Katolik postępowy, czyli jaki?

Marcin Łukasz Makowski
Marcin Łukasz Makowski

Oglądając TVN i czytając "Gazetę Wyborczą" oraz "Newsweeka" można odnieść nieodparte wrażenie, że polscy duchowni dzielą się na trzy grupy: postępowych, konserwatywnych oraz takich, którzy "chcieliby być postępowi, ale boją się".

Nie trzeba być przy tym historykiem, aby wiedzieć, kogo mianem "postępowca" określano w głębokim PRL. Księża patrioci oraz PAX przez dekady bezskutecznie stawiani byli w kontrze do roszczeniowej i "wstecznej" reszty. Dziś, choć zmienili się aktorzy i rozgrywający, mechanizm gry pozostał ten sam.

Postępowy, czyli w kontrze do hierarchii

Pojęcia są jak trendy mody. Ewoluują, płynnie zmieniając znaczenia, odbijają jak w lustrze to, co podświadomie drzemie w społeczeństwie. Jednocześnie wiemy, że nie są odporne na wpływ i istnieją siły zdolne do ich kreacji. Nie inaczej jest z postępem.

To, co pierwotnie kojarzyło się z rozwojem, z czasem stało się symbolem prokomunistycznej kolaboracji. Dziś mało kto o tym pamięta, ponieważ postęp znowu trafił na salony. W końcu to drugie imię tolerancji, świeżego spojrzenie w serce zamkniętego na cztery spusty Kościoła. Tymczasem, choć brzmi to wywrotowo, każdy katolik jest powołany do tego, aby być postępowym. I może to jest największy paradoks dzisiejszych czasów, że niesubordynację nazywamy otwartością, a wierność zacofaniem. 

Piszę o tym na marginesie sprawy o. Krzysztofa Mądela, ale odnosi się to również do wcześniejszych głośnych "skandali" z tzw. kneblowaniem niepokornych kapłanów.

W Faktach TVN z 20 sierpnia, które pokusiły się o obszerny komentarz do wydarzenia, nie zaskoczyło mnie nic. Bez względu na kontekst decyzji, sam fakt ukarania księdza Krzysztofa posłużył Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej do sformułowania prostej jak budowa cepa diagnozy: hierarchia po raz kolejny zamknęła usta "tolerancyjnemu, postępowemu i otwartemu" kapłanowi. Co za pokrętna logika: wystarczy zakaz wypowiadania się w mediach, aby zasłużyć na miano księdza lepszego sortu, zaskarbić sobie sympatię liberalnych mediów i generalnie uchodzić w Warszawie za twarz "lepszego Kościoła". Z drugiej strony, ci sami ludzie, którzy potępiają decyzję przełożonych i z suspendowanych księży robią bohaterów, domagają się podobnej kary dla o. Rydzyka. Może genialnym rozwiązaniem jest faktycznie taki zakaz rąbnąć. No i potem Ojciec Dyrektor z miejsca stanie się "postępowy". Czyli właściwie jaki? W kontrze do hierarchii, Kościoła? Bo przecież oddzielając hierarchię od wiernych tworzy się hybrydę, która tylko z nazwy może być katolicka. Mogę sobie wyobrazić popłoch w kilku wpływowych redakcjach, które gorączkowo ustalają narrację po zasuspendowaniu Rydzyka. Może właśnie to miał na myśli Franciszek prosząc o raban?

Postępowy, czyli spoza tego świata

Żarty żartami, ale temat jest poważny i tak trzeba go potraktować. Dlaczego napisałem, że choć wielu dzisiaj wyciera sobie usta tym terminem, każdy katolik - nie tylko kapłan - powinien być postępowy? Bo chrześcijaństwo z definicji rozsadza ramy wszystkiego, co zdążyliśmy oswoić.

