Gdzie ci wspaniali mężczyźni?

br. Damian Wojciechowski SJ

Siedzę w kawiarni i obserwuję parkę. Ona pełna energii, tryska zdrowiem i urodą, wszystko ma na miejscu. Od razu widać czego pragnie. Potrzebuje mężczyzny, który swoim mocnym ramieniem obroni ją i poprowadzi przez burze życia. A on? Długie kręcone włosy, ruchy delikatne, wzrok rozmyty. Czyżby chciał od niej "tego no…"? Otóż nie jestem pewien. Wygląda na to, że on też chce oprzeć się na czyimś mocnym ramieniu. Chciałby, żeby ktoś go pogłaskał i obronił przed strasznym i okrutnym życiem.

Wychodzę na ulice i oczy wychodzą mi z orbit, gdy co chwilę spotykam jego kolegów: kurteczka króciutka, taka mięciutka, na duże pętelki, koloru beżowego; szaliczek milutki wokół szyi; okularki kolorowe, starannie dobrane; czapka może być różowa z futerkiem i pomponem, albo od Inków, spodnie pasują wyśmienicie do czapki; na nogach buty… nie buciki; torebka ze sklepu "Galanteria damska", a fryzurka! Każdego ranka trzeba wstać pół godziny wcześniej, by coś takiego na głowie ułożyć.

Stoję w galerii handlowej z otwartymi ustami przed szybą zakładu kosmetycznego: trzech panów pod rząd siedzi z wyciągniętymi rękami, a panie robią im manicure. I chce mi się krzyknąć: "To doprawdy niezwykłe! To rzeczywiście niesłychane!" Ale wokół mnie nie zbiera się tłum gapiów! "Przywykliśmy do rzeczy absolutnie niezwykłych. Nie dziwi nas to, bo nie dziwi nas już nic…" Pytam się znajomej, czy oni wszyscy są…? Nie, nie, oni są "metroseksualni! Lecę zapytać Googla - przeczytałem, lecz nie zrozumiałem… Chociaż… coś w tym jest, bo najwięcej ich widać w warszawskim metrze.

Znajoma, matka trójki córek, opowiada, jak to jej licealistka wróciła ze szkoły i oświadczyła, że jest chyba bardziej męska od wszystkich chłopców w klasie (choć nie jest żadną Larą Croft). Przyjaciel zwierza mi się z niepokojem, że jak patrzy na kolegów swoich córek, to z przerażeniem myśli, czy znajdzie wśród nich kandydatów na męża dla swoich księżniczek. Dziewczyna po studiach w wieku poborowym na pytanie o rówieśników odpowiada krótko: Masakra!

DEON.PL POLECA

Czuję się już jak Jerzy Stuhr w "Seksmisji"! Czyżby w ciągu kilkunastu lat mojego pobytu na wschodzie, w kraju rodzinnym wydarzyła się jakaś katastrofa? Czy jestem ostatnim mamutem lub dinozaurem? Gdzie się podziali ci wspaniali mężczyźni? Trzeba coś zrobić! - myślę.

"Co ja mam robić, by uratować ludzkość"!? Wiem! Stuhr też w końcu coś wymyślił… Dziewczęta, klonujcie mnie - razem uratujemy ludzkość!

Zaraz, zaraz czy klonowanie rozwiąże sprawę? Od kogo ci chłopcy mają się nauczyć, co to znaczy być mężczyzną? Przecież to dzieci ludzi z mojego pokolenia! Pierwszego pokolenia kapitalizmu. Byliśmy zbyt zajęci robieniem kariery i zdobywaniem pieniędzy, by jeszcze mieć czas na wychowywanie własnych synów. Często zresztą w domu była tylko ich matka po rozwodzie, rozpieszczająca chłopaka do granic możliwości, by w ten sposób zrekompensować mu brak ojca. A nawet gdybyśmy zapragnęli coś chłopakom powiedzieć, to nie wiedzielibyśmy co, ponieważ nasi ojcowie, też często nie mieli nam wiele od powiedzenia. To przecież za Bieruta i Gomułki oderwano ich od wszystkiego, co święte i mądre. Nie ma męskości bez tradycji i mądrości, którą ojciec przekazuje synowi. A to właśnie naszych ojców skutecznie oderwano od dziadków. Wyśmiano wszystko to, w co wierzyli dziadkowie i nic nie dano w zamian. Nasi ojcowie wymęczeni przez komunę zdobyciem dla nas kawałka chleba i kiełbasy, niewiele mogli nas nauczyć i pokazać. Ostatnie pokolenie mężczyzn w Polsce to pokolenie Wojtyły i Wyszyńskiego, ci z Monte Casino i z Powstania, wycięci w pień przez Niemca i Sowieta. Kto przeżył, temu usta zakneblowali miejscowi komuniści. A nas kto wychował? Chyba TVP Szczepańskiego i Urbana oraz ITD Kwaśniewskiego. Tradycja tak potrzebna do stawania się mężczyzna została przerwana. Święte wigwamy, gdzie przeprowadzano misteria męskiej inicjacji stoją puste i nawet, gdyby ci chłopcy do nich weszli, nikogo bym tam nie zastali.

Kto wychowuje tych chłopaków? Papka, którą miejscowe autorytety moralne i dziennikarze przygotowują już równie sprawnie, jak wielcy myśliciele zachodu. Owsiakowe "rób ta, co chceta" to w porównaniu z ideologią gender dekalog konserwatysty, bo te słowa chociaż zakładają, że człowiek coś chce i gotów jest coś robić. Według genderyzmu mężczyzna nie istnieje: ani niczego nie chce, ani nic nie jest w stanie zrobić.

Skąd współcześni chłopcy mają uczyć się męskości? Niektórzy z nich szukają jej w siłowniach i przyroście masy mięśniowej. Niestety więcej mięśni nie oznacza więcej męskości. Inni szukają w adrenalinie i nieustannym udowadnianiu swojej wartości. Można jednak trzy razy wejść na Mont Everest, a nie być w stanie stworzyć domu i rodziny. Chłopiec pozostaje chłopcem, tylko bardziej umięśnionym. Po wejściu na Mont Everest latem, trzeba będzie to zrobić zimą, bo będzie nas do tego gnało ciągłe uczucie własnej ograniczoności. Iluż z takich bohaterów w nerwicach, na prochach, na terapiach, porzuconych przez swoje kobiety, bo jak mi powiedziała jedna z ich rówieśniczek: "wystarczy mi dziecko w kołysce, to drugie w łóżko jest mi zupełnie niepotrzebne".

Więc skąd uczyć się męskości? Chyba tylko z książek. Zaglądnijmy do Pisma Świętego. Pierwsi z brzegu: święty Piotr i święty Paweł. Obydwaj prawdziwi mężczyźni, którzy potrafili oddać swoje życie za to, co było dla nich najświętsze. Gdzie tkwiła ich siła? W poznaniu swojej słabości i niewystarczalności! Tylko wtedy, gdy doświadczyli tego, jak są słabi, stali się silni. Musiał św. Piotr zapłakać nad swoją zdradą, musiał św. Paweł spaść z konia, by zobaczyć swoją niemoc. I tylko wtedy stali się silni, ale nie swoją siłą, tylko tą, którą otrzymali od Boga. Myślę, że paradoksalnie uczymy się męskości, akceptując swoją niemoc i opierając się na Ojcu, a nie na sobie, "aby z Boga była ta przeogromna moc, a nie z nas, albowiem moc w słabości się doskonali." (2 Kor 4,7 i 12, 9), Jakub odchodzi po walce z Bogiem kulejąc, ale otrzymał błogosławieństwo, które zakończyło jego męską formację.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Gdzie ci wspaniali mężczyźni?
