Dobre oświadczenie prezydium Episkopatu

Konrad Sawicki

Prezydium Konferencji Episkopatu Polski wydało specjalne oświadczenie poświęcone tzw. sprawie Chazana oraz problemom z niej wynikającym. Jest to pierwszy głos tego gremium w nowym składzie ukształtowanym po niedawnych wyborach: abp Stanisław Gądecki (przewodniczący), abp Marek Jędraszewski (zastępca przewodniczącego) i bp Artur Miziński (sekretarz). Uważam, że jest to dobry komunikat.

Przypomnienie nauki Kościoła i wypowiedzi św. Jana Pawła II jest tu oczywistością, której nie trzeba komentować. To samo dotyczy jednoznacznego poparcia dla działań prof. Bogdana Chazana. Warto natomiast zwrócić uwagę na kilka nowych elementów.

1. W odróżnieniu od komunikatów wydanych wcześniej przez poszczególnych hierarchów (kard. Nycz, abp Hoser) oświadczenie prezydium KEP poszerza zakres poruszanych tematów o kobietę, matkę dziecka. To bardzo dobre posunięcie, ponieważ osadza skomplikowany problem w faktycznych realiach, których nie da się w sposób kompletny opisać pomijając tę osobę.

DEON.PL POLECA

2. Pojawia się tu ważny akcent na opiekę, jakiej potrzebuje matka dziecka i jej najbliżsi. Co więcej biskupi zauważają, że wszyscy bliscy zmarłego dziecka potrzebują "pewnej refleksji i dobroci". Można odczytać ten fragment jako wezwanie do wiernych, by zbyt łatwo nie rzucali oskarżeń na doświadczoną dramatem kobietę.

3. Tym bardziej, że przypomniana tu została również znamienna postawa polskiego papieża: "Św. Jan Paweł II jednoznacznie oceniał zło aborcji, ale nigdy nie potępiał kobiety - matki, przywoływał natomiast kręgi współodpowiedzialnych za tę zbrodnię".

4. Wreszcie, jednym z podmiotów omawianego tekstu jest samo dziecko. Biskupi uczciwie przyznają, że było ono nieuleczalnie chore, ale mimo to jego "życie choć krótkie, było w obliczu Boga tak samo cenne, jak życie każdego człowieka". Jest to stwierdzenie cenne także z tego powodu, że jak wiadomo dziecko poczęte zostało metodą in vitro. Autorytarne przypomnienie katolikom, że życie w ten sposób powstałe ma taką samą wartość jak każde inne z pewnością dobrze przysłuży się debacie, w której niektórym trudno jest powstrzymać się od języka stygmatyzującego ludzi poczętych "w szkle".

5. Autorzy oświadczenia dobrze też zrobili eksponując pewien paradoks współczesnego życia społecznego. Z jednej strony ludzie domagają się całkowitej wolności wyboru własnego stylu życia, a z drugiej od pracowników państwowych instytucji żądają rezygnowania z posługiwania się tą samą wolnością. Co to zatem za wolność, która "oznacza rezygnację z własnego sumienia"?

Dziennikarski obowiązek każe mi jednocześnie dostrzec pewne mankamenty oświadczenia prezydium KEP. Nie przesłaniają one głównej pozytywnej linii komunikatu, ale warto na nie też zwrócić uwagę.

1. Skupienie się na wykładni zaprezentowanej przez Jana Pawła II w naszym lokalnym kontekście ma swoje uzasadnienie. Można jednak odnieść wrażenie, że podczas kolejnych pontyfikatów Kościół nie wypowiadał się na ten temat. Brakuje tu na przykład przedstawienia nowego podejścia, jakie zaprezentował papież Franciszek w "Evangelii gaudium": "Nie jest żadnym postępem rozwiązywanie problemów przez eliminację ludzkiego życia. Jednak prawdą jest również, że uczyniliśmy niewiele, aby odpowiednio pomagać i towarzyszyć kobietom znajdującym się w bardzo ciężkiej sytuacji, w której aborcja jawi się im jako szybkie rozwiązanie w ich głębokiej udręce" [EG 214].

