Jak Europa reguluje in vitro?

(fot. BWJones/flickr.com)
Marcin Zatyka / KAI

Debata publiczna o metodzie in vitro prowadzona jest nie tylko w Polsce. W najbliższych tygodniach ważne decyzje o zapłodnieniu pozaustrojowym podejmowane będą też na Półwyspie Iberyjskim. W większości państw Europy kwestia ta ma już swoje uregulowania prawne.

Zabiegi zapłodnienia pozaustrojowego, określane potocznie jako „metoda in vitro” – która de facto jest tylko jedną z wielu tego typu technik – coraz bardziej upowszechniły się na Starym Kontynencie. I chociaż stosunkowo szybko zostały one uregulowane w prawodawstwie państw Europy Zachodniej, to niestety Unia Europejska nigdy nie dorobiła się w tej materii precyzyjnych przepisów. Konwencja o Prawach Człowieka i Biomedycynie z 1997 r. jest wprawdzie dokumentem zakazującymi „tworzenia ludzkich embrionów w celach doświadczalnych”, lecz nie ma mocy wiążącej w państwach, które jej nie ratyfikowały. Nic więc dziwnego, że pod względem przepisów o metodach sztucznego zapłodnienia, na terenie UE panuje duża różnorodność. Z drugiej jednak strony, tylko w nielicznych przypadkach kwestia pozaustrojowego zapłodnienia nie doczekała się dotychczas regulacji prawnej. Tak jest w Andorze, na Cyprze, w Polsce, Serbii i Rumunii.

DEON.PL POLECA

W większości krajów europejskich, poza Maltą, zapłodnienia metodą pozaustrojową nie jest zakazane. W każdym z nich metoda ta jest dopuszczalna i w ogromnej większości z nich unormowana prawnie, choć rozwiązania przyjęte w poszczególnych przypadkach są rozmaite i trudno któreś z nich przyjąć za wzorcowe rozwiązanie prawne normujące problematykę zapłodnienia pozaustrojowego.

Większość państw przyjęła bardziej liberalny od tureckiego model. Obowiązują w nich prawne ograniczenia stosowania metody zapłodnienia in vitro. Ograniczenie wyłącznie do par małżeńskich występuje w Czechach, na Litwie, w Portugalii, Szwajcarii i Turcji. We Francji równouprawnione z małżeństwami są w tym zakresie stałe związki partnerów, żyjących wspólnie minimum 2 lata. Brak ograniczenia dopuszczalności stosowania zapłodnienia metodą in vitro do par heteroseksualnych występuje w Belgii, Danii, Estonii, Finlandii, Gruzji, Hiszpanii, Izraelu i w Norwegii.

Wszystkie państwa, z wyjątkiem Szwecji, zabraniają tworzenia embrionów wyłącznie dla badań naukowych. Natomiast większość państw zezwala na badania naukowe nad embrionami nieużytymi do implantacji w organizmie matki.

W prawie wszystkich państwach powołano narodowe instytucje zajmujące się problemami zapłodnienia in vitro oraz nadzorujące od strony medycznej i etycznej wykonywane zabiegi, również poprzez udzielanie klinikom odpowiednich licencji na ich wykonywanie.

W Hiszpanii oraz Portugalii refundacja jest pełna, lecz tylko w przypadku zabiegów przeprowadzanych w publicznych placówkach służby zdrowia. Korzystanie z nich jest jednak ograniczone do trzech prób, przy czym pacjentka nie może mieć więcej niż 40 lat. Trzy cykle in vitro są dofinansowywane przez państwo także w Chorwacji, Czechach, Norwegii oraz Holandii; zaś o jeden cykl więcej w Niemczech, Słowenii i na Słowacji.

Na pełen zwrot kosztów metody in vitro liczyć mogą Francuzki, obywatelki Belgii, Danii, Grecji i Włoch bez względu na to czy leczą się w prywatnej klinice, czy w publicznej placówce służby zdrowia. Nie są też one ograniczane ilością cykli. Większe limity mają pod tym względem mieszkanki Wysp Brytyjskich, gdzie ostateczną decyzję o refundacji zabiegu in vitro podejmuje firma ubezpieczeniowa. Natomiast pokrywanie częściowe lub całkowite kosztów zapłodnienia pozaustrojowego parom homoseksualnym zadeklarowały Belgia, Dania, Estonia, Grecja, Hiszpania, Izrael i Norwegia.

