Jezus Chrystus Król Polski

Wacław Oszajca SJ

Tak się pewnie dzieje wtedy, gdy chcemy koniecznie Jezusa posadzić na tronie polskim. Skoro tak, to po co nam taki Król? Żeby rządził, to jasne… Niezupełnie. Ważne, jak sobie wyobrażamy te rządy. Można się obawiać, nie bez podstaw, że to królowanie miałoby charakter bezwzględnej dyktatury.

Wygląda na to, że w myśleniu o Jezusie co i raz idziemy w kierunku przeciwnym temu, który wskazuje On sam. Zapominamy, że "niedoskonała jest nasza wiedza, niedoskonałe nasze przemawianie z natchnienia Bożego", że "dar przemawiania z natchnienia Bożego zniknie", a "wiedzy zabraknie". Rzecz warta zapamiętania: również gdy mówimy o Bogu zgodnie z prawdą, "z natchnienia Bożego", to z tego wcale nie wynika, że mówimy o Bogu całą prawdę. Dzieje

się tak z prostego powodu.

Cała nasza wiedza o świecie to mniej niż ziarnko maku; to co mówić o wiedzy o Bogu. Zapominając o tej niemocy, łatwo ulegamy złudzeniu, że nasze, moje, jakiejś grupy czy jakiegoś Kościoła nauczanie o Jezusie jest nauczaniem jedynie uprawnionym, więcej - nieomylnym.

DEON.PL POLECA

Przykładów na takie myślenie nie trzeba zbyt daleko szukać. Wystarczy przypatrzeć się zwolennikom ukoronowania Jezusa na króla Polski, sporom o to, czy do Boga zwracać się po łacinie, czy po polsku, kłótniom o miejsce scholastyki we współczesnej teologii, na przykład w atakach na Karla Rahnera.

W tym miejscu warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Mówimy, że po konsekracji na ołtarzu Jezus jest prawdziwie, realnie obecny. Tak samo poza Mszą w tabernakulum. To wszystko prawda, ale… Pięćdziesiąt lat wstecz w seminariach uczono, że poza Mszą Jezus co prawda też jest, ale jest jakby mniej, bo przez Ducha Świętego.

Twierdząc tak, zapomnieliśmy, że Królem Wszechświata jest syn człowieczy, czyli człowiek z krwi i kości, którego obecności nie można stopniować, bo w tym samym czasie i miejscu albo coś jest, albo tego nie ma. Bóg pewnie potrafi jednocześnie być i nie być, ale człowiek już nie. Niechcący więc, wbrew dobrym intencjom, zapominając, że mamy do czynienia z Nieznanym, oddajemy Bogu niedźwiedzią przysługę. Próbujemy Boga sobie przywłaszczyć, by dysponować Nim samym i jego wszechmocą.

Tak się pewnie dzieje wtedy, gdy chcemy koniecznie Jezusa posadzić na tronie polskim. Skoro tak, to po co nam taki Król? Żeby rządził, to jasne… Niezupełnie. Ważne, jak sobie wyobrażamy te rządy. Można się obawiać, nie bez podstaw, że to królowanie miałoby charakter bezwzględnej dyktatury. Pod tak pojmowanym panowaniem Chrystusa Króla szybko zabrakłoby miejsca dla każdego, kto nie podzielałby przekonań społeczno-politycznych i etycznych tych, którzy w imieniu Jezusa sprawowaliby nad nami władzę. Szybko powtórzyłaby się tragedia, którą Jezus i Kościół znają aż nadto dobrze. Już raz ukoronowaliśmy Jezusa na króla, ale po to, by Go poniżyć, ośmieszyć, skompromitować. Dopuściliśmy się tego czynu w przekonaniu, że w żaden sposób Jezus na króla nam nie pasuje.

Warto się zastanowić, czy przypadkiem również teraz nie błądzimy, oczekując od Jezusa Króla tego, czego On nigdy nikomu nie obiecał. Choćby tego, że będzie wspierał politykę takiej czy innej partii. W tych sprawach trzeba czegoś innego - rozumu, kompetencji. Tak przynajmniej można przeczytać w soborowej Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym. Rozum przecież to też dar Boga.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezus Chrystus Król Polski
Komentarze (114)
FF
Franciszek2 Franciszek2
23 listopada 2015, 08:19
Może warto by zacząc od założenia koloratki ? Na pewno rozwiałby ojciec wątpliwosci "albo cos jest jest albo czegos nie ma" . Co do nauczania "jakiegos Koscioła" to nie ma takiego - jest tylko nauczanie Jedynego i Jednego Koscioła - którego ojciec -  być może "bez wiedzy i zgody" - jest wyznawca, a także - o mon Dieu - nauczycielem (?)
23 listopada 2015, 07:46
1) Bóg: "Jestem, Który Jestem". Ks. Oszajca: "Bóg pewnie potrafi jednocześnie być i nie być" 2) "Bóg pewnie potrafi jednocześnie być i nie być" filozofia na miarę stworzenia przez Boga kamienia, którego nie zdoła podnieść.
M
Milosc
23 listopada 2015, 12:39
To, całkiem ciekawe spojrzenie z tym byciem i nie byciem jednocześnie. Zakładając, że świat został przez Boga stworzony z nicości, to w pewnym sensie Bóg musiał najpierw nie być, by siebie stworzyć. A możliwe, że jeszcze przed niebyciem mógł wiele razy się unicestwiać, by dokonywać wciąż na nowo dzieł stworzenia. Czyli chciałoby się powiedzieć, że życia najpierw nie było, by mogło zaistnieć. Tyle, że... czasu nie ma, jest tylko wieczne TERAZ, niebycie i bycie zachodzi zatem w jednym momencie, z niebytu wyłania się byt. Wynikałoby, że w każdej jednej odwiecznej chwili TERAZ zawsze powstaje życie. Czyli w każdej jednej chwili Bóg, Życie, My stwarzamy siebie i swój świat na nowo i na nowo i na nowo...    
23 listopada 2015, 22:34
Ufam, że Bóg wiedział co robi.
23 listopada 2015, 23:33
W ten sam oto sposób może Pan ufać sobie, gdyż i Pan wie, co robi. Zgadza się?
24 listopada 2015, 06:48
To nie jest takie proste.
24 listopada 2015, 10:34
Dlaczego uważa Pan, że nie jest takie proste wiedzieć, co Pan robi? Zna Pan siebie przecież, prawda? Każdą swoją myśl. 
24 listopada 2015, 11:23
Wiedzieć, a mieć wolę to dwie różne sprawy. Pani, o ile mnie pamięć nie myli, pali papierosy - "wie" Pani, że szkodzą, ale jednak nic Pani z tym nie robi. Wiedza nie determinuje postępowania zgodnie z nią.
M
Milosc
24 listopada 2015, 12:03
Bardzo celna uwaga. Oczywiście zgodzę się co do tego, że nie każdy automatycznie postępuje zgodnie z własnym interesem. Sama wola nawet nie jest wystarczająca. Bardziej potrzebna jest motywacja do zmian, znalezienie takiego argumentu, który ponad wszelką wątpliwość pozwoli nam tej zmiany dokonać - w sobie lecz w myśl dobrze pojętego interesu wspólnego.  I tu uważam, że wystarczy pewna wcale nie taka wielka grupa ludzi, tzw. masa krytyczna, by popchnąć jeden klocek domina.    
