Jeszcze o Kościele i pedofilii

ks. Andrzej Jędrzejewski

Od kilku dni najważniejszym tematem w głównych mediach jest pedofilia w Kościele. Inne wydarzenia jakoś tak nieśmiało się przebijają. W Warszawie nawet informacje dotyczące odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz Waltz przegrywają konkurencję z informacją o odwołaniu kanclerza kurii warszawsko-praskiej.

Oczywiście, jeśli zarzuty dotyczące np. polskich duchownych z Dominikany choć w niewielkiej części są prawdziwe, są to sprawy wstrząsające. Oczywiście, że duchowni dopuszczający się tak wielkiego zła wyrządzają ogromną krzywdę przede wszystkim dzieciom, ale także Kościołowi, raniąc go straszliwie grzechem zgorszenia. Oczywiście, że powinni z całą surowością być ukarani, zarówno przez cywilny wymiar sprawiedliwości jak i przez dyscyplinę kościelną.

Dlaczego jednak został właściwie już wydany wyrok na pokazywanych codziennie w mediach duchownych, dlaczego dokonano medialnego linczu, podając wiele informacji, przed jakąkolwiek ich wiarygodną weryfikacją? I przede wszystkim, co ma wspólnego z dziennikarską rzetelnością i obiektywizmem mediów ten straszliwie wykrzywiony, karykaturalny obraz Kościoła, jaki wyłania się z codziennie serwowanego nam przekazu?

Dlaczego codziennie bombarduje się wciąż tymi samymi wiadomościami, wzbogacanymi kolejnymi, często wątpliwej wiarygodności szczegółami, sprawiając wrażenie, jakby Kościół był siedliskiem pedofilii a ksiądz synonimem pedofila?

Dlaczego wszystkie inne przypadki pedofilii wśród artystów, polityków, dziennikarzy, nauczycieli, przedsiębiorców itd. nie są tak nagłaśniane, a jeśli już, to nie są utożsamiane ze środowiskiem, a wyłącznie z konkretną osobą o konkretnym imieniu i pierwszej literze nazwiska?

Oczywiście, zdarzają się wyjątki, jak choćby znany reżyser, ale akurat on nie spotyka się z napiętnowaniem ze strony liberalnych elit, przeciwnie, zapraszany jest na festiwale, broni go minister, wygłasza odczyty przy aplauzie liberalnych mediów.

Nie oburza mnie odkrywanie przez dziennikarzy przypadków pedofilii w Kościele, przeciwnie, trzeba im być za to bardzo wdzięcznym. Oburza mnie i boli brak uczciwego pokazania zjawiska, w prawdziwych proporcjach, ukazujących, że jest to przerażający, ale jednak margines i obecny mniej w Kościele, niż w innych środowiskach. Ten brak uczciwości i prawdziwych proporcji polega też na tym, że nagłaśniając skandaliczne przypadki, prawie nic nie mówi się o ogromnej i wspaniałej pracy z dziećmi i młodzieżą w Kościele, dając zwłaszcza ludziom niezwiązanym z Kościołem fałszywy jego obraz, jako instytucji do cna zepsutej.

Ten brak jednakowej miary dla Kościoła i innych środowisk widać dość wyraźnie na przykładzie abp. Wesołowskiego. Dowiedzieliśmy się, że chodził w miejsca znane z prostytucji nieletnich. Skoro to miejsca "znane z prostytucji nieletnich", to do przypadków pedofilii musi dochodzić tam raczej często i chyba nie sami księża dopuszczali się tych haniebnych czynów. A jednak dziennikarze ukrytą kamerą przez rok nie "polowali" na dziennikarzy, polityków, artystów, policjantów czy robotników, a wyłącznie na biskupa. A przecież tragedia tych dzieci jest tak samo wielka, niezależnie od tego, kto ich wykorzystuje.

Tymczasem dla dziennikarzy interesujący był tylko przedstawiciel Kościoła i nie potrafię oprzeć się przekonaniu, że zdecydowanie bardziej o Kościół tu chodzi, niż o dobro bezbronnych, krzywdzonych dzieci. Na marginesie zauważmy, że w tym rocznym "polowaniu" dziennikarze właściwie nie upolowali nic, poza spacerującym w cywilu nuncjuszem. Nagrali wprawdzie wstrząsające wypowiedzi prostytuujących się dominikańskich dzieci i jeśli, choć w części są one prawdziwe, słowa Jezusa o kamieniu młyńskim przywiązanym do szyi i głębokościach morza same się narzucają. Ale czy można z góry wykluczyć, że dzieci, będące w takim położeniu, iż są gotowe za pieniądze sprzedawać swoje ciało, nie sprzedadzą za pieniądze słów, choćby nieprawdziwych, dziennikarzowi, który od roku poluje i właściwie nie ma się z czym pokazać swojemu medialnemu mocodawcy? Nie twierdzę, że tak było - stwierdzenie takie mogłoby być bardzo krzywdzącym i niesprawiedliwym oskarżeniem. Wykluczenie jednak tego z góry, może również prowadzić do krzywdzących i nieprawdziwych oskarżeń.

