"Egzorcysta"? Wolę czytać o Jezusie

Janusz Poniewierski

Kilka dni temu wpadł mi w ręce pierwszy numer miesięcznika "Egzorcysta". Przeczytałem go od deski do deski − i nie mogę po tej lekturze dojść do siebie. Zanim wyjaśnię powody tego stanu, powiem od razu, że pojawienie się "Egzorcysty" na polskim rynku wydawniczym uważam za przedsięwzięcie bardzo udane. Udane jednak przede wszystkim ze względów finansowych − niekoniecznie zaś duszpasterskich.

Jest w tym piśmie kilka rzeczy interesujących, np. daleki od taniej sensacji i prezentowany już na portalu DEON.pl wywiad z ks. Andrzejem Grefkowiczem (moje wątpliwości budzi jedynie wiązanie bioenergoterapii czy niekonwencjonalnych metod leczenia z przekraczaniem pierwszego przykazania Dekalogu), a także bardzo pożyteczny opis acedii, duchowego zniechęcenia, depresji dopadającej ludzi na życiowym półmetku (Grzegorz Górny, Demon południa). Oba te teksty z powodzeniem mogłyby się ukazać gdzie indziej - np. w "Liście" - i, moim zdaniem, byłyby tam na swoim miejscu. Bo - razem z artykułami pokazującymi inne wymiary chrześcijańskiego życia - tworzyłyby jakąś harmonijną całość i składałyby się na wielce złożony i różnorodny obraz świata. Niestety, w "Egzorcyście" tej właśnie harmonii brakuje. Przeciwnie, jest dysharmonia: przesadna i pełna lęku koncentracja na istnieniu i działalności diabła.

Oczywiście, już we wstępniaku pojawia się zapewnienie, że choć "Szatan istnieje, jednak to nie on, lecz Chrystus jest fascynujący", a (to z kolei cytat z artykułu ks. Guzowskiego) "historia zbawienia zna tylko jednego zwycięzcę - Jezusa Chrystusa". Jednakże orędzie to wypada dość blado na tle całego numeru "Egzorcysty" - miesięcznika wyraźnie demonologicznego, a nie chrystologicznego. Swoją drogą, fakt, że na takie pismo jest (bo chyba jest) popyt, zaś np. magazyn "Jezus żyje!" nie znalazł w Polsce - inaczej niż w laickiej Francji (!) - dostatecznej liczby czytelników, to w moim przekonaniu sygnał dość niepokojący, jeśli chodzi o kierunek, w jakim zmierza dziś polska religijność.

Żeby uniknąć nieporozumień: wierzę w istnienie "ojca kłamstwa", który "jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć" (por. 1 P 5, 8). Wiem, że zdarzają się tajemnicze przypadki opętań. I - również z własnego doświadczenia - znam słodki głos kusiciela i jego strategię, tak przejmująco opisaną choćby przez C.S. Lewisa w książce "Listy starego diabła do młodego". Niemniej trudno mi zachować spokój wobec pewnych tez stawianych przez "Egzorcystę".

DEON.PL POLECA

Redaktorzy i niektórzy (!) autorzy tego pisma zachowują się bowiem tak, jakby wierzyli w magię à rebours. Oto bowiem, ich zdaniem, można otworzyć diabłu drzwi do swego wnętrza nie tylko wtedy, gdy nienawidzi się drugiego człowieka i zaczyna żyć tak, jakby Boga nie było (o tym akurat w piśmie jest zdecydowanie za mało), ale i wtedy, gdy - choćby nieświadomie - zawiesza się na szyi jakiś dziwny wisiorek czy słucha "złej" muzyki, nawet jeśli nie rozumie się tekstu (np. "Imagine" Lennona albo "Atom Heart Mother" zespołu Pink Floyd).

Jeszcze bardziej zdumiewające są opisane tu przykłady opętań. Oto np. przypadek 60-letniej kobiety - "wyjątkowo trudny, uznany za jeden z najcięższych, z jakimi rzymscy egzorcyści mieli do czynienia. Modlitwy trwały już od czterdziestu lat. Jak doszło do tak silnego opętania? (…) [Okazało się, że] ona jeszcze jako nienarodzone dziecko została przeklęta przez swoją matkę, gdy tej nie udał się zabieg aborcyjny".

Przepraszam, ale dla mnie bluźniercza jest wizja Boga zezwalającego na opętanie niewinnego dziecka z tego powodu, że jeszcze przed narodzeniem przeklęła je matka (pytanie zresztą, co to znaczy "przeklęła": może była wtedy przerażona i zrozpaczona?).

Znajomi, których poprosiłem o przejrzenie pisma, mówili mi potem, że w czasie jego lektury budził się w nich paniczny lęk. Zamiast wiary w Jezusa Miłosiernego, "Zwycięzcę śmierci, piekła i szatana", pojawiał się strach, czy aby na pewno nigdy nie wpuścili szatana do swego serca. I nie chodziło im wcale o grzech śmiertelny, ale o… breloczek z "okiem Proroka", posążek Buddy na półce, ćwiczenia jogi i homeopatię, o ulubioną muzykę (bo przecież nie wiadomo, czy jej twórca nie pozostawał pod wpływem Złego), kupowanie dzieciom kolejnych tomów "Harry’ego Pottera" albo też nieopatrznie rzucone słowo (w rodzaju: "idź do diabła"). Co gorsza, ów lęk był tak silny, że czasem trwał mimo modlitwy, lektury Pisma, a nawet Komunii świętej.

W cytowanym numerze "Egzorcysty" ks. Andrzej Grefkowicz mówi, że "niektóre publikacje [na temat Złego, ale pisane z katolickiego punktu widzenia] mogą być wprost szkodliwe". Trudno się z tym nie zgodzić.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Egzorcysta"? Wolę czytać o Jezusie
Komentarze (291)
J
jarecki
21 września 2013, 06:05
egzorcyzmy - czyli ciemnota fruwa
Kinga Krasnowska
21 września 2013, 00:09
Ks. Olszewski uważa, że takie zarzuty prawdopodobnie formułują osoby, które nigdy nie spotkały osoby opętanej, albo nigdy nie uczestniczyły w egzorcyzmach - nawet jeśli jest to ksiądz czy biskup. - Nie zarzucam ignorancji, ale niewiedzę. Ja się nie wypowiadam na temat hydrauliki, bo się na tym nie znam - skwitował egzorcysta.   W rozmowie z KAI kapłan przywołał osobiste doświadczenie z egzorcyzmowania kobiety, która zna na pamięć powieść J.K. Rowling. - Za każdym razem, kiedy duchy zostaną wyrzucone, a ta kobieta sięgnie po książkę czy po film, albo używa całych passusów z zaklęciami czy przekleństwami, to wszystkie duchy wracają. To jest walka z wiatrakami - przekonuje ks. Olszewski.   Kapłan zaznacza równocześnie, że nikt, kto przeczyta powieść nie zostanie od razu opętany. Jego zdaniem, na zupełne zawładnięcie złego ducha nad człowiekiem składa się wiele czynników, ale nawet niepozorne elementy mogą utrudniać skuteczną walkę z Szatanem.   - Trzeba zmienić środek ciężkości w dyskusji nad egzorcyzmami. To jest posługa miłości, a nie demonizowanie rzeczywistości - przekonywał kapłan. Przy okazji ks. Olszewski przypomniał czym jest egzorcyzm. - To piękne nabożeństwo liturgiczne, gdzie obok aktu przebłaganie za grzechy czytana jest Ewangelia, odmawiane są psalmy, wyrzekamy się zła i wyznajemy wiarę. Egzorcysta kieruje błagalną modlitwę do Boga o uwolnienie danej osoby, a później imperatywną, rozkazującą do złego ducha. Nabożeństwo kończy uwielbienie Pana Boga za dar wolności - zakończył egzorcysta.
M
micia
20 czerwca 2013, 23:32
Chciałam dodać swoje doświadczenie odn. homeopatii. Jako chorowite dziecko byłam "karmiona" takimi lekami. Wiele lat później byłam dręczona przez złe duchy. Teraz jest już dobrze. Niedawno na odnowie w Duchu Swiętym zostało skierowane w mojej intencji słowa "Aby Bóg zabrał efekty kontaktu z okultyzmem i używania homeopatii". Byłam zaskoczona. Zła muzyka - tak, niegdyś ulubione pacyfki - ok, a tu jeszcze homeopatia... No, na szczęście u mnie to wszystko już przeszłość. A u Ciebie? P S. I  tak - Wiele nieszczęść spada na sprawiedliwego; lecz ze wszystkich Pan go wybawia. I niech ten werset pokrzepia seca nasze, bo Chrystus już zwyciężył pysznego diabła. Pytanie tylko czy oddamy swoje życie w ręce naszego Pana.
K
Kruchy
1 czerwca 2013, 17:50
c.d Co innego gdy ktoś twierdzi, że "metal", z którego wykonany jest krzyż go ochrania i podobnie, że "tworzywo" lub "metal", z którego wykonany jest np. pentagram szkodzi. To pozostaje bez większego znaczenia, bo symbol może być zarówno ze słomy, jak i z plastiku, nie o nośnik chodzi, ale o znaczenie, które ten nośnik zawiera. W Starym Testamencie oddawano cześć i bito pokłony przed złotym cielcem - martwym stopem złota. I taka forma kultu nie zaprowadziła do nikąd, a jedynie do gniewu Bożego. Dlaczego? Bo to bałwochwalstwo, oddawanie czci fałszywym bożkom, martwym i wymyślonym. Stąd nie zgodzę się, że noszenie symboli, które urągają Jezusowi pozostaje bez wpływu na nas, na relację pomiędzy nami i Bogiem, a zatem i na stan naszej duszy. A jeszcze apropo muzyki, to powtarzanie tekstu piosenki, który wprost mówi o podążaniu za aniołem ciemności i oddawaniu mu władzy nad sobą też nie pozostaje bez znaczenia. To również dotyczy miotania przekleństwami. Błogosławcie tych, którzy was prześladują! Błogosławcie, a nie złorzeczcie! Rz 12, 14 Słowo jest bardzo ważne. Maryja otrzymała słowo od Pana i została napełniona Duchem Świętym, Jego Moc spoczęła na niej, po tym jak uwierzyła w słowo. I jeszcze jedno, z każdego słowa będziemy rozliczeni, więc takie nucenie pod nosem, że oddaje się we władanie komuś tam komuś, to nie jest czcza mowa, to zatruta mowa, a to co zatrute zabija. Pozdrawiam, Pokój i Dobro
K
Kruchy
1 czerwca 2013, 17:50
Do autora tekstu powyższego: Po pierwsze wypada się zgodzić z tym, że nadmierne skupienie się na złym to objaw choroby duszy i należy niezwłocznie przywrócić do centrum swojego życia, naszego Pana - Jezusa. Jeśli Bóg przestaje być najważniejszy to lada chwila stanie się ważniejsze cokolwiek innego, np. zły duch i jego zatrute cukiereczki, czy kasa (czyt. Kul Mamona). Po drugie muszę się też nie zgodzić, z twierdzeniem, że noszenie na sobie symboli lub słuchanie muzyki nie pozostaje bez wpływu na stan naszego ducha. Jeśli bowiem wieszamy krzyże w domu i uznajemy powszechne znaczenie tegoż symbolu, to dlaczego ta reguła ma nie odnosić się do symbolu smoka, oka horusa, czy pentagramu. Tylko ktoś kto uznaje pewne zasady wybiórczo może postawić taką tezę. Zoobrazuje to przykładem: Jak biegnę w wygodnych butach, to mam lepsze osiągi i krótszy czas. Jak biegam w niewygodnych butach to jest to bez wpływu na osiągi i czas.
AC
Anna Cepeniuk
29 kwietnia 2013, 20:01
~Błękitne Niebo - Ja nie widzę niewidzialnych rzeczy i nie dopatruję się ich w widzialnych. Nie potrzebne mi do niczego ich demaskowanie... A czy jestem strachliwa? Bywa, że tak, ale nie zamierzam nikomu nic udawadniać.... Pozwolisz, że pozostanę z autorem artykułu przy swoim.... Wolę czytać o Jezusie...... i tyle. Przynajmniej lepiej się z tym czuję.. A Ty jak się czujesz? I jak wpływa na Twoje samopoczucie przeczytanie miesięcznika Egzorcysta?
AC
Anna Cepeniuk
29 kwietnia 2013, 19:47
Ja tak jak autor artykułu. Wolę czytać o Jezusie. Polecam natomiast świetną ksiązkę Anselma Gruna pt. "Nie bój się Biblii". Myślę, że więcej pożytku przyniesie tym, którzy przeżywają różne lęki i noszą w sobie obraz okrutnego Boga niż miesięcznik "Egzorcysta"..... Ale to jest moje zdanie i każdy oczywiście zrobi tak jak zechce........ albo tak jak mu serce dyktuje.......
NN
Nowy numer
29 kwietnia 2013, 19:33
[url]http://miesiecznikegzorcysta.pl/[/url]
G
Gosia
18 kwietnia 2013, 19:00
A czy nie dlatego się ten lęk pojawiał, o którym mowa w artykule, że te tematy tych osób dotyczyły, a oni nie chcieli zerwać z tym, co jest złe??? I pojawiło się napięcie, rozdarcie, którego przejawem jest lęk... Czy w chwili zerwania z tym złem, spowiedzi z niego, Komunii nie pojawiłby się pokój? Komunia i modlitwa nie działają automatycznie, magicznie, jeśli człowiek jest nadal przywiązany do zła! Moje nawrócenie tak właśnie wyglądało: najpierw lęk, a po zerwaniu z grzechami, spowiedzi z nich: radość i Boży pokój! Od lat tego pokoju doświadczam, do grzechów okultystycznych nie wracam i w czasie czytania "Egzorcysty" żadnych lęków nie mam! Tak więc: nawrócić się całym sercem do Pana, ale też odwrócić od zła! A nie tylko to pierwsze, a diabłu też furtkę otwierać!
&
"p"
8 lutego 2013, 22:44
Do Anna Dowejko-Kuklińska sformułowanie ""Egzorcysta" skierowany jest do mas" - (wg słownika PWN masa to wielkie skupisko ludzi) autorka stwierdza nie wiadamo na jakiej podstawie i skad ma dane liczbowe ze miesiecznik jest skierowany do wielkiej liczby osob. Na rynku jest wiecej czasopism  ktore podejmuja tematyke Jezusa a tym samym śmiem twierdzic ze masą sa ludzie czytajacy o Jezusie bo jest ich wiecej od tych ktorzy czytaja miesiecznik Egzorcysta. Wiekszosc tytulow (Niedziela, Gosc Niedzielny, List, Zycie Duchowe)  jest na DEON http://www.deon.pl/czytelnia/czasopisma/.
AP
Adrian Podsiadło
8 lutego 2013, 22:12
Adrian Podsiadło Panie Redaktorze, jezeli cos dobrego ma wyniknac z tego artykulu to niech bedzie to okazja do oswiecenia Panskich znajomych. To przykre, ze ktos nabija ich w butelke. Janusz Poniewierski Dziękuję za radę. Radę przekażę. ... Proszę bardzo.
Anna Dowejko-Kuklińska
8 lutego 2013, 18:01
Nie da się zaprzeczyć temu, że "Egzorcysta" skierowany jest do mas, a więc nutka budwania napięcia jest wówczas niezbędna. Dla ludzi właściwie uformowanych nie będzie wiele pożytku z czytania o opętaniach, ponieważ bardziej wartościowe jest poznawanie Jezusa. No ale trzeba sobie uświadomić do kogo jest skierowany taki magazyn... Z drugiej strony mam wrażenie, że Autor artykułu nigdy w życiu nie rozmawiał z żadnym egzorcystą, nie miał styczności z ludźmi na których zły wpływ miały takie "niewinne" zabawki jak oko proroka, czy wpływ nieodpowiednich lektur i muzyki.
M
m.
8 lutego 2013, 17:35
ZACHECAM DO OBEJRZENIA Konferencja prasowa Co sprawia, że w Polsce wciąż potrzeba więcej egzorcystów? Premiera pierwszego numeru Miesięcznika Egzorcysta Centrum Prasowe PAP, 10 września 2012 [url]http://www.youtube.com/watch?v=-V_t3R9BQ1A&feature=pla<x>yer_em<x>bedded[/url]#! W konferencji udział wzięli: - ks. Andrzej Grefkowicz, egzorcysta archidiecezji warszawskiej, członek Rady Programowej Miesięcznika Egzorcysta - o. Aleksander Posacki SJ, demonolog, członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów, przewodniczący Rady Programowej Miesięcznika Egzorcysta – Artur Winiarczyk, redaktor naczelny Miesięcznik Egzorcysta – Piotr Wojcieszek, Prezes Polskiego Wydawnictwa Encyklopedycznego, wydawca Miesięcznika Egzorcysta Spotkanie poprowadził Grzegorz Górny, reporter, publicysta, reżyser, producent filmowy i telewizyjny.
M
m
8 lutego 2013, 17:23
Kto jest ważniejszy: biskup czy Janusz Poniewierski?
A
Aleksandra
1 lutego 2013, 22:04
 beznadziejny artykuł, zdumiewające jest natomiast to , że autor wątpi w moc przekleństwa , a takich przypadków jest dużo,nawet niewinne dzieci padają ich ofiarą. z artykułu kipi niewiedza o zagrożeniach duchowych,ludzie niestety czasami nieświadomie popadają w kłopoty,dlatego takie pismo jak ''egzorcysta'' jest bardzo potrzebne.
M
m
1 lutego 2013, 17:56
artykul napisany przez pana Janusza Poniewierskiego jest malo wartosciowy. oto link do artykulu z miesiecznika Egzorcysta zamieszzczony na portalu Deon w dniu 1 luty 2013 [url]http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/wychowanie-dziecka/art,521,ukryte-zycie-wampira.html[/url]
AB
Aga B
17 grudnia 2012, 08:19
jestem w szoku. Co za artykul. Pana wątpliwości wynikają z małej wiary chyba i niewielkiej wiedzy nt zniewoleń. Rozumiem, że nie jest pan kapłanem - stąd ten artykuł. Też nie jestem jakoś szczególnie zachwycona tym magazynem  i też wolę czytać o Jezusie -bo jestem wierząca. A ten magazyn jest wydawany dla niedowiarków. Dla takich , którzy są katolikami, ale sadza , ze opętania i zniewolenia były 2000 lat temu i Jezus juz się za zycia ziemskiego z nimi uporał. zawieszanie dziwnych wisiorków czy noszenie pierścienia atlantów - nawet bez świadomości jest zagrożniem. Proszę spróbować zaproponować osobie noszącej pierścien atlantów - aby poprostu go zdjęła. Napewno nie uczyni tego z łatwością. Są osoby które reagują furią na taka propozycję. A pisanie, że "idx do diabła" jest wogóle bez problemu i że się bali. I bardzo dobrze!!!! kto tak mówi? Przeciez to złorzeczenie!!! Jestem w szoku. Jestem w szoku. co to za artykuł???
D
dziwak
5 listopada 2012, 00:49
Czyli czytając o panu Jezusie,nie doczytamy się o szatanie-ciekawe
15 października 2012, 14:13
@mała mi Jak dobrze, dobrze, dobrze, słuchać dobrego głosu! Pod każdym słowem autora mogę się podpisać. Szatan i jego dzieła mają dziś zdecydowanie zbyt dużą publiczność. Celebryta jakiś. To naprawdę śmiałe stwierdzenie w obliczu faktu, że dzisiaj mnóstwo ludzi, a w tym wielu identyfikujących się z katolicyzmem, neguje istnienie szatana. A nauczanie Kościoła w tej kwestii pozostało przecież niezmienne: szatan istnieje i nic tak mu nie służy, jak niewiara w jego istnienie. Lepiej więc jednak w tym kierunku, który Ty podejrzewasz o nadawanie mu statusu celebryty.
15 października 2012, 13:17
Przecież swego czasu cały kościoł w niemczech zanegował istnienie szatana. Biskupi Katoliccy głosili taką naukę, że każdy będzie zbawiony, albo co gorsza, że i diabły się nawrócą. Kłamstwo. Co Pan Bóg zrobił? Dał świadectwo o istnieniu szatana, studentka pedagogiki Annelise Michelle daa wielki dała wielkie świadectwo światu o istnieniu demona. Dobrze, że przytoczył Pan tę historię, to doskonałe miejsce i moment. Żeby było ciekawiej, w przypadku Anneliese Michel również miało miejsce przekleństwo, w tym wypadku tuż po urodzeniu przez obcą kobietę, zazdrosną o to, że rodzina była w miarę dobrze sytuaowana. Tej historii nie da się zamieść pod dywan, ponieważ z powodu śmierci Anneliese stała się głośna nie tylko w Niemczech,a były to - przypomnijmy - lata 70. ubiegłego wieku. W tym roku Annelise kończyłaby 60 lat. Wielu chętnie wpasowałoby ten przypadek w chorobę psychiczną, ale nie da rady - czemu przynajmniej od strony medycznej (może to zabrzmi okrutnie, co nie jest moim zamiarem) zapobiegła śmierć dziewczyny. Moim zdaniem to bardzo dobrze, że temat opętań staje się coraz bardziej głośny. Choćby dlatego, że - według świadectwa egzorcystów i i nie tylko - opętań jest coraz więcej.
15 października 2012, 12:36
cytat z wskazanago przez Pana artykułu: "obserwuje się dobre wyniki leczenia również tymi lekami, które bazują na dużych rozcieńczeniach i pod względem chemicznym nie zawierają już substancji wyjściowej." No to ja juz nie rozumiem. Przecież wymieniony prze Pana zakonnik pisze wyraźnie: działają preparaty w których już nic nie ma! Wić skąd zarzut, że to wiedza od przeciwników homeopatii???? Jak to skąd? Czyżby to zwolennicy homeopatii pisali że jest ona lipą? I co ma do tego w/w zakonnik? Przecież wyraźnie napisał, że preparaty działają! Stosując logikę przeciwników homeopatii równie dobrze możnaby twierdzić, że mleko tzw UHT wcale nie jest mlekiem o znacznie dłuższym okresie trwałości bo nie mogą w nim działać żadne preparaty których w nim nie ma i wręcz nigdy nie było. @XLeszek Czy Pan wie co pisze? Równie dobrze to możne by powiedziec, że mleko w rozcieńczeniu D200 nie jest mlekiem - nawet mlekiem UHT;-) chociaz z cała pewnościa nie skwaśnieje. Mleko UHT jest mlekiem, gdyż zwiera odpowiedznie białka i tłuszcze, dużej się nie psuje od zwykłego mleka  gdyz substancję organiczną poddano obróbce termicznej.  I dostarcza organizmowu substancje odżywcze, które z mleka nie zostały sunięte.. (w proxcesie np. odtłuszczania)
BW
Bóg wie co robi
7 października 2012, 11:47
Święta Faustyna na początku swego życia zakonnego została poddana olbrzymim pokusom przeciw wierze i Bożemu miłosierdziu. Widząc ją w tej pożałowania godnej sytuacji i rozpoznawszy stan jej duszy, mistrzyni powiedziała jej: "Niech się siostra nie martwi niczym... Teraz widzę, że Bóg powołuje siostrę do wysokiej świętości, Pan chce mieć siostrę blisko siebie, kiedy takie rzeczy dopuszcza... Niech siostra będzie wierna Bogu, bo to jest znak, że wysoko chce mieć siostrę w niebie".
BW
Bóg wie co robi
7 października 2012, 11:45
Strącony z nieba upadły anioł opanowuje świat materii i zmysłów. Zna ich prawa i reakcje. Jest uważnym obserwatorem natury ludzkiej, a szczególnie sfery psychicznej. Zmysły, wyobraźnia i pamięć człowieka podlegają jego wpływowi. Są jednak w tobie sfery całkowicie dla niego niedostępne. Szatan nie może przeniknąć do wnętrza twej duszy, jeśli świadomie i dobrowolnie nie oddasz się w jego władanie. Samo centrum duszy zamieszkuje Bóg. Tam cały oddaje się tobie, obdarowując cię istnieniem. Ten sekretny świat ludzkich dusz Najświętsza Trójca zarezerwowała dla siebie. Drugą nieosiągalną dla szatana sferą jest świat twojej myślnej modlitwy. Myśl człowieka jest tak cenna, że tylko Bóg jest jej godzien – mawiał święty Jan od Krzyża. Gdy więc zwracasz się do Ojca bez głośno wypowiadanych słów, w głębiach swego wnętrza, treść tej rozmowy jest szatanowi nieznana. Może jedynie domyślać się, o czym rozmawiasz w sercu z Ojcem poprzez obserwację uzewnętrznienia tychże myśli za pomocą pisma lub mowy, czy też przez spostrzeganie zewnętrznych objawów, jakie im towarzyszą. Trzecią niedostępną dla upadłego anioła sferą jest twoja wola. Dopóki mówisz "nie" pokusie i grzechowi, on nie ma żadnych możliwości panowania nad tobą. Upadłym aniołom, ziejącym wieczną nienawiścią do wszystkiego, także do siebie nawzajem, Bóg pozwolił mieszać się w sprawy świata. Mogą oni, w planach Bożej opatrzności, poddawać próbom ludzi powołanych do tego, by uczestniczyć w wiecznym szczęściu, które tamci stracili. To jedna z tajemnic w niewielkim tylko stopniu dostępna ludzkiemu poznaniu w tym życiu. Pokusy szatana służą człowiekowi, bo gdy mądrze przeżywa swoją duchową walkę, czynią go roztropniejszym i gorliwszym w modlitwie i postępowaniu.
W
www.armia-pana.pl
3 października 2012, 22:38
Drodzy Przyjaciele! Już od dziś ( środa 3 października ) specjalne wydanie tygodnika Gazeta Polska z ośmiostronicowym dodatkiem EGZORCYSTA TOKSYCZNE DUCHOWOŚCI To wyjątkowe wydanie tygodnika z dodatkiem w pełni poświęconym zagrożeniom duchowym! W specjalnym wydaniu poświęconym zagrożeniom duchowym m.in.: -Wstrząsająca rozmowa z Markiem którego żona jest opętana. -Lista sakramentaliów które zapewnią ochronę na co dzień wraz z opisem ich używania -Wizerunek medalionu św. Benedykta wraz z modlitwą o ochronę i jego opisem W dodatku tym także wiele innych bardzo ważnych treści! Chciałbym zwrócić się do każdego z Was z pilną prośbą o pomoc w przekazaniu tej informacji do Waszych wspólnot, parafii, znajomych, a może do ludzi którym zagraża okultyzm. Prześlijcie treść tego apelu gdzie tylko możecie! Treść tego apelu proszę umieścić na swoich stronach internetowych, blogach, czy stronach wspólnot/parafii wraz danymi kontaktowymi do mnie. W opowieści Pani Anny, matki opętanej Kasi znajdziecie historię wejścia w okultystyczne praktyki nieświadomie, a skutkiem tego jest opętanie jej córki. Chcemy aby jak najwięcej ludzi było świadomych ! Jeśli możecie nam pomóc w akcji informacyjnej proszę o pozostawienie swojego kontaktu na: www.armia-pana.pl lub bezpośredni kontakt telefoniczny ze mną pod nr: 607 731 731 Kapłanów, uprzejmie proszę o przekazanie ogłoszenia o tym wydaniu tygodnika Gazeta Polska w sprzedaży do 9 października włącznie.
J
janusz.poniewierski
3 października 2012, 22:08
No tak. Zostawmy to. W każdym razie cieszę się, że się omyliłem (myśląc, że nie interesują Pana argumenty zwolenników h.). Dobrej nocy życzę
3 października 2012, 22:01
@Janusz Poniewierski Napisał Pan do mnie: "ma Pan w tyle głowy założenie i wyprowadzony przez nich [przeciwników] wniosek" Wbrew pozorom na mój własny wniosek mają chyba większy wpływ poglądy zwolenników homeopatii. To czytając ich prace umacniam się w negatywny przekonaniu co do homeopatii - ale zostawmy to na rozmowy ze specjalistą :-)
J
janusz.poniewierski
3 października 2012, 20:58
@T7HRR do Janusza Poniewierskiego Chyba znalazł Pan dziurę w moim aparacie badawczym. Nie znajduje potwierdzenia, w pierwotnym źródle, faktu objawienia homeopatii podczas seansu spirytystycznego. Są tylko stwierdzenia z drugiej (lub trzeciej reki) z niezłymi nazwiskami ale to mało. Zródła, które znalazłem, potwierdzają jedynie jego samodzielne studia, na podstawie literatury, nad spirytyzmem i okultyzmen już po porzuceniu praktyki lekarskiej. PS. Jeślii ktos potrafi wskazać żródła to poproszę. Szacunek za ten wpis (pisze to bez ironii). 
J
janusz.poniewierski
3 października 2012, 20:55
@T7HRR do Janusza Poniewierskiego A może by Pan zaprosił do DEONu jakiegoś katolickiego duchownego najlepiej lekarza specjalistę od homeopatii, żeby napisał co to dla niego jest homeopatia, jak działa oraz odpowiedział na pytania na forum: sam zapewnie wiele szczegołowych. Nie będe ich teraz zadawał bo podkresłił Pan że nie jest specjalistą od homeopatii i kieuje się Pan zdaniem innych. Nie jestem redaktorem Deonu - piszę tu teksty jako gość z zewnątrz. Ale - biorąc pod uwage temperaturę dyskusji - to dobry pomysł. Przekażę go dalej.. 
J
janusz.poniewierski
3 października 2012, 20:52
@T7HRR @ Januszu Poniewierski Przeraża mnie pana "aparat naukowy". Zarzuca Pan odwołanie się do faktów podanych za źrodłem, które Pana zdaniem są niechętne homeopatii. Bez jakiejkolwiek weryfikacji odrzuca je Pan - bez sprawdzenia, bez podania jakiegokolwiek kontrprzykładu podanego przez zwoleników. Po pierwsze są to fakty ogólnie dostępne i znane, pod drugie podawane w artykułach polecanych przez Pan - Pan ignoruje je dlatego bo o faktach powiedzieli przeciwnicy. Proszę się nie przerażać. Nie jestem specjalistą od h., nie chcę też występować tu jako jej obrońca. Kiedy pisałem, że odwołuje się Pan do przeciwników h., chodziło mi wyłącznie o to, że ma Pan w tyle głowy założenie i wyprowadzony przez nich wniosek. A ja chciałem zwrócić Panu uwagę, że z tej samej przesłanki można wyprowadzić wniosek zupełnie inny. Przepraszam, jeśli nie było to dostatecznie jasne - nie miałem za dużo czasu na tę korespondencję, cchiałem odpowiedzieć zbyt wielu osobom naraz. Kiedy odwoływałem się do ewy1, nie miałem na myśli miauczenia, lecz ogólny wydźwięk jej komentarza, który - jesli dobrze go pamiętam - streściłbym słowami Klasyka: Są takie rzeczy w niebie i na ziemi, o których nie śniło się filozofom.      
J
janusz.poniewierski
3 października 2012, 20:38
dla Pana Janusza Poniewierskiego ----------------------------------------------------- Benedykt XVI 1 XII 2005 — Do Międzynarodowej Komisji Teologicznej (fragment) 'Dlatego też objawienie Chrystusa jest podstawową zasadą normatywną teologii. Uprawia się ją zawsze w Kościele i dla Kościoła, Ciała Chrystusa, stanowiącego jedno z Chrystusem, a tym samym także w wierności Tradycji apostolskiej. Dlatego teolog musi prowadzić swe prace w jedności z żywym głosem Kościoła, czyli z żywym Magisterium Kościoła, uznając jego władzę. Traktowanie teologii jako prywatnej sprawy teologa oznacza niezrozumienie samej jej istoty. Jedynie wewnątrz wspólnoty kościelnej, w jedności z prawowitymi pasterzami Kościoła praca teologa ma sens. Wymaga ona oczywiście kompetencji naukowych, ale także, w nie mniejszym stopniu, ducha wiary i pokory właściwego temu, kto wie, że Bóg żywy i prawdziwy, będący przedmiotem jego refleksji, nieskończenie przekracza ludzkie możliwości percepcji." Całkowicie się z tym zgadzam.
