Dzieci - niebiańska karta przetargowa?

(fot. shutterstock.com)

Otwartość na życie jest podstawowym warunkiem sakramentu małżeństwa - to punkt wyjścia rozważań Franciszka na temat odpowiedzialnego rodzicielstwa. Ale otwartość nie oznacza wyłączenia w mózgu funkcji myślenia i o tym papież powiedział dalej.

"(…) Wspominałem o kobiecie, która spodziewała się ósmego dziecka, mając już siedmioro urodzonych przez cesarskie cięcie. To jest nieodpowiedzialność. Ta kobieta mogłaby odpowiedzieć: 'Nie, ja ufam Bogu'. Ale proszę spojrzeć, Bóg daje nam sposoby, by być odpowiedzialnymi."

DEON.PL POLECA


Brak refleksji nad tak szalenie istotną rolą, jaką jest bycie rodzicem, to trochę tak, jakbyśmy powiesili różaniec na lusterku samochodowym i nie bacząc na niesprzyjające warunki, pędzili 140km/h po terenie zabudowanym z modlitwą na ustach: a teraz to Panie Boże sobie radź.

Postawa Franciszka wobec tej ciężarnej kobiety jest kolejną lekcją dla duszpasterzy i dla nas. Dojrzały przewodnik, przyjaciel, współmałżonek i wreszcie rodzic nie jest od tego, by wyłącznie poprawiać nam samopoczucie i klepać po plecach. Zwłaszcza w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia. Jestem przekonana, że Papież zachował się, jak ojciec i zwracająć tej kobiecie uwagę, zrobił to z miłością. I mam nadzieję, że jej mąż wyciągnie z tego odpowiednie wnioski dla siebie.

"Kluczowe jest, że Kościół zawsze używa terminu: odpowiedzialne rodzicielstwo. Jak je osiągamy? Poprzez dialog."

Odpowiedzialne rodzicielstwo to dialog. Ten dialog musi odbywać się w małżeństwie. Dziecko nie może począć się z przymusu, w wyniku jakiegoś emocjonalnego szantażu lub poczucia powinności. Zatem najpierw muszę zadbać o relację ze swoim mężem, aby małżeńskich braków emocjonalnych nie zalepiać dzieckiem. Prawem człowieka jest poczęcie się w miłości.

"(...) Każda osoba ze swym duszpasterzem poszukuje tego, co oznacza odpowiedzialne rodzicielstwo.".

Odpowiedzialne rodzicielstwo realizuje się w Kościele, bo żadna rodzina nie jest samotną wyspą. Należymy do wspólnoty. Dlatego powinniśmy korzystać z daru, jakim są przewodnicy duchowi. Zwykle o seksualności mówimy w kontekście grzechu, przy kratkach konfesjonału. Tymczasem Ojciec Święty akcentuje jej pozytywny wymiar. Seksualność jest nam zadana, by współtworzyć nowe życie, a więc dobrze, kiedy jest przedmiotem osobistych rozmów - również z kapłanami.

"Bóg daje nam środki, by być odpowiedzialnymi. Niektórzy uważają, że - przepraszam za język - aby być dobrymi katolikami, musimy być jak króliki."

Odpowiedzialne rodzicielstwo nie ma nic wspólnego z traktowaniem dzieci, jak niebiańskiej karty przetargowej. Sąd Ostateczny nie będzie matematycznym rachunkiem win, zasług i kar. Liczba dzieci nie pomnaża aureoli nad naszymi głowami. To nie jest tak, że przy pierwszym dziecku jesteś "po prostu katolikiem", przy drugim "OK katolikiem", przy trzecim naprawdę "dobrym katolikiem", a dalej to możesz pisać autobiografię na proces kanonizacyjny. Egzamin z rodzicielstwa można zdać lub oblać, bez względu na liczbę posiadanych dzieci.

Papież prostuje krzywe lustro naszych motywacji. Dziecko zawsze powinno począć się, być przyjęte i wychowane w miłości. Do tego ideału jako chrześcijanie mamy dążyć. To oznacza, że w poczuciu odpowiedzialności, kiedy to konieczne, powinniśmy poczekać, przygasić własne ambicje i głody. Najpierw wykazać się troską o tych, którzy są obok nas i spełniać się w roli rodzica, którym się już jest, a nie rodzica, którym się może być.