Komentarze (62)
TP
tak pytam
30 stycznia 2015, 23:41
a co brat porabiał w kawiarni? Tam są różne "pokusy". Czy przełożony o tym wie?
W
Wolverane
28 lipca 2013, 02:53
Nie no, parodia jakaś. Księża biskupi popychają analnie swoich seminarzystów i ministrantów, a ojczulek wziął się za prawiene morałów nt. bycia mężczyzną. Komedia!
D
DPMS
28 lipca 2013, 02:48
Mam dobrą radę dla autora artykułu. Nie w sprawie "co zrobić ze współczesnymi mężczyznami" - bo raczej niewiele się da zrobić, ale w kwestii jego rozgoryczenia tym co zobaczył. Drogi Autorze - wracaj tam skąd przyszedłeś. Tu już nie będzie lepiej - w Twoim pojęciu. Będzie tylko gorzej - w Twoim pojęciu. Inne opcje dla Ciebie: przywyknij, zasymiluj się, nie zwracaj uwagi - akceptuj. I rozwiązanie radykalne - zrzuć sutannę i sam daj przykład jak być prawdziwym, niewymuskanym facetem z wartościami. Staw czoło matce - ewolucji i ojcu - doborowi naturalnemu!
P
phm
27 lipca 2013, 13:58
Do harcerstwa ich! Byle tego, które nie jest koedukacyjne. W Warszawie takie możliwości są.
K
krzych
2 lipca 2013, 18:55
Ja na miejscu autora to normalnie sprawdzałbym paznokcie w konfesjonale, i nie dawał rozgrzeszczenia jeśli byłyby zbyt zadbane. Regularne wizyty u dentysty to też jakaś straszna fanaberia, a mężczyźni chodzący do fryzjera to w ogóle powinni być publicznie potępiani. Dobrym pomysłem byłoby metodyczne i zorganizowane polewanie wszystkich "metro" cytrynowym kwaskiem. To by ich oduczyło głupich manieryzmów (dodatkowo nadało owocowy zapach!)
PS
Przemek Serkowski
24 czerwca 2013, 23:02
"Długie kręcone włosy, ruchy delikatne, wzrok rozmyty" - opis jako żywo pasuje do pewnego hebrajskiego cieśli, który ogłosił się mesjaszem. A ksiądz też tak ciepło wygląda z tą wytrymowaną bródką, pewnie miał powodzenie w tym bastionie męskości jakim jest seminarium
B
bene
16 czerwca 2013, 17:08
Od lat rządząca światem ideologia marksistowska niszczy autorytet ojca w rodzinie i męskie wzorce osobowe. Chcąc wprowadzać i utrzymywać globalną władzę należało zniszczyć cywilizacyjną rolę mężczyzny i samo męstwo, zastępując fizyczną przemoc marksistowskiej walki klas, nieustanną walką i antagonizowaniem płci - tak wygląda dialektyczny marksizm kulturowy. W czasach medialnych rządów świadomością ludzi doskonale widać mechanizm takiego działania na przykładzie przejmowania pełnej kontroli nad mediami w Polsce po 89 roku i problemami najpierw Radia Maryja, a później TV Trwam (na tzw. zachodzie proces był długotrwały i trudniejszy do zaobserwowania). Dziś gender albo homoseksualizm, to jakaś próba wprowadzania neomarksistowskiej syntezy po kulturowej walce tego; co męskie (teza), z tym co kobiece (antyteza). Mam jednak złą wiadomość dla krzewicieli takiej szatańskiej ideologii - w sposób oczywisty kłamliwe jest założenie kulturowego darwinizmu, bowiem trwałe przyporządkowanie natury ludzkiej kobiety i mężczyzny nie zależy od sztucznie (!) wywoływanych socjotechnicznych manipulacji. I nic tu nie zmieniają zewnętrzne formy zachowań np. dyktowane modą. Natury nie da się zakrzyczeć, zagadać i zmienić... nawet tych, którzy krzykiem chcą tej zmiany. Już się o tym przekonują, a niedługo także gwałtownie tego doświadczą. --------- tutaj krótko (ok. 3 min) - kryptosatanizm nowej lewicy zdemaskowany: Ks. prof. Guz [url]http://www.youtube.com/watch?v=OW1Yt91GEMg[/url] --------- No i Tusku wychowuje wszystkich Polaków do maksymalnej tolerancji, Tusk o tolerancji, aborcji i zw. partnerskich [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,18329,tusk-o-tolerancji-aborcji-i-zw-partnerskich.html[/url] a Piotr Żyłka do Kościóła maksymalnie otwartego. [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1209,kosciol-maksymalnie-otwarty.html[/url]
A
Agata
16 czerwca 2013, 15:51
@adwersarz - więcej wiary! Ciekawy artykuł - sama jestem kobietą, która w życiu nie wybrałaby męskiego mężczyzny - stereotypowiego samca... No po prostu nie i już!  I dlatego podoba mi sie artykuł - nie chodzi o Everest, tylko o bycie mężem i ojcem. O znajomość swoich słabości. I o budowanie na Bogu...  I coś niestety jest w stylu ubierania się... Kiedy zobaczyłam chłopaka w bluzce z dekoltem do pępka zrobiło mi się żal. No bo jak ja mam sie czuć kobietą przy nim?  Facet, taki prawdziwy, który jest zwolennikiem wygodnej odziezy (z wyjątkiem garnituru), rezerwujący kolor różowy, manicure i dekolty dla kobiet to jest jednak coś fajnego :) No kurczę, my kobiety lubimy podziwiać - nie zabierajcie nam prawdziwych mężczyzn! I jeszcze korekta - drażliwy temat higieny mężczyzn... Nie zabroniłabym im już niczego - byleby dbali o siebie. W kwestii stylu - czy używac pomadki, golić włosy, a nawet nieszczęsny manicure, itp - zazwyczaj i tak wybiera kobieta... 
E
emi
16 czerwca 2013, 13:56
Gratuluję tekstu, ożywiona dyskusja świadczy, jak poważny jest to dziś problem. Jako kobieta nie czuję się dobrze w męskich zadaniach i wcale do nich nie pretenduję. Brak obok męskiego wsparcia zmusza mnie do działania, bo nie zamierzam siedzieć i czekać aż znajdzie się królewicz... A mężczyzna potrafi przyznac się do swojego błędu, bo tak naprawdę w tym jest siła, w prawdzie, w świadomości swoich słabości, tylko w ten sposób można je pokonać... w przeciwnym razie to one nas pokonują. 
MR
Maciej Roszkowski
16 czerwca 2013, 09:32
Wymienionym postaciom i  pozostałym dychownym nie to że "nie było dane". To był ich wybór, wybór innej miłośći. Pamiętajmy, że nie wszystko co nowe jest dobre i nie wszystko co dobre jest nowe. Jak wyglądał by Kośiół gdyby podążął za "postępem" i "nowoczesnością". Pewnie tak jak współczesny świat, a ten bywa bardzo nieapetyczny.
