Dyskryminowanie księży

(fot. dimitridf/flickr.com)
Wojciech Żmudziński SJ / „Być dla innych”

Podczas, gdy w niektórych środowiskach słychać głosy, że kler ma zbyt duże wpływy w sferze społeczno-politycznej, to mamy wciąż do czynienia z dyskryminowaniem księży. Piszący księża zamykani są w getcie pism katolickich, a wiele instytucji odmawia im zatrudnienia powołując się na „autonomię Kościoła wobec państwa”.

Stereotypowy obraz księdza, że na niczym się nie zna prócz kwestii religijnych, że nie potrafi napisać wartościowej książki, która nie byłaby kazaniem, że nie zna się na medycynie i fizyce, że nie może być pełnowartościowym, „normalnym” psychologiem czy ekonomistą – wciąż pokutuje zarówno wśród osób, uważających się za niewierzące jak i tzw. „praktykujących”.

Znajomy nauczyciel polecił pani pedagog z jednej z pomorskich szkół mój artykuł na temat uzależnień. Wzięła go do ręki i nie przeczytawszy skwitowała – „Ale to przecież napisał jakiś ksiądz, a nie osoba kompetentna”. Odłożyła więc pismo, które przecież też wydają księża. Nie interesują ją pacierze i katolickie pieniactwo.

Gdy wysłałem swoją najnowszą książkę do recenzji do jednego z pism literackich, odpowiedziano mi mailem, że kazań nie recenzują. Dopiero gdy zorientowali się, że to dobre opowiadanie i moje teksty ukazały się już w kilku prestiżowych miesięcznikach literackich, przeprosili i podjęli się zrecenzowania. Skąd te uprzedzenia? Czyżby bycie księdzem pozbawiało człowieka kompetencji w dziedzinie literatury, nauki i sztuki?

Od lat próbuję przekonywać dyrektorów szkół, że zakaz zatrudniania księży w charakterze wychowawców jest sprzeczny z Konstytucją RP, że jest dyskryminacją. W odpowiedzi słyszę, że ksiądz nie może być wychowawcą, bo ma określone przekonania religijne, a nie wszystkie dzieci w klasie pochodzą z rodzin katolickich. Czyżby świeccy nauczyciele nie posiadali przekonań, których nie podzielają wszyscy uczniowie? Czy można odmówić komukolwiek zatrudnienia ze względu na przekonania religijne?

Mógłbym podać wiele innych przykładów uprzedzeń w stosunku do „koloratki”, którą według niektórych noszą osoby, znające się jedynie na pacierzach i popierające PiS. Na szczęście mamy wiele pozytywnych przykładów księży uznanych za wybitnych fizyków, astronomów, poetów, artystów a nawet dyrektorów publicznych szkół. Szkoda, że większość tych przykładów należy do historii lub trzeba ich szukać poza granicami naszego, wydawałoby się, demokratycznego kraju.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dyskryminowanie księży
Komentarze (30)
V
vega
23 lipca 2012, 08:55
A co jeśli wielokrotnie byłam świadkiem niekompetencji i braku najmniejszej znajomości tematu a księża pchali się do rzeczy o której nie mają zielonego pojęcia torując sobie drogę poniżaniem i szykanami - bo nie na rękę im było, że KOBIETA wykonuje tą pracę lepiej? I w dodatku ta która nie tkwi w żadnych UKŁADACH. Bez przesady KS. Autorze dyskryminacja księży to nie takie znowu szerokie zjawisko, raczej  jest więcej sztucznego cierpiętnictwa w rozmyslaniu na ten temat a to wygodna postawa do zakrywania nieuctwa i lenistwa - choć w tym ostatnim stwierdzeniu wcale o Autorze nie myslę.
