Posłuszeństwo w Kościele ma granice. Przez biskupa nie zawsze działa Duch Święty

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdyby nie postawa ks. Piotra Górskiego, w Kaliszu dziś dalej zamiatałoby się wszystkie skandale pod dywan. To pokazuje, jak bardzo dziś potrzebujemy odważnych księży.

Znajomy duchowny - dla jego dobra, co jest dość symptomatyczne, nie podaję publicznie jego personaliów - powiedział mi kiedyś, że w zakonie / diecezji można szastać pieniędzmi, mieć kobietę na boku, dzieci, siać zgorszenie. I to wszystko jest akceptowalne. Ale niech ktoś tylko spróbuje skrytykować przełożonego, staje się najgorszym wrogiem, którego trzeba zniszczyć.

Nie muszę daleko szukać, żeby znaleźć przykłady na to, że ludzie - szczególnie duchowni - którzy nie biją pokłonów przed przełożonymi jak poddani przed władcami, doświadczają wielu nieprzyjemności (delikatnie mówiąc).

DEON.PL POLECA

Przypominają mi się słowa księdza Jana Kaczkowskiego, który łatwego życia w swojej diecezji nie miał. Nie przepadał za nim gdański arcybiskup, tak samo część wpływowych księży. W „Życiu na pełnej petardzie” wspomina, jak kiedyś przesłuchiwała go komisja przysłana przez lokalnego hierarchę.

W obecności proboszcza zacny prałat, członek komisji, zwrócił się do mnie tymi słowami: „Wydaje ci się, że jak raz stanąłeś pod latarnią, to będziesz kurwą przez całe życie?”. Miał na myśli to, że będę wykorzystywał fakt powołania hospicjum do budowania własnej pozycji i wygodnego życia. Nadmienił także, przeklinając mi do ucha: „Co ty myślisz, że media cię obronią? «Wyborcza» z TVN? Zniszczymy cię”. Wściekałem się strasznie. Aż się trząsłem na myśl, że ludzka podłość może zniszczyć hospicjum.

I bałem się o siebie, czy będę mieć odwagę na swoje własne non possumus. Jak postąpię? Wtedy zacząłem prosić księdza Jerzego Popiełuszkę o wsparcie, by wyzwolił mnie z tego panicznego strachu. Dziś je­stem już wolny, także od przywiązania do hospicjum za wszelką cenę. Kiedy później przyszła wiadomość o chorobie, znów od­czułem bliskość z księdzem Jerzym. On też żył ze świadomością, że śmierć na niego czyha, a mimo to nie zrezygnował z robienia tego, co uważał za swój obowiązek.

Przykład życia księdza Jana czy wspominanego przez niego błogosławionego księdza Jerzego, pokazuje, że wierność powołaniu i odważna walka o prawdę, mogą przynieść wielkie owoce. Tacy duchowni nie niszczą Kościoła, jak to lubią mawiać niektórzy hierarchowie, ale budują wspólnotę i inspirują do prawdziwie chrześcijańskiego i ewangelicznego życia.

Czy dostrzegam takich księży, kiedy patrzę na Kościół w Polsce w lipcu 2020 roku? Na szczęście tak. Jednym z nich jest ks. Piotr Górski, były rektor seminarium duchownego w diecezji kaliskiej. To on jako pierwszy złożył skargę na bp. Edwarda Janiaka do warszawskiej nuncjatury. Zarzucił on bp. Janiakowi tolerowanie wśród księży wykorzystywania seksualnego osób małoletnich i aktywnego homoseksualizmu.

Jego historię w szczegółowy sposób opisał Zbigniew Nosowski na łamach „Więzi”. „Ks. Piotr był regularnie mobbingowany przez biskupa. Jak to w sytuacji mobbingowej, Janiak nie chciał wyrzucić Górskiego z seminarium, lecz usiłował zmusić go do złożenia rezygnacji. Rektor był upokarzany przy świadkach. Ks. Górski wytrwał w takiej atmosferze na stanowisku rektora do września 2018 r. Wtedy ostatecznie złożył dymisję i musiał opuścić seminarium".

Sam ksiądz Piotr mówi, że nie walczył z biskupem, ale walczył „o Kościół i prawdę”. „Posłuszeństwo nie zwalnia z myślenia, nie może być bezrefleksyjne. A tym bardziej posłuszeństwo nie zwalnia z własnej odpowiedzialności. Jeśli za coś odpowiadam, to nie mogę się zasłaniać wolą mojego przełożonego” - stwierdza. I dodaje jeszcze: „Nie bałem się degradacji, utraty stanowiska. Przecież nie dlatego zostałem księdzem, że chciałem robić karierę”.

Postawa księdza Piotra wcale nie jest taka oczywista. Niestety wierni patrząc na sposób zachowania i prowadzenia się wielu księży, często zadają sobie pytanie o jakość ich powołania, stosunek do pieniądza, służby, klerykalizmu i karierowiczostwa.

Jeszcze gorzej i trudniej jest, kiedy mówimy o posłuszeństwie. Wielu duchownych, jak zdartą płytę powtarza, że przełożonemu należy się bezwzględne posłuszeństwo, bo przez jego decyzje zawsze przemawia Duch Święty.

