Franciszka czas wiary, nadziei, miłości

Fot. PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Jorge Mario Bergoglio został papieżem po osiągnięciu biskupiego wieku emerytalnego. Czy to w jakiś sposób wpływa na kształt jego pontyfikatu? Czy liczący osiemdziesiąt pięć lat człowiek może zmienić Kościół? I czy chce go zmieniać?

Urodziny albo imieniny proboszcza to w wielu polskich parafiach katolickich ważny punkt w kalendarzu corocznych uroczystości. Msza sprawowana przez solenizanta gromadzi delegacje nie tylko kościelnych gremiów, grup i stowarzyszeń, ale niejednokrotnie także przedstawicieli mniej lub bardziej ważnych instytucji na terenie parafii funkcjonujących. Do mikrofonu ustawia się kolejka z bukietami i prezentami, aby złożyć „z serca płynące życzenia”. Na plebanii nie brak kawy i innych napojów, wspartych nie tylko słodkim poczęstunkiem.

Czy w podobnym stylu przebiegły osiemdziesiąte piąte urodziny papieża Franciszka? Nic o tym nie słychać. Wiadomo, że 17 grudnia płynęły do niego życzenia z całego świata. Wiadomo, że życzenia od wiernych i duszpasterzy Kościoła w Polsce, a także od naszych rodaków rozsianych po całym świecie, przekazał za pośrednictwem nuncjusza Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. „W imieniu nas wszystkich życzę Ojcu Świętemu dużo zdrowia i sił do sprawowania posługi Piotrowej w tych trudnych czasach. Przekazuję również wyrazy naszej duchowej łączności i zapewnienie o stałej modlitwie" - powiedział.

Wiadomo też, że życzenia i prezenty dla Franciszka przygotowały dzieci z przedmieść Rzymu. Chciały go przytulić, razem z nim odrabiać pracę domową, bawić się z nim. Wiadomo też, że rano w dniu swoich urodzin Papież przyjął w Pałacu Apostolskim pierwszą grupę dziesięciu uchodźców, którzy przybyli dzień wcześniej do Włoch dzięki porozumieniu między Stolicą Apostolską, władzami włoskimi i cypryjskimi. Ich obecność w Rzymie to efekt niedawnej podróży apostolskiej Następcy św. Piotra na Cypr i do Grecji.

Wiadomo wreszcie, że w dniu papieskich urodzin na twitterowym koncie Franciszka pojawił się krótki wpis: „Każdy etap życia jest czasem wiary, nadziei, miłości”. Takie jest urodzinowe przesłanie człowieka, który przeżył już osiemdziesiąt pięć lat. I ma plany na przyszłość.

Obecny już dziewiąty rok na Stolicy Piotrowej Jorge Mario Bergoglio mógłby ten dzień przeżywać zupełnie inaczej. Mógłby, jako arcybiskup senior Buenos Aires, w spokoju dożywać swych dni, gotować sobie ulubione potrawy, jeździć metrem i odpoczywać po latach kapłańskiej i biskupiej posługi, przyjmować tylko niektóre zaproszenia. Przecież już 17 grudnia 2011 r. skończył siedemdziesiąt pięć lat i zgodnie z prawem kanonicznym złożył rezygnację na ręce Benedykta XVI. Wybierając się na konklawe, które miało miejsce w marcu 2013 r., czekał wciąż na jej przyjęcie.

Można żartobliwie powiedzieć, że bycie papieżem to jego sposób na przeżycie emerytury.

Czy wybierającym go podczas konklawe kardynałom towarzyszyły podobne myśli, jak tym, którzy głosowali w 1958 r. na Angelo Giuseppe Roncallego, który przybrał imię Jana XXIII? Czy po bardzo długim pontyfikacie św. Jana Pawła II i zakończonym niespodziewaną abdykacją okresie rządów Benedykta XVI, chcieli znowu „papieża przejściowego”? Takiego, który nie będzie niczego ważnego zmieniał w Kościele?

