Katolicki "fundamentalizm" czy feministyczne barbarzyństwo

Krzysztof Wołodźko

W starożytnej Sparcie "niewłaściwe" dzieci były zrzucane ze skały - dawna eugenika miała bardziej ograniczone pole manewru niż jej współczesne wersje. Dziś, dzięki badaniom prenatalnym, jej granice się przesunęły. O skały można roztrzaskać się wcześniej: wystarczy diagnoza niepełnosprawności.

Niecałe dwa tygodnie temu Agnieszka Graff opublikowała na łamach "Wysokich Obcasów" artykuł "»Życie« w natarciu". Pomijam zawarte w nim emocjonalne wykrzykniki, skierowane przeciw "świętej armii" "fundamentalistów". Najwyraźniej pani publicystka wciąż nie może się nadziwić, że w Polsce 400 tys. osób potrafi podpisać się pod obywatelską inicjatywą ustawodawczą, która nie reprezentuje przekonań tej "oświeconej" części społeczeństwa, rekrutującej się m.in. ze środowisk nowej lewicy. Ale są w tym felietonie także wątki, z którymi warto podyskutować.

Zacznijmy od kwestii podstawowej. Otóż, wybór aborcji - w tym przypadku dyktowanej choćby niepełnosprawnością dziecka - tylko wtórnie jest wyborem "wolnościowym" (jeśli już odwołać się do logiki ruchu pro-choice). Na planie społecznym to przede wszystkim strategia mocno eugeniczna, która "wyklucza z życia" wszystkich, którzy nie mieszczą się w definicji normalności. I tutaj nie ma żadnych złudzeń. Uznanie, że narodzin nie doczekają niepełnosprawni nienarodzeni, jest przecież prawem sankcjonowanym "zrzuceniem ze skały": legalnym barbarzyństwem. Stąd "za" lub "przeciw" to ostatecznie kwestia tego, jakie wartości - poza jednostkową możliwością wyboru - są istotnie społecznie.

DEON.PL POLECA

Agnieszka Graff mówi, że obrońcy życia zmuszają kobiety do heroizmu, każąc im rodzić niepełnosprawne dzieci. Nie lekceważę tego argumentu. Rzecz jednak w tym, że życie w ogóle stwarza szereg trudności, wobec których człowiek jest bezsilny albo jego możliwości są znacznie ograniczone. Jeśli dziecko niepełnosprawne zasługuje na śmierć, to co w sytuacji, gdy dzieci przychodzą na świat w domach mocno naznaczonych rozlicznymi patologiami, których skutki psychospołeczne są dla nich z reguły nieusuwalne? Czy pani Graff uznałaby na poważnie, że należałoby "wyskrobywać" dzieci z rodzin alkoholików? Albo dzieci narkomanów? Przecież one także - wchodząc w życie - są naznaczone chorobą swoich rodziców. Nieraz bardzo mocno, co poświadcza ich późniejsze życie i fakt, że terapie dla dorosłych dzieci alkoholików czy narkomanów nie są już dziś niczym niezwykłym i rzadkim. Co zatem odróżnia upośledzenie psychofizyczne od niejednokrotnie bardzo silnych problemów osobowościowych dzieci osób uzależnionych? Czy któregoś dnia doczekamy uznania, że i w ich przypadku aborcja jest dozwolona czy wręcz oczekiwana? I czy nie byłoby to jawnym dopuszczeniem do głosu inżynierii społecznej?

