest Franciszka stanowi jak gdyby kontynuację tego co wydarzyło się w Buenos Aires, kiedy to nijaki Bergoglio był biskupem tej archidiecezji. Oto jak przypomina pewien incydent Dextimus w swoim wpisie: Swoją drogą uroczysty i publiczny chrzest nieślubnego dziecka to małe miki. Dwa lata temu w bazylice Najświętszego Sakramentu w Buenos Aires ochrzczono dwójkę dzieci poczętych “w szklance” z zakupionego materiału genetycznego, urodzonych w przez surogatkę i następnie po kontroli jakości nabytych drogą kupna przez parę homosiów (w tym jednego po tak zwanej operacji zmiany płci). Z początku nie chciano dzieci ochrzcić, gdyż proboszcz hipokryta, służbista, faryzeusz i pelagianin (sprawdzić czy nie tradziuch) czepił się takiego drobnego szczegółu, że “matka” ma w swoich papierach od chrztu imiona “Robert Karol”. Na szczęście w Buenos Aires duchowieństwo zgodliwsze, więc sprawę dało się załatwić od ręki. Ciekawe, kto tam był wtedy biskupem miejsca? [url]http://www.bibula.com/?p=72702[/url] ... Tylko obłudny człowiek może cytować takie teksty. Zastanów się jaką religię wyznajesz zanim zaczniesz pisać, bo to na pewno nie jest chrześcijaństwo.
M
Marika
15 stycznia 2014, 20:59
Nie istnieją małżeństwa niesakramentalne - to związki; małżeństwo jest sakramentem! Nie wiem, skąd czerpie Pani wiedzę na temat stwierdzenia nieważności małżeństwa jako związnej ze znajomościami i pieniędzmi - znam wiele przykładów (w tym własny) normalnej, uczciwej procedury, niełatwej dla stron zaangażowanych... Proszę nie powielać schematów obecnych w mediach głównego nurtu. Zgadzam się, że pełna rodzina nie zawsze wychowuje wzrorowych chrześcijan, a niepełna nie gwarantuje wychowania w wierze. Gest Papieża jest ważny - nie wiemy jednak, dlaczego para nie może się pobrać, więc bez sensu są dywagacje: źle uczynił/dobrze uczynił. Pozdrawiam serdecznie i życzę dalszego wzrastania w wierze:))))
J
jr
15 stycznia 2014, 20:57
Pani Jolu, chciałabym oddać pod rozwagę dwie kwestie (na marginesie poruszanego przez Panią wątku). 1. Zawsze gdy odwołujemy się do swoich doświadczeń osobistych, to ludzie mogą z naszym 'odsłonięciem się' zrobić co chcą - zwłaszcza w Internecie, anonimowo, czego próbkę można zobaczyć w komentarzach pod Pani tekstem.  Ponieważ odnoszę wrażenie, że nawiązywanie do doświadczeń osobistych stanowi jednak w Pani tekście rodzaj argumentacji, to z jednym z argumentów pozwolę sobie polemizować. Pisze Pani o jakimś (niejasno dla czytelnika określonym) towarzystwie ludzi, którzy dzieci z rodzin rozbitych uważali za gorsze. w Tym kontekście pisze Pani: "bałam się usłyszeć prosto w twarz, że żyję w "złej" rodzinie, opartej na "grzechu", bałam się ocen ludzi, (...) Szybko zrezygnowałam z takich "znajomych", nie mając wątpliwości co do tego, że jest to chore" Chciałabym zaproponować inne spojrzenie na tę sytuację: a może to nie "oni" byli tacy źli, tylko Pani była ... takim tchórzem? Może nie wykorzystała Pani okazji, aby ich upomnieć (tym bardziej, że miała Pani pewność, że ich postawa jest 'chora'), tylko uciekła z podkulonym ogonem, napełniając się poczuciem, że jest Pani od nich lepsza, szlachetniejsza, etc... Pisze Pani o tym, że świadectwem wiary jest dawanie drugiemu szansy - więc jak to było u Pani  z dawaniem szansy dla tym ludziom...? (pisze Pani, ze nie chciała mieć Pani z nimi nic wspólnego) Poczucie krzywdy ma to do siebie, że zasłania nam często nasze słabości i grzechy. A kto nie ma w nienawiści samego siebie, nie będzie w stanie na dłuższą metę iść za Chrystusem, który wzywa nas do upominania braci. 2. Razi mnie to, że udzielenie sakramentu określa Pani mianem "piękny gest". Sakrament to nie jest gest.
L
lawinia
15 stycznia 2014, 20:42
Problem nie w tym, że dziecko pary żyjącej w konkubenacie zostało ochrzczone. Chodzi o  dowartościowanie tegoż konkubenatu przez samego papieża. Chrzest udzielony przez samego Ojca  Św. to szczególne wyróżnienie, zaszczyt.  Dlatego zawsze chrzczono dzieci małżeństw. Teraz dano wyraźny sygnał: związek cywilny albo tzw. luźny związek nie jest problemem. Tak odebrało to kilku moich znajomych (niezbyt gorliwych katolików).