Jeśli postęp to myślenie ku przyszłości, cała nasza wiara to nieustanne spoglądanie ku przyszłości wiecznej. Dlatego człowiek wierzący zawsze będzie niewygodny dla tego świata, awangardowy i rewolucyjny. Nie muszę chyba przypominać, że Chrystus trafił na krzyż, ponieważ gorszył ówczesny religijny establishment. Kościół prawdziwie postępowy to taki, który stale redefiniuje swoje podstawy w duchu "ewangelicznej niepokory". Tej, która sprowadza się do słów Jezusa o ogniu, rzuconym na świat. Poetycko można by to ująć następująco: ogień oczyszcza, jest w ciągłym ruchu, ale - by mógł trwać - potrzebuje drewna. Dwie rzeczy tą tutaj jednak kluczowe - ruch i podstawa, fundament, na którym ogień może płonąć. Dzisiejszy postęp coraz częściej jest jednak jak pożar stogu siana. Aby ogień z żywiołu stał się narzędziem, potrzeba wyznaczyć mu granicę. Dziwne, że niektórzy "niepokorni" kapłani sami sobie tej granicy wyznaczyć nie potrafią.

"Proszę was abyście byli rewolucyjni, byście przeciwstawiali się dominującym nurtom. Tak, pod tym względem proszę, abyście się buntowali przeciwko owej kulturze tymczasowości, która w istocie jest przekonana, że nie jesteście w stanie podjąć odpowiedzialności, że nie jesteście w stanie prawdziwie kochać" - apelował Franciszek do wolontariuszy przed powrotem do Rzymu ze Światowych Dni Młodzieży. Kościół musi być rewolucyjny, postępowy i awangardowy albo nie będzie go wcale. Wszystkim tym pojęciom trzeba jednak przypisać sens, zakorzeniony w Ewangelii. Rewolucyjny, bo miłość nie uznaje granic. Postępowy, bo przyszłość to nasz odwieczny cel. Awangardowy, bo chrześcijanin zawsze stoi na przedniej straży i jest drogowskazem dla błądzącego świata. Proste.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katolik postępowy, czyli jaki?
Komentarze (20)
BT
Bogu tak tak
26 sierpnia 2013, 14:02
Nie lubimy Boga, który mówi "Będzie płacz i zgrzytanie zębów" albo "Idźcie ode mnie", który mówi "Wstałem i zamknąłem drzwi i możecie sobie pukać w nieskończoność". Ja za takim Bogiem nie przepadam. Skoro mamy taką Ewangelię i skoro Pan Jezus to powiedział, to znaczy, że to powiedział. A to znaczy, że to jest Ewangelia i trzeba ją zrozumieć. I trzeba usłyszeć, co on do nas w tej Ewangelii mówi.  o.Adam Szustak
O
oczywiste
26 sierpnia 2013, 13:01
Obecnym naszym Papieżem jest Franciszek, który to teraz ma władzę Chrystusa nad całym Kościołem na ziemi, na obecny czas. W przeciwnym razie, może zacznijmy wyciagać pojedyczne wytyczne nie ostatniego, czy przedostatniego, ale wszystkich Papieży, od początku? Podejrzewam, że moglibyśmy doznać pomieszania z poplątaniem... Każdy Papież na dany, określony czas rozwoju Kościoła. istnieje więc ciągłość nauczania, papieże uzupełniają się .... św.Pius X proroczo przewidział modernizm, który niszczy SAKRUM... pomieszanie z poplątaniem tworzą moderniści, którzy nie słuchają żadnego papieża...
TS
trzeba słuchać papieża
25 sierpnia 2013, 21:11