W jednym muszę się zgodzić z panią Graff. Sam mam niejednokrotnie wrażenie, że niektórzy obrońcy życia poczętego zapominają o nim tuż po porodzie. Żądają, by państwo regulowało prawnie kwestie związane z ciążą, ale termin "polityka rodzinna", albo "polityka na rzecz rodziny" to już dla nich herezja. Skupmy się tylko na realiach dotyczących rodzin z niepełnosprawnym dzieckiem. Systemowa pomoc ze strony państwa jest dalece niewystarczająca i rzadko kto uświadamia sobie/nagłaśnia tę kwestię. Zasiłek pielęgnacyjny to 153 zł - zaiste, oszałamiająca suma. Od lat nie były również rewaloryzowane kwoty przysługujące rodzicom, którzy zdecydowali się na rezygnację z pracy zarobkowej, by poświęcić się opiece nad niepełnosprawnymi dziećmi. Otrzymują 620 zł. Jak takie środki mogą wystarczyć "od pierwszego do pierwszego" - nie wiem i myślę, że nie wiedzą tego także politycy żadnej opcji i opinia publiczna.

Ale rzecz nie tylko w pieniądzach. Rafał Bakalarczyk w opublikowanym na portalu Lewica.pl tekście "Ograniczyć aborcję (rozbudowując publiczne wsparcie)" zwraca uwagę, że w Polsce kompletnie zaniedbany jest system długofalowej opieki nad niepełnosprawnymi dziećmi. I to już na poziomie przyjętej w szeregu opracowań interpretacji terminu "długofalowa opieka", za której adresatów uważa się osoby sędziwe, niezdolne do wykonywania codziennych czynności, takich jak pielęgnacja ciała, odżywianie, mycie się, przemieszczanie etc. A przecież to jest właśnie codzienność osób niepełnosprawnych i ich opiekunów! Bakalarczyk przy okazji zwraca uwagę, że w tym kierunku "podążają też przygotowywane zmiany, pod postacią projektu ustawy o pomocy osobom niesamodzielnym, z którego (świadomie) wyłączone są niesamodzielne osoby niepełnoletnie i ich opiekunowie".

I tu mój kamyczek do ogródka pani Graff. Mam nieodparte wrażenie, że w Polsce efektywna polityka społeczna, która objęłaby także dzieci niepełnosprawne i ich rodziny, jest kiepska nie tylko dlatego, że "katolicy fundamentaliści" skupili się na obronie życia poczętego. To obowiązkiem lewicy, nie tylko parlamentarnej, powinno być zabieganie, zawsze i wszędzie, o prospołeczny, wspierający, opiekuńczy wymiar instytucji publicznych. Tymczasem od lat lewica obyczajowa spełnia się w walce z polską zaściankowością, "katolickim fundamentalizmem" i okołorozporkowych walkach o seksualne prawa. W ustach czołowych reprezentantek "kawiorowej lewicy", wielkomiejskich feministek, zawołania o ciężkim losie polskich kobiet brzmią z reguły niewiarygodnie. Nie dlatego, że te panie wydają znacznie więcej niż (samotne) matki z prowincji wychowujące niepełnosprawne dzieci. Przede wszystkim dlatego, że duża część ich publicystyki i twórczości zafiksowana jest na tematach obyczajowych i aborcyjnych, a kwestie społeczne traktują jako kwiatek do kożucha, albo wygodne narzędzie szantażu pod adresem liberalnej prawicy w sporach takich, jak tu przedstawiony. Głosy takie jak Rafała Bakalarczyka są wciąż w mniejszości.

Warto sobie uświadomić, że odkąd Fenicjanie wymyślili pieniądze, można je wykorzystać także z korzyścią dla najsłabszych. Programowa eugenika jest barbarzyństwem. Ale systemowy, społeczny i polityczny brak troski o to, w jakich warunkach żyją najsłabsi, jest nim także.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katolicki "fundamentalizm" czy feministyczne barbarzyństwo
Komentarze (30)
3 października 2013, 08:55
@Autor Popieram
Jadwiga Krywult
2 października 2013, 08:37
XLeszek, Widzisz że nie masz argumentów merytorycznych to usiłujesz przypisywać poglądy które nie były wyrażane Tak jak Ty w innym miejscu.
