Jacek Siepsiak SJ: sumienny strajk

(fot. depositphotos.com)
/ Jacek Siepsiak SJ

Nie wolno strajkować, ale jak się bardzo chce, to można.

Za komuny strajk był traktowany jak zamach na władzę ludową, jak kontrrewolucja. Gdy jednak strajki wybuchały i blokada informacyjna okazywała się nieskuteczna, uruchamiano akcję propagandową potępiającą "przestoje w pracy": wywiady z oburzonymi obywatelami i zapłakanymi obywatelkami.

Porównanie z tamtymi czasami nie zwalnia nas jednak od zmierzenia się z poważnym pytaniem: kto ma prawo do strajku? I tu nie chodzi tylko o służby mundurowe, ale i o lekarzy oraz nauczycieli. Nie jest moim zadaniem rozstrzyganie tak poważnego dylematu. Chciałbym jednak zauważyć, że jeżeli komuś odmawiamy prawa do strajku, to winniśmy mu "konstytucyjnie" zagwarantować np. rewaloryzację. Prawa takich pracowników powinny być "mocniej" gwarantowane niż innych.

Owszem można mnie wyśmiać, wskazując na nieliczenie się z Konstytucją tych, którzy dysponują owymi służbami. Przecież w praktyce widzimy, że bez strajku trudno cokolwiek wywalczyć. Co wtedy robić?

DEON.PL POLECA


Wtedy można być sumiennym. Swego czasu służby odpowiedzialne za kontrole graniczne po prostu zaczęły sumienniej wypełniać swoje obowiązki. I odebrano to jako strajk, zwany włoskim strajkiem.

Możemy wyobrazić sobie nauczycieli, którzy bardzo sumiennie podchodzą do przepisów. Już widzę np. ewakuację szkoły z powodu niewyraźnej pieczątki na jednej z gaśnic lub przerwanie lekcji ze względu na zbyt wiele decybeli w klasie albo niedostateczne przygotowanie uczniów do zajęć. Można mnożyć w nieskończoność zgodne z przepisami usprawiedliwienia dla "przerw w pracy".

Czy taki sposób działania ma sens?

Plusy: 1) Strajk włoski, choć strajkiem nie jest, jednak jest strajkiem. To chyba dobra formuła na czasy, gdy nikt nas nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne. 2) Skoro za czas strajku nie dostaje się pensji, to chyba za sumienną pracę jej nie odmówią. 3) Zwolennicy klauzuli sumienia nie mogą atakować sumiennych pracowników. 4) Uczniowie spodziewając się, że nauczyciele (w tym czasie) bardziej sumienni będą ich szczegółowiej odpytywać, ostrzej przyłożą się do wkuwania.

Minus: Żeby włoski strajk szkolny był skuteczny, musi być naciskiem na takich, którym zależy na rozwoju szkolnictwa, bo prawdopodobnie nie wywoła aż takiego spektaklu, jak np. blokada granic przez sumiennych celników.

Oczywiście powstają też dylematy etyczne. Czy można być tak sumiennym, że aż przynosi to straty firmie? (Czas to pieniądz). A już tak bardzo poważnie: czy angażowanie sił na to, co nieistotne, kosztem tego, co ważne, jest moralne? Pamiętajmy jednak, że chodzi o ludzi doprowadzonych do ostateczności strajku.

Jacek Siepsiak SJ - dyrektor naczelny Wydawnictwa WAM i redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe". Tekst ukazał się pierwotnie w Gazecie Krakowskiej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jacek Siepsiak SJ: sumienny strajk
Komentarze (9)
Rafał Szewczyk
8 maja 2019, 14:11
Ojciec Siepsiak po raz kolejny nie zaskakuje i wykorzystuje każdą okazję by uderzyć w PiS. Jak to ma się do propozycji deonu by duchowni nie wyrażali głośno swoich sympatii politycznych? Ach, rzeczywiście, to dotyczy tylko jednej strony.
8 maja 2019, 14:01
Strajk włoski to nie sumienność (sjp): 1. «skrupulatnie wywiązujący się z podjętych obowiązków» 2. «wykonywany dokładnie, rzetelnie» to (znowu za sjp): «strajk, w czasie którego pracownicy nie porzucają pracy, lecz pracują mało wydajnie» inaczej poprzez poszukiwanie prestekstów w przepisach nie wykonywanie pracy mimo obecności i pozorowania pracy, wykonywanie niesumiennie i nierzetelnie.
WDR .
9 maja 2019, 02:54
+
8 maja 2019, 13:51
Nie ma sprawy... tylko niech jasno powiedzą, że chcą tak drobiazgowo przestrzegać przepisów by wyknywać jak najmniej pracy i utrudniać życie tyk którym praca jest świadczona. I niech drobiazgowo dokumentują czas pracy w szczególności ten poza pensum. Rozpoczynają lekcje wraz z dwonkiem, kończą wraz z dzwonkiem. Bo lekiem na strajk włoski jest drobiazgowa kontorla :-)
M
Maciej
8 maja 2019, 11:48
Zwracam uwagę, że gdy mowa o pensum, to nauczyciele podnoszą larum, że to tylko część czasu, którą przeznaczają na pracę. Teraz jednak słyszymy, że pan Broniarz proponuje, żeby nauczyciele nie przeznaczali "prywatnego" czasu na wykonywanie zadań związanych z obowiązkami zawodowymi. Chętnie dowiedziałbym się zatem jak nauczyciele rozdzielają ten czas przygotowania się do lekcji na "służbowy" i "prywatny".
Marek Darul
8 maja 2019, 20:05
Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie porównaniem: tak samo rozdzielają jak pisarz, jak pilot wycieczki, który nie jest aktywny zawodowo tylko w autobusie z turystami, jak naukowiec czy dziennikarz. To jest tego typu zawód. 
8 maja 2019, 11:37
Ojcze Jacku, 1. Czy godziwe jest jeżeli za jednego rządu siedzianao cicho choć płace były słabe a  za drugiego się strajkuje? 2. Czemu akurat przed wyborami? Przecież nie chodzi chyba o zgromadzeninie pieniędzy na kampanię wyborczą? 3. Czy strajk włoski - bardzo sumienna praca dopowadzi do tego, że uczniowie nie będą musieli chodzić na korepetycje :)
Patryk Gliński
8 maja 2019, 11:06
co za podstępny i demoniczny artykuł! niby luźne przemyślenia, ale w gruncie rzeczy namawianie i podpowiadanie jak stosować przemoc wobec dzieci i rodziców. Powiedzmy to sobie wprost, nauczyciele dla pieniędzy dali się nabrać komunistom z ZNP i wzieli uczniów jako zakładników.  Jestem za tym by nauczyciele dobrze zarabiali, ale też za tym by byli poddawani ocenie, wielu z nich zupełnie olewa dzieci. A branie ich jako zakładników było błędem, którego nie wolno powtórzyć.
Jan Cyraniak
8 maja 2019, 10:40
Nie chodzi o ludzi doprowadzonych do ostateczności strajku, ale o postkomunistyczny związek zawodowy, którego szefostwo bryluje na opozycyjnych demonstracjach i podpisuje apele do służb mundurowych o wypowiedzenie posłuszeństwa aktualnemu rządowi. Ojcze, czy Wy nas macie za głupich?