Papież Benedykt XVI udzielał Komunii Św. tylko na klęcząco i do ust.  Winniśmy przyjmować naszego Pana przy nakrytych pięknym obrusem balaskach, w postawie klęczącej i do ust. Człowiek klękając przy balaskach uświadamia sobie, że przystępuje do stołu Pańskiego. Oprócz symboliki nakrytego obrusem stołu, balaski wyznaczają najśw. miejsce w kościele. Miejsce gdzie znajduje się ołtarz z tabernakulum, w którym mieści się Święte Ciało naszego Pana. To obraz ze Starego Testamentu gdzie w świątyni miejsce najświętsze było oddzielone, a przy Arce Przymierza stały 2 wyrzeźbione cheruby. W wielu starych kościołach po dwóch stronach tabernakulum lub na jego drzwiach wyrzeźbione są 2 cheruby, które klęczą w geście adoracji. Tak jak Bóg obecny był z Izraelitami tym bardziej obecny jest z nami pod postaciami eucharystycznymi. Balaski nie są po to aby odgrodzić kapłana od wiernych. To mylne twierdz.doprowadziło często do nieuzasadn. dewastacji i demolek w kościele. Postawa przyjmow.Komunii Św. przy balaskach starannie nakrytych obrusem i symboliz. stół Pański jak w Biblii a dokładniej w Liście do Filipian czytamy: aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych” (Flp 2, 10). Skoro Jezus przychodzi do nas w Komunii, czy nie powinniśmy wyrazić swojego uwielbienia klęcząc? Najważn. jest postawa naszego serca względem Jezusa Chrystusa. Postawa ciała może przyczyniać się do nauki szacunku i uwielbienia wobec Boga ukrytego w Hostii. Niektórzy mówią, że ważna jest tylko postawa naszej duszy, a postawa ciała to tylko nic nie znaczące gesty. Nieprawda! Ludzie istoty cielesno duchowe a nie duchowe jak Aniołowie. Ciało powinno także włączyć się do modlitwy. Ciałem wyrażamy emocje np. klaszczemy, wyciągamy ręce, przytulamy. Postawa klęcząca jest pomocna w geście uwielbienia wobec samego Boga. Czy głos papieża nie jest wołaniem o przywrócenie sacrum i pobożności.  laikat
N
Nohur
25 sierpnia 2013, 17:59
Do @Nohur i Skalisty. Mówicie jak chrześcijanie kórzy zdradzili całkowicie Biblię. Gdzie w Piśmie św. jest mowa o postępie? @Skalisty A gdzie w moim wpisie jest mowa o postępie? 
L
Leon
25 sierpnia 2013, 13:21
Postepowy to moze byc jedynie paraliż, ktory ogarnia co jakis czas niektorych duchownych, dla ktorych gl punktem odniesienia jest GW i TVN a Pismo, KKK, opinie przelozonych...
P
Padewski
23 sierpnia 2013, 21:53
Do @Nohur i Skalisty. Mówicie jak chrześcijanie kórzy zdradzili całkowicie Biblię. Gdzie w Piśmie św. jest mowa o postępie? Jest mowa o nawróceniu z grzechu, wierności Bogu, jego przykazaniom i o miłości, a przedw wszystkim o zbawieniu, które polega na całkowitym posłuszństwie Bogu na wzór Chrystusa. Cała ta paplanina o "POST EPIE"  bierze się stąd że katolicy mało czytają Pisamo Święte i mało się je rozważają.  Na temat postępu i progresizmu rozpiswyali się teologowie katolicccy w latach 60-tych i 70-tych, krytycznie, jako nowozytnej ideologii. A wy nie raczycie sięgnąć do książek!
N
Nohur
23 sierpnia 2013, 13:18
[...] posłużył Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej do sformułowania [...] diagnozy: hierarchia po raz kolejny zamknęła usta "tolerancyjnemu, postępowemu i otwartemu" kapłanowi. Co za pokrętna logika: wystarczy zakaz wypowiadania się w mediach, aby zasłużyć na miano księdza lepszego sortu, zaskarbić sobie sympatię liberalnych mediów i generalnie uchodzić w Warszawie za twarz "lepszego Kościoła". Co za pokrętna logika: jak z cytowanej diagnozy dziennikarki można wyprowadzić wyłożoną powyżej konkluzję? Uwaga: bronię tylko zasad rzetelnego myślenia, a nie określonego stanowiska w sprawie. Bo czy nie było raczej tak, że ks. Mądel już przed zakazem uchodził za "tolerancyjnego, postępowego i otwartego" i już wcześniej cieszył się sympatią części mediów? A gdy mowa o niesubordynacji i wierności: ważny przy tych pojęciach jest kontekst. Same w sobie te cechy mogą być zarówno zaletą, jak i wadą. Subordynowanymi bowiem bywają też zwykli