A
adwersarz
16 czerwca 2013, 04:39
Przeczytałem, zgadzam się z księdzem co do większości stwierdzeń, ale męczy mnie jedna myśl. Jakim prawem, człowiek który opiera się własnym popędom (czyli tak na prawdę naturze [która na marginesie jest dziełem bożym]) ośmiela się krytykować chłopców, którzy próbują znaleźć dobry sposób na funkcjonowanie w dzisiejszym świecie? Ksiądz, chcąc nam (facetom) dać przykład prawdziwego mężczyzny, wskazuje na JP2 i prymasa Wyszyńskiego, postaciom wielkim, którym jednak nie było dane założyć rodziny, utrzymywać domu czy wychowywać dziecka. Świat od momentu ukrzyżowania Chrystusa trochę się jednak zmienił, czego nie mogę powiedzieć o kościele katolickim.
R
Rainbow
16 czerwca 2013, 01:13
Jestem kobietą i twierdzę, że wspaniali mężczyźni istnieją. Wiem, bo ja takich znam, na ogół są już mężami i ojcami. Natomiast myślę, że wspaniałym mężczyzną niekoniecznie jest się już w wieku 15, 17, nawet 20 lat, kiedy człowiek wygląda jak szczypiorek i sam jeszcze nie wie, czego chce. Mam przeczucie, że wspaniałym mężczyzną trzeba się stać, poczuć własną moc, odkryć w sobie dzikie serce. Ale to się chyba dokonuje w wyniku jakichś doświadczeń, nazwijmy to umownie polowaniem na lwy. Kilka takich doświadczeń trzeba mieć, więc to musi potrwać kilka ładnych lat. W czasach zagrożenia (wojna, komunizm) ludzie musieli dojrzewać ekspresowo, teraz jest trudniej o "dobre polowanie", więc wszystko trwa dłużej. Oczywiście wspaniały, mądry ojciec na pewno bardzo pomaga w stawaniu się wspaniałym mężczyzną - to nie ulega kwestii.
T
tata
15 czerwca 2013, 21:44
No cóż ostatni Mohikanin z brata, nie to ci zniewieściali faceci jacy zostali w Polsce. Założę się że lepiej wychowałby naszych synów może nawet wie  jak powinno się  postępować z kobietami.  np.  za włosy i do jurty...  
O
okti75
15 czerwca 2013, 19:07
Zaraz, zaraz! A kobiety to wg księdza są w porządku??? Otóż nie! Dziś kobiety są jak śpiewa LAdy Pank coraz bardziej samcze. :( Otóż nic tak nie powywracało porządku bożego (normalności) do góry nogami, jak EMANCYPACJA. Tak, tak! Nie jestem męskim szowinistą, ale dziś to kobiety chcą i często rządzą. Rządzą więc i facetami. To one sfeminizowały swój dom, swojego męża, synów i swoje otoczenie. DLATEGO też mamy co mamy.  Paradoks kobiet polega na tym, że chcą zmieścić pod pantoflem swich facetów, bo jak nie to się z takim rozstają, bo on "nie szanuje ich zdania". Tymczasem jak już takiego faceta pod ten pantofel wrzucą to potem... gardzą nim, bo to wówczas dla nich nie facet a ciota. Taki facet ich totalnie nie pociąga, ale z następnym zrobią dokładnie to samo! Gdyby ludzie obojga płci, ale kobiety głównie mieli więcej refleksji w sobie, dystansu i samokrytyki to by dostrzegali absurdy swoich postępowań. A tak mamy co mamy...
T
takotak
15 czerwca 2013, 18:32
ostatni wspaniali mężczyźni zginęli na froncie w walce z tymi niewiernymi sukami :)
J
jac
15 czerwca 2013, 15:24
proszę Księdza - od tatusia ma się uczyć męskości ów młody dojrzewający mężczyzna. Dziwne i skomplikowane są te Księdzowe wywody. Z całym szacunkiem, polecam "filozofię" po góralsku nt poziomów prawdy autorstwa gaździny Bigosowej :-) 
L
leszcz
14 czerwca 2013, 15:48
@drozd "Chcąc wprowadzać i utrzymywać globalną władzę należało zniszczyć cywilizacyjną rolę mężczyzny i samo męstwo..." Powtórzę się: męstwo to nie to samo co męskość:(
D
drozd
14 czerwca 2013, 15:36
Od lat rządząca światem ideologia marksistowska niszczy autorytet ojca w rodzinie i męskie wzorce osobowe. Chcąc wprowadzać i utrzymywać globalną władzę należało zniszczyć cywilizacyjną rolę mężczyzny i samo męstwo, zastępując fizyczną przemoc marksistowskiej walki klas, nieustanną walką i antagonizowaniem płci - tak wygląda dialektyczny marksizm kulturowy. W czasach medialnych rządów świadomością ludzi doskonale widać mechanizm takiego działania na przykładzie przejmowania pełnej kontroli nad mediami w Polsce po 89 roku i problemami najpierw Radia Maryja, a później TV Trwam (na tzw. zachodzie proces był długotrwały i trudniejszy do zaobserwowania). Dziś gender albo homoseksualizm, to jakaś próba wprowadzania neomarksistowskiej syntezy po kulturowej walce tego; co męskie (teza), z tym co kobiece (antyteza). Mam jednak złą wiadomość dla krzewicieli takiej szatańskiej ideologii - w sposób oczywisty kłamliwe jest założenie kulturowego darwinizmu, bowiem trwałe przyporządkowanie natury ludzkiej kobiety i mężczyzny nie zależy od sztucznie (!) wywoływanych socjotechnicznych manipulacji. I nic tu nie zmieniają zewnętrzne formy zachowań np. dyktowane modą. Natury nie da się zakrzyczeć, zagadać i zmienić... nawet tych, którzy krzykiem chcą tej zmiany. Już się o tym przekonują, a niedługo także gwałtownie tego doświadczą. ks. prof. Tadeusz Guz: Radykalizacja ideologiczna zmierza w stronę likwidacji wszystkiego, czego nie udało się zlikwidować idealizmowi niemieckiemu, materializmowi marksistowsko-socjalistycznemu czy materializmowi nazistowskiemu – rasowemu.   [url]http://www.youtube.com/watch?feature=pla<x>yer_em<x>bedded&v=f2nD6xlC_Fs#at=116[/url] ------------------------------- tutaj krótko (ok. 3 min) - kryptosatanizm nowej lewicy zdemaskowany: Ks. prof. Guz  [url]http://www.youtube.com/watch?v=OW1Yt91GEMg[/url] 
CJ
Centuś Jurajski
14 czerwca 2013, 13:53