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 20:48
Memento dla żołnierzy Chrystusa Króla: "Gdy wszyscy wierni powszechnie zrozumieją, że muszą walczyć odważnie i bez ustanku pod sztandarami Chrystusa Króla, będą się starać z gorliwością apostolską, by przyprowadzić do Boga niewierzących i buntowników, i będą się starać, by prawa samego Boga były nienaruszone."(Pius XI ,Miserentissimus Redemptor)
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 20:16
Ojciec Oszajca nie zerwał się oczywiście z choinki. Oto wcześniejszy przykład "poszanowania" dla Tradycji liturgicznej Kościoła: "Przed Soborem w Kościele zniechęcała nas przede wszystkim przecudna bezduszność, której przykładem była dla nas ówczesna liturgia. Najpierw język. Łacina. W zasadzie nie był przeszkodą, gdyż poza Mszami śpiewanymi i tak się niczego nie słyszało. Cała Msza odbywała się na zasadzie zgaduj-zgadula. Ksiądz, odwrócony plecami do zgromadzonych, coś tam szeptał do ministrantów. A to się odwracał twarzą do nas, (…) a w tym czasie ludzie w kościele śpiewali pieśni, odmawiali różańce i litanie albo próbowali dopasować obrazki z książeczek do nabożeństwa do tego, co działo się przed ołtarzem” (Tygodnik Powszechny,2012 r.)
23 listopada 2015, 06:30
Kiedy lewactwu wygodnie przypomina sobie, że w wierze jest coś takiego, jak Tajemnica.
22 listopada 2015, 20:12
Jezus był Królem (Panem) swojego życia, więc nie rządził innymi, ani nie sprawował władzy nad nikim tylko służył innym dla wspólnego dobra. I tak samo każdy z nas jest Królem swojego życia i tylko nad sobą winien Panować. Wtedy przysłuży się i innym i sobie. Pojęcie króla zrównano jednak niestety z pojęciem rządca, władca kraju, władca świata, któy sprawuje władzę, kontrolę nad innymi, a więc de facto dyktator. I tu popełniono błąd, z którego do dziś ten świat nie potrafi się ocknąć. 
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 21:01
Któż to pierwszy wystąpił przeciwko podległości...? Non serviam...
22 listopada 2015, 22:39
APAGE SATANA po tysiąckroć!!!
22 listopada 2015, 22:42
Czy Jezus czynił sobie ludzi podległymi? 
22 listopada 2015, 22:52
Euzebiuszu chyba masz dzisiaj gorszy dzien !!!!!!!!! pisac na sposob jak wyzej to czynisz - < APAGE SATANA> mozna wylacznie do zlego ducha i trzeba zarazem miec pewnosc co do 'adresata' co zatem daje ci te rekojmie ?????????
22 listopada 2015, 23:01
Ty też? Apage satana!!!
22 listopada 2015, 23:02
APAGE SATANA!!!
22 listopada 2015, 23:12
chyba nie jestes tamtym Euzebiuszem z fotka tamten zachowywal sie poprawnie piszac w ten sposob mozesz krzywdzic wiele osob !!!!! nie dostrzegasz tego ???????????
22 listopada 2015, 23:14
APAGE SATANA!!!
22 listopada 2015, 23:19
Czy mogę Ci jakoś pomóc, Euzebiuszu?
22 listopada 2015, 23:29
Apage satana!!!
TP
Tomasz Pierzchała
23 listopada 2015, 01:16
Jezus w sposób naturalny jest naszym Królem.Odkupił nas bowiem swoją krwią przelaną na Krzyżu.My zaś jak i nasze społeczeństwa winniśmy Mu oddawać stosowną cześć.Każdy kto tej podległości nie uznaje jest obiektywnie zwykłym buntownikiem niezależnie od motywów, które nim powodują.Twierdzenie ,iż jesteśmy panami samych w świetle chociażby codziennego doświadczenia jest śmieszne.W rzeczywistości możemy nazywać się co najwyżej syndykami masy upadłościowej.Rojenia o samozbawieniu są jedynie konwulsjami upadłej natury.Ten zaś kto ideę samozbawienia czyni misją jest nie tylko głupcem na własny użytek ale też niebezpiecznym wariatem,który może poczynić wiele szkód wśród innych ludzi.    
23 listopada 2015, 02:46
Powiem Ci tak - takie zrozumienie zaprezentowałeś, jakiego nauczyłeś się od innych, tj. w Kościele, na lekcjach religii, w domu. A ja bym chciala usłyszeć od Ciebie tak swoimi słowami co Ty sam przez to rozumiesz. Konkretnie chodzi mi o: 1) Jezus jest naszym Królem - to znaczy co, rządzi całą resztą ludzi, którzy w Niego wierzą? Mówi im co mają robić a czego nie, że do tego kościoła, a do tamtego nie? Co powinni myśleć a jak nie powinni? 2) Odkupił nas swoją krwią - co konkretnie dziś to znaczy dla Ciebie Karmela? Odkupił? Nie rozumiem - od kogoś dla siebie czy co? I w jakim celu? Umarł na krzyżu, zmartwychwstał i co?  3) Jak ktoś jest buntownikiem, nie poddaje się Jezusowi, to co z nim Jezus zrobi? Zabije go? Ukrzyżuje? Potępi? Niezależnie od motywów? 4) Samozbawienie niefajne, niemożliwe - no ok, to kiedy Cię Jezus zbawi? Dzisiaj? Jutro? Po śmierci? Nie wiesz kiedy?   
K
Karmel
23 listopada 2015, 09:33
Chrześcijaństwo to rodzina i: 1) Jezus jest Głową tej rodziny.W sposób naturalny więc winien być słuchany, 2) Jako Głowa rodziny jest On odpowiedzialny za jej członków.Gdy ci popełnią przestępstwo On z własnej woli ponosi tego konsekwencje-odupia ich.Umiera na Krzyżu,zmartwychwstaje i ...powróci aby.. 3) Sądzić, bowiem członkowie Jego rodziny mogli postąpić dwojako albo w pokorze przyznać się do winy, wyrazić żal i obiecać poprawę albo stwierdzić że żadnej zbrodni nie było , a tak w ogóle to nie chcą być członkami Jego rodziny i w związku z tym, 4) Ci pierwsi dzięki Bożemu Miłosierdziu i własnej współpracy z Nim będą zbawieni, ci drudzy zaś pomimo Bożego Miłosierdzia z własnej woli sami się potępiają uznając siebie za równych Bogu. Królestwo to nie jak błędnie uważasz zamordystyczna dyktatura.To w rzeczywistości relacje oparte na poszanowaniu naturalnej hierarchii, których spoiwem nie jest strach a miłość.    
M
Milosc
23 listopada 2015, 11:59
Z tego co piszesz rozumiem, że: 1) w rodzinie rządzi "Jezus" czyli trzymając się patriarchatu ojciec, a matka i dzieci słuchają. Rozumiem, że skoro nie jest to "zamordyzm", to jest jakaś dyskusja, ale z poszanowaniem głosu ojca, bo stoi wyżej w hierarchii. Przekładając na Kościól - rządzi papież, owce słuchają, mają prawo głosu, ale ostatecznie chcąc nie chcąc muszą szanować co pasterz postanowi. Średnie.  2) Rodzic ponosi konsekwencje czynów nawet dorosłego dziecka, np. kradzieży aut (póki dziecko z nim mieszka czy póki jest ojcem?). Z własnej woli czyli nolens volens rodzic dzieci odupia. Tzn. co? Sam za ich czyny umiera, odbiera sobie życie, idzie do więzienia? A papież, sam za czyny swoich owiec ponosi konsekwencje? Np. za to, że odchodzą z Kościoła? Rezygnuje z papiestwa? Nie trzyma się kupy. Zakładając, że ojciec powraca z zaświatów albo z więzienia, papież - o ile to mozliwe - po porażce pasterskiej wraca z rocznego urlopu - po co, po to, by...