T
Tomek
15 stycznia 2014, 19:11
Ty, ~lodołamacz kanonów, co to znaczy "niejaki Bergoglio"? Do pięt mu nie dorastasz, a piszesz, że "musi być jednoznacznie oceniona krytycznie"? Co za musi? Musi to jedynie przez betonowe łby i imbecyli. Krytykuj sobie swój kościół, czy do jakiej tam sekty należysz.
PK
przełamywanie kanonów
15 stycznia 2014, 19:01
Postawa Franciszka – nie tyle wobec samego udzielonego dziecku chrztu, lecz właśnie wobec ostentacyjnego udzielenia chrztu dziecku pary niesakramentalnej – musi być jednoznacznie oceniona krytycznie. W tym całym wydarzeniu nie chodzi o dobro dziecka, tu chodzi o przełamywanie pewnych kanonów, nawet pod pozorem i niekiedy z wykorzystaniem zdrowszych, tradycyjnych elementów. Gest Franciszka stanowi jak gdyby kontynuację tego co wydarzyło się w Buenos Aires, kiedy to nijaki Bergoglio był biskupem tej archidiecezji. Oto jak przypomina pewien incydent Dextimus w swoim wpisie: Swoją drogą uroczysty i publiczny chrzest nieślubnego dziecka to małe miki. Dwa lata temu w bazylice Najświętszego Sakramentu w Buenos Aires ochrzczono dwójkę dzieci poczętych “w szklance” z zakupionego materiału genetycznego, urodzonych w przez surogatkę i następnie po kontroli jakości nabytych drogą kupna przez parę homosiów (w tym jednego po tak zwanej operacji zmiany płci). Z początku nie chciano dzieci ochrzcić, gdyż proboszcz hipokryta, służbista, faryzeusz i pelagianin (sprawdzić czy nie tradziuch) czepił się takiego drobnego szczegółu, że “matka” ma w swoich papierach od chrztu imiona “Robert Karol”. Na szczęście w Buenos Aires duchowieństwo zgodliwsze, więc sprawę dało się załatwić od ręki. Ciekawe, kto tam był wtedy biskupem miejsca? [url]http://www.bibula.com/?p=72702[/url]
J
Javer
15 stycznia 2014, 17:45
~Julita Czucie się to jedno, a stan faktyczny to drugie. 3/4 Polaków nie rozumie najprostszej informacji prasowej. No bo jak można mówić o pogardzie w moim komenatrzu, skoro tam jest co najwyżej trochę złośliwości? Wygląda na to, że ktoś do komentarzy podchodzi czysto emocjonalnie ...
M
magda
15 stycznia 2014, 17:43
Mądre i prawdziwe.
B
basia
15 stycznia 2014, 17:28
Autorko artykułu: Pisze Pani, że świadectwem wiary nie jest siedzenie w pierwszej ławce w kościele, a milość względem innych. Pisze Pani o świętszych od papieża. A czyż to nie Pani ostatnio chciała się wybić pisząc o księdzu i kolędach Golców? Wytykanie błędów w tamtej sytuacji to było w imię miłości? Rodziny nikt sobie nie wybiera, dobrze że papież ochrzcił to dziecko, bo dzieci nie są niczemu winne i dlaczego pozbawiać je łaski Bożej? Należy jednak brać  pod uwagę fakt, że wiele osób żyje w związkach, gdzie nie ma żadnej przeszkody do zawarcia małżeństwa. Kolejny fakt, że małżeństwa są zawierane coraz bardziej w sposób nie przemyślany, coraz więcej rozwodów. Dlatego przy okazji chrztu może warto uregulować sprawę małżeństwa jeśli jest taka możliwość i rodzice dorośli to tego. Czy Pani sugeruje korupcję w Kościele pisząc o znajomościach i pieniądzach przy stwierdzaniu nieważności małżeństwa? Ufam i mam nadzieję, że się Pani myli.
jazmig jazmig
15 stycznia 2014, 17:21
Moi rodzice żyli w związku niesakramentalnym, ale nigdy i od nikogo nie usłyszałem ani jednego złego słowa na ten temat, a dotyczy to okresu, kiedy ksiądz odmawiał kolędy takim rodzinom, w tym mojej. Nikt z mojego otoczenia nie robił z tego problemu, więc jeżeli autorka miała problemy, to bardzo jej współczuję otoczenia, w którym jako dziecko ona żyła. Apeluję do autorów Deona, aby nie zmyślali sytuacji pod potrzeby artykułu, bo to widać i ogromnie razi. Ja nie oceniam gestu papieża, bo to on, jako kapłan, wie co robi i za to odpowiada. Natomiast źle oceniam tych, którzy ten chrzest nagłaśniają stawiając w domyśle tezę, że papież jest cacy, a kapłani, którzy odmawiają chrztu dzieci par niesakramentalnych są be. To kapłan w swoim sumieniu musi ocenić, czy istnieją warunki do ochrzczenia tego dziecka, czy lepiej jednak z tym chrztem poczekać.