Signa temporum 3. Bieda, zacofanie edukacyjne, katastrofy naturalne, powtarzające się wojny - tam mężczyźni muszą się mobilizować, płodzić i ginąć - jak wspomniani ideowcy Szymon Piotr czy Szaweł z Tarsu. (Swoją drogą pierwszy miał teściową, więc był żonaty, drugi do śmierci pozostał starym kawalerem. Więc zdaje się dla misji Piotr porzucił rodzinę, a Paweł nie spłodziwszy ani jednego potomka nie przyczynił się do przyrostu naturalnego. Wychodzi na to, że autor trochę niefortunne dobrał przykłady "codziennych zabiegań o rodzinę, jej byt i trwałość" ;P). Felieton, jak to felieton - zaczyna temat, liże symptomy, ale za płytko wchodzi w jego istotę. ;) Dobre na rozpoczęcie rozważań - ot chyba jezuicka szkoła rekolekcji "dla fermentu". :)
CJ
Centuś Jurajski
14 czerwca 2013, 13:52
Signa temporum 2. A wracając do felietonu. Wynika z tego, że "winne" tej sytuacji są kobiety. Kobiece matki, nauczycielki, które wpajając kobiece wzorce postrzegania świata i zachowywania się sfeminizowały młode pokolenie mężczyzn... A tak właściwie to zurbanizowana cywilizacja, która wysłała ojców do pracy poza gospodarstwo rolne /warsztat rzemieślniczy. Mężczyźni-ojcowie robią to, co robili w przeszłości - pracują, żeby zaspokoić potrzeby bytowe dzieci, tylko te drugie nie mają okazji widzieć ojca przy pługu /warsztacie i obserwując naśladować go. Bo same wyrwane zostały do innego środowiska, gdzie rodzice, szczególnie ojcowie są (prawie) nieobecni - szkoły. (Poza tym biorąc pod uwagę ile czasu w szkołach spędzają dzieci nasuwają się pytania typu: - ilu mężczyzn uczy w szkołach? - ilu z nich to pedagodzy z powołania, oferujący wzorce do naśladowania, a ilu po prostu nadzór podczas "charatania w gałę"?). (Nota bene ilu spośród ojców dzisiejszych dwudziesto /trzydziestolatków, kiedy ich potomkowie na stojąco wchodzili pod stół, można było spacerującego z wózkiem, czy wręcz obrzyganym bajtlem na ramieniu zobaczyć w miastach, nie mówiąc o wsiach? Dla porównania ilu wspomnianych dzisiejszych młodych ojców dzieli z żonami /matkami swoich dzieci czas na opiekę i ich wychowanie?) Ot wzorce nam się zmieniają. Zmienia się kształt cywilizacji zachodniej podyktowany zmianami technologicznymi, a w konsekwencji społecznymi. Bo (wbrew pozorom) bogato żyjemy, mamy łatwy dostęp do edukacji, bo człowiek mocno spętał naturę, żyjemy w czasach względnego pokoju, nie odczuwamy takiego lęku o przeżycie jak ludzie kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu, więc i najbliższe otoczenie społeczne zdaje się nie być tak bardzo potrzebne do przetrwania.
CJ
Centuś Jurajski
14 czerwca 2013, 13:50
Signa temporum... Wśród nich: - zmiany cywilizacyjne, w tym postęp techniczny, - topnienie społeczności wiejskich na rzecz miejskich, (czy po prostu urbanizacja coraz większych obszarów), - zmiany w obrębie roli kobiety, jej praw i miejsca w społeczeństwie, dostępu kobiet do edukacji i władzy. Natura nie cierpi pustki i wyrównanie społecznie postrzeganej wartości płci, inni powiedzą zadośćuczynienie kobietom ich uprzedniego zdominowania przez kulturę podporządkowania mężczyznom (czyli dla odmiany przewartościowanie płci żeńskiej), wszystko to sprawia, że mężczyźni zostali po prostu zawieszeni gdzieś w przestrzeni "przedefiniowania" ich roli społecznej. Tym samym nie obserwuje się już tak ostrych norm "jak być >>prawdziwym mężczyzną<<". Pomału zaczyna to przypominać kulturę amazonek i trutni. Po siłowni, ale jednak trutni. ;P Fundamentalny islam za to nadal trzyma kobietę "za twarz", jej rola jest z góry określona, ograniczona prawem koranicznym, z góry ustawiona w relacji do mężczyzny występującego tylko w dwóch rolach - ojca i męża, w obu przypadkach panującego nad kobietą. W takim układzie również role męskie są mocno określone. Argumentacja przywódców szczególnie religijnych podkreśla oczywiście, że tak okazywany jest szacunek wobec kobiety, jednak przy tym nie trudno stwierdzić, że mężczyźni mają tam zupełnie inną pozycję, niż współcześni Europejczycy, Amerykanie, czy ogólnie mężczyźni kultury zachodniej. Wygląda na to, że świat coraz bardziej będzie dzielony na dwie /trzy główne grupy wpływów kulturowych: 1) indywidualistycznej zachodnich amazonek otoczonych trutniami, 2) islamskich patriarchatów z dominującą rolą społeczną mężczyzn, gdzie kobiety mają zakaz /ograniczony dostęp do sfery publicznej, 3) kolektywistycznej Azjatów z polityką jednego dziecka, tradycyjnie bardziej ceniącej dzieci płci męskiej, abordującej ciąże z dziewczynkami, czyli po prostu z przewagą liczebną mężczyzn.
C
Czarek.
14 czerwca 2013, 12:10
Autor zakłada, że to tylko mężczyźni ulegli przemianie, a nie kobiety. Abstrahuje też od czynników ekonomicznych, które mają wpływ na postawy mężczyzn, którzy nie mogą (lub nie potrafią) zdobyć taką pozycję życiową, która umożliwi im założenie rodziny i zatroszczenie się o nią. Protesty młodych ludzi w zachodniej części Europy wynikają min. ze stanu frustracji z rozbieżności szans jakie mieli ich rodzice (pozycję zawodową, dobrą pracę, status majątkowy osiągali przed 30) i oni sami (przed 30 duża część pokolenia jest po prostu bezrobotna). Z osobistego doświadczenia powiem, że zdanie jednej z bohaterek artykułu (wystarczy mi dziecko w kołysce, to drugie w łóżko jest mi zupełnie niepotrzebne) dobrze ilustruje postawę współczesnych kobiet.
C
Czarek.
14 czerwca 2013, 12:09
Mój dziadek (rocznik 1920) nie był osobą tak zaradną jak moja żyjąca kochana Babcia, nawet nie był tak pracowity, jednak to kobieta (moja Babcia) wspierała go i umacniała w jego męstwie. Św. Paweł i św. Piotr też nie byli mężczyznami, którzy mogliby być wzorem dla kobiet, a nawet dla mężczyzn. W ich życiorysach jest co najmniej kilka sytuacji, w których zawodzą, są lękliwi, obawiają się, uciekają... może bycie mężczyzną nie polega wcale na tym, co przywykliśmy nazywać męskością. Jesteśmy bardziej ludzcy, niż chcą tego kobiety. Może niech one też będą bardziej ludzkie ;-).