J
janusz.poniewierski
3 października 2012, 20:36
@jerzy Wychodzi na to że autor tych "wypocin" zwanych artykułem, mimo deklaracji jakoby był teologiem (potw. przez o. J. Prusaka), to zwyczajny dyletant w sprawach związanych z okultyzmem. A suponując wg. "owoców" wydaje się że jest jeszcze gorzej. Jego głos nie tylko nie jest głosem Kościoła, ponieważ rozmija się z Jego nauką (chociażby z głosem biskupów, posyłających owych egzorcystów), wobec tego nazwałbym go (delikatnie) -"nieświadomym adwokatem diabła". Jeżeli pomyliłem się w tym twierdzeniu, a nie mam woli szkodzenia KK, bądż Jego członkom - wręcz przeciwnie - to wierzę że Ecclesia supplet Już raz polemizowaliśmy ze sobą i miałem wrażenie, że rozstaliśmy się, zachowując dla siebie szacunek. Przykro mi bardzo, że się omyliłem.  ,
3 października 2012, 13:48
@Janusz Poniwierski Chyba znalazł Pan dziurę w moinm aparacie badawczym. Nie znajduje potwierdzenia, w pierwotnym źródle, faktu objawienia homeopatii podczas seansu spirytystycznego. Są tylko stwierdzenia z drugiej (lub trzeciej reki) z niezłymi nazwiskami ale to mało. Zródła, które znalazłem, potwierdzają jedynie jego samodzielne studia, na podstawie literatury, nad spirytyzmem i okultyzmen już po porzuceniu praktyki lekarskiej.  PS. Jeślii ktos potrafi wskazać żródła to poproszę.
3 października 2012, 09:46
@Janusz Poniwierski A może by Pan zaprosił do DEONu jakiegoś katolickiego duchownego najlepiej lekarza specjalistę od homeopatii, żeby napisał co to dla niego jest homeopatia, jak działa oraz odpowiedział na pytania na forum: sam zapewnie wiele szczegołowych. Nie będe ich teraz zadawał bo podkresłił Pan że nie jest specjalistą od homeopatii i kieuje się Pan zdaniem innych.
J
janusz.poniewierski
3 października 2012, 09:37
dal Pana Janusza: http://gosc.pl/doc/796774.Wahadelko-nad-kotletem http://gosc.pl/doc/762445.Cud-na-manowcach http://kosciol.wiara.pl/doc/492418.Bylem-bioenergoterapeuta Pozdrawiam Dziękuję. Przeczytam. I ja pozdrawiam
2 października 2012, 22:42
Myślę, że jeszcze długie lata list księdza Ptasznika będzie służył homeopatom. Z którego to on jest roku? Poza listem proponuję też, przeczytać dokumenty w nim wspomniane. A wspomniani bonifratrzy? Poszukajmy na ich stronach… tak, jest! Podkreślają, że to co robią nie jest homeopatią. Też kiedyś przeszli przez flirt z homeopatią gdy przychodziła w pomocy z zachodu - wiedzą z czego się wycofali.
M
Mara
2 października 2012, 22:30
 I jeszcze to http://www.rp.pl/artykul/291622.html
M
Mara
2 października 2012, 22:14
Dla zainteresowanych http://ekai.pl/wydarzenia/polska/x22000/kosciol-nie-zabrania-homeopatii/
M
Mara
2 października 2012, 22:08
W ostatnich dniach Jego Świątobliwość Jan Paweł II przekazał mi kilka listów, które od dawna spoczywały na Jego biurku. Wśród nich był także list od Pana z marca br. Prosił mnie, aby odpowiedzieć w Jego imieniu. Chętnie to czynię. Odpowiadając na Pana pytanie należy stwierdzić, że – o ile mi wiadomo – nie istnieje jakiś dokument Magisterium Kościoła, który podejmowałby wyłącznie temat homeopatii. Niedawno ukazał się dokument Papieskiej Rady ds. Kultury i Papieskiej Rady ds. Dialogu z Religiami pt. „ Jesus Christ the bearer of the water of Life, A Christian reflection on the “New Age”, w którym porusza się temat leczenia naturalnego z homeopatią włącznie. Jest to jednak ujęcie w perspektywie ideologii New Age i dlatego wydaje się mieć wydźwięk negatywny. Generalnie rzecz biorąc Kościół nie zabrania stosowania homeopatii w leczeniu, o ile nie wiąże się to z magią, bądź akceptacją idei religii wschodnich, szczególnie buddyzmu. Kościół ostrzega jednak przed takim stosowaniem naturalnych metod leczenia, które odrzucałoby metody naukowe, sprawiając, że pacjent ufając np. energoterapeutom, rezygnowałby z leczenia szpitalnego, które na pewnym etapie rozwoju choroby jawiłoby się jako niezbędne. Istnieje też bogata tradycja stosowania leków naturalnych, przechowywana zwłaszcza w monasterach zakonnych i w młodszych zgromadzeniach, które parają się pomocą ludziom chorym jak np. bonifratrzy. Wydaje się zatem, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby były stosowane leki homeopatyczne, zawsze jednak z tym zastrzeżeniem, że najważniejsze jest zdrowie pacjenta, a lekarz nie może mu szkodzić nawet przez zaniedbanie tego, co rozwój nauki medycznej daje jako skuteczne narzędzie do przychodzenia z pomocą. Ojciec Święty wdzięczny jest Panu za życzenia. Odwzajemnia je, polecając Pana i Pańskich pacjentów dobroci Boga. Wyprasza wszelki potrzebne łaski i błogosławieństwo. Ks. Paweł Ptasznik, Sekcja Polska Sekretariatu Stanu”.
2 października 2012, 21:17
2, homeopatia nie polega na podaniu malutkiej ilości substancji w celu wywołania reakcji organizamu - prawdopodobieństwo, że w preparacie homeopatycznym jest choć jedna cząsteczka substancji stanowiąca podstawę do wytworzenie preparatu jest znikome - tak małe, że może sie nikomu nie trafić... Ad 2. Nie jestem w tej dziedzinie specjalistą. Niemniej zwracam uwagę, że opiera sie Pan na źródłach hoemopatii niechętnych (w tym wypadku: Wikipedia). Moje stanowisko w tym sporze wyraził tu Hipokrates z Aleosu i ewa1 (choć z nią dialog Pan juz zakończył). @ Januszu Poniewierski Przeraża mnie pana "aparat naukowy". Zarzuca Pan odwołanie się do faktów podanych za źrodłem, które Pana zdaniem są niechętne homeopatii. Bez jakiejkolwiek weryfikacji odrzuca je Pan - bez sprawdzenia, bez podania jakiegokolwiek kontrprzykładu podanego przez zwoleników. Po pierwsze są to fakty ogólnie dostępne i znane, pod drugie podawane w artykułach polecanych przez Pan - Pan ignoruje je dlatego  bo o faktach powiedzieli przeciwnicy. 
A
a
2 października 2012, 20:58
@Mara, korzystaj ze zrodel a  nie podsluchuj, bo to z reguly nie prowadzi do dobrego!
X
xxx
2 października 2012, 15:39
dla Pana Janusza Poniewierskiego -----------------------------------------------------   Benedykt XVI 1 XII 2005 — Do Międzynarodowej Komisji Teologicznej (fragment) 'Dlatego też objawienie Chrystusa jest podstawową zasadą normatywną teologii. Uprawia się ją zawsze w Kościele i dla Kościoła, Ciała Chrystusa, stanowiącego jedno z Chrystusem, a tym samym także w wierności Tradycji apostolskiej. Dlatego teolog musi prowadzić swe prace w jedności z żywym głosem Kościoła, czyli z żywym Magisterium Kościoła, uznając jego władzę. Traktowanie teologii jako prywatnej sprawy teologa oznacza niezrozumienie samej jej istoty. Jedynie wewnątrz wspólnoty kościelnej, w jedności z prawowitymi pasterzami Kościoła praca teologa ma sens. Wymaga ona oczywiście kompetencji naukowych, ale także, w nie mniejszym stopniu, ducha wiary i pokory właściwego temu, kto wie, że Bóg żywy i prawdziwy, będący przedmiotem jego refleksji, nieskończenie przekracza ludzkie możliwości percepcji."
M
Mara
2 października 2012, 15:29
Slyszalam ze Jan Pawel II byl leczony homeopatycznie tak samo B16
2 października 2012, 14:47
 @Janusz Poniewierski W Polsce niie można nazywac preparatów homeopatycznych lekami. prosze poczytac ulotki tych preparatów. :-) Mam nadzieje, że z wypowiedzi "ewa 1" nie wybiera Pan sformułowania: "nie miaucz" jako argumentu merytorycznego. Panie Januszu, Jak oparłem na sie na żródłach "chętnych" homeopatii to również nie odwołał Pan swojego twierdzenia. Czy może Pan przyznać, że w preparat homeopatyczny jest tym mocniejszy im bardziej nie ma w nim substancji aktywnej? Takie jest świadectwo homeopatów potwierdzone przez zakonnika. PS. Pana stanowisko wziął w obronę XLeszek. W zasadzie chyba nie będę juz musiał nic pisać, z takim balastem ciężko Panu bedzie wiosłować :-)
&
<jerzy>
2 października 2012, 14:47
 Wychodzi na to że autor tych "wypocin" zwanych artykułem, mimo deklaracji jakoby był teologiem (potw. przez o. J. Prusaka), to zwyczajny dyletant w sprawach związanych z okultyzmem. A suponując wg. "owoców" wydaje się że jest jeszcze gorzej.  Jego głos nie tylko nie jest głosem Kościoła, ponieważ rozmija się z Jego nauką (chociażby z głosem biskupów, posyłających owych egzorcystów), wobec tego nazwałbym go (delikatnie) -"nieświadomym adwokatem diabła". Jeżeli pomyliłem się w tym twierdzeniu, a nie mam woli szkodzenia KK, bądż Jego członkom - wręcz przeciwnie -  to wierzę że Ecclesia supplet
LS
le sz
2 października 2012, 14:29
cytat z wskazanago przez Pana artykułu: "obserwuje się dobre wyniki leczenia również tymi lekami, które bazują na dużych rozcieńczeniach i pod względem chemicznym nie zawierają już substancji wyjściowej." No to ja juz nie rozumiem. Przecież wymieniony prze Pana zakonnik pisze wyraźnie: działają preparaty w których już nic nie ma! Wić skąd zarzut, że to wiedza od przeciwników homeopatii???? Jak to skąd? Czyżby to zwolennicy homeopatii pisali że jest ona lipą? I co ma do tego w/w zakonnik? Przecież wyraźnie napisał, że preparaty działają! Stosując logikę przeciwników homeopatii równie dobrze możnaby twierdzić, że mleko tzw UHT wcale nie jest mlekiem o znacznie dłuższym okresie trwałości bo nie mogą w nim działać żadne preparaty których w nim nie ma i wręcz nigdy nie było.
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 14:14
Ja nie twierdzę, że wytworzenie leku h. nie polega na rozcieńczaniu. Zwróciłem jedynie uwagę, że oparł się Pan na źródle wobec h. krytycznym. Tylko tyle.  Milknę już, żeby nie przekroczyć granic swej kompetencji. Powtarzam: mam do powiedzenia jedynie to, co napisali: Hipokrates... i ewa1. Pozdrawiam  
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 14:13
Ja nie twierdzę, że wytworzenie leku h. nie polega na rozcieńczaniu. Zwróciłem jedynie uwagę, że oparł się Pan na źródle wobec h. krytycznym. Tylko tyle.  Milkne już, żeby nie przekroczyć granic swej kompetencji. Powtarzam: mam do powiedzenia jedynie to, co napisali: Hipokrates... i ewa1. Pozdrawiam  
2 października 2012, 13:52
  2, homeopatia nie polega na podaniu malutkiej ilości substancji w celu wywołania reakcji organizamu - prawdopodobieństwo, że w preparacie homeopatycznym jest choć jedna cząsteczka substancji stanowiąca podstawę do wytworzenie preparatu jest znikome - tak małe, że może sie nikomu nie trafić... Ad 2. Nie jestem w tej dziedzinie specjalistą. Niemniej zwracam uwagę, że opiera sie Pan na źródłach hoemopatii niechętnych (w tym wypadku: Wikipedia). Moje stanowisko w tym sporze wyraził tu Hipokrates z Aleosu i ewa1 (choć z nią dialog Pan juz zakończył). Oj Panie Januszu!!! proszę! - to podstawa! Ta iwedza jest na każdej butelce. Tylko obliczenia sa tu stronnicze :-) Czy woli Pan bym wskazał jakąś stronę homeopatów - nie chcę bo to reklama, ale dla Pana wyszukam! @Janusz Poniewierski cytat z wskazanago przez Pana artykułu: "obserwuje się dobre wyniki leczenia również tymi lekami, które bazują na dużych rozcieńczeniach i pod względem chemicznym nie zawierają już substancji wyjściowej." No to ja juz nie rozumiem. Przecież wymieniony prze Pana zakonnik pisze wyraźnie: działają preparaty w których już nic nie ma! Wić skąd zarzut, że to wiedza od przeciwników homeopatii????
2 października 2012, 13:48
 Natomiast zwolennicy przekonują, że leki homeopatyczne wykazują działanie nie tylko na sferę fizyczną człowieka, ale również na sferę psychiczną, duchową, czy emocjonalną. Homeopaci o homeopatii. Ston homeopatów nie podam - w wrazie czego wyszuka Pan się po fragmentach tekstu: Jak działa lek homeopatyczny? Lek homeopatyczny nie działa ilością zawartych w nim substancji chemicznych, tylko swoją siłą energetyczną, którą uzyskuje się przez potencjonowanie i dynamizację. Surowce do produkcji leków zaczerpnięte są „z natury ożywionej lub martwej”. Stosowane dawki są dawkami podprogowymi, w związku z czym substancje czasem nawet toksyczne tracą swe szkodliwe właściwości i nabierają „sił leczniczych”. Według Hahnemana im mniejsza dawka leku (odgrywa tu dużą rolę oczywiście odpowiedni sposób jego przyrządzania), im większe rozcieńczenie, czy też roztarcie, tym środek homeopatyczny działa mocniej i skuteczniej. Ulotka reklamowa: 1 g granulek zawiera: Substancje czynne: .......(tu nazwa łacińska) 200K 0.01 ml
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 13:33
Oj Panie Januszu!!! proszę! - to podstawa! Ta iwedza jest na każdej butelce. Tylko obliczenia sa tu stronnicze :-) Czy woli Pan bym wskazał jakąś stronę homeopatów - nie chcę bo to reklama, ale dla Pana wyszukam! Polecam np.: http://www.rp.pl/artykul/291622.html http://www.kingacichocka.pl/blog/fragment-artykulu-o-stefana-norkowskiego-o-homeopatii.html  
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 13:19
@Lukanus http://niskowa.wrzuta.pl/audio/4IiNEo0BwBT/homilia-ksmichalolszewski27.09.2012r. na potwierdzenie przesyłam ten link, w tym kazaniu jest też mowa o deon.pl jaką bezmyslnością i nieznajomoscią tematu się wykazuje, poczytajcie też w internecie o abp Pylaku, który zamiast Różańcem to posługuje się od lat wahadełkiem, a inni biskupi korzystaja z Jego uslug.swąd szatana czuc mocno Kosciele, zwlaszcza w tzw. skrzydle liberalnym Wysłuchałem. I poczułem się utwierdzony w swoich poglądach. Swoją drogą, jestem ZDUMIONY, że ks. O. jest egzorcystą. Toż to zabawa (zwracam uwagę na śmiech, z jakim opowiada o jednym z odprawianych przez siebie egzorcyzmów, tak jakby mówił: "Ale jaja"). I jeszcze to przeświadczenie, że mnóstwo ludzi wokół nas nosi w sobie złego ducha - i najlepiej każdego egzorcyzmować niejako "na próbę". Zdecydowanie powinien tego wysłuchać biskup, który uczynił go egzorcystą.  Rewelacje o Amnesty International i Greenpeace jako organizacjach demonicznych oraz o kard. Lehmannie jako pozostającym pod wpływem złego ducha pozostawiam bez komentarza, bo to czyste kuriozum. 
2 października 2012, 13:14
2, homeopatia nie polega na podaniu malutkiej ilości substancji w celu wywołania reakcji organizamu - prawdopodobieństwo, że w preparacie homeopatycznym jest choć jedna cząsteczka substancji stanowiąca podstawę do wytworzenie preparatu jest znikome - tak małe, że może sie nikomu nie trafić... Ad 2. Nie jestem w tej dziedzinie specjalistą. Niemniej zwracam uwagę, że opiera sie Pan na źródłach hoemopatii niechętnych (w tym wypadku: Wikipedia). Moje stanowisko w tym sporze wyraził tu Hipokrates z Aleosu i ewa1 (choć z nią dialog Pan juz zakończył). Oj Panie Januszu!!! proszę! - to podstawa! Ta iwedza jest na każdej butelce. Tylko obliczenia sa tu stronnicze :-) Czy woli Pan bym wskazał jakąś stronę homeopatów - nie chcę bo to reklama, ale dla Pana wyszukam!
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 13:10
T&HRR pytanie czy zgadzamy się co do faktów: 1. twórca homeopatii twierdził, że zasada działania przekazana mu zoostała podczas seansu spirytystycznego przed ducha (czy to marketing - duch epoki czy prawda nie wnikajmy dla potrzeb dzisiejszej) 2, homeopatia nie polega na podaniu malutkiej ilości substancji w celu wywołania reakcji organizamu - prawdopodobieństwo, że w preparacie homeopatycznym jest choć jedna cząsteczka substancji stanowiąca podstawę do wytworzenie preparatu jest znikome - tak małe, że może sie nikomu nie trafić... 3. chrześcijanie korzystający z homeopatii świadczą o problemach duchowych związanych z jej stosowaniem Ad 1. Skąd ta wiedza? Proszę o podanie źródła tej informacji. Ad 2. Nie jestem w tej dziedzinie specjalistą. Niemniej zwracam uwagę, że opiera sięPan na źródłach hoemopatii niechętnych (w tym wypadku: Wikipedia). Moje stanowisko w tym sporze wyrazili tu: Hipokrates z Aleosu i ewa1 (choć z nią dialog Pan jużzakończył). Ad 3. To założenie. Znam dobrze osobę ciężko chorą, której lekarze szkodzili (bo leczyli jedną część ciała, wpędzając w poważne choroby inne jego części) - pomogła jej dopiero homeopatia. Mam temu zaprzeczyć w imię jakichś doktryn?  .
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 13:09
T&HRR pytanie czy zgadzamy się co do faktów: 1. twórca homeopatii twierdził, że zasada działania przekazana mu zoostała podczas seansu spirytystycznego przed ducha (czy to marketing - duch epoki czy prawda nie wnikajmy dla potrzeb dzisiejszej) 2, homeopatia nie polega na podaniu malutkiej ilości substancji w celu wywołania reakcji organizamu - prawdopodobieństwo, że w preparacie homeopatycznym jest choć jedna cząsteczka substancji stanowiąca podstawę do wytworzenie preparatu jest znikome - tak małe, że może sie nikomu nie trafić... 3. chrześcijanie korzystający z homeopatii świadczą o problemach duchowych związanych z jej stosowaniem Ad 1. Skąd ta wiedza. Prosze o pdanie źródła tej informacji. Ad 2. Nie jestem w tej dziedzinie specjalistą. Niemniej zwracam uwagę, że opiera sie Pan na źródłach hoemopatii niechętnych (w tym wypadku: Wikipedia). Moje stanowisko w tym sporze wyraził tu Hipokrates z Aleosu i ewa1 (choć z nią dialog Pan juz zakończył). Ad 3. To założenie. Znam dobrze osobę ciężko chorą, której lekarze szkodzili (bo leczyli jedną część ciała, wpędzając w poważne choroby inne jego części) - pomogła jej dopiero homeopatia. Mam temu zaprzeczyć w imię jakichś doktryn?  .
2 października 2012, 12:04
T7HRR W przypadku homeopatii trudno na to liczyć, jej twórca dosc mocno powiązął ja z inicjatywą wychodzącą spoza świata ludzi żywych... oczywiście może Pan powiedzieć, że to tylko chwyt reklamowy - ale jeśli Pan uważa, że powinniśmy sięgac po piekielnie dobre środki ... Na temat homeopatii toczy się burzliwa dyskusja. Przeczytałem kilka głosów i muszę przyznać, że bardziej przemawia do mnie stanowisko jej obrońców, takich jak o. Jacek Norkowski (lekarz i teolog jednocześnie). Rozumiem, że Pana przekonują głosy przeciwne. @ Janusz Poniewierski Oczywiście każdego przekonuje to co go przekonuje, pytanbie czy zgadzamy się co do faktów: 1. twórca homeopatii twierdził, że zasada działania przekazana mu zoostała podczas seansu spirytystycznego przed ducha  (czy to marketing - duch epoki  czy prawda nie wnikajmy dla potrzeb dzisiejszej) 2, homeopatioa nie polega na podaniu malutkiej ilości substancji w celu wywołania reakcji organizamu - prawdopodobieństwo, że w preparacie homeopatycznym jest choć  jedna cząsteczka substancji stanowiąca podstawę do wytworzenie preparatu jest znikome - tak małe, że może sie nikomu nie trafić... 3. chrześcijanie korzystający z homeopatii świadczą o problemach duchowych związanych z jej stosowaniem
A
A
2 października 2012, 11:53
"Gdy wejdziesz do kraju, który ci daje Pan, Bóg twój -- czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa -- nie ucz się popełniania tych samych obrzydliwości jak tamte narody. Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu. Te narody bowiem, które ty wydziedziczysz, słuchały wróżbitów i wywołujących umarłych. Lecz tobie nie pozwala na to Pan, Bóg twój" (Pwt 18,9-14; por. Kpł 19,31; 20,6.27).
X
xxx
2 października 2012, 11:50
dal Pana Janusza: http://gosc.pl/doc/796774.Wahadelko-nad-kotletem http://gosc.pl/doc/762445.Cud-na-manowcach http://kosciol.wiara.pl/doc/492418.Bylem-bioenergoterapeuta Pozdrawiam
GW
Grzegorz Wąsik
2 października 2012, 11:48
Jeśli piszemy, że coś jest lub nie jest zagrożeniem duchowym to jest tylko nasze wyobrażenie tego zjawiska wynikające z analizy mniej lub bardziej wnikliwej, z relacji innych, z własnego doświadczenia, ... Rzeczywistość może być zupełnie inna bo przecież świat ducha nie jest nam do końca dostępny w czasie naszego ziemskiego życia. I np.nasze przekonanie, że posążek Buddy trzymany w domu dla ozdoby jest niegroźny dla chrześcijanina może być błędne. Świat ducha jest dla nas tu na ziemi transcendentny radius
B
beder
2 października 2012, 11:42
 proszę yć wierzącą ale nawiedzoną babą to już dla mnie za dużo
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 11:33
Drogi Autorze, jesli nie uwazasz Harrego Potera za zrodlo zniewolenia (tj. otwierania wnetrz malych dzieci na magie) i w bioenergoterapii gdzie nie dziala sie moca Boza to znaczy bracie ze zyjesz w wielkich ciemnosciach i glupocie, czyl jestes pod wplywem ksiecia ciemnosci i glupoty. Wybierz sie na jeden egzorcyzm to zrozumiesz o co chodzi i przestan ludziom mydlic oczy, bo przez takich jak ty usypiaczy 3/4 Poski jest zniewolone.50%ludzi wPolsce nie uczestniczy we Mszy sw. niedzielnej, czyli pod czyją władzą są?a komunie świętą przyjmuje tylko 20%... Uświadomił mi Pan właśnie, że jestem odpowiedzialny za laicyzację Polski (może też Europy? Proszę nie krępowac, i to wezmę na klatę) i jej zniewolenie. Mam nadzieję, że Pańskiemu wpisowi nie towarzyszyło żadne przekleństwo? Bo jesli tak, to już po mnie...
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 11:26
@Adrian Podsiadło Panie Redaktorze, jezeli cos dobrego ma wyniknac z tego artykulu to niech bedzie to okazja do oswiecenia Panskich znajomych. To przykre, ze ktos nabija ich w butelke. Dziękuję za radę. Radę przekażę. 
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 11:24
@ade tak jak o egzorcyzmach nie nalezy mówic głosno tak i o New Age należy milczec, tak jak sugeruje autor artykułu. Ja sugeruję? Będę wdzięczny za wskazanie cytatu.
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 11:19
T7HRR W przypadku homeopatii trudno na to liczyć, jej twórca dosc mocno powiązął ja z inicjatywą wychodzącą spoza świata ludzi żywych... oczywiście może Pan powiedzieć, że to tylko chwyt reklamowy - ale jeśli Pan uważa, że powinniśmy sięgac po piekielnie dobre środki ... Na temat homeopatii toczy się burzliwa dyskusja. Przeczytałem kilka głosów i muszę przyznać, że bardziej przemawia do mnie stanowisko jej obrońców, takich jak o. Jacek Norkowski (lekarz i teolog jednocześnie). Rozumiem, że Pana przekonują głosy przeciwne. 
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 11:14
Panie Januszu obrazowo: ma wątpliwości co do wiązania mówienia nieprawdy z łamaniem Dekalogu, są przecież przypadki gdy mówienie nieprawdy nie jest grzechem... Pozdrawiam :-) Nie rozumiem. Oczywiście, żeby złamać przykazanie, musi być we mnie taka intencja. Nieprawda wypowiedziana np. w trakcie przesłuchania przez gestapo (to taki klasyczny przykład) łamaniem Dekalogu nie jest. Ale o co chodzi. Siadłem właśnie do odpisywania - i jestem troszkę "spóźniony".  
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 11:13
Panie Januszu obrazowo: ma wątpliwości co do wiązania mówienia nieprawdy z łamaniem Dekalogu, są przecież przypadki gdy mówienie nieprawdy nie jest grzechem... Pozdrawiam :-) Nie rozumiem. Oczywiście, żeby złamać przykazanie, musi być  we mnie intencja. Nieprawda powiedziana np. w trakcie przesłuchania przez gestapo (to taki klasyczny przykład) łamaniem Dekalogu nie jest. Ale o co chodzi. Siadłem właśnie do odpisywania - i jestem troszkę "spóźniony".  
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 11:08
T7HRR Cieszę, się że jest postęp. Ze stanowiska, że dziwi Pana wiązanie tych spraw przeszedł Pan do stanowiska, że może się zdarzyć że się nie wiążą. Czy dobrze rozumiem? I tak, i nie. Nie, bo uważam "te sprawy" za rzecz wtórną. Najpierw ktoś (w taki czy inny sposób) oddaje się Złemu, a dopiero potem zaczyna zajmować się np. bioenergoterapią czy... polityką. Bo ta ostatnia nie jest zła - źli bywają ludzie, którzy próbują wykorzystać ją do swoich własnych celów. Znałem bioenergoterapeutów (osobiście i ze słyszenia), którzy w ten sposób służyli Bogu. Tak, bo rzeczywiście mogą zdarzyć się bioenergoterapeuci, którym wydaje się, że jest w nich jakaś "czarodziejska" moc. Ale to nie jest, moim zdaniem, wina bioenergoterapii jako takiej.       Na pytanie zadane przez Pana na początku tej dyskusji odpowiedziałem w innym miejscu (pod tekstem ks. Prusaka). Pozdrawiam i dziękuję za merytoryczną rozmowę.
2 października 2012, 11:00
Panie Januszu obrazowo: ma wątpliwości co do wiązania mówienia nieprawdy z łamaniem Dekalogu, są przecież przypadki gdy mówienie nieprawdy nie jest grzechem... Pozdrawiam :-)
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 10:58
@Małgorzata 1  @nie egzorcysta, nie duchowny: (...) Rozumiem sceptycyzm, ale proszę pamiętać, że egzorcyści to ludzie, którzy bardzo mocno chodzą po ziemi, pragmatyczni jak fizycy i matematycy, tak tak, znam kilku. To postulat, ale niestety nie zawsze tak jest i pisemko "Egzorcysta" może zrobić zamęt nawet w głowie egzorcysty... Jest to niefachowe i kiepskie teologicznie, żeby nie powiedzieć skandaliczne, pisemko.. No ale my w Polsce lubimy folklor, więc pewnie nam nie zaszkodzi, jak Włochom nie szkodzą wróżki i Amorth.. Pewnie następny numer będzie o Borucie. I że akupunktura rzuca się na duszę (europejską duszę). I że hipnoza albo pychoterapia szkodzą a szczgólnie trans, którym skutecznie leczą szamani psychozy, ale masło ponoć nie szkodzi. No i że Jung szkodzi, ale smalec nie bardzo. A propos Junga: jest w "E" reprodukcja okładki ksiżąki ks. Posackiego ("Psychologia i New Age"), a na niej kilka podejrzanych pojęć i nazwisk, m.in.: Hellinger, Jung i Anselm Gruen. Pozdrawiam,  
2 października 2012, 10:55
@Miro "(moje wątpliwości budzi jedynie wiązanie bioenergoterapii czy niekonwencjonalnych metod leczenia z przekraczaniem pierwszego przykazania Dekalogu)" = :)) Dalej juz bzdurek tego Pana nie czytałem. Ale mam poważne wątpiliwości czy ten Pan jest katolikiem i powinien się prezentować na katolickim (chyba) portalu. Kupa śmiechu. Tak, jestem katolikiem - i z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że - w tym co napisałem - ani na milmetr nie oddaliłem się od wiary Kościoła. Ojcze Dariusz, Ojcze Jacku,  Obaj napisaliście że taki powiązanie istnieje i jest istniejącym grzechem. Czy ja czegoś nie rozumiem? Wiązanie bioenergoterapii z łamaniem  dekalogu jest niezrozumiąłe bo isteniej 1% przypadków gdy tak nie jest.
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 10:48
@Miro "(moje wątpliwości budzi jedynie wiązanie bioenergoterapii czy niekonwencjonalnych metod leczenia z przekraczaniem pierwszego przykazania Dekalogu)" = :)) Dalej juz bzdurek tego Pana nie czytałem. Ale mam poważne wątpiliwości czy ten Pan jest katolikiem i powinien się prezentować na katolickim (chyba) portalu. Kupa śmiechu. Tak, jestem katolikiem - i z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że - w tym co napisałem - ani na milmetr nie oddaliłem się od wiary Kościoła.  
J
janusz.poniewierski
2 października 2012, 10:43
@xxx Do otwarcia się na rzeczywistość duchową niekoniecznie potrzeba intencji/świadomości. Przykładowo: wchodząc nieświadomie w jakąś praktykę okultystyczną - dajemy złym duchom dostęp do swojej osoby. Czym innym jest natomiast odpowiedzialność za ten czyn - jeśli nie wiemy, że to jest złe - odpowiedzialność moralna za ten czy jest pewnie mniejsza (choć jest zawsze pytanie - dlaczego nie wiemy? Może dlatego, że się nie formujemy w dziedzinie zagrożeń duchowych, nie czytamy Pisma św. itp.) Są też przypadki - kiedy to zupełnie nie zależy od nas (to wejście w praktyki okultystyczne) i nie ponosimy żadnej odpowiedzialności moralnej (np. rodzic prowadzi do wróżki małe dziecko - takie dziecko jest niewinne - a mimo to może mieć później kłopoty) Jeżeli natomiat ktoś świadomie uczestniczy w takich praktykach - odpowiedzialność jego jest większa. Natomiast stopień świadomości nie decyduje o samej możliwości zniewolenia - bo jest cała masa świadectw, że osoby nieświadomie, nie orientując się w temacie uczestniczyły w jakichś praktykach - i zostały jakoś zniewolone - tzn. pojawiły się jakieś problemy ze zdrowiem, depresja, koszmary, awersja wobec świętych praktyk chrześcijańskich itp. itd.  Bardzo dziękuję za list i jego rzeczowy, przyjazny ton. Przyjmuję do wiadomości to, co Pan napisał - muszę (i chcę) się nad tym zastanowić. Rzeczywiście, nie poszedłbym na czarną mszę - uważam jednak, że do chrześcijaństwa zakradło się (a raczej odżyło w nim) myślenie magiczne. Posążek Buddy stojący na półce albo pierścień Atlantów przechowywane bez wiary w ich tajemną moc NIE SĄ, moim zdaniem, "otworami" przez które do mojego domu (do mnie) może się zakraść tajemna moc. A przynajmniej ja w to nie wierzę. I Kościół tego akurat ode mnie nie wymaga.  I ja pozdrawiam. I opieki Anioła Stróża (zwłaszcza dziś, 2 X), życzę
L
Lukanus
2 października 2012, 10:02
http://niskowa.wrzuta.pl/audio/4IiNEo0BwBT/homilia-ksmichalolszewski27.09.2012r. na potwierdzenie przesyłam ten link, w tym kazaniu jest też mowa o deon.pl jaką bezmyslnością i nieznajomoscią tematu się wykazuje, poczytajcie też w internecie  o abp Pylaku, który zamiast Różańcem to posługuje się od lat wahadełkiem, a inni biskupi korzystaja z Jego uslug.swąd szatana czuc mocno Kosciele, zwlaszcza w tzw. skrzydle liberalnym
L
Lukanus
2 października 2012, 09:50
Drogi Autorze, jesli nie uwazasz Harrego Potera za zrodlo zniewolenia (tj. otwierania wnetrz malych dzieci na magie) i w bioenergoterapii gdzie nie dziala sie moca Boza to znaczy bracie ze zyjesz w wielkich ciemnosciach i glupocie, czyl jestes pod wplywem ksiecia ciemnosci i glupoty. Wybierz sie na jeden egzorcyzm to zrozumiesz o co chodzi i przestan ludziom mydlic oczy, bo przez takich jak ty usypiaczy 3/4 Poski jest zniewolone.50%ludzi wPolsce nie uczestniczy we Mszy sw. niedzielnej, czyli pod czyją władzą są?a komunie świętą przyjmuje tylko 20%...