LS
le sz
2 października 2013, 07:48
@Xleszek i @T7HRR - to co , według Was małżonkowie mają nie kochać się (mam na myśli, również fizycznie)? A jeśli tak, to mają mieć 10-12 dzieci? A może jeszcze kobiety mają nosić chusty na głowie i szczelnie zakrywać twarze? @Skalisty, Skomentowałem Twój wpis na temat stanowiska wobec in vitro. I w żaden sposób nie wypowiadałem się ani o tym czy małżonkowie mają czy nie mają się kochać, ani ta temat liczby posiadanych dzieci, ani tymbardziej na temat noszenia chust czy szczelnego zakrywania twarzy. Więc Twój spis to zwyczajna demagogia. Widzisz że nie masz argumentów merytorycznych to usiłujesz przypisywać poglądy które nie były wyrażane, a przy okazji uciec od tematu.
F
fatamorgana
2 października 2013, 00:47
rzeczy należy nazywać po imieniu. zabójswo, to zawsze zabójstwo. nie ma moralnego uzasadnienia, tak jak człowiek nie ma prawa do osądzania innego istnienia.
GP
Gil Pedofil
1 października 2013, 22:33
Idzie ministrant biskupa przez las. Nagle z krzaków wyskakuje wilk - stary zboczeniec i się drze: - Ha Ha ministrancie, nareszcie cię pocałuję tam, gdzie jeszcze nikt cię nie całował! Ministrant patrzy na niego zdziwiony i mówi: - Chyba, k*rwa, w koszyk...
1 października 2013, 22:23
@Skalisty NIe wiem jak XLeszek. Ja jestem zdania że mają się kochać fizycznie i rozeznawac ile dzieci Pan Bóg dla nich przygotował :-) Jak w praktyce okaże się, że rozeznanie było nieprawdziwe. To trzeba przyjąć te dzieci któreBog daje. Mają tez prawo zastanawiać się ile dzieci mogą przyjąć ze względu na wiek, stan zdrowia, inne uwarunkowania... Znam takich małżonków, którzy maja dwoje dzieci... troje...czworo... siedmioro... dziewięcioro.. to wszystko malżeństwa wspołżyjące w wieku wskazującym, że więcej dzieci razczej nie będzie. Niektórzy, rozeznawali, że Bóg zaplanował dla nich mniej dziec :-) Znam tez takie z jednym dzieckiem... tu akurat musieli przyjąć do wiadomości, że więcej chyba nie będzie. ----------------------------- Jeśli chodzi o chustę na głowie i szczelne zakrywanie twarzy. Jak chcą to z chustą nie mam problemu... zakaz zakładania chust to eurobandytyzm. Jako osoba wychowana w kulturze europejskiej mam problem z zakryciem całej twarzy. Ale co zrobić jeśli ktoś ma poroblem z odkryciem?
1 października 2013, 21:48
@XLeszek mniej więcej taka relacja Właśnie! Niestety obrona wartosci chrzescijański sprowadza się często do poziomu nie zabijaj i nie cudzołóż (które to zasady oczywiście należy przestrzegać) a nie do podstawowego miłości (Boga i) bliźniego.
1 października 2013, 21:44
Kościół jest przeciwny wszelkim działaniom które mogłyby skutkować płodzeniem niepełnosprawnych dzieci.  @XLeszek Mała uwaga: Nie chodzi o wszelkie działania mogące sktkować połodzeniem niepoełnosprawnych dzieci - A o wszelkie, niekonieczne z innego punktu widzenia, działania mogące skutkować w rozsądnej perspektywie poczęciem niepełnosprawnego człowieka. tzn. Kazdemu, statystycznie, może się urodzić niepełnosprawne dziecko - co nie powoduje że Kościół jest przeciwny współżyciu małżonków. RTG może spowodować uszkodzenie gamet - nie ma zakazu RTG ale jest wskazanie kiedy go unikać. Wybór leczenia 
L
leszek
1 października 2013, 21:26
Przykro mi bardzo. Ale kto sieje wiatr zbiera burzę. Poglądy profesora Cebrata były z namaszczeniem cytowane i powtarzane na wszystkich forach, także na tym, jako naukowe dowody na szkodliwość in-vitro. Dominującą role tych wywodów wypełniają szokujące opisy wad genetycznych, uszkodzeń spowodowanych tą metodą. Karierę medialną zrobiła słynna "bruzda dotykowa". Miała to być widoczny na zewnątrz skutek wady genetycznej spowodowanej tą metodą.  Jeśli się rozpowszechnia taką psychozę to nie można się dziwić, że kobiety nie chcą rodzić takich dzieci. I żadne głoszenie napuszonych morałów z ambony czy trybuny sejmowej nic tu nie pomoże. 