2. Z dokumentu tego - jak i zresztą w ogóle z większości głosów katolickich - bije słuszne wskazanie, że ustawy, które dopuszczają aborcję lub eutanazję nie są dla sumienia wiążące, więc człowiek wierzący ma prawo do nich się nie stosować. Stąd dobre prawo do klauzuli sumienia lekarzy. Jakoś jednak wszyscy zapominają dodać, że generalnie każdy katolik ma obowiązek prawa przestrzegać, a wspomniane sytuacje są tylko wyjątkami. Ton tego dyskursu zrobił się tak silnie konfrontacyjny wobec prawa cywilnego, jakbyśmy mogli sobie dowolnie interpretować, które ustawy czy kodeksy respektować, a których nie. Otóż to jest droga błędna. Biskupi powinni byli to dostrzec i zastrzec, że przestrzegania prawa w demokratycznym społeczeństwie jest normalnym obowiązkiem wierzących.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dobre oświadczenie prezydium Episkopatu
Komentarze (32)
J
Jan
19 lipca 2014, 15:53
Najemnik deonowy Konrad teraz może wypisywać każdą swoją poprawna prawde bo chroni go ostra cenzura na komentarze. Żałosne
17 lipca 2014, 19:32
@ks. Tomasz i @ja i @TomaszL - chciałbym Wam dedykować pewną historię z artykułu obok, a tu link: [url]http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/poradnia/art,319,jesli-go-nie-zobaczy-nie-bedzie-cierpiec.html[/url]
T
tak
17 lipca 2014, 21:16
Rafale, bardzo Ci dziękuje za ten link. Bez Ciebie bym go nie przeczytał. Podziwiam miłośc matczyną. Rzeczywiście ,bez przesady,  może góry przenosić.
17 lipca 2014, 21:41
Też nie jestem w stanie czasowo sczytywać wszystkich artykułów na Deonie, ale ten akurat jakoś wpadł mi w oczy:) Jako ojciec bardzo kocham mojego syna. Lecz jak porównam to z tym, jak potrafi kochać dziecko matka, wymiękam. A także inne pozostałe mamy. Decyzje dotyczące aborcji nienarodzonych dzieciaczków niepełnosprawnych (jakby się ktoś oburzał, to etap oceny niepełnosprawności tego tzw. płodu ludzkiego to już wygląd malutkiego dziecka, czyli dzieciątka/dzieciaczka, a nie jakiegoś zlepka komórek), uważam, za pogubienie. Ogromne pogubienie. Nasze zadanie, żeby pokazywać, czym tak naprawdę jest każde życie ludzkie, a zwłaszcza to najmłodsze, całkowicie bezbronne, niewinne. Żeby rosła świadomość tego. Prędzej, czy później zaczną pękać serca następnych mam, lekarzy abortujących, ustawodawców.
18 lipca 2014, 11:56
Rafale - dziękuję z dedykacje, aczkolwiek tego typu "swiadectwa" mnie nie ruszają. Stąd powstrzymam sie z komentarzem i tego lzywyciaskajacego dla grzecznych panienek linku. Wiary, ale też realnego życia nie da sie oprzec na takich opowiastkach.
18 lipca 2014, 12:05
„Decyzje dotyczące aborcji nienarodzonych dzieciaczków niepełnosprawnych (jakby się ktoś oburzał, to etap oceny niepełnosprawności tego tzw. płodu ludzkiego to już wygląd malutkiego dziecka, czyli dzieciątka/dzieciaczka, a nie jakiegoś zlepka komórek), uważam, za pogubienie. Ogromne pogubienie.” Rafale - wyobraź sobie sytuacje, gdy już po połowie ciąży, matka, która odczuwa przecież ruchy swojego dziecka, mówi do niego, kocha go, jest pełna radości nagle z dnia na dzień otrzymuje dwie informacje. Pierwszą, dziecko jest beznadziejnie chore. Drugą, trzeba pojąć natychmiast decyzje. Tu nie ma czasu, masz być może tydzień na decyzję o przyszłości dziecka, swoim dalszym życiu, życiu swojej rodziny. A nie wiesz kompletnie nic i nikt ci niczego nie jest w stanie powiedzieć, bo nikt tak naprawdę nie wie, co czeka dziecko. Jak często w swoim życiu podejmowałeś takie decyzje, iż piszesz o jakimś pogubieniu?