J
Julita
15 stycznia 2014, 17:03
Javer, biedna się nie czuję, moze tylko finansowo, a nie jako komentator. I zajadle nie atakuję papieża. Proszę czytać i wyciagac rozumne wnioski, a nie emocjonalne. Co do rozłamu, to skąd wiesz, czy już się nie zaczął? Posłuchaj uważnie, a może coś usłyszysz.Rewolucja miłosierdzia nie zawsze idzie w dobra stronę. Jak widać. Za dużo w tobie pogardy w stosunku do innych komentatorów, dlatego i Tobie daleko do jedności bracie. Zdanie swoje podtrzymuję, co do skutków takich publicznych chrztów. Z Bogiem.
J
Javer
15 stycznia 2014, 16:40
Do biednych komentatorów ~Julita i ~Kamil Julita: rozłam w Kościele nastąpi, jeśli będziecie nadal tak zajadle atakować papieża. Zamiast martwić się o jedność wystarczyłoby jej nie rozbijać. Kamil: "bycie bardziej świętym od papieża" to pewien zwrot semantyczny; zamiast męczyć się pisaniem spróbuj coś przeczytać na temat metafor, porównań, parafrazy, przesady, itp. - dobrze ci to zrobi.
AC
Anna Cepeniuk
15 stycznia 2014, 16:38
Bardzo Pani dziękuję, pani Jolanto.... Za świetny tekst i jakże prawdziwy. "Wiem natomiast jedno - świadectwem wiary i miłości do Boga nie jest siedzenie w pierwszej ławce w kościele, śpiewanie oazowych piosenek, czy należenie do najświętszych kościelnych organizacji. Świadectwem jest życzliwość, dawanie drugiemu szansy i troska o własne zbawienie, własną rodzinę i własne, nie cudze, łóżko." Dokładnie tak samo uważam..... i często spotykam się z niegodnym zachowaniem osób z "pierwszej" ławki.... I oczywiście zawsze wiedzą wszystko najlepiej.... ostatnio nawet od Papieża..... Bogu dziękuję za Papieża Franciszka i Jego świadectwo wiary....
K
Ks.A
15 stycznia 2014, 16:32
Cała ta dyskusja nie do końca ma sens, bo z całą pewnością Papież udzielił sakramentu chrztu temu dziecku z pwodów ewangelicznych, a nie medialnych -  tzn. nie dlatego, że rodzice nie są małżeństwem i Papież dlatego wybrał to dziecko. To jest jedynie dodatek i jakiekolwiek eksponowanie go świadczy o tym, że nie rozumie się do końca o co chodzi w sakramencie chrztu.  Kiedy kiedyś przyszło do mnie całkowicie sakramentalne małżeństwo, które poprosiło o "pokropek" dla dziecka, żeby "miało w przyszłości dużo pieniędzy" to ich poprosiłem, żeby zastanowili się do czego im potrzebny jest chrzest i jeśli będzie to miało jakikolwiek związek z wiarą, to żeby dopiero wtedy wrócili. Jednocześnie wiele razy chrzciłem dzieci wychowywane przez konkubinaty lub samotnych rodziców, którzy z wiarą o to prosili. Bo trzeba pamiętać, że odracza się chrzest nie wtedy, kiedy jakieś wyimaginowane kryteria nie zostaną spełnione, ale wtedy, gdy ma się moralną PEWNOŚĆ, że wiara nie jest motywem prośby i że wychowanie dziecka nie będzie miało nic wspólnego z religijnością... Więc mój apel: przestańmy jak papugi powtarzać media, które się zdziwiły, że to możliwe i mówiły w zasadzie tylko o tym, a jak chrześcijanie cieszmy się, że kolejne ludzkie osoby otrzymały życie łaski!
