Iluzja i prawda, prawda i iluzja

Piotr Kropisz SJ

Nie znam osoby, która nie deklarowałaby przywiązania do prawdy. To wartość, w imię której toczy się walka polityczna, której poszukują dziennikarze, która równie często pojawia się w dyskursie osób wierzących i niewierzących.

O prawdę wydają się walczyć wszyscy, lecz w życiu społecznym nie brak oskarżeń o kłamstwo i manipulacje. Podobnie dzieje się na poziomie jednostki, choć, żeby to zobaczyć w swoim życiu, trzeba nam dobrego wglądu w siebie. Psycholog mógłby wiele opowiedzieć o tym, jak subiektywnie postrzegamy rzeczywistość, choćby w związku z dysonansem poznawczym. Kierownik duchowy i spowiednik widzi równie wiele zmagania o prawdę w życiu duchowym wierzących.

We wczesnym dzieciństwie jeden z moich mlecznych zębów wymagał interwencji dentystki. Bałem się zakładania wypełnienia, ale sprytna pani stomatolog miała sposób na malucha. Zaproponowała mi wybór - mogłem dostać plombę truskawkową, czekoladową albo waniliową. Wybrałem smak czekoladowy. Pamiętam dziecięcą radość, kiedy po wyjściu z gabinetu rzeczywiście czułem smak czekoladowy w ustach. Umysł oszukał zmysły! Wierzyłem w to, w co chciałem uwierzyć.

Jezus mówi o sobie, jako o tym, który nie tylko przynosi prawdę, ale jest Prawdą. Mesjasz odziera z iluzji, w czasie dla nas właściwym. Dzięki Niemu człowiek odkrywa, kim rzeczywiście jest. Ewangelia św. Jana opisuje spotkanie Jezusa z Samarytanką. Dialog, zrelacjonowany dość szczegółowo, pokazuje proces odkrywania przez kobietę prawdy o sobie. Wszystko rozpoczyna się od nawiązania kontaktu; wymiany zdań, która z początku nacechowana nieufnością (Jezus prosi o wodę niewiastę, która przyszła do studni). Mistrz z Nazaretu rozbudza w niej pragnienia, opowiadając o wodzie żywej. Zainteresowanie kobiety wzrasta i w końcu to ona prosi Jezusa o wodę, po której już nie będzie pragnąć. Wtedy właśnie Chrystus konfrontuje Samarytankę z prawdą o jej życiu - mówi o pięciu mężczyznach, z którymi była związana. Jezus wyraźnie wskazuje na bolesną rzeczywistość, ale nie potępia kobiety! Ta, pod wrażeniem spotkania z Jezusem, biegnie do wioski i rozpowiada o szczególnym spotkaniu. Dialog pozwolił jej nazwać to, co było w jej życiu nieporządkiem. Dziś moglibyśmy to uznać za formę spowiedzi u samego Mesjasza. Prawda oczyszcza i leczy kobietę. (J 4, 1-42)

Wiele spotkań Jezusa z ludźmi jest historiami o tym, jak Jezus pozwala człowiekowi odkryć prawdę o sobie. Bogatemu młodzieńcowi zdaje się, że jest w stanie zrobić wszystko, żeby osiągnąć życie wieczne, ale Jezus pokazuje mu jego największe przywiązanie - bogactwa, których nie zdecyduje się wyrzec. (Mt 19, 16-22) Zacheusz doświadcza przemiany, kiedy do jego domu, omijanego przez szanowanych obywateli, przychodzi Jezus. Poruszony tym spotkaniem, sam uznaje, że zwróci poczwórnie tym, których oszukał, a połowę swojego majątku przekaże ubogim. (Łk 19, 1-10) Sposób myślenia Jezusa najlepiej oddają słowa, które mówi do kobiety oskarżonej o cudzołóstwo. Ta, która miała być ukamienowana, słyszy: "Idź i nie grzesz więcej." Jezus nie używa niepotrzebnych eufemizmów, żeby ukryć prawdę ("... i nie grzesz więcej," czyli: "wcześniej grzeszyłaś"), ale daje siłę do tego, żeby pójść w nowe życie ("Idź…"). Jezus nie dopytuje kobiety o jej motywy czy szczegóły grzesznego życia - uznaje zło za zło bez analizowania przeszłości i wskazuje na to, co przed nią. Konfrontacja kobiety z prawdą o sobie jest zarazem spotkaniem z Osobą, która przebacza i wskazuje nowe możliwości innego życia. (J 8, 1-11)

Zwycięstwo Jezusa nad śmiercią to również zwycięstwo prawdy nad kłamstwem. Apostołowie rozumieją to jednak dopiero w spotkaniu ze Zmartwychwstałym. Oni też ulegli iluzji i nie chcieli przyjąć tego, co było trudną prawdą. Ich Nauczyciel kilkakrotnie zapowiadał Swoją śmierć i zmartwychwstanie. Apostołowie jakby tego nie słyszeli. Chcieli Królestwa Bożego według swojego wyobrażenia, więc nie dopuszczali myśli o śmierci Mistrza. Jakub z Janem rozdzielali miejsca po prawej i lewej stronie w Jego chwale (Mk 10, 35-40), a Piotr wręcz upomina Jezusa, słysząc o tym, że będzie zabity (Mk 8, 31-33). Dopiero Zmartwychwstały skutecznie otwiera oczy swoim uczniom. Nawet gdy dołącza do dwóch z nich w drodze do Emaus, początkowo nie rozpoznają Go. Później jednak dziwią się swojej ślepocie, pytając siebie: "Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?" (Łk 24, 13-35)