Myślę, że takie podejście do posłuszeństwa złamało życia wielu porządnym księżom. Świeckim pracującym w kościelnych instytucjach też. Przełożony jest tylko człowiekiem. Działa w nim - tak jak w każdym z nas - dobro i zło, świętość i grzeszność. Jednego dnia może być pięknym, wrażliwym człowiekiem, drugiego kawałem egocentryka z przerośniętym ego. Czy w tym drugim przypadku możemy mieć pewność, że przez jego usta i decyzje przemawia Duch Święty? Albo kiedy podejmuje kroki mające na celu tuszowanie skandali pedofilskich? Albo kiedy niszczy psychicznie swojego podwładnego?

Dziś, kiedy cała Polska patrzy na kolejne afery w Kościele, nie możemy już dłużej uciekać od tego typu pytań. Trzeba skończyć z bezrefleksyjnym ucinaniem dyskusji argumentami typu „bo tak zawsze było” albo „brudy pierze się po cichu w rodzinie”. Potrzebujemy szczerej rozmowy o tym, co w naszym Kościele kuleje. I działań, które wyeliminują z naszej wspólnoty patologie. Do tego oczywiście potrzebna jest odwaga. Drogę pokazał ksiądz Piotr.

Dziennikarz, publicysta, człowiek z Zupy na Plantach. W latach 2015-2020 redaktor naczelny DEON.pl. Autor książek, m.in. bestsellerowego wywiadu z ks. Kaczkowskim "Życie na pełnej petardzie. Wiara, polędwica i miłość", przetłumaczonej na język niemiecki rozmowy z ks. Manfredem Deselaersem "Niemiecki ksiądz u progu Auschwitz" czy "Siostry z Broniszewic. Czuły Kościół odważnych kobiet". Laureat Nagrody "Ślad" im. bp. Jana Chrapka. Prowadzi podcasty "Słuchać, żeby usłyszeć" i "Wiara wątpiących".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Posłuszeństwo w Kościele ma granice. Przez biskupa nie zawsze działa Duch Święty
Komentarze (9)
Oriana Bianka
5 lipca 2020, 21:28
"Bóg jest Prawdą. I kto szuka prawdy, ten szuka Boga, choćby o tym nie wiedział." To słowa Edith Stein, św. Teresy Benedykty od Krzyża. Ten kto szuka prawdy, ten szuka Boga. Okazuje się, że we współczesnych czasach i wewnątrz struktur kościelnych, ludzie którzy chcą żyć w prawdzie i zachowywać się uczciwie, muszą się wykazywać wielką odwagą, by przeciwstawić się niegodziwym czynom i zakłamaniu swoich przełożonych, tych którzy właśnie o prawdzie, którym jest Bóg powinni świadczyć. Ksiądz Piotr Górski był mobbingowany przez biskupa kaliskiego i żaden inny biskup, żaden inny hierarcha nie stanął w jego obronie. Jakich mamy zatem hierarchów w polskim Kościele? Kiedyś w obronie kleryków molestowanych przez arcybiskupa poznańskiego też stawali profesorowie seminarium, przede wszystkim ks. Tomasz Węcławski, który głęboko zawiedziony postawą hierarchów kościelnych, odszedł z Kościoła.
AC
~Anna Ciurka
5 lipca 2020, 20:12
Mobbing, pomiatanie, wymuszanie posłuszeństwa, upokarzanie to KK powszechny problem zwłaszcza jeśli chodzi o księży i siostry ( w zakonach męskich chyba jest lepiej). Nie trzeba być wewnatrz struktur kościoła by to wiedzieć, że wielu biskupów w Polsce zachowuje się wobec podwładnych skandalicznie, wystarczy przeczytać komentarze pod informacjami o samobójstwach księży ( lokalne portale), włosy w dęba stają - biskupi pomylili role, nie są autorytarnymi władcami, są odpowiedzialni za ludzi, którzy są zdani na ich decyzje i łaske, a kij pasterza nie służy do okladania po łbach tylko do kierowania owieczek na pastwiska i ich bronienia --- "Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię. Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza”.  
DL
~Dariusz Lichocki
4 lipca 2020, 13:36
Kościółpowinien wrócić do pierwszych wspólnot chrześcijańskich, gdzie łamano się chlebem, i rozważano życie Chrystusa, bez księży, biskupów, kardynałów. Gdzie każdy był równy drugiemu. Gdzie "słowo" było przewodnikiem, a nie kazanie, które mówi o tym, w czym ksiądz ma interes.
JP
~Jarosław Piechota
5 lipca 2020, 09:44
Piszesz o czymś czego nigdy nie było jeśli chodzi o początki chrześcijaństwa. Do czego chcesz wracać, do nicości ?
RA
~Roman Adamek
4 lipca 2020, 11:50
Kościół ma za dużo pieniędzy. nie bez powodu mówi się że jak chłopak chce szybko zarobić to idzie na księdza albo do wojska. Nie wrzucam na tace, zwłaszcza tam gdzie księża jeżdżą autami za 100tys +
SK
~Sabina Kompałka
3 lipca 2020, 16:56
Zgadzam się całkowicie z autorem tekstu. Jednakże w Kościele zawsze obowiązywała zasada posłuszeństwa przełożonemu wyłączając sytuację grzechu. Ale chylę czoła przed tym, który wytknie przełożonemu grzech.
KS
Konrad Schneider
3 lipca 2020, 14:45
Trafnie Pan to ujal! No i ten cytat od ks. Kaczkowskiego z ta latarnia tez jest dobry :-)
AA
~Anna Alszewska
3 lipca 2020, 12:14
Zgadzam się w całej rozciągłości z Panem Piotrem Żyłką. Musimy zacząć mówić, głośno nazywać zło. Inaczej będziemy mu współwinni.
MR
~Ma Rek
3 lipca 2020, 11:52
Super tekst!