Eucharystia, wspólnota i polityka

Donald Tusk chce zmusić kandydatów na posłów do poparcia aborcji (fot. Roman Zawistowski/PAP)

Zapowiedź Donalda Tuska, zgodnie z którą z list Platformy Obywatelskiej wystartować mogą tylko osoby opowiadające się za aborcją do dwunastego tygodnia ciąży, stanowi wyzwanie dla praktykujących katolików w tej partii. Czy możliwe jest pozbawienie osób, które składają podobne deklaracje lub zapowiadają takie głosowanie prawa do przystępowania do Komunii świętej?

Deklaracja dotycząca aborcji, choć nie jest niczym w Platformie nowym (bo podobne deklaracje programowe padały już wcześniej) niewątpliwie wyznacza ostateczny koniec tej partii jako wielonurtowej partii, która samą siebie określała jako chadecką. Ten element tożsamości, choć u początków partii był mocny, a później występował u części polityków, dziś jest już w zasadzie nieistotny. Platforma Obywatelska z partii centrowej, z dwoma skrzydłami - konserwatywnym i liberalnym - przekształciła się w partię centro-lewicową ze skrzydłami lewicowym i liberalnym. Konserwatyści albo już z partii odeszli albo zdecydowali się nie eksponować swojego konserwatyzmu. Ostatnia deklaracja Tuska jest tylko gwoździem do trumny tej opcji.

Nie oznacza to jednak, że z partii tej (zarówno na poziomie samorządowym, jak i parlamentarnym) zniknęli katolicy czy też, że katolicy już na tę partię nie głosują. Tak zwyczajnie nie jest. I właśnie dlatego można i trzeba postawić pytanie, jak powinni się oni zachować wobec jasnej i jednoznacznie sprzecznej z nauczaniem Kościoła deklaracji Tuska, a jeszcze mocniej wobec jednoznacznie wprowadzanej i potwierdzanej zmiany linii partii? Odpowiedź - na poziomie doktrynalnym i moralnym - jest dość prosta. Katolik nie może opowiadać się za dostępnością aborcji. To sprzeczne z nauczaniem Kościoła, a także, co ważniejsze, z fundamentami prawa naturalnego. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. To, że istota znajdująca się w macicy matki należy do gatunku ludzkiego jest sprawą oczywistą z perspektywy biologii, a jeśli coś jest sporne to, co najwyżej to jaki status moralny i prawny jej przysługuje. Tyle tylko, że jeśli nas to dzieli, jeśli mamy, co do tej sprawy wątpliwości, to należy przyjąć starą rzymską zasadę w zgodzie, z którą w razie wątpliwości rozstrzygamy na rzecz życia. Jeśli więc nie mamy pewności czy ludzkiemu zarodkowi w organizmie matki przysługuje status moralny, a co za tym idzie prawo do życia, to powinniśmy rozstrzygnąć wątpliwość na korzyść życia, tak by przez przypadek nie pozbawić życia istoty, której to prawo się należy. Wolność wyboru kobiety, choć ona także ma w tym „równaniu” znaczenie, nie stoi wyżej niż prawo do życia, a jeśli te dwie wartości pozostają ze sobą sprzeczne, to trzeba wybrać tę, która stoi wyżej, a w tym przypadku jest to prawo do życia. Z tych powodów katolik (ale jak sądzę nie tylko, także ktoś, kto przyjmuje to ostrożne rozumowanie) nie może opowiadać się za dostępem do aborcji do dwunastego tygodnia. Wolność wyboru innych nie może być tu argumentem, bowiem tę wolność ograniczają fundamentalne uprawnienia innych, w tym wypadku prawo do życia nienarodzonych.