oportuniści, a wyznawanym przez siebie zasadom są wierni także np. pseudokibice. I znowu: proszę tylko o rzetelne myślenie i ogląd sytuacji w szerszej perspektywie. Cenię sobie subordynację, gdy mam do czynienia z przełożonymi uczciwymi, sprawiedliwymi, prawdomównymi, szczerymi. Subordynacja nie należy do cnót bezwzględnych. Podziwiamy przecież tych, którzy odważają się odmawiać posłuszeństwa, gdy jego zachowywanie wiąże się z czynieniem - a nawet tylko z  akceptacją - jakiegoś zła. Podobnie wysoko cenię wierność - wierność dobrym wartościom. Złe wartości należy porzucać, okazując im właśnie "niewierność". Zbliża się rocznica Sierpnia '80. Gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby nie brak subordynacji gdańskich robotników i ich "niewierność" zasadom socjalistycznego państwa?  
D
Daniello
23 sierpnia 2013, 12:13
I nie nalezy do nich o. Rydzyk: (...) nie jest otwarty (nigdy w RM nie było dyskusji z udziałem np. przedstawiciela religii żydowskiej albo np. redaktora W drodze, Więzi etc). ... a wiesz czy nie było zaproszenia dla takich osób? Czy "owtaci" zapraszają do swoich stacji, readkcji. etc. tych ze środowiska RM?
Jadwiga Krywult
23 sierpnia 2013, 08:20
Podobnie jak z problemem pedofilii. Jest tu wspólny mianownik: owieczki czyniące z księży niebiańskie istoty. Ksiądz molestuje dzieci ? Trzeba zamieść pod dywan, bo owieczki doznają szoku. Księża się pobili ? Ojej, afera na całą Polskę.
JW
Jesteśmy w XXI wieku
22 sierpnia 2013, 22:19
W Polsce jest ponad 30.000 księży, więc zakaz wypowiadania się w mediach dla 3 (przy czym x. Boniecki może się wypowiadać w Tyg. Powszechnym) jest bardzo dobrym tematem, którego TVN nie może przepuścić. Reportaż obowiązkowy !!!
M
marta
22 sierpnia 2013, 22:18
Pewnie, można pozostać wiernym tradycji i nie iśc dalej. Ale mozna tez pozostać wiernym tradycji i byc otwartym. Osobiście poznałem kilka przykładów. I nie nalezy do nich o. Rydzyk: ani nie jest wierny tradycji (nie zna łaciny), ani nie jest otwarty (nigdy w RM nie było dyskusji z udziałem np. przedstawiciela religii żydowskiej albo np. redaktora W drodze, Więzi etc). Kościół nie może być introwertyczny. Nie wolno głosić Ewangelii przekonanym, bo to marnowanie czasu. Trzeba wychodzić do tych, którzy sa naszym wyrzutem sumienia.
22 sierpnia 2013, 22:11
Pan redaktor zapomniał wymienić jeszcze kategorię "głupich" księży. I powiem, że wpis też jest dość "głupi", bo redaktor ma tak prosty opis rzeczywistości i tak proste wnioski, że aż "głupio". No tak, młodość ma prawo do "głupot". Z całym szacunekiem, ale musi Pan jeszcze, Panie redaktorze jeszcze trochę "zaczerpnąć" mądrości życiowej.
L
leszek
22 sierpnia 2013, 21:33
------------ Co za pokrętna logika: wystarczy zakaz wypowiadania się w mediach, aby zasłużyć na miano księdza lepszego sortu, zaskarbić sobie sympatię liberalnych mediów i generalnie uchodzić w Warszawie za twarz "lepszego Kościoła". ---------- Przecież ks. Mądel nie ma zakazu wypowiadania się w mediach. Skąd to się wzięło ? Autor krytykuje pewne publiczne media a sam powiela legendę wytworzoną przez te media. 
D
Danka
22 sierpnia 2013, 21:24
