Kobiety kardynała Müllera

(fot. youtube.com)

Cieszę się, że Watykan chciałby do Komisji wprowadzić pięć, sześć kobiet. Ale czy kryteriami decyzji o tym, kto ma wchodzić w skład tej instytucji, ma być płeć czy rozum?

W Donne Chiesa Mondo, dodatku do watykańskiego dziennika L’Osservatore Romano, ukazał się wywiad z szefem Kongregacji Doktryny Wiary, niemieckim kardynałem Gerhardem Müllerem. Rozmawiała z nim redaktorka naczelna tegoż dodatku, pani Lucetta Scaraffia. Do czytelników Donne Chiesa Mondo należą przede wszystkim kobiety, więc nie dziwi fakt, że wywiad dotyczy właśnie kobiet.

Zaczyna się wszystko dosyć serdecznie i miło, bo kardynał wspomina swoją mamę, siostry, nauczycielki. Ciepłe wizerunki kobiet, które uczą go życia i wiary. Przybliżają Boga, Kościół, świat. Wielu z nas mogłoby wpisać się w tę opowieść jednej z najważniejszych osób Watykanu.

Z jakąś szczególną estymą kardynał wspomina pracę jednej z sióstr bawarskich, która przez prawie czterdzieści lat opiekowała się opuszczonymi dziećmi. Jej praca - mówi kardynał - jest tak samo ważna jak moja biskupia posługa. W taki sam sposób chciał uhonorować pracę innych kobiet. Autorka wywiadu podkreśla, że kiedy papież Franciszek odwiedził Kongregację Doktryny Wiary, kardynał Müller przedstawił mu wszystkich pracowników dykasterii, również sprzątaczki.

DEON.PL POLECA


Kardynał nie ukrywa także swojej fascynacji geniuszem kobiety, objawiającym się w życiu i twórczości świętych niewiast: Teresy z Avila, Teresy z Lisieux, Hildegardy z Bingen (której kardynał dedykował aż trzy książki), Katarzyny ze Sieny, Brygidy Szwedzkiej, Elżbiety z Turingii oraz Edyty Stein.

Tutaj jednak kończą się serdeczności.

W wywiadzie zostają wspomniane dwie kwestie, które pokazują problematykę miejsca kobiety w Kościele.

Po pierwsze, kardynał sygnalizuje, że nowe rozdanie nominacji w Międzynarodowej Komisji Teologicznej sprawi, że do tego prestiżowego grona teologów dołączy pięć lub sześć kobiet. Obecnie tylko dwie niewiasty mogą się poszczycić wspomaganiem prefekta najważniejszej Kongregacji watykańskiej. Są to: Niemka związana z uniwersytetem w Szwajcarii i Amerykanka związana z uczelnią w Chicago.

Brzmi to trochę tak, jakby Stolica Apostolska próbowała wprowadzać coś na wzór parytetów płciowych (sześć kobiet w Międzynarodowej Komisji Teologicznej stanowi jedną szóstą jej składu). W związku z tym, że opinie Komisji nie mają charakteru wiążącego i nie łączą się z władzą święceń, to czy nie można wykluczyć, że znajdzie się trzydzieści kobiet - teologów (teolożek?), których kompetencje będą przewyższały kompetencje mężczyzn - teologów? Mam wrażenie, że w tak nakreślonej perspektywie decyduje jednak bardziej płeć niż rozum, dorobek naukowy czy też zasługi duszpasterskie. To nie jest słuszne. Cieszę się, że Watykan chciałby do Komisji wprowadzić pięć, sześć kobiet. Ale czy kryteriami decyzji o tym, kto ma wchodzić w skład tej instytucji ma być płeć czy rozum? W wywiadzie z kardynałem Müllerem nie znajduję odpowiedzi na to pytanie.