Co to oznacza dla ludzi, którzy poważnie traktują swoje przekonania (w tym przekonania religijne)? Odpowiedź, jak się zdaje, też jest dość oczywista. Jeśli jakaś partia nie akceptuje mojego fundamentalnego prawa sumienia do zachowania wolności przekonań w istotnej z punktu widzenia sumienia sprawie, to trzeba zostawić partię. Wybór na scenie politycznej jest większy, nie ma konieczności pozostawania w partii, która ten mój wybór ogranicza czy ujmując wprost zakazuje go. Jeśli coś zaskakuje to fakt, że tak nieliczni takiego wyboru rzeczywiście dokonali.

DEON.PL POLECA

Inną kwestią jest to, czy rzeczywiście można obłożyć jakimikolwiek karami kanonicznymi tych, którzy - nawet publicznie - złożyli już jednoznaczne deklaracje w sprawie takiego głosowania. Tu sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Istnieje rzeczywiście nurt (symbolizowany przede wszystkim przez byłego już, a obecnie na marginesie życia kościelnego kard. Raymonda Burke’a), który jasno sugeruje, że politycy opowiadający się i głosujący za aborcją, mogą zostać - po wezwaniu do zmiany poglądów i ostrzeżeniach - poinformowani, że nie mają prawa przystępować do Komunii świętej. Ostatnio takie właśnie ostrzeżenie, a wreszcie zakaz wystosował wobec amerykańskiej polityk Nancy Pelosi arcybiskup San Francisco Salvatore Cordileone. Tyle, że choć w decyzji tej wsparła go część amerykańskich biskupów, to papież Franciszek odniósł się do tego działania negatywnie. - Kiedy Kościół traci swoją duszpasterską naturę, kiedy biskup traci swoją duszpasterską naturę, stwarza to problem polityczny. To wszystko, co mogę powiedzieć – stwierdził Franciszek w wywiadzie dla agencji Reuters. Wypowiedź tę trzeba zaś czytać w kontekście słów papieża, że Eucharystia jest pokarmem na drogę, a nie nagrodą dla doskonałych.

Ale jest jeszcze jeden element, o którym warto pamiętać. Ochrona życia, w rozumieniu katolickim, oznacza nie tylko kwestie aborcji (choć niewątpliwie jest ona niezwykle istotna), ale także - o czym Franciszek przypomina nieustannie - pomoc migrantom, wpuszczanie ich, opieka nad nimi. Jeśli więc na poważnie traktować wezwania do tego, by odmówić prawa do Komunii świętej politykom, którzy za aborcją się opowiadają, to powstaje pytanie, czy nie należy jej odmówić także tym, którzy prowadzą politykę antymigracyjną, którzy wykorzystują lęki do budowania niechęci do migrantów? Taka decyzja uderzyłaby w inne partie, w innych polityków. Ostatecznie zaś, gdyby chcieć w ten sposób egzekwować wszystkie istotne w nauczaniu moralnym i społecznym Kościoła elementy, to katolik nie mógłby być członkiem żadnej partii, a ostatecznie trzeba by powołać partie katolickie. Od takich pomysłów zaś Kościół już dość dawno się odciął. Partii katolickich nie będzie, a politycy katolicy muszą działać kierując się sumieniem, a nie naciskiem prawa kanonicznego.