E
Egri
14 czerwca 2013, 11:09
Nie byłem na Mont Evereście, ani na żadnym z biegunów. Niestety nie zginąłem w powstaniu i nie wyniosłem dziecka z płonącego budynku. Żadnych czynów spektakularnych nie dokonałem. Nie było o mnie nigdy w mediach. Ale mam to w nosi i żyje po swojemu. Zdobyłem serce kobiety, z którą jestem od kilkunastu lat. Byłem przy porodach moich dzieci, kąpałem je, karmiłem, uczyłem jeździć na rowerze, pływać, modlić się, grać w piłkę. Przez kilka lat byłem „jedynym żywicielem” i tyrałem gdzie się dało, żeby moja rodzina żyła godnie (bez zbytków, po prostu żyła). Chodzę na zebrania do szkoły, słucham muzyki moich dzieciaków, podsuwam im książki, płyty i filmy. Jestem z nimi (choć zauważam, że dla nich nie zawsze to jest cool). Z żoną jesteśmy razem na dobre i na złe. Możemy na siebie liczyć i mimo pojawiających się kwasów wiem, że jesteśmy dla siebie najważniejsi. Czasami też zwyczajnie zalewa mnie krew. Bywało, że kilka talerzy nie wytrzymywało moich emocji. Lubię piłkę nożną i jak jest mecz w TV to lepiej mi nie wchodzić w drogę. Bywa, że warczę, a z oczu lecą pioruny. Jak modlę się to na kolanach, jak tańczę to do rana, a jak kocham to na zabój. Olewam dyskusje o „prawdziwych” mężczyznach, ojcostwie i jakimś tam gender. Nie kradnę, nie biorę łapówek, nie śledzę „trendów”. Staram się trzymać pion i nie dać się sparszywić. I co, nie jestem prawdziwym facetem? Jestem i już. Takich jak ja są miliony. I jeszcze jedna uwaga: każdy facet staje się rycerzem, jeżeli ma do czynienia z damą, a każda dziewczyna staje się damą gdy ma do czynienia z rycerzem. Dajcie nam być sobą.
M
marek
14 czerwca 2013, 09:17
Od lat rządząca światem ideologia marksistowska niszczy autorytet ojca w rodzinie i męskie wzorce osobowe. Chcąc wprowadzać i utrzymywać globalną władzę należało zniszczyć cywilizacyjną rolę mężczyzny i samo męstwo, zastępując fizyczną przemoc marksistowskiej walki klas, nieustanną walką i antagonizowaniem płci - tak wygląda dialektyczny marksizm kulturowy. W czasach medialnych rządów świadomością ludzi doskonale widać mechanizm takiego działania na przykładzie przejmowania pełnej kontroli nad mediami w Polsce po 89 roku i problemami najpierw Radia Maryja, a później TV Trwam (na tzw. zachodzie proces był długotrwały i trudniejszy do zaobserwowania). Dziś gender albo homoseksualizm, to jakaś próba wprowadzania neomarksistowskiej syntezy po kulturowej walce tego; co męskie (teza), z tym co kobiece (antyteza). Mam jednak złą wiadomość dla krzewicieli takiej szatańskiej ideologii - w sposób oczywisty kłamliwe jest założenie kulturowego darwinizmu, bowiem trwałe przyporządkowanie natury ludzkiej kobiety i mężczyzny nie zależy od sztucznie (!) wywoływanych socjotechnicznych manipulacji. I nic tu nie zmieniają zewnętrzne formy zachowań np. dyktowane modą. Natury nie da się zakrzyczeć, zagadać i zmienić... nawet tych, którzy krzykiem chcą tej zmiany. Już się o tym przekonują, a niedługo także gwałtownie tego doświadczą. ks. prof. Tadeusz Guz: Radykalizacja ideologiczna zmierza w stronę likwidacji wszystkiego, czego nie udało się zlikwidować idealizmowi niemieckiemu, materializmowi marksistowsko-socjalistycznemu czy materializmowi nazistowskiemu – rasowemu. [url]http://www.youtube.com/watch?feature=pla<x>yer_em<x>bedded&v=f2nD6xlC_Fs#at=116[/url]
Q
qxo
14 czerwca 2013, 07:46
Oczywiście, że wygląd stanowi o danym człowieku.  Przecież, nie założyłbym różowej koszulki bo po prostu nie znoszę tego koloru. Dotyczy to całości wyglądu każdego z nas. To jest fakt z którym nie należy się spierać. Wyglądamy tak jak tego chcemy. Kupujemy buty jakie nam się podobają. Spodnie itd. Nikt nie mówi, że mężczyzna wyglądający jak facet nie może być wrażliwy i czysty. Niektóre kobiety jednak chca mieć faceta prawie jak kobietę. Takie są wzorce w mediach. Jak widzę lansowanie np tipsów, ubrań w deseń pantery z różowymi włosami, bluzkami i całą tę tandetę dla obu płci, ręce opadaja. Jednak są odbiorcy, powielacze tego. Media dają to co ludzie chcą oglądać. Tzw oglądalność.  Po prostu brakuje wzorca faceta wrażliwego jednocześnie takiego dla którego prysznic nie jest wrogiem. Jak facet zaczyna robić z dbania o paznokcie ważny aspekt swojego życia oznacza, że coś jest na rzeczy. Normalny mężczyzna obetnie paznokcie w domu, dba o czystość rąk i już. Nie robi z tego procesji do kosmetyczki. Oczywiście oburzenie przyjdzie właśnie od takich chłoptasiów dla których solarium, bywanie u kosmetyczki jest częścią życia. Jeśli kobiety zauważają ten problem i są załamane oznacza, że jest problem. Bardzo dobrze, że został poruszony temat. Czepiający się szczegółów są ... hm mało męscy :P Ten artykuł jest głosem nas innych. Mniejszości ? DZIEKI :)
G
gość
14 czerwca 2013, 00:21
Ja patrzyłem kiedyś bardzo negatywnie na rozwodników. Sam przeszedłem batalię w kilku sądach. Bardzo chciałem mieć normalną swoją rodzinę (mam solidne przygotowanie teoretyczne do tego). Teraz lepiej wiem jak działają sądy, jak mężczyźni tam są traktowani na wydziałach rodzinnych przez sędziny. Inna sprawa to ogromne wyzwania finansowe przed jakimi staje młody "gospodarz". Czy ktoś normalny nie mając pewności normalnej pracy, zabezpieczenia finansowego będzie się "narażał"? Kto nie rozumie tych problemów, nie zetkną się z nimi w życiu praktycznym, to nie zrozumie dlaczego młodzi mężczyźni rezygnują z ról jakie im obyczaje społeczne przypisują. Dziś już inaczej patrzę na singli, osoby żyjące w partnerstwie. Jest to złe i nie pochwalam tego, ale też nie krytykuję zanim nie poznam sam konkretnego przypadku, bo ludziom "różne" życie sprawia niespodzianki. Mężczyźni często więc wolą iść swoją drogą bez wiązania się prawem i cieszyć się życiem realizując swoje różne pomysły, np. bycie metroseksualnym.
L
leszcz
13 czerwca 2013, 23:56
Proszę nie stosować zamiennie słów męskość" i "męstwo", bo wbrew pozorom, nie oznaczają tego samego. Ich podobieństwo fonetyczne i znaczeniowe w języku polskim robi nieco zamieszania. Męstwo to cnota moralna, bynajmniej nieobca kobietom, polegająca na odwadze działania w niesprzyjających warunkach. Męstwo jest też jednym z darów Ducha Świętego- zarówno dla mężczyzn i kobiet. To nie jest kategoria płciowa, jak to ma miejsce w przypadku męskości.