Drugą, o wiele bardziej drażliwą kwestią jest konflikt między Kongregacją Doktryny Wiary a Konferencją Przełożonych Zakonów i Zgromadzeń Żeńskich (Leadership Conference of Women Religious), która reprezentuje prawie 57 tysięcy sióstr zakonnych pracujących w USA (czyli około 85 proc. wszystkich zakonnic w kraju). Konflikt trwa od wielu lat. Spór dotyczy zagadnień doktrynalnych. LCWR deklaruje, że kobiety powinny być dopuszczone do święceń kapłańskich, a zakaz (ustanowiony jeszcze przez Benedykta XVI) przyjmowania do seminariów osób ze stwierdzonymi skłonnościami homoseksualnymi jest bezzasadny. W niektórych środowiskach prowadziło to do sytuacji, w której siostry odmawiały udziału w Eucharystii sprawowanej przez kapłana - mężczyznę!

Ten spór nabrał rumieńców, kiedy prezydent Barack Obama wprowadzał swoją reformę sanitarną. Konferencja biskupów USA starła się wtedy z Białym Domem, odrzucając nakaz opłacania antykoncepcji i aborcji, w ramach pakietu sanitarnego. Biskupi amerykańscy dotkliwie odczuli milczenie Konferencji sióstr, co zostało odebrane jako ciche przyzwolenie dla polityki amerykańskiego prezydenta.

Niewątpliwie kardynał Müller ma rację, mówiąc, że LWCR nie reprezentuje wszystkich sióstr zakonnych w USA. Wprawdzie Kongregacja Doktryny Wiary otrzymuje listy od sióstr niezgadzających się z linią swojej Konferencji. Nie zmienia to jednak faktu, że zdecydowanej większości kobiet konsekrowanych w USA nie podoba się wizja Watykanu. Stoi za nimi pewien potencjał moralny: nie są zaangażowane w skandale pedofilskie, a wiele z nich służy Kościołowi i społeczeństwu w sposób bezinteresowny, co zjednuje im sympatię wiernych.

Na marginesie wywiadu pojawia się smutna refleksja dotycząca współczesnego handlu kobietami. Zanim został prefektem Kongregacji, Kardynał Müller był biskupem Ratyzbony. Pełniąc tę posługę, kontaktował się z licznymi diecezjami Europy Wschodniej, aby w jakiś sposób przeciwdziałać upokarzającemu handlowi żywym towarem (prostytucji). Jak sam podkreśla - największe problemy i trudności, na jakie natrafiał, pochodziły ze strony świata polityki.