Nie chcę bronić oskarżanych o pedofilię księży. Tu się nic nie da obronić, jeśli są choć w części winni. Nie twierdzę też, że Kościół nie ma w zwalczaniu pedofilii i jej zapobieganiu, zwłaszcza w przeszłości, swoich karygodnych zaniedbań. Te bolesne rany Kościoła nie usprawiedliwiają jednak tak zmasowanego medialnego ataku, którego rezultatem jest stworzenie obrazu Kościoła, jako największego zagrożenia dla dzieci.

Na wielu polach Kościół pozostaje bardzo często osamotnionym obrońcą dzieci, począwszy od tych jeszcze nienarodzonych. Kościół jak nikt inny broni życia, broni małżeństwo i rodzinę jako najlepsze środowisko rozwoju dziecka, stawia zaporę niszczącym dzieci koncepcjom wychowawczym związanym z ideologią gender czy fałszywie pojmowaną edukacją seksualną, Kościół wciąż prowadzi na wielką skalę działalność wychowawczą, opiekuńczą, edukacyjną i - co najważniejsze - mimo grzeszności jego członków, Kościół nie przestaje być poranionym Ciałem Chrystusa i miejscem Jego zbawczego działania. Nie tylko pedofilia i inne niegodziwości ludzi Kościoła (choć te przede wszystkim), ale także fałszywy medialny obraz Kościoła będzie sprawiał, że wiele osób nie będzie chciało mieć z takim Kościołem nic wspólnego. Czy nie będzie to z krzywdą dla ich dzieci?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jeszcze o Kościele i pedofilii
Komentarze (22)
6 października 2013, 12:50
Pytanie czego ksiądz broni? Niech się ksiądz dobrze zastanowi i odpowie na to pytanie.
K
Korniszon
6 października 2013, 11:52
Ale... no nie rozumiem...  Dziennikarze , jacy dziennikarze na usługach poganskich mediów ? ... a co mnie oni obchodzą ? Dzlaczego PUNKTEM ODNIESIENIA  artykułu nie są media katolickie ? Gdzież one są ? gdzież one były kiedy takie obrzydliwości sie działy ? Przecież to nie one rzecz całą nagłośniły.  a teraz czy starają się problem " rozwałkować" np. w celu zapobieżenia dalszym tego typu wypadkom czy raczej zatuszować, zbagatelizować ? No dobrze ale cóz na to Ewangelia, bo w tym Gronie Ona powinna mieć głos ostateczny, otóż Pan powiedział ,że jeśli nasza sprawiedliwość nie będzie WIĘKSZA niż pogańska nie wejdziemy do Jego Królestwa.  Genialna skrótowość , Prawda ?
E
EdytaW
5 października 2013, 19:08
Zgadzam sie z Księdzem w pełni. Zastanawiam sie właśnie dlaczego dziennikarze aż w taki sposób kreują w tym wszystkim kapłana i Kościół. To, co mysle nie usprawiedliwia ich, ale przynajmniej prubuje zrozumieć. Kapłan to dla mnie osoba szczególnie wybrana, powołana, obdarzona delikatniejszym sumieniem, skierowana by nauczać i prowadzic ludzi w duchu ewangelia, im wiecej komuś powierzono tym wiecej bedzie sie od niej wymagać. Tylko, ze każdy duchowny to tez zwykły człowiek, o czym wydaje sie wielu ludzi zapominać.
S
sacdjo
5 października 2013, 18:01
ad "Piotr G." 1. Masz jakieś dziwne wyobrażenie o małżeństwie, z którym z pewnością nie jesteś w stanie być dobrym mężem i ojcem. Małżeństwo nie jest do wyżycia się seksualnego. Chyba że antykoncepcja, zabijanie dzieci nienarodzonych, tudzież częste zmienianie "żon" będzie na porządku dziennym... 2. Bycie księdzem to nie tylko i nie przede wszystkim głoszenie kazań, lecz ze swej istoty naśladowanie Chrystusa, także w jego czystości. Kto nie ma charyzmatu zdolności życia w zupełnej wstrzemięźliwości seksualnej, ten nie jest powołany do kapłaństwa Chrystusowego.
PG
Piotr G.
5 października 2013, 15:02