23 listopada 2015, 12:00
3) sądzić swoje dorosłe dzieci a te: - albo pokornie  przyznają się do winy (a skoro wiadomo, co kto narozrabiał, to przecież żadna pokora) i powiedzą "przepraszam, obiecuję, że już więcej nie ukradnę żadnego auta"; owca - "już więcej z kościoła nie odejdę, raz wystarczył" względnie "dobrze tatusiu, już szybciutko wracam do kościoła" - albo stwierdzą, że one nic nie zrobiły, to nie ich sprawka i w ogóle to wyprowadzają się z domu, owca - "ja tam z kościoła nie odeszłam, dajcie mi święty spokój". Tata, papież załamani, bo śmierć, więzienie, roczna rezygnacja z papiestwa poszly na marne, dzieci, owce oprócz tego, że niewychowane, to jeszcze teraz kłamią i w związku z tym, 4) ci co od początku wiedzą, że narozrabiali na ojca wielkodusznym geście nauczyły się, że będą zbawieni - a to im się upiekło, ojciec zadowolony, papież zadowolony, dzieci i owce zadowolone. Z kolei ci co udawały niewiniątka kłamiąc z własnej woli sami się potępiają uznając siebie na równi ojcu, papieżowi. Poczucie równości z niewydolnym wychowawczo ojcem czy papieżem to potępienie? Dziwne. Spoiwem tutaj nie był strach a miłość powiadasz. Coś mi się nie wydaje. W czym ta miłość się niby przejawiła?
TP
Tomasz Pierzchała
23 listopada 2015, 13:16
1)Chrześcijaństwo nie polega na realizacji tzw.własnej wartości ale na zbawieniu własnej duszy, co następuje dzięki łasce Bożej i człowieka pokornej z nią współpracy.Dyskutanctwo jest może wartością w demokracji, w Królestwie Bożym jest stratą czasu, 2)Odkupienie oznacza ni mniej ni więcej tylko tyle,iż Ojciec w niebie „uczynił za nas grzechem Tego, który nie znał grzechu” (por. 2 Kor 5, 21) a Ten (Syn) będąc z Ojcem w nierozdzielnej łączności  przyjął wiążące się z ofiarą poświęcenie : „I cóż mam powiedzieć? Ojcze, ocal Mnie od tej godziny? Przecież przyszedłem z tego powodu – dla tej godziny” (J 12, 27).Nie mam też powodu sądzić, by Ojciec Święty (Papież) nie cierpiał z powodu grzechów chrześcijan i owe cierpienia nie łączył z odkupieńczą ofiarą Chrystusa.Myśląc inaczej musiałbym przyjąć jego zakłamanie.Do tego zaś należy mieć złą wolę   
23 listopada 2015, 13:37
Dobrze, skoro dyskutanctwo jest stratą czasu w Królestwie Bożym, skupmy się na pojedynczym człowieku. 1) Człowiek, chrześcijanin dzięki łasce Bożej i w pokornej współpracy z Bogiem zbawia własną duszę. Zadam pytanie - jak, kiedy i co oznacza zbawia? 2) Co oznacza "[Bóg] uczynił za nas grzechem... [Chrystusa]"? Jak Ty to rozumiesz w przełożeniu na konkretnego człowieka? Resztę rozumiem - Jezus poniekąd mówi: znam swój cel, wiem co pragnę uczynić, więc nie będę nagle zmieniał zdania - nie boję się tego, co chcę osiągnąć. To rozumiem doskonale.  Papieża na razie odstawmy. Pojedynczy człowiek - proponuję Ty.
K
Karmel
23 listopada 2015, 16:30
1)Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił swoją duszę" — św. Ignacy Loyola(ĆD, 23) 2)Bóg posyłając własnego Syna w postaci sługi (Por. Flp 2, 7). w postaci człowieka upadłego i poddanego śmierci z powodu grzechu (Por. Rz 8, 3). "dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą" (2 Kor 5, 21). Ja człowiek stworzony po to aby służyć Bogu,sprzeniewierzając się Bożej służbie nie zostałem przez Niego odrzucony.On jest Bogiem miłosiernym lecz zbawienie mojej duszy nie może dokonać się bez mojego udziału.Bóg kocha mnie miłością nieskończoną jednocześnie jednak szanuje moją wolną wolę.Kocha mnie ale jednocześnie traktuje poważnie.
M
Milosc
23 listopada 2015, 17:29
1) Nie no Karmel, powoli. Ja Ciebie zapytałam jak się człowiek zbawia, kiedy i co to w ogóle znaczy? Jak to się odbywa? Bo nie sądzę, że człowiek po to właśnie jest stworzony, aby czcił Boga, kiedy tylu tych bogów na świecie (Jahwe, Jehowa, Jezus, Allah, ...) , a niektórzy nawet nie mają możliwości chwalić, czcić i Jemu służyć, bo np. umierają krótko po urodzeniu. Więc ta formuła św. I. Loyoli wcale nie wyjaśnia, że właśnie po to jest stworzony człowiek.  2) Nie rozumiem dlaczego Bóg, który w raju miał tylko Adama i Ewę, miałby teraz po tak baaardzo długim czasie, własciwie w stosunku do istnienia Ziemi to na bodaj minutę przed północą przypomniał sobie, że przecież ma w zapasie jednego bezgrzesznego syna Jezusa. Więc skoro już sobie o Nim przypomniał, to Go posłał na Ziemię, żeby inni grzeszincy Go zabili? Co niby chciał ludziom udowodnić? Że wszyscy są podli i teraz to już trzeba będzie następne lata świetlne aż znów zdecyduje się posłać tego samego Syna, na którego grzesznicy znów czekają? A po 2 tys. lat miałby? Myślisz, że Bóg uważa, że tyle może wystarczyć, by znów spróbować? I w sumie po co - żeby znów Go zabili tylko teraz inną bronią? Nie wyciągnął wniosków? Grzesznicy, to grzesznicy - kim mają nagle być? Przyjdzie, powie Ja jestem Jednym z Ojcem i myślisz, że ktoś Mu uwierzy? Coś Ty, wyśmieją Go i przepędzą do psychiatry. I co z tym zbawieniem ich duszy? Ludzie będą owszem, więc bez ich udziału się zbawienie nie odbędzie, ale na czym ono będzie polegało tym razem? Znów na przelanej krwi? To byłoby niefajne, nie uważasz? Co to znaczy  "abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą"?
TP
Tomasz Pierzchała
23 listopada 2015, 18:33
1) I otrzymałaś odpowiedź prostą i czytelną, 2) Szkoda ,że Bóg nie przedyskutował swego planu zbawczego z Tobą, wtedy  jak mniemam byłabyś usatysfakcjonowana. Reasumując, Panu Bogu z pewnością nie uczynisz łaski jeśli w Niego uwierzysz i będziesz Mu służyć.Możesz z tego skorzystać bądź nie.To szansa dla Ciebie nie dla Niego.