To trochę tak, jak w naszej polityce. Polska lewica i polscy lewacy będą gromić Kościół za dyskryminację kobiet i nie wspomną ani słowa na temat kobiet wykorzystywanych przy polskich drogach. Wiadomo, łaje się psa, który nie ugryzie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kobiety kardynała Müllera
Komentarze (18)
A
ann
7 września 2014, 12:19
Istniej potrzeba odnowy świata i chrześcijaństwa które potrzebuje dobrych i odważnych kobiet i mężczyzn. Jezus poprzez swoje nauczanie i postępowanie zmienił sposób patrzenia na kobietę. Kobieta ,matka, siostra może pomóc człowiekowi w szukaniu prawdy na swój temat i może mieć swój udział w odnalezieniu Prawdy –w  przybliżeniu go do Boga. Rola kobiety w  procesie odnowy świata i jego powrotu do Boga  jest jedyna i niepowtarzalna  a wynika z kobiecego punktu widzenia świata osób i relacji.   Tak Maryja jest Niepokalanie Poczęta i jest niedoścignionym wzorem dla nas ,jest naszą Mamą i zawsze możemy liczyć na Jej pomoc i wsparcie  i tym bardziej możemy być odważne w głoszeniu swoim życiem miłości  bo Ona jest zawsze z nami, grzesznymi kobietami z krwi i kości ,które pragną kochać drugiego człowieka tak jak Jej Syn dając świadectwo  Prawdzie. Teologia kobiety to teologia praktyczna -to świadectwo życia ! Przypatrzmy się dokładnie świadectwu życia św. Teresy z Lisieux i jej Małej (Wielkiej !) Drogi na której i za której przejście otrzymała tytuł doktora Kościoła , następna jest św. Benedykta od Krzyża (Edyta Stein) ,Matka Teresa z Kalkuty lub Beretta Molla i wiele innych kobiet. Każda z nich świadczyła o Bogu  patrząc na problemy i sytuacje z kobiecego punktu widzenia  przez pryzmat kobiecości a każdy przyzna jak wiele  w tym  kobiecej wielkości, mądrości dobra i piękna. Dlatego trzeba wykorzystać mądrość kobiecego spojrzenia również w Kościele gdyż ono  bardzo ubogaca męski punkt widzenia i uwzględniać również jej punkt widzenia podczas procesów decyzyjnych  i wypracowywania stanowisk, zwłaszcza teraz gdy w Kościele czeka nas  debata na temat  rodziny. A kto jest specjalistką w dziedzinie osób i relacji - kobieta !
MR
Maciej Roszkowski
6 września 2014, 17:43
Tytuł jak z "Superexpresu" lub "Faktu". Chyba Redaktorom trochę braknie językowego  słuchu
S
Sonja
4 września 2014, 16:44
Zakonnice Amerykańskie to prawdziwy problem dla Watykanu. Mieszkam w Stanach i znam tutejsze siostry. Są bardzo niepokorne w stosunku do Watykanu. Nic dziwnego, rekrutujących sie ze społeczeństwa, w którym kobiety nie są przyzwyczajone do podporządkowywania sie mężczyznom. Zwłaszcza te młode i wykształcone bardzo podnoszą głowę. Ale maja tez za sobą duże poparcie społeczne, a to dlatego, ze Stany nie przepadają za Watykanem. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy.
Z
Zofia
4 września 2014, 17:15
Hi z USA. No cóż ja osobiście podziwiam te zakonnice. Może dlatego, ze tu mieszkam od 30 lat i przyzwyczaiłam sie do tego, ze zdanie kobiety bardzo sie tu liczy  a czasem znaczy więcej niż mężczyzny. A z Watykanem to masz racje. Tutaj to "pierwszy chłopiec do bicia".
.
.
4 września 2014, 12:34
Problemem w tym, że jak dotychczas priorytetem przy wyborze do Komisji nie były kompetencje i wiedza lecz płeć. Dlatego w skład komisji wchodzą głównie mężczyźni. Trudno sobie bowiem wyobrazic abu w Kościele były same głupie kobiety, podczas gdy na świecie jest wiele mądrch obdarzanych funakcjami wymagającymi wysokich kompetnecji. Nie wydaje mi się możliwe aby w tej chwili były możliwa jakaś radykalna zmiana w tych kryteriach. Tzn naprawdopodobniej do Komisji będą wybierani głównie mężczyżni nie ze względu na kompetencje lecz na płeć. W tej sytacji parytet dla 5 kobiet jest malutkim krokiem w kierunku kierowania się przy wyborze kompetencjami a nie płcią. Wydaje mi się ze to dosyć proste, nie wiem dlaczego autor tak komplikuje całą sytuację.
4 września 2014, 10:49
Może po prostu Watykan/kardynał ma 5-6 kobiecych kandydatur, które chce zaproponować... i nie chodzi o parytet a realny plan na najbliższą przyszłość