No niestety - chcesz być księdzem ? Celibat ! Możesz być wspaniałym głosicielem Ewangelii, ale jeśli nie zawiążesz sobie na supeł to nie możesz być księdzem. Jak widać dla wielu duchownych to największa bolączka i ja to rozumiem. Co mi po tym, że będę w zakonie czy seminarium a po kątach będę się rozładowywał ... Są i bezżenni dla Królestwa - zapewne nieliczni.
S
sacdjo
5 października 2013, 09:36
A oto przykład, że nawet tzw. geje mogą się nawrócić i wyzdrowieć: http://www.josephsciambra.com/ Sprawa pedofilii jest bardziej skomplikowana, tzn. kogoś z osobowością pedofilską trudno wyleczyć, bo są to osobowości patologicznie w sensie psychiatrycznym, a nie jedynie zastępcze (surogatywne) zachowanie patologiczne. To ostatnie ma raczej miejsce w przypadku osób, które przez lata nie okazują takich skłonności, a jedynie okazyjnie dopuszczają się takowych czynów. Tego typu są z reguły przypadki wśród księży, zakładając, że odbyli jakąś formację seminaryjną oraz test osobowościowy.
S
sacdjo
5 października 2013, 09:18
ad "Julita" Słuszna uwaga o rutynie. Trzeba dodać: Zmiany zewnętrzne są najpewniejszą oznaką rutyny. Nie jest sztuką nie popaść w rutynę, gdy niemal codziennie można sobie zmieniać chociażby tzw. "modlitwę eucharystyczną". Dla ukrycia wewnętrznej rutyny, a nawet pustki, ucieka się do zmian najpierw dozwolonych, a wcześniej czy później także niedozwolonych. Stąd właśnie pseudokreatywność "celebracyj" NOM-owych. A jest to jedynie kamuflowanie właściwego problemu, którym jest pustka duchowa...
M
M.
5 października 2013, 08:44
a czego sie spodziewać po takim pajacu, jak ów "ministrant" powyżej he he he wszystkie argumenty, jakimi dysponuje to mowa nienawiści, za którą - mam nadzieję - niedługo będzie grozić odpowiedzialność karna, bo przeciez posłowie z peło i innych bolszeiwckich partii bardzo chca to prawo wprowadzić he he he
M
ministrant
5 października 2013, 03:05
czego sie mozna spodziewac po tych pajacach w czarnych kieckach ? ktory normalny ,zdrowy, mlody facet - zgodzi sie na zycie bez sexu z kobieta ???? ministrantami powinny byc stare nawiedzone baby i nalezy trzymac klechy jak najdalej od dzieciakow
P
poldek
4 października 2013, 23:38
Powiem szczerze, że Kościół( władze Kościoła ) nie podchodzą odpowiedzialnie do sprawy. Bo przecież najczęściej gdy dochodzi do jakichś sytuacji dwuznacznych jakiegoś Księdza zostaje on przeniesiony w innej miejsce. A przecież w sytuacji podejżeń o pedofilię czy homoseksualizm jest to żadne rozwiązanie. Skierowanie Księdza z podejżeniami na jakąś zapadłą wieś zdala od aglomeracji nie rozwiązuje problemu ale go potęguje.  Miejmy nadzieję, że zwierzchnicy Księży i sami Księża będą powaznie traktowali symptomy jakie ujawniają ich koledzy czy to juz w seminarium duchownym czy też w pracy duszpasterskiej. Bo często poprzez brak zareagowania dochodzi do tragedii ktorych skutkiem właśnie są głębokie rany u niewinnych ludzi. A przecież pewne zachowania rzucają się w oczy i należy ich niebagatelizować ale wporę reagować. Chociażby po to aby ustalić stan faktyczny. 
J
Julita
4 października 2013, 23:27
Nareszcie porządny arytukuł na deonie. Ale hm autorem jest kapałan diecezjalny, nie jezuita. Złośliwa jestem, ale co za ulga widziec kapłana w sutannie i koloratce, co jeuzickim autorom rzadko się zdarza.Powracajac do tematu, ma Ksiądz całkowitą rację, że pedofilia tzw. świeckich tak nie oburza naszych braci z tvn-u. Szef Zielonych, znany pedofil, czytałam opisy jego kontaktów z przedszkolakami, czuł się po iście po słowiańsku przyjety przez Wrocławian.I jakos tvn nie stał na mrozie i deszczu z kamerą, by go śledzić.Obrzydzenie mnie brało, jak widziałam tę nieczystą gębę i nieczystą, bez