Franciszek nie mówi nic nowego?

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Warto spróbować wydobyć ten wywiad z dyskusji o aborcji, homoseksualizmie, roli kobiet w Kościele katolickim i nowych formach ewangelizacji. Warto wydobyć to, co jest najistotniejsze: opis konkretnej relacji z Bogiem w codzienności papieża.

Papież Franciszek niewątpliwie podbija polskie i zagraniczne media ostatnim wywiadem dla "La Civiltà Cattolica". Z obu stron oceanu pojawiły się pod koniec tygodnia liczne komentarze - na temat porzucenia kwestii moralnych przez Kościół katolicki, podkreślenia większej roli kobiet oraz całkowitej zmiany stosunku nowego papieża do homoseksualistów. Wielu katolickich publicystów od razu wskazało, że jest to drastyczne zawężenie tematów poruszonych w wywiadzie i, że - co dla nich oczywiste - Franciszek w inny, nowy sposób, mówi po prostu o tym samym, czyli o Ewangelii.

I znowu stawiamy siebie po dwóch stronach barykady, z jednej strony mówiąc o wielkiej rewolucji w nauczaniu, a z drugiej "broniąc" papieża, stwierdzając, że tam nic nowego nie ma, bo Kościół "mówi o tym od zawsze". Znowu wchodzimy w ten wygodny sposób patrzenia na kwestie społeczne w kategorii "my-oni". Ale Franciszek stara się odwrócić to pojmowanie świata - mówi o sobie: jestem grzesznikiem, potrzebuję "Kościoła-szpitala". Jak każdy człowiek; niezależnie od tego, czy jest katolikiem, antyklerykałem, homoseksualistą czy zwolennikiem dowolnej partii politycznej.

Duchowość i życie Franciszka nie składa się z przypisywania różnorakich cech innym ludziom, nie buduje swojego światopoglądu na prostych (bo czarno-białych) kalkach proponowanych przez media. Jak wskazuje autor wywiadu, Antonio Spadaro SJ, Franciszek buduje swą duchowość i życie z ludzkich twarzy. Dla niego nie ma masy - mogą być tylko konkretne osoby (dlatego też, jak przyznaje papież, tak trudno było mu odnaleźć się początkowo na Światowych Dniach Młodzieży w Rio).

Tak samo wywiad: nie prezentuje poglądów politycznych Franciszka, nie jest jego manifestem religijnym, nie jest nawet bezpośrednią zachętą do nawrócenia. Jest to - choć niedoskonały, to jak na razie najlepszy - autoportret unikalnej postaci, jaką jest papież. W sposób pokorny i skromny Franciszek mówi o sobie, o swoich doświadczeniach, upodobaniach, a czasem nawet o poglądach. Wydaje się, że samym istnieniem tego wywiadu pokazuje,w jaki sposób Kościół i chrześcijanie powinni mówić i przedstawiać siebie.

Ilość tematów poruszonych w wywiadzie jest - wbrew wielu komentarzom - ogromna. Rola i cechy Kościoła, sposoby modlitwy, niesamowite zdania wskazujące na ogromną otwartość i erudycję papieża, dyskusja na temat zmian po II Soborze Watykańskim, kształtowanie duchowości. Wielu katolickich publicystów mówi, że Franciszek powtarza nieco zapomniane, ale przecież oczywiste rzeczy. Ale czy rzeczywiście dla nas oczywiste jest to, czym jest wielkoduszność? Albo dlaczego niepewność w relacjach z Bogiem jest "kluczową kwestią"? A może "wieloformatowość sposobów wyrażania prawdy" jest dla nas bezdyskusyjna?

Znowu będzie tak, że rzeczy drugorzędne w wywiadzie - poprzez medialną nagonkę - staną się najważniejsze. Nikt, komentując ten wywiad, nie wspomni o tym, że "Powołanie Mateusza" Caravaggio jest ulubionym obrazem papieża, ponieważ utożsamia się on ze skuloną postacią celnika-apostoła. Nikt nie będzie też kontynuował wątków jezuickich - na przykład o tym, że najważniejszą dla Franciszka cechą zakonu jest dyscyplina. Natomiast mówiąc o duchowym rozeznaniu, zapewne najistotniejszy stanie się praktykowany przez papieża "japoński styl modlitwy", ale mało kto wspomni o jego duchowym przewodniku - bł. Piotrze Faberze.

Nie zgadzam się z traktowaniem tego wywiadu jako kolejnej politycznej manifestacji, ocieplania wizerunku "okopów Św. Trójcy" - Kościoła, ani też jako próby wprowadzenia rewolucyjnych zmian. Nie jest też czymś oczywistym czy tylko nowym sposobem wyrażania tego, co Kościół napisał już w którymś ze swoich licznych dokumentów. Wywiad ten bowiem jest pięknym zaproszeniem do ciągłego zadawania sobie tych najistotniejszych pytań z punktu widzenia codziennego życia. Co zrobiłem dla Chrystusa? Co robię dla Chrystusa? Co powinienem zrobić dla Chrystusa?