2 października 2012, 08:43
@ewa 1 przepraszam forumowiczów, że potraktowałem Twoje wpisy na serio i odpowiedziałem. Dowcip: "Uważam ewo 1, że odrzucenie medycyny tradycyjnej i odstawienie leków było z Twojej strony błędem - niestety widac już efekty" Osoby wrażliwe przepraszam za dowcip. A teraz:  Przestaję "miauczeć" i nie odpowiadam więcej na Twoje wpisy.
E1
ewa 1
2 października 2012, 01:48
@ewa 1: Kotku, ale dbaj o to, żeby unikać bełkotu. Jaki New Age? Co ci chodzi po głowie? Gdzieś go widział ostatnio? @ade: Po pierwsze nie jestem kotkiem, po drugie to dialog a nie bełkot, po trzecie New Age to modny lansowany nurt. Ale widac, że tak jak o egzorcyzmach nie nalezy mówic głosno tak i o New Age należy milczec, tak jak sugeruje autor artykułu. Ależ Kotku, co ty mówisz?!
E1
ewa 1
2 października 2012, 01:40
@Adrian Podsiadlo: Nie wiem co znajomi autora wyczytali w Egzorcyscie o homeopatii, ale to że ją stosują jest dla mnie informacją, że latwo nimi manipulować (w tym przypadku placą za nic i wierzą, że nic im pomoże, a ktoś na ich latwowierności zbija gruba kase). Panie Redaktorze, jezeli coś dobrego ma wyniknąć z tego artykulu to niech bedzie to okazją do oświecenia Pańskich znajomych. To przykre, że ktos nabija ich w butelke. A Jaśnieoświecony Kolega z jakich koncernów farmaceutycznych bierze pensję? To przykre, że Kolega odciąga nas od dobrego leczenia i chce nabić w butelkę. Łatwierność Kolegi jest zdumiewająca. Pewnie dużo kosztowała jakiegoś bayera czy naturella. Ale tu po prostu trzeba szukać, myśleć i myśleć. Ja wiem, że to ciężkie i łatwiej jest łyknąć se tabletkę bayera...
E1
ewa 1
2 października 2012, 01:29
@ewa 1 Mam nadzieję, ze nie jestes lekarzem. Większośc zaawansowanych leków ma dobrze opisany sposób działania, który nazywamy leczeniem. Działanie to jest opisane często nawet na poziomie komórkowym - proponuję poczytać ulotki lub arytykły w internecie. To prawda nie wiemy do końca jak zadziała dana substancja - nie znamy wszystkich ewntualnych działań ubocznych. Natomiast po usunięciu substancji czynnej z leku - traci on swoje właściwości. Coż o matematyce nie zaczynałbym dyskusji :-) co by to było gdybym powiedział, że Twierdzenie Pitagorasa jest nieprawdziwe w wielu geometriach nieeklidesowych. ;-) Do pastowania butów warto wybrać pastę właściwego koloru Myślenie w biologii na poziomie komórkowym jest dziś archaiczne. Mało wiemy o biologii życia, wiecej pytań niż odpowiedzi. Radziłabym ostrożność w braniu na serio opisów leków. Niech medycyna dalej pozostanie ars, sztuką a nie techniką, bo póki co mamy wiedzę zaczątkową. Ale komórki są. I Pitagoras w euklidesowej ma się na swoim miejscu. To dwa kroki do przodu. A woda po dodaniu do niej "czynnika homeopatycznego" zyskuje nowe właściwości.. No to je badaj a nie miaucz, że nie ma, bo nie widzisz. Bakterii bez miktoskopu też nie widzisz a trują.  Zrób więc "mikroskop" odpowiedni zamiast się wymadrzać na sucho.
P
PrimumNonNocere
2 października 2012, 01:13
Moim zdaniem potrzebne jest źródło które by podawało przykłady działania diabła. Dla niego największą radością jest to gdy nikt w niego nie wierzy i uznaje za bajkę z dzieciństwa. Jezus zwycięł szatana, lecz to nie oznacza, że nie mamy się go obawiać. Powtórze dobrze jest obawiać się pokus i działań szatana, ale nie musimy się go bać, bo Jezus zwycięzył szatana. A cóż cię obchodzi, co diabła cieszy albo smuci? Może jednak zajmiesz się tym, co Pana Jezusa smuci albo cieszy. To komunia z Nim, jest jedynym prawdziwym egzorcyzmem. Ciekawskich Pan Jezus przestrzgał przed zajmowaniem się diabłem, że jak się jednego wygoni to w TO PUSTE MIEJSCE wlezie 10 gorszych. TO MIEJSCE ma nie być puste, więć zamiast szukac sensacji, idź na Mszę i do komuni...
R
R4f
1 października 2012, 23:54
Moim zdaniem potrzebne jest źródło które by podawało przykłady działania diabła. Dla niego największą radością jest to gdy nikt w niego nie wierzy i uznaje za bajkę z dzieciństwa. Jezus zwycięł szatana, lecz to nie oznacza, że nie mamy się go obawiać. Powtórze dobrze jest obawiać się pokus i działań szatana, ale nie musimy się go bać, bo Jezus zwycięzył szatana. 
1 października 2012, 22:41
@ewa 1 Mam nadzieję, ze nie jestes lekarzem. Większośc zaawansowanych leków ma dobrze opisany sposób działania, który nazywamy leczeniem. Działanie to jest opisane często nawet na poziomie komórkowym - proponuję poczytać ulotki lub arytykły w internecie. To prawda nie wiemy do końca jak zadziała dana substancja - nie znamy wszystkich ewntualnych działań ubocznych. Natomiast po usunięciu substancji czynnej z leku - traci on swoje właściwości. Coż o matematyce nie zaczynałbym dyskusji :-) co by to było gdybym powiedział, że Twierdzenie Pitagorasa jest nieprawdziwe w wielu geometriach nieeklidesowych. ;-) Do pastowania butów warto wybrać pastę właściwego koloru  
AP
Adrian Podsiadlo
1 października 2012, 19:56
Nie wiem co znajomi autora wyczytali w Egzorcyscie o homeopatii, ale to ze ja stosuja jest dla mnie informacja, ze latwo nimi manipulowac (w tym przypadku placa za nic i wierza, ze nic im pomoze, a ktos na ich latwowiernosci zbija gruba kase). Panie Redaktorze, jezeli cos dobrego ma wyniknac z tego artykulu to niech bedzie to okazja do oswiecenia Panskich znajomych. To przykre, ze ktos nabija ich w butelke.
A
ade
1 października 2012, 19:53
Kotku, ale dbaj o to, żeby unikać bełkotu. Jaki New Age? Co ci chodzi po głowie? Gdzieś go widział ostatnio? Po pierwsze nie jestem kotkiem, po drugie to dialog a nie bełkot, po trzecie New Age to modny lansowany nurt. Ale widac, że tak jak o egzorcyzmach nie nalezy mówic głosno tak i o New Age należy milczec, tak jak sugeruje autor artykułu.
:
:)
1 października 2012, 19:09
Rzeczywiście Jazmig - jest :) to dobrze!
jazmig jazmig
1 października 2012, 17:23
W nowym numerze strasznego miesięcznika, na wewnętrznej stronie okładki jest odręczny list: Częstochowa, dn. 5 września 2012 P.T. Redaktorzy i Wydawcy Polskiego Wydawnictwa Encyklopedycznego w Radomiu W poczuciu wdzięczności za prawdę, którą przekazujecie i której jesteście Świadkami poprzez dzieła wydawnicze i miesięcznik "Egorcysta", oraz w duchu odpowiedzialności za formację intelektualną i duchową ludzi - z serca błogosławię. Wacław Depo Abp Metropolita Częstochowski Przew. Rady KEP d/s Środków Społecznego Przekazu Jak widać, Abp Depo, przeciwnie niż jezuici i świecki teolog, nie obawia się "Egzorcysty" i uważa ten miesięcznik za pożyteczne dzieło.
E1
ewa 1
1 października 2012, 16:30
@17HRR: W przypadku homeopatii trudno na to liczyć, jej twórca dosyćc mocno powiązął ja z inicjatywą wychodzącą spoza świata ludzi żywych... oczywiście może Pan powiedzieć, że to tylko chwyt reklamowy - ale jeśli Pan uważa, że powinniśmy sięgac po piekielnie dobre środki ... Żródła bioenergoterapii i homeopatii są zbliżona do alchemii i astologii - cóż że korzystały one (alchemia i astrologia) z chemii lub astronomii, a czasem nawet przyczyniły się do ich rozwoju. Cóz, że alchemicy czasem pobowali działać bez przyzywania szatana do osiągnięcia przemiany. Nie zaproponuje nam Pan chyba alchemii lub astrologii? Może się trafić bioenergoterapeuta, który szuka tylko naturalnego pola swojego ciała - ale Ci którzy sie reklamuja oferują leczenie mocą pochodzącą z zewnatrz... W przypadku choroby proszę nie chodzić do bioenergoterapeuty, proszę pójśc do lekarza czy ziołolecznika (pod warunkiem, że zaproponuje Ci zioła na konkretne schorzenie a nie panaceum na wszystko) Demonstracja arogancji człowieka XXI wieku. Pitagoras był poganinem, wiec matematyka i astonomia są podejrzane. Chemia, fizyka, medycyna po prostu urodziły się w szpitalach w XIX wieku. Tymczasem  99% farmaceutyków dziś używanych ma nieznane działanie, ale w braku laku, póki nie szkodza za bardzo - sięgamy po nie. Pierwsze samoloty ludność traktowała jako działanie diabelskie. A puknijcież się w czułko. Wszędzie potrzebny jest zdrowy rozsądek, nawet w pastowaniu butów..
HZ
Hipokrates z Aloesu
1 października 2012, 16:07
@Wojtas Poniżej obliczenia dla przykładowego preparatu za wiki (;-)) nazwę wyciąłem Preparaty homeopatyczne często nie zawierają cząsteczek aktywnej leczniczo substancji i są czystymi rozpuszczalnikami. Typowa, jednorazowa dawka leku homeopatycznego to ok. 1 μl. Zakładając, że wyjściowy roztwór substancji aktywnej, który homeopata dwadzieścia razy rozcieńczał w proporcji 1:100 (potencja 20C), miał stężenie 1 mol/l, okaże się, że w preparacie końcowym stężenie tej substancji wynosi 1/(10020)  /.../ Wiele substancji homeopatycznych przygotowywanych jest w rozcieńczeniach znacznie większych. Na przykład preparat .... oznaczony jest jako 200C, co oznacza rozcieńczenie 1:10400. Według współczesnych oszacowań liczba atomów w obserwowalnym wszechświecie wynosi około 1080. Oznacza to, że liczba atomów w nim jest za mała (ponad 10300 razy za mała), aby uzyskać wymienione stężenie, jeśli mamy do czynienia z co najmniej jedną cząsteczką substancji aktywnej. Podane stężenie nie jest więc faktycznym stężeniem, a jedynie wskazaniem, że procedura rozcieńczania 1:100 została przeprowadzona 200 razy. Oznacza to, że od pewnego momentu przetwarzano preparat pozbawiony początkowej substancji. Ach, jak nie wiem, jak co działa, np. dlaczego Słońce wschodzi rankiem na wschodzie a zachodzi wieczorem na zachodzie, to już po prostu nie ma Słońca, wschodów i zachodów. W XXI w. odkrywamy - dopiero po tylu latach od jej zastosowania - jak działa aspiryna (m. in. prof. Szczeklik). Ale też w XXI wieku wiemy coraz bardziej o biologicznych mechanizmach na poziomie kwantowym, ale pewnie nie słyszałeś nic o kwantach i biologii i na pewno z góry porzucisz badania nad działaniem bardzo skutecznych leków homeopatycznych, będziesz głosił mity na ich temat (o Słońcu też różne głoszono) i pozostaniesz przy  badaniach nad wpływem alkoholu na szare komórki..  Powodzenia.
E1
ewa 1
1 października 2012, 15:57
artykuł pana Janusza Poniewierskiego pachnie filozofią New Age. Czy zdaje sobie Pan sprawę, że jest pan bardzo blisko tego nurtu lansowanego obecnie? Dlaczego deon nic nie pisze o tym niebezpiecznym nurcie New Age bezpośrednio, krytycznie tylko przemyca jego idee w artykułach? Kotku, ale dbaj o to, żeby unikać bełkotu. Jaki New Age? Co ci chodzi po głowie? Gdzieś go widział ostatnio?
F
f
1 października 2012, 15:54
Skąd ta nagonka na Egzorcystę u Ojców Jezuitów? To zapewne wyrzuty sumienia z powodu posiadania w swoim gronie "prawdziwego demonologa"...
A
ade
1 października 2012, 14:04
artykuł pana Janusza Poniewierskiego pachnie filozofią New Age. Czy zdaje sobie Pan sprawę, że jest pan bardzo blisko tego nurtu lansowanego obecnie?  Dlaczego deon nic nie pisze o tym niebezpiecznym nurcie New Age bezpośrednio, krytycznie tylko przemyca jego idee w artykułach?
C
ciekawa
1 października 2012, 11:58
Skąd ta nagonka na Egzorcystę u Ojców Jezuitów?
1 października 2012, 11:48
@Wojtas Poniżej obliczenia dla przykładowego preparatu za wiki (;-)) nazwę wyciąłem Preparaty homeopatyczne często nie zawierają cząsteczek aktywnej leczniczo substancji i są czystymi rozpuszczalnikami. Typowa, jednorazowa dawka leku homeopatycznego to ok. 1 μl. Zakładając, że wyjściowy roztwór substancji aktywnej, który homeopata dwadzieścia razy rozcieńczał w proporcji 1:100 (potencja 20C), miał stężenie 1 mol/l, okaże się, że w preparacie końcowym stężenie tej substancji wynosi 1/(10020) = 10−40 mol/l. W jednym mikrolitrze preparatu znajdzie się zatem średnio 10−6 • 10−40 = 10−46 moli substancji, czyli 10−46 • 6,022 • 1023 = 6,022 • 10−23 cząsteczek substancji leczniczej. Innymi słowy, szansa na spotkanie choćby jednej z nich w przyjętej dawce wynosi w przybliżeniu jak 1 do 1,66 • 1022, co oznacza 1 cząsteczkę leczniczą na 17 tryliardów dawek. Wiele substancji homeopatycznych przygotowywanych jest w rozcieńczeniach znacznie większych. Na przykład preparat .... oznaczony jest jako 200C, co oznacza rozcieńczenie 1:10400. Według współczesnych oszacowań liczba atomów w obserwowalnym wszechświecie wynosi około 1080. Oznacza to, że liczba atomów w nim jest za mała (ponad 10300 razy za mała), aby uzyskać wymienione stężenie, jeśli mamy do czynienia z co najmniej jedną cząsteczką substancji aktywnej. Podane stężenie nie jest więc faktycznym stężeniem, a jedynie wskazaniem, że procedura rozcieńczania 1:100 została przeprowadzona 200 razy. Oznacza to, że od pewnego momentu przetwarzano preparat pozbawiony początkowej substancji.
1 października 2012, 11:47
@Wojtas Ma sens w stwierdzeniu: nie prowadź medytacji, której uczy Cie joga - to ni ejest medytacja chrześcijańska.   Czyli  nie praktykuje jogi  a uprawia ćwiczenia fizyczne i oddechowe przygotowane jako wprowadzenie do niechrześcijańskiej medytacji. Jest jeden problem jeśli ćwiczy samo ciało a potem idzie się wykąpac to jest OK. Natomiast jeśli wykonuje przygotowanie ogranizmu do niechrześcijańskiej medytacji (śćsieczeni + oddech) - wyłaczeni rozumu - a nastepnie przystępuje do chrześcijańśkiej medytacji  to instenie ryzyko, że to przygotowanie przyniesie skutek zaplanowany przez joginów...
1 października 2012, 11:21
@TZHRR: abp Hoser (m.inn lekarz z wykształcenia) o homeopatii: http://tygodnik.onet.pl/32,0,53315,2,artykul.html @Wojtas darze duzym szacunkiem Abp Hosera, tak dużym że nie chce mi się wierzyć, że wypowiedział te słowa: "Tak, i z tej perspektywy [lekarza] warto też sobie uświadomić, jaki jest substrat materialny homeopatii. Są to niezwykle wielkie rozcieńczenia substancji roślinnych bądź zwierzęcych." Gdyby tam istanił ten substrat materialny w  niewielkim stężeniu! Policz poczytaj - to polega na tym że tego substratu tan nie ma i nie musi być :-)
WD
Wojtek Duda
1 października 2012, 11:10
@Wojtas "28. Niektóre ćwiczenia fizyczne automatycznie wywołują wrażenia spokoju i odprężenia, uczucia błogości, a nawet światła i ciepła, przypominające radości duchowe. Branie ich za autentyczne pociechy Ducha Świętego oznaczałoby całkowicie błędne pojmowanie drogi duchowej. Nadawanie im znaczeń symbolicznych, typowych dla doświadczenia mistycznego, gdy nie odpowiada im postawa moralna zainteresowanego, ujawniałoby pewien rodzaj schizofrenii umysłowej, która może prowadzić nawet do zaburzeń psychicznych, a niekiedy do odchyleń moralnych. Zauważ, co piętnuje kard. Ratzinger : Branie ich za autentyczne pociechy Ducha Świętego oznaczałoby całkowicie błędne pojmowanie drogi duchowej.  Czyli  podciąganie psychologiczynych owoców relaksacji czy wyciszenia pod modlitwę jest błędem. ks. Pereira nigdzie tak nie mówi, że tak ma być, podkreśla: "Joga nie jest połączona z żadną religią, ma działania terapeutyczne, jest nastawiona na poprawę zdrowia. To metoda wskazująca, jak siedzieć, jak oddychać. Jest więc dla mnie jedynie instrumentem do praktykowania medytacji chrześcijańskiej."  jednocześnie ks. Pereira mówi:  " Moja rada jest taka: praktykuj jogę, ale jeśli chodzi o medytację, wróć do Boga twojej religii."  To jest wyraźne oddzielnie sfery modlitwy i sfery psychologicznej - dokładnie tak jak w artykule Kongregacji Wiary.  Sam nie praktykuję jogi, ale ks. Pereira robi to od kilkudziesięciu lat, a to co mówi ma sens.
WD
Wojtek Duda
1 października 2012, 10:53
 @TZHRR:  abp Hoser (m.inn lekarz z wykształcenia) o homeopatii: http://tygodnik.onet.pl/32,0,53315,2,artykul.html
1 października 2012, 10:30
  @xxx Dziękuję za cytaty z Ojców. Oczywiście, wiara w amulety i wróżby jest niezgodna z Ewangelią! Z kolei o. Dariuszowi Piórkowskiemu dziękuję za cytaty z KKK. Wzywanie złych mocy jest w sposób oczywisty łamaniem I przykazania Dekalogu. Problem w tym, że bioenergoterapia, radiestezja czy homeopatia wcale nie musi się z tym w sposób konieczny wiązać. (...) @Janusz Poniwierski Cieszę, się że jest postęp. Ze stanowiska, że dziwi Pana wiązanie tych spraw przeszedł Pan do stanowiska, że może się zdarzyć że się nie wiążą. Czy dobrze rozumiem? W przypadku homeopatii trudno na to liczyć, jej twórca doscy mocno powiązął ja z inicjatywą wychodzącą spoza świata ludzi żywych... oczywiście może Pan powiedzieć, że to tylko chwyt reklamowy - ale jeśli Pan uważa, że powinniśmy sięgac po piekielnie dobre środki ... Żródła bioenergoterapii i homeopatii są zbliżona do alchemii i astologii - cóż że korzystały one (alchemia i astrologia) z chemii lub astronomii, a czasem nawet przyczyniły się do ich rozwoju. Cóz, że alchemicy czasem pobowali działać bez przyzywania szatana do osiągnięcia przemiany. Nie zaproponuje nam Pan chyba alchemii lub astrologii? Może się trafić bioenergoterapeuta, który szuka tylko naturalnego pola swojego ciała - ale Ci którzy sie reklamuja oferują leczenie mocą pochodzącą z zewnatrz... W przypadku choroby proszę nie chodzić do bioenergoterapeuty, proszę pójśc do lekarza czy ziołolecznika (pod warunkiem, że zaproponuje Ci zioła na konkretne schorzenie a nie panaceum na wszystko)
1 października 2012, 09:04
@T7HRR Pozycja ciala i oddech w jodze moze byc niebezpieczna, poniewaz czlowiek nie ma kontroli nad rozumem, pozbywa sie go, przekazuje go gdzies tam...komus tam... i nikt nie wie komu, jakim silom, jakim mocom. W religii katolickiej rowniez jest stosowana pozycja ciala i odechu celem wyciszenia przed medytacja, kontemplacja jednak roznica polega na tym, ze w katolicyzmie rozum powierzony jest Bogu i skoncentrowany na Jego Osobie i tylko Bog ma do niego dostep. @Grace Prawie jak byś omawiała Raztingera (link patrz wcześniej w dyskusji). Dokładnie. W techniki jogi dobrano tak połaczenia pozycji ciała i oddechu by utracić kontrolę nad sobą na rozumem... Klęczenie i oddychanie nie są niezpieczne, nie mają na celu wyłaczenia kontroli nad organizmem - no chyba, że ktoś np. będzie chciał sie doprowadzic do hiperwentylacji.
J
janusz.poniewierski
1 października 2012, 09:02
 @Barciu (i @andre_krak) PS. Nie wiem, czy asystent kościelny "E" (jeśli w ogóle jest tam ktoś taki) przeczytał tekst p. Dorsza przed drukiem. Moim zdaniem jednak, nie powinien się on ukazać bez teologicznego komentarza.  
J
janusz.poniewierski
1 października 2012, 08:57
@Barciu (ale też @andre_krak) "Przepraszam, ale dla mnie bluźniercza jest wizja Boga zezwalającego na opętanie niewinnego dziecka z tego powodu, że jeszcze przed narodzeniem przeklęła je matka (pytanie zresztą, co to znaczy "przeklęła": może była wtedy przerażona i zrozpaczona?)." Już samo to stwierdzenie całkowicie dyskwalifikuje artykuł. Proszę poczytać sobie czym jest zło, grzech i skąd to się bierze. Polecam św. Tomasza z Akwinu. Poniewierski? Wolę czytać o Jezusie. PS: Luter się do Pana uśmiecha. Proszę o podanie dokładniejszych danych bibliograficznych: zarówno w odniesieniu do Tomasza, jak i Lutra (ciekaw jestem, dlaczego się on do mnie uśmiecha). Część Czytelników poddaje mnie krytyce z powodu powyższego cytatu. Jak widzę, nie znają one tekstu Janusz Dorsza "A może jednak istnieje..." (z omawianego numeru "E"). skąd cytat ów zaczerpnąłem. Po pierwsze zatem, zwracam uwagę, że modlitwy nad tą opętaną kobietą (egzorcyzmy) trwały ponad 40 lat. I, jak rozumiem, były przez cały ten czas nieskuteczne.  Po drugie, był to demon "bardzo potężny". I dalej: "Przeważnie opętań dokonują duchy niższe w hierarchii. O. Daniel, który był przy tym egorcyzmie, jest zdania, że siła opętania wskazuje, iż w tym przypadku chodzi o samego Szatana, który jako najdoskonalszy byt świata upadłych aniołów jest ich przywódcą". Po trzecie, ks. Gary czuje, że "<<wzrok demona>> (zgodnie z powyższym jest to sam Szatan) świdruje go na wylot. Gary wie, kto patrzy, i ogarnia go prawdziwy strach. <<Choćby nie wiem co, nie pozwolę demonowi się zastraszyć>>, pomyślał i wytrzymał. Zaraz potem Zły skierował spojrzenie gdzie indziej" Proszę zwrócić uwagę: Gary (który dopiero terminuje jako egzorysta) nie mówi tu o modlitwie, nie wzywa na pomoc Michała Archanioła ani Maryi - on "wytrzymuje".    
M1
Małgorzata 1
1 października 2012, 03:47
@nie egzorcysta, nie duchowny: (...)  Rozumiem sceptycyzm, ale proszę pamiętać, że egzorcyści to ludzie, którzy bardzo mocno chodzą po ziemi, pragmatyczni jak fizycy i matematycy, tak tak, znam kilku. To postulat, ale niestety nie zawsze tak jest i pisemko "Egzorcysta" może zrobić zamęt nawet w głowie egzorcysty... Jest to niefachowe i kiepskie teologicznie, żeby nie powiedzieć skandaliczne, pisemko.. No ale my w Polsce lubimy folklor, więc pewnie nam nie zaszkodzi, jak Włochom nie szkodzą wróżki i Amorth.. Pewnie następny numer będzie o Borucie. I że akupunktura rzuca się na duszę (europejską duszę). I że hipnoza albo  pychoterapia szkodzą a szczgólnie trans,  którym skutecznie leczą szamani psychozy, ale masło ponoć nie szkodzi. No i że Jung szkodzi, ale smalec nie bardzo.
E
echo
1 października 2012, 03:33
jak przeczytam, się wypowiem e tam, bujasz...
LZ
Lylygrys z Putinlandu
1 października 2012, 02:55
Panie Januszu - dziękuję za podziękowanie:) - ale teraz napiszę coś z czym Pan się chyba nie zgodzi:) - na ale: Do otwarcia się na rzeczywistość duchową niekoniecznie potrzeba intencji/świadomości. Przykładowo: wchodząc nieświadomie w jakąś praktykę okultystyczną - dajemy złym duchom dostęp do swojej osoby. Czym innym jest natomiast odpowiedzialność za ten czyn - jeśli nie wiemy, że to jest złe - odpowiedzialność moralna za ten czy jest pewnie mniejsza (choć jest zawsze pytanie - dlaczego nie wiemy? Może dlatego, że się nie formujemy w dziedzinie zagrożeń duchowych, nie czytamy Pisma św. itp.) Są też przypadki - kiedy to zupełnie nie zależy od nas (to wejście w praktyki okultystyczne) i nie ponosimy żadnej odpowiedzialności moralnej (np. rodzic prowadzi do wróżki małe dziecko - takie dziecko jest niewinne - a mimo to może mieć później kłopoty) Jeżeli natomiat ktoś świadomie uczestniczy w takich praktykach - odpowiedzialność jego jest większa. Natomiast stopień świadomości nie decyduje o samej możliwości zniewolenia - bo jest cała masa świadectw, że osoby nieświadomie, nie orientując się w temacie uczestniczyły w jakichś praktykach - i zostały jakoś zniewolone - tzn. pojawiły się jakieś problemy ze zdrowiem, depresja, koszmary, awersja wobec świętych praktyk chrześcijańskich itp. itd. Znaczenie ma także - czy ta osoba jest w stanie łaski uświęcającej - gdyż wtedy znacznie trudniej jest demonom dotrzeć do niej. Pozdrawiam Zdecyduj się pan: jak w coś wchodzimy i dajemy, to dobrowolnie, a jak nieświadomie i niedobrowolnie,  to nie wchodzimy i nie dajemy (przystępu złym duchom). Inna rzecz, że one nas moga napaść, jak chuligani, napoić metanolem, jak oszuści, stąd trzeba być trzeźwymi i czuwać, jak to nazywa Pismo Święte. Ale to postulat nawet do chodzenia ulicą, kierowania samochodem, trzymania się poreczy w tramwaju, nie spaniu na krawedzi łóżka i nie głaskania tygrysa w zoo...
G
Grace
1 października 2012, 01:22
 @T7HRR Pozycja ciala i oddech w jodze moze byc niebezpieczna, poniewaz czlowiek nie ma kontroli nad rozumem, pozbywa sie go, przekazuje go gdzies tam...komus tam... i nikt nie wie komu, jakim silom, jakim mocom. W religii katolickiej rowniez jest stosowana pozycja ciala i odechu celem wyciszenia przed medytacja, kontemplacja jednak roznica polega na tym, ze w katolicyzmie rozum powierzony jest Bogu i skoncentrowany na Jego Osobie i tylko Bog ma do niego dostep.
L
Leszek
1 października 2012, 00:33
Ludzie nie czytajcie tego pismidła bo wielu z was znajdzie sie w psychiatryku!!! Ile tam bzudr i nieprawdy! Szatan nie jest bogiem i nic nie zrobi zadnemu czlowiekowi, gdy czlowiek nie chce miec z nim do czynienia, gdy walczy z pokusami i ciezko nie grzeszy! Jakie przeklenstwa, jakie grzechy pokoleniowe, jakie amulety, pierscienie, czego wy niedouczeni w teologii egzorysci jeszcze nie wymyslicie, to faktycznie czysta magia w ktora wprowadzacie ludzi. I robia to katoliccy ksieza??? Dobrze że jeszcze nad czlowiekiem jest Bog, ktory przywraca rozsadek! P.Janusz Poniwierski, o. Jacek Prusak SJ sa tego przykladem!
M
Miro
1 października 2012, 00:21
"(moje wątpliwości budzi jedynie wiązanie bioenergoterapii czy niekonwencjonalnych metod leczenia z przekraczaniem pierwszego przykazania Dekalogu)" = :)) Dalej juz bzdurek tego Pana nie czytałem. Ale mam poważne wątpiliwości czy ten Pan jest katolikiem i powinien się prezentować na katolickim (chyba) portalu.   Kupa śmiechu.
A
asj
1 października 2012, 00:13
jak przeczytam, się wypowiem
30 września 2012, 22:49
@ nie egozrcysta, nie duchowny Myslimy: Bo to nie jest takie proste, nie ma automatyzmu - konieczna jest nasza zgoda na działanie szatana  - sam atak nie wystarczy. W swojej pysze myślimy, że nie wydamy takiej zgody, więc nie ma zagrozenia. Pytanie jak mało wystaczy by wydać taką zgodę, w momenie gdy jesteśmy narażeni? Być może drobny grzech, może otworzyć wrota!
NE
nie egzorcysta, nie duchowny
30 września 2012, 22:26
 Nie dziwię się że ludzie nie wierzą w przekleństwa, wróżby, zły wpływ konkretnej muzyki; też nie wierzyłem, to nie wszystko jest takie proste, a tylko myślenie nie wystarczy, człowiek jest tylko człowiekiem, i dużo nie wymyśli, nie możemy rozumieć różnych dziwnych i tajemnych mocy, to brzmi bajkowo i fantastycznie, ale niestety takie rzeczy się dzieją. Uważam że najpierw wpuszcza, dopuszcza się zło, a potem "przypadkowo" spotyka się dziwnych ludzi (np. zajmujących sią okultyzmem), i spirala się nakręca. Rozumiem sceptycyzm, ale proszę pamiętać, że egzorcyści to ludzie, którzy bardzo mocno chodzą po ziemi, pragmatyczni jak fizycy i matematycy, tak tak, znam kilku.
30 września 2012, 22:22
 @Wojtas "28. Niektóre ćwiczenia fizyczne automatycznie wywołują wrażenia spokoju i odprężenia, uczucia błogości, a nawet światła i ciepła, przypominające radości duchowe. Branie ich za autentyczne pociechy Ducha Świętego oznaczałoby całkowicie błędne pojmowanie drogi duchowej. Nadawanie im znaczeń symbolicznych, typowych dla doświadczenia mistycznego, gdy nie odpowiada im postawa moralna zainteresowanego, ujawniałoby pewien rodzaj schizofrenii umysłowej, która może prowadzić nawet do zaburzeń psychicznych, a niekiedy do odchyleń moralnych. Nie znaczy to, że autentyczne praktyki medytacji, wywodzące się z chrześcijańskiego Wschodu i wielkich religii niechrześcijańskich, tak bardzo pociągające rozbitego wewnętrznie i zdezorientowanego człowieka współczesnego, nie mogą być odpowiednią pomocą w uświadomieniu modlącemu się w obecności Bożej i w wewnętrznym odprężeniu się także pośród trosk zewnętrznych." Wytłuściłem fragment poprzedzający wpis przywołany przez Ciebie. Opis auotmatycznego wywoływania stanów odczuć religinych poprzez pozycje ciała połaczone z odechem - to jest właśnie joga na poziomie drugim wg Pereiry.