wyrzutów sumienia, personę. Nie dajmy się zwariować, jest paździrnik, różaniec pomoże nam przejśc ten piekielny czas, Matka Boża depcze po szatanie i to jest jedyna nadzieja.Ks. Agustyn, jezusita w koloratce, powiedział, ze kapłan wtedy grzeszy jak odchodzi od więzi z Jezusem Eucharystycznym, jak Msza św. staje sie dla niego rutyną. Współczuję gorąco takim kapłanom i dlatego bardzo jest potrzebna modlitwa, zwłaszcza różańcowa, która jest egzorcyzmem, bo szatan nienawidzi Matki Bozej i jak się woła sto razy Maryjo, to on wieje.
S
sacdjo
4 października 2013, 19:54
psp: "Bo naprawdę trudno jest zrozumieć, że człowiek powołany przez prawdziwego Boga, którego powołanie formowane i weryfikowane jest przez 6 lat w czasie studiów seminaryjnych, który codziennie odprawia Eucharystię i przyjmuje komunię - wg doktryny nie jakiś symbol, tylko realnego Boga, tego samego, który stworzył ogromny wszechświat miliardy lat temu itd itp, i taka osoba równoczesnie dopuszcza się takich czynów. Ktoś potrafi to logicznie wytłumaczyć?" Owszem, jest aspekt sprawy, który jest właściwie powszechnie niezauważalny. Mianowicie przyzwyczajenie - a także wychowanie - księży do samowoli, nadużywania władzy i bezkarności. A wiąże się to niestety z "reformami" nieszczęsnego pseudosoboru Vat2. Prosty przykład: W przeciwieństwie do prawdziwego Mszału Rzymskiego mszał Montiniego składa się właściwie z niemal niezliczonych opcyj tekstów i obrzędów, które celebrans wybiera według swego upodobania. Wszyscy inni muszą się temu podporządkować, bo to on jest szefem. Wielu idzie jeszcze dalej i w duchu kreatywności tworzą nawet własne teksty i pseudoobrzędy. Wiernym może się to podobać albo nie podobać. Zawsze znajdą się tacy i tacy. Ale faktem jest, że zawsze decyduje dany ksiądz, kogo posłucha a kogo nie posłucha, tzn. komu zechce się spodobać, a komu nie. Tak więc już w najbardziej codziennej i zarazem własnej czynności ksiądz jest wychowywany i kształtowany do narzucania swoich upodobań, a nie do wiernego, nawet w drobnych szczegółach spełniania zadania, określonego przez Tradycję Kościoła. Czy może dziwić, że coś takiego demoralizuje człowieka, i to w różnych dziedzinach?
J
Jasiek
4 października 2013, 18:30
Ładnych parę lat temu mój brat wziął na kolana mojego najmłodszego syna i gadając z nim bawił się jego uszkiem i tak wogóle go "pielesił". Muszę Wam dodać, ze jakieś dwa lata wczesniej, brat stracił w wypadku jedynego syna. Mój syn powiedział do niego, że może się z nim tak bawić i nie musi obawiać się, że on posądzi go o molestowanie seksualne. Zdrętwieliśmy wszyscy! Zapytałem syna czemu coś takiego przyszło mu do głowy. Odpowiedział,ze w szkole powiedziano mu o zachowaniach starszych wobec dzieci, które są bądź, moga wskazywać na molestowanie. To zdarzenie każe mi być ostrożnym w wydawaniu sądów o molestowaniu dzieci. Bywa z tym różnie. Pamiętajcie o tym, ze istnieje coś takiego jak chęć zdobycia kasy i taka sytuacja też może być niezłą okazją. Zaznczam, że dla mnie pedofilia to jedna z najgorszych, jesli nie najgorsza, zbrodnia popełniana na dzieciach.
A
Agata
4 października 2013, 16:30