Czytając tą treść,przyznam dosyć filozoficznie napisana ,miałam wrażenie,że autor tego artykułu gani Księży postępowych.Księży,którzy wskazują na pewne błędy i niedociągnięcia  hierarchów Kościoła.Wgłębiając się w dalszą treść zaczęłam rozumieć iż autor tekstu zmierzał do wypowiedzianych słów przez Ojca Świętego Franciszka na Światowym Zjeżdzie Młodzieży.Róbcie raban w diecezjach i tam gdzie się dzieje żle a wszystko dojdzie do normy.Uwielbiam Papieża Franciszka za jego postępowość,otwartość.Małym krokiem,powoli powinno wiele ulec zmianie.Wszystko będzie zależało od Episkopatu.Z wielką nadzieją czekam na niektóre zmiany wsród zakonników.Kazdy mądrze myślący domyśli się o jaki zakon mi chodzi.
RA
Rara avis
22 sierpnia 2013, 19:49
"Kościół jest w drodze , choć idzie utartymi szlakami , to jednak zawsze do nowych czasów." ------------------------- "Nowoczesna służba Bogu i ludziom to nie jest zespół dyspens i zwolnień , ale zaproszenie do ofiary z siebie." ------------------------- "Człowiek współczesny , chociażby niewiele wiedział o Ewangelii i nigdy jej nie czytał , pragnie ideałów , które stawiał Chrystus."  ------------------------- "Bóg tak w świecie działa , że im czasy są bardziej pyszne , butne , zarozumiałe i pewne siebie , tym pokorniejsze sługi światu posyła."  ------------------------- "Trzeba współczesnemu człowiekowi wiecznie zapędzonemu i zagonionemu nieustannie przypominać postać Boga-Człowieka , który jednoczy sprawy Boże i ludzkie , aby sprawom ludzkim nadać sens Boży." -------------------------- "Każda prawdziwa miłość musi mieć swój Wielki Piątek. To nie krzyż się chwieje , to świat się chwieje i toczy - Krzyż stoi !"  ------------ Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński , Prymas Tysiąclecia. 
jazmig jazmig
22 sierpnia 2013, 19:10
Postęp to nie jest myślenie ku przyszłości, lecz rozwój. Tutaj nie potrzeba ognia, lecz gleby, mocno zakorzenionej w niej rośliny i podlewanie obfite, ale nie nazbyt, aby ta roślina nie zgniła, zamaist rosnąc i rozwijać się. KK ma się rozwijać i rozprzestrzeniać, a nie niszczyć wszystko, bo ogień, szanowny panie, to żywioł niszczycielski i żaden inny. Jezus przyniósł ogień na ziemię po to, żeby zniszczyć stare. Jednocześnie zasadził roślinkę, która starannie pielęgnowana rozwija się już blisko 2000 lat, pomimo wielu chwastów w jej otoczeniu.
Marcin Makowski
22 sierpnia 2013, 18:56
Faktycznie Tomaszu, daru prorokowania jeszcze nie mam, ale pogoda za oknem jak wrześniowa, więc pewnie dlatego pomyłka. Już to zgłosiłem do poprawki, dziękuję za czujność :)
Marcin Makowski
22 sierpnia 2013, 18:54
A jest w tym wszystkim miejsce dla mnie - księdza zwykłego?;-) ... Ten trójpodział nie jest mój, ale Kościół jest na tyle pojemny, że i "zwykłych" księży pomieści ;)
22 sierpnia 2013, 18:52
Piszę o tym na marginesie sprawy o. Krzysztofa Mądela, ale odnosi się to również do wcześniejszych głośnych "skandali" z tzw. kneblowaniem niepokornych kapłanów. W Faktach TVN z 20 września, które pokusiły się o obszerny komentarz do wydarzenia, nie zaskoczyło mnie nic. Bez względu na kontekst decyzji, sam fakt ukarania księdza Krzysztofa posłużył Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej do sformułowania prostej jak budowa cepa diagnozy: hierarchia po raz kolejny zamknęła usta "tolerancyjnemu, postępowemu i otwartemu" kapłanowi. Po pierwsze - gratuluje wiedzy z przyszłości :) Zostawiajac osobę O. Krzysztofa, warto prześledzić rozwój dyskusji o "kneblowaniu", którego nie było (tak wynika z oświadczenia o.socjusza). Jak łatwo media i wielu komentatorów feruje wyroki. Szczególnie w obliczu dziś ujawnionych przez O. Krzysztofa faktów.
Grzegorz Kramer SJ
22 sierpnia 2013, 18:38
A jest w tym wszystkim miejsce dla mnie - księdza zwykłego?;-)