G
Glancer
4 września 2014, 10:45
Czyż wiara katolicka nie jest także dawaniem świadectwa. Proponuję, by o. Adam CR napisał coś o swoich kobietach, a nie od razu zabierał się za kobiety kardynała Müllera. Wielu z pewnością będzie zbudowanych. Na marginesie chciałbym dodać słowo do Deona. Wiele tu pisania, ale budujących rzeczy niezbyt wiele. Zatem wypadałoby zapytać czemu to ma służyć?
K
Kama
4 września 2014, 20:17
Zgadzam się zupełnie. Jakiś czas temu czytałam coś (już niestety nie pamiętam co) na temat tego "problemu zakonnic w USA" - pokręcono tam wtedy procenty tych "zbuntowanych". Ale i po tym artykule mam wrażenie, że dane są zawyżone. Więc nie wiem czemu służy ten wątek w powyższym artykule.
W
Wojciech
4 września 2014, 07:49
"Sobór wyzwolił nas z getta i skierował ku ekologizmowi, feminizmowi i sprawiedliwosci społecznej. Kuria rzymska ma problem z akceptacją takiego obrotu sprawy". To cytat z wypowiedzi jednej z liderek LCWR, o których był ksiądz łaskawy napisać że" mają za sobą pewien potencjał moralny"  - cóż,  gratuluję optymizmu. A nawet naiwnosci . O gorsze  motywy nie podejrzewam.
A
Anakin
3 września 2014, 22:08
dosypać jeszcze młodzież, inwalidów, po jednym górniku i hutniku. Sante Paritet et Santa Quotas pro nobis
KF
Kasia F
3 września 2014, 21:43
Wydaje mi sie, ze zawarta przez autora artykulu sugestia-watpliwosc, jakoby wprowadzenie do Komisji kobiet-teologow bylo sprawa plci raczej niz rozumu jest nieuzasadniona i nie poparta faktami. Czy nie nalezaloby raczej poczekac na ogloszenie nominacji i zapoznac sie z naukowym dorobkiem owych kobiet? Wydaje sie rowniez, ze z samej definicji czlonkowie Miedzynarodowej Komisji Teologicznej rozumem sie posluguja wiec trudno wymagac od kardynala, aby dodatkowo podkreslal ten przymiot  w przypadku, gdy na jej czlonkow nominowane sa kobiety
EW
Elżbieta Wiater
3 września 2014, 19:19
Istotna poprawka do fragmentu o LWCR: to stowarzyszenie obejmuje większość ZGROMADZEŃ, ale mniejszość SIÓSTR. Po prostu należące do niego zakony są na wymarciu. Te, które maja powołania i przez to liczebnie stanowią większośc kobiet konsekrowanych w USA, należą do CMSWR (Council of Major of Woman Religious).
A
Ala
3 września 2014, 21:40
Nie wiem czy w LWCR jest mniejszość sióstr czy większość. Mieszkam w USA i wiem jedno: te siostry popierają antykoncepcję i sprzeciwiają sie rożnym punktów Watykańskiej doktryny. Jest o nich tutaj głośno, bo media twardo za nimi stoją a i społeczeństwo bardzo je popiera.
Z
Zeno
3 września 2014, 21:50
Nic w tym dziwnego. Po skandalach pedofilskich Kosciol ma w Stanach bardzo niskie notowania. Poza tym tutejszy Kosciol jest , jak byście to nazwali w Polsce, Kościołem skrajnie otwartym. Wielu Katolików nie zgadza sie w wielu sprawach z Watykanem, stad tez silne poparcie dla owych sióstr.
OA
o. Adam CR
4 września 2014, 00:02
bardzo dziękuję za tę uwagę. i wieczorową porą pozdrawiam z Poznania
A
AgS
4 września 2014, 09:42
Jakkolwiek, jest w tym taki śmieszny paradoks: Skoro kościół konserwatywny (sprzeciwiający się antykoncepcji, gender czy czemu tam jeszcze) splamiony jest skandalami pedofilskimi, to popularność i poparcie zdobywa kościół otwarty na swobodę seksualną (poparcie dla antykoncepcji zdaje się o tym świadczyć).
S
Sonja
4 września 2014, 16:34
Ksiądz Błyszcz napisał, ze LWCR obejmuje 57 tys. Zakonnic, czyli 85% wszystkich zakonnic. Wiec nie widze tu żadnej " mniejszości sióstr". A jezeli te 75 tys to siostry "na wymarciu" to dlaczego biskupi tak dotkliwie odczuwają ich milczenie w sprawie reformy opieki zdrowotnej Obamy? Coś tu sie nie zgadza. Biskupi nie powinni sie tym przejmować, bo i tak siostry wkrótce umrą. Prawda? Mieszkam w Stanach i znam tutejsze zakonnice, przynajmniej te z Chicago. Pokorne wcale nie są, zwłaszcza te młode i wykształcone ostro krytykują Watykan.
M
mmm
4 września 2014, 20:18
Autor mógłby podać źródło takich danych!!!!