X
x
15 stycznia 2014, 16:28
Przedsoborowa, jakże precyzyjna doktryna teologiczna, była w tej sprawie jasna. Jak pisze ks. Bączkowicz w swoim komentarzu do Prawa kanonicznego (tom II, wydanie 1958, str. 11): "obojętność religijna rodziców lub występne ich postępowanie nie stanowi przeszkody, by dzieciom ich udzielono chrztu, zwłaszcza jeśli sami o to proszą". Dopiero w przypadku dzieci rodziców akatolickich, a więc nieochrzczonych, schizmatyków, heretyków, jako też odstępców i bezwyznaniowców wolno im chrztu udzielić tylko wówczas, gdy z jednej strony da się im zapewnić katolickie wychowanie, z drugiej zaś strony, gdy bądź uzyska się na to zgodę jednego przynajmniej z rodziców lub opiekunów. Pozostawanie w cudzołóstwie bynajmniej nie jest równoważne grzechowi schizmy czy pozostawania pod ekskomuniką. Omawiana praktyka jest więc również z dużą dozą prawdopodobieństwa kolejnym przejawem fiksacji znacznej części katolików i hierarchów Kościoła na grzechach powiązanych z VI przykazaniem. Jest różnica między żądaniem chrztu a proszeniem, a także faktyczny brak egzorcyzmów w rycie posoborowym; brak wiary, iż dusza nieochrzczona znajduje się w niewoli szatana, z której musi być wyzwolona. To są faktyczne przesłanki do odmawiania chrztu dziecka z tak specyficznego powodu jak brak sakramentu małżeństwa u jego rodziców. Wszystko wskazuje na współczesne źródła tej praktyki, które należy wiązać z wytycznymi wypracowanymi w pocie czoła po wprowadzeniu nowego rytu chrztu oraz ogłoszeniu Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r. Nie wydaje się, iż konieczne było dokonanie publicznego, tzw. "uroczystego", chrztu nieślubnego dziecka przez papieża. Sytuacje powiązane z grzechem nie zasługują na nagrodzenie, jakim niewątpliwie jest uroczystość w Kaplicy Sykstyńskiej. Temu dziecku i jego rodzicom z pewnością powinna wystarczyć zwykła rzymska parafia oraz proboszcz, który na Mszy przed chrztem, w sobotnie popołudnie wyłożyłby podczas kazania, iż chrzest jest jedynie pierwszym krokiem na drodze do zbawienia, a wieloletnie pozostawanie w grzechu śmiertelnym jest igraniem ze śmiercią wieczną. Tego przekazu u Franciszka zabrakło. [url]http://przedsoborowy.blogspot.com/2014/01/franciszek-chrzci-dziecko-pary.html[/url]
15 stycznia 2014, 16:09
Ech. Chociaż mam alergię na lefebrystów i na osobników reklamujących swoje blogi w komentarzach, to zgadzam się z Młotem. Krótka uwaga @Młot. Z zastrzeżeniem, które przedstawiłeś w swoim blogu, też mógłbym się zgodzić. Zwróciłbym tylko uwagę, że przykład często idzie, a przynajmniej powinien iść z góry. Tego, co zrobił papież, nie powinien odmówić teraz i wikary. A z czyjej ręki jest chrzest, to już sprawa w sumie drugorzędna, zwłaszcza dla samego dziecka. Pomijając pamiątkowe zdjęcia :) Dobry artykuł.
O
ortofaszysta
15 stycznia 2014, 16:00
Buty się wkłada lub zakłada, nie ubiera się ich.
15 stycznia 2014, 15:52
Po krótece Jedyna droga do swiętości i zbawienia pokazana jest w Biblii. Ale jest jedno niebezpieczeńśtwo, jakim jest wybranei sobie wygodnych fragmentów i odrzucanie tych niepasujacych. Papiez Franciszek dopuszczajac do chrztu to konkretne dziecko, wziął też na siebie wielką odpowiedzialność za ewentualne mozłiwe zgorszenia (w sensie Biblijnym oczywiście). Zarówno ludzka krytyka, jak i ludzka pochwała jest mało istotna wobec odpowiedzialnosci przed Bogiem. Natomiast cała ta gadka o pokrzywdzonych rozwodnikach, czy ich nieszcześliwych dzieciach niestety jest skierowana zła stronę. Próba rozerwanie nierozrywalnego węzła małżeńśkiego i życie z innymi "małżonkami" zawsze jest wynikiem braku wiary. A winę za krzywdę dzieci zawsze ponosza w takim wypadku rodzice. Pozostaje otwartym i do rozważenia w sumieniu konkretnego proboszcza, biskupa, czy można odmawiajac chrztu niejako ukarać dziecko  za wine jego rodziców.
S
strada
15 stycznia 2014, 15:51
A co do stopniowania szczęścia w niebie- bardziej niz porównanie Augustyna przemawia przypowieść Jezusa o robotnikach w winnicy. Tu nie ma stopniowania. Choć nie miesci się to w pojęciach ludzkiej sprawiedliwości. Dlatego niebo przewyższa wszystkie nasze wyobrażenia. 
J
Joanna
15 stycznia 2014, 15:50
na poczatek - do ani -  nie chodzi tu bynajmniej o jakiekolwiek uchybienie komukolwiek w świętości i w dążeniu do niej!! świętsi od papieża - to ci, którzy sie za takich uważają, a na barki oeic Panan złożyliby ciężary nie do uniesienia i jeszcze popędzali je kijem, bo taaaaacy święci są. Mam nadzieję,że ten drobny niuans wyjasniłam. A autorce tego artykułu moge tylko pogratulować i powiedzieć jej jak bardzo dobrze ja rozumiem - jestem mamą (panną!) samotnie wychowująca dziecko i mogę zaswiadczyc o tym,że Bóg mnie nie potepił i nie opuścił i pomaga mi nieustannie, posyłając ludzi - moich prawdziwych przyjaciół (nie zawsze tych z pierwszych ławek w kościele :) ) CHWAŁA PANU ZA PAPIEŻA FRANCISZKA !!!!!!!
