Grzech kulturowego imperializmu

Papież Franciszek w Kanadzie (fot. VATICAN MEDIA HANDOUT/EPA/PAP)

Aby dobrze zrozumieć powody, dla których Franciszek udał się z pielgrzymką pokutną do Kanady warto wrócić także do nauczania jego poprzedników. U Jana Pawła II znajdziemy doskonałe uzasadnienie tego szczególnego aktu.

Franciszek niezwykle mocno podkreśla, że na tę pielgrzymkę udaje się, by pokutować za błędy, nadużycia i przestępstwa chrześcijan z poprzednich pokoleń. „W Kanadzie wielu chrześcijan, w tym także przedstawiciele zgromadzeń zakonnych, przyczyniło się do polityki asymilacji kulturowej, która w przeszłości na różne sposoby wyrządziła krzywdę rdzennym mieszkańcom” - podkreślał jeszcze przed wylotem. I trzeba zupełnie jasno powiedzieć, że ten element jego nauczania w pełni wyrasta z teologii kultury jaką prezentował św. Jan Paweł II.

„Kościół jest katolicki także dlatego, że potrafi w każdym środowisku strzeżoną przez siebie Prawdę objawiony, nie skażoną w Boskiej treści, przedstawić w taki sposób, by mogła spotkać się ze szlachetnymi myślami i słusznymi oczekiwaniami każdego człowieka i wszystkich ludów. Całe zresztą dziedzictwo dobra, które każde pokolenie – wraz z nieocenionym darem życia – przekazuje potomnym, stanowi barwną i nieskończoną ilość kamyków, składających się na żywą mozaikę Pantokratora, który pojawi się w pełnym blasku w czasie powtórnego Przyjścia. Ewangelia nie prowadzi do zubożenia czy zgaszenia tego, co każdy człowiek, lud i naród, każda kultura w ciągu historii poznają i realizują jako dobro, prawdę i piękno. Zachęca raczej, by te wartości zostały zasymilowane i rozwijane: by wielkodusznie i z radością były wprowadzane w życie i uzupełniane tajemniczym i wywyższającym światłem Objawienia” - wskazywał papież z Polski w encyklice „Slavorum Apostoli”. Te słowa odnoszą się zaś nie tylko do kultury europejskich, ale wszelkich. Każda kultura, każdy język, każde plemię ma nam do przekazania coś istotnego, jest wartością dla ludzi, ale i dla Boga, jest czymś, czego nie wolno i nie należy utracić.

Franciszek tylko podejmuje i rozwija tę myśl w adhortacji „Querida Amazonia”, gdy wskazuje, że czymś niedopuszczalnym jest traktowanie ludów rdzennych jako środowisk, które należy ucywilizować i reewangelizować. „Trzeba unikać pojmowania ich jako „niecywilizowanych dzikusów”. Po prostu stworzyli odmienne kultury i inne formy cywilizacji, które niegdyś osiągnęły znaczący rozwój” - wskazywał papież, a w dalszej części tego dokumentu uzupełniał, że dziedzictwo każdego ludu i plemienia Amazonii ma wartości z perspektywy ludzkości. „Każdy lud, któremu udało się przetrwać w Amazonii, posiada swoją tożsamość kulturową i wyjątkowe bogactwo w wielokulturowym wszechświecie, ze względu na bliskie relacje mieszkańców ze ich środowiskiem, w symbiozie – nie deterministycznej – trudnej do zrozumienia za pomocą obcych schematów mentalnych” - zaznaczał Franciszek.

I dopiero z perspektywy tego nauczania można zrozumieć ogromne znaczenie jakie przywiązuje papież do tej pielgrzymki. Chory, z ograniczonymi możliwościami poruszania Franciszek … zdecydował się na tę pielgrzymkę, by pokazać, że Kościół zrywa z elementami kolonializmu, z elementami imperializmu kulturowego, który był obecny w jego nauczaniu, a jeszcze bardziej praktyce. Oczywiście system szkół rezydencjalnych w Kanadzie został zbudowany przez państwo, a Kościół katolicki (i inne Kościoły) „tylko” uczestniczyły w jego budowaniu i zachowaniu, ale… w niczym nie zmienia to faktu, że z ust ogromnej większości chrześcijan nie padły wówczas słowa obrony ludów rdzennych, nie zwracano uwagi na fakt, że odbieranie dzieci rodzicom, pozbawianie ich kontaktu z dziadkami, ale także własne tradycją kulturową jest zbrodnią przeciwko społecznościom, ale także dzieciom. Kulturowy imperializm przenikał także ówczesnych chrześcijan, którzy nie rozumieli, że ewangelizacja nie może być osiągana złymi środkami, że głoszenie Jezusa nie oznacza przymuszania do przyjmowania brytyjskich norm z XIX wieku (czy hiszpańskich z wieku XVII i XVIII). Państwa zaś, które prowadziły taką politykę także uznawały się za prawdziwie chrześcijańskie i uznawały przymusową inkulturację za element swojej cywilizacyjnej i religijnej misji. I za to trzeba przeprosić.

Przeprosiny i pokuta - a także odszkodowania - należą się także tym, którzy są ofiarami tego systemu. I mowa nie tylko o ostatnich ofiarach tego systemu, który przestał istnieć w 1979 roku, ale także o dzieciach i wnukach jego uczestników. Trauma międzypokoleniowa, wpojona pogarda dla własnych korzeni wpływała i wpływa nadal na całe ludy, a także na życie ich członków. Kościół, jeśli chce być wobec tych ludów wiarygodnym świadkiem, nie ma innej drogi, niż właśnie wyciągnięcie wniosków z własnego nauczania i szczery akt pokuty. I dlatego papież pielgrzymuje do Kanady, dlatego proponuje nam wszystkim pielgrzymkę pokutną, a także istotną lekcję tego, czym jest chrześcijaństwo.

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Grzech kulturowego imperializmu
Komentarze (3)
DS
Dariusz Sandecki
29 lipca 2022, 08:27
Jako uczony w piśmie redaktor wie, że Kościół zanurzony w świecie, nie wymyślił niewolnictwa - doprowadził do jego wykorzenienia, a powrót do niego w nowożytności, o dziwo najsłabiej utrzymał się w państwach katolickich. Kościół brał w obronę miejscowych i stawiał przeszkody do nadurzyć. Kościół wznosił szpitale, otwierał przytułki i szkoły. Może to dziwne dla laików, ale także w ancienne regimie Kościół był znakiem sprzeciwu wobec teraźniejszości próbując ją kształtować. Obarczanie wią KK za kazdą podłość człowieka jest popisem ignorancji i świadectwem myślenia ideologicznego.
JS
~Jakub Szymczyk
30 lipca 2022, 09:06
W katolickiej Polsce i protestanckich USA niewolnictwo zniesiono mniej więcej w tym samym czasie czyli w połowie lat 60tych XIX w.
DW
Dorota Walencik
1 sierpnia 2022, 08:38
Gwoli ścisłości. W połowie lat 60-tych XIX wieku a nawet w całym dziewiętnastym wieku nie istniało państwo Polska a tym bardziej katolicka Polska. Jeżeli chodzi o poddaństwo osobiste chłopów to w Polsce (gdy istniała) można rzec że zniósł je pod koniec osiemnastego wieku uniwersał połaniecki wydany na podstawie Konstytucji Trzeciego Maja.