Jezus Chrystus Król Polski

Jezus Chrystus Król Polski
Wacław Oszajca SJ

Tak się pewnie dzieje wtedy, gdy chcemy koniecznie Jezusa posadzić na tronie polskim. Skoro tak, to po co nam taki Król? Żeby rządził, to jasne… Niezupełnie. Ważne, jak sobie wyobrażamy te rządy. Można się obawiać, nie bez podstaw, że to królowanie miałoby charakter bezwzględnej dyktatury.

Wygląda na to, że w myśleniu o Jezusie co i raz idziemy w kierunku przeciwnym temu, który wskazuje On sam. Zapominamy, że "niedoskonała jest nasza wiedza, niedoskonałe nasze przemawianie z natchnienia Bożego", że "dar przemawiania z natchnienia Bożego zniknie", a "wiedzy zabraknie". Rzecz warta zapamiętania: również gdy mówimy o Bogu zgodnie z prawdą, "z natchnienia Bożego", to z tego wcale nie wynika, że mówimy o Bogu całą prawdę. Dzieje

się tak z prostego powodu.

Cała nasza wiedza o świecie to mniej niż ziarnko maku; to co mówić o wiedzy o Bogu. Zapominając o tej niemocy, łatwo ulegamy złudzeniu, że nasze, moje, jakiejś grupy czy jakiegoś Kościoła nauczanie o Jezusie jest nauczaniem jedynie uprawnionym, więcej - nieomylnym.

DEON.PL POLECA

Przykładów na takie myślenie nie trzeba zbyt daleko szukać. Wystarczy przypatrzeć się zwolennikom ukoronowania Jezusa na króla Polski, sporom o to, czy do Boga zwracać się po łacinie, czy po polsku, kłótniom o miejsce scholastyki we współczesnej teologii, na przykład w atakach na Karla Rahnera.

W tym miejscu warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Mówimy, że po konsekracji na ołtarzu Jezus jest prawdziwie, realnie obecny. Tak samo poza Mszą w tabernakulum. To wszystko prawda, ale… Pięćdziesiąt lat wstecz w seminariach uczono, że poza Mszą Jezus co prawda też jest, ale jest jakby mniej, bo przez Ducha Świętego.

Twierdząc tak, zapomnieliśmy, że Królem Wszechświata jest syn człowieczy, czyli człowiek z krwi i kości, którego obecności nie można stopniować, bo w tym samym czasie i miejscu albo coś jest, albo tego nie ma. Bóg pewnie potrafi jednocześnie być i nie być, ale człowiek już nie. Niechcący więc, wbrew dobrym intencjom, zapominając, że mamy do czynienia z Nieznanym, oddajemy Bogu niedźwiedzią przysługę. Próbujemy Boga sobie przywłaszczyć, by dysponować Nim samym i jego wszechmocą.

Tak się pewnie dzieje wtedy, gdy chcemy koniecznie Jezusa posadzić na tronie polskim. Skoro tak, to po co nam taki Król? Żeby rządził, to jasne… Niezupełnie. Ważne, jak sobie wyobrażamy te rządy. Można się obawiać, nie bez podstaw, że to królowanie miałoby charakter bezwzględnej dyktatury. Pod tak pojmowanym panowaniem Chrystusa Króla szybko zabrakłoby miejsca dla każdego, kto nie podzielałby przekonań społeczno-politycznych i etycznych tych, którzy w imieniu Jezusa sprawowaliby nad nami władzę. Szybko powtórzyłaby się tragedia, którą Jezus i Kościół znają aż nadto dobrze. Już raz ukoronowaliśmy Jezusa na króla, ale po to, by Go poniżyć, ośmieszyć, skompromitować. Dopuściliśmy się tego czynu w przekonaniu, że w żaden sposób Jezus na króla nam nie pasuje.

Warto się zastanowić, czy przypadkiem również teraz nie błądzimy, oczekując od Jezusa Króla tego, czego On nigdy nikomu nie obiecał. Choćby tego, że będzie wspierał politykę takiej czy innej partii. W tych sprawach trzeba czegoś innego - rozumu, kompetencji. Tak przynajmniej można przeczytać w soborowej Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym. Rozum przecież to też dar Boga.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezus Chrystus Król Polski
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.