Jak to pojąć - Boże Narodzenie w Japonii

(fot. hiromy/flickr.com/CC)

Od pierwszego dnia mojego pobytu w Japonii wszędzie byłem witany świątecznie przystrojonymi choinkami.

Oczywiście, mają one pochodzenie komercjalne, co do tego nie mam wątpliwości, dlatego jest ich najwięcej w sklepach i wielkich domach towarowych. Oczywiście są one również zaordynowane przez władze administracyjne wielkich i małych municypiów. Jasne jest dla mnie, że nie stanowią one uroczystego wyznania wiary chrześcijańskiej - nawet te choinki domowe. Wiem, że nie towarzyszy im czytanie Biblii, czy pójście do kościoła na pasterkę. Zdaje sobie sprawę, ze wszędzie obecny  St.Claus, czyli nasz św. Mikołaj który rozdaje prezenty i jest przyjmowany radośnie przez miejscowa populacje nie skłoni nikogo do modlitwy, a tym bardziej do zmiany religii, ale mimo wszystko, również z punktu widzenia fenomenu religijności jest to zadziwiające.

Zadziwiające, że tyle sympatii a nie tylko oficjalnej kulturalnej tapety posiada Christmas, jak tu się mówi. Zadziwiające, że wiesza się nie tylko ozdoby, ale nawet na wielkich reklamowych ogłoszeniach umieszcza się słowo "Christmas", a radio którego właśnie słucham zapowiada rożne christmasowe atrakcje, tym bardziej, że w tym roku oprócz soboty i niedzieli, również wigilijny poniedziałek jest dniem wolnym od pracy, bo są to urodziny cesarza. Zadziwiające, że w protestanckim przedszkolu w pokazie jasełek na które byłem zaproszony brały udział nie tylko dzieci chrześcijańskie, a ich rodzice obecni na przedstawieniu bardzo się tym radowali, gdyż był to dla nich przywilej i powód do dumy. Dziwny jest ten kraj, dziwne społeczeństwo - już całą godzinę radio Tokio nadaje program "Christmas songs". Oczywiście nie robią tego wbrew gustom i oczekiwaniom słuchaczy - nie przeszkadza im bynajmniej, że pieśni śpiewane są po angielsku. Chyba ich nie nudzą skoro nie jest to program jedyny, ale jest ich sporo.