18 lipca 2014, 13:25
Dobrze zdajesz sobie sprawę Tomku, że żaden człowiek nie jest w stanie uczestniczyć w pełnej palecie wszystkich możliwych sytuacji życiowych świata. Osobiście posmakowałem wiele w życiu, popełniłem mnóstwo błędów, doznałem mnóstwa upadków, pogubień. Dlatego tym bardziej jestem mało chętny, żeby osądzać i potępiać zbyt łatwo innych w ich osobistych historiach. A więc również takie kobiety. Co nie zmienia faktu, że nie możemy tak łatwo przechodzić z tym do porządku dziennego. Przypadek dopuszczania zabijania niepełnosprawnych to nie jest z katalogu jakichś se pikantniejszych tak ot. Mówimy o zabijaniu ludzi! Jako społeczeństwo rościmy sobie pełne prawo karania każdego zabójcy. Zgadza się? Najwyższe wymiary kar. Wyobraź sobie, że jakaś kobieta (wskazuję na matkę, bo w przypadku aborcji całkowicie pomija się  zgodę ojca) wychowuje niepełnosprawne dziecko. Jest to dla niej strasznym ciężarem fizycznym, psychicznym, finansowym. Tego nikt nie kwestionuje. Państwo marnotrawi miliardy złotych, a niewiele by potrzeba, żeby dopomóc takim. Inni mają swoje rodziny, na które znajdują ledwo czas i siły, żeby o nie dbać. A więc skoro nikt nie pomaga, matka stwierdza – zabijam tego mojego niepełnosprawnego podopiecznego, bo nie daję rady. Ludzie protestują, no jakże to?!? Nawet państwo w majestacie prawa ukarze za coś takiego. A kobieta na to: „Tacy mądrzy jesteście? Opiekowaliście się kiedyś niepełnosprawnym dzieckiem? Wiecie więc w ogóle o czym mówicie? Łatwo tak oceniać zza biurka, komputera... A może będziecie się nim zajmować, przychodzić do niego codziennie, od rana, do … rana? A może zaadoptujecie ode mnie? Nie? W związku z tym hipokryci jedni tylko ja mam prawo decydować o „swoim” życiu i zabić mojego niepełnosprawnego podopiecznego, przepraszam, dokonać terminacji tego niewydolnego, niesamodzielnego życia ludzkiego, a Wam wara do tego!” Tomku, wskaż mi różnicę pomiędzy niepełnosprawnym dzieckiem urodzonym, a tym jeszcze nie. Istotną, dyskwalifikującą to nienarodzone.
T
tak
18 lipca 2014, 16:45
Też mam taką nadzieję.
18 lipca 2014, 18:51
Rafale, nie musisz mnie się pytać. Aby było jasne, aborcja w tym aborcja eugeniczna jest zabójstwem. Założyłem (wiem już, iż niesłusznie) iż pisząc na portalu katolickim szkoda czasu na dyskusje o rzeczach oczywistych dla każdego katolika. Nie o tym wiec piszę. Piszę o konkretnych sytuacjach, w których rodzice dziecka stając przed wyborem – dokonać zbrodni zabójstwa albo stanąć przed poradzeniem sobie z wychowaniem dziecka niepełnosprawnego wybierają to pierwsze wyjście. W dramatycznych okolicznościach, o których napisałem poprzednio.  Nie chcę ich usprawiedliwiać, ale nie zgodzę się ze stwierdzeniem, iż są pogubieni. Na to nie ma prostej, odpowiedzi. Natomiast ważniejsze jest, aby odpowiedzieć sobie na pytanie, które powtarzam tutaj już od kilku dni – co my katolicy potrafimy zrobić, aby w takiej sytuacji pomóc w odrzuceniu zabicia dziecka. Skupmy się nad tym problemem, zamiast czczego pouczania rodziców, że nie powinni zabić. To nie pomoże. Dokładnie tak samo nie pomoże lansowanie przy okazji dramatu dziecka i jego rodziców jakiegoś profesora medycy, który jedyne, co zrobił, to postanowił zachować swoje czyste sumienie i zbiera teraz niezasłużone laury za „uratowanie” dziecka.  Nie pomoże też nieustanna paplanina o prawie do sumienia, bo choć lekarz zachowa swoje czyste sumienie to i tak dziecko zostanie wyborowane ( o ile tak postanowią rodzice). Chyba, iż zamierzamy lasować postawę Piłata umywającego ręce. Myślę, że ważne jest, aby zamiast np. idiotycznych dzisiejszych egzorcyzmów w Warszawie z tak wielką siła np. pokazywać świadectwa rodzin, które przyjęły dar życia niepełnosprawnego dziecka. Tyle że świadectwa autentyczne, a nie  rzewno-lukierowe.