M
mała
21 lipca 2012, 00:45
no bo czasem się nie znają kiedyś chciałam iść do Ks po kazaniu dopytać o co mu chodziło ale w połowie kazania doszłam do wniosku że on chyba sam nie wie
T
Tutiki
20 lipca 2012, 16:48
Szczerze mówiąc zgadzam się z artykułem, ale jest też ale :/ To prawda, dyskryminacja isatnieje i idzie w parze z pomówieniem i przekoloryzowaniem, ale też jest tak, że nie wszyscy księżka prezentują postawę pełną wywarzenia i rozsądku, brakuje jedności wśród kapłanów, dzięki której koloratki trzymałyby się bardziej razem i można by było budować naprawdę rzetelny wizerunek  :)  Jak to trywialnie mówią w kupie siła :)
!
!
20 lipca 2012, 16:14
Księża jak księża... ale jak traktowani są świeccy katecheci? Są dyskryminowani zarówno przez osoby duchowne, jak i świeckie. Księża dyskryminują ze względu na to, że nie są świeckimi osobami a osoby świecki, że uczą katechezy... Szok :-(! A są to ludzie naprawdę wartościowi, posiadający po kilka fakultetów, oczytane, inteligentne a dyskryminowane dlatego, że są świeckimi katechetami. Z powyższych względów wielu niezwykle mądrych ludzi odchodzi od nauczania religii i podejmuje inną pracę.
S
smutna
20 lipca 2012, 15:57
 Księża jak księża... i tak wiele mogą, do wielu sfer są wpuszczani. Napiszcie o siostrach zakonnych! Stereotyp siostry to dopiero jest dramat... ;/
S
smutna
20 lipca 2012, 15:00
 Księża jak księża... i tak wiele mogą, do wielu sfer są wpuszczani. Napiszcie o siostrach zakonnych! Stereotyp siostry to dopiero jest dramat... ;/
I
iluzje.wordpress.com
30 października 2010, 11:55
Tylko dla kogo ten artykuł? Dla przekonanych o racji o. Wojciecha? Nie sądzę, bo przecież są już przekonani. A więc dla nieprzekonanych... Z tym, że oni tu nawet nie zajrzą, o przeczytaniu nie mówiąc. Może spróbować napisać podobny tekst na <a href="http://www.racjonalista.pl">racjonaliście</a>...? Ale wtedy trzeba rzecz uargumentować, mocno, spokojnie i bez retorycznych pytań. I, oczywiście, pod pseudonimem. Bo liczą się teksty, prawdy i wartości, a nie osoby, które je głoszą.
27 października 2010, 20:54
Kto mieczem wojuje, od miecza przecież ginie.
27 października 2010, 20:54
Ale sami księża też dyskryminują, np. kwestia zatrudnienia kobiet na etacie jako teologów (chodzi o dogmatykę) na Wydziałach Teologii. Sama byłam tego świadkiem.
R
Romaneo
27 października 2010, 13:12
Nie rozumiem ludzi dlaczego księży przyrównuje się do Jezusa Chrystusa , widzę to po tym , że cokolwiek złego się stanie jest robiona wokoło nich afera nieproporcjonalnie większa od takich samych wykroczeń u innych ludzi. Dla mnie religia to - dążenie w kierunku jaki wyznacza mi ideał - czyli Jezus Chrystus który jest uznawany przez wiele innych religii , nie tylko Chrześcijańskie. A kościół jest tylko drogą , prowadzącą ku Niemu , drogę to wyznaczają mi ci święci - którzy są jak drzewa rosnące obok ścieszki dzięki którym tródniej jest się zgubić. A księża to tylko ta droga która czasami jast jak kamienista - bardzo twarda (nie kostka), innym razem bardzo piasczysta , innym razem błotnista , a jeszcze indziej to wręcz bagna , lub .... . A ja też będąc przed kimś na tej drodze , ze względu na swoją postawę mogę być czymś bardzo niewygnodnym ze względu na to jakiego on mnie widzi którym z w/w elementów.