LS
le sz
1 października 2013, 21:25
[...] Problem z in vitro upatruję jako zabijanie powołanych do życia zarodków ludzkich. Nie kwestię powołania życia ludzkiego, chybę że się mylę, proszę z pokorą, żebym ktoś wówczas mnie sprostował, bo nie mam aż takiej wiedzy teologicznej, czy doktrynalnej KK. Raczej staram się podchodzić do rzeczy zdroworozsądkowo, przy uczciwym traktowaniu przykazań Boga, a nie szukania furtek i możliwości ślizgania się. [...] I jeśli to nie wypali, dopiero wtedy in vitro, jako ostateczną ostateczność. In vitro rozumiane jako godne powołanie do życia jednego zarodka ludzkiego i z pełnym poszanowiem istoty ludzkiej podjęcie wszelkich starań, żeby mogło kontynuować swoje życie w warunkach łona kobiety. Nie żadne oszcżędności i produkowanie wielu zarodków, które są potem zabijane. Oj, chyba spadną na mnie gromy, że dopuszczam kompromis w kwestii in vitro, ale napisałem prawdę, co myślę o tym. Teraz można po mnie jechać... @Skalisty, traktuj to sobie jak chcesz, możesz nawet uznać, że jadę po Tobie, ale ja również napiszę prawdę co o tym myślę. Rzeczywiście nie znasz nauczania Kościoła. Ale zamiast tak beztrosko przyznawać się do tego wypadałoby uzupełnić braki. Bo już instrukcja „Donum vitae” z 1987 r o tym mówiła. Mówił otym również Papież w encyklice Evangelium vitae. I kompleksowo była mowa o tym w instrukcji Dignitas personae z 8.09.2008 r. Powiem Ci krótko. Chodzi nie tylko o zabijanie ale i właśnie o te godne powoływanie do życia na które się powołujesz. A właśnie podchodząc tak jak chcesz, czyli zdroworozsądkowo, z poszanowaniem przykazań Bożych, bez szukania furtek i slizgania się, okazuje się że powoływanie do życia poprzez procedury in vitro nie jest godziwe - i to od samego początku, począwszy od pozyskiwania nasienia poprzez onanizm. Należy jednak zachować zdrowy rozsądek i właściwą miarę w osądach moralnych i odróżnić grzech niegodziwości metody od grzechu mordowania. Powiem tak, że pomiędzy złem mordowania w in vitro a złem niegodziwości metod in vitro jest mniej więcej taka relacja jak pomiędzy złem aborcji a złem stosowania środków antykoncepcyjnych.