18 lipca 2014, 19:11
"Tacy mądrzy jesteście? Opiekowaliście się kiedyś niepełnosprawnym dzieckiem? Wiecie więc w ogóle o czym mówicie? Łatwo tak oceniać zza biurka, komputera... A może będziecie się nim zajmować, przychodzić do niego codziennie, od rana, do … rana? A może zaadoptujecie ode mnie? Nie? W związku z tym hipokryci jedni tylko ja mam prawo decydować o „swoim” życiu i zabić mojego niepełnosprawnego podopiecznego, przepraszam, dokonać terminacji tego niewydolnego, niesamodzielnego życia ludzkiego, a Wam wara do tego!" Bardzo często pewnie tak matka dziecka nie powie. Tylko przez łzy będzie czytać, czy słuchać różne mądre rady udzielane jej przez np forumowych „specjalistów”. Na marginesie, rady Uczonych specjalistów tez często są dosyć specyficzne, na poziomie podobnym do tych forumowych i nie do zaakceptowania. Być może z bezsilności zabije dziecko, odda do DPSu, lub sama się wykończy. Szczególnie, iż wielu „twardych” ojców szybko ucieka od takiego dziecka. Dla przykładu – dosyć ciekawie się żyje, kiedy nie wiesz, czy jutro twoje dziecko będzie żyło, albo np. zaplanujesz sobie wakacje, a spędzisz je, jak co roku na oddziale szpitalnym. Pełne radości jest życie, kiedy nie wiesz, czy telefon od zony oznacza, iż to już koniec, bo dziecko odeszło. Świetnie się doradza takim rodzicom, mając swoją szczęśliwą rodzinę, zdrowe dzieci.
!
!!!
18 lipca 2014, 19:35
OKNO ŻYCIA !!! Po to właśnie jest.
19 lipca 2014, 11:00
Sprytny jesteś i ładnie uciekłeś. Po kolei. Nie podoba mi się, że tak gładko zawęziłeś ochronę życia nienarodzonego niepełnosprawnego dziecka tylko do katolicyzmu. Celowo przytoczyłem sprawę karania za zabójstwa oraz opieki nad niepełnosprawnymi i absurdalności zgody na zabijanie takich, gdy nie daje rady się ich wychowywać. Jest to uniwersalna zasada niezależna od tego, czy wyznaje się jakąś religię, czy jest się ateistą. Proszę, nie zawężaj tego aspektu tylko do katolicyzmu, bo sam na własne życzenie utrącasz linię argumentacji dla nie-katolików. Nie wiem dlaczego boli Ciebie tak prof. Chazan? Dlaczego zazdrościsz mu jakiejś niezasłużonej chwały? A jeśli nawet tak jest, to wówczas przecież im więcej jej odbierze na ziemi, tym mniej będzie odbierał w niebie. To jest jego sprawa. Dla mnie istotne jest, że jest skutecznym i ważnym (autorytet) katalizatorem w tym istotnym temacie, bo niewykluczone, że wpłynie to na zmianę przepisów. A dzięki temu na dalsze rozszerzanie cywilizacji życia, aż może ograniczy się w końcu prawo dotyczące możliwości aborcji tylko do jednego przypadku, który uważam za jedyny jako uzasadniony – zagrożenie życia matki. Piszesz o ckliwych historiach – rozumiem, że autentyczne dla Ciebie to tylko takie czarne, dramatyczne, te z promykiem słońca nie mają prawa istnieć? Ładnie też uciekłeś od odpowiedzi na pytanie kluczowe, robiąc zasłonę dymną z dramatycznych wyborów w czasie ciąży z dzieckiem niepełnosprawnym. Bardzo Ciebie proszę, żebyś jednak schylił się nad tym pytaniem, które powtórzę więc: „Wskaż mi różnicę pomiędzy niepełnosprawnym dzieckiem urodzonym, a tym jeszcze nie. Istotną, dyskwalifikującą to nienarodzone".
