Kardynał o komunii dla rozwiedzionych
Kardynał Francesco Coccopalmerio, największy ekspert Watykanu w dziedzinie prawa, zapewnił, że w swojej posynodalnej adhortacji o rodzinie papież Franciszek daje możliwość przyjmowania Eucharystii katolikom pozostającym w związkach niesakramentalnych, takich jak małżeństwa cywilne z osobami rozwiedzionymi.
Kardynał broni swojej tezy w krótkiej książce wydanej po włosku przez wydawnictwo watykańskie (wkrótce pojawi się także 51-stronicowe wydanie po angielsku). Publikacja ta skupia się na rozdziale ósmym adhortacji "Amoris Laetitia".
W wywiadzie udzielonym "America Magazine" 17 lutego kardynał Coccopalmerio opisał tę książkę jako swoją osobistą refleksję na temat tego, co "Amoris" mówi o możliwości przyjmowania sakramentów przez katolików pozostających w niesakramentalnych związkach małżeńskich. Autor publikacji zaprzecza jednak, jakoby książka była jego własną odpowiedzią lub odpowiedzią Stolicy Apostolskiej na pytania dotyczące tej kwestii zadane przez czterech kardynałów.
Komentarz Coccopalmerio jest jednak ważnym głosem w dyskusji. Kardynał uczestniczył w dwóch synodach o rodzinie, jest przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych, członkiem Kongregacji Doktryny Wiary oraz sądu najwyższego prawa kanonicznego.
Adhortacja papieska "jasno podkreśla nierozerwalność małżeństwa" - pisze kardynał. Wspomina także, że rozdział ósmy dokumentu zaczyna się od "klarownej definicji małżeństwa; wskazuje na samym początku na małżeństwo idealne. Dlatego nie można powiedzieć, że nauczanie Kościoła o małżeństwie zostało zmienione". Jednak według niego adhortacja "Amoris Laetitia" odnosi się także do katolików żyjących w związkach niesakramentalnych oraz otwiera dla nich możliwość przyjmowania Eucharystii pod pewnymi warunkami.
Kardynał powołuje się na przypadek kobiety, która według prawa kanonicznego jest stanu wolnego i podejmuje decyzję o stworzeniu stabilnego związku z żonatym mężczyzną opiekującym się trójką dzieci, który został porzucony przez swoją żonę. Coccopalmerio objaśnia, że w takiej sytuacji "dzieci przyjęłyby tę kobietę jako swoją matkę, a także stałaby się ona nowym życiem dla tego mężczyzny". Jeśli kobieta ostatecznie dostrzegłaby problem powstały dla niej w tej sytuacji i zdecydowałaby się odejść od tego mężczyzny, byłoby to ogromnie trudne zarówno dla niego, jak i dla dzieci. Kardynał dodaje: "Jeśli ta kobieta doszłaby do wniosku, że nie odejdzie, ponieważ to bardzo zraniłoby mężczyznę i dzieci, to ta sytuacja - kobieta chce ją zmienić, ale nie może - stwarza możliwość przystępowania do sakramentów".
Jak pisze kardynał Coccopalmerio, w takim przypadku można stwierdzić, że kobieta rozpoznała swój grzech i pojawiło się w niej szczere pragnienie poprawy, ale ta poprawa nie jest możliwa do wykonania. W tej sytuacji kardynał powiedziałby kobiecie: "Pozostań z tym mężczyzną. Ja cię rozgrzeszam". Kardynał stwierdził, że nigdy nie musiał nikomu odmówić rozgrzeszenia, nalega jednak, by "rozgrzeszenie było udzielone tylko osobie, która chce powrócić i ma pragnienie zmiany swojej sytuacji, nawet jeśli nie może spełnić tego pragnienia, ponieważ skrzywdziłoby to niewinne osoby". Kontynuując, kardynał pisze także: "doktryna jest niezmienna, ale bierze pod uwagę taką niemożność".
Wielu duchownych uważa, że przyjmować Eucharystię mogą tylko te osoby, które pozostając w związku niesakramentalnym, "żyją razem jak brat i siostra". Takie stwierdzenie pojawia się w adhortacji apostolskiej Jana Pawła II, "Familiaris consortio" (nr 84). Kardynał Coccopalmerio zauważa taką możliwość i przyznaje, że adhortacja Franciszka mówi: "jeśli jesteś w stanie tak żyć, to bardzo dobrze".