S
strada
15 stycznia 2014, 15:48
A co nprzeciwnicy gestu papieża wiedzą o rodzicach tego dziecka? Może np żyją już jak brat z soitrą, bo obiecali to Panu Bogu?? Niemozliwe??? Jak najbardziej mozliwe i wcale nie ntakie odosobnione.  A na agrumenty typu, że rodzice ze związków niesakramentalnych często nie wiedzą po co chrzczą dziecko odpowiadam- jak i z tych sakramentalnych. Tu też często jest duzo nieswiadomości.  Poza tym- NIE MA ZAKAZU CHRZCZENIA DZIECI Z TAKICH ZWIĄZKÓW. Ci onnego, gdy rodzice nie maja przeszkód, a nie chcą brac slubu- tutaj zachodzi uzasadniona obawa, ze nie wychowają dziecko po katolicku. Ale gdy rodzice maja przszkody i nie moga zawrzec związku małżeńskiego, nie ma powodów, by chrztu odmówić. Poza tym nauka Kościoła nakazuje wspierać takie małżeństwa, otoczyc je opieką duszpasterską, co niniejszum uczynil papież. Wszystkim oburzonym nic na to nikt nie poradzi- taki jest Kościól w swej najczystrzej postaci. Lekarza potrzebuja nie zdrowi, ale ci, co się źle mają. A kto stoi, niech patrzy, by nie upadł. A nak na marginesie....upadek często otwiera oczy- na siebie i na milość bliźniego. 
H
halina
15 stycznia 2014, 15:45
niepotrzebne kompleksy.... nikt nie zwaza ani nie ocenia dzieci z rodzin rozbitych a jezeli to sa kanalie a nie ludzie
P
Paulus
15 stycznia 2014, 15:17
Niewykluczone, że świętość się stopniuje i nie wszystkie mieszkanka w Niebie są jednakowo luksusowe. ... Św. Augustyn pisał, że choć wszyscy w niebie będą zupełnie szczęśliwi, to jednak ze szczęściem będzie tak, jak z wodą w naczyniach. W jednych będzie jej więcej, w innych mniej, choć wszystkie będą pełne.
A
Ania
15 stycznia 2014, 15:09
"Do świętszych od papieża" ? Co to za straszny tytuł ??? Celem chrześcijanina jest dążenie do Świętości, bo nie ma innej drogi do Zbawienia jak Zbawienie w Jezusie. A tu autorka chcę powiedzieć "ej,ej nie bądź za bardzo święty" - no co to za głupota !? Papież nie rywalizuje z nikim o Świętość - droga autorko, masz jakieś zakrzywione myślenie o swojej wierze! Bóg pragnie naszej Świętości, bo w niebie są tylko Święci. Abstrachując od treści Twojego artykułu, nie sugeruj, że można być za bardzo Świętym. Można mówić, że ktoś ma mylne pojęcie o Świętości, ale sama Świętość się nie stopniuje. Z Bogiem + Oj Ty Drogi Internaucie chyba nie zrozumiałeś o kim pisze autorka tekstu... ...
R
Radek
15 stycznia 2014, 15:06
Ja bym tych świetszych od papieża zostawiła samych sobie- zeżrą kiedys samych siebie z nienawiści. I niech sobie zyją w przekonaniu, że wkoł są sami lewaccy deonowcy, niech wymyślają coraz to głupsze neologizmy i niech karmią się własna doskonałością zamiast miłością bliźniego. A kto durnemu zabroni! Niech czują się zagubieni wobec gestu Franciszka. On ochrzcił dziecko ludzi naprawdę zagubionych, a oni- będąc na bezpiecznej drodze- poradzą sobie. Pokopia trochę innych, pluja, pomatrwią się o Kościół, ale w sumie to swietnie sie mają. Zdrowi, razowi, tylko serce jakies takie, co to z celnikami i grzesznikami jadać by nie umiało, bo pobrudziłoby sie jeszcze.  Bardzo sensowyn głos - dziękuję i pozdrawiam
Jadwiga Krywult
15 stycznia 2014, 14:54
Świętość się nie stopniuje. Niewykluczone, że świętość się stopniuje i nie wszystkie mieszkanka w Niebie są jednakowo luksusowe.
R
Rena
15 stycznia 2014, 14:52
nie uwazam sie za swietsza od papieza..ale wiem tez ze wielu samotnych rodzicow czy tych zyjacych w konkubinacie ,nie ma pojecia dlaczego chce dziecko chrzcic..czasem z czystej przekory,i dla zasady bo tak chce.albo na zlosc ksiedzu....a to sie mija z celem calkowicie//ufam ze papiez sytuacje malzonkow zna,i ta znajomoscia sie kierowal..a nie ogolnodostepnoscia ,i ogolnym przyzwoleniem..w mojej parafi tez chrzczone sa dzieci samotnych,i malzenstw cywilnych..pierwsze dziecko,przy drugim ksieza zalecaja juz slub koscielny..choc zauwazylam ze i od tego sa odstepstwa..nie wiem czy to w pozadku,zwazywszy ze rodzice  wkosciele pokazuja sie jedynie przy okazji swiat i chrztu kolejnego dziecka..oczywiscie nie mi wnikac jak wiara przenika ich codziennosc..bo i bedac poza kosciolem mozna kontakt z Bogiem miec,i wartosci dzieciom przekazac....mysle ze kazdy ksiadz powinien sytuacje takiego malzenstwa dobrze poznac...rodzice zaciagaja jednak jakis dlug przed Bogiem za dziecko,i warto miec tego swiadomosc przynoszac dziecko przed oltarz
JP
Julita ps
15 stycznia 2014, 14:52
Na  świetość nie ma recepty, zaś są pewne warunki dające łąskę. To nawrócenie. Nawet papiez o tym wie, choć jest taki miłosierny. Nikt bez skruchy swiętym nie zostanie, nawet jak jest biedny i poraniony, to też musi sie nawracać. Swiętośc to nie stan psychologicznego dobra, albo moralnego, to jedość z Bogiem okupiona niejdenokrotnie bolesnymi oczyszczeniami. Owszem Jezus był ponad faryzeuszami, którzy woleli zachować prawo niż dać zdrową rękę komuś, kto nie mógł nią zarabaić na zycie, to fakt. Jednak na pewno Jezus nie mówił grzesznikom ciesze się, że grzeszycie i wyjdę wam na przeciw. Mam wrażenie jakby pewne gesty papieża do tego prowadziły. No coż, idą trudne czasy w kościele.