E
Elanna
13 czerwca 2013, 22:15
"Według genderyzmu mężczyzna nie istnieje: ani niczego nie chce, ani nic nie jest w stanie zrobić" -  nie rozumiem dlaczego  pojawia się w tym powyższym tekście termin gender, w takim dziwnym  kontekście. Słowo gender to przecież  określenie płci społeczno-kulturowej, która oznacza tworzone przez dane społeczeństwo role, zachowania, atrybuty czy aktywności uznawane za odpowiednie i porządane u mężczyzn i kobiet. Zatem wymieniane w artykule cechy które powinny być przypisywane prawdziwemu, silnemu mężczyźnie są właśnie kategoria generową uzupełniającą i nadbudowywaną na płeć w znaczeniu czysto biologicznym. Kategoria płci społeczno - kulturowej mężczyzny przecież istnieje. Będę wdzięczna Autorowi za wyjaśnienie co miał na myśli w zacytowanym powyżej zdaniu, bo czuję się zagubiona. Dziękuję. 
L
leszek
13 czerwca 2013, 21:48
Autor buduje jakieś hipotezy na podstawie ubioru i wyglądu paznokci. Przeczy teoriom które z ogromnym uporem są lansowane na portalu, że jeśli facet nałyka się hormonów, nałoży makijaż czy nawet wykona operację chirurgiczną w pewnej częsci ciała to na pewno nie zamieni się w kobietę. A tutaj autor chce wmówić, że jak ktoś pójdzie raz do manicurzystki, to zaraz przestaje być facetem.  Może niech jednak autor się pogodzie z faktem, ze to nie paznokcie czy fryzura decydują o płci. Co do "fryzurki", to rozumiem, że autor najbardziej lubi to co sam ma na swojej głowie, ale niech też przyjmie do wiadomości, że z faktu, że autorowi z tym do twarzy nie znaczy, że każdy inny się będzie z tym także dobrze czuł.
M
Magda
13 czerwca 2013, 21:25
A już myślałam, że mam fanaberie... Śmieszy mnie kiedy moja koleżanka ciągnie chłopaka przez kałuże a on piszczy, że jak morko i pobrudzi sobie buty. Nie wiem czy to kwestia wychowania czy kwsetia kultury... mamy wszystko podane na tacy ... drzewo do kominka możemy kupić już porąbane, kiedy zepsuje się nam coś wezwiemy fachowca... 'to chyba nie tak, że mam wysokie wymagania tylko tato dał mi niezykły przykład jak mają mnie traktować mężczyźni' ... :)
M
M.
13 czerwca 2013, 21:18
Szanowny autorze, "tryskam energią, zdrowiem i urodą" i zapewne na miejscu również wszystko mam. Lubię wrażliwych chłopaków, nieco nieśmiałych, a może delikatnych - lecz Ty mi wmawiasz moje preferencje ;). Dlaczego? W dzisiejszych czasach w męskość wpisuje się wrażliwość i inteligencja (również emocjonalna!), ramię nie musi być silne, oby było stabilne i zawsze gotowe, by wesprzeć. Żyjemy w XXI wieku, zdominowani przez egoizm, luźne relacje i szybki seks. Milszy mi wrażliwiec - do tańca i różańca - niż jakiś "chłop" (wedle twojego postrzegania ludzi "po okładce"), który zdradzi, pójdzie z kumplami chlać i oglądać porno, a może zdominuje i podporządkuje... Wrażliwość - którą zapewne nazwiesz miękkością - jest w cenie. A długie włosy są piękne! --- Jeśli zaś chodzi o Twoje wzorce: 1. Piotr - dziecinny, zadający dziwne pytanie ("ile razy wybaczać? aż 7?" ;)), pytający Jezusa czy postawić namiot dla Niego, Eliasza i Mojżesza - bo zgłupiał, widząc go przemienionego! Strachliwy (3 razy się zaparł), naiwny, w gorącej wodzie kąpany! :) To ideał? Chciałabym zauważyć, że dopiero po zesłaniu Ducha Świętego, Piotr się odmienił i pozostaje wzorem wiary, ale ...mężyczyny? ;) chyba nie :) Podobnie Paweł - nieco apodyktyczny i kompletnie nie znający się na kobiecej psychice:) Wzór wiary - owszem, ale nie partnera w związku! --- Szanowny autorze, w jednym się zgodzę - prawdziwego mężczyzny ze świecą obecnie szukać... Ale zbudź się z egocentrycznego snu - wygląd o niczym nie świadczy! (Ty wyglądasz trochę demonicznie. I nudno. Lecz taki nie jesteś, nieprawdaz?) Delikatność i wrażliwość jest w cenie - więcej obiektywizmu! pozdrawiam ciepło:) Energiczna, urokliwa, która nie chce takiego, jak jej wmawiasz! Energiczna, urokliwa
K
Krzych
13 czerwca 2013, 20:52
Zgodze się z Rafałem, w Polsce nigdy nie było kapitalizmu.  To co powstało za sprawą okrągłego stołu zostało określone przez Stanisława Michalkiewicza kapitalizmem kompradorskim.  W wielkim skrócie jest to w dalszym ciągu socjalizm, który umówił się z pewnymi osobami dysponującymi dużym kapitałem, że zapewni im racje bytu u nas w kraju. Swoimi rozpożądzeniami prawnymi będzie go chronił blokując młodych nie posiadających jeszcze dużych środków przedsiębiorców. (przykłady takich blokad, zezwolenia na prowadzenie firm, duze podatki, szczególnie dochodowe, koncesje, i inne.... )
Katarzyna Rybarczyk
13 czerwca 2013, 20:32
Ja się ogólnie zgadzam z wymową artykułu, ale dałam tylko jedną gwiazdkę. Z dwóch powodów. Po pierwsze, problem niedojrzałości, braku męstwa dotyczy nie tylko mężczyzn. Po drugie, brat ocenia innych po wyglądzie, etykietuje i nie stara się zrozumieć. Jeśli kobieta chce, aby ktoś ją obronił przed okrutnym życiem, to jest ok, ale jeśli mężczyzna, to już nie? Dlaczego? Przecież każdy z nas potrzebuje miłości i akceptacji, a wieczne chowanie się za czyimś ramieniem nie służy żadnej z płci. I jesli kobieta robi manicure to jest ok, a jeśli mężczyzna, to nie? Ja tego nie rozumiem. Przesadne dbanie o wygląd może być problemem obu płci (pytanie czy dbałość o paznokcie to już przesada?).
R
Rafal
13 czerwca 2013, 20:26
"pierwszego pokolonia kapitalizmu", że niby w Polsce? haha
X
xxa
13 czerwca 2013, 19:49
Dla kobiet (przynajmniej niektórych) określenie "taka słodka" też jest zniewagą. A większości panów przydałoby się zadbać o wygląd i garderobę. Kobiety to też wzrokowcy. A nijaki bury wygląd faceta też wiele mówi o osobie, zgodnie z tezą mojego poprzednika.