Natalia Białobrzeska - żona i mama, szczęśliwa kura domowa. Współtworzy projekt Rokokoko.pl oraz Wierność Jest Sexy, w ramach którego prowadzi wraz z Mężem vloga Instrukcje Współżycia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dzieci - niebiańska karta przetargowa?
Komentarze (36)
S
sympatyk
22 stycznia 2015, 11:14
Szanowni Państwo, nie czujecie się już trochę przemęczeni koniecznością ciągłego komentowania 'medialnych' wypowiedzi papieża Franciszka? A może to tak, jak w tym dowcipie, który usłyszałem kiedyś z ust księdza rekolekcjonisty? 'Puka do bram Niebios kapłan, który, tak mu się zdawało, godnie przeżył życie w służbie Pańskiej. Staje u bram niebieskich a tu św. Piotr go zatrzymuje i przepuszcza kogoś przed. Ksiądz zdumiony mówi: Ależ ten którego teraz wpuszczasz przede mną to wariacki taksówkarz za życia był, pirat drogowy skończony - i on idzie pierwszy???' Św. Piotr odpowiada: 'No niby tak, ale gdy ty głosiłeś kazania, to większość wiernych zasypiała w kościele, a gdy ten taksówkarz woził tychże wiernych, nie ustawali w gorącej i żarliwej modlitwie do Pana....' ;-) Może i my mamy okazję do przypomnienia sobie, że i za papieży powinnismy się modlić, o dar jasności i jednoznaczności ich wypowiedzi (bo chyba nie nauki - jak w przypadku takich 'samolotowych' pogwarek...?) także, co, jak podkreśla wielu, w dzisiejszej dobie topornego przekazu medialnego, żyjącego w umysłach, również wiernych, zaledwie chwilę, może czynić i  na pewno czyni zamęt koszmarny? Z drugiej strony, jeśli papież użył takich słów wobec matki siedmiorga-ośmiorga dzieci, które to słowa płyną na cały świat - to cóż, ciężko mi pisac, ale z wrażliwością a nawet zwykłą kulturą to, dla mnie przynajmniej, nie ma to nic wspólnego :-(
T
tomtom
22 stycznia 2015, 14:49
Prezentujesz bardzo ciekawe stanowisko ale brakuje w nim przekonania! Niestety komentowanie niektórych "samolotowych pogwarek" trzeba rzeczywiście rozpartywać w kategorii jak to określiłeś "konieczności" mimo że jest to i męczące i smutne zarazem... Nie przypisujmy Franciszkowi naiwności bo raczej dobrze zna sposób działania mediów i potrafi wyciągać wnioski... Ten pontyfikat nie będzie trwał wiecznie! Kościół owszem!- bądźmy wierni Panu Jezusowi!!!
P
popieram
23 stycznia 2015, 10:09
Bardzo celna refleksja :)
FM
Fuks MIrosław
21 stycznia 2015, 20:44
Dobry artykuł Pani Natali a Pan /życzliwy? czy nie jest Pan aby kontestatorem?.Ja lubię wypowiedzi Papieża Franciszka.On nie chciał nikogo obrazić ?ale zwrócił uwage na poważny problem. Bóg dał dar życia ale też i rozum.Dzisiaj jest jedno "kupczenim"darem  ale nie ma najczęściej drugiego.Poczeńciem ludzi nie jest miłośc ,ale interes lub przypadkowośc .To żle rokuje dla rodzaju ludzkiego i w ogóle .Może gdzieś jest ta miłość. ale to są chyba enklawy lub wysepki i to rozproszone .
WO
W odp
21 stycznia 2015, 16:18
Zaciekała mnie odpowiedź, na pytanie Anglii o to, ile dzieci ma autorka. I jakoś nie mogę się doczekać odpowiedzi. Zastanawiam się dlaczego. Chyba nie z braku odwagi, bo jak pisze, jest gotowa karmić piersią publicznie i to nawet w kościele: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1894,publiczne-karmienie-niepubliczne-piersi.html A swoją drogą, czytając tamtą wypowiedź, myślałem, że ma ich taką liczbę, że już sobie po prostu nie radzi i stąd takie wątpliwe, mówiąc oględnie, propozycje.
J
John
21 stycznia 2015, 02:08
Kościołowi nic do tego nawet jeżeli małżeństwo postanowi nie mieć dzieci. Miłość miedzy dwojgiem ludzi wystarczy. Może oboje sa naukowcami i dzięki ich wynalazkom zycie nas wszystkich sie poprawi. W małzeństwie najważniejszy jest szacunek i miłość a nie ile dzieci spłodzą.