K
Kamil
15 stycznia 2014, 14:48
"Do świętszych od papieża" ? Co to za straszny tytuł ??? Celem chrześcijanina jest dążenie do Świętości, bo nie ma innej drogi do Zbawienia jak Zbawienie w Jezusie. A tu autorka chcę powiedzieć "ej,ej nie bądź za bardzo święty" - no co to za głupota !? Papież nie rywalizuje z nikim o Świętość - droga autorko, masz jakieś zakrzywione myślenie o swojej wierze! Bóg pragnie naszej Świętości, bo w niebie są tylko Święci. Abstrachując od treści Twojego artykułu, nie sugeruj, że można być za bardzo Świętym. Można mówić, że ktoś ma mylne pojęcie o Świętości, ale sama Świętość się nie stopniuje. Z Bogiem + 
J
Julita
15 stycznia 2014, 14:45
Jazgot jest niepotrzebny i jest wyrazem chamstwa, jednkaże te gesty papieża, o czym pani może jeszcze nie wiedzieć, mogą doprowadzić do rozłamu w kościele. Ci, którzy zyją wg prawa Bozego, stwierdza, że nie muszą, bo teraz jak ktoś grzeszy, to taki biedny biedak nad którym się trzeba nieustannie pochylać. Róznica jest taka, że Jezus przebaczał grzechy i mówił, nie grzesz więcej, a te gesty mówią, no coż mozna grzeszyć, bo jest się słabym. Przyniesie to na pewno efekt domina. Jak ci moga to i ja mogę. Zacznie sie atak i krytyka księży, którzy okażą się potwornie niemiłosierni.A przecież warunkiem chrztu jest obietnica, że dziecko bedzie wychowywane w wierze katolickiej. Ilu rodziców, to znaczy partnerów powie prawdę. Czy pani tę prawdę zagwarantuje, czy zagwarantuje ją papież? Zapewne zrodzi sie przekonanie, że ida nowe czasy, luz bluz, tamci mogą, to i ja spróbuję. Wierność i prawość bedzie wystawiona na próbę. Niech się pani nie dziwi, że się to wielu niepodoba. Mogliby tylko nie jazgotać.
S
strada
15 stycznia 2014, 14:44
Ja bym tych świetszych od papieża zostawiła samych sobie- zeżrą kiedys samych siebie z nienawiści. I niech sobie zyją w przekonaniu, że wkoł są sami lewaccy deonowcy, niech wymyślają coraz to głupsze neologizmy i niech karmią się własna doskonałością zamiast miłością bliźniego. A kto durnemu zabroni! Niech czują się zagubieni wobec gestu Franciszka. On ochrzcił dziecko ludzi naprawdę zagubionych, a oni- będąc na bezpiecznej drodze- poradzą sobie. Pokopia trochę innych, pluja, pomatrwią się o Kościół, ale w sumie to swietnie sie mają. Zdrowi, razowi, tylko serce jakies takie, co to z celnikami i grzesznikami jadać by nie umiało, bo pobrudziłoby sie jeszcze. 
J
Javer
15 stycznia 2014, 14:01
~Johnny Właśnie, "wielu katolików może się poczuć trochę zagubionych". Są tacy, którzy ciągle czują się zagubieni. Tekst Jolanty jest bardzo dobry, dojrzały, szczery. Ale ci "świętsi od papieża" nie potrafią zrozumieć o czym mówi. Wam nie jest potrzebna terapia, ale sztuka myślenia. Poczytajcie więcej książek, nauczcie się myśleć samodzielnie, stawiać krytyczne pytania, bo przynosicie wstyd Kościołowi. I zróbcie coś z tym zagubieniem, zanim to was zje.
15 stycznia 2014, 13:16
Tekst Pani Jolanty jest nazbyt emocjonalny. Nie chcę krytykować decyzji papieża Franciszka, ale trudno mi ją pojąć. Wielu katolików może się poczuć trochę zagubionych. Poza tym pseudo-chrześcijańska lewica spod znaku ,,Tygodnika Powszechnego'' i okolic z pewnością ochoczo podejmie temat. Krwisty wszak to dla nich ochłap mięcha. Skoro papież chrzci to dalej!, niech niech wszyscy księża idą za jego przykładem! Jakiś ksiądz odmówił?! To pewnie jakiś obrzydliwy, reakcyjny katabas!!!