21 lipca 2014, 09:09
"„Wskaż mi różnicę pomiędzy niepełnosprawnym dzieckiem urodzonym, a tym jeszcze nie. Istotną, dyskwalifikującą to nienarodzone"" Rafale - z mojego punktu widzenia zadna róznica. Ale dla osób decyzujących się na aborcję eugeniczną widac jest. Co wieć zrobić, aby osoby postawione pod ścianą nie wybierały aborcji? Nie wiem dlaczego boli Ciebie tak prof. Chazan? Dlaczego zazdrościsz mu jakiejś niezasłużonej chwały? Czy trzeba gloryfikowac profesora Chazana, ktory głupio sprzeciwił sie aborcji jako dyrektor szpitala? Marsze poparcia czy egzorcyzmy przed Ratuszem są w stanie przekonac rodziców ciężko chorego dziecka do opieki nad nim do końca jego życia? Czy ważniejsza jest klauzula sumienia, która jest wyjsciem co najwyzej pilatowym, bo ma sie czyste rece, a aborcji dokona kolega, czy moze ważniejsze jest zrobienie wszystkiego, aby uratować dziecko od aborcji? Piszesz o ckliwych historiach – rozumiem, że autentyczne dla Ciebie to tylko takie czarne, dramatyczne, te z promykiem słońca nie mają prawa istnieć? Piszę o realnym zyciu. ckliwe historyjki wypaczają pewną prawdę, szczególnie dla tych, co problem opieki nad chorymi dziećmi oceniają tylko przez pryzmat takich opowieści.  Nie podoba mi się, że tak gładko zawęziłeś ochronę życia nienarodzonego niepełnosprawnego dziecka tylko do katolicyzmu. Dla katolików nie ma przecież problemu - wspólnota katolicka pieknie pomaga rodzinom z dziecmi niepelnosprawnymi, w pełni szanuje matki je wychowujące. Wrecz codzinnie je błogosławi. Dajemy taki przykłąd dla swiata, iz sam sie dziwię, czemu niekatolicy nie idą naszym śladem.
M
Marcus
17 lipca 2014, 13:36
"Biskupi powinni byli to dostrzec i zastrzec, że przestrzegania prawa w demokratycznym społeczeństwie jest normalnym obowiązkiem wierzących" Przecież biskupi nie napisali, że można sobie łamać prawo np kodeks drogowy jeżeli sumienie nie "wyrzuci" mi, że jazda 60 km/h przy ograniczeniu 40 km/h to grzech. Sumienie nie "wyrzuciło" że to grzech, więc mogę jechać......Prawo to prawo, ponoszę karę i tyle, po to żebym zapamiętał i więcej tak nie robił. "Wobec norm moralnych(...)nie ma dla nikogo żadnych przywilejów ani wyjątków" takie jest sformuowanie. Cała ta awantura zaczęła się od GRZECHU tej Pani, a media obróciły to w winę profesora. Czy jeżeli popełnię grzech, to nie muszę iść do spowiedzi, bo to jest wina świata, który mnie do tego grzechu zmusił lub skusił? Zadaniem katolika jest pokazanie gdzie był błąd. Czy odpowiedzialność ponosi 100% profesor czy 100% ta Pani a może krakowskim targiem 50 na 50. Prawdą jest, że Pani mieszkając w Wawie w dobie internetu dobrze wiedziała gdzie jest klinika invitro, dobrze wiedziała jakie jest zdanie Kościoła, że jest to moralnie zły zabieg, bo to nie jest żadna tajemnica chowana w katakumbach. Jak ktoś chce jedności z Chrystusem to idzie do spowiedzi. A fajnie by było jakby ta Pani na kolejnym marszu pro-life szła w pierwszym szeregu niosąc transparent. To byłby piękny obraz człowieka, który żałuje i chce żyć zgodnie z wolą Bożą. Pamiętam jak ktoś spalił (11 listopada) tęczę na placu Zbawiciela. Od razu na Deonie pouczenie jakie to przestępstwo zrobili katolicy. A nikt nie zapytał czy osoba, która dokonała tego straszliwego czynu być może działała pod wpływem silnych emocji? Nikt nie szukał usprawiedliwienia, tylko pouczenia.....
W
Wojciech
17 lipca 2014, 13:29
Uff , jakie to szczęscie, tym razem Episkopat zrozumiał, prawdopodobnie doczytał twardą linię wyznaczoną przez red. Sawickiego w poprzednim artukule. Pozostaje jeszcze tylko kwestia dwóch "mankamentów", które co prawda "nie przesłaniają głównej linii komunikatu" - sa jednak dowodem na pewną niefrasobliwosć w podejsciu do  czytelnych wskazówek pana redaktora. Te dwa osatnie punkty być moze zaowocują kolejnym plenarnym posiedzeniem, na których się je omówi. I że też Pan mierzy tylko na rzecznika Episkopatu ?  