30 września 2012, 22:07
@Wojtas ad.2 polecam wymionę zdań że Słabą w tym wątku. Nic więcej nie potrafie w tej chwili dodać w sprawie podobieństw i róznic Polecam też: www.przewodnik-katolicki.pl/nr/ksiadz_odpowiada/zlorzeczenie.html <a href="http://www.teologia.pl/m_k/zag03-11.htm#6">www.teologia.pl/m_k/zag03-11.htm#6</a> punt 5
X
xxx
30 września 2012, 17:28
 Panie Januszu - dziękuję za podziękowanie:) - ale teraz napiszę coś z czym Pan się chyba nie zgodzi:) - na ale: Do otwarcia się na rzeczywistość duchową niekoniecznie potrzeba intencji/świadomości. Przykładowo: wchodząc nieświadomie w jakąś praktykę okultystyczną - dajemy złym duchom dostęp do swojej osoby. Czym innym jest natomiast odpowiedzialność za ten czyn - jeśli nie wiemy, że to jest złe - odpowiedzialność moralna za ten czy jest pewnie mniejsza (choć jest zawsze pytanie - dlaczego nie wiemy? Może dlatego, że się nie formujemy w dziedzinie zagrożeń duchowych, nie czytamy Pisma św. itp.) Są też przypadki - kiedy to zupełnie nie zależy od nas (to wejście w praktyki okultystyczne) i nie ponosimy żadnej odpowiedzialności moralnej (np. rodzic prowadzi do wróżki małe dziecko - takie dziecko jest niewinne - a mimo to może mieć później kłopoty) Jeżeli natomiat ktoś świadomie uczestniczy w takich praktykach - odpowiedzialność jego jest większa. Natomiast stopień świadomości nie decyduje o samej możliwości zniewolenia - bo jest cała masa świadectw, że osoby nieświadomie, nie orientując się w temacie uczestniczyły w jakichś praktykach - i zostały jakoś zniewolone - tzn. pojawiły się jakieś problemy ze zdrowiem, depresja, koszmary, awersja wobec świętych praktyk chrześcijańskich itp. itd. Znaczenie ma także - czy ta osoba jest w stanie łaski uświęcającej - gdyż wtedy znacznie trudniej jest demonom dotrzeć do niej. Pozdrawiam
J
janusz.poniewierski
30 września 2012, 17:15
 @xxx Dziękuję za cytaty z Ojców. Oczywiście, wiara w amulety i wróżby jest niezgodna z Ewangelią!  Z kolei o. Dariuszowi Piórkowskiemu dziękuję za cytaty z KKK. Wzywanie złych mocy jest w sposób oczywisty łamaniem I przykazania Dekalogu. Problem w tym, że bioenergoterapia, radiestezja czy homeopatia wcale nie musi się z tym w sposób konieczny wiązać. A posążek Buddy nie musi być amuletem i podobizną bóstwa, któremu oddajemy dom pod opiekę - to może być po prostu miła i ładna pamiątka z wyprawy turystycznej.    Jeden z internautów napisał, że trzeba myśleć, myśleć i jeszcze raz myśleć.. Z całego serca postulat ten popieram 
LS
le sz
30 września 2012, 16:48
Poddawanie w wątpliwość przeklęcia nienarodzonego dziecka ze złością i nienawiścią, która może być istnie diabliczna i przyzywać zło?  Nikt tu nie poddawał w wątpliwość tego, że ktoś może przeklinać nienarodzone dziecko, i to z taką złością i nienawiścią, że wręcz iście diaboliczną i przyzywającą zło. Kwestionowano jedynie to że coś takiego może być przyczyną opętania tego dziecka. Inaczej mówiąc, nikt nie neguje tutaj możliwości zrobienia i spalenia przez kogoś laleczki z przyklejoną podobizną znienawidzonej osoby. Natomiast zdecydowanie negowane będzie twierdzenie, że coś takiego może być przyczyną samozapłonu i spłonięcia tej osoby ze zdjęcia. Iście protestancko-oświeceniowe stwierdzenie - czyli bagatelizujmy działanie Złego Protestancko-oświeceniowe?!? Najwyraźniej nie bardzo wiesz co to oznacza i używasz tego jedynie jako negatywnej etykietki.
J
JEZUS z egzorcystami
30 września 2012, 16:43
to JEZUS wyrzucał złe duchy i nakazał apostołom i uczniom aby to czynili, a także księżom, aby w IMIĘ  JEZUSA uwalniali ludzi od szatana, demonów, zniewoleń, dobrze odbyta spowiedź święta jest egzorcyzmem, to Jezus uwalnia, ksiądz pośredniczy.
J
janusz.poniewierski
30 września 2012, 15:22
@CME Panie Poniewierski, Piszę do Pana, gdyż chciałbym Panu powiedzieć, że czasopism i gazet katolickich mówiących nam o "historii zbawienia, która zna tylko jednego zwycięzce - Jezusa Chrystusa" jest w Polsce już mnóstwo i nie potrzeba nam kolejnych. Kompletnie się z Panem nie zgadzam.  Według mnie, jeśli jest Pan tak bardzo zaniepokojony problemem ewangelizacji w Polsce, powinien Pan zostać księdzem i głosić ludziom Dobrą Nowinę, a nie siedzieć na stołku i pisać niepotrzebne komentarze. A cóż to za klerykalna wizja chrześcijaństwa. Przypominam, że - na mocy skaramentu chrztu i bierzmowania - wszyscy jesteśmy kapłanami, uczestniczymy w prorockiej misji Chrstysusa i jesteśmy powołani do tego, aby "ogłaszać dzieła potęgi Tego, który nas wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła".   Jest już nadto w Polsce i na świecie "teologicznych krzykaczy", którze z teologią w gruncie rzeczy nie mają nic wspólnego. Spędzają oni wiele czasu na swych rozmyślaniach i próbują dostosowywać Boga do człowieka, zamiast pokazywać ludziom prawdziwe oblicze Boga. Wprowadzają oni do Kościoła najróżniejsze nowinki, które finalnie okazują się być czynnikami odpychającymi ludzi od Kościoła, a nie przyciągającymi. (...) Życzę Panu, aby zajął się Pan modlitwą, codziennym uczestnictwem we Mszy Świętej i w Komunii, a nie tracił czas na pisanie zbędnych i nikomu nie potrzebnych komentarzy.   Pańską ocenę mojego pisania przyjmuję z pokorą. Za życzenia dziękuję i je odwzajemniam (chodzi mi o ich pierwszą część, bo część druga jest bezinteresowną impertynencją, której powielać tu nie zamierzam). 
R
rafa
30 września 2012, 15:05
I właśnie pan Janusz Poniewierski należy do grona bardzo dobrych świeckich teologów w Polsce i dobrze, że się tak mądrze i precyzyjnie wypowiedział na temat tego nieudanego pomysłu i szkodliwego przedsięwzięcia, jakim jest rzeczony miesięcznik. "Demonolodzy" stojący za tym pomysłem robią dużo, by ośmieszyć sprawę działania złego ducha i unieszkodliwić zamiar pomocy zagubionym ludziom, jakim jest powołanie egzorcystów przez naszych biskupów. Prawdziwi egzorcyści się nie wygłupiają ani w mediach ani w takiej cyrkowej imprezie jak ten miesięcznik. Nie prawda, prawdziwi egzorcyści udzielają wywiadów, informują o zagrożeniach duchowych, prowadzą rekolekcje. To obecna cywilizacja mało o nich pyta. Jest to temat tabu, gdy ktoś chce ten temat poruszyc, zasygnalizowac chociaz to podnosi sie wrzask, że to "cyrkowa impreza", czyżby?. Ilu bioenergoterapeutów, wróżek straci na interesie, gdy szersza liczba ludzi dowie się jakie wielkie szkody ich działalnosc przynosi. Tutaj mówimy o wielkich pieniądzach, to jest duży rynek, biznes- okultyzm, na tym zarabiają ludzie duże pieniądze. A egzorcysta za darmo pomaga ludziom, ostrzega przed zagrozeniami. Coś mi się wydaje, że wśró krytyków czasopisma "Egzorcysta" znajdzie się spora liczba ludzi żyjących z wróżdżkarstwa, bioenergoterapii. Okultyzm wchodzi zupelnie oficjalnie ,np. w centrach spa, gdzie proponuje sie medytacje wschodnie, stosuje sie znaki pentagramu w takich miejscach. I to nikomu nie przeszkadza, a gdy ktoś śmie powiedziec choc słowo krytyczne wobec tych działan okultystycznych to opisywany jest jako " cyrk", karykatura itp. . Skoro egzorcyści polecają to czasopismo, dlaczego mamy go nie czytac? Sądzę, że ludzie zajmujący się okultyzmem, zarabiający na tym także czytają deon i wypowiadają się tutaj stąd fala krytyki czasopisma.
J
janusz.poniewierski
30 września 2012, 14:38
@Wojtas Bardzo dziękuję za dobre słowo. Świadomość, że ta moja pisanina jednak na coś się przydaje, że wywołuje w Czytelniku odzew, jest (zwlaszcza po lekturze dużej części innych komentarzy) niezwykle krzepiąca. Przeczytałem także Pańską zachętę pod moim (m.in.) adresem, zamieszczoną pod tekstem ks. Prusaka. Będę pisał. Postaram się Pana nie zawieść. Ściskam dłoń.   
J
janusz.poniewierski
30 września 2012, 14:25
@Gosc cd. 4. Nie wiem,jakie Pan ma referencje,ale rozumiem,że dzieli się Pan swoimi (oraz Pana anonimowych przyjaciół) odczuciami co do miesięcznika. Niemniej, skoro ks. Grefkowicz pozytywnie ocenia wydanie miesiecznika Egzorcysta, to znaczy, ze nalezy sie nad tym pokornie pochylic. 5. Przesadzil Pan chyba, Panie Januszu w druga strone. To jest pierwszy i jedyny jak dotad taki periodyk. Poza nim mamy wiele wspanialych ogolnopolskich pism katolickich: Gosc,Niedziela,Szum z Nieba,Milujcie sie, Zeszyty Odnowy,List, Zrodlo, Nasza Arka, L' Osservatore Romano, Poslaniec, Rozaniec, Nasza Droga, Rycerz Mlodych, Oaza i wiele innych. Czy zachwiana zostala proporcja na rzecz demonologii? Nie sadze! Ponad 95% po stronie ogolnych pism katolickich! To dopiero pierwszy periodyk wyspecjalizowany w demonologii.A Pan juz sie boi jego lektury,Panie Januszu...Czy jest Pan zwolennikiem niektorych teologow niemieckich i innych zachodnich, ktorzy najchetniej wykresliliby szatana z nauczania Kościoła? Zeby przypadkiem nie straszyc ludzi!? Ad 4. Zgoda. Ja tylko - najuczciwiej jak potrafiłem - napisałem recenzję z "E". Ocenę ks. AG przyjmuję z szacunkiem.  Ad 5. No cóż, napisałem tylko, że w "E" jako piśmie katolickim za mało jest, jak na mój gust, orędzia o Jezusie Zmartwychwstałym. A to właśnie w tej perspektywie powinniśmy mówić takze o demonach.  Swoją drogą, nazywanie "E" "pismem specjalistycznym" (z takimi jego ocenami się potykam) wydaje mi się - już po jego lekturze - grubo przesadzone.  Nie, nie jestem zwolennikiem teologiów zaprzeczających istnieniu diabła. I chyba wystarczająco jasno o tym napisałem.  Pozdrawiam.
J
janusz.poniewierski
30 września 2012, 14:12
 Jest jakiś błąd techniczny, z powodu którego teksty się powielają. Przepraszam.
J
janusz.poniewierski
30 września 2012, 13:36
@Gosc Kilka słów do Pana Janusza - tak od siebie. Nie bede sie do nich odnosil, lecz do samego artykulu. 1. To, ze w Panu wzbudzil ten miesiecznik lęk i innyh osobach, powinno być symptomem do zastanowienia sie nad swoja wiara, czy jest silna, czy nie. 2. Jeśli Pan nie wiąże bioenergoterapii z łamaniem 1go przykazania,to dla mnie oznacza,że może Pan łatwo zbłądzić.W tej materii o wiele większe doświadczenie ma ks. Grefkowicz niż Pan,więc lepiej zdajmy się na doświadczenie egzorcysty warszawskiego. 3. Ks.A.Grefkowicz jest wieloletnim rekolekcjonistą i współtwórcą polskiej Odnowy w Duchu Świętym,jak też prowadzi warsztaty z ewangelizacji,współpracuje z SPCh,jest osobą kompetentną,wcale nie skupia się tylko na posłudze egzorcystatu. Bylem na wielu rekolekcjach w Magdalence, i jego nauczanie z demonologii stanowi moze 1% z calego nauczania magdalenskiego. Znam x.A.G. osobiscie i bylem prawie na wszystkich rekolekcjach magdalenskich.Cale jego gloszenie to kerygmat. Ad 1. Zgoda. Nad swoją wiarą zawsze warto się zastanowić. I zawsze warto ją umacniać.  Ad 2. Przyjmuję to do wiadomości. W kwestii bioenergoterapii stoję na stanowisku wyrażonym (w innym miejscu: pod tekstem ks. Prusaka "Egzorcyści na manowcach") m.in. przez Antoine'a i Hipokratesa z Aloesu. Opinię egzorcystów w tej sprawie szanuję. Ale - tak jak nie zawsze i nie we wszystkim wierzę lekarzom i czasem okazuje się, że nie mieli racji - zastanawiam się, czy w tej akurat sprawie zbytnio nie ulegają specom od demonologii. I czy są dostatecznie krytyczni. Rzecz jasna, specjalistą nie jestem. Ja tylko pytam i zgłaszam pewne wątpliwości.    Ad 3. Tekst ks. AG wydaje mi się w tym piśmie najciekawszy. cdn.
A
andre_krak
30 września 2012, 11:29
Poddawanie w wątpliwość przeklęcia nienarodzonego dziecka ze złością i nienawiścią, która może być istnie diabliczna i przyzywać zło? Iście protestancko-oświeceniowe stwierdzenie - czyli bagatelizujmy działanie Złego 
B
Barciu
30 września 2012, 10:52
"Przepraszam, ale dla mnie bluźniercza jest wizja Boga zezwalającego na opętanie niewinnego dziecka z tego powodu, że jeszcze przed narodzeniem przeklęła je matka (pytanie zresztą, co to znaczy "przeklęła": może była wtedy przerażona i zrozpaczona?)." Już samo to stwierdzenie całkowicie dyskwalifikuje artykuł. Proszę poczytać sobie czym jest zło, grzech i skąd to się bierze. Polecam św. Tomasza z Akwinu. Poniewierski? Wolę czytać o Jezusie. PS: Luter się do Pana uśmiecha.
LS
le sz
30 września 2012, 10:12
XLeszku nie będę juz kontynuował polemiki pod tym artykułem, z uwagi na Twoje zachowanie. Spotkaliśmy się już drugi raz na Deonie i obydwa doświadczenia są dla mnie przykre. Nie będę akceptował i przyzwalał na Twoje niegrzeczne i zaryzykuję niechrześcijańskie sformułowania w rodzaju: Weź Ty się lepiej doucz na temat tego co to jest opętanie, a co to jest zniewolenie duchowe oraz co to jest nękanie, a dopiero potem się wypowiadaj. @Czarku, a ja nie mogę zrozumieć osób które usiłują wypowiadać się wyłącznie na podstawie swojego widzi-mi-się. Z Panem, Czarek. Czarku, to ciekawe, bo ja również niezbyt sympatycznie wspominam nasze wcześniejsze spotkanie (czyt.: Twoje wpisy). Rozumiem że moje wpisy mogą być dla Ciebie niemiłe, ale nie pisałem ani po to aby Ci dokuczyć ani po to aby Ci zrobić przyjemność, lecz aby Ci coś przekazać. Skoro najpierw mylisz opętanie ze zniewoleniami duchowymi a zaraz po tym stwierdzasz, że nie możesz zrozumieć komentatorów podejmujących dyskusję wyłącznie w oparciu o analizę intelektualną, to właśnie w związku z tym odpisałem Ci abyś się wpierw douczył a potem wypowiadał. Czarku, wygląda na to iż nie zauważasz jak samemu dokonujesz swoimi wypowiedziami zupełnie niechrześcijańskich osądów bliźnich, ale jednocześnie wytykanie Tobie błędów uważasz za niechrześcijańskie. ps Przyznaję jednak, że mój wpis miał prawo być dla Ciebie niemiły. I w związku z tym przepraszam Cię za to. Ale naprawdę nie pisałem po to aby Ci dokuczyć.
X
xxx
30 września 2012, 08:32
Pan Janusz pisze: "Znajomi, których poprosiłem o przejrzenie pisma, mówili mi potem, że w czasie jego lektury budził się w nich paniczny lęk. Zamiast wiary w Jezusa Miłosiernego, "Zwycięzcę śmierci, piekła i szatana", pojawiał się strach, czy aby na pewno nigdy nie wpuścili szatana do swego serca."  Dlatego każdemu należy tłumaczyć te sprawy w odpowiedni sposób. Szatan jest doskonałym psychologiem - dlatego stara się podejść każdego w odpowiedni sposób. Jeśli ktoś jest wrażliwy i skłonny do lęku - będzie się starał (zły duch)np. przesadnie skupić jego uwagę na zagrożeniach. Jeśli ktoś poszukuje uzdrowienia za wszelką cenę - zaprosi go do bioenergoterapeuty. Jeśali ktoś jest nieświadomy - wtedy może działać swobodniej itd. Trzeba zatem uświadamiać - ale jednocześnie kierować uwagę na zwycięskiego Jezusa - naszego Pana i Zbawiciela.
X
xxx
30 września 2012, 08:19
 Diabeł bowiem dąży nie tyle do zabicia ciała naszego ale duszy. Dlatego dopuszcza mu Pan Bóg dla naszego wypróbowania dotknąć nasze ciało jakąś słabością, a my później przyzwalamy mu przez używanie amuletów czy frędzelków i przez uciekanie się do zamawiaczy, przez co on zabija naszą duszę. A nam czasem się zdaje, że te amulety nam pomogły. Dzieje się to dlatego, bo diabeł widząc, że przez nasze zezwolenie już duszę naszą śmiertelnie uderzył, przestaje dręczyć chorobą ciało. (…) Wy natomiast , bracia, szukajcie uzdrowienia u Chrystusa, bo On jest prawdziwym światłem. Udajcie się do kościoła, namaszczajcie się olejem świętym, przyjmujcie Eucharystię Chrystusa. Jeżeli to uczynicie, odzyskacie nie tylko zdrowie ciała, ale i zdrowie duszy otrzymacie. Źródło: Św. Cezary z Arles Kazania, Akademia Teologii Katolickiej, Warszawa 1989
X
xxx
30 września 2012, 08:18
św. Cezary z Arles († 542) Bracia najdrożsi! Wiecie, że wszyscy ludzie szukają zdrowia ciała, ale powinniśmy też przyznać, że jakkolwiek cenne jest zdrowie ciała, to jednak o wiele cenniejsze jest zdrowie serca. A więc wszyscy chrześcijanie powinni się szczególnie i zawsze modlić, aby im Bóg raczył z łaski i dobroci swojej udzielić zdrowia duszy. Pewnie, że należy się modlić o zdrowie ciała, ale podwójnie i wielokrotnie częściej błagać należy o zdrowie duszy. Bo niewiele szkodzi, że ciało na tym świecie zasłabnie, byle dusza nienaruszona weszła do nieba. Kto bowiem okazuje troskliwość jedynie o zdrowie ciała, podobny jest do zwierząt i do bydła. A to już jest gorsze, że tak wielu boleje, gdy przyjdzie choroba ciała, natomiast, jeżeli dusza nie tylko zostanie zraniona, ale nawet śmierć poniesie, nie czuje tego, a nawet i nie boleje. A tymczasem, oby przynajmniej do kościoła udali się, gdy na samym ciele niedomagają, aby prosili o lekarstwo miłosierdzie Chrystusowe ale, z czego należy się smucić, są tacy, którzy w jakiejkolwiek słabości ciała szukają wróżbitów, zapytują wieszczków pogańskich i bałwochwalczych, radzą się zaklinaczy, wieszają sobie frędzelki diabelskie i amulety. (…) Chociażby ktoś przez te wiązadła (amulety) odzyskał zdrowie, to będzie je zawdzięczał podstępowi diabelskiemu, który dlatego czasem odejmuje słabości od ciała, ponieważ zdusił już duszę.  ciąg dalszy w następnym komentarzu
X
xxx
30 września 2012, 08:09
 Jeśli chodzi o amulety o których wspomina Pan Janusz to mamy także głos OJców Kościoła: w. Grzegorz z Nazjanzu (+ 390): "Nie trzeba ci amuletów i zaklęć, z którymi razem zły duch wchodzi, przenosząc ukradkiem na siebie cześć należną Bogu … " św. Cezary z Arles († 542): "...daje świadectwo Chrystusowi, kto przestrzega, aby nie uprawiano wróżb, nie stosowano amuletów, nie szukano zaklinaczy i wieszczków oraz kto wypowiada się przeciw tym pokusom diabelskim." "Zdarza się bracia, że do człowieka chorego przychodzi prześladowca, wysłannik diabła i mówi: "Byłbyś juz zdrowy, gdybyś zaprosił owego czarownika. Mógłbyś już otrzymać zdrowie, gdybyś zechciał przywiązać sobie te amulety". Jeżeli zgodzisz się z tym prześladowcą, poświęcasz się diabłu. Jeśli wzgardzisz, nabywasz chwałę męczeństwa." św. Jan Chryzostom (†407) "Cóż powiemy o amuletach i dzwonkach zawieszanych na ręku, o czerwonym pasemku i innych rzeczach pełnych tego niesłychanego szaleństwa; podczas gdy powinni oddać dziecko tylko pod opiekę krzyża i nic więcej? Ale teraz pogardza się tym, co nawróciło cały świat, zadało ciężki cios złu i obaliło całą jego potęgę – a jakiejś nitce, pasemku i innym amuletom tego rodzaju powierza się bezpieczeństwo dziecka (…) Otóż, że takie rzeczy dzieją się wśród Greków, nic dziwnego; ale żeby pośród czcicieli Krzyża, uczestników niewysłowionych tajemnic i wyznawców tak wysokiej moralności panowało coś tak niestosownego – jest to szczególnie godne pożałowania". Hom. XII; in Cor. 1
E1
ewa 1
30 września 2012, 02:35
I właśnie pan Janusz Poniewierski należy do grona bardzo dobrych świeckich teologów w Polsce i dobrze, że się tak mądrze i precyzyjnie wypowiedział na temat tego nieudanego pomysłu i szkodliwego przedsięwzięcia, jakim jest rzeczony miesięcznik. "Demonolodzy" stojący za tym pomysłem robią dużo, by ośmieszyć sprawę działania złego ducha i unieszkodliwić zamiar pomocy zagubionym ludziom, jakim jest powołanie egzorcystów przez naszych biskupów. Prawdziwi egzorcyści się nie wygłupiają ani w mediach ani w takiej cyrkowej imprezie jak ten miesięcznik. Tak, mamy w Polsce paru takich bardzo kompetentnych jak p. Poniewierski świeckich teologów. I bardzo dobrze.
E1
ewa 1
30 września 2012, 02:34
I właśnie pan Janusz Poniewierski należy do grona bardzo dobrych świeckich teologów w Polsce i dobrze, że się tak mądrze i precyzyjnie wypowiedział na temat tego nieudanego pomysłu i szkodliwego przedsięwzięcia, jakim jest rzeczony miesięcznik. "Demonolodzy" stojący za tym pomysłem robią dużo, by ośmieszyć sprawę działania złego ducha i unieszkodliwić zamiar pomocy zagubionym ludziom, jakim jest powołanie egzorcystów przez naszych biskupów. Prawdziwi egzorcyści się nie wygłupiają ani w mediach ani w takiej cyrkowej imprezie jak ten miesięcznik. Tak, mamy w Polsce paru takich kompetentnych jak p. Poniewierski świeckich teologów. I bardzo dobrze.
JZ
Jan z Plant
30 września 2012, 02:30
@Konwalia z Wawelu: "Sorrry, Janie z Plant, że sobie przywłaszczyłam Twojego nicka w poprzednim komentarzu, ale coś mi przeskoczyło w klawiszach. Pozdrawiam." Ależ nic nie szkodzi, @Konwalio z Wawelu. W Wielkiej Księdze Jana z Plant jest napisane, że i na Plantach można spotkać konwalie. Na wiosnę. Chylę czoła.
KZ
Konwalia z Wawelu
30 września 2012, 02:25
Sorrry, Janie z Plant, że sobie przywłaszczyłam Twojego nicka w poprzednim komentarzu, ale coś mi przeskoczyło źle w klawiszach. Pozdrawiam.
JZ
Jan z Plant
30 września 2012, 02:18
@Jan z Plant: "Co innego jest teolog akademicki (upoważniony przez stopień naukowy z teologii do wykładania jej na wyższej uczelni) a co innego teolog czyli człowiek wykształcony teologicznie czy to formalnie (np. ksiądz po seminarium duchownym) czy w osobistych studiach, jak wielu działaczy, pisarzy czy publicystów katolickich świeckich. Ks. Tischner mawiał, że ludzie dzielą się na nieuków i samouków. Taki np. Tadeusz Żychiewicz był wybitnym teologiem, choć był po studiach historii sztuki. Każdy z was dyskutantów tutaj na forum reflektując nad doświadczeniem teologalnym i sprawami teologicznymi coraz bardziej staje się teologiem na miarę różnych dyskusji światopoglądowych i teologicznych. Ks. Tischner starał się zaszczepić teologicznego ducha nawet przedszkolakom, co było o tyle łatwe, że dzieci myślą jeszcze własną głową a nie powtarzają bezmyślnie jak papugi, to co usłyszały..." I właśnie pan Janusz Poniewierski należy do grona bardzo dobrych świeckich teologów w Polsce i dobrze, że się tak mądrze i precyzyjnie wypowiedział na temat tego nieudanego pomysłu i szkodliwego przedsięwzięcia, jakim jest rzeczony miesięcznik. "Demonolodzy" stojący za tym pomysłem robią dużo, by ośmieszyć sprawę działania złego ducha i unieszkodliwić zamiar pomocy zagubionym ludziom, jakim jest powołanie egzorcystów przez naszych biskupów. Prawdziwi egzorcyści się nie wygłupiają ani w mediach ani w takiej cyrkowej imprezie jak ten miesięcznik. 
JZ
Jan z Plant
30 września 2012, 02:06
Co innego jest teolog akademicki (upoważniony przez stopień naukowy z teologii do wykładania jej na wyższej uczelni) a co innego teolog czyli człowiek wykształcony teologicznie czy to formalnie (np. ksiądz po seminarium duchownym) czy w osobistych studiach, jak wielu działaczy, pisarzy czy publicystów katolickich świeckich. Ks. Tischner mawiał, że ludzie dzielą się na nieuków i samouków. Taki np. Tadeusz Żychiewicz był wybitnym teologiem, choć był po studiach historii sztuki. Każdy z  was dyskutantów tutaj na forum reflektując nad doświadczeniem teologalnym i sprawami teologicznymi coraz bardziej staje się teologiem na miarę różnych dyskusji światopoglądowych i teologicznych. Ks. Tischner starał się zaszczepić teologicznego ducha nawet przedszkolakom, co było o tyle łatwe, że dzieci myślą jeszcze własną głową a nie powtarzają bezmyślnie jak papugi,  to co usłyszały...
AZ
Adabiasz z Kwerfurtu
30 września 2012, 00:59
@ala mam duże wątpliwości co do tego artykułu. "Przeczytałem go od deski do deski − i nie mogę po tej lekturze dojść do siebie"- dziwne. Najczęściej szatan nie chce,zeby o nim mówiono, uktywa się, chce byc niewidoczny, wiec... Nie jest pan po studiach teologicznych, samozwańczy teolog. Czy ja gdziekolwiek napisałem, że ukończyłem studia teologiczne? Jeśli nie, to dlaczego mówi Pani, że jestem "samozwańcem"? @ala sądzi po sobie, bo sama jest samozwańczym teologiem...
J
janusz.poniewierski
30 września 2012, 00:23
@ala mam duże wątpliwości co do tego artykułu. "Przeczytałem go od deski do deski − i nie mogę po tej lekturze dojść do siebie"- dziwne. Najczęściej szatan nie chce,zeby o nim mówiono, uktywa się, chce byc niewidoczny, wiec... Nie jest pan po studiach teologicznych, samozwańczy teolog. Czy ja gdziekolwiek napisałem, że ukończyłem studia teologiczne? Jeśli nie, to dlaczego mówi Pani, że jestem "samozwańcem"?  
30 września 2012, 00:07
  @Wojtas:  <a href="http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/zbior/t_2_24.html">www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/zbior/t_2_24.html</a> to kadrynał Ratzinger apropo's trzeciego stopnia jogi w/g Pereiry. Niesłuszne jest tez twierdzenie, ze dopiero trzeci stopień niesie niebezpieczeństwo: niebezpieczny jest już drugi stopień (oddychanie). Same ćwiczenia - bez oddychanie, relakasacji i medytacji - mogą co najwyżej spoowdowac zakwasy, naciągnięcia i onne kontuzje (co duchowo nie jest bardzo szkodliwe) Pereira ogranicza jogę do praktyki ćwiczeń cielesnych i medytacji -podczas gdy jest ona systemem filozofii uznającym prawdy sprzeczne z objawiniem.
WD
Wojtek Duda
29 września 2012, 23:29
 @t7hrr: http://tygodnik.onet.pl/32,0,47025,jogin_wkosciele,artykul.html
A
ala
29 września 2012, 23:25
mam duże wątpliwości co do tego artykułu. "Przeczytałem go od deski do deski − i nie mogę po tej lekturze dojść do siebie"- dziwne. Najczęściej szatan nie chce,zeby o nim mówiono, uktywa się, chce byc niewidoczny, wiec...  Nie jest pan po studiach teologicznych, samozwańczy teolog.
A
ala
29 września 2012, 23:24
mam duże wątpliwości co do tego artykułu. "Przeczytałem go od deski do deski − i nie mogę po tej lekturze dojść do siebie"- dziwne. Najczęściej szatan nie chce,zeby o nim mówiono, uktywa się, chce byc niewidoczny, wiec...
29 września 2012, 23:08
@XLeszek Czy mozesz powiedzieć co to takiego joga? I czego nie wolno zrobić katolikowi w ramach uprawiania jogi i dlaczego?
H
heniek
29 września 2012, 23:07
egzorcyzmy , czyli ciemnota na calego czy kosciol w polsce proponuje powrot do sredniwiecza ? nastepna katolicka gazetka - polowanie na czarownice ?
29 września 2012, 22:37
@słaba Nie tylko. Również w dziedzinie "ilość dobra" i "ilość zła" na świecie. Oczywiście, że się zgadzam :-) Dla mnie ważne jest jednak też to że takie przekleństwo jest rodzajem modlitwy i może zwielokratniac ilość pokus na jakie narażona jest obrzucna osoba... Analogicznie jak modlitwa o dobro jest prośbą o większą łaskę. Może analogicznie w intencji modlącego się, ale w dziedzinie możliwości a(A)dresata modlitwy, na szczęście nie ma analogii. Szatan może działać tylko w takim zakresie, w jakim mu Bóg pozwoli. No i... np. św. Jan od Krzyża twierdz, że zły duch nie "widzi" wszystkiego, co się dzieje w ludzkiej duszy. Że są w niej obszary, do których nie ma dostępu - nie widzi działania Boga na duszę, jeśli odbywa się ono bezpośrednio, a nie za pośrednictwem stworzeń. Tak analogia w dziedzinie a(A)adresata nie jest pełna. Bo możliwości mają rózne. Ale szatan moze bardziej kusić lub dreczyć daną osobę. Zakładam, że słyszy prośbę (przekleństwo) i to atakuje bardziej, kusić szatan możę... 
B
BS
29 września 2012, 21:47
 Właśnie dlatego też powstał miesięcznik Egzorcysta, aby przypomnieć ludziom i uświadomić im wszelkiego rodzaju zagrożenia duchowe, które mogą prowadzić do opętania. Po lekturze Pańskiego komentarza zastanawiam się nad stworzeniem czasopisma, które będzie uświadamiać ludziom zagrożenie duchowe jakim jest zwyczajna ludzka nieżyczliwość czy wydawnaie pochopnych sądów. Czyż Żly częściej nie działa w ten sposób? Czyż intencją Pan posta nie było wbicie małej (dużej?) szpileczki Autorowi? Skąd czerpie Pan wiedzę o tym, ile czasu Pan Poniewierski poświęca modlitwie i czy jego teksty są komuś potrzebne? Można się nie zgodzić z treścią artyjułu, ale można to zrobić z szacunkiem. A można dać wyraźny przykład tego, jak Zły działa w naszej codzienności, kiedy opętania wcale nie są mu potrzebne do pełnienia swojej misji. Pozdrawiam.