@psp w kwestii rzeczonego księdza moge powiedziec  jedno jest pewne że mamy sądy a w nich są zatrudnieni biegli psychiatrzy i psychologowie, żeby takie zeznania analizowac. Moim zdaniem nie powinno sie wydawać wyroków "na chłopski rozum".  Co do mechanimów to tak - są one nieświadome, jasne :)  "zeznania pedofila we własnej obronie są absolutnie niewiarygodne i nie powinny być w ogóle brane pod uwagę" - to jest chyba bardziej złożony problem. Nie wiem na jakiej zasadzie analizuje takie zeznania sąd, ale wiesz - każdy ma prawo do obrony. Więc nie można też tak mówić, bardziej chodzi o to, że jego krzywoprzysięstwo można wytłumaczyć klinicznie. Ale jeżeli to człowiek posądzony niesłusznie?  Porównianie do ratowików genialne. Zgadzam się w 100%. I dlatego taki komentarz księdza nie rozwiązuje sprawy, trzeba zacząc odbudowywać zaufanie... a ze stony ludzi też trochę zdrowego rozsądku - konsekwencją tamtej sprawy były odmowy oddawania organów:(
P
psp
4 października 2013, 16:10
@Penny Inaczej sie ma sprawa ofiar - molestowanie ze strony duchownego w ofierze wyzwala złośc na całą instytucję i religię. I nad tym tez Kościół powinien sie pochylić... ... Tak jest rzeczywiście i nie upatrywałbym tutaj jakiejś zorganizowanej nagonki i walki z Kościołem. Pamiętacie aferę tzw. łowców skór z pogotowia łódzkiego, po której cała Polska na jakiś czas straciła zaufanie do ratowników z pogotowia, w większości przecież bardzo porządnych ludzi, wykonujących ciężką pracę za marne pieniądze? Taki mniej więcej działa tu mechanizm.
P
psp
4 października 2013, 16:07
@Penny a no tak, zupełnie zapomniałem, że może to być rozpatrywane w kategoriach choroby... Ale jeśli rzeczywiście tak jest i rzeczywiście pedofil nie odczuwa winy, jak piszesz, bo tak działają jego (zakładam, że podświadome) mechanizmy obronne, to zeznania pedofila we własnej obronie są absolutnie niewiarygodne i nie powinny być w ogóle brane pod uwagę. Piszę to trochę w kontekście dzisiejszej wypowiedzi ks. Gila, który zarzeka się, że on tych dzieci nie krzywdził i że ponosi karę, że za bardzo zaufał czy coś. I już nawet zacząłem się zastanawiać, że może faktycznie...
A
Agata
4 października 2013, 15:38
psp - ja się zgłaszam! :D Chodzi głównie o to że w tej chorobie bardzo często pedofil nie ma wrażenia że robi coś złego. Tzn on nie odczuwa winy, jego mechanizmy obronne tak działają, żeby obronic włanse "ja" tak że wypiera swoje sprawstwo. To jest dośc trudne, jednym z celów procesu terapeutycznego jest obniżenie tych obron. Dlatego ja bym tak bardzo nie mieszala pedofilii z teologią bo to jest czysto psychologiczno - psychiatryczna działka. Inaczej sie ma sprawa ofiar - molestowanie ze strony duchownego w ofierze wyzwala złośc na całą instytucję i religię. I nad tym tez Kościół powinien sie pochylić...
P
psp
4 października 2013, 14:56
@Zbyszek Wszyscy wiemy, ze najlepszym "lekarstwem" na takie patologiczne postepowanie jest nabycie prawidlowych nawykòw seksualnych. ... Niestety, to nieprawda. Nie żebym wybielał to księży-pedofilów, ale każdy kto np. współpracował z ośrodkami opiekuńczo adopcyjnymi wie, że pedofilia to problem, który często rozgrywa się latami w domowych zaciszach, i w dodatku niewielki procent wypływa na światło dzienne... Natomiast ohyda pedofilii w Kościele oprócz krzywdy dzieci ma jeszcze jeden wymiar - może być argumentem o nieautentyczności wiary. Bo naprawdę trudno jest zrozumieć, że człowiek powołany przez prawdziwego Boga, którego powołanie formowane i weryfikowane jest przez 6 lat w czasie studiów seminaryjnych, który codziennie odprawia Eucharystię i przyjmuje komunię - wg doktryny nie jakiś symbol, tylko realnego Boga, tego samego, który stworzył ogromny wszechświat miliardy lat temu itd itp, i taka osoba równoczesnie dopuszcza się takich czynów. Ktoś potrafi to logicznie wytłumaczyć?
A
Agata
4 października 2013, 14:45