23 listopada 2015, 22:43
Nie o tym rozmawiamy czy Bóg przedyskutował czy nie przedyskutował planu zbawczego ze mną. Rozmawiamy o tym, w co wierzysz. Chcę zrozumieć Twoją wiarę, na czym ona polega w codziennym życiu, w życiu człowieka w ogóle. Chcę wiedzieć jak ten konkretny człowiek czyli Ty stosuje to, co napisze do drugiego, czyli do mnie. Ja wiem, że czcisz Boga chodząc do kościoła, uczestnicząc we mszy, w sakramentach, modląc się do Niego itd. Czy twierdzisz, że właśnie poprzez właśnie to zaangażowanie będziesz / jesteś zbawiony? Może jest to banalne pytanie dla Ciebie, dla mnie nie jest jednak takie, ponieważ zdaję sobie sprawę jak wielu ludzi na świecie nigdy nawet nie słyszało o kościele, o Jezusie. Czy myślisz, że oni nie będą / nie są zbawieni? Że przychodząc na świat po prostu w innej części globu albo w czasach przed Chrystusem nie mieli jakiejkolwiek szansy, by go dostąpić zwyczajnie dlatego, że nie wiedzieli, że tego właśnie Bóg oczekuje od człowieka? I dlaczego zatem Bóg wybrał sobie ten moment w historii dziejów ludzkości, by posłać swojego Syna a nie setki tysięcy lat wcześniej? Ciekawi mnie też co myślisz w temacie pierwszych apostołów, którzy do KRK nie należeli, bo go jeszcze jako takiego nie było, choć wiemy, że już istniały inne świątynie, do których Chrystus uczęszczał już jako dziecko. Kogo tam zatem wielbił, do kogo się modlił skoro sam był Bogiem?
24 listopada 2015, 00:38
 sorry ze sie wetne ;-) piekne sa te twoje przemyslenia Milosc wyrazajace poszukiwanie !!!!! ale w realu wystarczy ze cicho powiesz : 'kocham cie Jezu Chryste' a On cie samej nigdy nie zostawi  !!!!!!!! w nim jest najlepsze i pewne oparcie !!!!!!! niech Pan Jezus Chrystus bedzie i pozostanie z toba na wieki wiekow amen :-) over and out sorry dzis jeszcze nie ale odezwe sie wkrotce wszystko bowiem wymaga ....... czasu
K
Karmel
24 listopada 2015, 01:03
Kto pragnie jedynie zaspokoić swoją wiedzę tego odsyłam do katechizmu Kościoła Rzymsko-Katolickiego bądź Kodeksu Prawa Kanonicznego.  "Chcę wiedzieć jak ten konkretny człowiek czyli Ty stosuje to, co napisze do drugiego, czyli do mnie." Zdobyta w ten sposób wiedza z pewnością Cię nie zbawi. Jeśli stać Cię jednak na szczerą refleksję nad samą sobą wiedza ta przyjęta bez uprzedzeń i z otwartym umysłem uświadomi Ci w jakim   miejscu jesteś , do czego zmierzasz i czego potrzebujesz aby to coś osiągnąć.Czego Ci jeszcze potrzeba? Na to odpowiedz sobie sama.Reszta to tylko to o czym napisał św.Ignacy. 
M
Milosc
24 listopada 2015, 10:28
Widzisz Karmelu, katechizm swego czasu czytałam, na lekcje religii uczęszczałam, pytań takich nie stawiałam, bo przyjmowałam co ksiądz mówi na wiarę. I oto jestem dziś u bram Twoich wpisów i widzę, że Ty sobie jeszcze tych pytań nie postawiłeś, a nawet mając je postawione przez kogoś uciekasz od odpowiedzi na nie odsyłając mnie tam, gdzie kiedyś byłam. To dreptanie w miejscu. Powiem więcej - odpowiedzi na większość tych pytań nie znajdziesz w katechizmie. Znajdziesz je tylko i wyłącznie w sobie. Ale, żeby je znaleźć, trzeba chcieć je znaleźć. A kiedy chcesz i szukasz, dochodzisz powoli do punktu, z którego nie ma już odwrotu. Wiesz dlaczego? Bo oto zdajesz sobie sprawę, że to, czego szukałeś cały czas było w Tobie, tak blisko, że nie musiałeś wyciągać ręki po żadną już księgę. Wszelkie odpowiedzi, których nikt nie poda, są zawsze i wyłącznie w Tobie, w Twoim otwartym umyśle właśnie mówiącym uprzedzeniom "ja państwu już dziękuję". I to jest Twoja prawda, którą jesteś.  I masz rację, wtedy uświadamiasz sobie w jakim miejscu jesteś, zaczynasz rozumieć skąd przyszedłeś, gdzie jesteś i do czego już tak naprawdę nie zmierzasz, bo oto jesteś i cały czas byłeś na miejscu. Niczego więcej nie potrzeba prócz właśnie zrozumienia i przyjęcia tej prawdy tj. gdzie jesteś, po co jesteś i kim jesteś w istocie. I z tego miejsca właśnie rodzi się prawdziwa pokora i odpowiedzialność. Czego potrzeba? Niczego. Po prostu żyć tak, jak zawsze pragnąłeś żyć i nadać temu życiu cel, tylko nie wiedziałeś jak to osiągnąć. A dlaczego? Bo dotąd tej odpowiedzi wciąż jedynie szukałeś, a nie wybrałeś opcji "znaleźć".
24 listopada 2015, 10:54
Już Ci Londynczyku pisałam, powiedzenie, że się kogoś kocha nie wystarczy szczególnie, że liczysz tym na jego opiekę, na jego oparcie.  Ale te słowa nie są pozbawione sensu oczywiście. One uświadamiają Ci, z kogo ta miłość do kogokolwiek wypływa. A kiedy sobie uświadomisz, że wypływa ona z Ciebie właśnie, wtedy też wiesz w kim samemu znaleźć oparcie, by być nim dla drugiego. 
K
Karmel
24 listopada 2015, 21:17
Wierzę w to co mówi Bóg, ustami proroków i Własnego Syna.Wierzę w to bo przyjmuję,że Bóg jest prawdomówny.Równocześnie jestem członkiem ustanowionego przez Niego Kościoła,skrabnicy łask z których mogę korzystać. Co w zamian proponujesz Ty?Domniemany skarb , który każdy jakoby nosi w swym wnętrzu.Rozumiem,że Ty go urzeczywistniłaś.Przynajmniej tak sugerujesz. Tak się składa,że zetknąłem się w swym życiu z różnymi tradycjami religijnymi.Potrafię więc odróżnić osoby duchowo dojrzałe od tych,które o duchowości dużo przeczytały oraz od tych, które przeczytały i jednocześnie uznały ,iż są duchowo dojrzałe. Według mnie jesteś w tej trzeciej kategorii osób. Dlaczego tak uważam? Ano dlatego,iż całe Twoje duchowe zadęcie objawia się jedynie w natrętnym i ptrzez nikogo niepożądanym "nauczycielstwie. Twoja tzw duchowość nie robi na mnie najmniejszego wrażenia, nie masz ani prostoty ani siły przekazu, nie stoi za Tobą żadna tradycja a jedynie chęć zaistnienia. Ja zaś wiem,iż na ramionach gigantów się wspieramy korzystam z tego co Bóg mi daje w mądrości tych którzy byli przedemną. Ty zaś nie stanowisz dla mnie żadnej inspiracji. Jako,że jednak sednem Twojej twórczości jest atak na prawdy wiary przekazywane ludziom przez Kościół Rzymskokatolicki , który jest Kościołem Chrystusowym, przez Niego założonym stawiasz się obiektywnie po stronie tego kto Bogu wypowiedział posłuszeństwo -Diabła. Pora to wreszcie powiedzieć - Życie duchowe to walka a my walczymy w dwóch różnych armiach. Nie masz szans Miłość,dzięki ofierze Chrystusa Twojemu dowódcy i Tobie jako jego żołnierzowi przewidziana jest klęska.        