B
BS
29 września 2012, 21:46
 Właśnie dlatego też powstał miesięcznik Egzorcysta, aby przypomnieć ludziom i uświadomić im wszelkiego rodzaju zagrożenia duchowe, które mogą prowadzić do opętania. Po lekturze Pańskiego komentarza zastanawiam się nad stworzeniem czasopisma, które będzie uświadamiać ludziom zagrożenie duchowe jakim jest zwyczajna ludzka nieżyczliwość czy wydawnaie pochopnych sądów. Czyż Żly częściej nie działa w ten sposób? Czyż intencją Pan posta nie było wbicie małej (dużej?) szpileczki Autorowi? Skąd czerpie Pan wiedzę o tym, ile czasu Pan Poniewierski poświęca modlitwie i czy jego teksty są komuś potrzebne? Można się nie zgodzić z treścią artyjułu, ale można to zrobić z szacunkiem. A można dać wyraźny przykład tego, jak Zły działa w naszej codzienności, kiedy opętania wcale nie są mu potrzebne do pełnienia swojej misji. Pozdrawiam,
LS
le sz
29 września 2012, 21:43
XLeszku nigdy nie jesteś w stanie samodzielnie przeciwstawić się złu. Ja powiedziałem tylko, że szatan i Bóg nie respektują tych samych reguł. Bóg respektuje wolność człowieka, szatan nie... wbrew temu, co mówisz szatan też miał możliwość wyboru, ale sprzeciwił się Bogu... te reguły nie zostały mu narzucone przez Boga. @Czarku, widzę że nie rozumiesz i mieszasz pojęcia. To że szatan miał/ma wolną wolę i możliwość dokonywania wyborów uważam za tak oczywiste, że nawet nie warte artykułowania. I nic nie pisałem na temat wolnej woli czy możliwości dokonywania wyborów przez szatana. Pisałem wyraźnie i jednoznacznie o tym, że szatan nie ma żadnej możliwości wybierania sobie reguł gry i najzwyczajniej musi grać wg tych reguł które są określone przez Pana Boga. To nie szatan jest wszechmogący lecz Bóg, więc to nie szatan ustala reguły lecz Bóg. Szatan nie może absolutnie NIC zrobić wbrew regułom określonym przez Pana Boga. Szatan wbrew temu co mówisz ma wpływ na naszą wolną wolę o tyle o ile oddaliśmy mu ją jemu. @Czarku, a niby gdzie twierdziłem, że szatan nie ma wpływu na naszą wolną wolę gdy mu ją oddajemy?!? Skoro twierdziłeś, że można zainfekować się złem to jednoznacznie odpowiedziałem Ci, że to niemożliwe gdyż szatan nie jest w stanie pozbawić nas wolnej woli - pozbawić, a więc zrobić to wbrew naszej woli. Oczywiście każdy może sam z włąsnej woli oddać się na służbę szatanowi, ale jest to oddanie swojej woli szatanowi a nie pozbawienie woli przez szatana. Opętanie jest stanem zniewolenia ciała, a nie duszy i woli. Ano właśnie. A poprzednio pisałeś: przypadki opętania (zniewolenia duchowego) Na temat jogi są różne opinie. Któryś z jezuitów powiedział, ze znają współbraci, którzy ją uprawiają. Słyszałem opinię jezuity,  który mówił, że można ćwiczyć wschodnie metody doskonalenia ciała, o ile nie przyjmuje się elementów duchowych... Ano właśnie... Ja uważam, że nie jesteśmy w stanie wyznaczyć złu, które stale narusza naszą wolność (zob. pokusy) linii demarkacyjnej przez którą nie będzie starało się przejść. Dlatego wszelkie próby poruszania się po granicy uważam za ryzykowne - dlatego jogę uważam za złą. Znowuż popełniasz ten sam szkolny błąd. Wpierw uznajesz jogę za zło, a potem dowodzisz że skoro nie da się wyznaczyć granic złu to joga jest zła.
B
BS
29 września 2012, 21:39
 Bardzo polecam: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,845,egzorcysci-na-manowcach.html
BS
BimbrownikEgzorcysta spod Chełm
29 września 2012, 18:47
Dod. CME Polecam Panu lekturę książek sławnego i bardzo doświadczonego włoskiego egzorcysty - ks. Gabriele Amortha. Niestety 95% w nich to włoski folklor bardzo podatny na egzorcyzmy ale mający mało wspólnego z diabłem. Ale przeczytać można. Teraz reklamuje go film-wywiad z nim kolportwany przez "Gazetę Polską". Folklor wyrźnie widoczny. Nie przeszczepiałbym go do Polski.
MM
mała mi
29 września 2012, 18:06
 Jak dobrze, dobrze, dobrze, słuchać dobrego głosu! Pod każdym słowem autora mogę się podpisać. Szatan i jego dzieła mają dziś zdecydowanie zbyt dużą publiczność. Celebryta jakiś.
C
CMe
29 września 2012, 16:15
Dod. CME Polecam Panu lekturę książek sławnego i bardzo doświadczonego włoskiego egzorcysty - ks. Gabriele Amortha.
C
CME
29 września 2012, 16:11
Panie Poniewierski, Piszę do Pana, gdyż chciałbym Panu powiedzieć, że czasopism i gazet katolickich mówiących nam o "historii zbawienia, która zna tylko jednego zwycięzce - Jezusa Chrystusa" jest w Polsce już mnóstwo i nie potrzeba nam kolejnych. Problem tkwi w tym, że w dzisiejszym świecie ciągle występuje negacja zarówno istnienia jak i działalności złego ducha w naszym codziennym życiu. Właśnie dlatego też powstał miesięcznik Egzorcysta, aby przypomnieć ludziom i uświadomić im wszelkiego rodzaju zagrożenia duchowe, które mogą prowadzić do opętania. Nie jest Pan ani egzorcystą, nie ma Pan żadnego doświadczenia pod tym względem, a zabiera Pan w tych sprawach głos. Według mnie, jeśli jest Pan tak bardzo zaniepokojony problemem ewangelizacji w Polsce, powinien Pan zostać księdzem i głosić ludziom Dobrą Nowinę, a nie siedzieć na stołku i pisać niepotrzebne komentarze. Jest już nadto w Polsce i na świecie "teologicznych  krzykaczy", którze z teologią w gruncie rzeczy nie mają nic wspólnego. Spędzają oni wiele czasu na swych rozmyślaniach i próbują dostosowywać Boga do człowieka, zamiast pokazywać ludziom prawdziwe oblicze Boga. Wprowadzają oni do Kościoła najróżniejsze nowinki, które finalnie okazują się być czynnikami odpychającymi ludzi od Kościoła, a nie przyciągającymi. Ja osobiście czytam pismo "Egzorcysta" i wcale nie wzbudziło ono we mnie lęku, w przeciwieństwie do pańskich "przyjaciół". Życzę Panu, aby zajął się Pan modlitwą, codziennym uczestnictwem we Mszy Świętej i w Komunii, a nie tracił czas na pisanie zbędnych i nikomu nie potrzebnych komentarzy.
WO
warto obejrzeć
29 września 2012, 16:00
Ks. Sergiusz Orzeszko - Czym jest zło gdy go nie widać: wspaniałe świadectwo drogi - od opętania, uwikłania masońskim i new age'owskim (w tym joga) złem do kapłaństwa: http://www.pmbuk.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=378:ks-sergiusz-orzeszko-czym-jest-zo-gdy-go-nie-wida&catid=46:filmy&Itemid=68
CK
Cezary Kołczyk
29 września 2012, 15:42
XLeszku nie będę juz kontynuował polemiki pod tym artykułem, z uwagi na Twoje zachowanie. Spotkaliśmy się już drugi raz na Deonie i obydwa doświadczenia są dla mnie przykre. Nie będę akceptował i przyzwalał na Twoje niegrzeczne i zaryzykuję niechrześcijańskie sformułowania w rodzaju: Weź Ty się lepiej doucz na temat tego co to jest opętanie, a co to jest zniewolenie duchowe oraz co to jest nękanie, a dopiero potem się wypowiadaj. @Czarku, a ja nie mogę zrozumieć osób które usiłują wypowiadać się wyłącznie na podstawie swojego widzi-mi-się. Z Panem, Czarek.
CK
Cezary Kołczyk
29 września 2012, 15:35
XLeszku nigdy nie jesteś w stanie samodzielnie przeciwstawić się złu. Ja powiedziałem tylko, że szatan i Bóg nie respektują tych samych reguł. Bóg respektuje wolność człowieka, szatan nie... wbrew temu, co mówisz szatan też miał możliwość wyboru, ale sprzeciwił się Bogu... te reguły nie zostały mu narzucone przez Boga. Szatan wbrew temu co mówisz ma wpływ na naszą wolną wolę o tyle o ile oddaliśmy mu ją jemu. Opętanie jest stanem zniewolenia ciała, a nie duszy i woli. Na temat jogi są różne opinie. Któryś z jezuitów powiedział, ze znają współbraci, którzy ją uprawiają. Słyszałem opinię jezuity,  który mówił, że można ćwiczyć wschodnie metody doskonalenia ciała, o ile nie przyjmuje się elementów duchowych... Ja uważam, że nie jesteśmy w stanie wyznaczyć złu, które stale narusza naszą wolność (zob. pokusy) linii demarkacyjnej przez którą nie będzie starało się przejść. Dlatego wszelkie próby poruszania się po granicy uważam za ryzykowne - dlatego jogę uważam za złą.
LS
le sz
29 września 2012, 15:35
Ale właśnie przypadki opętania (zniewolenia duchowego) dotykają ludzi, którzy doświadczyli Łaski sakramentu chrztu, bierzmowania, co więcej dotykały również kapłanów, osób konsekrowanych i błogosławionych (np. błogosławionej Marii od Jezusa Ukrzyżowanego). Nie mogę zrozumieć wielu komentatorów, którzy podejmuję dyskusję o opętaniach opierając się wyłącznie na analizie intelektualnej. Egzorcystami są również jezuici, dlaczego więc nie zasięgnąć ich opinii wynikających z praktyki egzorcyzmowania. Przypadki opętania (zniewolenia duchowego)?!? To coś takiego jak przypadki potwierdzajace (zaprzeczające)? Weź Ty się lepiej doucz na temat tego co to jest opętanie, a co to jest zniewolenie duchowe oraz co to jest nękanie, a dopiero potem się wypowiadaj. @Czarku, a ja nie mogę zrozumieć osób które usiłują wypowiadać się wyłącznie na podstawie swojego widzi-mi-się.
LS
le sz
29 września 2012, 15:24
Kiedyś byłem na rekolekcjach u księży jezuitów... rekolekcjonista powiedział, że złem nie można się zainfekować... Wydaje mi sie, że nie jest to prawda, bo przyjmuje założenie, że szatan respektuje te same reguły co Bóg, tzn. szanuje wolność człowieka. Wybacz @Czarku, ale nie rozumiesz... To Bóg jest wszechmogący i gdyby zechciał to mógłby pozbawić nas naszej wolnej woli i pozamieniać nas w zaprogramowane automaty. Szatan natomiast wszechmogący nie jest, więc nie ma żadnej możliwości wybierania sobie reguł gry i najzwyczajniej musi grać wg tych reguł które są określone przez Pana Boga.  I w związku z tym szatan nie jest w stanie pozbawić nas wolnej woli gdyż Bóg mu na to zwyczajnie nie pozwala. Gdyby było tak jak mówisz, że można się zainfekować złem, to NIKT nie byłby w stanie oprzeć się złu gdyż wszyscy byliby przez szatana infekowani złem. Złem nie można się zainfekować. Nie można stać się złym wbrew swojej świadomości i wolnej woli. Czy np. ćwicząc jogę, czytając horoskopy albo np. (tu skrajny przykład) uczestnicząc w czarnej mszy z ciekawości, bez wiary, z dystansem, ze świadomością, że nie przyjmuję dobrowolnie aspektu duchowego tych działań jesteśmy pewni, że nie łamiemy 1 przykazania? Ale Ty jesteś pewien że każdy ćwiczący jogę łamie 1 przykazanie? Jesteś pewien że przyjmuje dobrowolnie aspekt duchowy tych działań? Czy samo podjęcie decyzji o podglądaniu, dotykaniu skutków działania mocy, która nie pochodzi od Boga już nie jest zerwaniem więzi z Bogiem (to trudne przypadki graniczne)? Popełniasz szkolny błąd gdyż najpierw robisz sobie założenie potwierdzające to co chcesz udowodnić, a potem używasz go jako dowodu na prawdziwość teo co usiłujesz dowodzić. A priori zakładasz sobie, że np joga jest wyrazem działania mocy nie pochodzącej od Boga.
C
Czarek
29 września 2012, 13:56
Ale właśnie przypadki opętania (zniewolenia duchowego) dotykają ludzi, którzy doświadczyli Łaski sakramentu chrztu, bierzmowania, co więcej dotykały również kapłanów, osób konsekrowanych i błogosławionych (np. błogosławionej Marii od Jezusa Ukrzyżowanego). Nie mogę zrozumieć wielu komentatorów, którzy podejmuję dyskusję o opętaniach opierając się wyłącznie na analizie intelektualnej. Egzorcystami są również jezuici, dlaczego więc nie zasięgnąć ich opinii wynikających z praktyki egzorcyzmowania.
C
Czarek
29 września 2012, 13:54
Ktoś napisał, że nie wierzy w to, by szatan mógł podporządkować się woli człowieka, który przeklina inną osobę... Otóż to nie szatan przy przekleństwie podporządkowuje się woli człowieka, tylko człowiek podporządkowuje się woli szatana, który chce unicestwić każdego człowieka, oderwać od Boga, tak samo jak przy zabójstwie fizycznym... i nie trzeba go do tego namawiać... Kiedyś byłem na rekolekcjach u księży jezuitów... rekolekcjonista powiedział, że złem nie można się zainfekować... Wydaje mi sie, że nie jest to prawda, bo przyjmuje założenie, że szatan respektuje te same reguły co Bóg, tzn. szanuje wolność człowieka. Czy np. ćwicząc jogę, czytając horoskopy albo np. (tu skrajny przykład) uczestnicząc w czarnej mszy z ciekawości, bez wiary, z dystansem, ze świadomością, że nie przyjmuję dobrowolnie aspektu duchowego tych działań jesteśmy pewni, że nie łamiemy 1 przykazania? Czy samo podjęcie decyzji o podglądaniu, dotykaniu skutków działania mocy, która nie pochodzi od Boga już nie jest zerwaniem więzi z Bogiem (to trudne przypadki graniczne)? Wydaje mi się, ze więc że złem można się "zainfekować", jeżeli zgodnie ze słowami Jezusa nie towarzyszy temu pójście do tego środowiska ("na cały świat") w celu "głoszenia Ewangelii". Wydaje mi się, że nie można mówić o zagadniach podjętych w Egzorcyście abstrahując od doświadczenia praktycznego egzorcyzmowania, a tym bardziej dyskredytując je a priori i tak naprawdę zarzucania fałszywych świadectw ludziom, którzy z szatanem nie spotykają się tylko przy okazji pokusy.
Janusz Brodowski
29 września 2012, 13:37
Duchowni "od zawsze" potępiają muzykę świecką. Tak było z walcem, tangiem. Jazz i rock'n'roll nazywane było diabelską muzyką. Obecnie takie zdania są wyrażane o rocku i rapie. Co z tych opinii zostało? Pyłek na wietrze.
E2
Emilia 2
29 września 2012, 12:59
 śmiem twierdzić, że x.Grefkowicz nie bez przyczyny został koordynatorem księży egzorcystów w Polsce...znam Go osobiście, jest bardzo pokornym, wspaniałym człowiekiem. "Egzorcysty" nie czytałam, choć przeglądałam na stronie miesięcznika tytuły znajdujących się tam artykułów. Z chęcią przeczytałabym o mocy rodzicielskiego błogosławieństwa (sama od niedawna jestem mamą:)) a także o zakręconym świecie muzyki (sama trochę muzykuję i zdaję sobie sprawę, że muzyka, potrafi mieć bardzo silny przekaz, bo np. jeśli ktoś potrafi się wzruszyć do głębi słuchając pięknej chrześcijańskiej muzyki, to czy muzyka ze złym przekazem nie wzbudzi w kimś odmiennych reakcji? A poza tym, wielu muzyków niestety nierzadko tworzy pod wpływem środków odurzających..jak więc taka muzyka może mieć dobry przekaz?) Dzisiejszy świat proponuje tak wiele różnorodnych rzeczy. Czy mamy pewność, że wszystko jest uniwersalne? Czy może być "uniwersalnie dobrym"? Bądź zimny, albo gorący. Tyle w tej kwestii.
W
Walter
29 września 2012, 11:30
Wiara Polaków jest prymitywna i wątpię, by 20 lat nauczania religii w szkołach coś w tym względzie zmieniło. Poniżej ksiądz celnie wskazał na analfabetyzm religijny. Mnie to również przeraża. Ludzi łatwo wystraszyć, ale bardzo trudno ich później uspokoić. W sferze publicznej jest obecnych wielu świeckich i duchownych, którzy ze straszenia innych uczynili swój znak rozpoznawczy. Jakby lęk przed Bogiem i ślepe posłuszeństwo proboszczowi miały być jedynym ratunkiem dla człowieka. Zastanawiająca jest ta fascynacja złem, zwłaszcza wśród wierzących. Kertesz napisał kiedyś, że nie zło powinno nas fascynować i nie zło jest warte uwagi, a dobro - jego obecność i jego przejawy.
:
:-)
29 września 2012, 10:57
======= dyskusja kontynuowana tutaj: Lepiej iść na spacer i na Adorację Pana Jezusa.
P
Paweł
29 września 2012, 09:24
 "moje wątpliwości budzi jedynie wiązanie bioenergoterapii czy niekonwencjonalnych metod leczenia z przekraczaniem pierwszego przykazania Dekalogu" Ojej, to jak ktoś korzysta z pomocy ludzi, odwołujących się do działania jakichś "energii", to jest ok? To ja się teraz zastanawiam, czy powinienem czytać "Deon"... A to, że jest coraz więcej egzorcystów, to pewnie taka fanaberia biskupów, co?
BS
Bartłomiej Soloch
29 września 2012, 09:22
Wiele jest prawdy w tym co mówi Pan Poniewierski w tej recenzji. Jednakże nie mogłem przejść obojętnie obok stwierdzenia: "Redaktorzy i niektórzy (!) autorzy tego pisma zachowują się bowiem tak, jakby wierzyli w magię à rebours. Oto bowiem, ich zdaniem, można otworzyć diabłu drzwi do swego wnętrza nie tylko wtedy, gdy nienawidzi się drugiego człowieka i zaczyna żyć tak, jakby Boga nie było (o tym akurat w piśmie jest zdecydowanie za mało), ale i wtedy, gdy - choćby nieświadomie - zawiesza się na szyi jakiś dziwny wisiorek czy słucha "złej" muzyki, nawet jeśli nie rozumie się tekstu (np. "Imagine" Lennona albo "Atom Heart Mother" zespołu Pink Floyd)." Ja "EGZORCYSTY" nie czytałem i nie zamierzam szukać pisma z premedytacją. Jednak Pan Poniewierski chyba nie przeczytał tego co komentuje. Przecież sam O. Grefkowicz mówi w wywiadzie pt. "Nie rozmawiam z demonami", który publikowany był chyba w EGZORCYSCIE, a dostępny jest również na DEON.PL: "Bywa, że ktoś mówi: ja nie wierzę w złego ducha, to co on może mi zrobić? No ale gdy wchodzisz w nocy do lasu i nie wierzysz, że w tym lesie są wilki, czy to znaczy, że na ciebie nie napadną? Będą ciebie omijać tylko dlatego, że w ich istnienie w tym lesie nie wierzysz?" Tak samo można być i nieświadomym niebezpieczeństwa: obecności wilków w lesie, otwartej studni w drodze wyglądającej jak kałuża, naszyjnika z demonicznym amuletem, czy też można uwielbiać "IMAGINE" lenona nie znając angielskiego. Pozdrawiam.
E
Emilia
29 września 2012, 08:22
Ja również jestem szczerze rozczarowana, że w Deonie pojawiła się taka recenzja, ale jak wiemy szatan działa wszędzie i przez wszystkich. On nie jest śmieszną postacią z  ogonkiem i widłami tylko upadłym ANIOŁEM! Jest inteligentniejszy od człowieka o czym pan Poniewierski zdaje sie zapomniał, bo szatanowi własnie o to chodzi, żeby go bagatelizować - wtedy ma wolne pole do popisu. Nie zgadzam się zupełnie ze stwierdzeniem, że muzyka, wisiorki, znaki, bioenergoterapia itp nie są przekroczeniem wobec 1 przykazania. Są i doświadczyłam tego na własnej skórze!!!Podczas spowiedzi furtkowej jaką odbyłam czułam fizycznie jak złym duchom niepodoba się, że za chwilę będa musiały ze mnie wyjść. To samo tyczy się przeklętych dzieci-takie rodziny znam osobiście oraz rodzin z grzechem, który ciągnie sie pokoleniami. To nie sa żarty!
L
lk
29 września 2012, 07:01
 cd. Nie chciałbym bagatelizować tematu, bo jest on ważny i poważny od zawsze. Jednak nie demonizowałbym wszystkiego. Miejmy wiere w Chrystusa i zobaczmy, że katolicyzm jest religią święta a nie strachu i niepokoju. Celem jest Pascha, śmierć i zmartwychwstanie. Nie czas na kontemplację piekła i złego, czas na patrzenie w górę. Zatrważający jest dla mnie współczesny analfabetyzm religijny...Boję się o to. Nie tylko u świeckich, ale także unas, księży. Dlatego polecam szkołę medytacji Ewangelii, rozeznania duchowego i dobrą teologię. Żeby nie pleść głupot i nie bazować na ludzkich rozchwianych często emocjach.
L
lk
29 września 2012, 07:01
 Jestem księdzem rzymsko-katolickim, kilkanaście lat po święceniach, po studiach specjalistycznych. Nie mam czasu przeczytać z uwagą wszystkich wczesniejszych komentarzy, bo zajęło by to sporo czasu. Chciałem jednak szczerze PODZIĘKOWAĆ panu Januszowi za kolejną, celną obserwację rzeczywistości. Dziękuję tez o. Jackowi za dopisek. Pan wyraził swoje zdanie i swój pogląd, z którym się zgadzam. Temat demonów i działania szatana stał się dziś bardzo modny. Nie tylko w Polsce. Także wśród Polaków zagranicą, gdzie pracuję. Niestety temat ten przedstawiany jest w niewłaściwej formie. Owszem, trzeba mówic o zagrożeniach duchowych, o działaniu szatana i złych duchów. Trzeba mówić o prawdzie, że piekło istnieje. Jednak, nie można koncentrować się przesadnie na tym. Trzeba uczyć się Chrystusa w szkole Ewangelii. Zachęcać do czytania Ewangelii, do poznawania bogactwa naszej wiary. Ciekawy jestem na ile wykorzysta się Rok Wiary do tego, by wzmacniać swoją i innych wiarę. Niestety sporo znajduję w katolikach magicznego podejścia do wiary. Zamiast tego, co należy do sakramentaliów, i myślenia, że użycie ich wyzwoli od wszelkiego zła, może trzeba bardziej zwrócić iwagę na życie sakramentalne i osobistą modlitwę? Na relację z Chrystusem?  Trafne jest Pana spostrzeżenie, że "Egzorcysta" ma większe wzięcie niż "Jezus żyje!" na przykład. Mam też taką obserwację, że tematy z psychologii cieszą się większym powodzeniem na konferencjach duchowych, niż mówienie o Jezsucie Chrystusie lub zachęcanie do lektury np. dokumentów Soboru Watykańskiego II czy Katechizmu... Kilka niedziel temu podeszli do mnie ludzie związani z pewnym ruchem i namawiali mnie do tego, bym popatrzył ilu to naszych biskupów w piekle siedzi. A ja im w odpowiedzi, że idąc za wskazaniami Ewangelii patrzę w górę, w niebo, bo tam przebywa Chrystus. Pomimo namów nie uległem i od razu zostałem nazwany odpowiednio...
E
e
29 września 2012, 02:06
=============================== dyskusja kontynuowana tutaj: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,845,egzorcysci-na-manowcach.html ============================ (Jacek Prusak SJ Egzorcyści na manowcach)
F
f
29 września 2012, 02:05
Zaskakująca ta recenzja... prawdę mówiąc wstrząsnęła mną dużo bardziej, niż lektura "Egzorcysty"... przecież te opisy opętań nie są rozwodzeniem się nad diabłem, tylko nad skutecznym wypędzaniem (!!) diabła. W gruncie rzeczy bardzo dużo mówią o Chrystusie ... Z drugiej strony - jaka korzyść z tego, by przestać mówić o demonach? -- w końcu diabłu zależy często właśnie nad tym, by pozostać ukrytym (i to też jest doświadczenie egzorcystów). Leczyć chorobę i modlić się, kolego. A nie horrory oglądać/podgladać.
F
f
29 września 2012, 02:03
no i własnie ze względu na takich redaktorów, przestaje czytać deon... trudno, twarda jest ta mowa, któż jej słuchać może (oni też chcieli o diable zamiast o eucharystii)
F
f
29 września 2012, 02:01
dyskusja kontynuowana tutaj: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,845,egzorcysci-na-manowcach.html (Jacek Prusak SJ Egzorcyści na manowcach)
C
chic
29 września 2012, 01:58
Zaskakująca ta recenzja... prawdę mówiąc wstrząsnęła mną dużo bardziej, niż lektura "Egzorcysty"... przecież te opisy opętań nie są rozwodzeniem się nad diabłem, tylko nad skutecznym wypędzaniem (!!) diabła. W gruncie rzeczy bardzo dużo mówią o Chrystusie ... Z drugiej strony - jaka korzyść z tego, by przestać mówić o demonach? -- w końcu diabłu zależy często właśnie nad tym, by pozostać ukrytym (i to też jest doświadczenie egzorcystów).
D
Dave
29 września 2012, 00:48
no i własnie ze względu na takich redaktorów, przestaje czytać deon...
S
Słaba
29 września 2012, 00:38
@T7HRR A co sądzisz o tym, co napisałam przed chwilą (tzn o 23:17)? Odpowiem mimo, że nei mnie pytasz: to jest interpretacja racjonalno-psychologiczna. Słuszna w "warstwie fizycznej" ciało i procesy myślenia. Nie tylko. Również w dziedzinie "ilość dobra" i "ilość zła" na świecie. Dla mnie ważne jest jednak też to że takie przekleństwo jest rodzajem modlitwy i może zwielokratniac ilość pokus na jakie narażona jest obrzucna osoba... Analogicznie jak modlitwa o dobro jest prośbą o większą łaskę. Może analogicznie w intencji modlącego się, ale w dziedzinie możliwości a(A)dresata modlitwy, na szczęście nie ma analogii. Szatan może działać tylko w takim zakresie, w jakim mu Bóg pozwoli. No i... np. św. Jan od Krzyża twierdz, że zły duch nie "widzi" wszystkiego, co się dzieje w ludzkiej duszy. Że są w niej obszary, do których nie ma dostępu - nie widzi działania Boga na duszę, jeśli odbywa się ono bezpośrednio, a nie za pośrednictwem stworzeń.
29 września 2012, 00:15
Człowiek nie ma władzy na Bogiem jednak jego modlitwa może pomóc drugiemu człowiekowi. Człowiek nie ma władzy na diabłem jednak przekleństwo tzn prośba o ingernecję szatana, może zaszkodzić drugiemu człowiekowi.  Oczywiście, że zawsze zyskuje ten który się modli, a zawsze raci ten który przeklina. Dyskusja jednak jest o obiekcie naszej modlitwy/przekleństwa.
WD
Wojtek Duda
29 września 2012, 00:07
@Wojtas??? Przepraszam, czy dobrze rozumiem? Modlitwa św. Moniki nie pomogła św Augustynowi????? To, że wyprosiła jego nawrócenie to jest zabobon? Jeśli prosisz złego o coś złego dla innego człowieka to jest to bez znaczenia dla tego drugiego człowieka? To jest chrześcijańska perspektywa. oj ...  Nie znam historii św. Moniki. Oczywiście, że wierzę, że modlitwa może pomóc. Twoja opowieść jest przekonywująca dla mnie. Co do drugiej części Twojego pytania: nie sądzę, żeby człowiek miał władzę nad jakimiś siłami nie z tego świata,, aby móc im 'kazać' zrobić krzywdę innemu - ot tyle. czy ta perspektywa nie jest chrześcijańska ? Piszesz, że jest jeśli 'ktoś zwraca się do złego' - otóż myślę, że to problem przede wszystkim tego człowieka, ponieważ do złego się nie zwraca.. 
28 września 2012, 23:59
A co sądzisz o tym, co napisałam przed chwilą (tzn o 23:17)? Odpowiem mimo, że nei mnie pytasz: to jest interpretacja racjonalno-psychologiczna. Słuszna w "warstwie fizycznej"  ciało i procesy myślenia. Dla mnie ważne jest jednak też to że takie przekleństwo jest rodzajem modlitwy i może zwielokratniac ilość pokus na jakie narażona jest obrzucna osoba...  Analogicznie jak modlitwa o dobro jest prośbą o większą łaskę.
28 września 2012, 23:52
Jak najbardziej, Katechizm mówi o tajemnych ( w angielskiej wersji "occult") siłach, czyli pochodzących od diabła. Jeśli ktoś dąży do pozyskania tych mocy, aby wyzdrowieć, to naturalnie, jest to grzech przeciwko I przykazaniu. Ale czy każda osoba, która uzdrawia, odwołuje się do tajemnych mocy? Ja ciągle do tego powracam, żeby rozróżniać. I Pan to dobrze wyłuszczył poniżej. Ojcze Dariuszu, Proszę mi wskazać, na polskim rynku bioenergoterapeutów (Cech nawet mają rzemieślniczy i papiery ze szkoły) jednego, który twierdzi że leczy dzięki fizycznym właściwościom swojego ciała.
S
Słaba
28 września 2012, 23:50
@Wojtas Przekleństwo zaszkodzi temu, kto je wypowiada - to jest perspektywa chrześcijanska. Perspektywa pogańska jest taka, że przeklenstwo może komuś innemu zaszkodzić. To magiczne i zabobonne myślenie. 'Nic co zewnątrze nie czyni nieczystym, ale z serca ludzkiego pochodzą niegodziwości' . A co sądzisz o tym, co napisałam przed chwilą (tzn o 23:17)?
28 września 2012, 23:48
@Wojtas??? Przepraszam, czy dobrze rozumiem? Modlitwa św. Moniki nie pomogła św Augustynowi????? To, że wyprosiła jego nawrócenie to jest  zabobon? Jeśli prosisz złego o coś złego dla innego człowieka to jest to bez znaczenia dla tego drugiego człowieka? To jest chrześcijańska perspektywa. oj ...
WD
Wojtek Duda
28 września 2012, 23:43
Mam pytanie, czy wierzysz, że św. Monika uprosiła nawrócenie św. Augustyna? Prawidłowa odpowiedź: TAK Czy uznajesz, że nawrócenia nastąpiło bez woli św. Augstyna? Prawidłowa odpowiedź: NIE Podobnie jest z przekleństwem - nie zadziała automat, ale uważajcie do kogo i jakie prośby zanosicie... ależ właśnie ja o tym samym piszę, T7hR. Przekleństwo zaszkodzi temu, kto je wypowiada  - to jest perspektywa chrześcijanska. Perspektywa pogańska jest taka, że przeklenstwo może komuś innemu zaszkodzić. To magiczne i zabobonne myślenie. 'Nic co zewnątrze nie czyni nieczystym, ale z serca ludzkiego pochodzą niegodziwości' . 
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 23:39
Jak najbardziej, Katechizm mówi o tajemnych ( w angielskiej wersji "occult") siłach, czyli pochodzących od diabła. Jeśli ktoś dąży do pozyskania tych mocy, aby wyzdrowieć, to naturalnie, jest to grzech przeciwko I przykazaniu. Ale czy każda osoba, która uzdrawia, odwołuje się do tajemnych mocy? Ja ciągle do tego powracam, żeby rozróżniać. I Pan to dobrze wyłuszczył poniżej.
WD
Wojtek Duda
28 września 2012, 23:37
przeleństwo działa zazwyczaj wprzypadu silnej więzi emocjonalnej, bliskiego pokrewieństwa. a można wiedzieć skąd ta wiedza i pewność ? czyli na siostrę zadziała, a na kuzyna już nie ? 
28 września 2012, 23:35
Ojczxe Dariuszu, sądzę, że dobrze tu rozstrzyga 2117 [praktyki przez które] dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności Jeśli uzdrawia mocą Jezusa to nie udaje bioenergoterapeuty tylko odwołuje się do wiary, modliwy  i postu a uleczenia nie przypisuje sobie. Jeśli odowłuje się do opanowania mocy/energii z zewnątrz zgodnie ze swoją wolą podpada pod 2117 Jeśli próbuje wydobyc z siebie coś fizycznego (pole) i mówi, że nas "pomasuje" to pozostaje z obszarze racjonalnej wiary :-) i dalej racjonalnie możemy rozstrzygać w miarę rozwoju nauki... ale raczej należy byc sceptycznym bo uzdrowienia są na poziomie placebo...