Ustawodawstwo Republiki Federalnej Niemiec przewiduje możliwość zapłodnienia pozaustrojowego tylko dla par żyjących w związkach formalnych, a obie komórki rozrodcze muszą należeć do małżonków. Do niedawna przepisy ograniczały też diagnostykę preimplantacyjną. Ta stała się dopuszczalna wraz z tegorocznym werdyktem Sądu Najwyższego, który wyraził zgodę na genetyczny przegląd embrionów przed ich wszczepieniem do macicy. Ostateczną decyzję w tej kwestii mają podejmować rodzice.

Orzeczenie spotkało się z krytyką ze strony Konferencji Episkopatu Niemiec, która wyraziła zaniepokojenie, że nowe prawo stworzy możliwość likwidacji zarodka w przypadku stwierdzenia u niego genetycznej wady. – Postanowienie sądu jest nie do zaakceptowania zważywszy, że embrion jest istotą ludzką. Istnieją przekonujące argumenty, że na tym etapie rozwoju zarodek należy uznać za osobę – stwierdzili w lipcowym komunikacie niemieccy biskupi.

– W 2005 r. biskupi zaproponowali przeprowadzenie referendum w sprawie in vitro. Ich sugestia nie została jednak uwzględniona – wspomina w rozmowie z KAI Octávio Carmo, szef redakcji Portugalskiej Agencji Informacyjnej Ecclesia. – Przedstawiciele episkopatu mieli jednak możliwość zaprezentowania swojego stanowiska w sprawie in vitro przed parlamentem – dodaje portugalski dziennikarz.

Ostateczne stanowisko portugalskiego Kościoła katolickiego w kwestii zapłodnienia pozaustrojowego ogłoszono 10 stycznia 2006 r. w deklaracji zatwierdzonej wcześniej przez miejscową konferencję episkopatu. Biskupi opowiedzieli się w niej za stworzeniem ustawodawstwa „uwzględniającego prawo dziecka do narodzin w sposób naturalny (...) nie bazującego na nieograniczonym prawie do ojcostwa i macierzyństwa”. Hierarchowie wskazali równocześnie, że w przypadku ewentualnego przyjęcia przepisów o metodach medycznego wspomagania prokreacji, zabiegi te „powinny być przeznaczone dla par heteroseksualnych”.

Sprzeciwili się również możliwości transferu gamet. „Z uwagi na złe doświadczenia innych państw z tzw. matkami zastępczymi, nie akceptujemy wszczepiania zapłodnionych jajeczek surogatkom, gdyż powoduje to ogromne szkody dla narodzonych tą metodą dzieci. Sprzeciwiamy się również tworzeniu nadliczbowych zarodków, nawet tych, tworzonych w celu zastosowania do kolejnej ciąży. Uważamy też, iż żywy embrion, a więc istota ludzka, nie powinna być wykorzystywana do eksperymentów medycznych” – głosi deklaracja episkopatu Portugalii.

Obowiązująca od 2006 r. w Portugalii ustawa o zapłodnieniu pozaustrojowym oparta została o wskazówki Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która definiuje bezpłodność jako chorobę społeczną. Odwołuje się do niej także hiszpańskie prawo, znacznie bardziej liberalne niż u zachodniego sąsiada. Dziś w Hiszpanii można nie tylko zamrażać i przechowywać embriony, ale również adoptować je. Istnieje także możliwość zamrażania tkanek jajnika, szczególnie w przypadku kobiet, u których ze względu na wiek nie można pobrać komórek jajowych. Ostatnia nowelizacja ustawy o zapłodnieniu pozaustrojowym pozwoliła też na zamrażanie komórek jajowych młodym kobietom narażonym na bezpłodność, np. w wyniku terapii antynowotworowej.

Dalszej liberalizacji przepisów o zapłodnieniu in vitro sprzeciwiają się hiszpańscy biskupi. Ich zdaniem, miejscowe ustawodawstwo poszło za daleko. W liście Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 17 października 2008 r., wydanym w związku z praktykami klonowania macierzystych komórek embrionalnych w „celach terapeutycznych”, hierarchowie katoliccy napisali, że ratowaniu życia jednego człowieka poprzez wykorzystanie zarodków „nie może towarzyszyć niszczenie innych istnień ludzkich, jego własnych braci, którym odmówiono podstawowych praw do życia”. Zarówno w wydanym dwa lata temu dokumencie, jak i opublikowanym 30 marca 2006 r. liście pasterskim biskupi stwierdzili, że dziecko powstałe w efekcie pozaustrojowego zapłodnienia jest „traktowane instrumentalnie, jako produkt; bez poszanowania godności ludzkiej”.