J
Jola
15 stycznia 2014, 13:11
Autorce to by się przydała terapia, najlepiej u o. Prusaka albo Kramera? Mnie bardzo pomogło
B
bene
15 stycznia 2014, 13:04
Co za kolejna "uczona" w piśmie poucza KK. Tworzy medialny pontyfikat wg. " pouczeń "jezuitów dysydentów prowadzących deon ? A może by przeczytać na ten temat Katechizm KK albo wypowiedzi ks. prof. Dariusza Kowalczyka SJ ? Deon zawsze znajdzie usłużnych najemników?
N
nk
15 stycznia 2014, 12:47
[url]http://www.diecezja.swidnica.pl/images/stories/sadbiskupi/dekret%202%20w%20sprawie%20kosztw.pdf[/url] ... W dodatku męczy ich to, że stwierdzenie nieważności małżeństwa coraz częściej jest kwestią znajomości i pieniędzy. A na jakiej podstawie są te zarzuty? Proszę nie mylić sądów duchownych z PO. Proszę się zapoznać w tej sprawie np. z regulacją diecezji swidnickiej i na przyszłość nie posądzać.
P
Paweł
15 stycznia 2014, 12:43
Mam takie dziwne wrażenie, że dzisiaj ludzie mylą ocenę z osądem. Nie wolno nam osądzać - bo to należy jedynie do Boga, ale nie oszukujmy się, pewne zachowania trzeba, należy a nawet ma się obowiązek oceniać. Proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako atak. I nie brać do siebie. Ktokolwiek. Każdy człowiek poddaje pewne zachowania ocenie - i to również jest prawidłowe. Jak można wybrać czy coś jest złem a co dobrem nie poddając tego ocenie sumienia ? 
15 stycznia 2014, 12:30
@Jolanta Szymańska I jeszcze uwaga praktyczna: Chrzest jest przyjęciem do wspólnoty wiary. Nie wiem czy dokładnie o tym pisze ks. Stopka - ale przychodzi do proboszcza dwoje ludzi stanu wolnego z dzieckiem poczętych z ich związku i domagają sie chrzest dla dziecka bo papież dzieci ludzi żyących bez ślubu kościelnego chrzci... A propobosz na to że papiez może sobie chrzcić o on nie... Tylko jak pisałem wcześniej - sytuacja sytuacji nierówna, ale na proboszcza ponarzekać warto!
M
małgosia
15 stycznia 2014, 12:22
Bardzo dziękuję, za Pani wypowiedź w tej sprawie...Rozumiem w pełni pragnienie rodziców, którzy z różnych losowych powodów nie są w związkach sakramentalnych.Cieszy mnie, że mimo bolesnych doświadczeń, doceniają jak ważna jest bliskość z Bogiem stąd też ich pragnienie by ich dziecko nie było pozbawione czegoś bardzo cennego ( wartość nie wymierna). O Jezusie też źle mówiono, faryzeusze i uczeni w Piśmie pytali: "Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?"Mt9
J
J
15 stycznia 2014, 11:52
Papież zachował się wspaniale! ... Oczywiście gesty się liczą, szczególnie w czasach masmediów. Nie one jednak decydują o chrześcijańskiej postawie, nawet jeśli mają ogromny wydźwięk u odbiorców. Nie jesteśmy na konkursie piękności lub meczu. Bóg dał człowiekowi rozum i to właśnie rozum odróżnia ludzi od zwierząt.
15 stycznia 2014, 11:50
@Jolanta Szymańska Nie chcę dyskutować o uczuciach, o których w większości jest Pani tekst. Nie chcę też dyskutować o konkretnym przypadku Pani rodziny. Bzdurne wypowiedzi komentatorów też mi się nie podobają. Istotne pytane brzmi, dlaczego Kościół chce by rodzice podający dziecko do chrztu dawali rękojmię przekazywania wiary i co to znaczy? Chrzest udzielany nie jest przez Kościół dzieciom od zawsze. Dopiero rodziny wyrosłe w praktykowaniu codziennego życia z Chrystusem poprosiły Kościół o chrzczenie ich dzieci, gdyż wiarę przekażą im swoim życiem. Jeśli więc rodzice w sposób jawny nie praktykują wiary w codziennym życiu, Kościół uznaj, że nie mogą uczciwie dać rękojmi przekazywania wiary dziecku. Więc nie można dziecka ochrzcić. Rozpoznanie co musi się stać by stwierdzić, że nie chcą uczciwie dać świadectwa wiary życiem jest zadaniem szczególnie trudnym i dyskutowanym. Przeważa pogląd, ze ma to miejsce wtedy gdy rodzice dziecka nie mają przeszkód by stanowić sakramentalny związek małżeński - a żyją jak rodzina w społeczeństwie. Pozostałe przypadki pozostają do szczegółowego rozpoznania proboszcza.