Dziwnie się czuję w tym zlaicyzowanym kraju, jak mi to zapowiadano przed przyjazdem. Nikt ich przecież nie zmusza do pielęgnowania bożonarodzeniowej tradycji - ani misjonarze, (którzy dzisiaj w kościele katolickim Japonii stanowią gatunek niemal wymarły), ani zwycięzcy Amerykanie, którzy dawno już zapomnieli o tym zwycięstwie, a wiec kto? Oni sami bo oczywiście "Christmas" jest doskonały aby go wykorzystać komercyjnie. Oni sami - bo nobilituje to w jakiś sposób społeczeństwo japońskie dając wymiar otwartości jego kulturze na wymiar globalny współczesnego świata. Oni sami - nie wiem czy nie zostanie to odebrane jako przejaw skrzywienia zawodowego gdy powiem, że istnieje w Japonii spory kapitał sympatii do chrześcijaństwa jako odblask świętości plejady świętych misjonarzy jak na przykład Franciszka Ksawerego i Maksymiliana Kolbe. Może dlatego również wydaje się, że są oni bliżsi tradycji chrześcijańskiej i wartości chrześcijańskich, również - bliżsi od zlaicyzowanego społeczeństwa Europy Zachodniej, które boi sie choinek w szkołach i miejscach publicznych i lubuje się w urządzaniu kpin ze św. Mikołaja, rugując nawet Boże Narodzenie z języka codzienności i zastępując tę nazwę jakimiś językowymi, czy kulturowymi dziwolągami.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak to pojąć - Boże Narodzenie w Japonii
Komentarze (12)
M
Mari
26 grudnia 2012, 13:17
[url]http://www.nowaksvd.opoka.net.pl/misje/wspomnienia.htm[/url]
M
Maria
26 grudnia 2012, 12:10
http://www.nowaksvd.opoka.net.pl/witam.htm
G
gzd
26 grudnia 2012, 11:05
Kaju, z tego co piszesz widać, że niewiele wiesz o kulturze Japonii i Japończykach i raczej toTy piszesz na podstawie wyobrażeń, tak jakbyś nie ten klucz wkladała do nie tego zamka i  przekręcała go po naszemu... mówiac ogólnikowo. Oto cytat z listu s. Bernardy z misji w Japonii:   "..Dopiero w połowie XIX w. znów przyjechali do Japonii katoliccy księża. Co jest bardzo wzruszające, zgłosili się do nich potomkowie ochrzczonych w XVI w. Po upewnieniu się czy czczą Najświętszą Pannę zgłosiło się tysiące japońskich katolików. Faktem jest, że Japończycy pozbawieni kościołów, kapłanów i sakramentów oprócz Chrztu świętego udzielonego przez laikat przez trzy stulecia zachowali wiarę swoich katolickich przodków. To typowy przykład wierności japończyków dla tradycji. "  A propos, Japończycy nie opychają się  jak Amerykanie fast foodami i co colą, w sumie niesmacznym jedzeniem. Choć owszem jest. To świat uległ doceniając   z czasem ich kuchnię, a zwłaszcza sushi...  A choinka zaczęła się łaczyć nie z religią jako taką,  ale ze świętami Bożego Narodzenia (świętem religijnym) - dzięki Niemcom, to od nich ten zwyczaj trafił do Polski... Pozdrawiam :-)
K
Kaja
25 grudnia 2012, 14:23
Nie interesują się tradycją. Choinki nie kojarzą się z religią jak w Europie to czemu ich zakazywać? Dekoracje, światełka są jak Las Vegas. Ludzie lubią choinki jako pustą rozrywkę. Dżinsy, coca cola, fast foody, westerny i choinki potrzebują refleksji? Ojciec patrzy po pozorach i myśli życzeniowo. Wprowadza w błąd.
L
lila
25 grudnia 2012, 01:23
pozytywnie :) nawet jeśli to nie chrześcijanie, to miło, że interesują się naszą tradycją i mają do niej szacunek.
GZ
gość z daleka
24 grudnia 2012, 23:18
~ Małgorzata Bilska pisze m.in., (...) O ile wiem, tradycja choinek nie ma tam nic wpólnego z religią. (...) Chrześcijan jest mało. Zastanawiam się, czy słowo sekularyzacja jest tu trafne. Ale Kolbego tam naprawdę znają :-)  (...) * Japonia nie była i nie jest krajem chrześcijańskim. A szansa była, ale niestety zostala kiedyś  zaprzepaszczona przez rywalizujących ze sobą  misjonarzy, kupców (-> z polityką w tle). To fakt, że  niewielu w niej chrześcijan, stąd i  25 i 26 grudnia - nie są dniami świątecznymi w kalendarzu japońskim - stąd i nie są dniami wolnymi od pracy w  Japonii.  Po drugiej wojnie światowej [Japonia została pobita/podbita przez Amerykanów]  zaistniały i wrosły skutecznie w zewnętrzny pejzaż japoskich miast... Acha,  słowo" sekulyrazcja" nie jest dobrym określeniem w przypadku Japoniii... Czas na mnie, pozdrawiam  serdecznie. Radosnych Świąt!
N
neon
24 grudnia 2012, 15:09
A w Japonii neokatechumenatu biskupi nie chcą. No to nie będzie. Jak się zmieni generacja biskupów, to wtedy będzie.. A może Ojciec by napisał jak to z Neokatechumenatem w Japonii jest? Spotkał się Ojciec z braćmi i siostrami z neokatechumenatu?
MB
Małgorzata Bilska
24 grudnia 2012, 11:46
@Szanowny Autor   Nie wiem jak długo Ojciec był w Japonii. Tydzień temu rozmawiałam nt świąt w Japonii z polsko - japońską rodziną znakomitych muzyków. Rozmowa jest na deonie, "Karp po japońsku": http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/lifestyle/art,403,karp-po-japonsku.html   O ile wiem, tradycja choinek nie ma tam nic wpólnego z religią. Kiedyś znajomy rodziny p. Tokiko Piękoś wyraził zdziwienie, gdy zobaczył choinkę w kościele - to katolicy też mają choinki?. Myślał, że to taki amerykański zwyczaj. To dlatego wszędzie widać napis Christmas, w radiu grają Christmas songs itd.. Wpływ popkultury i procesu globalizacji - socjologów nie dziwi. Podobno do menu niektórych katolików na wigilię doszedł też amerykański kurczak.   Japończycy wyznają głównie buddyzm i shinto. Chrześcijan jest mało. Zastanawiam się, czy słowo sekularyzacja jest tu trafne. Ale Kolbego tam naprawdę znają :-) Dzięki za tekst, wiemy o Japonii jeszcze odrobinę więcej.     Pozdrawiam               Pozdrawiam -                   Małgorzata Bilska            
G
gzd
24 grudnia 2012, 05:17
[url]http://www.youtube.com/watch?v=yuhjC3T4Km0[/url]  [url]http://www.youtube.com/watch?v=mNdyr2Aj2ug[/url] Japanese Christmas Carol - Part 1/2 and  Part 2/2 Female students of Kwansei Gakuin University singing Christmas carols at the KGU Seiwa campus. (Dec. 2011)
C
ciekawe
24 grudnia 2012, 00:28
Komercyjny CHRISTMAS. W Japonii..
A
A.
23 grudnia 2012, 21:40
Zygmuncie, Drogi Przyjacielu, pozdrawiam serdecznie. A.
F
Franek
23 grudnia 2012, 21:28
"Ale cóż to znaczy? Jedynie to, że czy to obłudnie (komercyjnie), czy naprawdę, na wszelki sposób rozgłasza się Chrystusa. A z tego ja się cieszę i będę się cieszył". - Flp 1,18.