K
Krzysiek
13 czerwca 2013, 18:19
Bardzo dobrze, że wreszcie został poruszony temat ubioru faceta we współczesnym świecie. Znam się troszkę na psychologii męskiej, gdyż od kilku lat walczę aby stać się tym "prawdziwym" wg zamiaru Boga. Ubiór uzewnętrznia, to co masz we wnętrzu. Oczywiście nie można oceniać po ubiorze, ale napewno dużo mówi o danej osobie. Kiedy zdarza mi się jeździć do centrum handlowego by kupić sobie ubrania to 90% ciuchów odpada zaraz po wejściu do sklepu. O różowym nawet nie wspomnę!!! Spodnie, czapki, koszuleczki i jeszcze na metce napisane "man"!!! Czasami jak rzucę okiem na dział damski po drugiej stronie sklepu to już naprawdę bardziej to przyzwoicie wygląda... Przykro mi to stwierdzić, ale kiedy widzę takich "chłopcusiów" w ładnie ułożonych długich włoskach, fikuśnych rurkach, różowych podkuszulkach to scyzoryk się otwiera w kieszeni lub kciuk na spuście układa. I co lepsze idzie za rękę z dziewczyną... A jak ktoś ich napadnie to bardziej postawi się dziewczyna i będzie broniła swojego "rycerza". I jak wybuchnie wojna to tacy faceci będą walczyć? Jest to naprawdę przykre. Mam znajomego, który właśnie się tak ubiera i jedna z moich koleżanek stwierdziła, że jest "taki słodki". Dla mnie takie słowa to zniewaga dla mężczyzny. Szkoda, że anulowali obowiązkową służbę wojskową, tam by ich poustawiali (szkoda, że i mnie to omineło - przydałoby mi się bardzo).
M
Maciej
13 czerwca 2013, 17:47
To jawny atak na hipsterów! ;) A tak bez żartów, to w ogóle się nie zgadzam z tym artykułem. Co ma wygląd i sposób ubierania do męskości?! Niby nie o to chodziło w tym tekście, ale ten aspekt rzuca się najbardziej. Przejawem "niemęskości" jest właśnie ocenianie faceta po jego wyglądzie, a nie po czynach. Proszę przypomnieć sobie jak wyglądał Litza za młodu, Krzysztof Kamil Baczyński, czy Frank Zappa? A taki Kościuszko, to nawet nosił rajstopy i warkocz! ;) Żadnemu z tych Panów nie odmówiłbym "męstwa".
S
Seba
13 czerwca 2013, 17:07
jazmig i jedno i drugie. Niesłusznie negujesz powody podane przez brata. Ćwierc wieku temu wszyscy w podstawówce robili na drutach i wyszywali, ale to o serce chodzi, że się powtórzę, a nie o sporadyczne zachowania. W pełni zgadzam się się z opinią brata, a gender to tylko skutek kryzysu ojcostwa i męskości. Czytałeś/aś np. "Dzikie serce" lub komentarze do Litanii do Serca Pana Jezusa o. Kramera SJ obecnie publikowane na Deon'ie? Błogosławieństwo daje ojciec/Ojciec.
13 czerwca 2013, 17:05
Napiszę jeszcze tak: Panie Jazmig, gdyby pańskie pokolenie nie oddało walkowerem rodziny, to g... by nam dżender zrobił.
13 czerwca 2013, 17:01
Drogi bracie, dzieci na podwórku z kluczem na szyi, to obraz znany z PRL co najmniej od lat 60. Nie jest to nic nowego co by się miało pojawić dopiero w kapitalizmie. Kiedyś trzeba było zebrać tego owoce...
A
anna
13 czerwca 2013, 16:58
i dlatego boję sie, że zostanę stara panną... choc bardziej z powodu swojej niedojrzałości (a na drugim miejscu z powodu niedojrzałości rówieśników) :(
jazmig jazmig
13 czerwca 2013, 16:49
Drogi bracie, dzieci na podwórku z kluczem na szyi, to obraz znany z PRL co najmniej od lat 60. Nie jest to nic nowego co by się miało pojawić dopiero w kapitalizmie. Zbabienie facetów nie jest skutkiem tego, że ojcowie nie mieli czasu dla nich, gdy byli chłopcami, ale ze sposobu ich wychowywania wg współczesnych poglądów pedagogicznych w równości płci. Chłopców uczą robić na drutach, a dziewczyny posługiwać się młotkiem i kombinerkami. Skutki brat trafnie opisał, ale przyczyny brat błędnie opisał.
M
magda
13 czerwca 2013, 16:32
Klonujmy Brata! Ocalmy ludzkość!
N
nidanka
13 czerwca 2013, 16:31
Dziewczyna po studiach w wieku poborowym gratuluje tekstu i zgadza się ze wszystkim i stwierdzeniami...
E
ewa
13 czerwca 2013, 16:10
szanowny Bracie pozdrawiam,spotkalismy sie w Gdyni,czy zadbani znaczy niemezcy
SP
Sebastian Piechowicz
13 czerwca 2013, 15:40
Ale ma "branie" ten tekst. U mnie na tablicy na Facebooku już 11 osób go polubiło w 1 godzinę.
MR
Maciej Roszkowski
13 czerwca 2013, 15:15
@Klara Jak duchowny siedzi tylko w konfesjonale, modli sie i spędza czas w zakonie nie wiadomo na czym, to "co on wie życiu". Jak wychodzi na swiat siądnie tu i ówdzie np. w kawiarni, obserwuje ludzi, to szkoda pieniędzy, marnuje czas etc. Powiem więcej droga Klaro. On tą kawę pije za nasze pieniąze z tacy! Popatrz co za podlość!
MR
Maciej Roszkowski
13 czerwca 2013, 15:09
Cnoty wyrabia się i umacnia w sytuacjach wymagających ich zastosowania. Czy dzisiejsze wychowanie w domu, szkole, grupie rówieśniczej stwarza takie sytuacje? Czy dziś mlodzi ludzie (płci obojga)  często sa w sytuacjach wymagających męstwa, odpowiedzialności, milości nadzieji etc? No to starajmy sie gdzie tylko można stwarzać takie sytuacje.
S
Seba
13 czerwca 2013, 15:08
Świetny artykuł. Oczywiście ze swej natury trochę powieszchowny - nie wszyscy Ci goście w metrze wbrew wyglądowi uciekliby jakby się tupneło nogą, a tym bardziej to rzadko ich wina. W KK są miejsca, gdzie mozna kształtować swoją męskość i są autorytety - tylko trzeba mieć odwagę poszukać i podjąć ciążką pracę nad sobą i oczywiście otworzyć się na prowadzenie Ojca - vide książki Johna Eldredga (Dzikie serce, Droga dzikiego serca, Pełnia serca). Tu chodzi o sece - "Z cała pilnością strzeż twego serca", "Miej serce i patrz w serce", ... Polecam książki i filmy wymienione chociażby na stronie/profilu FB "Przymierza Wojowników", choć samej wspólnoty za bardzo nie znam, ale pewnie daje okazje do wzrostu. A w ostateczności to Ojciec prowadzi, wychowuje poprzez różne doświadczenia, uzdrawia, błogosławi i objawia prawdziwe imię męzczyźnie (kobiecie w sumie też). Trzeba Go 'tylko' prosić, zaufać i starać się otwierać.