LS
le sz
1 października 2013, 21:00
Więc czegoś tu nie rozumiem. Wytwarza się atmosferę psychozy związaną z wadami genetycznymi i uszkodzeniami płodu spowodowanymi przez in-vitro, a jednocześnie chce się zatrzasnąć prawną furtkę dla kobiet które chcą uniknąć donoszenia takich ciąż. Czyżby były "dobre" wady genetyczne i takie same "złe" wady genetyczne powodowane przez in-vitro ? @Leszku, mój imienniku, "czegoś tu nie rozumiesz" bo albo nie czytasz tego co piszą albo czytasz niestety bez zrozumienia treści. Już T7HRR Ci odpowiadał, ale odpowiem i ja po raz kolejny. Świadomie lub nieświadomie mylisz i mieszasz dwa różne problemy. Nie ma żadnych dobrych i złych wad. Każda wada jest zła iKościół jest przeciwko wszelkim sytuacjom mogącym skutkować wadami. Ale Kościół jest przeciwny sytuacjom a nie ludziom. I będąc przeciwnikiem sytuacji skutkujących wadami, nie jest bynajmniej przeciwnikiem ludzi obciążonych tymi wadami! Zupełnie czym innym jest kwestia domaganie się wykluczania dzałań grożących wadami genetycznymi u powoływanych do życia, a zupełnie czym innym jest domaganie się możliwości zabijania mających wady genetyczne. Kościół jest przeciwny wszelkim działaniom które mogłyby skutkować płodzeniem niepełnosprawnych dzieci. A więc nie tylko przeciw in vitro ale i pod wpływem alkoholu czy narkotyków, a nawet w trakcie jakichkolwiek kuracji mogących mieć negatywny wpływ na nienarodzone dziecko. Ale jednocześnie Kościół stoi na stanowisku obrony prawa do życia KAŻDEJ bez żadnego wyjątku istoty ludzkiej. A więc nie tylko dziecka spłodzonego w pijanym widzie przez naćpanych rodziców lecz i tych "wyprodukowanych" w in vitro.
L
leszek
1 października 2013, 19:59
W trakcie dyskusji o in-vitro karierę medialną zwłaszcza w katolickich mediach robił profesor Stanisław Cebrat z Wrocławia np. [url]http://www.stronaoinvitro.pl/co-na-to-genetycy-[/url] ------------ Szeroko zakrojone badania amerykańskie wykazały, że dzieci po in vitro częściej rodzą się z ciężkimi wadami wrodzonymi niż dzieci poczęte drogą naturalną. Okazało się, że ciężkie wrodzone wady serca notuje się 2,1 razy częściej u dzieci poczętych w wyniku in vitro niż u tych poczętych w sposób naturalny. Także rozszczepienie wargi i/lub podniebienia 2,4 razy częściej dotyka maluchy poczęte w sztuczny sposób. Ponadto 4,5 razy częściej dzieci te chorują na atrezję (zarośnięcie) przełyku, a 3,7 razy częściej na zarośnięcie odbytu. U dzieci po in vitro częściej też obserwuje się siatkówczaka, czyli nowotwór oka. --------- Profesor nawet straszył ponurą wizją przyszłego świata zdominowanego przez pochód mutantów wytworzonych tą metodą.  ------------ Ale te uszkodzenia też kiedyś się spotkają i będą musiały być wtedy "zabrane do grobu", tylko że ponieważ jest ich kilkakrotnie więcej, to i liczba tej tzw. śmierci genetycznej będzie musiała wzrosnąć. Paradoksalnie będzie to dotyczyć nie tylko potomków osób po in vitro, ale całej populacji. To wynika z prostych praw genetycznych. ----------- Więc czegoś tu nie rozumiem. Wytwarza się atmosferę psychozy związaną z wadami genetycznymi i uszkodzeniami płodu spowodowanymi przez in-vitro, a jednocześnie chce się zatrzasnąć prawną furtkę dla kobiet które chcą uniknąć donoszenia takich ciąż. Czyżby były "dobre" wady genetyczne i takie same "złe" wady genetyczne powodowane przez in-vitro ?