Proszę księdza, Media jakie są każdy widzi. Jasnym jest, że sprawa pedofilii w kościele została w sposób szczególny potraktowana, ale umówmy się - niestety przy okazji tych dziennikarkich dociekań wyszły na jaw zupełnie niegodne działania hierarchii kościelnej. Przykro o tym mówic, ale najgłębsze pęknięcie dokonałao się na na linii - wizerunek kościoła w mediach, ale wizerunek kościoła wśród wiernych. To piszę z perspektywy wiernego. Ja chyba sobie wyobrażam pewnego rodzaju napięcie, które panuje teraz wśród księży - muszą ponosić konsekwencje nie swoich czynów na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej, poprzez odpowiedanie na trudne bądź niegrzeczne pytania, podejrzenia itp. Niestety taki czas trzeba przetrwać - bo to jest właśnie kryzys i nie bójmy sie tego tak nazwać. Ja rozumiem, że część żalu za sytuację zrzuca się na media, bo one nie zachowują etyki sobie właściwej, ale od księdza jednak oczekujemy słów wsparcia, a nie po raz kolejny pretensji, że świat jest taki a nie inny. Tak że pozwole sobie zrobic porównanie - wierni z ambony słyszą często puczenia i gromy. Może warto przyjąc tę sytuacje z pokorą?
Z
Zbyszek
4 października 2013, 14:30
Trudno nie zgodzic sie z przeslaniem tego artykulu. Jednak jest pare kwesti na ktòre Kosciòl, a zwlaszcza w Polsce, nie chce podjac. Po pierwsze, nie rozliczono dostojnikòw z tuszowania skandalu. Po drugie, latwo jest karac i wyrzucac ksiezy ale czy ktos pomyslal jak im pomòc? Wszyscy wiemy, ze najlepszym "lekarstwem" na takie patologiczne postepowanie jest nabycie prawidlowych nawykòw seksualnych. I tu mamy problem generalny - jak uczyc ksiezy prawidlowych zachowan seksualnych? I to tez dotyczy problemu zapobiegania takim przestepstwom. Celibat nie okazal sie skuteczna bariera. Oczywiscie mozna tez kastrowac jako zwyrodnialcòw ale to chyba nie jest zgodne z tzw. nauka Kosciola. I mam taka prosbe jesli mòwimy o tzw. pedofilii to mòwmy wszystko i to jest moje zyczenie pod adresem Autora. 
C
Czytelnik
4 października 2013, 14:14
Proszę Księdza, jest racja w tym, co Ksiądz pisze o sroższym traktowaniu pedofilii ze strony duchownych (przykładem felieton z dzisiejszej wyborczej Moniki Olejnik, której bym poradzł, by swoje rozróznienia opowiedziała ofiarom pedofilii...). Ale przecież wielokrotnie KK w Polsce protestował, gdy chciano traktowac go jak każdą inną instytucję. Pokazywał KK, że jest inny, szczególny, bo ma przed oczyma dobro duchowe, szlachetność itd. No to i w kwestii pedofilii potraktowano go podobnie szczególnie. I słusznie. Nie mnie radzić KK, ale jeśli zniesie tę krytykę, odważnie podejmnie dzieło oczyszczenia (vide bp Guzdek wczoraj), to się umocni i uwiarygodni. Choć czasy, gdy ksiądz był uprzywilejowany, bo był księdzem minęły bezpowrotnie. Dla niektórych niestety. Dla Księdza - sądząc po tekście - raczej nie.
5
50+
4 października 2013, 14:02
Księże Andrzeju, zgadzam się ze stwierdzeniem, że „Kościół” w Polsce jest przedmiotem nadmiernego medialnego zainteresowania, ale w moim przekonaniu na własne życzenie. Pozostawmy „casus” arcybiskupa Wesołowskiego, bo to leży w gestii Watykanu oraz ks. W. Gila – gestia zakonu Michalitów. Rozumowanie księdza w przedmiocie sprawy nosi znamiona niedojrzałości i wyalienowania z realnego życia (przepraszam, ale tak to odbieram). Bo tak tłumaczy się „mały Jasio” jak coś zbroi, że kolega "Jędruś" też broił, może nawet bardziej. Tylko zapomina Ksiądz, że „oskarżani o molestowanie” są lub byli Kapłanami, którzy mieli „służyć” Bogu i ludziom i należy od nich a także od ich przełożonych wymagać i oczekiwać znacznie więcej niż od każdego z nas – „przeciętnego śmiertelnika”.