M
Milosc
24 listopada 2015, 23:15
Przede wszyskim uświadom sobie to, że Ty wierzysz w to, co mówi KTOŚ kogo nazywasz Bogiem, względnie prorokiem czy Jezusem. Robisz to, bo tak zostałeś nauczony. Zdaję sobie sprawę, że nie jest Ci łatwo to zauważyć. Dlatego niełatwo byłoby Ci też dzisiaj uwierzyć nawet samemu Chrystusowi, gdyby powiedzmy przyszedł do Ciebie we śnie i powiedział, że Ty i Bóg to Jedno, że każdy człowiek jest z Nim jednym. Wiesz dlaczego? Bo Ty sobie obrałeś innego człowieka za Boga. A tak nie jest Karmelu. Uległeś jak miliony osób fałszywemu przekonaniu zgubnemu zresztą w skutkach, co widać po otaczającym nas świecie. Ty nie masz Boga cudzego przed Sobą, znaczy, że Ty nie masz cudzego Życia przed sobą. Ty masz swoje Życie, w sobie masz to Życie i to Nim jest Bóg. Na równi z każdą inną istotą.  Kojarzysz te słowa? "Rzekł Jezus: „Gdy wasi przywódcy powiedzą wam: „to królestwo jest w niebie, wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami”. Gdy powiedzą wam, że ono jest w morzu, wtedy ryby będą pierwsze przed wami. Ale królestwo jest tym, co jest w was i tym, co jest poza wami. Skoro poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć, że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą."
24 listopada 2015, 23:21
Co do mojej duchowości pozwól, że sama nad nią pracuję i pozostaw tę ocenę również mnie samej. Nie Ty za nią ponosisz odpowiedzialność lecz ja. Co do wrażenia, że nie wywieram na Tobie - nie staram się nawet, bo po co miałabym. Chęć zaistnienia? Być może pisałabym z imienia i nazwiska wtedy, choć nie jest to też wyznacznikiem chęci zaistnienia, a jak dla mnie aktem przejrzystości po prostu. Ty na razie widzę, że nie masz pojęcia na czym polega duchowość, więc z racji wspomnianego tu nauczycielstwa :) wytłumaczę Ci króciutko - polega na pracy nad sobą samym (patrz powyższy cytat). Więc nie masz żadnej możliwości, żadnych narzędzi poznać mojej duchowości, gdyż nie znasz drogi, którą przebyłam, doświadczeń, które zdobyłam, emocji, które mi towarzyszyły ani wysiłku jaki włożyłam w tworzenie swojego świata na nowo na gruncie wcześniej wymienionych. I ma ona o tyle związek z Tobą, że z Tobą rozmawiam, staram się zrozumieć i zadaję Ci pytania po to, by Ciebie zainspirować (nie sobą!), a do udzielania Twoich odpowiedzi. Nie tych z katechizmu, a Twoich własnych, własnymi słowami, na podstawie własnych przemyśleń i refleksji z nich płynących. Ścieżka duchowości rozpoczyna się właśnie od przebudzenia i jest procesem przebudzania innych - nie do tego, by myśleli jak ten ktoś, a by również dzięki niemu poznawali siebie. Jest również przebudzeniem do tego, by żyć nie "jak Bóg da", a by żyć świadomie. I w słowniku takiego życia nie ma już miejsca na słowo klęska. Jest za to dużo odpowiedzialności, pokory i wdzięczności.
25 listopada 2015, 01:03
Karmel, nawiążę jeszcze do Twoich słów: "Jako Głowa rodziny jest On [Jezus] odpowiedzialny za jej członków. Gdy ci popełnią przestępstwo On z własnej woli ponosi tego konsekwencje." To podstawowowy BŁĄD w założeniu, który raz popełniony i powielany przez wieki doprowadził do tego, w jakim stanie dziś nadal jest świat. Dlaczego błąd? Gdyż poniekąd zwalnia nas z ODPOWIEDZIALNOŚCI za swoje myśli, słowa i uczynki. Ja wiem, oburzysz się i powiesz, że przecież nie zwalnia, że o to chodzi, że nie mamy popełniać grzechów, tj. nie wbijać dalej gwoździ do krzyża itd. A jednak jest to pokrętna droga samousprawiedliwiania się typu ja człowiek jestem słaby, jestem grzesznikiem, chciałem dobrze, a wyszło jak zwykle. To myślenie rozkosznego dziecka Bożego "niewiniątka". Widzisz, cały szkopuł w tym, że Ty i tylko Ty, absolutnie nikt inny ponosisz wszelkie konsekwencje swoich myśli, swoich słów i swoich czynów. Ty z tego niewiniątka na drodze przemiany masz dorosnąć, by stać się Synem Bożym i przejąć wreszcie pełną odpowiedzialność za swoje życie, a przy tym za życie tych, których powołujesz, spotykasz na swojej drodze. Zwiesz się w końcu naśladowcą Chrystusa, a czy jesteś świadomy tego, że jesteś Nim właśnie? To ważne pytanie, ale jeszcze ważniejsza jest Twoja odpowiedź, której sobie udzielisz. 
TP
Tomasz Pierzchała
25 listopada 2015, 01:51
Jestem dozgonnym dłużnikiem moich rodziców,chrzestnych,katechetów którzy wprowadzili mnie w rzeczywistość Jedynego Boga.Jestem dumny,iż wraz z nimi mogę być Jego sługą.Dzięki Jego łasce żyję i dzięki Jego łasce i miłosierdziu ufam,że będę zbawiony. Ciebie zaś we śnie odwiedził nie Jezus lecz Diabeł przekazując Ci heretyckie nauki, które uznałaś za swoje.  "Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!"(Ga 1,9)
TP
Tomasz Pierzchała
25 listopada 2015, 02:03
Nie rozśmieszaj mnie swą "nauczycielską" duchowością. Ty w rzeczywistości nie jesteś nawet uczniem. Twoja droga to diabelska nienawiść Prawdy, wynikająca z akceptacji grzechu. To grzech jest Twoim bogiem. 
TP
Tomasz Pierzchała
25 listopada 2015, 02:18
To nie błąd w założeniu lecz realistyczny obraz kondycji człowieka i Bożej do niego miłości.Ale też nauka i inspiracja dla niezliczonych rzesz świętych męczenników jak np.św.o.M.M.Kolbe,który powodowany Bożą Miłością płynącą z Krzyża nie zawahał się dobrowolnie pójść na śmierć ratując życie innego współwięźnia. Nie wymagam od Ciebie zrozumienia tego aktu bo na chwilę obecną jest to poza Twoją duchową percepcją. Jeśli jednak masz jeszcze co nieco przyzwoitości to daj sobie spokój z pouczaniem chrześcijan bo jest to zwyczajnie żałosne.  
M
Milosc
25 listopada 2015, 09:09
Ten jak to nazywasz "realistyczny obraz kondycji człowieka" usprawiedliwiasz widzę Bożym przyzwoleniem. Ja w nim widzę sterowane i zmanipulowane prowadzenie - prowadzenie do zagłady człowieka i niszczenia planety odbywające się na ustach z Bogiem. A dlaczego? Bo łatwiej jest ludziom usprawiedliwiać swoją słabość i wysługiwać się Bożą miłością niż najzwyczajniej w świecie przejąć odpowiedzialność za siebie i kondycję Ziemi. "Jeśli się ścina więcej drzew niż się sadzi, to drzewa się skończą. (...) Albo pogodzimy się z własnym upadkiem, albo stworzymy nowy, bardziej zrównoważony model ekonomiczny. Wybierzemy to drugie. Może idzie nam powoli, ale przecież nie jesteśmy głupi." Paul Gilding. australijski przedsiębiorca, aktywista i można powiedzieć eco-optymista.     M.M. Kolbe pozostał właśnie człowiekiem przez wielkie C! Oczywiście i on mógł uwierzyć, że jest tylko słaby i że jest grzesznikiem. No ale wtedy historia potoczyłaby się inaczej. Prawdopodobnie dla obu.