WO
W odp
21 stycznia 2015, 09:03
Co za niedorzeczność! Wypowiadasz się zupełnie jak Środa, albo inny Palikot. Wcale nie musisz wierzyć, ale jak uważasz się za katolika, to powinieneś też przyjąć magisterium Kk. Inaczej jest to schizofrenia.
F
franek
21 stycznia 2015, 09:41
To nie chodzi o to czy kościołowi "nic do tego". Tu idzie o to, czy tym naukowcom "coś do kościoła". Po prostu kościół uważa za małżeństwo sakramentalne parę która chce mieć dzieci. Kościół nie ma represji wobec tych, co nie chcą żyć wg jego wskazań. Ma jednak prawo oceniać czy małżeństwo jest, czy nie jest sakramentalne.
.W
...ciągle w drodze...
21 stycznia 2015, 11:57
Kościół powinien dbać o umacnianie Bożego Królestwa w wiernych, a Królestwo Boże jest tam, gdzie pełni się wolę Boga. Bardzo ważne jest to w odniesieniu do otwartości małżonków na życie, bo z braku tej otwartości wynika wiele zła - wiele dzieci (decyzją ich rodziców) nigdy sie nie urodzi, wielu narodzonych a niechcianych dźwiga w życiu potworne "ciężary"... Małżeństwo naukowców którzy coś sobie "postanowią" i realizują własną wolę, odmawiając współpracy z wolą Bożą, może także na polu naukowym nie mieć sukcesu i wtedy porażka jest na całej linii.
W
WDR
21 stycznia 2015, 01:35
Mi się najbardziej podobał sprzeciw Franciszka wobec próby kolonizacji ludzkich umysłów przez zachodnie ideologie proantykoncepcyjne i progejowskie.
Ż
życzliwy
21 stycznia 2015, 00:49
Po przeczytaniu oryginalnego tekstu rewiduję poglądy: nie ma najmniejszego sensu wyciąganie jakichkolwiek wniosków z wypowiedzi papieża, luźny tok myślenia sygnalizujący pewne problemy stał się znowu pierwszym słowem niepowstrzymanej narracji hermeneutycznej. Myślę, że na podstawie setek komentarzy, które zostały napisane w różnych miejscach na temat  wywiadu, można by już śmiało odtworzyć życiorys kobiety będącej w ósmej ciąży, o której wspomniał papież, a także napisać kilka zbiorowych encyklik o rodzinie ze świętym przekonaniem, że są autorstwa Franciszka.  Nie formułuję zarzutów wobec tutejszego tekstu, jakkolwiek - siłą faktu - również on wpisuje się w tę tendencję do intensywnego komentowania i interpretowania każdej wypowiedzi papieża. Co do nauki Kościoła na temat rodziny, kto chce, ten ją zna. Sapienti sat.
M
mala__mi
20 stycznia 2015, 22:31
Cóż, są tacy, którzy marzą o tym, by mieć problemy królików. W Europie jest ich coraz więcej.
20 stycznia 2015, 22:02
Każde małżeństwo niech ma tyle dzieci, ile samo, wspólnie, w Bożej miłości rozważnie ustali, że jest w stanie wychować. We własnym sumieniu uczciwego otwierania się na nowe życia versus insynuowanego lub faktycznego wygodnictwa. P.S. Zasmucił mnie brak dobrej woli części komentujących w dzisiejszym zamieszaniu w znalezieniu od początku dobrych intencji naszego Papieża Franciszka.
20 stycznia 2015, 22:37
Ale w czym problem? Babeczka se ustaliła z mężem, że ósemkę też dają radę i dostała burę od "człowieka małej wiary". Prorok jakiś czy co? Albo dajmy na to planowali siódemkę, ale koło czterdziestki hormony odbiegły od normy i "trafili ósemkę w totka" w okresie "który uchodzi za niepłodny". I tak dobrze, że dostała tylko opieprz a nie inną "dobrą radę". Jakie są te dobre intencje? Napisz nam koniecznie bo zakład brukarski czeka...
20 stycznia 2015, 23:15
