Ojciec Knabit o strajku: chodzi o pieniądze! Ks. Kachnowicz: my też nie pracujemy za "Bóg zapłać"
"Jak mi się ksiądz gorszy, że nauczyciele strajkują o większą kasę, to mam ochotę zapytać go: dobrze bracie, a ty ile bierzesz albo dostajesz za godzinę pogrzebu? Ile za udzielenie ślubu? Ile za intencje, czyli pół godziny Mszy? Ile bierzesz za wypisanie jednego papierka w kancelarii? A przecież mamy powołanie, a jednak nie przeszkadza nam to cenić się" - pisze na Facebooku ksiądz Łukasz Kachnowicz.
W Internecie trwa dyskusja o strajku nauczycieli. Wobec zbliżających się egzaminów gimnazjalnych, nad którymi wisiało widmo poważnych problemów, a nawet ich zawieszenia, głos postanowił zabrać benedyktyn, o. Leon Knabit. Na facebooku napisał:
"Przedstawiciele różnych zawodów zgodnie twierdzą, że każdy, kto kocha swoja pracę albo choćby ma poczucie odpowiedzialności za to, co robi, bardzo często pracuje o wiele więcej, niż musi. Nauczyciele nie są tu wyjątkiem. Ja gdybym był dzisiaj nauczycielem, do strajku bym nie przystąpił. Znam trochę historie i wiem, jaką cenę płacili polscy nauczyciele za nauczanie polskich dzieci w zaborach rosyjskim i pruskim. I wiem, że podczas okupacji niemieckiej zapłatą dla nauczycieli tajnych kompletów w razie dekonspiracji był obóz lub nawet śmierć. A jednak trwali na służbie Ojczyźnie i jej młodemu pokoleniu.
Dzisiaj strajk jest faktem. Trudno, ale trzeba sobie i społeczeństwu wyraźnie powiedzieć: o dzieci tu nie chodzi, chodzi o pieniądze!"
Przedstawiciele różnych zawodów zgodnie twierdzą, że każdy, kto kocha swoja pracę albo choćby ma poczucie...
Opublikowany przez O. Leon Knabit OSB Wtorek, 9 kwietnia 2019
Jego wpis zbulwersował wielu wiernych, ale też duchownych. W komentarzach spadła na niego lawina krytyki. W odpowiedzi na post benedyktyna ks. Łukasz Kachnowicz napisał:
"Ale księża gorszący się, że nauczycielom nie chodzi o dzieci tylko o pieniądze, to już jest przegięcie. Sorry, ale my tez mamy powołanie, przede wszystkim powołanie, ale też dbamy o swoje finanse i to całkiem dobrze dbamy. Wcale nie jest tak, że wszyscy i wszystko robimy za «Bóg zapłać». Nasze «co łaska» tez potrafi mieć konkretne stawki. Jak mi się ksiądz gorszy, że nauczyciele strajkują o większą kasę pracując 18 godzin tygodniowo, to mam ochotę zapytać go: dobrze bracie, a ty ile bierzesz albo dostajesz za godzinę pogrzebu? Ile za udzielenie ślubu? Ile za intencje, czyli pół godziny Mszy? Ile bierzesz za wypisanie jednego papierka w kancelarii? A przecież mamy powołanie, a jednak nie przeszkadza nam to cenić się".
Ale księża gorszący się, że nauczycielom nie chodzi o dzieci tylko o pieniądze, to już jest przegięcie. Sorry, ale my...
Opublikowany przez Łukasz Kachnowicz Środa, 10 kwietnia 2019
Czytaj też:
Skomentuj artykuł