Iluzja i prawda, prawda i iluzja
Nie znam osoby, która nie deklarowałaby przywiązania do prawdy. To wartość, w imię której toczy się walka polityczna, której poszukują dziennikarze, która równie często pojawia się w dyskursie osób wierzących i niewierzących.
O prawdę wydają się walczyć wszyscy, lecz w życiu społecznym nie brak oskarżeń o kłamstwo i manipulacje. Podobnie dzieje się na poziomie jednostki, choć, żeby to zobaczyć w swoim życiu, trzeba nam dobrego wglądu w siebie. Psycholog mógłby wiele opowiedzieć o tym, jak subiektywnie postrzegamy rzeczywistość, choćby w związku z dysonansem poznawczym. Kierownik duchowy i spowiednik widzi równie wiele zmagania o prawdę w życiu duchowym wierzących.
We wczesnym dzieciństwie jeden z moich mlecznych zębów wymagał interwencji dentystki. Bałem się zakładania wypełnienia, ale sprytna pani stomatolog miała sposób na malucha. Zaproponowała mi wybór - mogłem dostać plombę truskawkową, czekoladową albo waniliową. Wybrałem smak czekoladowy. Pamiętam dziecięcą radość, kiedy po wyjściu z gabinetu rzeczywiście czułem smak czekoladowy w ustach. Umysł oszukał zmysły! Wierzyłem w to, w co chciałem uwierzyć.
Jezus mówi o sobie, jako o tym, który nie tylko przynosi prawdę, ale jest Prawdą. Mesjasz odziera z iluzji, w czasie dla nas właściwym. Dzięki Niemu człowiek odkrywa, kim rzeczywiście jest. Ewangelia św. Jana opisuje spotkanie Jezusa z Samarytanką. Dialog, zrelacjonowany dość szczegółowo, pokazuje proces odkrywania przez kobietę prawdy o sobie. Wszystko rozpoczyna się od nawiązania kontaktu; wymiany zdań, która z początku nacechowana nieufnością (Jezus prosi o wodę niewiastę, która przyszła do studni). Mistrz z Nazaretu rozbudza w niej pragnienia, opowiadając o wodzie żywej. Zainteresowanie kobiety wzrasta i w końcu to ona prosi Jezusa o wodę, po której już nie będzie pragnąć. Wtedy właśnie Chrystus konfrontuje Samarytankę z prawdą o jej życiu - mówi o pięciu mężczyznach, z którymi była związana. Jezus wyraźnie wskazuje na bolesną rzeczywistość, ale nie potępia kobiety! Ta, pod wrażeniem spotkania z Jezusem, biegnie do wioski i rozpowiada o szczególnym spotkaniu. Dialog pozwolił jej nazwać to, co było w jej życiu nieporządkiem. Dziś moglibyśmy to uznać za formę spowiedzi u samego Mesjasza. Prawda oczyszcza i leczy kobietę. (J 4, 1-42)
Wiele spotkań Jezusa z ludźmi jest historiami o tym, jak Jezus pozwala człowiekowi odkryć prawdę o sobie. Bogatemu młodzieńcowi zdaje się, że jest w stanie zrobić wszystko, żeby osiągnąć życie wieczne, ale Jezus pokazuje mu jego największe przywiązanie - bogactwa, których nie zdecyduje się wyrzec. (Mt 19, 16-22) Zacheusz doświadcza przemiany, kiedy do jego domu, omijanego przez szanowanych obywateli, przychodzi Jezus. Poruszony tym spotkaniem, sam uznaje, że zwróci poczwórnie tym, których oszukał, a połowę swojego majątku przekaże ubogim. (Łk 19, 1-10) Sposób myślenia Jezusa najlepiej oddają słowa, które mówi do kobiety oskarżonej o cudzołóstwo. Ta, która miała być ukamienowana, słyszy: "Idź i nie grzesz więcej." Jezus nie używa niepotrzebnych eufemizmów, żeby ukryć prawdę ("... i nie grzesz więcej," czyli: "wcześniej grzeszyłaś"), ale daje siłę do tego, żeby pójść w nowe życie ("Idź…"). Jezus nie dopytuje kobiety o jej motywy czy szczegóły grzesznego życia - uznaje zło za zło bez analizowania przeszłości i wskazuje na to, co przed nią. Konfrontacja kobiety z prawdą o sobie jest zarazem spotkaniem z Osobą, która przebacza i wskazuje nowe możliwości innego życia. (J 8, 1-11)
Zwycięstwo Jezusa nad śmiercią to również zwycięstwo prawdy nad kłamstwem. Apostołowie rozumieją to jednak dopiero w spotkaniu ze Zmartwychwstałym. Oni też ulegli iluzji i nie chcieli przyjąć tego, co było trudną prawdą. Ich Nauczyciel kilkakrotnie zapowiadał Swoją śmierć i zmartwychwstanie. Apostołowie jakby tego nie słyszeli. Chcieli Królestwa Bożego według swojego wyobrażenia, więc nie dopuszczali myśli o śmierci Mistrza. Jakub z Janem rozdzielali miejsca po prawej i lewej stronie w Jego chwale (Mk 10, 35-40), a Piotr wręcz upomina Jezusa, słysząc o tym, że będzie zabity (Mk 8, 31-33). Dopiero Zmartwychwstały skutecznie otwiera oczy swoim uczniom. Nawet gdy dołącza do dwóch z nich w drodze do Emaus, początkowo nie rozpoznają Go. Później jednak dziwią się swojej ślepocie, pytając siebie: "Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?" (Łk 24, 13-35)
Ewangelie są pełne opisów wychodzenia z iluzji i dorastania do zobaczenia prawdy. Jezus deklaruje, że chce, żebyśmy poznali Ojca, poznając Jego samego. Chce również, żebyśmy poznali lepiej siebie, ze wszystkimi naszymi darami i talentami, ale również z naszymi słabościami i grzechami. Jeśli najbliżsi uczniowie Jezusa z takim trudem uczyli się drogi Królestwa Bożego, nie mamy powodu myśleć, że my z większą łatwością poznamy prawdę, którą On pokazuje. Warto zastanowić się w czym nasze serca są ślepe i jakie Pisma Chrystus chce dla nas objaśniać. Jezus wszak obiecał sam: "Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli." (J 8, 31-32)
Piotr Kropisz SJ jest duszpasterzem akademickim w Sanktuarium Św. Andrzeja Boboli w Warszawie. Organizuje mini-wolontariaty do Azji, Ameryki Pd. i Afryki, prowadzi warsztaty kreatywnej modlitwy i rekolekcje. W chwilach wolnych komponuje i muzykuje, chodzi po górach i lata na paralotniach, fotografuje i ćwiczy umysł grą logiczną blokus.
Refleksja jest czwartą częścią cyklu "Niekończąca się Wielkanoc", który co tydzień, przez cały okres wielkanocny, pojawiać się będzie na portalu DEON.pl i jest przygotowaniem do uroczystości Zesłania Ducha Świętego, pięćdziesiąt dni po Wielkanocy.
Skomentuj artykuł