J
J
15 stycznia 2014, 11:45
"Do świętszych od papieża ....Przeczytawszy o tym pięknym geście wobec dzieci z rodzin nie-"idealnych", zerknęłam na komentarze i... przeraziłam się jazgotem, interpretacją kanonów i ocenianiem do którego momentu jest szansa na katolickie wychowanie dziecka urodzonego poza małżeństwem, a od którego takiej szansy nie ma... " Nie ma jak zaatakować przeciwnika już w samym nagłówku. To się pani Szymańskiej doskonale udało. Z jednej strony syreni śpiew to na temat "pięknego gestu", a z drugiej obrzucenie oskarżeniami osób wskazujących na złożoność sytuacji. Wszystko w imię miłości bliźniego, ale tylko tego, którego p. Szymańska chce miłować, a nie tych "złych konserwatystów". "A ja, naiwna, zawsze myślałam, że może to ocenić tylko sam Bóg." No cóż, tylko Bóg ma prawo sądzenia człowieka, ale ocenianie sytuacji i ludzi to rzecz, którą musimy robić na co dzień: wpuścić domokrążcę do mieszkania, czy nie wpuścić? podpisać umowę, czy nie podpisać? Inaczej się nie da. Ale chętnie usłyszę, że autorka wszystkich wpuszcza do mieszkania, podpisuje wszystkie umowy podetkane do podpisania itp. Cały artykuł polega niestety na tanim pogrywaniu na emocjach i odwoływaniach do wytartych schematów. A problem istnieje od dawna, a prawo kanoniczne dotyczące problemu dzieci "ze związków niesakramentalnych" znajduje na niego naprawdę mądrą odpowiedź. Tylko trzeba chcieć ją znaleźć i zrozumieć oraz być gotowym ją przyjąć.
&
<><
15 stycznia 2014, 11:43
Super ze to napisalas! Dziekuje za to swiadectwo! Tak jak Jezus roznosił uczonych Izraela, tak samo teraz Franciszek ( a w zasadzie Jezus przez Franciszka) roznosi nas "Uczonych KK" wieloletnich synow marnotrawnych (tych co pozostali "przy ojcu") wychowanych w bezwzglednym traktowaniu innych, wiecznie niezadowolonych z tego ze "moj brat" mogl sie zabawic z dziwkami a ju tu stercze jak palant i nawet sobie nie moge pouzywac :) To jest dopiero rachunek sumienia dla nas Oazowców, Odnowowców, Neo-owcow, Frondowców, Radio Maryjniaków, Ministrantowcow, ale i dla przewielebnych księciów purpuratów, którzy dziennie jedzą więcej niż cała wies somalijska rocznie. Najgorsze jest to ze Franciszek każe nam kochać tych od ktorych do tej pory moglismy sie separowac i dzieki ktorym nasza swietosc blyszczala przynajmniej dla naszego zamknietego grona w ktorym tak swietnie sie urzadzilismy. To bardzo boli bo o ile umarlismy dla swiata albo dla ciala aby otrzymac nagrode po zyciu to nasze Kato-Ego jest rozmiarow przeogromnych. Bronimy go zaciekle bo to ostatni bastion ktorego nie mozemy oddac w obawie przed smiercia... Trzymaj sie Franciszku, bo niedlugo wyprowadza cie na zbocze i beda chcieli stracic...
Jolanta Szymańska
15 stycznia 2014, 11:40
@Łuki25 @Kubalicki Ależ ja właśnie krytykuję tych, którzy wytykają papieżowi mijanie się z dogmatami itp.! Papież zachował się wspaniale!
K
Kubalicki
15 stycznia 2014, 11:35
Kochana Pani Jolu ma Pani dużo racji ale to zdanie że papież powiedział coś niezgodnego z dogmatami jest niefortunne. papież nigdy nie powiedział niczego, co by niezgodne było z dogmatami Kościoła. Chodziło chyba Pani o niezgodność z pewnymi tradycjami wymyślonymi przez ludzi Kościoła ...
A
anna
15 stycznia 2014, 11:28
Pani Jolu, dzięki za świetny artykuł. Całkowicie się z Panią zgadzam - wiele małzeństw niesakramentalnych wychowuje dzieci  po chrzescijansku i daje im przykład zycia Ewangelią. 
M
Muks
15 stycznia 2014, 11:24
Pytanie czy ich niesakramentalnoś  da się zawrócić. Jeżeli rodzice nie mogą wziąć ślubu kościelnego bo są w innych sakramentalnych związkach, dziecko było wynikiem zdrady, ale nastąpiło nawrócenie ku Bogu to rozumiem. Co jeśli jednak rodzice mają prawną możliwość wziąć ślub kościelny, ale tego nie robią. Na co im wtedy chrzest dziecka? Jaki przykład mu dają i dlaczego Kościół miałby to uznać. 
N
Nomen
15 stycznia 2014, 11:21
Buddyści też są życzliwi.
Ł
Łuki25
15 stycznia 2014, 11:17
Bardzo fajny artykuł, i bardzo piękne świadectwo, nie wiem tylko czy papież mówił coś co by nie zgadzało się z dogmatami :) , ale ludzie różnie interpretują paieża Franciszka. Pozdrawiam serecznie :)