25 listopada 2015, 09:50
I kto tu właśnie akceptuje grzech i daje jeszcze sobie przyzwolenie na to by ubliżać drugiemu, bo myśli, że jak posiadł "prawdę", bo wstąpił do jednego słusznego kościoła, to już innych może poniżać? Ty w ogóle rozpoznajesz co Ty piszesz? 
25 listopada 2015, 09:57
Przykro mi, Twoi rodzice, chrzestni i katecheci nie wprowadzili Cię w rzeczywistość Jedynego Boga, a w rzeczywistość instytucji zwanej Kościołem. Po czym poznaję? Po tym, że czujesz się lepszy od innych. Mało tego, obnażasz tym swoją słabość i słabość tego, w co wierzysz. Gdybyś natomiat wiedział, że przebywasz w rzeczywistości jedynego Boga i że każda jedna istota w niej przebywa na równi z Tobą, nie wywyższałbyś siebie porównując z innymi i przeklinając innych. I tym w rzeczy samej poniżasz siebie samego.
D
demokracja.net
22 listopada 2015, 19:36
Poddając swoje życie Jezusowi wyrażamy często akceptację  swojego życia, które często jest bardzo trudne, czasami jest drogą krzyżową.  Podobnie chyba można myśleć o Królowaniu Jezusa w dziejach Polski. Jeśli ktoś jest wierzącym patriotą, to chyba może historię  cierpienia Polski starać się połączyć w stosownej  proporcji  z historią cierpienia Chrystusa ?
jazmig jazmig
22 listopada 2015, 17:16
Ta ja już nie wiem: Czy Maryja, Boża Rodzicielka, jest królową Polski, czy nie? Jeżeli tak, to Chrystus może być królem naszego kraju, a jeżeli nie, to dlaczego obchodzi się uroczystość NMP Królowej Polski?
jazmig jazmig
22 listopada 2015, 17:19
Tak na marginesie: co ten pan ma na szyi?
22 listopada 2015, 17:22
Odpowiedź jest prosta: w Królestwie jest król i królowa, ważne czy ty uznajesz ich królowanie, boi jeśli nie, to żadnym dekretem tego nikt specjalnie dla ciebie nie ustanowi.
22 listopada 2015, 17:23
co ten pan ma na szyi? to samo co ty - skórę.
22 listopada 2015, 17:50
Czyżbyś był kolejnym chętnym do dyskusji ze ścianą ?Nie radzę , ściana nie myśli , ale jak chcesz to powodzenia :)
jazmig jazmig
22 listopada 2015, 20:02
Skóra jest częścią szyi, niewykształcony człowieku. Pytam co on ma na szyi, ja np. mam łańćuszek z krzyżykiem, a ten pan co ma?
jazmig jazmig
22 listopada 2015, 20:04
Poproś dziecko sąsiada, żeby ciebie nauczyło czytać ze zrozumieniem, a jak się  tego nauczysz, to odpowiadaj na pytania, które rozumiesz. Na razie nie rozumiesz.
22 listopada 2015, 22:39
APAGE SATANA!!!
22 listopada 2015, 22:42
Ale chyba bardzo wstydzisz się tego łańcuszka z krzyżykiem skoro w avatarze zamieściłeś nie swoje zdjęcie. Zamieść swoje zdjęcie a wtedy napewno ktoś cię zapyta co masz na szyi.
22 listopada 2015, 22:42
To nie sciana to zwyczajny karton-gips.
WDR .
22 listopada 2015, 23:06
Jazmig, co Ty Grodzki jesteś? Do duchownego per pan? Odpowiadam: najprawdopodobniej Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.
22 listopada 2015, 23:23
Euzebiuszu, to są tylko i wyłącznie Twoje przypisania. Z Twojej głowy wychodzą. Odpocznij, bo strasznie się zamotałeś. Wypoczynek człowiekowi służy, spokojna muzyka, relaks, oddech, modlitwa. Zadbaj o siebie. Kto może to uczynić jak nie Ty sam?
22 listopada 2015, 23:30
Znowu za mną łazisz? APAGE SATANA!!!
22 listopada 2015, 23:34
jazmig - karton - gips zwracając się per pan do osoby duchownej komunikuje swoją wyższość nad autorem artykułu.
22 listopada 2015, 23:36
Zwracając się per Pan do kogoś komunikujesz swoją wyższość? A Ty jak się zwracasz Panie Boże, to też komunikujesz swoją wyższość? No weź się zastanów Euzebiusz co Ty tu od wczoraj wyprawiasz. 
22 listopada 2015, 23:39
APAGE SATANA!!!
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 12:18
Reasumując, o.Oszajca "pije" do społecznego panowania Pana Naszego Jezusa Chrystusa, której to wizji jak widać ścierpieć nie może porównując je do nienawistnej dyktatury.Nie na darmo Uroczystość Chrystusa Króla przesunięto obecnie na koniec roku liturgicznego oddalając w domyśle panowanie Chrystusa Króla na koniec dziejów.Ojciec Oszajca wyciąga jedynie z tego faktu stosowne wnioski   
22 listopada 2015, 14:29
APAGE SATANA!!!
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 16:07
Rodzi się w Tobie wojownik a nie jak dotychczas bezpłciowa mamałyga. To dobrze. P.S. Ja użyłbym zwrotu Apage Satanas (grec.Hypage Satana)
22 listopada 2015, 16:18
Uważasz, że mamałyga musi mieć płeć? APAGE SATANA!!!!
22 listopada 2015, 20:02
Tyle, że prawdziwy wojownik zwalcza w sobie pokusy (patrz rozmowa Jezusa z Szatanem i czytaj to jako SYMBOL), a słaby walczy na oślep z innymi ludźmi, bo błędnie zakłada, że oni nim są (patrz wojny światowe, utarczki na forum itp.). 
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 21:13
 "a słaby walczy na oślep z innymi ludźmi, bo błędnie zakłada, że oni nim są" BEZ KOMENTARZA 
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 21:18
Człowiek za to musi, jednakże lektura Twoich wypowiedzi zdawała się temu przeczyć 
22 listopada 2015, 22:05
kuszenie Jezusa Chrystusa na pustynii moze przypomnijmy je tu : [url]https://www.youtube.com/watch?v=UzSBa5RTFtE[/url] to krotka aczkolwiek bardzo wazna nauka sprobujmy odpowiedziec na takie pytanie :???????? - czym kusi antychryst ?????? odp.: kasa pycha i chlebem !!!!!!!!!! on oczywiscie robi to wciaz i wciaz jak myslisz Milosc czy ty jestes wolna od takiego kuszenia ????? kocham Jezusa Chrystusa !!!!!!! a ty ???????
22 listopada 2015, 22:44
We mnie nie szukaj kogoś, kto będzie cię zabawiał komentarzami! APAGE SATANA!!!
22 listopada 2015, 22:45
Nie musi być komentarza, by odszukać siebie w teście, tj. którym jest się wojownikiem. ;)
22 listopada 2015, 22:46
Ale Jezus ostatecznie pokonał szatana. APAGE SATANA!!!