28 września 2012, 23:24
mam pytanie do fanów 'opętania przez przekleństwa' innych: a co jeśli ktos teraz właśnie rzuca przekleństwo na Was ? (no bo Was nie lubi). A może ten bezdomny dzisiaj, pod marketem, nie dostał złotówki, i coś tam pod nosem mamrotał niewyraźnie (co on tam mówił !???) ... Mam pytanie, czy wierzysz, że św. Monika uprosiła nawrócenie św. Augustyna? Prawidłowa odpowiedź: TAK  Czy uznajesz, że nawrócenia nastąpiło bez woli św. Augstyna? Prawidłowa odpowiedź: NIE Podobnie jest z przekleństwem - nie zadziała automat, ale uważajcie do kogo i jakie prośby zanosicie...
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 23:22
Konia z rzędem temu, kto zna jakiś osficjalny dokument watykański potępiający bioenergoterapię czy też homeopatię. Znajdzie się taki śmiałek? Katechizm Kościoła Katolickiego nie wypowiada się wprost na ten temat, ale w grzechach przeciwko I przykazaniu czytamy: Wróżbiarstwo i magia 2115 Bóg może objawić przyszłość swoim prorokom lub innym świętym. Jednak właściwa postawa chrześcijańska polega na ufnym powierzeniu się Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i na odrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie. Nieprzewidywanie może stanowić brak odpowiedzialności. 2116 Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość 42 . Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem - połączonym z miłującą bojaźnią - które należą się jedynie Bogu. 2117 Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich. Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy, ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka.
B
Bogna
28 września 2012, 23:22
mam pytanie do fanów 'opętania przez przekleństwa' innych: a co jeśli ktos teraz właśnie rzuca przekleństwo na Was ? (no bo Was nie lubi). A może ten bezdomny dzisiaj, pod marketem, nie dostał złotówki, i coś tam pod nosem mamrotał niewyraźnie (co on tam mówił !???) ... przeleństwo  działa zazwyczaj wprzypadu silnej więzi emocjonalnej, bliskiego pokrewieństwa.
B
Bogna
28 września 2012, 23:18
ojcze Dariuszu, więc jepiej unikać tego,coma pozór zła....być ostrożnym czynnik materialny czyli mierzalny narzędziami nauki.starożytniprzypisywali duszę wszystkiemu,co żyje ale ojciec wie, że to nie ma nic wspólnegoz chrześcijańskim rozumieniem duszy.
S
Słaba
28 września 2012, 23:17
(...) pojawiał się strach, czy aby na pewno nigdy nie wpuścili szatana do swego serca. I nie chodziło im wcale o grzech śmiertelny, ale o… (...) nieopatrznie rzucone słowo (w rodzaju: "idź do diabła"). Myślę, że bardzo dobrze byłoby unikać "rzucania" takich słów. Nawet jeśli jesteśmy bardzo zniecierpliwieni czyjąś namolnością, albo wręcz wściekli na kogoś. Chodzi o to, że tak "wysłana" osoba może rzeczywiście pójść w stronę diabła, a nie Jezusa. I nie z powodu magii, tylko z powodu rozżalenia i nakręcenia się w złości. Tak sobie myślę, że można by spróbować w takiej sytuacji przeciwnych słów, np. "idż do Jezusa - On cię wysłucha i nie będzie się wściekał jak ja". :-)
WD
Wojtek Duda
28 września 2012, 23:16
 mam pytanie do fanów 'opętania przez przekleństwa' innych:  a co jeśli ktos teraz właśnie rzuca przekleństwo na Was ? (no bo Was nie lubi). A może ten bezdomny dzisiaj, pod marketem, nie dostał złotówki, i coś tam pod nosem mamrotał niewyraźnie (co on tam mówił !???) ... 
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 23:14
Nie, proszę Pani, ja napisałem, że nie można wykluczać, iż ktoś może uzdrawiać mocą Chrystusa. Ale jest też możliwe, że w ogóle nie należy tam mieszać jakiejś specjalnej łaski. Kryterium uzdrawiania mocą Chrystusa jest powołanie się na Niego, modlitwa do Niego. A może w przypadku bioenergoterapii nie wszystko jeszcze wiemy, a już z góry przesądzamy, jak jest. A skąd Pani taka pewna, że skoro nie możemy czegoś naukowo udowodnić, to znaczy, że nie działa tam czynnik naturalny? Starożytni też przypisywali gwiazdom tajemne moce , i że miały duszę. Kiedy już mieli odpowiednie narzędzia i metody, stwierdzili, ze to zwykłe ciała niebieskie. Kto dawniej uwierzyłby w istnienie kwarków? Tego się nie dało zbadać. Może jeszcze nie potrafimy wszystkiego zmierzyć przyrządami, a coś mimo wszystko jest pochodzenia materialnego i naturalnego. Ile jeszcze nie wiemy!
B
Bogna
28 września 2012, 23:13
Nie jestem znawcą bioenergoterapii, ale zalecałbym ostrożność w pospiesznym przypisywaniu wszędzie działania złego ducha. dlaczego wszędzie? w chirurgii i leczeniu konwencjonalnym nie.zawsze,kiedy bronię Kościoła mówię,że to dzięki Kościołowi powstały szkołyi szpitale to kościołowi zależało na przynoszeniu ulgiw cierpieniu i jednocześnie na tym,by ludzie nie chodzili;po zdrowie do "uzdrowicieli" i przyczynił sie do tego rozwój nauki
W
Wiko
28 września 2012, 23:10
Konia z rzędem temu, kto zna jakiś osficjalny dokument watykański potępiający bioenergoterapię czy też homeopatię. Znajdzie się taki śmiałek?
28 września 2012, 23:10
Człowiek uzdrawiający w imię Jezusa wskazuje Jezusa jak dawcę i sprawcę uzdrowienia. Sam jedynie się modli  Bioenergoterapeuta przechwytuje moc i kieruje ją na daną osobę, nie ma tu jakiejklowiek woli bożej - bioenergoterapeuta panuje na mocą! Jest jakaś grupa mała która twierdzi, że działa własnym biopolem na biopole leczonego. Wydatkują energię własnego ciała i leczenie wychodzi im albo nie, leczą jak masażyści - albo się ida wymasować albo nie.. O tu możemy  porozmawiać czy to jest jakieś fizyczne działanie, czy tylko w warstwie psychologicznej... Natomiast twierdzenie bioenergoterapeuty, że zmusza zewnętrze źródło mocy do uleczenia nas - powinno nas skierować w kierunku wyjścia: albo to oszust ablo gorzej a z pewnością  łamie pierwsze przykazanie.
B
Bogna
28 września 2012, 23:07
to, że nie możemy czegoś udowodnic nauowo znaczy tyle,że nie działa tam czynnik materialny. a skoro on nie działa to działa czynnik niematerialny to chyba logiczne i jasne ojcze Dariuszu.. pytanie, jakiego pochodzenia. ojciec twierdzi że od Chrystusa...
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 23:06
Ojcze Dariuszu! Ależ bioenergoterapeuta działający mocą Jezusa toż dopiero jest diabeł przychodzący w przebraniu anioła, o którym Ojciec napisał na początku!!!! Zaraz rozwinę myśl, ale musze to powiedziećod razu! Już w Ewangelii apostołowie donoszą Jezusowi, że ktoś uzdrawia w Jego imię. I chcieli, aby mu zakazał, "bo nie chodzi z nami". Jezus im odpowiedział : "Zostawcie ich. Kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami" Nie jestem znawcą bioenergoterapii, ale zalecałbym ostrożność w pospiesznym przypisywaniu wszędzie działania złego ducha.
B
Bogna
28 września 2012, 23:04
A jak Pani mi udowodni, że talent Chopina czy Rembrandta jest "naturalny"? Przecież nie wszyscy są geniuszami muzyki czy malarstwa. talen Chopina i Rembranta nie wpływ na stan zdrowia innych ludzi.syci ich zmysły porusza serce i tyle ale nie wpływa na procesy biologiczne i nie steruje "boską siłą". czyli ojciec uważa że zdolności bioenergoterapeuty to "dar uzdrawiania"? działanie duchową siłą na materiane ciało  tak?
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 23:03
Sam spotkałem jednak bioenergoterapeutę, przynajmniej za takiego się uważał, który chodził do Kościoła, modlił się, przyjmował sakramenty. Ojcze Dariusz, Moja koleżanka udała się do wróżki/szeptunki i jeszcze parę w jednym w tym akupresura, która była chodziła do Kościoła, modliła się i przyjmowała sakramenty - do zamawiania używał różańca i zdjęcia JPII pokój był pełen obrazów MB. Jedno nie przeszkadzało jej w drugim...pełen eklektyzm. To rzeczywistość wielkomiejska. Przepraszam ale Ci ludzie mają zazwyczaj zaburzone widzenie świata i rozpoznawania rzeczywistości i to że przystępoują do Komuniio niczym nie świadczy. Jasne. Ma Pan rację. Niektórzy próbują pogodzić wróżbiarstwo czy inne praktyki z wiarą. I to jest chore i złe. Nie ulega wątpliwości, że wróżbiarstwo, astrologia i inne tego typu dziwactwa, są złe. Tak samo od złego pochodzi uzurpacja władzy nad boską mocą. Ale nie jestem pewien, czy każdy bioenergoterapeuta paktuje z diabłem, świadomie lub nie. Wiele zależy też od tego, jak się rozumie bioenergoterapię. Od tego należałoby zacząć.
28 września 2012, 23:02
Ojcze Dariuszu! Ależ bioenergoterapeuta działający mocą Jezusa toż dopiero jest diabeł przychodzący w przebraniu anioła, o którym Ojciec napisał na początku!!!! Zaraz rozwinę myśl, ale musze to powiedziećod razu!
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 22:59
Ja właśnie tego nie twierdzę, że każdy bioenergoterapeuta działa mocą Chrystusa, ale może. Nie znam się na bioenergoterapii, ale samo twierdzenie, że ponieważ czegoś nie możemy zbadać przyrządem naukowym, albo jest "nienaturalne", to nadużycie. Ten sam argument używają przeciwnicy wiary - bo nie da sie doświadczyć zmysłami. Jeszcze raz powtarzam, kwestia tego, czy moc duchowa pochodzi od Boga, czy od diabła, podlega rozeznaniu. A jak Pani mi udowodni, że talent Chopina czy Rembrandta jest "naturalny"? Przecież nie wszyscy są geniuszami muzyki czy malarstwa.
28 września 2012, 22:58
Sam spotkałem jednak bioenergoterapeutę, przynajmniej za takiego się uważał, który chodził do Kościoła, modlił się, przyjmował sakramenty.  Ojcze Dariusz, Moja koleżanka udała się do wróżki/szeptunki i jeszcze parę w jednym w tym akupresura, która była chodziła do Kościoła, modliła się i przyjmowała sakramenty - do zamawiania używał różańca i zdjęcia JPII pokój był pełen obrazów MB. Jedno nie przeszkadzało jej w drugim...pełen eklektyzm. To rzeczywistość wielkomiejska. Przepraszam ale Ci ludzie mają zazwyczaj zaburzone widzenie świata i rozpoznawania rzeczywistości i to że przystępoują do Komuniio niczym nie świadczy. Spotkałem bioenergoterapeutę zdolnego, ateistę, Rosjanina w rosji, miał lokalne osiągnięcia w pomocy ludziom w walce z bólem itp. Ojciec koleżanki. Bolała mnie głowa, byłem młody, powiedział: Chodź pomogę Ci. Wyciągnął ręce i po pewnym czasie powiedział, nie nic tu nie zrobię, czuję sprzeciw. To była długa podróż do Rosji a ja tradycyjnie przed taką podróżą się spowiadam...  Ja nie wiem, czy bioenergoterapeuta to oszust czy osoba pod wpływem diabła. To jest kwestai do rozeznania. Natomiast wiem skąd bierze się przekonanie,że dochodzi tu do łamania pierwszego przykazania: tak jak przykładowy bioenergoterapeuta gdy z nimi porozmawiać twierdzą, że nakazują boskiej  czy kosmicznej energii posłuszeństwo albo przyznają, że psychologia też działa na ciało.
B
Bogna
28 września 2012, 22:57
oni uzdrawiali mocąChrystusa a nie energią w rękach.W imię Jezusa Chrystusa mówię ci wstań i chodź...niech ojciec sprostuje jeśli źle zacytowałam Dzieje Apostolskie
B
Bogna
28 września 2012, 22:53
do Bogny, a kiedy Pan Jezus uzdrawiał, a potem apostołowie i święci, to jaką mocą uzdrawiali? Naturalną? Skąd Pani wie, że każdy bioenergoterapeuta uzdrawia mocą diabła? a sąd ojciec wie, że mocą Chrystusa? bo innej siły duchowej nie ma...
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 22:51
do Bogny, a kiedy Pan Jezus uzdrawiał, a potem apostołowie i święci, to jaką mocą uzdrawiali? Naturalną? Skąd Pani wie, że każdy bioenergoterapeuta uzdrawia mocą diabła?
B
Bogna
28 września 2012, 22:50
Do Błękitnego Nieba, no właśnie, jeśli rzeczywiście działa w Polsce tylu "uzdrowicieli", to należy się zapytać, dlaczego jest na nich taki popyt? Co się dzieje z wiarą, skoro tak są oni popularni? Tym należałoby się raczej martwić. należy się martwić i jednym i drugim ja myslę
B
Bogna
28 września 2012, 22:48
Do T7HRR, jeżeli człowiek wierzy w jakąś bezosobową moc, w jej skuteczność, to jasne, że dopuszcza się bałwochwalstwa. Wyraźnie mówi o tym Pismo św. Natomiast nie można z góry przesądzać, że każdy bioenergoterapeuta działa pod wpływem diabła. Bo zapewne są różne rodzaje bioenergoterapii. Dużo bardziej problematyczne w tym wydaje mi się to, że tacy różnej maści bioenergoterapeuci naciągają ludzi, manipulują nimi. Sam spotkałem jednak bioenergoterapeutę, przynajmniej za takiego się uważał, który chodził do Kościoła, modlił się, przyjmował sakramenty. Nie można bowiem z góry zakładać, że jeśli ktoś posiada jakieś szczególne zdolności (a może Bóg daje je niektórym) uzdrawiania, to na pewno pochodzi to od diabła. To podlega każdorazowemu rozeznaniu. a jąkążę to moc uzdrawiania ma bioenergoterapeuta,od kogo ona pochodzi? coojciec opowiada? tojest "moc"duchowa, bo żadne siły naturalne tu nie dzialają więc jakiego jest pochodzenia? niczego tu nie zmienia "chodzenie do kościoła. wróżkiobo art majączęsto obrazek Jezusa miłosiernego czy to cośzmienia z procederze wróżenia?to żaden argument
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 22:43
Do Błękitnego Nieba, no właśnie, jeśli rzeczywiście działa w Polsce tylu "uzdrowicieli", to należy się zapytać, dlaczego jest na nich taki popyt? Co się dzieje z wiarą, skoro tak są oni popularni? Tym należałoby się raczej martwić.
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 22:36
Do T7HRR, jeżeli człowiek wierzy w jakąś bezosobową moc, w jej skuteczność, to jasne, że dopuszcza się bałwochwalstwa. Wyraźnie mówi o tym Pismo św. Natomiast nie można z góry przesądzać, że każdy bioenergoterapeuta działa pod wpływem diabła. Bo zapewne są różne rodzaje bioenergoterapii. Dużo bardziej problematyczne w tym wydaje mi się to, że tacy różnej maści bioenergoterapeuci naciągają ludzi, manipulują nimi. Sam spotkałem jednak bioenergoterapeutę, przynajmniej za takiego się uważał, który chodził do Kościoła, modlił się, przyjmował sakramenty. Nie można bowiem z góry zakładać, że jeśli ktoś posiada jakieś szczególne zdolności (a może Bóg daje je niektórym) uzdrawiania, to na pewno pochodzi to od diabła. To podlega każdorazowemu rozeznaniu.
WD
Wojtek Duda
28 września 2012, 22:30
 Szanowny Autorze,  Jestem pełen szacunku dla Pana, że Pan podjął ten temat. Dziękuje za ten tekst. To pierwszy tak mocno krytyczny głos na  temat tego miesięcznka jaki słyszę.  Myślę, że od dawna 'tropicile zagrożeń' przeginają - raz po raz głosząc treści, które po prostu mogą być szkodliwe, a zamiast umacniać chrześcijan,  sieją lęk i spustoszenie.  Opętanie to skrajne zniewolenie człowieka, coś przerażającego. Przyczyny takiego ekstremalnego stanu, wg. autorów, mogą leżeć w nieświadomych działaniach, badź też w treściach przedmiotach/czynnościach, pozornie bezpiecznych, ale jednak, jak się później okazuje, po zbadaniu przez 'ekspertów', jednak nie do końca. Przecież taka logika musi prowadzić do lęku ! I chyba jakiegoś uzależnienia: (o wszystko pytam kogoś innego (najlepiej jakiegoś uznanego 'tropiciela'), ponieważ, nic już nie jest pewne. Bardzo często na forach ludzie nie potrafią nic nie uzasadnić tylko straszą innych, mówiąc np. autorytet w dziedzienie o.Posacki tak twierdzi. Jakie są w ogóle są  motywy autorów tego pisma ? Chcą ostrzegać czy straszyć ??  To prowadzi do jakiś patologii, zamiast wyzwalać, to paradoksalnie zniewala, i uzaleźnia od innych.  Z mojego osobistego doświadczenia: podczas spotkania jeden ze wspólnot, przekonywano mnie, że zjedzenie posiłku, przygotowanego przez wyznawcę Hari Kriszna, prowadzi do opętania.  Oczywiście nie muszę dodawać, że świadomowśc, że ten posiłek był od Hare Krisznego, do domniemanego opętania nie była potrzebna.  Pytam: jakie to są owoce ? I kto jest odpowiedzialny za taki zabobon ?  
28 września 2012, 22:30
Ojcze Dariuszu, Poproszę o odpowiedź, czy w konkretnym cytowanym poniżej przykładzie bienrgoterapeuta łamie piersze przykaznie. Pozdrawiam Oj Panie Januszu, Dlaczego wiąże sie z pierszym przykazaniem? Oto fragment ze stony reklamującego się specjalisty z tej dziedziny (adresu nie podam ale dociekliwi i jak potrzebuja to odnajdą) Jej jedyną wadą jest to, że jest zbyt prosta i z tego względu wiele osób nie chce uwierzyć w jej cudowną moc. Polega ona na tym, że uświadamiamy sobie, iż w otaczającym nas powietrzu, w przestrzeni wokół nas jest cudowna boska lub kosmiczna energia, która zdolna jest dokonywać cudów i jest posłuszna woli człowieka, który wie, iż ma nad nią władzę.
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 22:16
Ks. Piórkowski, prosze mi wybaczyć jeżeli się pomyliłem, ale wobec tego muszę zadać pytania dwa: 1. czy jest ksiądz egzorcystą, lub ma doświadczenie osobiste w egzorcyzmach. Św. Ignacy nie był egzorcysta i Jego rozprawy o rozpoznawaniu nie dotyczą opętania. Jeżeli jest inaczej proszę o podanie źródła, bo chciałbym uzupełnić swoją wiedzę. Nie będzie problemu, bo mam ćwiczenia duchowne św. Ignacego. Gdyby była potrzebna inna publikacja chętnie do niej zajrzę. Proszę też o odpowiedż czy upoważnił ksiądz XLeszka do występowania w swoim imieniu. Drogi Panie, a po co mi doświadczenie egzorcysty. O wiele ważniejsze i powszechniejsze jest ukryte działanie złego ducha, o którym mówi św. Ignacy. Zaręczam Panu, że Ignacy o wiele lepiej znał się na działaniu złych duchów niż niejeden egzorcysta. Ludzie wierzący raczej nie podpadają pod okultyzmy i inne tego typu sprawy, więc się obawiać nie muszą. Natomiast koncentrując się na tych ekstremach, nie zauważają subtelnego działania złego ducha, zazwyczaj kuszącego pozorami dobra. Podsycają w sobie lęk, a przeoczają rzeczywiste działania złego ducha, który w tym lęku chce człowieka utrzymać. XLeszka do niczego nie upoważniałem. 2. Skoro mnie ksiądz przygania muszę zadać i to pytanie: czy ma ksiądz szczegółową wiedzę na temat wiedzy Pana Janusz Poniewierskiego na temat egzorcyzmów, czy według księdza najlepszej wiedzy jest on ekspertem w tych sprawach. Jeżeli nie, to proszę nie zadawać więcej takich pytań jakie mi ksiądz zadał, sugerujące , że się całkowicie mylę, bo one by nie służyły prawdzie. Jeżeli jest ekspertem to oczywi scie ufam mu i jego opiniom. Pan Poniewierski nie musi dysponować szczególną wiedzą na temat egzorcyzmów, by był wiarygodny. Wystarczy wiara, umiłowanie Chrystusa i Kościoła, a także zdrowy rozsądek. Co do tego nie mam wątpliwości w przypadku Pana Poniewierskiego. Bo to głęboko wierzący i oddany Kościołowi człowiek.
AC
Anna Cepeniuk
28 września 2012, 21:22
Dziękuję za tem tekst i choć nie zamierałam czytać tego pisma, to chętnie przeczytałam opinię kogoś kto to zrobił. Mnie to tylko utwierdza w przekonaniu........."demonolog po prostu demonizuje". Chodzi mi oczywiście o O. Posadzkiego.
I
iwonka
28 września 2012, 21:18
Zgadzam się z autorem artykułu. 
E
e
28 września 2012, 20:41
a poza wszystkim dla każdego elementarnie obeznanego z teologią i bez odchylenia paranoidalnego czytelnika - w miesięczniku "Egzorcysta" poza paroma drobiazgami są same wierutne bzdury i gdyby był w jakikolwiek sposób firmowany przez Kościół (a nie jest) byłby szkodliwy... A ks. Podsacki to nie koscielna aprobata? A chwalił go. ..dla każdego elementarnie obeznanego z teologią i bez odchylenia paranoidalnego czytelnika
I
Iza
28 września 2012, 20:39
a poza wszystkim dla każdego elementarnie obeznanego z teologią i bez odchylenia paranoidalnego czytelnika - w miesięczniku "Egzorcysta" poza paroma drobiazgami są same wierutne bzdury i gdyby był w jakikolwiek sposób firmowany przez Kościół (a nie jest) byłby szkodliwy... A ks. Posacki to nie koscielna aprobata? A chwalił go.
B
Bogna
28 września 2012, 20:38
http://www.zywawiara.pl/swiadectwa/art-21.htmlhttp:// przypomina mi się fragment opowieści egzorcysty z Jasnej Góry. modlił się wiele razy nad dziewczyną, która przy chodziła z matką i modlitwy nie dawały skutku, próbował rozeznać jakie jest źródłó dręczeń, których doznawala i nic. w końcu przy którejś modlitwie zapytał "dziecko co z tobą jest, kto cię tak przeklął?" a na to demon -"jędza w łonie matki"wtedy matka tej dziewczyny się rozplakała i powiedziała, że rzeczywiście, kiedy była w ciąży jej matka nie była z tego zadowolona. na górze podałam link do tej rozmowy,zresztą bardzo ciekawej, tylko pewnie będzie trzeba go skopiować, bo jakoś nie umiem dodawać tak ladnie na niebiesko:) Nohurze, dlaczego mam nie wierzyć temu świadectwu...
E
e
28 września 2012, 20:34
Szanowny Panie jazmig, skąd Pan wie, że Pan Poniewierski nie ma bladego pojęcia w tych sprawach? Na jakiej podstawie wydaje Pan taki obraźliwy osąd? I to nie po raz pierwszy. Nazywanie kogoś dyletantem tylko dlatego, że sie tak Panu wydaje, jest nieetyczne. a poza wszystkim dla każdego elementarnie obeznanego z teologią i bez odchylenia paranoidalnego czytelnika - w miesięczniku "Egzorcysta" poza paroma drobiazgami są same wierutne bzdury i gdyby był w jakikolwiek sposób firmowany przez Kościół (a nie jest) byłby szkodliwy...
G
Gosc
28 września 2012, 20:30
Kilka słów do Pana Janusza - tak od siebie. Nie bede sie do nich odnosil, lecz do samego artykulu. 1. To, ze w Panu wzbudzil ten miesiecznik lęk i innyh osobach, powinno być symptomem do zastanowienia sie nad swoja wiara, czy jest silna, czy nie. 2. Jeśli Pan nie wiąże bioenergoterapii z łamaniem 1go przykazania,to dla mnie oznacza,że może Pan łatwo zbłądzić.W tej materii o wiele większe doświadczenie ma ks. Grefkowicz niż Pan,więc lepiej zdajmy się na doświadczenie egzorcysty warszawskiego. 3. Ks.A.Grefkowicz jest wieloletnim rekolekcjonistą i współtwórcą polskiej Odnowy w Duchu Świętym,jak też prowadzi warsztaty z ewangelizacji,współpracuje z SPCh,jest osobą kompetentną,wcale nie skupia się tylko na posłudze egzorcystatu. Bylem na wielu rekolekcjach w Magdalence, i jego nauczanie z demonologii stanowi moze 1% z calego nauczania magdalenskiego. Znam x.A.G. osobiscie i bylem prawie na wszystkich rekolekcjach magdalenskich.Cale jego gloszenie to kerygmat. 4. Nie wiem,jakie Pan ma referencje,ale rozumiem,że dzieli się Pan swoimi (oraz Pana anonimowych przyjaciół) odczuciami co do miesięcznika. Niemniej, skoro ks. Grefkowicz pozytywnie ocenia wydanie miesiecznika Egzorcysta, to znaczy, ze nalezy sie nad tym pokornie pochylic. 5. Przesadzil Pan chyba, Panie Januszu w druga strone. To jest pierwszy i jedyny jak dotad taki periodyk. Poza nim mamy wiele wspanialych ogolnopolskich pism katolickich: Gosc,Niedziela,Szum z Nieba,Milujcie sie, Zeszyty Odnowy,List, Zrodlo, Nasza Arka, L' Osservatore Romano, Poslaniec, Rozaniec, Nasza Droga, Rycerz Mlodych, Oaza i wiele innych. Czy zachwiana zostala proporcja na rzecz demonologii? Nie sadze! Ponad 95% po stronie ogolnych pism katolickich! To dopiero pierwszy periodyk wyspecjalizowany w demonologii.A Pan juz sie boi jego lektury,Panie Januszu...Czy jest Pan zwolennikiem niektorych teologow niemieckich i innych zachodnich, ktorzy najchetniej wykresliliby szatana z nauczania Kościoła? Zeby przypadkiem nie straszyc ludzi!?
B
Bogna
28 września 2012, 20:26
Jak napisałam nie uważam siez a specjalitę w tej sprawie ale skoro egzorcyści tak mówia bo takie jest ich doświadczenie do dlaczego mam to kwestionować? z tego cytatu wynika,że chrzest uwalnia od zmazy grzechu pierworodnego,nie ma tu słów o uwolnieniu od przekleństwa konkretnej osboy. Nie znam wykładni przełożenia tego na sytuację kiedy przekleństwo miało miejsce przed chcrztem i dlaczego chrzest nie wystarcza, ale zastanawiając się nad tym teraz (powtarzam ja nie próbuje ustalić własnej wyładni) możeto jest tak jak ze spowiedzią,że nie można powiedzieć tak ogólnie-"grzeszyłem"i dostanie sie rozgrzeszenie, tylko trzeba powiedzieć konkrety. Więc w formule chrztu jest ogólnie mowa o złu i dzialaniu szatana,obronie przed szatanem ale nie jest ujęta konkretna sytuacja która się zadziala i dlatego to wymaga dodatkowej modlitwy. Nie wiem Nohurze, zapytaj specjalisty. Aha, twoje pytanie...Chrzest jest przyjęciem mnie do grona dzieci Bożych, do Kościoła, bo dziećmi Bożymi jesteśmy wszyscy. Grzech pierworodny spowodował oddzielenie mnie od Boga a Chrzest nie znowu wszczepia do Krzewu winnego,do łączności z Bogiem. ale dzięki że zadałeś mi temat, poczytam, doszukam, nie zastanawialam sie nad tym. po swojemu powiem-dzięki temu sakramentowi jestem w Kościele,należę do Kościołai jestem częścią ciała Chrystusa.
N
Nohur
28 września 2012, 20:04
@Bogna Piszesz: Ależ oczywiście [...], że moc Jezusa znaczy. Tyle, że zniewolenie wymaga osobnej modlitwy z wypowiedzeniem konkretnoie od czego ma być dana osoba uwolniona, i mocą Jezusa zostaje uwolniona.Czy Chrzest tego nie zmywa? widać nie, nie stajemy sie przecież po nim wolni od grzeszności, poza tym rozeznanie tej sprawy zostawiam Kościołowi i egzorcystom którzy działają mocą władzy Kościoła.. Czym wobec tego jest według Ciebie chrzest, skoro "tego nie zmywa"? Oto modlitwa z liturgii tego sakramentu: "Panie, Boże wszechmogący, Ty posłałeś swojego jedynego Syna, aby człowieka poddanego niewoli grzechu obdarzyć wolnością Twoich dzieci, Ty wiesz, że to dziecko będzie narażone na pokusy tego świata i będzie musiało walczyć przeciwko zasadzkom szatana. Pokornie Cię prosimy, uwolnij je od zmazy grzechu pierworodnego mocą Męki i Zmartwychwstania Twojego Syna, umocnij Jego łaską i strzeż nieustannie na drodze życia. Przez Chrystusa Pana naszego.
JT
Ja też wole czytać o Jezusie
28 września 2012, 19:57
Ale uważam,że to pismo jest potrzebne w takiej właśnie formie. Tak sobie myśle, że rzeczywiście artykuły opublikowane w Egzorcyście mogłyby spokojnie znaleźć się w Liście czy Gościu, tylko że tej gazety nie weźmie do ręki ktoś będący na bakier z Kościołem, a tacy są zazwyczaj ludzie uwikłani w praktyki okultystyczne. Te pisma kupują katolicy. Tytuł Egzorcysta jest na tyle intrygujący, że może być zachętą dla"specjalistów"od magii, tarota czy wywoływania duchów, dla ludzi zainteresowanych taką tematyką, dla tych, którzy czytają "Wróżkę" a nie lubia zdecydowanie, albo póki co nie chcą czytać "o Jezusie". A dla nas, chcących czytać o Jezusie (dlamnie też :)) są wszysktie inne.
B
Bogna
28 września 2012, 19:45
Żeby było jasne:nie lekceważę demonów.Nie zamierzam jednak przeceniać ich roli. i bardzo dobrze, ale są tacy, którzy lekceważą, i tacy, którzy szukają informacji a niel ubią długo szukać.
B
Bogna
28 września 2012, 19:43
Mnie osobiście Ewangelia nie przygnębia,jest dla mnie Dobrą Nowiną,również dlatego,że Jezus wyrzucał złe duchy:) Obawiam się jednak,że ewangelizowanie(głoszenie Dobrej Nowiny)poprzez przypisywanie diabłu nieograniczonych plenipotencji może przynieść odwrotny skutek.Obawiam się,że ludzie niewierzący lub wątpiący nie dadzą się pociągnąć Nowinie,że co prawda Chrystus wyzwala,ale jak ten szatan się panoszy:ukrył się w figurce,piosence,a nawet ma moc cie opętać,bo sąsiad splunie z niechęcią. Alaale ta wiedza jest potrzebna, to jest część nauczania Kościoła i prawdy o zbawieniu. A mówimy tylko o jednym piśmie, natomiast pism i gabinetów propagujących magię, wróżbiarstwo i medycynę alternatywną jest cała masa. Myślę, że proporcje głoszenia Dobrej Nowiny i informacji o działaniu sztana są zachowane. Powiem tylko z własnego doświadczenia, że mnie swojego czasu brakowało wiedzy na ten temat, a byłam generalnie podatna na świat duchowy i iedy koleżan działająca mocno w oazie zaprowadziłą mnie do wróżki poszłam jak owca, myśląc, że tochyba da sie razem pogodzić. Jasne,nie miałam zaufania doJezusa, chodziłamdo kościoła i jakoś wierzyłam w Boga ale dokońca nie wiedząc nie uświadamiając sobie w jakiego, jeszcze wtedy nie byłam nawrócona.tak po krótce to myślałam że Pan Bóg tak, ale Kościół to "do końca jeszcze nie wiem"...i nie miałam gdzie przeczytać na czym polega odstępstwo od wiary w gimnastyce, horoskopach numerologiach i innego typu "starożytnych naukach" tak naprawdę dopiero audycje Roberta Tekielego mi to wyjaśniły i zrozumialam,w co się pakowałam. po prostu chcę powiedzieć, że ta wiedza jest potrzebna, choć jest przygnębiająca, a szczególnie dziś jest potrzebna. na pewno wielu osobom ta gazeta pomoże rozeznać swoją sytuację, a jeśli ktoś kupi ją dla sensacji to na pewno wróżbytam nie znajdzie, tylko zachętę do modlitwy.