Dobrze wiesz, że plany życiowe, a ich realizacja w praktyce, to najczęściej dwie różne rzeczy. Dostosowujemy się na bieżąco do zmieniających się okoliczności pod wpływem weryfikacji czasu. Zależy, jak kto podchodzi do tego... W wielu bardziej błahych sprawach ludzie radzą się swoich autorytetów duchowych. Tym bardziej, jak ktoś ma wątpliwości, w tak kluczowych sprawach, jak dzieci. Poza tym akurat tej kobiecie Papież nic nie doradzał, tylko pouczył inne osoby na jej przykładzie, że wcale nie jest tak, iż w katolicyzmie bezwzględnie rządzi bogini płodności. Rodzić, rodzić, rodzić... jestem już zmęczona … rodzić, rodzić, rodzić... ledwo żyję... rodzić, rodzić, rodzić... umieram... roooo... Aż do upadłego, całkowitego wycieńczenia kobiety, bo taka presja, żeby nie zablokować choćby jednego nowego życia.
D
drach
21 stycznia 2015, 02:13
Niczego nie wiemy o tej kobiecie, a jeśli to mąż jest niepohamowany i nieodpowiedzialny? Na co daję 99,99 % szans. Nie wydaje mi się, aby ta kobieta była czemukolwiek winna.
WO
W odp
21 stycznia 2015, 09:08
"Każde małżeństwo niech ma tyle dzieci, ile samo, wspólnie, w Bożej miłości rozważnie ustali, że jest w stanie wychować." A gdzie tutaj miejsce na działanie Boga, na Jego Wolę? To trąci protestantyzmem.
F
franek
21 stycznia 2015, 09:47
Poczytaj Humane Vitae - można planować! Tylko trzeba wiedzieć jak! Bo w sprawach poczęcia człowieka trzeba być uczciwym, odważnym i dobrym.
WO
W odp
21 stycznia 2015, 16:13
Humane vitae mówi wyrażnie, że każda antykoncepcja jest zła, czyli nawet ta "naturalna". Naturalne metody są o tyle dopuszczalne, czy nawet dobre, o ile istnieje otwartość na życie.
M
Marysia
21 stycznia 2015, 20:57
ze da rade, wiedzac ze kolejny porod skonczy sie cesarka? przy 4-5cerasce i kolejnych kazdy porod to powazne zagrozenie zycia dla mamy i dziecka, odpowiedzialny rodzic nie pcha sie w takie sytacje, po prostu. Nie bez powodu papiez wspomnial tutaj o rodzaju porodu- nie chodzi o ilosc dzieci, tylko o niebezpieczenstwo, na ktore to malzenstwo zachodzac w kolejna ciaze naraza mame i nienarodzone dziecko.
M
mirek
21 stycznia 2015, 21:26
W mojej skromnej opinii, masz rację. Już po trzecim cesarskim cięciu jest duże ryzyko pęknięcia macicy podczas kolejnej, czwartej ciąży. Spotkałem się z takim przypadkiem, na szczęście dziecko i matka w porę trafili do szpitala i lekarze uratowali im życie.
T
TeT
20 stycznia 2015, 21:11
Sąd Boży nad człowiekiem nie będzie rodzajem księgowego rozliczenia. To jednak wcale nie znaczy, że ludzie nie będą ze wszystkiego rozliczeni, a przede wszystkim ze spraw najważniejszych. Jak wiemy upadek Adama i Ewy pociągnął za sobą pewne skutki. Adamowi Bóg zapowiedział ciężką pracę, a Ewie rodzenie w bólach. I wcale nie była to zemsta, a wskazanie drogi do nieba. Św. Paweł mówi: "... zwiedziona kobieta popadła w przestępstwo. Zbawiona zaś zostanie przez rodzenie dzieci; ..." [1 Tym, 2, 15] Czyli, jeśli kobieta nie rodzi dzieci, to nie realizuje swego powołania i nie jest na drodze do nieba. Chyba, że zachodzą inne okoliczności, np. poświęcenie życia dla Królestwa Niebieskiego, jak powiedział Jezus, bezpłodność, która zresztą w ST uważana była za piętno grzechu.
A
Anglia
20 stycznia 2015, 21:46
Dodajmy do tego ze mozna grzeszyc czynem jak i zaniedbaniem. Jesli planem Bozym bylo powolanie do zycia jeszcze jednej duszy ale okazja ta zostala celowo pominieta bo przeciez "egzamin z rodzicielstwa można zdać lub oblać, bez względu na liczbę posiadanych dzieci" to byc moze nie nalezy tych spraw traktowac zbyt lekko?
Natalia Białobrzeska
20 stycznia 2015, 22:14
Pierwsze zdanie z tekstu: "Otwartość na życie jest podstawowym warunkiem sakramentu małżeństwa - to punkt wyjścia rozważań Franciszka na temat odpowiedzialnego rodzicielstwa."
A
Anglia
20 stycznia 2015, 22:45