R
Ryan
1 października 2013, 17:53
W Irlandii uposledzone dzieci byly wykorzystywane przez pedofilow i sadystow w katolickich szkolach, przez ksieży i zakonnikow,  czy po to maja sie rodzic takie dzieci, aby kler mogl sie wyżywac? http://pl.wikipedia.org/wiki/Raport_Ryana
R
rafi
1 października 2013, 14:16
A nie niesie? W mojej parafii w ostatnią niedzielę była zbiórka na potrzeby Fundacji S.O.S. ! Mnie nie chodzi o wsparcie tylko materialne.
jazmig jazmig
1 października 2013, 13:35
A czy na pewno Kościół głosi spójne poglądy na ten temat ? W dokumencie bioetycznym Episkopatu jednym z głównych argumentów przemawiających przeciwko in-vitro jest zwiększone ryzyko zmian genetycznych czy wad rozwojowych u dzieci poczętych w ten sposób. A tutaj nagle się dowiadujemy, że ciężkie upośledzenie płodu czy wady genetyczne (jak zespół Downa) to cnota, którą trzeba heroicznie nosić. ... leszku, masz ogromne kłopoty z logiką, jeżeli nie odróżniasz zjawisk naturalnych od zjawisk wywołanych działalnością człowieka. In vitro jest lansowane jako leczenie płodności, co jest bezczelnym kłamstwem, ale jednocześnie ukrywa się przed klientami fak, że istnieje o wiele większe prawdopodobieństwo, iż tak poczęte dziecko będzie miało różne choroby genetyczne. Klienci są po prostu oszukiwani. Lekarze okłamują pacjentki, że tylko in vitro im pomoże i sam znam matkę dziecka, która odbyła już jedną sesję in vitro bez skutku i była przygotowywana do drugiej sesji, ale zmieniła lekarza, a nowy zdziwił się, że nie zrobiono jej podstawowych badań zmierzających do ustalenia jej bezplodności. Po ich wykonaniu, wykryto tę przyczynę, wyleczono kobietę i ona normalnie poczęła i urodziła zdrowe dziecko. In vitro to jest ogromny finansowy biznes kosztem zdrowia kobiet i dzieci poczętych tą metodą.
1 października 2013, 11:24
A czy na pewno Kościół głosi spójne poglądy na ten temat ? W dokumencie bioetycznym Episkopatu jednym z głównych argumentów przemawiających przeciwko in-vitro jest zwiększone ryzyko zmian genetycznych czy wad rozwojowych u dzieci poczętych w ten sposób. A tutaj nagle się dowiadujemy, że ciężkie upośledzenie płodu czy wady genetyczne (jak zespół Downa) to cnota, którą trzeba heroicznie nosić. Nauczanie jest spójne: - każdego życia należy bronić - należy unikać działań zwiększających ryzyko choroby
L
leszek
1 października 2013, 11:07
A czy na pewno Kościół głosi spójne poglądy na ten temat ? W dokumencie bioetycznym Episkopatu jednym z głównych argumentów przemawiających przeciwko in-vitro jest zwiększone ryzyko zmian genetycznych czy wad rozwojowych u dzieci poczętych w ten sposób. A tutaj nagle się dowiadujemy, że ciężkie upośledzenie płodu czy wady genetyczne (jak zespół Downa) to cnota, którą trzeba heroicznie nosić.
P
piaszczysty
1 października 2013, 10:40
@piaszczysty - ważne, co jest ostateczne. Dwa - ja kibicuję KoLibrowi, jeśli dobrze rozumiem tą ideę, że ona może być dobrym rozwiązaniem, choć być może błądzę, bowiem nie mam patentu na to, co w 100% jest właściwe. A czy to akurat Gowin zdoła ją urzeczywistnić? A może pojawi się jeszcze ktoś inny? Nie przywiązuję się do ludzi na scenie politycznej, bo ludzie są zmienni. Pogodziłem się też już z tym, że na ziemi idealnego królestwa nie będzie, bo ideał nas czeka w Niebie. I że tu zawsze trzeba będzie wybierać najmniejsze zło. Ale, ale, proszę, żebyś nie zasłaniał się Gowinem z przeszłości, tylko napisz, dlaczego uważasz Ty - osobiście - że dobre są te wyjątki? Po kolei, argumenty do każdego. Masz chyba własne zdanie na ten temat, prawda? @skalisty Uważam, że dopuszczalny jest jedynie wyjątek dotyczący aborcji jako skutku pośredniego: tzn. śmieć dziecka w wyniku ratowania zycia matki. Podstawowym celem działania jest uratowanie, życia matki - smierć dziecka jest skutkiem niechcianym, chociaż być może przewidywanym. Pozostałe wyjątki dopuszczam jedynie taktycznie - przejściowo tzn. jako element ustawy, która oganiczała dopuszczalność aborcji. Żeby było spójnie: gwałt powinen byc karany tak jak zabójstwo, alimenty od gwalciciela ściągane  przez  państwo a świadczenie wypłacane za pośrednictwem ZUS matce na konto jako swiadczenia rodzinne lub renta rodzinna.