M
Milosc
22 listopada 2015, 23:17
Londynczyku19 - dziękuję Ci - uwielbiam ten fragment. Jest w nim właśnie zawarta cała istota życia duchowego. Oczywiście, że nie samym chlebem żyje człowiek ale przede wszystkim tym, czym karmimy naszą duszę. A więc nie tylko tymczasowe przecież ciało, ale to, co nieprzemijające, uniwerasalne, wieczne tj. miłość, spokój, zrozumienie, szacunek, radość... Mając rozum nie będziemy rzucać się ze skały i narażać się na niebezpieczeństwo utraty tego życia ziemskiego kiedy wiemy, że nasza misja tu na Ziemi sama jeszcze nie dobiegła końca. Bóg jest Życiem, które jest w nas, więc jak można chcieć narażać Życie w nas na próbę nieżycia w nas? No i wszelka ułuda władzy dana z czyichś rąk i czynienie sobie poddanych z innych, to jednocześnie czynienie siebie poddanym temu, kto tę władzę przekazuje. To czynienie siebie zależnym od kogoś, by komuś innemu oddawać cześć i hołd. Dotyczy to nie tylko sprawowania rządów w sensie dosłownym, ale też narzucania komuś sposobu myślenia, systemu przekonań itp. I teraz warto przypatrzeć się systemom wierzeń religijnych - czyja to sprawka?  
22 listopada 2015, 23:25
Jezus tak, pokonał pokusy. A Ty? Pokonasz dziś pokusę odpychania innych od siebie na rzecz budowania więzi i przyjaźni? 
22 listopada 2015, 23:32
owszem masz racje pisalem ci juz wczesniej o tym faktycznie 'czym sie zywisz' tym emanujesz !!!!!! a na pytanie czym sie zywisz odpowiedz sobie sama niestety rzucanie sie ze skaly zle interpretujesz !!!!!!!! a zauwazasz 'chleb' pieniadze pyche ????????? rozmowa polega nie tylko na wyglaszaniu swoich przekonan ale i na odp. na zadane pytania w przeciwnym razie to nie jest rozmowa tylko monolog !!!!!!! i jeszcze jedno czujesz jakby ci ktos cokolwiek narzucal ?????
22 listopada 2015, 23:51
O pokorze jeszcze nie wspomniałam, o odpowiedzialności i o paru innych rzeczach, które są równie bardzo istotne jak wyżej wymienione. Tak, chleb jest tu obrazowym ujęciem tego, czym żyjemy na co dzień, za czym gonimy. Nie ma w tym niczego złego oczywiście lecz trzeba pamiętać właśnie, "że nie samym chlebem żyje człowiek". Nadrzędnym jest naturalnie Chleb - pokarm duchowy, a więc m.in. jaki użytek robimy z "chleba", którym żyjemy na co dzień.  Przy okazji naszej ostatniej rozmowy miałeś możliwość przekonać się, że nie ulegam naciskom (wyznanie miłości) ani nie przyjmuję cudzych przekonań. Kiedyś owszem kiedy jeszcze szukałam Boga, byłam skłonna przyjmować cudze przekonania za swoje (chodziłam do kościoła, wierzyłam w to, w co wierzy katolik). Dziś tego nie robię.  Chętnie posłucham Twojej interpretacji rzucania się ze skały. Podzielisz się? 
22 listopada 2015, 23:56
Znowu mącisz?APAGE SATANA!!!
22 listopada 2015, 23:57
Nie ma mowy o budowaniu wiezi i przyjaźni z szatanem. APAGE SATANA!!!
22 listopada 2015, 23:59
A nie widzisz, że on Tobą dziś steruje? 
23 listopada 2015, 00:02
Przede wszystkim to się wyjątkowo naprzykrza na katolickim portalu. APAGE SATANA!!!
23 listopada 2015, 00:06
I z miłości do katolickiego portalu, gotów jesteś zranić człowieka?
23 listopada 2015, 00:13
znowu niestety bardziej monologujesz niz rozmawiasz !!!!! po pierwsze: jesli nie chcemy przeklamywac to nie przytaczamy polowy zdania tylko cale !!!!!!!!! zatem: 'nie samym chlebem zyje czlowiek lecz kazdym slowem ktore pochodzi z ust Bozych' podobnie powyzsze twoje zdanie zaczynajace sie od' Majac rozum...' zle interpretuje to kuszenie bo w nim nie chodzi o utrate zycia a o pyche wlasnie : nie bedziesz wystawial na probe Pana , Boga swego nie ulegasz raczej prosbom anizeli naciskom !!!!!!!!! jesli  jestes miloscia to powinnas kochac wszystkich !!!!!!! co zatem stoi ci na przeszkodzie aby napisac : kocham takze Jezusa Chrystusa ??????
23 listopada 2015, 00:15
Z miłości do szatana szydzisz z wiary, Pisma Świetego, stosujesz szantaż??? APAGE SATANA po milionkroć!!!
23 listopada 2015, 00:24
Ty manipulatorko. APAGE SATANA!!!
23 listopada 2015, 00:26
londynczyk19 zaproponuj jej lepiej lekarza - psychoterapia tu jest potrzebna!!!
23 listopada 2015, 00:32
jesli nie masz juz nic merytorycznego do przekazania to moze zabierz sie stad i nie przeszkadzaj innym w rozmowie ?????? okay ???????? tutaj ja rozmawiam z uzytkowniczka Milosc a nie z toba zatem sie nie wcinaj !!!!!!!!!
23 listopada 2015, 00:38
Dobry lekarz psychiatra powinien wam pomóc obojgu. psychoterapia to nie jest żaden wstyd, a jedyna czasem droga żeby pomóc rozwiązać problem. @ Milosc nie jest żadnym mędrcem za jakiego się podaje, sama zabrała się za swoje problemy i to ją przerosło mało tego dprowadziło do takiego stanu jak widać. To nieszczęśliwa osoba, a ty jeszcze dorzucasz do pieca. Oczywiscie Apage satana!!
23 listopada 2015, 00:39
Monologuję? Nie, prowadzę z Tobą rozmowę. Zadałeś pytania, więc odpowiadam na nie i tworzę "dłuższą" wypowiedź. Skoro znamy całe zdanie, tym bardziej, że obejrzeliśmy jeszcze dodatkowo fragment filmu, który zaproponowaleś, to nie uważam za konieczne cytowanie literka po literce i przecinek po przecinku, bo skupiam się na sensie. O to właśnie chodzi w rozmowie, czy nie tak? Przedstawiłam Ci swoją częściową interpretację z późniejszym małym uzupełnieniem o pokorze i odpowiedzialności. Poprosiłam Cię przy tym o Twoją interpretację, a Ty poza wzmianką o pysze pozostawiasz ją nietkniętą i jednocześnie piszesz mi ja źle interpretuję? Bo nie trafiłam w Twój klucz? No wybacz.  Skoro jestem miłością to miłuję, czyż nie? Co stoi na przeszkodzie? Miłość, którą mam w sobie nie jest krzykliwa, ot tyle. ;) Czy Jezus chodziłl i mówił (czy pisał na piasku) "kocham Was" czy po prostu kochał? 
23 listopada 2015, 00:47
Za kudły i za drzwi marsz!!! APAGE SATANA!!!