In vitro jest powszechnie stosowanym zabiegiem także w Portugalii. Zalecana bezpłodnym parom przez Kościół katolicki naprotechnologia jest metodą nieznaną, głównie z powodu braku specjalizujących się w niej klinik. Tymczasem z szacunków ministerstwa zdrowia wynika, że już 0,9 proc. dzieci przychodzących na świat w Portugalii jest poczętych w rezultacie zapłodnienia pozaustrojowego. Problem stanowi jednak kwestia luk prawnych, dzięki którym w miejscowych klinikach przechowywanych są tysiące zamrożonych embrionów bez jasno określonego celu ich zastosowania.

Podlegająca resortowi zdrowia Krajowa Rada Medycznego Wspomagania Prokreacji (CNPMA) jeszcze w tym roku zamierza uregulować kwestię przeznaczenia zarodków, które zgodnie z miejscowym prawem mogą być przetrzymywane do sześciu lat. Jednak tylko w okresie pierwszych trzech przepisy zezwalają na ich wszczepianie matce. Co z nimi zrobić później? Obowiązujące w Portugalii ustawodawstwo milczy. Eurico Reis, prezes CNPMA, ma już rozwiązanie. – Według przygotowanego przez nas projektu, po pierwszych trzech latach para będzie musiała zdecydować się czy chce przekazać embriony innemu małżeństwu, czy też skierować je do doświadczeń medycznych – mówi Eurico Reis.

Wątpliwe jednak, by planowana nowelizacja miała rozwiązać problem zalegających w klinikach zarodków. Prawo swoje, a praktyka swoje. Od 2006 r., a więc od wejścia w życie ustawy o pozaustrojowym zapłodnieniu, w Portugalii nie odnotowano przypadku wyrażenia zgody na adopcję embrionów. Nigdy też nie powstał żaden projekt medyczny, do którego realizacji konieczne byłoby wykorzystanie ludzkich zarodków.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak Europa reguluje in vitro?
Komentarze (6)
O
obserwator
22 października 2010, 10:43
Szanowny obserwatorze , Twoja reakcja jest typową socjotechniką o której wczoraj mówił Pan Jarosław Kaczyński. Przywołanie w tym kontekscie GW ni jak nie wskazuje na moje sympatie , pokazuje jedynie jak zachowują się ludzie . Ludzie PIS wbrew obiegowej opini sięgają po różne źródła informacji, a jak rozumiem to miał być taki niewinny żarcik z twojej strony. Coś w stylu : Prezydent może być niski, ale nie mały. Chodzi mi tylko o to że jak GW pokazuje jakiś sondaż który nam nie pasuje to są kłamcy i manipulatorzy a jak jest po naszej myśli to chętnie przywołujemy tylko o to i o nic więcej ,a jeżeli chodzi o prezydenta to chyba dobrze żeby nie był mały i potrafił się wznosić chociażby ponad podziąły partjne a nie był prezydentem jednej partii prawda?Dotyczy to oczywiście każdego prezydenta
O
obserwator
22 października 2010, 09:12
No widzę żę GW staje się ulubioną gazetą PiS  
Jadwiga Krywult
22 października 2010, 08:31
I bardziej biskupi pokrzykują i uderzają w podniosłe tony, tym bardziej prawo jest liberalne. Przykład: Portugalia i Hiszpania. Nie jestem pewien, czy nie jest właśnie na odwrót ;-) Widocznie nie czytałeś powyższego artykułu.
K
Kot
22 października 2010, 08:13
I bardziej biskupi pokrzykują i uderzają w podniosłe tony, tym bardziej prawo jest liberalne. Przykład: Portugalia i Hiszpania.     Nie jestem pewien, czy nie jest właśnie na odwrót ;-)
Jadwiga Krywult
22 października 2010, 08:10
I bardziej biskupi pokrzykują i uderzają w podniosłe tony, tym bardziej prawo jest liberalne. Przykład: Portugalia i Hiszpania.
J
Jaga
21 października 2010, 20:34
"Na jednym biegunie rozwiązań prawnych znajduje się Turcja, w której uważa się, że każdy zarodek od chwili jego powstania jest osobą ludzką i w związku z powyższym konsekwentnie nakazuje się tworzenie embrionu wyłącznie z jaja i plemnika rodziców, który jest wprowadzany do organizmu matki, żyjącej w związku małżeńskim. W kraju tym zakazano też przechowywania embrionów, zamrażania oraz prowadzenia nad nimi jakichkolwiek badań." Jak widać kraj islamski i potrafi stworzyć rowązania.....