Ewangelie są pełne opisów wychodzenia z iluzji i dorastania do zobaczenia prawdy. Jezus deklaruje, że chce, żebyśmy poznali Ojca, poznając Jego samego. Chce również, żebyśmy poznali lepiej siebie, ze wszystkimi naszymi darami i talentami, ale również z naszymi słabościami i grzechami. Jeśli najbliżsi uczniowie Jezusa z takim trudem uczyli się drogi Królestwa Bożego, nie mamy powodu myśleć, że my z większą łatwością poznamy prawdę, którą On pokazuje. Warto zastanowić się w czym nasze serca są ślepe i jakie Pisma Chrystus chce dla nas objaśniać. Jezus wszak obiecał sam: "Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli." (J 8, 31-32)

Piotr Kropisz SJ jest duszpasterzem akademickim w Sanktuarium Św. Andrzeja Boboli w Warszawie. Organizuje mini-wolontariaty do Azji, Ameryki Pd. i Afryki, prowadzi warsztaty kreatywnej modlitwy i rekolekcje. W chwilach wolnych komponuje i muzykuje, chodzi po górach i lata na paralotniach, fotografuje i ćwiczy umysł grą logiczną blokus.

Refleksja jest czwartą częścią cyklu "Niekończąca się Wielkanoc", który co tydzień, przez cały okres wielkanocny, pojawiać się będzie na portalu DEON.pl i jest przygotowaniem do uroczystości Zesłania Ducha Świętego, pięćdziesiąt dni po Wielkanocy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Iluzja i prawda, prawda i iluzja
Komentarze (6)
L
leszek
2 maja 2012, 22:26
 Czasami niektórzy żywia się iluzjami, że można zyć w iluzjach i prawda nie wyjdzie na jaw. Tak jak faryzeusze, którzy chcieli zabronić uczniom mówienia o cudach i o tym, że Chrystus jest prawdziwym Królem. Ale nie przyszło im do głowy, że jeśli zabroni się mówić prawdy, to kamienie będą o tym krzyczeć. Ale jak zabronić tego kamieniom ?
AC
Anna Cepeniuk
2 maja 2012, 18:33
Świetny tekst i wg mnie porusza chyba najistotniejsze przesłanie...... poznanie prawdy.... i to właśnie o sobie. Do tego niezbędne jest "pełen dobroci i zrozumienia" spojrzenie kogoś kto kocha bezwarukowo - a więc samego Boga...... ale też przyjaciela i dobrego Kapłana....... takiego na wzór "Dobrego Pasterza"...... I tak jak miłości samego Boga możemy być pewni, to z przyjaciółmi i dobrymi kapłanami bywa różnie...... Ale warto zabiegać i troszczyc się o to by mieć prawdziwych przyjaciół oraz sprawdzonych dobrych kierowników duchowych.....
A
a
2 maja 2012, 14:43
Pan Jezus tak mówi, że jest to do przyjęcia. A księdza Kropisza rozważania są bardzo potrzebne.
T
Teresa
2 maja 2012, 14:25
"Konfrontacja kobiety z prawdą o sobie jest zarazem spotkaniem z Osobą, która przebacza i wskazuje nowe możliwości innego życia." - to słowa Ojca; wydaje mi się, że jednym z ważnych "głodów" ludzkiego serca jest ten, by doświadczyć przebaczającego spotkania, które otwiera na prawdę; ewangeliczne spotkania Jezusa dają nadzieję takiego właśnie spotkania w życiu każdego z nas...  
I
irena
1 maja 2012, 21:10
Z ciekawością i zainteresowaniem śledzę, wczytuję się w refleksje zaproponowane przez Ojca. Każda z nich jest dobrym momentem na chwilę zatrzymania i popatrzenia na własną codzienność i jej priorytety. W tej dzisiejszej bardzo mocno urzeka mnie to, że jedno to deklaracja przywiązania do prawdy, a drugie to nasza własna rzeczywistość i często ucieczka przed nią. Dziękuję i czekam na następną refleksję... szkoda, że dopiero za tydzień.
S
s
1 maja 2012, 16:10
Dziękkuję za mądre słowa. Konfrontacja z prawdą jest bolesna, ale bardzo potrzebna, bo pozwala rozpocząć nowe życie. Zwykle bojąc się jej, trwamy w iluzji, fałszywych wyobrażeniach o sobie i świecie, jak główny bohater oskarowego filmu "Artysta". Uwielbiany przez publiczność aktor niemego kina nie chciał zaakceptować zmian w filmowym świecie i zgodzić się na to, że aby mieć w nim swoje miejsce, musi zmienić się także on. Musiał ponieść klęskę, znaleźć się na krawędzi życia, by przyjać prawdę. W Biblijnych postaciach - Samarytance, uczniach, kobiecie oskarżonej o cudzołóstwo - piękna jest pokora, zdolność przyznania się do błędu, grzechu, zabugienia i przyjęcia Bożego przebaczenia. Często słysząc prawę o sobie oburzamy się, obrażamy, zamykamy w sobie. Oni potrafili z miłością dziękować Bogu za okazane miłosierdzie i głosić Jego dobroć inny.