1 października 2013, 10:21
Czy ktoś z szanownych czytelników zastanowił się, czy przeforsowanie zmiany obecnej ustawy aborcyjnej wpłynęłoby na rzeczywisty spadek aborcji? Śmiem postawić tezę, że nie. Otóż osoby zdecydowane na aborcję zrobiłyby ją w którymś z ościennych krajów, gdzie tuż przy granicy mogą skorzystać za niewygórowaną cenę i zupełnie legalnie z usług wielu klinik aborcyjnych, w dodatku z polskim personelem. Myślę, że przeforsowanie tej ustawy nie ochroniłoby tak naprawdę żadnego życia, co najwyżej poprawiłoby samopoczucie "bojowników". Może aby skutecznie wprowadzić tego typu zakaz należałoby zaproponować go w pakiecie zasiłkowyo-rehabilitacyjnym, bo teraz to wygląda tak, że: "matko urodź dziecko niepełnosprawne i radź sobie sama" bo niestety tak to teraz wygląda... @psp Sam dajesz odpowiedź, spadek spowodowałaby juz sama koniecznoośc bycia badziej "zdecydowany". Nie będzie tak: Grupa ryzyka - Pytanie do matki: Badamy? Jest Wynik pozytywny (wada wystepuje) no to uUsuwamy - proszę umówić się na termin. Druga zmiana to zmiana mentalności dziąłająca długofalowo. Oczywiście wpły jest ograniczany postawą innych państwa...
P
psp
1 października 2013, 10:14
Czy ktoś z szanownych czytelników zastanowił się, czy przeforsowanie zmiany obecnej ustawy aborcyjnej wpłynęłoby na rzeczywisty spadek aborcji? Śmiem postawić tezę, że nie. Otóż osoby zdecydowane na aborcję zrobiłyby ją w którymś z ościennych krajów, gdzie tuż przy granicy mogą skorzystać za niewygórowaną cenę i zupełnie legalnie z usług wielu klinik aborcyjnych, w dodatku z polskim personelem. Myślę, że przeforsowanie tej ustawy nie ochroniłoby tak naprawdę żadnego życia, co najwyżej poprawiłoby samopoczucie "bojowników". Może aby skutecznie wprowadzić tego typu zakaz należałoby zaproponować go w pakiecie zasiłkowyo-rehabilitacyjnym, bo teraz to wygląda tak, że: "matko urodź dziecko niepełnosprawne i radź sobie sama" bo niestety tak to teraz wygląda...
J
jeden
1 października 2013, 00:12
1. Istnieje pogląd, że zrzucanie niepełnosprawnych noworodków ze skały w starożytnej Sparcie to wymysł propagandy wrogich Aten. 2. Nie trzeba abortować - można dziecko zostawić w oknie życia, czyli podrzucić obrońcom poczętych (najpewniej chętnych do przygody ziemskiej). Ech, chciałoby się zawołać: Boże, niech wszyscy rodzą się zdrowi! 3. Przedziwne, że znajdują się pieniądze na igrzyska, na stanowiska urzędnicze do obsługi... papieru, a DO PRACY Z CZŁOWIEKIEM brakuje... Dlaczego by nie zatrudnić najbliższych niepełnosprawnych jako opiekunów - humanitarnych biurokratów - z kiesy państwowej? 4. Mam nadzieję, że działacze pro-life tak samo jak o narodziny poczętego troszczą się o zapewnienie mu właściwej opieki oraz środków na utrzymanie.