Jeśli tak, to się mocno sparzyli. Trochę podobnie, jak się sparzyli ci, którzy wybierali Jana XXIII, licząc na spokojne trwanie. Angelo Giuseppe Roncalli, który Następcą św. Piotra został niespełna miesiąc przed swoimi siedemdziesiątymi siódmymi urodzinami, ku zaskoczeniu wielu zwołał Sobór Watykański II. Franciszek został papieżem niecałe trzy miesiące po tym, jak skończył siedemdziesiąt sześć lat i pewnie nie zwoła kolejnego soboru, ale z pewnością trudno go uznać za „papieża przejściowego”, który unika zmian. Kto uważnie śledził jego wypowiedzi od początku pontyfikatu nie powinien być zdziwiony np. tym, co się właśnie dzieje w Kościele w związku z synodalnością.

Przy okazji papieskich urodzin można było usłyszeć pytania, czy Franciszek zmienił Kościół. W zasobach Deonu jest informacja zatytułowana „Papież Franciszek już zmienił Kościół”. Pochodzi ona... z marca 2014 r. Opat-prymas benedyktynów o. Notker Wolf w wywiadzie dla jednej z austriackich gazet diagnozował wówczas, że w pierwszym roku swego pontyfikatu papież Franciszek uczynił Kościół bardziej ludzkim i napełnił pogodą ducha. Po kolejnych prawie ośmiu latach można chyba powiedzieć, że to celne spostrzeżenie.

Jednak czy Franciszek faktycznie chce zmieniać Kościół? Czy jego kolejne, czasami kontrowersyjne i denerwujące decyzje, mają właśnie taki cel? Czy stara się np. zmienić Kościół w poszczególnych krajach, także w Polsce?

Jasną odpowiedź na te pytania dał niedawno sam Papież. 9 października br., podczas inauguracji pierwszego etapu XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, przywołał słowa znanego francuskiego teologa Yvesa Congara OP: „Nie trzeba zmieniać Kościoła, natomiast trzeba zmienić coś w Kościele”. Franciszek dodał, że właśnie to jest wyzwanie, przed którym stoi Synod, przed którym stoi cały Kościół. Uświadomienie sobie tej niezwykle istotnej różnicy w podejściu do zmian to jeden z kluczy do zrozumienia pontyfikatu obecnego Papieża. To, że w dniu jego urodzin dowiadujemy się nie o życzeniach składanych mu przez watykańskich dostojników i głowy państw, lecz o spotkaniu z grupą uchodźców i o związanych z nim oczekiwaniach dzieci z rzymskich przedmieść, jest sygnałem, że to „coś” w Kościele faktycznie zaczyna się zmieniać.

 

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Franciszka czas wiary, nadziei, miłości
Komentarze (3)
AM
~Agata Mazur
21 grudnia 2021, 23:48
Nie wierzę, że Kościół w takim kształcie jak obecnie przetrwa. Za dużo w nim księży wyrobników i karierowiczów, a za mało oddanych, służących z poświęceniem i pasją. Kler przyzwyczaił się do swojej "roboty" i z czasem ważne jest już dla nich tylko to, ile setek znajduje się w kopercie. To kompletna porażka! I tego papież nie zmienił.. albo nie chce zmienić. Miedzy in. dlatego w Europie jest taki odpływ ludzi z Kościoła.
AT
Anna Tumialis
21 grudnia 2021, 11:06
bądź zmianą,której oczekujesz mawiał Gandhi.papież nią jest
TK
~Tomasz Kajetan
20 grudnia 2021, 23:29
"w pierwszym roku swego pontyfikatu papież Franciszek uczynił Kościół bardziej ludzkim i napełnił pogodą ducha. " - warto dodać, że tylko dla tych, którzy w 100% popierają linię polityczno-ideologiczną tego Papieża. Wszyscy inni, w szczególności wierni przywiązani do tradycyjnego nauczania Kościoła, dostają coraz mocniej pałką po grzbiecie.