Jak Europa reguluje in vitro?
Debata publiczna o metodzie in vitro prowadzona jest nie tylko w Polsce. W najbliższych tygodniach ważne decyzje o zapłodnieniu pozaustrojowym podejmowane będą też na Półwyspie Iberyjskim. W większości państw Europy kwestia ta ma już swoje uregulowania prawne.
Zabiegi zapłodnienia pozaustrojowego, określane potocznie jako „metoda in vitro” – która de facto jest tylko jedną z wielu tego typu technik – coraz bardziej upowszechniły się na Starym Kontynencie. I chociaż stosunkowo szybko zostały one uregulowane w prawodawstwie państw Europy Zachodniej, to niestety Unia Europejska nigdy nie dorobiła się w tej materii precyzyjnych przepisów. Konwencja o Prawach Człowieka i Biomedycynie z 1997 r. jest wprawdzie dokumentem zakazującymi „tworzenia ludzkich embrionów w celach doświadczalnych”, lecz nie ma mocy wiążącej w państwach, które jej nie ratyfikowały. Nic więc dziwnego, że pod względem przepisów o metodach sztucznego zapłodnienia, na terenie UE panuje duża różnorodność. Z drugiej jednak strony, tylko w nielicznych przypadkach kwestia pozaustrojowego zapłodnienia nie doczekała się dotychczas regulacji prawnej. Tak jest w Andorze, na Cyprze, w Polsce, Serbii i Rumunii.
W większości krajów europejskich, poza Maltą, zapłodnienia metodą pozaustrojową nie jest zakazane. W każdym z nich metoda ta jest dopuszczalna i w ogromnej większości z nich unormowana prawnie, choć rozwiązania przyjęte w poszczególnych przypadkach są rozmaite i trudno któreś z nich przyjąć za wzorcowe rozwiązanie prawne normujące problematykę zapłodnienia pozaustrojowego.
Większość państw przyjęła bardziej liberalny od tureckiego model. Obowiązują w nich prawne ograniczenia stosowania metody zapłodnienia in vitro. Ograniczenie wyłącznie do par małżeńskich występuje w Czechach, na Litwie, w Portugalii, Szwajcarii i Turcji. We Francji równouprawnione z małżeństwami są w tym zakresie stałe związki partnerów, żyjących wspólnie minimum 2 lata. Brak ograniczenia dopuszczalności stosowania zapłodnienia metodą in vitro do par heteroseksualnych występuje w Belgii, Danii, Estonii, Finlandii, Gruzji, Hiszpanii, Izraelu i w Norwegii.
Wszystkie państwa, z wyjątkiem Szwecji, zabraniają tworzenia embrionów wyłącznie dla badań naukowych. Natomiast większość państw zezwala na badania naukowe nad embrionami nieużytymi do implantacji w organizmie matki.
W prawie wszystkich państwach powołano narodowe instytucje zajmujące się problemami zapłodnienia in vitro oraz nadzorujące od strony medycznej i etycznej wykonywane zabiegi, również poprzez udzielanie klinikom odpowiednich licencji na ich wykonywanie.
W Hiszpanii oraz Portugalii refundacja jest pełna, lecz tylko w przypadku zabiegów przeprowadzanych w publicznych placówkach służby zdrowia. Korzystanie z nich jest jednak ograniczone do trzech prób, przy czym pacjentka nie może mieć więcej niż 40 lat. Trzy cykle in vitro są dofinansowywane przez państwo także w Chorwacji, Czechach, Norwegii oraz Holandii; zaś o jeden cykl więcej w Niemczech, Słowenii i na Słowacji.
Na pełen zwrot kosztów metody in vitro liczyć mogą Francuzki, obywatelki Belgii, Danii, Grecji i Włoch bez względu na to czy leczą się w prywatnej klinice, czy w publicznej placówce służby zdrowia. Nie są też one ograniczane ilością cykli. Większe limity mają pod tym względem mieszkanki Wysp Brytyjskich, gdzie ostateczną decyzję o refundacji zabiegu in vitro podejmuje firma ubezpieczeniowa. Natomiast pokrywanie częściowe lub całkowite kosztów zapłodnienia pozaustrojowego parom homoseksualnym zadeklarowały Belgia, Dania, Estonia, Grecja, Hiszpania, Izrael i Norwegia.
Ustawodawstwo Republiki Federalnej Niemiec przewiduje możliwość zapłodnienia pozaustrojowego tylko dla par żyjących w związkach formalnych, a obie komórki rozrodcze muszą należeć do małżonków. Do niedawna przepisy ograniczały też diagnostykę preimplantacyjną. Ta stała się dopuszczalna wraz z tegorocznym werdyktem Sądu Najwyższego, który wyraził zgodę na genetyczny przegląd embrionów przed ich wszczepieniem do macicy. Ostateczną decyzję w tej kwestii mają podejmować rodzice.
Orzeczenie spotkało się z krytyką ze strony Konferencji Episkopatu Niemiec, która wyraziła zaniepokojenie, że nowe prawo stworzy możliwość likwidacji zarodka w przypadku stwierdzenia u niego genetycznej wady. – Postanowienie sądu jest nie do zaakceptowania zważywszy, że embrion jest istotą ludzką. Istnieją przekonujące argumenty, że na tym etapie rozwoju zarodek należy uznać za osobę – stwierdzili w lipcowym komunikacie niemieccy biskupi.
