Jacek Siepsiak SJ: sumienny strajk
Nie wolno strajkować, ale jak się bardzo chce, to można.
Za komuny strajk był traktowany jak zamach na władzę ludową, jak kontrrewolucja. Gdy jednak strajki wybuchały i blokada informacyjna okazywała się nieskuteczna, uruchamiano akcję propagandową potępiającą "przestoje w pracy": wywiady z oburzonymi obywatelami i zapłakanymi obywatelkami.
Porównanie z tamtymi czasami nie zwalnia nas jednak od zmierzenia się z poważnym pytaniem: kto ma prawo do strajku? I tu nie chodzi tylko o służby mundurowe, ale i o lekarzy oraz nauczycieli. Nie jest moim zadaniem rozstrzyganie tak poważnego dylematu. Chciałbym jednak zauważyć, że jeżeli komuś odmawiamy prawa do strajku, to winniśmy mu "konstytucyjnie" zagwarantować np. rewaloryzację. Prawa takich pracowników powinny być "mocniej" gwarantowane niż innych.
Owszem można mnie wyśmiać, wskazując na nieliczenie się z Konstytucją tych, którzy dysponują owymi służbami. Przecież w praktyce widzimy, że bez strajku trudno cokolwiek wywalczyć. Co wtedy robić?
Wtedy można być sumiennym. Swego czasu służby odpowiedzialne za kontrole graniczne po prostu zaczęły sumienniej wypełniać swoje obowiązki. I odebrano to jako strajk, zwany włoskim strajkiem.
Możemy wyobrazić sobie nauczycieli, którzy bardzo sumiennie podchodzą do przepisów. Już widzę np. ewakuację szkoły z powodu niewyraźnej pieczątki na jednej z gaśnic lub przerwanie lekcji ze względu na zbyt wiele decybeli w klasie albo niedostateczne przygotowanie uczniów do zajęć. Można mnożyć w nieskończoność zgodne z przepisami usprawiedliwienia dla "przerw w pracy".
Czy taki sposób działania ma sens?
Plusy: 1) Strajk włoski, choć strajkiem nie jest, jednak jest strajkiem. To chyba dobra formuła na czasy, gdy nikt nas nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne. 2) Skoro za czas strajku nie dostaje się pensji, to chyba za sumienną pracę jej nie odmówią. 3) Zwolennicy klauzuli sumienia nie mogą atakować sumiennych pracowników. 4) Uczniowie spodziewając się, że nauczyciele (w tym czasie) bardziej sumienni będą ich szczegółowiej odpytywać, ostrzej przyłożą się do wkuwania.
Minus: Żeby włoski strajk szkolny był skuteczny, musi być naciskiem na takich, którym zależy na rozwoju szkolnictwa, bo prawdopodobnie nie wywoła aż takiego spektaklu, jak np. blokada granic przez sumiennych celników.
Oczywiście powstają też dylematy etyczne. Czy można być tak sumiennym, że aż przynosi to straty firmie? (Czas to pieniądz). A już tak bardzo poważnie: czy angażowanie sił na to, co nieistotne, kosztem tego, co ważne, jest moralne? Pamiętajmy jednak, że chodzi o ludzi doprowadzonych do ostateczności strajku.
Jacek Siepsiak SJ - dyrektor naczelny Wydawnictwa WAM i redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe". Tekst ukazał się pierwotnie w Gazecie Krakowskiej
Skomentuj artykuł