Dodaje jednak: "«Amoris Laetitia» przypomina, że Sobór Watykański II (w konstytucji «Gaudium et Spes», nr 51) zauważa, że jeśli para powstrzymuje się od stosunków małżeńskich, może to doprowadzić do kryzysu u jednego lub obu małżonków, co z kolei może skutkować złamaniem wierności i rozpadem związku".
W takiej sytuacji, kontynuuje kardynał, "musi rozsądzić sumienie danej osoby".
Coccopalmerio podziela wizję kardynała Christopha Schönborna, że "Amoris Laetitia" rozwija nauczanie Kościoła. "Nauczanie jest zawsze to samo, ale bierze pod uwagę konkretne sytuacje. Potwierdzamy to, co mówi doktryna, i mówimy, że taka para powinna żyć jak brat i siostra, ale rzeczywistość nie zawsze na to pozwala".
Kardynał podkreśla jednak, że w kwestii tego, czy pozwalać osobom pozostającym w nieuregulowanych związkach małżeńskich przyjmować sakramenty, "Amoris" stawia sprawę jasno. "Każdy przypadek musi zostać oceniony przez kompetentną władzę kościelną, którą naturalnie - w mojej ocenie - powinien być ksiądz z parafii danej osoby. W razie potrzeby może on skonsultować się z przełożonym. Dopiero wtedy można powiedzieć takiej parze: tak, możecie przystępować do sakramentów".
Co więcej, kardynał pisze także, że konieczna jest "edukacja wiernych i całej wspólnoty w tym ważnym temacie poprzez katechezy i objaśnienia, aby pomóc im uniknąć negatywnych czy nieprawidłowych osądów w przypadku, kiedy para pozostająca w związku niesakramentalnym dostaje przyzwolenie na korzystanie z sakramentu Eucharystii".
Przyznaje także, że istnieje pewien opór wobec "Amoris Laetitia" w niektórych środowiskach, ale wierzy, że jest on możliwy do przezwyciężenia za sprawą "formacji pasterskiej i kształcenia teoretycznego, dzięki którym prawda i doktryna zostaną docenione. Można to przezwyciężyć także poprzez formację uznającą, że czasem ludzie znajdują się w sytuacji, kiedy nie można udawać, że nauczanie jest wprowadzane w praktykę".
Ponadto kardynał pisze: "Wprowadzamy ontologię osoby, która jest ogólna i abstrakcyjna: człowiek został uczyniony takim, a chrześcijanin ma taką a nie inną strukturę. Jednak fakt jest taki, że nie masz przed sobą po prostu człowieka czy chrześcijanina. Masz przed sobą osobę z jej ograniczeniami, uwarunkowaniami, w konkretnych sytuacjach życiowych. Jeśli nie weźmiemy pod uwagę tej bardzo konkretnej ontologii, nie będziemy szanować stającej przed nami osoby".
Dla przykładu, "jeśli przychodzi do mnie ktoś, ktoś może wypełnić tylko 50% z wymaganych 100%, a ja rozpoznam, że to 50% jest dobrem możliwym w tym momencie, w tej konkretnej sytuacji, daję przyzwolenie na to 50%. Jednak nie mówię, że ta osoba nie powinna mierzyć wyżej i wykonać całych 100%".
Tym, którzy mają trudności w zaakceptowaniu podejścia papieża Franciszka, kardynał radzi, aby "nie bali się, ale próbowali zrozumieć oraz dostrzec piękno tych 50% i dali dostęp takim osobom do sakramentów. To oczywiście nie znaczy, że 50% jest najlepszym rozwiązaniem, nie. Ale jest to najlepszy wynik dla tych, którzy nie są w stanie nic więcej zrobić na tym etapie. Tak więc trzeba wziąć pod uwagę te dwa elementy: pragnienie zrobienia czegoś więcej, sięgnięcia po maksimum swoich możliwości oraz niemożność osiągnięcia maksymalnego poziomu i w związku z tym dostrzeżenie wartości w niższej jakości". Jak pisał kardynał Coccopalmerio, takie podejście jest spójne z "wielką intuicją" Soboru Watykańskiego II do rozpoznawania dobra, które jest już obecne w danej sytuacji, i budowania na nim.
Gerard O’Connell - watykanista, mieszka w Rzymie, korespondent jezuickiego tygodnika America Magazine
Skomentuj artykuł