D
dobosz
13 czerwca 2013, 14:45
"Skąd współcześni chłopcy mają uczyć się męskości?" Najlepiej z TV KKK 1808 Męstwo jest cnotą moralną, która zapewnia wytrwałość w trudnościach i stałość w dążeniu do dobra. Umacnia decyzję opierania się pokusom i przezwyciężania przeszkód w życiu moralnym. Cnota męstwa uzdalnia do przezwyciężania strachu, nawet strachu przed śmiercią, do stawienia czoła próbom i prześladowaniom. Uzdalnia nawet do wyrzeczenia i do ofiary z życia w obronie słusznej sprawy. I WSZYSTKO JASNE.  ...Takie mamy męstwo, jak dziś wygląda KK i Polska
V
Ver
13 czerwca 2013, 14:35
Miażdżąca PRAWDA. Dobrze, że niektórzy mężczyźni poczuli się dotknięci... jest więc jakaś nadzieja. "Mężczyźni" nie całkiem to wasza wina, ale matek=kwok wychowujących was na miękkie, zalęknione kurczaki... w szkołach częściej beczą chłopcy, mazgaje... Laluś zakłada rodzinę... a tak naparwdę nie zakłada, ale płodzi potomka i...odchodzi. Bo każdy problem go przerasta i przeraża... rozwiązań oczekuje od matki, żony czy nawet kochanki. Wokół tylko takie pary dostrzegam
13 czerwca 2013, 14:31
Bracie Damianie – jakieś „stare”, niezgodne ze współczesnymi trendami masz myślenie. Teraz to przecież można sobie dowolnie być mężczyzną lub kobietą w zależności od dnia, humoru, kaprysu. Dlaczego od przedstawiciela biologicznej płci męskiej (uwaga - mowa nienawisci) można wymagać bycia mężczyzną, skoro on akurat czuje się kobietą. Idzie zrobić paznokietki, fryzurkę, kupi sobie ciucha i przeczyta do poduszki romansik. Zresztą czy nie musi się czuć kobietą, wystarczy, że tak został wychowany wśród kobiet.
13 czerwca 2013, 14:25
0,5)Ostatnie pokolenie mężczyzn w Polsce to pokolenie Wojtyły i Wyszyńskiego, ci z Monte Casino i z Powstania, wycięci w pień przez Niemca i Sowieta Właśnie ci mężczyźni, "bohaterowie", dali ciała. Młody chłopak pyta ojca. Ojciec odpowiada: "Mężczyzna musi wychować się sam". Ten sam ojciec nieobecny w życiu tego młodzieńca... 1)Można jednak trzy razy wejść na Mont Everest, a nie być w stanie stworzyć domu i rodziny. Rozmawiałem ze znajomym, świeżo po jego ślubie. Pytam o mieszkanie: "Tak, wynajmujemy". I jak tu Bracie Damianie założyć rodzinę i być jej głową? Prosiłbym o konkrety. 2)Zaglądnijmy do Pisma Świętego.  Pierwsi z brzegu: święty Piotr i święty Paweł. Obydwaj prawdziwi mężczyźni, którzy potrafili oddać swoje życie za to, co było dla nich najświętsze. Gdzie tkwiła ich siła? W Bogu. Wierzę też że tych chłopców w "rurkach" też stać na heroizm. Polecam porozmawiać z nimi.
M
mirka
13 czerwca 2013, 14:00
hmmm, czy to jakieś kompleksy? niespełnienie? kryzys wieku średniego? człowieku, skończ już wypisywać te bzdury pouczające, bo strach czytać, weź się lepiej do jakiejś roboty ...
C
cj
13 czerwca 2013, 13:53
"Skąd współcześni chłopcy mają uczyć się męskości?" Najlepiej z TV KKK 1808 Męstwo jest cnotą moralną, która zapewnia wytrwałość w trudnościach i stałość w dążeniu do dobra. Umacnia decyzję opierania się pokusom i przezwyciężania przeszkód w życiu moralnym. Cnota męstwa uzdalnia do przezwyciężania strachu, nawet strachu przed śmiercią, do stawienia czoła próbom i prześladowaniom. Uzdalnia nawet do wyrzeczenia i do ofiary z życia w obronie słusznej sprawy. I WSZYSTKO JASNE. 
K
krzysztof
13 czerwca 2013, 13:28
Bracie Damianie, widzę, że ktoś tu ostatnio wrócił do starych płyt Łony i Webbera ;) Dobry tekst. Pozdrawiam.
K
klara
13 czerwca 2013, 13:24
Siedzę w kawiarni i obserwuję parkę. Ona pełna energii, tryska zdrowiem i urodą, wszystko ma na miejscu. Od razu widać czego pragnie. Potrzebuje mężczyzny, który swoim mocnym ramieniem obroni ją i poprowadzi przez burze życia. A on? Długie kręcone włosy, ruchy delikatne, wzrok rozmyty. Czyżby chciał od niej "tego no…"? Otóż nie jestem pewien. Wygląda na to, że on też chce oprzeć się na czyimś mocnym ramieniu. Chciałby, żeby ktoś go pogłaskał i obronił przed strasznym i okrutnym życiem OJCZE DAMIANIE PO CO TY CHODZISZ DO TYCH KAWIARNI? TO NA PEWNO TAM MUSISZ PIĆ KAWĘ? NIE SZKODA PIENIĘDZY I CZASU? CÓŻ MÓWIĆ O MĘŻCZYZNACH SKORO JEST ZNACZNIE GORZEJ - SKĄD WZIĄĆ PRAWDZIWYCH ZAKONNIKÓW, BRACI JEZUITÓW?  BRAT DAMIAN - CZY RZECZYWIŚCIE MA POSTAWĘ SŁUŻBY ZAKONNEJ? ZAJMUJE SIĘ NIEPROFESJONALNIE (BO PROFESJĘ MA PODOBNO Z KINA RUSKIEGO) WSZYSTKIM I NICZYM? I DO TEGO JEST TERAZ CZOŁOWYM DZIENNIKARZEM JEZUICKIEGO PORTALU? A CO BZDURY JUZ WYPISYWAŁ? ZARABIA NA TE KAWIARNIE?
F
Franko
13 czerwca 2013, 12:57
Wielkie dzięki za ten artykuł, za rzadko, za rzadko się o tym mówi! Moi koledzy tego potrzebują, zwłaszcza Ci z duzych miast!!! Tu jest MASAKRA!  Jest wielka potrzeba, tylko jak??? Jak ich wytrenować? Jak im jest dobrze we własnym braku przeszkód?
K
Krzycho
13 czerwca 2013, 12:38
Dzięki za ten artykuł. niedawno znalazłem się w sytuacji jak opisany Piotr czy Paweł. Właśnie w poniedziałek usłyszałem, że powinienem się zachowywać jak każdy mężczyzna. Hmmm .... właśnie jaki ? Osoba, która mi to doradzała ma wszystko za wyjątkiem szczęścia rodzinnego - miłości. JA mam właśnie odwrotnie. Ale walczę mam swój  plan, który staram się realzować z Bogiem i dla Niego.
13 czerwca 2013, 12:29
@Łukasz Codzienna kapiel nie niszczy męskości. Ale fryzura i paznokcie z ktorymi nie da sie zagrac w piłkę to juz chyba niewłaściwy kierunek...
Ł
Łukasz
13 czerwca 2013, 12:16
Być może piszę ponieważ mnie boli i jestem wkurzony, jeśli boli to zapewne jest w jakiś stopniu prawdziwe, w końcu kłamstwem raczej się nikt nie przejmuje. Chciałbym jednak wierzyć, że jest pewna przestrzeń nie zaś płynne przejście pomiędzy dbaniem o swój wygląd zewnętrzny w różnych jego przejawach, a wewnętrznym poczuciem męskości, jedno nie przeczy drugiemu. Tak myślę, prosiłbym autora, żeby wykazał słabość mojej myśli jeśli się mylę.