Kobiety kardynała Müllera
Cieszę się, że Watykan chciałby do Komisji wprowadzić pięć, sześć kobiet. Ale czy kryteriami decyzji o tym, kto ma wchodzić w skład tej instytucji, ma być płeć czy rozum?
W Donne Chiesa Mondo, dodatku do watykańskiego dziennika L’Osservatore Romano, ukazał się wywiad z szefem Kongregacji Doktryny Wiary, niemieckim kardynałem Gerhardem Müllerem. Rozmawiała z nim redaktorka naczelna tegoż dodatku, pani Lucetta Scaraffia. Do czytelników Donne Chiesa Mondo należą przede wszystkim kobiety, więc nie dziwi fakt, że wywiad dotyczy właśnie kobiet.
Zaczyna się wszystko dosyć serdecznie i miło, bo kardynał wspomina swoją mamę, siostry, nauczycielki. Ciepłe wizerunki kobiet, które uczą go życia i wiary. Przybliżają Boga, Kościół, świat. Wielu z nas mogłoby wpisać się w tę opowieść jednej z najważniejszych osób Watykanu.
Z jakąś szczególną estymą kardynał wspomina pracę jednej z sióstr bawarskich, która przez prawie czterdzieści lat opiekowała się opuszczonymi dziećmi. Jej praca - mówi kardynał - jest tak samo ważna jak moja biskupia posługa. W taki sam sposób chciał uhonorować pracę innych kobiet. Autorka wywiadu podkreśla, że kiedy papież Franciszek odwiedził Kongregację Doktryny Wiary, kardynał Müller przedstawił mu wszystkich pracowników dykasterii, również sprzątaczki.
Kardynał nie ukrywa także swojej fascynacji geniuszem kobiety, objawiającym się w życiu i twórczości świętych niewiast: Teresy z Avila, Teresy z Lisieux, Hildegardy z Bingen (której kardynał dedykował aż trzy książki), Katarzyny ze Sieny, Brygidy Szwedzkiej, Elżbiety z Turingii oraz Edyty Stein.
Tutaj jednak kończą się serdeczności.
W wywiadzie zostają wspomniane dwie kwestie, które pokazują problematykę miejsca kobiety w Kościele.
Po pierwsze, kardynał sygnalizuje, że nowe rozdanie nominacji w Międzynarodowej Komisji Teologicznej sprawi, że do tego prestiżowego grona teologów dołączy pięć lub sześć kobiet. Obecnie tylko dwie niewiasty mogą się poszczycić wspomaganiem prefekta najważniejszej Kongregacji watykańskiej. Są to: Niemka związana z uniwersytetem w Szwajcarii i Amerykanka związana z uczelnią w Chicago.
Brzmi to trochę tak, jakby Stolica Apostolska próbowała wprowadzać coś na wzór parytetów płciowych (sześć kobiet w Międzynarodowej Komisji Teologicznej stanowi jedną szóstą jej składu). W związku z tym, że opinie Komisji nie mają charakteru wiążącego i nie łączą się z władzą święceń, to czy nie można wykluczyć, że znajdzie się trzydzieści kobiet - teologów (teolożek?), których kompetencje będą przewyższały kompetencje mężczyzn - teologów? Mam wrażenie, że w tak nakreślonej perspektywie decyduje jednak bardziej płeć niż rozum, dorobek naukowy czy też zasługi duszpasterskie. To nie jest słuszne. Cieszę się, że Watykan chciałby do Komisji wprowadzić pięć, sześć kobiet. Ale czy kryteriami decyzji o tym, kto ma wchodzić w skład tej instytucji ma być płeć czy rozum? W wywiadzie z kardynałem Müllerem nie znajduję odpowiedzi na to pytanie.
Drugą, o wiele bardziej drażliwą kwestią jest konflikt między Kongregacją Doktryny Wiary a Konferencją Przełożonych Zakonów i Zgromadzeń Żeńskich (Leadership Conference of Women Religious), która reprezentuje prawie 57 tysięcy sióstr zakonnych pracujących w USA (czyli około 85 proc. wszystkich zakonnic w kraju). Konflikt trwa od wielu lat. Spór dotyczy zagadnień doktrynalnych. LCWR deklaruje, że kobiety powinny być dopuszczone do święceń kapłańskich, a zakaz (ustanowiony jeszcze przez Benedykta XVI) przyjmowania do seminariów osób ze stwierdzonymi skłonnościami homoseksualnymi jest bezzasadny. W niektórych środowiskach prowadziło to do sytuacji, w której siostry odmawiały udziału w Eucharystii sprawowanej przez kapłana - mężczyznę!
Ten spór nabrał rumieńców, kiedy prezydent Barack Obama wprowadzał swoją reformę sanitarną. Konferencja biskupów USA starła się wtedy z Białym Domem, odrzucając nakaz opłacania antykoncepcji i aborcji, w ramach pakietu sanitarnego. Biskupi amerykańscy dotkliwie odczuli milczenie Konferencji sióstr, co zostało odebrane jako ciche przyzwolenie dla polityki amerykańskiego prezydenta.
Niewątpliwie kardynał Müller ma rację, mówiąc, że LWCR nie reprezentuje wszystkich sióstr zakonnych w USA. Wprawdzie Kongregacja Doktryny Wiary otrzymuje listy od sióstr niezgadzających się z linią swojej Konferencji. Nie zmienia to jednak faktu, że zdecydowanej większości kobiet konsekrowanych w USA nie podoba się wizja Watykanu. Stoi za nimi pewien potencjał moralny: nie są zaangażowane w skandale pedofilskie, a wiele z nich służy Kościołowi i społeczeństwu w sposób bezinteresowny, co zjednuje im sympatię wiernych.
Na marginesie wywiadu pojawia się smutna refleksja dotycząca współczesnego handlu kobietami. Zanim został prefektem Kongregacji, Kardynał Müller był biskupem Ratyzbony. Pełniąc tę posługę, kontaktował się z licznymi diecezjami Europy Wschodniej, aby w jakiś sposób przeciwdziałać upokarzającemu handlowi żywym towarem (prostytucji). Jak sam podkreśla - największe problemy i trudności, na jakie natrafiał, pochodziły ze strony świata polityki.
To trochę tak, jak w naszej polityce. Polska lewica i polscy lewacy będą gromić Kościół za dyskryminację kobiet i nie wspomną ani słowa na temat kobiet wykorzystywanych przy polskich drogach. Wiadomo, łaje się psa, który nie ugryzie.
Skomentuj artykuł