J
ja
17 lipca 2014, 09:54
Co sądzicie ? Cytat: „Istnieje aborcja dostępna powszechnie jako źródło cierpienia dla kobiet, którym prawo umożliwia "skrobankę", gdy one poczują że jest im potrzebne. Ale czyż to nie jest zupełnie inna sytuacja, niż omawiany na wszystkie strony przypadek dziecka, któremu natura odmówiła prawa do przeżycia. Dziecka nie upośledzonego, czy niedorozwiniętego, ale dziecka niezdolnego do przeżycia. Dziecka tak chorego, dziecka, którego organizm był tak uszkodzony, że nie zapewniał mu możliwości życia i przeżycia. Ustawa umożliwiała matce po zdiagnozowaniu tych okoliczności przeprowadzenia aborcji... Wyjątkowo. Ze względu na te okoliczności. Życie nie jest stopniowalne, ze złem nie ma kompromisów. Niestety prawo stanowione jest kompromisem by mogło być funkcjonalnym spoiwem społeczeństwa. Czy za złamanie 1 z 10 przykazań kamieniujemy grzesznika? Może i by się chciało, ale prawo stanowione tego nie zatwierdzi - no chyba że szariat. Zarazem jednak uprawnione nadzwyczajnymi okolicznościami zabicie nasciturusa jako wyjątku od zasady zakazu aborcji to zupełnie inna sytuacja. Matka w określonych, tragicznych, traumatycznych dla niej okolicznościach podejmuje decyzję o zabiciu dziecka. Usprawiedliwia ją katalog okoliczności przewidzianych prawem. Możemy oczywiście dążyć do całkowitego zakazu aborcji. Ale tak jak w przypadku obrony koniecznej - prawo naturalne także - człowiek jest uprawniony nawet zabić innego człowieka, tak w przypadkach prawem przewidzianych wyjątków zasady zakazu aborcji ,musi być ona dopuszczona. Choćby nawet obciążała sumienie takich jak ja letnich katolików.”
A
anonim
17 lipca 2014, 10:19
Zgodnie z w/w rozumowaniem, lekarz przyjeżdżający do wypadku powinien diagnozować szanse przeżycia i dobijać na miejscu tych którzy tych szans nie mają (lub mają nikłe szanse). Porównywanie aborcji z obroną konieczną świadczy kompletnym pomieszaniu pojęć. W przypadku obrony koniecznej mamy do czynienia z sytuacją agresora usiłującego odebrać życie niewinnej ofierze. I to że ratując swoje czy cudze niewinne życie mamy prawo w razie braku innych możliwości nawet zabić agresora, wcale nie oznacza że jak kodeks karny nie straszy karą to mamy prawo zabijać i w innych sytuacjach.
X
xymen
17 lipca 2014, 11:27
A jeśli chociaż raz się pomylisz i ten jeden raz zabijesz zdrowe dziecko? To nie statystyka, to ludzkie życie. Diagnostyka jest obarczona błedem. Poza tym, nawet w przypadku badań genetycznych, zawsze istnieje możliwość błędu czysto ludzkiego. Nie do wyeliminowania.
J
ja
17 lipca 2014, 13:26
Bardzo dziekuję za odpowiedź
T
tak
17 lipca 2014, 21:29
Karę śmierci zniesiono dlatego, że twierdzono, że bywają sądowe pomyłki i nawet gdyby jeden człowiek został niewinnie uśmiercony w więzieniu warto karę smierci znieść. Brak tego humanitaryzmu w stosunku do dzieci. W ich przypadku możliwość pomyłki nie wstrzymuje egzekucji ani nie znosi kary śmierci-aborcji.
16 lipca 2014, 23:06
Aby nie kopiować tesktu - [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,19298,oswiadczenie-episkopatu-ws-profesora-chazana.html[/url]
A
AP
16 lipca 2014, 21:45
"Autorytarne przypomnienie katolikom, że życie w ten sposób powstałe ma taką samą wartość jak każde inne z pewnością dobrze przysłuży się debacie, w której niektórym trudno jest powstrzymać się od języka stygmatyzującego ludzi poczętych "w szkle". KŁAMSTWO! Jest dokładnie odwrotnie. Ta sprawa najlepiej udowadnia, że rzekoma stygmatyzacja nie ma miejsca i jest wyłącznie wytworem antykatolickiej propagandy. To zwolennicy in vitro mają według mnie teraz ten "problem", bo nie każde życie po in-vitro uznają za warte istnienia.