M
Mila
27 października 2010, 00:52
ksiądz powinien być przede wszystkim specjalistą od kontaktu z Bogiem,... ... jak przykładowo rodzice powinni być specjalistami od wychowania swoich dzieci. Tylko, żeby być dobrym specjalistą od kontaktu z Bogiem, trzeba samemu stąpać po ziemi, borykać się z trudnościami, jak wszyscy dookoła. A ludzie dookoła nieraz kilkanaście, kilkadziesiąt nawet razy pukają do drzwi pracodawców w poszukiwaniu zajęcia. Już nie wspomnę, co po drodze usłyszą i co czują. A to jest dopiero początek. Dobrze jest widzieć, co dzieje się w miejscach pracy, czym żyją ludzie. Dobrze jest przez to przejść nie zaniedbując najważniejszego obowiązku. Dokładnie tak, jak dobry ojciec, który wraca zmęczony z pracy, a mimo zmęczenia ma czas dla rodziny, którą ceni najbardziej. Wtedy kontakt z Bogiem nabiera kształtu, a modlitwa staje się autentyczna.
R
realista
26 października 2010, 23:32
ok. zgadzam się jest dyskryminacja, ale też pamiętam słowa papieża Benedykta, parafrazując, ksiądz powinien być przede wszystkim specjalistą od kontaktu z Bogiem... pozdrawiam Nie parafrazujesz ale wiernie cytujesz papieża,bardzo mądre słowa i myślę że sardzo zasadnie je przytoczyłeś,Dzięki
G
gaki
26 października 2010, 23:27
 ok. zgadzam się jest dyskryminacja, ale też pamiętam słowa papieża Benedykta, parafrazując, ksiądz powinien być przede wszystkim specjalistą od kontaktu z Bogiem... pozdrawiam
E
elle
26 października 2010, 22:26
Znam księży, którzy relizują się naukowo ale są jak najbardziej nadal księzmi i służą wiernym wsparciem duchowym. Bo to jest często tak, że ktoś albo robi dużo i dobrze, albo mało i mniej dobrze:) Jednak nadal nie mam przekonania do tej dyskryminacji. Fakt, iż kogoś dziwi, że ksiądz może być ekonomistą czy znawcą literatury nie oznacza dyskryminacji, a uznawanie księdza za tego, który zna się na pacierzach i pisze kazania chyba nie jest obraźliwe? Jeżeli ja jestem ekonomistką, to gdybym przyniosła książkę z dziedziny informatyki, to też pewnie wywołałoby zdziwienie. A co do tego wychowawstwa księży, to z tego co wiem, księża są zatrudniani na innych zasadach niż inni nauczyciele, i czy każdy z nich ma wykształcenie pedagogiczne? Tego nie wiem, tylko pytam. A co do uprzedzeń do koloratki, to tak rzadko ją się teraz widuje... szkoda.
K
Kostek
26 października 2010, 17:36
Oczywiście, takiego traktowania w wydawnictwach, na uczelniach itd., być nie powinno... Niemniej, ostatnim czasem dochodzę do wniosku, iż coraz mniej księdza jest w księdzu (piszę ogólnie). Bo właśnie jeden staje się ekspertem z bioetyki, inny z biotechnologii, jeszcze inny zajął się pisaniem, a kolejny realizuje "siebie" w mediach. Patrząc ze swojej perspektywy, taka postawa duchownych zaczyna tracić na autentyczności. Chociaż dużo by tu jeszcze można było pisać... I żebym nie został źle zrozumiany - to dobrze, że ksiądz, ojciec zakonny, mają swoje zainteresowania, pasje. To jest ważne dla każdego człowieka. Problem, moim zdaniem, zaczyna pojawiać się wtedy, kiedy ta pasja zaczyna przewyższać posługę... Pozdrawiam,
M
Mila
26 października 2010, 17:17
Kilka luźnych myśli po przeczytaniu artykułu i ostatnich komentarzy: Odpowiedzialny ojciec bez podjęcia pracy zarobkowej zwykle nie zapewni rodzinie ani dachu nad głową ani wyżywienia. Ksiądz najczęściej ma jedno i drugie. Istnieje zarówno stereotypowy obraz księdza, jak również stereotypowy obraz osoby po czterdziestce, matki z trójką dzieci, osoby niepełnosprawnej, bezrobotnego... Oni też mają ogromne trudności na rynku pracy, chociaż często są wykształceni, mają dyplomy, doktoraty, doświadczenie zawodowe i rodzinę na utrzymaniu. Ze swojego doświadczenia wiem, że dyskryminacja nie jest tak daleko posunięta w pracach mniej dochodowych i prestiżowych oraz na szerokim polu działalności społecznej. Ciekawa jestem, czy poszukiwania Autora szły również w tym kierunku.