– W 2005 r. biskupi zaproponowali przeprowadzenie referendum w sprawie in vitro. Ich sugestia nie została jednak uwzględniona – wspomina w rozmowie z KAI Octávio Carmo, szef redakcji Portugalskiej Agencji Informacyjnej Ecclesia. – Przedstawiciele episkopatu mieli jednak możliwość zaprezentowania swojego stanowiska w sprawie in vitro przed parlamentem – dodaje portugalski dziennikarz.
Ostateczne stanowisko portugalskiego Kościoła katolickiego w kwestii zapłodnienia pozaustrojowego ogłoszono 10 stycznia 2006 r. w deklaracji zatwierdzonej wcześniej przez miejscową konferencję episkopatu. Biskupi opowiedzieli się w niej za stworzeniem ustawodawstwa „uwzględniającego prawo dziecka do narodzin w sposób naturalny (...) nie bazującego na nieograniczonym prawie do ojcostwa i macierzyństwa”. Hierarchowie wskazali równocześnie, że w przypadku ewentualnego przyjęcia przepisów o metodach medycznego wspomagania prokreacji, zabiegi te „powinny być przeznaczone dla par heteroseksualnych”.
Sprzeciwili się również możliwości transferu gamet. „Z uwagi na złe doświadczenia innych państw z tzw. matkami zastępczymi, nie akceptujemy wszczepiania zapłodnionych jajeczek surogatkom, gdyż powoduje to ogromne szkody dla narodzonych tą metodą dzieci. Sprzeciwiamy się również tworzeniu nadliczbowych zarodków, nawet tych, tworzonych w celu zastosowania do kolejnej ciąży. Uważamy też, iż żywy embrion, a więc istota ludzka, nie powinna być wykorzystywana do eksperymentów medycznych” – głosi deklaracja episkopatu Portugalii.
Obowiązująca od 2006 r. w Portugalii ustawa o zapłodnieniu pozaustrojowym oparta została o wskazówki Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która definiuje bezpłodność jako chorobę społeczną. Odwołuje się do niej także hiszpańskie prawo, znacznie bardziej liberalne niż u zachodniego sąsiada. Dziś w Hiszpanii można nie tylko zamrażać i przechowywać embriony, ale również adoptować je. Istnieje także możliwość zamrażania tkanek jajnika, szczególnie w przypadku kobiet, u których ze względu na wiek nie można pobrać komórek jajowych. Ostatnia nowelizacja ustawy o zapłodnieniu pozaustrojowym pozwoliła też na zamrażanie komórek jajowych młodym kobietom narażonym na bezpłodność, np. w wyniku terapii antynowotworowej.
Dalszej liberalizacji przepisów o zapłodnieniu in vitro sprzeciwiają się hiszpańscy biskupi. Ich zdaniem, miejscowe ustawodawstwo poszło za daleko. W liście Konferencji Episkopatu Hiszpanii z 17 października 2008 r., wydanym w związku z praktykami klonowania macierzystych komórek embrionalnych w „celach terapeutycznych”, hierarchowie katoliccy napisali, że ratowaniu życia jednego człowieka poprzez wykorzystanie zarodków „nie może towarzyszyć niszczenie innych istnień ludzkich, jego własnych braci, którym odmówiono podstawowych praw do życia”. Zarówno w wydanym dwa lata temu dokumencie, jak i opublikowanym 30 marca 2006 r. liście pasterskim biskupi stwierdzili, że dziecko powstałe w efekcie pozaustrojowego zapłodnienia jest „traktowane instrumentalnie, jako produkt; bez poszanowania godności ludzkiej”.
In vitro jest powszechnie stosowanym zabiegiem także w Portugalii. Zalecana bezpłodnym parom przez Kościół katolicki naprotechnologia jest metodą nieznaną, głównie z powodu braku specjalizujących się w niej klinik. Tymczasem z szacunków ministerstwa zdrowia wynika, że już 0,9 proc. dzieci przychodzących na świat w Portugalii jest poczętych w rezultacie zapłodnienia pozaustrojowego. Problem stanowi jednak kwestia luk prawnych, dzięki którym w miejscowych klinikach przechowywanych są tysiące zamrożonych embrionów bez jasno określonego celu ich zastosowania.
Podlegająca resortowi zdrowia Krajowa Rada Medycznego Wspomagania Prokreacji (CNPMA) jeszcze w tym roku zamierza uregulować kwestię przeznaczenia zarodków, które zgodnie z miejscowym prawem mogą być przetrzymywane do sześciu lat. Jednak tylko w okresie pierwszych trzech przepisy zezwalają na ich wszczepianie matce. Co z nimi zrobić później? Obowiązujące w Portugalii ustawodawstwo milczy. Eurico Reis, prezes CNPMA, ma już rozwiązanie. – Według przygotowanego przez nas projektu, po pierwszych trzech latach para będzie musiała zdecydować się czy chce przekazać embriony innemu małżeństwu, czy też skierować je do doświadczeń medycznych – mówi Eurico Reis.
Wątpliwe jednak, by planowana nowelizacja miała rozwiązać problem zalegających w klinikach zarodków. Prawo swoje, a praktyka swoje. Od 2006 r., a więc od wejścia w życie ustawy o pozaustrojowym zapłodnieniu, w Portugalii nie odnotowano przypadku wyrażenia zgody na adopcję embrionów. Nigdy też nie powstał żaden projekt medyczny, do którego realizacji konieczne byłoby wykorzystanie ludzkich zarodków.
Skomentuj artykuł