23 listopada 2015, 00:56
widzisz Milosc caly czas probuje ci wierzyc !!!!!! zatem nie napisalas tego do tej pory bo milosc ktora masz nie jest krzykliwa ???????? napisz prosze zatem zwyklym niewytluszczonym drukiem : 'kocham Jezusa Chrystusa' zrob to przede wszystkim dla mnie jesli mozesz dobrze bardzo prosze ????? a co do 'zrzucenia ze skaly' ty w tym opisie dostrzeglas smierc w wyniku upadku ze skaly !!!!!! a tam chodzilo o to ze nie mozna pogrywac z Panem Bogiem czyli wystawiac Go na probe !!!!!!! ja naprawde sie ciesze ze lubisz ten biblijny fragment :-) bo on jest bardzo wazny !!!!!!!!!!! i sadze ze wlasnie on moze 'przemyc' twoje oczy
23 listopada 2015, 02:58
Dobrze, zrobię to dla Ciebie. Jeśli ma Ci w czymś pomóc to fajnie - jestem miłością, więc kocham - kocham Jezusa Chrystusa. Był wspaniałym Nauczycielem. Przyjemnie się teraz czujesz? :) No ok, widzisz, rzecz jednak polega na tym, byś tak się czuł przede wszystkim bez jakichkolwiek deklaracji. Ale to taka już życiowa rada. Podstawowa zresztą. ;) Siebie wystawiłeś teraz na próbę, nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę. Przemyć moje oczy? Na jakiej podstawie stwierdzasz, że moje oczy są do przemycia? 
23 listopada 2015, 03:00
Euzebiuszu, myślisz, że Jezus też był nieszczęśliwą osobą, gdy twierdził, że był jednym z Bogiem? No pomyśl sam. :)
23 listopada 2015, 03:39
thx :-) bardzo mi przyjemnie bo kochac kogos mozna tylko kochajac Jezusa Chrystusa zapytalas poprzednio co dla mnie znaczy nauka Jezusa ona znaczy m.inn. tyle by z milosci do Chrystusa poswiecac komus tyle uwagi i czasu ile trzeba i zrobic wszystko aby trafil do nieba !!!!!!!!! bardzo ciesze sie ze kochasz Jezusa Chrystusa to wspaniala na dzis wiadomosc !!!!!!!!!  oczy ??? On ci je 'przemyje' :-) over and out :-)
23 listopada 2015, 11:03
> Nie ma mowy o budowaniu wiezi i przyjaźni z szatanem. Przecież dokładnie to jest realizowane w "dialogowaniu" i "otwarterstwie".
23 listopada 2015, 13:04
Nie zgodzę się Londynczyku z tym co napisałeś, tzn., że "kochac kogos mozna tylko kochajac Jezusa Chrystusa". Wiesz ilu ludzi na świecie nigdy w życiu nie słyszało imienia Jezus? Mnóstwo, a przecież kochają. Nie wierzysz? Jak się urodziłeś, nie miałeś zielonego pojęcia o Chrystusie, a kochałeś siebie, mamę i tatę. Zgadza się? Zgadza.  Z dalszej Twojej wypowiedzi czytam, że robisz wszystko, co możesz i poświęcasz wszelką uwagę Chrystusowi, by dostać się do nieba. Moim zdaniem, to dość interesowny powód. ;) Czy gdybyś nie wiedział o tym, że "jak zrobisz to, to i to, to pójdziesz do nieba", nadal robiłbyś to, to i to? A jeśli tak, to dlaczego, co byłoby Twoim motorem, Twoją motywacją? Odnoszę wrażenie, że obiecane niebo jest tutaj taką marchewką. Nie dostrzegasz tego? A co, jeśli powiedziałabym Ci, że już jesteś w niebie, że cały czas w nim byłeś, jesteś i będziesz i że tak naprawdę nigdy go nie opuściłeś. Co zmieni się w Twoim życiu i spojrzeniu na to, co jest oraz co i jak może jeszcze być? To nie są banalne pytania. Chciałeś, żebym Ci je zadała. ;) Odpowiedzi jednak poszukaj sam, ok? Jeśli zechcesz, możesz się nimi ze mną podzielić. Albo zachować dla siebie, jak wolisz.    
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 11:17
"Można się obawiać,nie bez podstaw,że to królowanie miałoby charakter bezwzględnej dyktatury" Oczywiście pierwszą ofiarą owej dyktatury byłby o.Oszajca, przyszły męczennik w obronie wolności sumienia i wyznania.
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 11:10
"Bóg pewnie potrafi jednocześnie być i nie być" Kto był ojca nauczycielem filozofii?
22 listopada 2015, 14:30
APAGE SATANA!!!
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 15:55
Arystoteles - Zasada niesprzeczności: „Niepodobna, ażeby coś zarazem było i nie było”
22 listopada 2015, 16:18
A jednak podobna! APAGE SATANA!!!
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 19:53
Rozumiem,że wierzysz w Boga, który jest zaprzeczeniem Samego Siebie?
22 listopada 2015, 22:52
Masz nad czym myśleć, no to myśl! oraz APAGE SATANA!!!
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 11:07
"ale… Pięćdziesiąt lat wstecz w seminariach uczono, że poza Mszą Jezus co prawda też jest, ale jest jakby mniej, bo przez Ducha Świętego." P.381. Jak długo trwa obecność Jezusa Chrystusa pod postaciami sakramentalnymi? O.Obecność Jezusa Chrystusa pod postaciami sakramentalnymi trwa nie tylko w chwili pożywania, lecz dopóty, aż postacie ulegną zepsuciu. (Kard .Gasparri-Katechizm Katolicki) Faktem jest natomiast iż kościelna nowomoda spycha Pana Jezusa w Tabernakulum do bocznych naw skutecznie przyczyniając się do zaniku pobożności Eucharystycznej
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 10:35
"Zapominając o tej niemocy, łatwo ulegamy złudzeniu, że nasze, moje, jakiejś grupy CZY JAKIEGOŚ KOŚCIOŁA nauczanie o Jezusie jest nauczaniem jedynie uprawnionym, więcej - nieomylnym." P.137.Czym różni się Kościół przez Jezusa Chrystusa ustanowiony,od innych Kościołów,które noszą nazwę chrześcijańskich? O.Kościół,ustanowiony przez Jezusa Chrystusa,różni się od innych Kościołów,które nazywają się chrześcijańskimi,znamionami,mianowicie jednością,świętością,powszechnością(katolickością) i apostolskością;Jezus Chrystus przyznał je Kościołowi swojemu i znajdują się one tylko w Kościele Katolickim,którego głową jest Ojciec Święty w Rzymie.(kar.Gasparri-Katechizm Katolicki) Pytanie-czy o.Oszajca jeszcze jest w tym Kościele?
22 listopada 2015, 14:30
APAGE SATANA!!!
TP
Tomasz Pierzchała
22 listopada 2015, 16:05
Cóż - signum temporis - kolejna osoba fakt bycia w Kościele w którym jest pełnia prawdy uważa za złudzenie zdanie przeciwne nazywa zaś satanizmem  
22 listopada 2015, 16:19
Apage Satana!!!
24 listopada 2015, 10:40
Kościół tworzy każdy pojedynczy człowiek - on jest prawdą objawioną. Więc to w nim jest prawda, on nią jest jak mówił Chrystus. W tej jedności właśnie z wszystkimi innymi ludźmi go tworzącymi. 
22 listopada 2015, 09:30
Próbujemy Boga sobie przywłaszczyć, by dysponować Nim samym i jego wszechmocą. Myślę że w wielu właśnie o to chodzi.
D
deon
22 listopada 2015, 08:18
Tak się pewnie dzieje wtedy, gdy chcemy koniecznie Jezusa posadzić na tronie polskim. Skoro tak, to po co nam taki Król? Żeby rządził, to jasne… Niezupełnie. Ważne, jak sobie wyobrażamy te rządy. Można się obawiać, nie bez podstaw, że to królowanie miałoby charakter bezwzględnej dyktatury. <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,2226,jezus-chrystus-krol-polski.html">więcej</a>