B
Bogna
28 września 2012, 19:32
I pytam: czym wobec tego jest sakrament chrztu świętego, którego obrzęd obejmuje m.in. egzorcyzm? Który włącza w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa? Który czyni nas dziećmi Bożymi, nie dziećmi diabła? MOcą tego sakramentu stajemy się kapłanami, królami i prorokami. Czy naprawdę w to wierzymy? Czy raczej oddajemy cześć diabłu twierdząc, że moc Jezusa nic nie znaczy wobec jego mocy? Ależ oczywiście Nohurze, żemoc Jezusa znaczy. tyle, że zniewolenie wymaga osobnej modlitwy z wypowiedzeniem konkretnoie od czego ma być dana osoba uwolniona, i mocą Jezusa zostaje uwolniona.Czy Chrzest tego nie zmywa? widać nie, nie stajemy sie przecież po nim wolni od grzeszności, poza tym rozeznanie tej sprawy zostawiam Kościołowi i egzorcystom którzy działają mocą władzy Kościoła..
A
Ala
28 września 2012, 19:25
Mnie osobiście Ewangelia nie przygnębia,jest dla mnie Dobrą Nowiną,również dlatego,że Jezus wyrzucał złe duchy:) Obawiam się jednak,że ewangelizowanie(głoszenie Dobrej Nowiny)poprzez przypisywanie diabłu nieograniczonych plenipotencji może przynieść odwrotny skutek.Obawiam się,że ludzie niewierzący lub wątpiący nie dadzą się pociągnąć Nowinie,że co prawda Chrystus wyzwala,ale jak ten szatan się panoszy:ukrył się w figurce,piosence,a nawet ma moc cie opętać,bo sąsiad splunie z niechęcią.Dobrze,że z lodówki jeszcze biesy nie wyskakują. Żeby było jasne:nie lekceważę demonów.Nie zamierzam jednak przeceniać ich roli.
P
polecam
28 września 2012, 19:19
XLeszek, proszę daj już spokój z tymi "gąsienicami", strasznie utrudniają, ze spokojem i z przejrzystością nie można przeczytać innych wpisów. to ignoruj te wpisy XLeszka - polecam :)
N
Nohur
28 września 2012, 19:19
Kochani Internauci! Czytam oto o opisanej w "Egzorcyście" historii opętanej kobiety, ponoć przeklętej przez matkę jeszcze przed swym narodzeniem. Czytam m.in. to, co napisał Czarek:"[...] doświadczenie egzorcystów odnotowuje również przypadki zniewoleń międzypokoleniowych (przodków), które odnoszą się do potomków (w Polsce taki przypadek opętania odnosił się do obecnie żyjącej trzydziestoparoletniej kobiety, której dziadek zaprzedał duszę szatanowi w zamian za uratowanie życia w obozie koncentracyjnym) i właśnie dzieci". I pytam: czym wobec tego jest sakrament chrztu świętego, którego obrzęd obejmuje m.in. egzorcyzm? Który włącza w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa? Który czyni nas dziećmi Bożymi, nie dziećmi diabła? MOcą tego sakramentu stajemy się kapłanami, królami i prorokami. Czy naprawdę w to wierzymy? Czy raczej oddajemy cześć diabłu twierdząc, że moc Jezusa nic nie znaczy wobec jego mocy?
B
Bogna
28 września 2012, 18:56
Czytając niektóre komentarze zastanawiam się,czy Ewangelia jest naprawdę Dobrą Nowiną.Wpisy jazmiga czy Bogny są przygnębiające. Oczywiście, że Ewangelia jest Dobrą Nowiną o tym, że Bóg wyciąga rękę do człowieka uwikłanego w grzech i uwalnia od zła. Jezus nauczał, uzdrawiał i  wyrzucał złe duchy. Co w tym jest przygnębiającego? i przestrzegał,że do czystego domu złe duchy wchodzą chętniej. brakiem rozwagi jest pomijanie tej prawdy a skupianie się tylko na miłosierdziu...to właśnie z miłosierdzia Jezus uwalniał z mocy demonów. św. Faustyna sekreterka Jezusa Miłosiernego pisała o demonach, które chciały ją rozszarpać za to, jak jest oddana Bogu. Weszły w szczekające psy. A ona odpowiedziała-możecie mnie rozszarpać ja i tak nie przestanę ufać(cytuję niedokładnie) Ala,czy to cię przygnębia?
K
klara
28 września 2012, 18:50
@Ala Czytając niektóre komentarze zastanawiam się,czy Ewangelia jest naprawdę Dobrą Nowiną.Wpisy jazmiga czy Bogny są przygnębiające. A można wiedzieć co konkretnie w ich wpisach cię przygnębia?
LS
le sz
28 września 2012, 18:34
A niby, w którym to momencie autor oceniał co Panu Bogu wolno, a czego nie? Najwyraźniej nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Ja sugeruję księdzu czytanie ze zrozumieniem. Zacytowałem fragment, w którym dyletant pisze o bluźnierczej wizji Boga, który dopuszcza... a to jest właśnie ocena tego, co Pan Bóg może dopuścić. @jazmig, sam czytaj ze zrozumieniem i swoich fałszywych interpretacji nie podawaj zamiast treści. Jak sam cytujesz, autor nie oceniał co Panu Bogu wolno a czego nie wolno, a jedynie zwracału wagę na to że tego typu poglądy są bluźnierczą wizją Boga. Jak ktoś stwierdzi, że przypisywanie Jezusowi np. posiadania siedmiu nałożonic jest bluźnierstwem to też będziesz twierdził, że ten ktoś ocenia co Jezusowi wolno a czego nie wolno? A co księga Hioba ma wspólnego z opętaniami?!?[/qute]  Jeżeli ksiądz rozpoczyna polemikę, to niech najpierw ksiądz porządnie, ze zrozumieniem przeczyta tekst - zarówno mój, jak i artykuł. Księgę Hioba niech ksiądz przeczyta kilka razy. Może zacznie ksiądz rozumieć, bo na razie to ksiądz jawi się jako dyletant z tego, o czym jest ta księga i jaki ma ona związek z tekstem p. Poniewierskiego oraz moją z nim polemiką. Zadałem Ci pytanie co księga Hioba ma wspólnego z opętaniami. Miałeś w związku z tym okazję pokazać mi co ma wg Ciebie wspólnego i wykazując się wiedzą pouczyć mnie głupiego. Ale skoro zamiast pouczenia mnie przeszedłeś do ubliżania, to wykazałeś jedynie że nie masz wiedzy. A księga Hioba niema nic wspólnego z opętaniami. Nie ma w niej nic o opętaniach, Hiob nie był opętany. I jeszcze jedno. Ja naprawdę, tak jak deklaruję w podpisie, nie jestem księdzem.
C
Czarek
28 września 2012, 18:33
Wydaje mi sie, że przed przeczytaniem Egzorcysty, warto zapoznać się z licznymi opiniami samych egzorcystów o źródłach opętań. Przeklęcie człowieka jest wymieniane jako jedno z głównych, co więcej najtrudniejsze przypadki opętań są często wynikiem przekleństw. Dlaczego tak się dzieje? Ja tłumaczę sobie, że wpływ złego ducha jest rodzajem śmierci zadawanej człowiekowi. Tak jak zabijamy siebie, zabijamy drugiego człowieka fizycznie (Pan Bóg respektuje naszą wolność do złego), tak możemy zabić drugiego człowieka duchowo, szczególnie takiego, który nie żyje w stanie Łaski (bliskiej więzi z Bogiem), ale doświadczenie egzorcystów odnotowuje również przypadki zniewoleń międzypokoleniowych (przodków), które odnoszą się do potomków (w Polsce taki przypadek opętania odnosił się do obecnie żyjącej trzydziestoparoletniej kobiety, której dziadek zaprzedał duszę szatanowi w zamian za uratowanie życia w obozie koncentracyjnym) i właśnie dzieci. Ja też, tak jak wielu chrześcijan, mamy trudności ze zrozumieniem niektórych przypadków opętań w aspekcie sprawiedliwości, miłosierdzia Bożego.
C
Czarek
28 września 2012, 18:31
Musimy jednak powołać się w tym wypadku na doświadczenie osób opętanych i egzorcystów, a nie krytykować takie ujęcia mechanizmów opętania kontrfaktycznie. Taki sam argument autor mógłby skierować przeciwko pojęciu skutków grzechu pierworodnego. Doświadczamy tego skutku, chociaż nie potrafimy dobrze ująć pojęcia grzechu pierworodnego. Pamiętajmy, że niemal każdy grzech rodzi skutki (np. cierpienie) w odniesieniu do innych osób (np. grzech zabójstwa w stosunku do rodziny zabitego, rozwodu w stosunku do cierpiących z tego powodu dzieci). Tamę tym skutkom może postawić tylko Bóg i współpracujący z Nim człowiek. Dlatego korzystamy np. z odpustów, które mają na celu pozbawieniu grzechów skutków, które popełniliśmy sami lub ludzie za których uzyskujemy odpust (dusze czyścowe). To samo robią egzorcyści w imieniu Jezusa. Opętanie jest skutkiem grzechu przede wszystkim przeciwko 1 przykazaniu (dlatego noszenie wisiorków, słuchanie muzyki, które mają treść gloryfikującą innego boga skutkuje negatywnie i otwiera na działanie złego ducha).
C
Czarek
28 września 2012, 18:28
Zgadzam się z pewnym zastrzeżeniem autora, ze Egzorcysta jest trochę takim czasopismem - odwrotnością wobec czasopism okultystycznych, ezoterycznych, astrologicznych itd., które ma z założenia zainteresować skutkami wpływu mocy nie pochodzącej od Boga na człowieka. Istnieje niebezpieczeństwo, że czytelnicy sięgną po Egzorcystę z tego samego powodu, co po takie czasopisma i to nie pogłębi ich wiary. Dlatego autorzy powinni przestrzegać pewnej równowagi pomiędzy "epatowaniem" wpływem złego ducha na człowieka, a tematami pogłębiającymi wiarę i miłość ku Bogu. Jednak bardzo dobrze, że Egzorcysta w prosty i kategoryczny sposób identyfikuje zło i problemy zniewoleń duchowych, które aktualnie dotykają nasze społeczeństwo (horoskopy na ostatnich stronach gazet, czasopisma propagujące wróżbiarstwo, wisiorki o przesłaniu demonicznym na bazarach i sklepach z biżuterią, wróżki udzielające porad w gabinetach lub ogólnoposkiej telewizji nikogo nie dziwią i cieszą się popularnością, często z nieświadomości, bo w kościele parafialnym w ogóle o tym nie mówią).
DL
do leszka
28 września 2012, 18:22
XLeszek, proszę daj już spokój z tymi "gąsienicami", strasznie utrudniają, ze spokojem i z przejrzystością nie można przeczytać innych wpisów.
DL
do leszka
28 września 2012, 18:21
XLeszek, proszę daj już spokój z tymi "gąsienicami", strasznie utrudniają, ze spokojem i z przejrzystością nie można przeczytać innych wpisów.
LS
le sz
28 września 2012, 18:14
 Już odpisuję na pytania: Nie powidziałem tgo, że przez trzymanie posążków buddy itp itd może dojść do opętania, a to że napewno mają one na nas oddziaływanie. Nie mówię tu o opętaniu, ale o wpływie złego ducha na nasze myślenie, sposób reagowania. Nie twierdziłem że tak mówiłeś. Jedynie zadałem pytanie. Rozumiem więc że np. trzymając w domu posążek Buddy (Buddy,a nie buddy, tak samo jak Chrystusa, a nie chrystusa) nie może z tego powodu dojść do opętania, ale będzie jednak wpływ złego ducha na myślenie, sposób reagowania. Ale ja nie pytałem o posążek Buddy. Powtarzam pytanie: Czy możliwe jest, że jakiś przedmiot, wskutek różnych zabiegów magicznych nabędzie zdolności aby stopniowo doprowadzić do zniewolenia tego kto będzie go nosił przy sobie? Każdy dziwi się, że to niemożliwe, żeby matka przeklęła dziecko, a Bóg do tego dopuścił. Nieprawda. Nikt nie wyrażał takiego zdziwienia. Czytasz i nie rozumiesz co czytasz, jak mam wierzyć, że zrozumiałeś to co opisujesz z rekolekcji z Manjackalem? Jak najbardziej mozliwe jest że jakaś matka przeklęła swoje dziecko, i że niejedna jeszcze przeklnie. I Bóg szanując ich wolną wolę do tego dopuści. Bzdurą, wręcz herezją jest jednak twierdzenie, że jakiś człowiek może zostać opętany wbrew swojej wolnej woli gdyż ktoś rzucił na niego przekleństwo. Byłem na rekolekcjach z Ojcem Jamesem Manjackalem, katolickim charyzmatykiem, Po pierwsze, to że Manjackal podaje się za katolickiego charyzmatyka wcale jeszcze nie oznacza że nim jest. Natomiast to co mówi i pisze na temat Kościoła Katolickiego oraz to jakie nauki głosi wręcz zaprzecza jego katolickości. Zwłaszcza te banialuki o uzdrawianiu drzewa genealogicznego. podczas których dziewczyna z Białorusi została uwolniona od złego ducha, byłą opętana, przez pierwsze dni słychać było krzyk demona w czasie Mszy Świętej. A po czym można było rozpoznać że to demon krzyczy w czasie Mszy św.? Po uwolnieniu dała świdectwo, kiedy została urodzona matka poszła do szamanki, która odprawiła nad nią jakieś czary, kładła na grobach zmarłych i niby miałą odpędzić złe duchy. Na wschodzie szamani, cyganki, szeptuchy są bardzo popluarne. Przez to została opętana. Powiedziała, że ejst to okropne zniewolenie dla człowieka, człowiek nie czuje się sobą, jest ciągle zalękniony, zły, jest w nim pełno niepokoju. Unikała przez to miejsc świętych. I przez zwykłą "gadanine" szamana została opętana. Została otwarta furtka przez matkę, która sprawuje pieczę nad dzieckiem. Ty to nazywasz świadectwem a ja to nazywam bredniami. Z tego że na wschodzie są popularne szamani, szeptuchy czy cyganki wcale jeszcze nie wynika, że miało miejsce opętanie, i to jeszcze z tego powodu i w taki sposób. Ty wolisz wierzyć że przez zwykłą "gadaninę" szamana można zostać bez swojego przyzwolenia zostać opętanym, a ja wolę wierzyć zgodnie z nauką Kościoła, że mój Bóg nie pozwala na to aby wbrew swojej wolnej woli zostać opętanym. Moja siostra czytała czasopismo "wróżka" nawet korzystała z jej usług. Do dziś jest bardzo nerwowa, pobudzona, zalękniona. Ma nerwicę i depresję. Więc nie mówcie, że przez takie rzeczy nie można dopuścić złego do siebie. To są żywe i prawdziwe świadectwa nie z "Egzorcysty" a ze świadectw realnych osób. Wiesz co, jak czytam to co Ty wypisujesz to zaczynam być pobudzony i nerwowy... i czy to jest wg Ciebie dowód na to że czytając Twoje teksty można z
T
tak
28 września 2012, 18:09
Ks. Piórkowski, prosze mi wybaczyć jeżeli się pomyliłem, ale wobec tego muszę zadać pytania dwa: 1. czy jest ksiądz egzorcystą, lub ma doświadczenie osobiste w egzorcyzmach. Św. Ignacy nie był egzorcysta i Jego rozprawy o rozpoznawaniu nie dotyczą opętania. Jeżeli jest inaczej proszę o podanie źródła, bo chciałbym uzupełnić swoją wiedzę. Nie będzie problemu, bo mam ćwiczenia duchowne św. Ignacego. Gdyby była potrzebna inna publikacja chętnie do niej zajrzę. Proszę też o odpowiedż czy upoważnił ksiądz XLeszka do występowania w swoim imieniu. 2. Skoro mnie ksiądz przygania muszę  zadać i to pytanie: czy ma ksiądz szczegółową wiedzę na temat wiedzy Pana Janusz Poniewierskiego na temat egzorcyzmów, czy według księdza najlepszej wiedzy jest on ekspertem w tych sprawach. Jeżeli nie, to proszę nie zadawać więcej takich pytań jakie mi ksiądz zadał, sugerujące , że się całkowicie mylę, bo one by nie służyły prawdzie. Jeżeli jest ekspertem to oczywi scie ufam mu i jego opiniom.
LS
le sz
28 września 2012, 17:50
cd. Po trzecie, zgadzam się z kimś kto przede mną napisał, że nie ma Autor doświadczenia w tych sprawach, a pisanie na zasadzie „ wydaje mi się…” jest nie na miejscu. Już dawno „wydaje mi się..” zastąpiła nauka. @tak, autor nigdzie ani razu nie pisał nic na zasadzie "wydaje mi się..." więc Twoje zarzuty są fałszywe. Ciekawi mnie na jakiej podstawie uznajesz, że Autor nie ma doświadczenia w tych sprawach? Łudzę się, że nie piszesz na zasadzie "wydaje mi się..." ale podchodzić rzetelnie, naukowo... No więc? jakie są Twoje argumenty mające ozasadniać pogląd, że Autor nie ma doświadczenia w tych sprawach? Zgadzam się z osobą, która napisała, że wygląda na to, że nie zdaje sobie Autor ani DEON, sprawy z odpowiedzialności, gdy poddaje w wątpliwość różne sposoby działania diabła. Jeżeli Autor chce może nie wierzyć w to. To osobista Jego sprawa, ale w czasach kiedy tak bardzo nasiliło się działanie Złego siać taką wątpliwość wymaga odwagi chyba powodowanej lekkomyślnością i nieznajomością sprawy. Poznanie sposobów działania diabła, może nas tylko uodporniać na jego działanie. Ostrożność a nie lekkomyślność jest tu bardzo wskazana i nigdy jej za wiele. @tak, a jakież to sposoby działania diabła poddaje w wątpliwość Autor czy DEON? To co piszesz to zwyczajne oszczerstwa usiłujące zdyskredytować Autora i DEON. Jeśli nie mam racji to wytknijmi konkretne przykłady działań poddawanych w wątpliwość! W głosie księdza Piórkowskiego czuję ( może się mylę) bardzo modną tendencje szerzącą się wśród młodych i „nowoczesnych” księży lekceważącej postawy w stosunku do spraw o których mowa. Tak jest, mylisz się. Tylko ciemnogród może ciągle tropić działanie diabła; to niegodne człowieka nowoczesnego. Taka postawa to nie jest nowoczesność, to nie jest mądrość, to jest lekkomyślność i brak odpowiedzialności, zwłaszcza gdy zabiera się głos publicznie i w dodatku nie opiera się swojej opinii na wiedzy , doświadczeniu w tym własnym, lecz na modzie i znowu – „widzi mi się…” @tak, to co Ty piszesz to jest lekkomyślność i brak odpowiedzialności. Nie masz ani wiedzy ani doświadczenia, a nawet nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, a ulegając modzie na tropienie diabła wypisujesz różne oszczerstwa wyłącznie na podstawie swojego "widzi mi się..."
jazmig jazmig
28 września 2012, 17:50
X Leszek @jazmig, na jakiej podstawie twierdzisz, że p.Poniewierski jest dyletantem? Wyjaśnienie napisałem o. Piórkowskiemu. Tu tylko skomentuję, że ocknęli się księża, których wiedza w spawie opętań jest znikoma. Uderz w stół, a nożyce się odezwą. A niby, w którym to momencie autor oceniał co Panu Bogu wolno, a czego nie? Najwyraźniej nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Ja sugeruję księdzu czytanie ze zrozumieniem. Zacytowałem fragment, w którym dyletant pisze o bluźnierczej wizji Boga, który dopuszcza... a to jest właśnie ocena tego, co Pan Bóg może dopuścić. A co księga Hioba ma wspólnego z opętaniami?!?[/qute]  Jeżeli ksiądz rozpoczyna polemikę, to niech najpierw ksiądz porządnie, ze zrozumieniem przeczyta tekst - zarówno mój, jak i artykuł. Księgę Hioba niech ksiądz przeczyta kilka razy. Może zacznie ksiądz rozumieć, bo na razie to ksiądz jawi się jako dyletant z tego, o czym jest ta księga i jaki ma ona związek z tekstem p. Poniewierskiego oraz moją z nim polemiką.
jazmig jazmig
28 września 2012, 17:41
DAriusz Piórkowski SJSzanowny Panie jazmig, skąd Pan wie, że Pan Poniewierski nie ma bladego pojęcia w tych sprawach? Na jakiej podstawie wydaje Pan taki obraźliwy osąd? I to nie po raz pierwszy. Nazywanie kogoś dyletantem tylko dlatego, że sie tak Panu wydaje, jest nieetyczne.  Prawda nie jest obraźliwa dla ludzi uczciwych. A o tym, że p. Poniewierski jest dyletantem ws. opętań i związanych z tym zjawiskami pisze on sam, wypisując po prostu głupstwa. Oto przykład tych głupstw: p. Poniewierski nie wierzy, że można otworzyć diabłu drzwi do swego wnętrza [...] gdy - choćby nieświadomie - zawiesza się na szyi jakiś dziwny wisiorek czy słucha "złej" muzyki, nawet jeśli nie rozumie się tekstu (np. "Imagine" Lennona albo "Atom Heart Mother" zespołu Pink Floyd). Wszyscy egzorcyści, których teksty czytałem (w tym ks. prof. Posacki), twierdzą, że w ten właśnie sposób można otworzyć się na działanie złych mocy. Egzorcyści są w tym temacie fachowcami, a p. Poniewierski jest dyletantem. On ma prawo nie wierzyć w to, co oni mówią i nawet ogłaszać swoje poglądy, ale daje w ten sposób dowód tego, że jest dyletantem w tych konkretnie sprawach.  Ja jestem dyletantem w wielu sprawach, także w sprawch opętań, ale nie podważam opinii ludzi, którzy niejako "zawodowo" zajmują się tymi rzeczami, tym bardziej, kiedy w danym temacie panuje wśród nich zgodna opinia. Istnieje znana opinie, że największym sukcesem szatana jest wzbudzenie wśród ludzi przekonania, że on nie istnieje. Drugim jego sukcesem jest niewiara w to, w jaki sposób może dojść do opętania lub zniewolenia
LS
le sz
28 września 2012, 17:34
 Najgorzej jest wtedy, kiedy dyletant zabiera głos w sprawach, o których nie ma bladego pojęcia. Takim dyletantem jest p. Poniewierski podejmując polemikę z egzorcystami nt. opętań. @jazmig, na jakiej podstawie twierdzisz, że p.Poniewierski jest dyletantem? I co upoważnia Ciebie do uważania się za mającego nie-blade pojęcie - bo skoro zabierasz głos, i to tak kategorycznie i autorytatywnie, to rozumiem że uważasz się za specjalistę. Ale jak na razie to akurat Ty wychodzisz na dyletanta i w dodatku pieniacza. Nie pan, panie Poniewierski, jest od oceniania, co Panu Bogu wolno, a czego nie. A niby, w którym to momencie autor oceniał co Panu Bogu wolno, a czego nie? Najwyraźniej nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Pan Bóg dopuszcza różne doświadczenia dla ludzi, nawet święci bywali opętani, a tu nagle dyletant twierdzi, że "dla mnie bluźniercza jest wizja Boga zezwalającego na opętanie niewinnego dziecka z tego powodu, że jeszcze przed narodzeniem przeklęła je matka" Qjazmig, nie-dyletancie, wzorcu wiedzy na temat opętań, i znawco żywotów świętych. Oświeć nas i podaj nam przykłady tych świętych którzy bywali opętani! Gdy po śmierci będzie pan miał okazję rozmawiać z Najwyższym (nie wiem, czy będzie pan taką okazję miał), to może go pan poprosić o wyjaśnienie, dlaczego niewinnych ludzi dotykają różne klęski. Tego typu wpisami wystawiasz jedynie świadectwo sam sobie. Na dzień dzisiejszy doradzam lekturę księgi Hioba.[/qute] A co księga Hioba ma wspólnego z opętaniami?!? Najwyraźniej samsiebie powinieneś podszkolić "specjalisto"  od opętań.
T
Tomek
28 września 2012, 17:32
 Myśle sobie tak: Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, wiec nie być zbyt ciekawskim, nie drążyć tematu za mocno, bo można gdzieś po drodze wpaść w zasadzkę przygorowaną przez złego. Druga rzecz warto być świadomym zagrożeń duchowych, wiec słuchajcie egzorcystów. Oni nie straszą najrózniejszymi zagrożeniami, tylko pokazują drogi którymi szatan może docierać do człowieka, a są to bardzo subtelne drogi i czasami człowiek może nawet nie być świadomy i się na tym nie zastanawiać. Nie chodzi o to że jakieś wschodnie sztuki walki czy leczenia są same w siebie demoniczne, tylko o to ze zły bardzo często wykorzystuje ten kanał, aby dotrzeć do człowieka. To są haczyki, które mogą prowadzić głebiej do uzależnienia. Ważne też jest nastawienie prowadzących rózne z pozoru ciekawe zajęcia, oni też mogą być wykorzystywani  do  celów złego. To są z pozoru różne wydawałoby się nieszkodliwe rzeczy, ale w nich tkwi haczyk, który ma prowadzić człowieka głebiej, to jest swoiste usidlanie. Dotyczy to pewnych rodzajów muzyki, leca tam niezrozumiałe słowa, jest wydawanych cała masa książek które gloryfikują zło, parają się okrucieństwem, seksem, róznymi spiskowymi teoriami, bywa że wprost sprzeciwają się Panu Bogu głosząc bluźnierstwa. To samo alternatywne metody leczenia, nie wiesz jakich sił i kogo przywołuje taki bioenergoterapeuta. To jest też haczyk, usidlanie człowieka w  potrzebie. O zagrożeniach trzeba mówić, być świadomym. Jednak nie bać panicznie, a pokładać w Bogu. I nie byc nazbyt ciekawskim i nie dociekać.... 
M
MF
28 września 2012, 17:32
 Już odpisuję na pytania: Nie powidziałem tgo, że przez trzymanie posążków buddy itp itd może dojść do opętania, a to że napewno mają one na nas oddziaływanie. Nie mówię tu o opętaniu, ale o wpływie złego ducha na nasze myślenie, sposób reagowania. Każdy dziwi się, że to niemożliwe, żeby matka przeklęła dziecko, a Bóg do tego dopuścił. Byłem na rekolekcjach z Ojcem Jamesem Manjackalem, katolickim charyzmatykiem, podczas których dziewczyna z Białorusi została uwolniona od złego ducha, byłą opętana, przez pierwsze dni słychać było krzyk demona w czasie Mszy Świętej. Po uwolnieniu dała świdectwo, kiedy została urodzona matka poszła do szamanki, która odprawiła nad nią jakieś czary, kładła na grobach zmarłych i niby miałą odpędzić złe duchy. Na wschodzie szamani, cyganki, szeptuchy są bardzo popluarne. Przez to została opętana. Powiedziała, że ejst to okropne zniewolenie dla człowieka, człowiek nie czuje się sobą, jest ciągle zalękniony, zły, jest w nim pełno niepokoju. Unikała przez to miejsc świętych. I przez zwykłą "gadanine" szamana została opętana. Została otwarta furtka przez matkę, która sprawuje pieczę nad dzieckiem. Moja siostra czytała czasopismo "wróżka" nawet korzystała z jej usług. Do dziś jest bardzo nerwowa, pobudzona, zalękniona. Ma nerwicę i depresję. Więc nie mówcie, że przez takie rzeczy nie można dopuścić złego do siebie. To są żywe i prawdziwe świadectwa nie z "Egzorcysty" a ze świadectw realnych osób.
A
Ala
28 września 2012, 17:31
Czytając niektóre komentarze zastanawiam się,czy Ewangelia jest naprawdę Dobrą Nowiną.Wpisy jazmiga czy Bogny są przygnębiające.
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 17:29
Do tak, no widzi Pan, akurat myli się Pan w swoich interpretacjach. Skąd Pan wie, że wypowiadam się na podstawie "wydaje mi się"? My jezuici znamy dobrze tradycję rozeznawania duchowego, którą zostawił nam św. Ignacy Loyola. I właśnie tam kazał myśleć, rozróżniać, nie wrzucać wszystkiego do jednego worka. Byłbym więc ostrożnym z tymi ocenami. Diabeł najczęściej przychodzi w pobożnym przebraniu anioła światłości, co dla wierzących jest o wiele bardziej niebezpieczny niż w bezpośrednim szkodliwym działaniu. Proszę zajrzeć do Ćwiczeń Duchowych, zanim zabierze się Pan do wmawiania innym tego, czego oni nie myślą.
T
tak
28 września 2012, 17:25
cd. Po trzecie, zgadzam się z kimś kto przede mną napisał, że nie ma Autor doświadczenia w tych sprawach, a pisanie na zasadzie „ wydaje mi się…” jest nie na miejscu. Już dawno „wydaje mi się..” zastąpiła nauka. Zgadzam się z osobą, która napisała, że wygląda na to, że nie zdaje sobie Autor ani DEON, sprawy z odpowiedzialności, gdy poddaje w wątpliwość różne sposoby działania diabła. Jeżeli Autor chce może nie wierzyć w to. To osobista Jego sprawa, ale w czasach kiedy tak bardzo nasiliło się działanie Złego siać taką wątpliwość wymaga odwagi chyba powodowanej lekkomyślnością i nieznajomością sprawy. Poznanie sposobów działania diabła, może nas tylko uodporniać na jego działanie. Ostrożność a nie lekkomyślność jest tu bardzo wskazana i nigdy jej za wiele. W głosie księdza Piórkowskiego czuję ( może się mylę) bardzo modną tendencje szerzącą się wśród młodych i „nowoczesnych” księży lekceważącej postawy w stosunku do spraw o których mowa. Tylko ciemnogród może ciągle tropić działanie diabła; to niegodne człowieka nowoczesnego. Taka postawa to nie jest nowoczesność, to nie jest mądrość, to jest lekkomyślność i brak odpowiedzialności, zwłaszcza gdy zabiera się głos publicznie i w dodatku nie opiera się swojej opinii na wiedzy , doświadczeniu w tym własnym, lecz na modzie i znowu – „widzi mi się…”
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 17:23
Do tak, wydaje mi się, że Autor tego tekstu wyraził właśnie swoją opinię jako czytelnik "Egzorcysty". Podobnie jak mogą to uczynić inni czytelnicy.
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 17:21
Szanowny Panie jazmig, skąd Pan wie, że Pan Poniewierski nie ma bladego pojęcia w tych sprawach? Na jakiej podstawie wydaje Pan taki obraźliwy osąd? I to nie po raz pierwszy. Nazywanie kogoś dyletantem tylko dlatego, że sie tak Panu wydaje, jest nieetyczne.
T
tak
28 września 2012, 17:20
Na początku muszę przyznać, że nie znam „Egzorcysty” więc odniosę się tylko do argumentacji Autora tego tekstu. Otóż wydaje mi się mało merytoryczny argument, że za dużo w tym czasopiśmie o różnych sposobach działania Złego. Proszę zwrócić uwagę, że jest to pismo specjalistyczne. Jeżeli mamy magazyn dotyczący medycyny to trudno wymagać, aby tam była polityka, ekonomia, fizyka, chemia , historia , filologie, nauka o ziemi, teologia, liturgia, socjologia, biologia,geografia itd. Po drugie, duże zainteresowanie tym pismem nie musi oznaczać fascynację demonami, może oznaczać obawę przed nimi. Kiedy człowiek siada przed komputerem i szuka wiedzy na temat nowotworów? Kiedy się boi , że jest chory. Nie upieram się, że mam rację, ale póki nie znamy opinii czytelników nie mówmy za nich bo może to nas prowadzić do wniosków bardzo szkodliwych: puszczamy w społeczeństwo rzekomą wiedzę, która jest fałszywa, a jak wiadomo z fałszu nic dobrego nie może powstać.
jazmig jazmig
28 września 2012, 17:15
 Najgorzej jest wtedy, kiedy dyletant zabiera głos w sprawach, o których nie ma bladego pojęcia. Takim dyletantem jest p. Poniewierski podejmując polemikę z egzorcystami nt. opętań. Nie pan, panie Poniewierski, jest od oceniania, co Panu Bogu wolno, a czego nie. Pan Bóg dopuszcza różne doświadczenia dla ludzi, nawet święci bywali opętani, a tu nagle dyletant twierdzi, że "dla mnie bluźniercza jest wizja Boga zezwalającego na opętanie niewinnego dziecka z tego powodu, że jeszcze przed narodzeniem przeklęła je matka" Gdy po śmierci będzie pan miał okazję rozmawiać z Najwyższym (nie wiem, czy będzie pan taką okazję miał), to może go pan poprosić o wyjaśnienie, dlaczego niewinnych ludzi dotykają różne klęski. Na dzień dzisiejszy doradzam lekturę księgi Hioba. Natomiast jak chodzi o miesięcznik Egzorcysta, to gorąco polecam go wszystkim. Wyśmienite pismo, poważni i kompetentni autorzy, brak tanich sensacji. Zawiera ono wiele cennych informacji dla ludzi, którzy nie mają pojęcia o zagrożeniach duchowych ze strony szatana i nieraz lekkomyślnie dopuszczają go do siebie.