17 lipca 2014, 10:07
No, ale przecież po to się powtarza rzucanie kłamstw, aby przylgnęły.
KT
ks. Tomasz
16 lipca 2014, 19:38
Prof. Chazan nie został odwołany za słuszną odmowe aborcji ale za zlekceważenie przepisów nakazujących przekazanie pacjentki do innego lekarza, manipulowanie procedurami, narzucenie wszystkim swojego sumienia. Pacjentka ma prawo do wolności sumienia bo jest różnica między aborcją zdrowego dziecka a uporczywym przedłużaniu zycia istocie, ktora ma zniekrztalcony mózg, głowę i cierpienie bez szans na zycie. 
P
purysta
16 lipca 2014, 20:46
 istocie, ktora ma zniekrztalcony mózg, Któreż to seminarium "krztałci" takich księży Tomaszów?
RS
Rabin Stanisław
16 lipca 2014, 21:36
Żadne. Ks. Tomasz to pseudonim. Proszę zobaczyć mój.
KT
ks. Tomasz (zaden pseudonim)
17 lipca 2014, 09:34
osoba ludzka dysponuje świadomościa, wolnościa, osobowościa dlatego w przypadku płodu ludzkiego dokumenty kościoła uzywają okreslenia ,,istota ludzka".
X
xymen
17 lipca 2014, 11:22
"Istota ludzka" to w zamierzeniu Boga "osoba ludzka". Wykopując kiełek, niszczysz drzewo, którym kiełek miał się stać. W przypadku człowieka to niebezpieczna zabawa. To po pierwsze. Po drugie, każde ludzkie badanie obarczone jest błędem. Albo błędem spowodowanym niedoskonałością używanych urządzeń, albo błędem czysto ludzkim. Omylni jesteśmy. Jeśli na 1000 aborcji dziecka, które nie miało szans na przeżycie, przypadnie jedna, w wyniku której zostało zamordowane zdrowe dziecko, to zwolennicy aborcji eugenicznej są temu moralnie winni, księże Tomaszu, jeśli się tak upierasz. To żaden skrupulatyzm. Gdybyśmy wszyscy stanęli po stronie nienarodzonych, żadne dziecko nie zostałoby zabite. Jestem tylko jednym z miliarda wierzących. Przypadkowym. Mogę do Ciebie przyjść do spowiedzi. Proszę, nie zawiedź mnie. Poza tym, jak zauważył "purysta", kapłan po seminarium nie powinien popełniać błędów ortograficznych. Stąd podejrzenie purysty, także i moje, chociaż to pierwsza moja odpowiedź na Twój komentarz. Oczywiście błąd ortograficzny to żadna wina, żaden problem, ale stąd wynika podejrzenie podszywania się pod księdza. Tak, czy inaczej, ważniejsze jest to, co napisałem powyżej.
X
xymen
17 lipca 2014, 11:24
Acha. Jeszcze jest i "po trzecie". Jak może cierpieć "istota ludzka" bez mózgu, bo z punktu widzenia medycyny to niemożliwe?
O
olo
17 lipca 2014, 17:05
Ale pieprzycie Tomaszu...
S
skd
16 lipca 2014, 15:40
Ton tego dyskursu zrobił się tak silnie konfrontacyjny wobec prawa cywilnego, jakbyśmy mogli sobie dowolnie interpretować, które ustawy czy kodeksy respektować, a których nie. Nie 'dowolnie', lecz w zgodzie z sumieniem. Otóż to jest droga błędna. Biskupi powinni byli to dostrzec i zastrzec, że przestrzegania prawa w demokratycznym społeczeństwie jest normalnym obowiązkiem wierzących. 1 - 'przestrzeganie prawa', nie 'przestrzegania prawa', błąd. 2 - niezupełnie 'normalnym', normalnym o tyle, o ile prawo nie sprzeciwia się nauce Kościoła.
R
rumcajs
16 lipca 2014, 15:31
"niektórym trudno jest powstrzymać się od języka stygmatyzującego ludzi poczętych w szkle." A komu konkretnie jest trudno się powstrzymać, bo to mocne oskarżenie przeciwko jakiemuś "słomianemu ludowi", jakby to powiedział tutejszy komentator. I miałby rację.