30 września 2013, 23:55
Co za argument: "Wiemy, że wychowanie dziecka to heroizm ale trudno, taki jest lajf". Myślę że naprawdę skutecznym argumentem dla przyszłych matek bylaby świadomość, że Kościół jest gotów nieść pomoc, wsparcie, nadzieję, miłość matkom które spotkało takie nieszczęście... ... A nie niesie? W mojej parafii w ostatnią niedzielę była zbiórka na potrzeby Fundacji S.O.S. !
30 września 2013, 23:53
Prawodawstwo polskie ponownie okazało się uwzględniać pewne okoliczności zabójstwa za łagodzące.Cóż, nie po raz pierwszy...Jedyne, co mnie cieszy, to że PiS po raz pierwszy i to jedomyślnie opowiedziało się za życiem w stu procentach tak, jak kiedyś nieliczni.
R
rafi
30 września 2013, 23:16
Co za argument: "Wiemy, że wychowanie dziecka to heroizm ale trudno, taki jest lajf". Myślę że naprawdę skutecznym argumentem dla przyszłych matek bylaby świadomość, że Kościół jest gotów nieść pomoc, wsparcie, nadzieję, miłość matkom które spotkało takie nieszczęście...
B
Basia
30 września 2013, 22:43
Efektywna polityka społeczna to zadanie lewicy? Lewica powinna przyczeć? To zadanie wszystkich motyla noga. Jakikolwiek podział polityczny nie ma tutaj racji bytu.
P
piaszczsty
30 września 2013, 21:22
@skalisty Aborcja powinna byc dopuszczalna w sytuacjach jak obecnie gdyż Gowin tak grał rolę dyżurnego katolika w PO
P
piaszczsty
30 września 2013, 21:20
@kobieta Co da wyładowanie na siłosni frustracji, ze ludzie którzy koniunkturalnie zablokwali największa w ostatnim czasie szansę obrony zycia chorych dzieci, są lansowani obecnie jako katolicka alternatywa dla własnej polityki - patrz Gowin 
K
kobieta
30 września 2013, 16:07
@piaszczysty A możesz agresję i frustrację wyładować gdzie indziej? Idź chłopie pobiegać, na siłownię, na grzyby, na ryby. Internet ci szkodzi. Jak się uspokoisz idź przed najświetszy sakrament i spytaj Jezusa, co to znaczy być jego uczniem. Nie zaśmiecaj tu forum.
P
psp
30 września 2013, 15:42
Zdecydowanie państwo położyło politykę nie tylko wsparcia rodzin z osobami niepełnosprawnymi [...] ... Państwo państwem, a co z typową postawą tzw. zwykłego obywatela? Scenka rodzajowa z przychodni, odbywająca się w tym samym dniu co debata o zaostrzeniu prawa aborcyjnego: w kolejce kilka osób. Nagle przychodzi pani z niepełnosprawną córką, chyba autyzm. Córka jest nieznośna - krzyczy, szarpie matkę, no nie ma chwili spokoju. I jak myslicie, ile osób zadeklarowało, że przepuści tą panią w kolejce? Ktoś powiedział zero? Tak, to prawidłowa odpowiedź. Na szczęście lekarz wyszedł i poprosił tą panią bez kolejki.
P
piaszczysty
30 września 2013, 15:17
Jak widziałem popierasz inicjatywę Gowina. Tak więc można postępować tak jak on  w kwesti zabójstwa nienarodzonych ze względu na zespoł Downa. cbdo.!