Odpowiadając na to ostatnie pytanie, pomyślałem, że warto spróbować wydobyć ten wywiad z dyskusji o aborcji, homoseksualizmie, roli kobiet w Kościele katolickim i nowych formach ewangelizacji. Warto wydobyć to, co jest najistotniejsze: opis konkretnej relacji z Bogiem w codzienności papieża.

Próba ta jest trudna dla każdego - bo o wiele łatwiej jest wciągnąć się w dyskusję na temat Kościoła, odnajdywać tych, którzy "źle interpretują" papieskie słowa, doszukiwać się rewolucyjnych zmian w kwestiach moralnych lub po prostu przejść obok i być obojętnym. Warto jednak spojrzeć na Franciszka jako na tego, który uczy dobrego życia i współpracy z Jezusem w pomnażaniu miłosierdzia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszek nie mówi nic nowego?
Komentarze (7)
J
Javer
26 września 2013, 16:08
Agnes, jesteś wyraźnie upośledzona mentalnie i założę się, że na swoje pytania sama sobie odpowiadasz i tak tkwisz w samozadowoleniu.
O
oo
26 września 2013, 15:43
Oj to prawda nic nowego nie mówi! Zapraszam na blog [url]http://www.wzrostwiary.blogspot.com[/url]
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
26 września 2013, 14:43
Wywiad ten bowiem jest pięknym zaproszeniem do ciągłego zadawania sobie tych najistotniejszych pytań z punktu widzenia codziennego życia. Co zrobiłem dla Chrystusa? Co robię dla Chrystusa? Co powinienem zrobić dla Chrystusa? To zdanie dobrze oddaje działania Franciszka i pokazuje cały tragizm tej postawy. Z całą stanowczością odrzucam to zaproszenie i tak postawione pytania. Każy chrześcijanin, a papież szczególnie, powinien sobie codziennie stawiać tylko pytanie: Co Chystus chce uczynić w moim życiu i w życiu innych przeze mnie? I włożyć cały wysiłek, by dobrze to rozeznać. Wtedy będzie to realizowanie misji Chrystusa, nie swojej własnej. W mojej ocenie Franciszek realizuje swoją własną misję.
S
sacdjo
26 września 2013, 12:16
Ten niby wywiad (jezuickiej służby wywiadowczej) to kolejny przypadek modernistycznej obłudy zapoczątkowanej przez Montiniego. Montini (nickname: Paweł VI) zlikwidował wiele oznak i wyrazów władzy papieskiej i autorytetu urzędu papieskiego, a w zamian za to wprowadził niebywale swawolny autorytaryzm i kult osoby przez - sprzeczne z postawieniami poprzednich papieży "reformy" (właściwie deformy), a także chociażby - zwyczaj wywiadów "papieskich", w których dana osoba wypowiada się jedynie prywatnie, ale jest to nagłaśniane - i przez analfbetów teologicznych - odbierane z wagą niemal definicji dogmatycznej. Mówiąc krótko: Właściwie tylko plotkarzy (także tych zwanych dziennikarzami) interesują prywatne poglądy kogoś takiego jak Bergoglio, nawet jeśli podaje się on za papieża. Bergoglio z niebywałem gadulstwem zalewa świa codziennie (niekiedy nawet kilkakrotnie) swoim pseudopobożnym ględzeniem, jakby normalny katolik nie mógł posłuchać zwykłej homilii w swoim kościele, która może być łatwo zarówno bardziej pouczająca jak też bardziej szczera niż pseudohomilie z Casa Santa Marta. Perfidia polega na tym, że to ględzenie sprzedawane jest jako nauczanie papieskie, choć ma wartość co najwyżej zwykłej homilii zwykłego księdza, nawet jeśli by się przyjęło, że Bergoglio jest papieżem. Bowiem nauczanie papieskie musi być ze swej natury skierowane do całego Kościoła, a nie do jakiejś grupki wybrańców wyselekcjonowanych przez klikę Bergoglio.
O
old_man
26 września 2013, 12:10
@DNA Nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem to, co napisałaś/napisałeś. Czy w ostatnim zdaniu sugerujesz, że papieżowi Franciszkowi brakuje głębokiej wiary?
D
DNA
26 września 2013, 11:07
Papiez Franciszek jest można powiedzieć "gadatliwy" i z natury rzeczy sprawy porusza hasłowo i dośc powierzchownie.Nie mówiąc nic nowego, ale inaczej.  W ten sposób staje się pozywką dla mediów, które odpowiednio interpretują slowa papieża. Oczywiscie po swojemu i wychodzi na to, że papież jest OK tylko ta reszta Kościoła to bagno. Sami przestepcy, tyrani i grzesznicy. Potem Watykan musi prostować te wypowiedzi i pisać co papiez chciał powiedzieć. Ta prostolinijność papież ma swoje wady i zalety. Więc może ten styl być ryzykowny. Czas pokaże. Sam styl czy forma wypowiedzi nie zastapi głębi wiary.
A
26 września 2013, 10:17
a Biblia co nowego mowi?bac się tylko można że jesli wszytako już wiemy to dlaczego nikt tego nie słucha i szuka się mądrości np.u telewizyjnych celebrytów,psychologow czy jeszce gorzej u wrożek??