G
gos.c
26 października 2010, 10:50
Jeśli będziemy tak myśleli, to ojciec rodziny też nie powinien być ekspertem w żadnej innej dziedzinie jak tylko w robieniu i wychowywaniu dzieci. Ale i odpowiedzialny ojciec może stanąć przed decyzją: jestem więcej w pracy i brak mi czasu dla rodziny, czy rezygnuję z eksperckiej posady dla pracy mniej prestiżowej i gorzej płatnej, ale żeby więcej być z rodziną. No właśnie: powołanie to coś więcej niż tylko bycie księdzem, czy małżonkiem. To zawsze coś bardzo indywidualnego. W Polsce jest stereotyp księdza, który myślę, że i wielu księżom odpowiada. Ale to szeroki temat. Szerszy niż poruszony w tekście problem rzekomej dyskryminacji księży.
M
miro
26 października 2010, 10:20
Brat_robot napisał: "Ksiądz ma głosić ewangelię a nie robić karierę w literaturze. Sutanny nie zakładają pod przymusem, może warto zastanowić się dwa razy przed wejściem na tę ścieżkę. Bo potem łatwo zapomnieć, że jest się duchownym a nie politykiem, biznesmenem albo ekspertem od wszystkiego". Jeśli będziemy tak myśleli, to ojciec rodziny też nie powinien być ekspertem w żadnej innej dziedzinie jak tylko w robieniu i wychowywaniu dzieci. Ksiądz to nie zawód lecz powołanie i to nie powołanie do siedzenia w kościele lecz do ewangelizowania również poprzez dobrą literaturę , poprzez kompetentne zajmowanie się nauką czy pełną poświęcenia pracę społeczną.
G
gos.c
26 października 2010, 10:16
"Skąd te uprzedzenia?" - pyta autor. A może księża sobie sami na nie zapracowali? - Zapominając, że najpierw są ludźmi a potem dopiero księżmi, i oczekując specjalnego traktowania jako księża. No to mają specjalne traktowanie, choć pewnie nie o takie chodziło. Poza tym wydaje mi się, że drugi powód leży w oczekiwaniach ludzi wobec księży. Dla wielu ksiądz odprawia msze i mówi kazania. Jednym słowem wielu ma oczekiwania wobec księży, że to ten nawrócony - oczekiwania żeby postępował tak jak naucza, nie robił kariery, nie jeździł wypasionym samochodem, chodził w sutannie, był dla ludzi. Nie chcą księży na stanowiskach, chcą księdza-człowieka w dodatku nawróconego. A to wielu księży przerasta, wolą więc uciekać w inne aktywności. "Na szczęście mamy wiele pozytywnych przykładów księży uznanych za wybitnych fizyków, astronomów, poetów, artystów a nawet dyrektorów publicznych szkół." Na szczęście mamy również takich, którzy żyją skromnie i głoszą Dobrą Nowinę, do czego są powołani.
25 października 2010, 23:48
To ja może tylko na marginesie dodam, że obrządek grekokatolicki to wciąż Kościół Katolicki. Nie jestem pewien (i sądzę, że raczej nie) czy 'Kościół polskokatoliki' jest w jakiejkolwiek unii z Krk. A grekokatolicy to normalni katolicy, tyle że o odmiennym obrządku.