Szkoda ze reszta tekstu jednak zmierza w kierunku zaprzeczania tej przeslance... Chcialbym tez delikatnie zwrocic uwage ze moje pytanie ponizej wciaz pozostaje bez odpowiedzi :)
A
Anglia
20 stycznia 2015, 19:59
Male pytanko - ile masz dzieci Szanowna Autorko? Wszedlem tez na strone Rokokoko i poza linkami do sklepu z koszulkami nic innego tam nie znalazlem. Hmm...
T
TeT
20 stycznia 2015, 21:15
Dobre pytanie! A więc czekamy na odpowiedź, bo może wiele wyjaśnić co do intencji autorki. Z notki wynika, że jest niepracującą matką, więc ma czas i na wychowanie i na przemyślenia.
Grzegorz Kramer SJ
20 stycznia 2015, 19:23
Bardzo dziękuję za mądry komentarz. 
Natalia Białobrzeska
20 stycznia 2015, 20:49
I ja dziękuję. Bardzo.
Ż
życzliwy
20 stycznia 2015, 18:55
Nie znam przemówienia papieża, a cytowane urywki dają mi niewielki (niepewny) w niego wgląd. Niepokojące jest to, że papież "walczy" z problemem dokładnie odwrotnym, niż jest: Europie brak dzieci, a mowa o nadmiernej i nieodpowiedzialnej dzietności katolików. Jak dotąd ową katolicką dzietność spotykam jako wybór, a nie akt nieodpowiedzialności. Nie rozumiem, do kogo pije papież. Do wielodzietnych? To strzał w stopę. Hasła "Bóg daje nam sposoby, by być odpowiedzialnymi" i "Bóg daje nam środki, by być odpowiedzialnymi" w dzisiejszym świecie brzmią jak reklama środków antykoncepcyjnych, dziwnie kojarzą się z "Planned parenthood". 
A
Anglia
20 stycznia 2015, 19:55
Podzielam Twoja opinie. Byc moze slowa papieza zostaly zle zrozumiane ale takie dawanie maczugi do reki przeciwnikom rodziny to strzal w stope. Te slowa moga tez stac sie wygodnym uzasadnieniem dla niektorych aby jak pisze autorka "poczekać, przygasić własne ambicje i głody".
D
danusia
20 stycznia 2015, 20:32
Pomyślcie trochę, czy świat się kończy na Europie? Czy te słowa papież skierował tylko do Europejczyków? Przecież jest on głową kościoła katolickiego na wszystkich kontynentach. Prawda w Europie rodzi się mało dzieci, ale są kraje, w których rodzi się ich dużo w rodzinie, a rodzice nie są w stanie zapewnić im nawet podstawowych warunków do przeżycia. Jest tak w np. w krajach Ameryki Południowej. Nie odnajduje niczego złego w słowach papieża Franciszka. Owszem są media, które tymi słowami manipulują, interpretują jak chcą.
Natalia Białobrzeska
20 stycznia 2015, 20:45
Te słowa Papież adresuje do wiernych i w takim kontekście należy je odczytywać. Oczywiście zawsze można wyrywać z kontekstu tylko te pikante hasła i interpretować na swoją modłę, ale wtedy warto zachować swoje "wrażenia" dla siebie. Jeżeli miałabym się dopatrywać jakiejś konkretnej metody, którą być może Papież miał na myśli, to stawiałabym na NPR:) w końcu odnosił się do nauczania Pawła VI. Pozdrawiam.
Natalia Białobrzeska
20 stycznia 2015, 20:47
Uwierz, ci którzy szukają "wygodnego uzasadnienia", już dawno je znaleźli:)
A
Anglia
20 stycznia 2015, 21:38
Nie zgadzam sie, niektorzy ludzie sie wahaja lub wciaz szukaja odpowiedzi. Znajdujac ja w Twoim artykule opublikowanym na katolickim portalu za ktory moga uznac Deon, beda sadzic ze postepuja slusznie odwlekajac decyzje o [kolejnym] dziecku. Zreszta to Ty sama piszesz o potrzebie szukania kierownictwa duchowego w tych sprawach - dla kogoz takie kierownictwo jak nie dla tych co wciaz szukaja odpowiedzi.
O
Ojciec
20 stycznia 2015, 21:41
Niestety Papiez bedac Papiezem musi miec swiadomosc ze jego slowa beda docierac nie tylko do wiernych, ze beda przeinaczane i wyrywane z kontekstu. A jesli mial na mysli konkretna metode lub kontynent to nic prostszego niz nazwac rzeczy po imieniu, nieprawdaz?