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Eucharystia, wspólnota i polityka
Komentarze (8)
BD
~Bo D.
16 kwietnia 2024, 19:45
Rozumiem, że aborcja to zło, antykoncepcaja, seks pozamałżeński, zdrada, gender, feminizm, LGBT też. Tylko trzeba się zastanowić czy Polska ma być krajem religijnym (fundamentalistycznym) jak Iran, Afganistan czy demokratycznym.
KA
~Kapitan Arianator
6 września 2022, 23:41
A czy gdyby była ustawa wprowadzająca kary za seks pozamalzenski, antykoncepcję, zamieniajace kraj w państwo wyznaniowe a'la Iran, to czy katolicki poseł też ma głosować za pod groźbą utraty łaski uswiecajacej. Od razu mówię jestem przeciwny legalizacji aborcji na życzenie, ale to są moje osobiste poglądy i nie wynikają z żadnego przymusu kościelnego, lecz z faktów naukowych dotyczących życia przed narodzinami.
KM
~Karolina Mika
8 września 2022, 14:33
Aborcja dziecka to po prostu zabicie go. A mamy 5 przykazanie, które mówi jasno: Nie zabijaj. Czy katolik może świadomie popierać prawo do zabijania na życzenie????
WG
~Witold Gedymin
6 września 2022, 22:37
"Odpowiedź - na poziomie doktrynalnym i moralnym - jest dość prosta. ... Odpowiedź jest prosta. ... Odpowiedź, jak się zdaje, też jest dość oczywista." Tak jak proste i oczywiste jest to, że teraz wybór będzie między lewacko-liberalną "kulturą śmierci", a katolicką i pisowską "kulturą kłamstwa". W tekście "Czy wynajęcie mieszkania parze bez ślubu to grzech?" o.o franciszkanie mówią o grzechu społecznym. Jak głęboko powinni się nad tym rodzajem grzechu zastanowić polscy biskupi (i księża)
AS
~Antoni Szwed
6 września 2022, 12:36
Polityk, który głosuje za aborcją i wspiera działania na jej rzecz, popełnia grzech ciężki. Jest to nakłanianie, zachęcanie, wspieranie zabójstwa człowieka. Jakże więc może przyjmować Ciało i Krew Pana Jezusa? Jeśli ktoś przyjmuje Boga i jednocześnie łamie Jego przykazania w sposób ŚWIADOMY, to popełnia świętokradztwo, które znowu jest grzechem ciężkim. Taki człowiek gotuje sobie potępienie wieczne. [1 Kor 11, 28-29]. Jeśli Franciszek nie widzi grzechu świętokradztwa a nawet po cichu go wspiera, to znaczy, że naucza FAŁSZYWIE, i sam kiedyś odpowie za to przed Bogiem. To jest złe nauczanie. Tego Franciszkowi czynić nie wolno a innym - jak Terlikowski - nie wolno na to nauczanie się godzić.
IG
Iga Gombrowicz
6 września 2022, 12:00
Mam wrażenie, że agenda antyaborcyjna w polityce służy odwracaniu uwagi od realnych problemów, takich jak pandemia, ocieplenie klimatu czy dewastacja środowiska naturalnego, a także postępujące w skali globalnej i lokalnej rozwarstwienie dochodów. Wszystkie te zjawiska uderzają w najbiedniejszych, którym odbierają najbardziej podstawowe zasoby i zmuszają do emigracji. Z drugiej strony, zakaz aborcji uderza w kobiety, które zaszły w ciążę w wyniku przemocy seksualnej, również w związkach. Nawet, jeśli dopuszczamy aborcję w kontekście gwałtu, to zdesperowana kobieta, często posiadająca już dzieci, raczej postara się nielegalnie usunąć niechcianą ciążę, niż zloży doniesienie na przemocowego partnera - ojca jej dzieci, który zapewnia rodzinie utrzymanie. W ten sposób prawo antyaborcyjne obowiązujące aktualnie w naszym kraju zmiejsza wykrywalność przypadków przemocy domowej.
AM
~Andrzej Mackiewicz
7 września 2022, 09:50
Ale - co ma wynikać z "wykrywalności" przypadków przemocy w rodzinach ? Skoro przypadków "przemocy małżeńskiej" nie "ściga się" z urzędu ? A nie robi się tego bo - jak powiedziała kiedyś SZCZERZE kompetentna osoba - "NIE MA NA TO ANI SIŁ ANI ŚRODKÓW" (przerasta to możliwości państwa) ?
AM
~Andrzej Mackiewicz
6 września 2022, 09:13
A zasada ubóstwa ? W tym - bogacenie się kosztem (!) reszty społeczeństwa (w tym : przez "rozdawanie stanowisk" czy nieformalne układy ?). Czy własne nastawienie na bogacenie się jest zgodne z przesłaniem Jezusa / Ewangelią ? Czy takie "nieuporządkowanie" jest moralne i może być praktykowane przez chrześcijan (w tym katolików) ? Hmmm ...