NT
nie tak do końca
25 października 2010, 22:13
[quote Jeśli KRK nie chce znieść celibatu, to mógłby takowych księży przenosić do obrządku greckokatolickiego Po co do gekokatolickiego? Jest Kościół polskokatolicki i niech tam sie przenoszą.Tjaa, trudno jest pogodzić czynne kapłaństwo z kochanką i dzieckiem. Najlepiej byloby takich suspendować i papatki, niech idzie do rodziny, o którą się "postarał". Przenoszenie na inna plebanię nic nie pomoże, problemu nie rozwiąże.
E
elle
25 października 2010, 21:41
Poniższe komentarze potwierdzają myśl przewodnią powyższego tekstu. To smutne ... A Twoja wypowiedź może świadczyć o tym, że księżom wolno więcej, że nie można ich krytykować, nawet kiedy jest powód. Proponuję być bardziej obiektywnym. Nawet jeżeli krytyka jest przesadzona, to nadal nie jest to dyskryminacja.
E
elle
25 października 2010, 21:38
Co do wychowawstwa klasy, to zakaz dotyczy zapewne nie tylko księży ale i świeckich katechetów. Religia jest przecież przedmiotem nieobowiązkowym, związanym ze światopoglądem. Nie twierdzę, że katecheta nie może być wychowawcą, ale też i nie widzę w tym dyskryminacji. Trzeba by o tym pomyśleć. Trochę dziwne żeby jakieś dziecko nie miało w ogóle lekcji ze swoim wychowawcą. U moich dzieci ksiądz angażował się w przedsięwzięcia ogólnoszkolne (pozareligijne), rozmawiał z wychowawcą o dzieciach, wzajemnie sobie doradzali, dużo pomagał itp ale rozumiem, że komuś może nie odpowiadać że ksiądz będzie wychowawcą. A co do stereotypów, to niestety w naszym społeczeństwie cierpią z tego powodu ludzie niepełnosprawni, single, innych narodowości, religii i wiele by tu wymieniać. Może zatem księża skoro jednak- pomimo swoich żali- cieszą się autorytetem mogą coś zrobić na rzecz relacji międzyludzkich. Innych też to boli, nie tylko duchownych. Duchowni oprócz krzywdzicieli mają też obrońców, często wskazanie na winę księdza niesie za sobą posądzenie o wrogość i ataki na cały Kościół.   
L
lucas
25 października 2010, 21:31
Poniższe komentarze potwierdzają myśl przewodnią powyższego tekstu. To smutne ...
Z
Z***
25 października 2010, 21:26
proponuję, żeby KRK zrobił porządek z księżmi mającymi dzieci i konkubiny.
25 października 2010, 21:09
no cóż- jezeli Koscioł nie traktuje dobrze społeczenstwa, zatem społeczenstwo zle traktuje kler. Jest takie powiedzenie "Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie":) Kościół społeczeństwo traktuje źle? Ciebie i mnie pewnie nawet nie zauważa, z perspektywy biskupiego tronu nie mamy żadnego znaczenia.
25 października 2010, 21:08
Ksiądz ma głosić ewangelię a nie robić karierę w literaturze. Sutanny nie zakładają pod przymusem, może warto zastanowić się dwa razy przed wejściem na tę ścieżkę. Bo potem łatwo zapomnieć, że jest się duchownym a nie politykiem, biznesmenem albo ekspertem od wszystkiego.
E
Ewa
25 października 2010, 20:14
no cóż- jezeli Koscioł nie traktuje dobrze społeczenstwa, zatem społeczenstwo zle traktuje kler. Jest takie powiedzenie "Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie":)
M
myślący
25 października 2010, 20:09
 Kler sam sobie zasłużył na takie traktowanie.
P
PL
25 października 2010, 18:39
No coz- jak  demokracja sakie prawa.Od czsu PRL-u nie wiele sie zmnienilo...w tym PoRL-u