Kiedy wrzawa przycichnie, nic nie może wrócić do "normy"

Fot. realinemedia/depositphotos.com

Są takie chwile, gdy na moment trzeba się zawiesić, bo gdyby od razu powiedzieć, co ma się na myśli, padłoby sporo niecenzuralnych słów.

W ostatnim czasie, w obszarze problematyki wykorzystywania seksualnego małoletnich - którą dość intensywnie (co zresztą widać w moich komentarzach) się zajmuję – pojawiły się dwie sytuacje, które wgniotły mnie w ziemię. Pierwsza to samobójstwo 12-latki - ofiary wykorzystania seksualnego - w sprawie której zawiodły wszystkie instytucje, które mogły jej pomóc. Druga to wystąpienie pełnomocniczki diecezji bielsko-żywieckiej, która w procesie o odszkodowanie wytoczone kurii przez osobę pokrzywdzoną, złożyła wniosek o opinię biegłego seksuologa, by ustalił orientację seksualną powoda i czy przypadkiem jego relacja z duchownym, który go wykorzystywał od 12. roku życia nie była „dla niego źródłem satysfakcji”.

W odniesieniu do obu spraw napisano wiele. Dostało się, i słusznie, instytucjom, które mogły pomóc lecz nie pomogły 12-letniej Kindze. Dostało się biskupowi bielsko-żywieckiemu i jego pełnomocniczce. Głos zabrali komentatorzy, publicyści. Wypowiedziała się też państwowa komisja ds. pedofilii. Sęk w tym, że wrzawa wokół obu tych spraw za moment przycichnie, a tymczasem konieczne jest wyciągnięcie z nich odpowiednich wniosków, by w przyszłości nie trzeba było zaciskać pięści.

Jest pewien element, który bardzo ściśle łączy ze sobą obie te sprawy i był praprzyczyną popełnionych błędów. Edukacja.

DEON.PL POLECA

Zarówno instytucjom, które występowały w sprawie Kingi, jak i kurialnym urzędnikom w Bielsku-Białej oraz pracującej dla niej pani mecenas zabrakło po prostu elementarnej wiedzy.

Gdyby sąd w Środzie Śląskiej, który jako pierwszy miał wiedzę o wykorzystywaniu nastolatki znał procedury, to nie odesłałby sprawy do rozpatrzenia do sądu w Dąbrowie Tarnowskiej (właściwy ze względu na miejsce zamieszkania dziecka), tylko samodzielnie podjąłby dobrą dla dziewczynki decyzję.

Gdyby pracująca dla kurii w Bielsku pani mecenas miała choć odrobinę wiedzy na temat wykorzystywania seksualnego dzieci i młodzieży, znała mechanizmy działania sprawców, miała minimum wiedzy dotyczącej psychiki wykorzystanego dziecka, czy wiedziała o tym, iż orientacja seksualna nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia, to nie wypuściłaby do sądu skandalicznego pisma. To samo dotyczy także kurialnych urzędników i być może samego biskupa – wszak z kimś strategię postępowania w procesie musiała uzgadniać.

Gdyby...

W obszarze edukacyjnym od wielu lat ogromną robotę robią organizacje pozarządowe, od paru lat także w Kościele prowadzona jest duża akcja szkoleń, dokształcają się także sędziowie i prokuratorzy. Życie co jakiś czas dostarcza nam dowodów na to, że to wciąż za mało. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że jako społeczeństwo nie uznaliśmy faktu, że mamy gigantyczny problem i nie widzimy sensu jego zgłębiania. Inna sprawa, że także szkoły tematyki seksualności boją się jak ognia, bo nie ma ku temu sprzyjających warunków politycznych. Tymczasem jeśli nie postawimy na dobrą edukację wszystkich grup społecznych, to ciągle będziemy się w tym temacie kręcić w kółko i co jakiś czas krew będzie nas zalewała na wieść o krzywdzie jakiegoś dziecka. A potem znów wszystko wróci do normy... Ale trzeba próbować się uczyć. Podobno na naukę nigdy za późno.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kiedy wrzawa przycichnie, nic nie może wrócić do "normy"
Komentarze (7)
AM
~Agata Mazur
13 stycznia 2022, 22:55
Haha.. ciekawe kto wierzy w takie brednie. Po tym jak p. krzyżak ostatnio dmuchał w jedną trąbkę z Jedraszewskim nic mnie już nie zdziwi. Ale prawda jest taka, że hierarchia KK całkowicie sie już skompromitowała i nic ich nie uratuje.
AK
~Ala Kowalska
13 stycznia 2022, 18:40
Szkoła była jedyną instytucją, która nie zawiodła w sprawie 12 latki. Ale i tak tego autor nie zauważył, i tak jej się dostało, bo to taki dobry chłopiec do bicia i nic w szkole przecież nie ma...Ale taki klimat społeczny przecież mamy. Przykre, że jak zaistnieje jakieś dobro, to nie tego nie widzi.
GR
~Głos rozsądku
13 stycznia 2022, 18:04
Przypomnę tylko, że Kuria bielsko-żywiecka podlega bezpośrednio pod metropolię krakowską, której hierarchę dopiero co na deon.pl pan Krzyżak wychwalał... Nie trzeba było czekać na przypomnienie faktów...
KK
~kosopiec kosopiec
13 stycznia 2022, 17:33
Czarnek i 2 godziny tygodniowo religii w szkole w całym cyklu nauczania od przedszkola do .......? zastąpią nam potrzebną wiedzę do tego aby żyć, ale jak widać nie wszyscy przeżyją - godnie przeżyją. TYLE DLA REFLEKSJI AUTORA W SPRAWIE POTRZEBNEJ WIEDZY.
JN
~Jan Nowak
14 stycznia 2022, 21:57
Myśli pani, że lepiej jedną godzinę religii zastąpić edukacją LGBT? A co tam, niech się nam dzieci edukują.
SM
Sylwester Mrozik
15 stycznia 2022, 18:35
Pandemia ujawniła z całą mocą iż znaczna część społeczeństwa nie zna narzędzi do odróżniania naukowej prawdy od fake news. Wysyp bzdur, szczególnie w internecie, jest katastrofalny. Chipy w szczepionkach, depopulacja, rządy wespół z firmami farmaceutycznymi przeprowadzające eksperymenty, przekupieni naukowcy - na to wszystko nie ma naukowych dowodów, ale skąd ludzie mają wiedzieć jak działa nauka, skoro w szkole się nie nauczyli ? Tak więc zamiast jednej z dwóch godzin religii, nauczenie młodych jak działa nauka: badania, eksperymenty, obserwacje powtarzalność wyników, weryfikacja danych, mechanizm korekcji błędów. Poza tym katolicy powinni pamiętać, że nie wolno bezkarnie oczerniać innych ludzi, zapomnieliśmy o ,,nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu" ?
JN
~Jan Nowak
17 stycznia 2022, 09:34
Ciekawe czemu lub komu ma służyć to namawianie aby usunąć religię ze szkoły? Przypomnę panu, to co mówił Jan Paweł II: tam, gdzie bożkiem staje się technologia, tam gdzie technikę stawia się ponad etyką - tam zawsze człowiek zaczyna być traktowany jak przedmiot, a nie podmiot. Dzieci mają się uczyć religii, mają wdrażać się w etyczne i moralne spojrzenie na rzeczywistość, a nie stawać się bezmyślnymi konsumentami nowych technologii