IZ
Ignacy z Antiochii Andyjskiej
28 września 2012, 17:07
@Karolina: "Nie chcę być zniewolonal lub opętana przez szatana, więc wolę słuchać o miłości, o dobrym Ojcu." @klara: "Masz mentalność małego dziecka - wydaje ci się, że jak zamkniesz oczy na zło, to ono przestanie istnieć." Karolino, Ty masz rację, "jeśli nie staniecie się jak dzieci (ufne i radująe się bliskoscią z samym Bogiem), nie wejdziecie do Królestw Bożego". Kto chce rozmawiać z diabłem, sam jest sobie winien...
EO
Ervin od Anioła Stróza
28 września 2012, 17:02
Na słynnym "Pierścieniu Atlantów" jest napisane alfabetem Morse'a (trzy kropki, trzy kreski, trzy kropki: · · · — — — · · ·) S.O.S. czyli znak wzywania pomocy,  skrót "save our souls" (ocal, zbaw nasze dusze); taki znak czy pierścień, gdy poświęcone stają się w oczywisty sposób medalikiem Aniołów Stróżów. A medaliki sobie cenimy i to nie magicznie, jak amulety, ale jako symbol naszej ufnej modlitwy. Inne rzeczy też tak można ochrzcić. Oczywiście trzeba uważać na różne formuły magiczne w niezrozumiałych językach, które mogą być zaklęciami magicznymi czy modlitwami innych religii czy satanizmów (zawsze trzeba rozumieć wypowiadane formuły, stąd taka waga liturgii w językach żywych zrozumiałych dla każdego a nie tylko dla specjalistów).
K
klara
28 września 2012, 16:47
@Karolina Nie chcę być zniewolonal lub opętana przez szatana, więc wolę słuchać o miłości, o dobrym Ojcu. Masz mentalność małego dziecka - wydaje ci się, że jak zamkniesz oczy na zło, to ono przestanie istnieć.
HZ
Hipolit z Pustyni
28 września 2012, 16:44
No ja jestem osoboście zszokowany, że kapłan (może dlatego że jezuita ) potrafi podważyć zdania wielu ezgorcystów na temat Jogi i Medycyny Wschodniej! Nawet jedna osoba na świecie, która po stosowaniu tych praktyk została opętana przez złego ducha, należy zadbać oto, żeby nigdy taka sytuacja więcej się nie powtórzyła. Po prostu szok! Księże, zanim coś skomentujesz i napiszesz zastanów się! Kotku, stuknij się w swoją zszokowaną główkę, już św. Ignacy za Panem Jezusemi ojcami pustyni ostrzegał, że najmniej bezpiecznym miejscem od ataków diabła jest modlitwa i sformułował nawet "reguły o rozeznawaniu duchółw", by na MODLITWIE rozróżniać, to co płynie od Pana Boga od tego , co od diabła albo z własnej głupoty. Wg twojej logiki należałoby unikac modlitwy, bo niejednego w trakcie modlitwy diabeł opętał... A różne "wschodnie" praktyki od medycyny naturalnej po taniec też moga być okazjami do bliskoasci z Jezusem Stworzycielem i Zbawicielem, który stworzył dobro siły natury, tak jak  mogą być okazją do bałwochwalstwa, satanizmu, czarnej magii. Podobnie jak w kulturze zachodniej technika: noża można użyc do krojenia chleba albo do zamordowania córki... Sam noż jest przy tym w obu wypadkach dobry, jak jest dobrze zrobiony, nie z plasteliny... Podobnie hipnoza: jest jak strzykawka, można w niej podać lekarstwo (hipnoza lekarska w psychoterapii) albo truciznę (hipnoza cyrkowa i podobna). W zwykłej szpitalnej strzykawce hitlerowcy podawali truciznę jak dziś "lekarze" mordujący chorych w sytuacji eutanazji... Hipnoza lekarska, zastrzyki lekarskie to inna "magia", "biała magia" czyli technika a nie czarna magia zbratana ze złem. Myśleć, myśleć, myśleć, myśleć, myśleć, myśleć, myśleć....
B
Bogna
28 września 2012, 16:33
mnie tez sięzrobił ciągły tekst z cytatu z "Nohura" i "szkoda słów"
K
Karolina
28 września 2012, 16:32
Nie czytałam czasopisma "Egzorcysta", natomiast wysłuchałam rozmowę poleconą przez "Błękitne niebo". Szczerze powiedziawszy nie uspokoiło mnie. Temat szatana i opętań jest dla mnie okropnie straszliwy. Mam silny lęk zostać nawet samotnie w pokoju, jak tylko przeczytałam, że np. złe duchy mogą pojawić się w nocy, konkretnie o godz.3 , aby zakpić z godziny 15. Obudziłam się dziś w nocy i tylko to zdanie miałam w głowie, plus tak silny lęk, że szkoda gadać. Nie chcę być zniewolonal lub opętana przez szatana, więc wolę słuchać o miłości, o dobrym Ojcu.
B
Bogna
28 września 2012, 16:31
Jeśli woli Pan czytać o Jezusie,to polecam Nowy Testament,tam znajdzie pan wiele informacji o Nim i o tym co czynił.Mianowicie głosił Dobrą Nowinę,wypędzał złe duchy i uleczał chorych.Całkem sporo jest o złym,może też nie będzie można spać.Oprócz czytania trzeba mieć Jezusa w sercu i wtedy nie będzie się Pan bał.Bo strch to akurat od złego pochodzi. też polecam.zgadzam się z autorką.
B
Bogna
28 września 2012, 16:30
Idąc tym tokiem rozumowania,jak to możliwe,że ciązy na mnie grzech pierworodny bo prapra..babcia zjadła zgniłe jabłko.Może była zwiedziona,przerazona... Zgniłe jabłka? Rzeczywiście, szkoda słów. Polecam lekturę KKK. Absolutnie konieczna. nohur, u szkoda słów był cytat ikomentarz tylkoto się wyświetliłojako jeden tekst.szkoda słów uważa tak, jak ty...że takie opętanie w sutek działania przodka jest możliwe, tylko to sie wyświetliło jako ciągły tekst
B
Bogna
28 września 2012, 16:27
Czasami zastanawiam się,czy dla niektórych egzorcystów i demonologów,diabeł nie staje sie "konikiem".Przerażają mnie ich tropicielskie zapędy:( egzorcyści nie zajmują się "tropieniem szatana" tylko uwalnianiem od niego.to jest część posługi Kościoła. i stądwiedzą, jakimi drogami wślizguje sie do duszy
N
Nohur
28 września 2012, 16:21
@szkoda słów Przepraszam, ale dla mnie bluźniercza jest wizja Boga zezwalającego na opętanie niewinnego dziecka z tego powodu, że jeszcze przed narodzeniem przeklęła je matka (pytanie zresztą, co to znaczy "przeklęła": może była wtedy przerażona i zrozpaczona?). Idąc tym tokiem rozumowania,jak to możliwe,że ciązy na mnie grzech pierworodny bo prapra..babcia zjadła zgniłe jabłko.Może była zwiedziona,przerazona... Zgniłe jabłka? Rzeczywiście, szkoda słów. Polecam lekturę KKK. Absolutnie konieczna.
B
Bogna
28 września 2012, 16:21
Po lekturze tego artykułu wzbudza się we mnie niepokój. Z tekstu wynika, że autor ma naprawdę niewielkie doswiadczenie na tym polu a wniosek, które wyciąga mogę mylnie wpłynąc na wiele tysięcy ludzi, którzy przeczytają ten artykuł . Doświadczenie życia na ktorym bazują egzorycyści i poslugujący modlitwa o uwolnienie nie może stać się punktem dyskusji i debaty: "a mi się wydaję inaczej" - z tym się po prostu nie dyskutuje. I tu opieram się na własnym doswiadczeniu posługi modlitwy o uwolnienie. Wiem, że tych, którzy nie mają takiego doswiadczenia mogą wypowiedzi egzorscystow dziwic - ale niestety to jest prawda. M całkowicie się zgadzam, dziwi mnie ten artykuł i zdziwienie jego autora np. dlaczego przekraczamy pierwsze przykazanie stosując bioenergoterapię....rzeczywiście można się zastanowićczy wydawać pismo demonologiczne, bo to zawsze jak wiadomo"zła prasa jest lepsza niż żadna" ale z oceną egzorcystów trudno się nie zgadzać... podobnie dziwiąmnie wypowiedz o.Dariusza Piórkowsiego o jodze...na Bogu i Jezusie koncentrują się inne pisma...to ma inne założenia, przecież egzorcyści dzialaja mocą Jezusa Chrystusa więc niemożliwe jest, by go pomijali, natomiast wielu ludziom brakuje wiedzy na temat tego, w co się pakują i pismo ma ją dawać
LS
le sz
28 września 2012, 16:19
Do MF, Mam pytanie. Czy uważasz że możliwe jest opętanie przez złego niezależnie od świadomości i nawet wbrew wolnej woli danego człowieka? Przykładowo. Czy możliwe jest, że jakiś przedmiot, wskutek różnych zabiegów magicznych nabędzie zdolności aby stopniowo doprowadzić do zniewolenia tego kto będzie go nosił przy sobie?
A
Artur
28 września 2012, 16:13
No ja jestem osoboście zszokowany, że kapłan (może dlatego że jezuita ) potrafi podważyć zdania wielu ezgorcystów na temat Jogi i Medycyny Wschodniej! Należałoby się szokować, gdyby kapłan podważał dogmaty wiary. Ze wszystkim innym można dyskutować.
A
Artur
28 września 2012, 16:12
No ja jestem osoboście zszokowany, że kapłan (może dlatego że jezuita ) potrafi podważyć zdania wielu ezgorcystów na temat Jogi i Medycyny Wschodniej! Należałoby się szokować, gdyby kapłan podważał dogmaty wiary. Ze wszystkim innym można dyskutować.
LS
le sz
28 września 2012, 16:06
@Arturze, właśnie pomyliłeś opętanie z dręczeniem demonicznym. Dręczenie demoniczne jest niezależne od naszej woli i może dotykać każdego niezależnie od niego. Więc masz rację iż można przyjąć że nie z własnej winy cierpi. Ale w artykule była mowa opętaniu tego nieszczęsnego dziecka a nie o dręczeniu go. A opętanie nie jest możliwe wbrew woli danego człowieka. W sumie w tym fragmencie, który tu został zacytowany, nie jest sprecyzowane, w którym momencie nastąpiło opętanie. Może początkowo chodziło o dręczenie, które w jakiś sposób ułatwiło otworzenie się na opętanie. Owszem, artykuł nie podaje dokładnie momentu opętania. Ale co to ma za znaczenie? Podaje przecież jednoznacznie jak doszło do opętania. Cytuję: Oto np. przypadek 60-letniej kobiety - "wyjątkowo trudny, uznany za jeden z najcięższych, z jakimi rzymscy egzorcyści mieli do czynienia. Modlitwy trwały już od czterdziestu lat. Jak doszło do tak silnego opętania? (…) [Okazało się, że] ona jeszcze jako nienarodzone dziecko została przeklęta przez swoją matkę, gdy tej nie udał się zabieg aborcyjny". A więc, nie że skutkiem przeklęcia było dręczenie które ułatwiło w jakiś sposób otworzenie się na opętanie, lecz że do tak silnego opętania doszło gdyż jeszcze jako nienarodzone dziecko została przeklęta przez swoją matkę. I problem właśnie w tym. Bo gdyby twierdzono tak jak teraz zasugerowałeś to nie byłoby sprawy. Ale to byłoby niezgodne z tym co twierdzą zwolennicy poglądów iż można zostać opętanym niezależnie od swojej świadomości i nawet wbrew swojej wolnej woli.
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 16:05
Do MF, Zastanowiłem się. Już nie raz.
M
MF
28 września 2012, 16:04
Mnie osobiście wśród egzorcystów najbardziej razi pospieszne wrzucanie do jednego worka wszystkiego, czego nie wymyśliła europejska cywilizacja lub nauka. Jak jest inne, to od razu podejrzewa się, że diabeł musi za tym stać. Kiedyś widziałem taką ulotkę, na której (rozprowadzaną przez egzorcystę jednej z diecezji), na której obok okultyzmu i wywoływania duchów była akupunktura, ćwiczenia jogi, wschodnie sztuki walki, potępione w czambuł. I właśnie moje nieodparte wrażenie było takie, iż znalazły się tam dlatego, że myśmy ich nie stworzyli.   No ja jestem osoboście zszokowany, że kapłan (może dlatego że jezuita ) potrafi podważyć zdania wielu ezgorcystów na temat Jogi i Medycyny Wschodniej! Nawet jedna osoba na świecie, która po stosowaniu tych praktyk została opętana przez złego ducha, należy zadbać oto, żeby nigdy taka sytuacja więcej się nie powtórzyła. Po prostu szok! Księże, zanim coś skomentujesz i napiszesz zastanów się!
G
gp
28 września 2012, 15:56
o wiele lepszy od tego "biuletynu" jest filmowy wywiad z Amorthem dołączony do ostartniej tygodniowej "Gazety Polskiej", choć też bardziej wpisany w kulturę włoską  niż w rzeczywostość teologalną
Dariusz Piórkowski SJ
28 września 2012, 15:56
Co do mówienia o diable i egzorcyzmach, to oczywiście tematu przemilczać nie można. Pytanie zawsze o rozłożenie akcentów i pewną hierarchię ważności. Diabeł lubi zarówno jak się o nim w ogóle nie mówi, ale też kiedy mówi się zbyt dużo, budzi fascynację, lęk. Mnie osobiście wśród egzorcystów najbardziej razi pospieszne wrzucanie do jednego worka wszystkiego, czego nie wymyśliła europejska cywilizacja lub nauka. Jak jest inne, to od razu podejrzewa się, że diabeł musi za tym stać. Kiedyś widziałem taką ulotkę, na której (rozprowadzaną przez egzorcystę jednej z diecezji), na której obok okultyzmu i wywoływania duchów była akupunktura, ćwiczenia jogi, wschodnie sztuki walki, potępione w czambuł. I właśnie moje nieodparte wrażenie było takie, iż znalazły się tam dlatego, że myśmy ich nie stworzyli. Właśnie ta nieufność, opierająca się często na nieznajomości, uproszczeniach i uogólnieniach jest niebezpieczna. Bo zawsze trzeba rozeznawać, a nie z góry przesądzać, że coś jest złe. To, że ktoś mówi, iż opętał go diabeł, bo uprawiał jogę, nie znaczy jeszcze, ze powodem tego była joga. Tak jakby zażywanie ton tabletek i lekarstw (czy tego potrzeba czy nie) było problematyczne. Ale ponieważ wyprodukowaliśmy to my, i łykamy tony chemii udowodnionej naukowo, to wszystko jest w porządku.
28 września 2012, 15:46
Bardzo trafna recenzja przedsięwzięcia pt. "Egzorcysta" i to napisana dośc łagodnym językiem. Klimat lęku tego rodzaju "demonologii" najlepiej świadczy, że pierwszym egzorcyzmowanym powinno być takie przedsięwzięcie. Już nie wspominam o bzdurach pisanych z antykościelnej antyjezuickiej perspektywy patrzenia na medycynę naturalną i asymilacje tego wszstkiego, co da się tylko ochrzcić z innych niż europejska kultur od medycyny naturalnej poczynając...  Ale to jest tak, że każdy kto takie coś czyta, sam jest sobie winien... Na odtrutkę polecam wprowadzenia w medytacje o. Carlo Marii S.R.E. Card. Martiniego SJ np. ostatnio wydanę "Ciemność i Światło" http://e.wydawnictwowam.pl/tyt,58442,Ciemnosc-i-swiatlo.htm - no i codzienną Komunię świętą...
NN
nikomu nikogo
28 września 2012, 15:39
Ja uważam, że to pismo jest bardzo potrzebne. Obracam się w kręgu ludzi młodych i widzę jak bardzo brak jest świadomości na temat zagrożeń duchowych. Intensywnie szerzy się okultyzm i pogaństwo a młodzi ludzie brną z pełną nieświadomością w niebezpieczne praktyki . Co do lęków po przeczytaniu to akurat myślę, że czasem trzeba się przestraszyć by zweryfikować siebie i otoczenie. W dobie nieustannych horrorów i strachów serwowanych przez media potrzeba silnego akcentu by człowieka poruszył inaczej zwyczajnie spłynie .....
A
Artur
28 września 2012, 15:29
@Arturze, właśnie pomyliłeś opętanie z dręczeniem demonicznym. Dręczenie demoniczne jest niezależne od naszej woli i może dotykać każdego niezależnie od niego. Więc masz rację iż można przyjąć że nie z własnej winy cierpi. Ale w artykule była mowa opętaniu tego nieszczęsnego dziecka a nie o dręczeniu go. A opętanie nie jest możliwe wbrew woli danego człowieka. W sumie w tym fragmencie, który tu został zacytowany, nie jest sprecyzowane, w którym momencie nastąpiło opętanie. Może początkowo chodziło o dręczenie, które w jakiś sposób ułatwiło otworzenie się na opętanie.
28 września 2012, 15:24
Gdyby ludzie poświęcali Panu Jezusowi choć 10% tego czasu i uwagi, ile poświęcają diabłu  i jego domniemanym nadzwyczajnoścom, diabeł mieszkałby samotny  w dziupli swojej trafionym piorunem wierzby...
Q
QN5R6
28 września 2012, 15:05
unikajmy wszystkiego, co ma chociaż pozór zła.
LS
le sz
28 września 2012, 14:36
Skoro jeden człowiek może drugiemu szkodzić fizycznie, to czy naprawdę jest takie szokujące, że może też wezwać do pomocy jakieś ciemne moce? Różnica moim zdaniem nie jest duża. Człowiek może być nie z wlasnej winy np. przykuty przez całe życie do wózka inwalidzkiego. To może i można przyjąć, że nie z własnej winy cierpi w inny sposób, np. w postaci dręczenia demonicznego. Głęboko wierzę, że Bóg każdemu wynagrodzi wszelkie niezawinione cierpienia. Chyba że mylimy opętanie z potępieniem. Mam nadzieję, że nie. @Arturze, właśnie pomyliłeś opętanie z dręczeniem demonicznym. Dręczenie demoniczne jest niezależne od naszej woli i może dotykać każdego niezależnie od niego. Więc masz rację iż można przyjąć że nie z własnej winy cierpi. Ale w artykule była mowa opętaniu tego nieszczęsnego dziecka a nie o dręczeniu go. A opętanie nie jest możliwe wbrew woli danego człowieka.
28 września 2012, 14:11
Wracając do pierwszego przykazania i władania nad boską energią: Reklamujący się bioenergoterapeuta to najprawdopodobniej "prawdziwy" Polak katolik na zdjęciu z wahadełkiem za specjalistą jest zdjęcia papieża Jana Pawła II...
MF
Miriam F
28 września 2012, 14:06
http://www.youtube.com/watch?v=mL1WZGHkUFE
M
Maciej
28 września 2012, 13:55
 Dziś Kościół zaprzestał głosić nauki w wymiarze eschatologicznym. Nie mówi się o powtórnym przyjściu Chrystusa, o Sądzie który nas czeka. Nie głosi, że grzech prowadzi do potępienia, że istnieje piekło, że po śmierci sprawiedliwość góruje nad miłosierdziem, że Bóg jest Sędzią i Pankreatorem wszystkiego. Nie dziwmy się, że zanika świadomość grzechu. Kiedy grzech wchodzi w świdomość człowieka, ten gwałtownie zapomina o Bogu. Dziś ludzie żyją tak jakby Boga nie było, bo zatracili Go jako także naszego Pana. Przecież swego czasu cały kościoł w niemczech zanegował istnienie szatana. Biskupi Katoliccy głosili taką naukę, że każdy będzie zbawiony, albo co gorsza, że i diabły się nawrócą.  Kłamstwo. Co Pan Bóg zrobił? Dał świadectwo o istnieniu szatana, studentka pedagogiki Annelise Michelle daa wielki dała wielkie świadectwo światu o istnieniu demona.  Uważam, że taka gazeta jest bardzo potrzeba. Każdy znak, każdy posążek, talizman, ma tajemnicze i niewidoczne gołym okiem oddziaływanie. Homeopatia? Sam jestem lekarzem i znam osobę, która działała w lobby homeopatii. Powiedział, że cudem wyszła z tego koncernu. Jedna koleżanka straciła przez to życie. Jest to wielkie demoniczne oddziaływanie. I jeśli Pan nie widzi nic w tym złego, to znak, że właśnie dla Pana jest to czasopismo. Jestem Pana artykułem zszokowany. Dzięki Bogu za takie pismo "EGZORCYSTA".
28 września 2012, 13:52
Zagadnienie przeklęcia dziecka. Przekląć dziecko to znaczy: Poprosić złego ducha by sprawował władze na dzieckiem. Nie czytałem i zapewne, nie będę czytał systematycznie Egzorcysty i nie wiem co dokładnie było napisane o opętaniu. Nie sądzę jednak by był to prosty opis: "przekęła dziecko po nieudanej aborcji, a wtedy szatan wszedł w dziecko i pozostawał aż do wieku lat 60-ciu." Przekląć znaczy coś odwrotnego niż pobłogoslawić. To przekleństwo - moglo leżeć u podstaw opętania. Dziecko było od poczęcia otoczone modlitwą aby zły duch na nim panował. "Wypracowano" w nim otortość na zło. To tak jak z blogosławieństwem, od ciąglego błogosławienia dziecko nie zostanie świętym - ale byc może te świętość uda się rodzicom wymodlić. Bardzo trzeba uważać na to o co się modli. Czytac wole o Jezusie, ale... jak czujesz się zbyt mocny bacz bys nie upadł, a jak wiesz skąd może nadejść atak łatwiej go dostrzeżesz.  
P
pds
28 września 2012, 13:46
"...breloczek z "okiem Proroka", posążek Buddy na półce, ćwiczenia jogi i homeopatię, o ulubioną muzykę, kupowanie dzieciom kolejnych tomów "Harry’ego Pottera" albo też nieopatrznie rzucone słowo..." Proponuję poczytać książki oo. Amortha albo Verlinde'a, pewne sprawy się wyjaśnią. Nieświadomość niestety nie redukuje ewentualnych konsekwencji, podobnie jak w życiu - pewnie zna Pan historię dziecka, które zjadło granulki "Kreta" w sklepie. Ono też nie miało świadomości, co bierze do ust... Znam temat z autopsji, bo pewne nieświadome działania bliskiej mi osoby (bioenergoterapia, reiki, itd.), stosowane na mnie w dobrej wierze, przyniosły pewne duchowe skutki w moim życiu i konsekwencje tych działań (zarówno wspomnianej osoby, jak i moich późniejszych, oddalających mnie od Boga) ponoszę po dziś dzień. Ale oddaję to wszystko Jezusowi z ufnością na jaką mnie stać i proszę Go o pełne uwolnienie. Bóg pewne sprawy dopuszcza, nawet działanie złego, ale nie po to, żeby człowieka pognębić ale po to by z trudnych doświadczeń summa summarum wyniósł on dobro i zbliżył się do Boga. Zagrożenia trzeba znać, trzeba ich unikać, ale jednocześnie należy z ufnością oddawać się Bogu w opiekę i "spać spokojnie", jak w którymś z artykułów w Deon.pl radził ksiądz egzorcysta. I o taką opiekę dla siebie, moich bliskich i innych ludzi codziennie proszę i codziennie uczę się tego ufnego oddania się Bogu.
G
gość
28 września 2012, 13:45
Jeżeli moge zabić własne,niewinne,nienarodzone dziecko czyli zaszkodzić mu cieleśnie,a Dobry Bóg to dopuszcza,to również mogę przekląć moje dziecko i zaszkodzić mu duchowo,a nawet zabić duchowo,a Dobry Bóg to dopuści. Wolna wola i odwieczna walka dobra ze złem.Na szczeście dzieki ofierze Jezusa Chrystusa wynik końcowy już znamy. Wiara w leczące ręce bioenergoterapeutów,wróżek itd jest  jednym z największych przejawów idolatrii i gwałceniem pierwszego przykazania.Jak ktoś ma wątpliwości-szukać dobrego spowiednika. Święty Michale Archaniele! Broń nas w walce, a przeciw niegodziwości i zasadzkom złego ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy, a Ty, Książę niebieskich zastępów, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amenqvqxw
M
M.
28 września 2012, 13:44
 Dlatego tu potrzebna jest pokora - nie mam takiego doświadczenia -nie zajmuję się tym na codzień - zatem nie komentuję bo może to mieć złe konsekwencje i bynajmniej nie dla autora ... - aczkolwiek apropo tego, że za mało o Jezusie zgadzam się. 
M
M.
28 września 2012, 13:40
 Po lekturze tego artykułu wzbudza się we mnie niepokój. Z tekstu wynika, że autor ma naprawdę niewielkie doswiadczenie na tym polu a wniosek, które wyciąga mogę mylnie wpłynąc na wiele tysięcy ludzi, którzy przeczytają ten artykuł . Doświadczenie życia na ktorym bazują egzorycyści i poslugujący modlitwa o uwolnienie nie może stać się punktem dyskusji i debaty: "a mi się wydaję inaczej" - z tym się po prostu nie dyskutuje. I tu opieram się na własnym doswiadczeniu posługi modlitwy o uwolnienie. Wiem, że tych, którzy nie mają takiego doswiadczenia mogą wypowiedzi egzorscystow dziwic - ale niestety to jest prawda. 
A
Artur
28 września 2012, 13:38
Mimo że w poprzednim komentarzu nieco skrytykowałem treść artykułu, to chciałbym również przyznać Autorowi nieco racji. Otóż prawdą jest, że mamy się koncentrować na Bogu, na Jezusie, a nie na szatanie, jego działalności i na karach za grzechy swoje i czyjeś. Wydaje mi się, że właśnie o to chodzi Bogu, gdy przestrzega przed oglądaniem się na Sodomę poddawaną właśnie zagładzie. Jeśli ogarnia nas lęk, to może to znaczy, że właśnie zamieniamy się w słup soli, jak żona Lota, i że trzeba się ratować i przenieść szybko wzrok na Jezusa, gdzie znajdziemy Jego bezgraniczną miłość i pokój.
28 września 2012, 13:38
Oj Panie Januszu, Dlaczego wiąże sie z pierszym przykazaniem? Oto fragment ze stony reklamującego się specjalisty z tej dziedziny (adresu nie podam ale dociekli i jak potrzebuja to odnajdą) Jej jedyną wadą jest to, że jest zbyt prosta i z tego względu wiele osób nie chce uwierzyć w jej cudowną moc. Polega ona na tym, że uświadamiamy sobie, iż w otaczającym nas powietrzu, w przestrzeni wokół nas jest cudowna boska lub kosmiczna energia, która zdolna jest dokonywać cudów i jest posłuszna woli człowieka, który wie, iż ma nad nią władzę.
A
Artur
28 września 2012, 13:38
Mimo że w poprzednim komentarzu nieco skrytykowałem treść artykułu, to chciałbym również przyznać Autorowi nieco racji. Otóż prawdą jest, że mamy się koncentrować na Bogu, na Jezusie, a nie na szatanie, jego działalności i na karach za grzechy swoje i czyjeś. Wydaje mi się, że właśnie o to chodzi Bogu, gdy przestrzega przed oglądaniem się na Sodomę poddawaną właśnie zagładzie. Jeśli ogarnia nas lęk, to może to znaczy, że właśnie zamieniamy się w słup soli, jak żona Lota, i że trzeba się ratować i przenieść szybko wzrok na Jezusa, gdzie znajdziemy Jego bezgraniczną miłość i pokój.
G
grzesiek
28 września 2012, 13:24
Z jednej strony rozumiem, co Autor ma na myśli, ale z drugiej strony, jeżeli ktoś ma wątpliwości, czy korzystanie z bioenergoterapii to grzech przeciw pierwszemu przykazaniu, to chyba jednak dobrze, że takie pismo się pojawiło. Tak, jest to grzech przeciw pierwszemu przykazaniu, i nie tylko to. Po to chyba to pismo powstało, aby dać pogląd na sytuację, co właściwie jest zagrożeniem duchowym, a co nie. Żeby nie było: pisma tego nie czytałem (tylko wywiad z x. Grefkowiczem, który był na DEONie) i nie wiem, co tam było napisane na temat muzyki. Myślę też, że reakcja lękowa na taką lekturę jest czymś standardowym - sam tak czasem mam. Ale, przynajmniej u mnie, lęk bierze się m.in. stąd, że usiłuję zrozumieć, jak "te sprawy" działają, a jednak zrozumieć nie mogę. Co może świadczyć o tym, że np. bardziej polegam na sobie niż na zaufaniu Panu Bogu. Taka jest moja osobista refleksja nad samym sobą. Może więc zamiast burzyć się na to pismo, warto zastanowić się: czemu "te sprawy" napawają mnie lękiem mimo, że wiem, że Jezus zwyciężył? A jak ktoś ma wątpliwości, czy cośtam jest grzechem i nie może tych wątpliwości rozstrzygnąć, to niech nie panikuje tylko porozmawia ze spowiednikiem. Proste.
A
Artur
28 września 2012, 13:23
Przepraszam, ale dla mnie bluźniercza jest wizja Boga zezwalającego na opętanie niewinnego dziecka z tego powodu, że jeszcze przed narodzeniem przeklęła je matka Ten argument brzmi nieco podobnie, jak argumenty ateistów, którzy twierdzą, że gdyby Bóg istniał, nie pozwoliłby na istnienie zła w świecie. Tylko źródłem nieporozumienia jest tu niezrozumienie, czym jest wolna wola. Że polega ona na możliwości czynienia _prawdziwego_ dobra, ale i też _prawdziwego_ zła. Tak więc matka, korzystając ze swojej wolnej woli może swojemu dziecku dać dużo dobra, a może też jemu zaszkodzić. Może źle wychować, może zniszczyć jego zdrowie, może nawet je zabić. Skoro jeden człowiek może drugiemu szkodzić fizycznie, to czy naprawdę jest takie szokujące, że może też wezwać do pomocy jakieś ciemne moce? Różnica moim zdaniem nie jest duża. Człowiek może być nie z wlasnej winy np. przykuty przez całe życie do wózka inwalidzkiego. To może i można przyjąć, że nie z własnej winy cierpi w inny sposób, np. w postaci dręczenia demonicznego. Głęboko wierzę, że Bóg każdemu wynagrodzi wszelkie niezawinione cierpienia. Chyba że mylimy opętanie z potępieniem. Mam nadzieję, że nie.
N
Nohur
28 września 2012, 13:18
@gość Jeśli woli Pan czytać o Jezusie,to polecam Nowy Testament,tam znajdzie pan wiele informacji o Nim i o tym co czynił.Mianowicie głosił Dobrą Nowinę,wypędzał złe duchy i uleczał chorych.Całkem sporo jest o złym,może też nie będzie można spać.Oprócz czytania trzeba mieć Jezusa w sercu i wtedy nie będzie się Pan bał.Bo strch to akurat od złego pochodzi. Proszę zrobić krok następny i wyciągnąć wniosek: jeśli po lekturze "Egzorcysty" w czytelnikach rodzi się strach, to...
SS
szkoda słów
28 września 2012, 13:04
Przepraszam, ale dla mnie bluźniercza jest wizja Boga zezwalającego na opętanie niewinnego dziecka z tego powodu, że jeszcze przed narodzeniem przeklęła je matka (pytanie zresztą, co to znaczy "przeklęła": może była wtedy przerażona i zrozpaczona?). Idąc tym tokiem rozumowania,jak to możliwe,że ciązy na mnie grzech pierworodny bo prapra..babcia zjadła zgniłe jabłko.Może była zwiedziona,przerazona...
G
gość
28 września 2012, 12:56
Jeśli woli Pan czytać o Jezusie,to polecam Nowy Testament,tam znajdzie pan wiele informacji o Nim i o tym co czynił.Mianowicie głosił Dobrą Nowinę,wypędzał złe duchy i uleczał chorych.Całkem sporo jest o złym,może też nie będzie można spać.Oprócz czytania trzeba mieć Jezusa w sercu i wtedy nie będzie się Pan bał.Bo strch to akurat od złego pochodzi.
A
Ala
28 września 2012, 12:42
Czasami zastanawiam się,czy dla niektórych egzorcystów i demonologów,diabeł nie staje sie "konikiem".Przerażają mnie ich tropicielskie zapędy:(